Karczma "Pod Wężem i Gołębicą"
: Czw Lip 22, 2010 10:27 am
Podróż na nogach trwałaby zbyt długo zwłaszcza, że Lyonetta była okropnie zmęczona, brudna oraz lekko zaszokowana. Mimo wszystko była sługą Inaany.. dlatego też gdy tylko zobaczyła kupiecki wóz który jechał jak się później dowiedziała do Burdani, zaproponowała wymianę..usług. Gdy dojechali do Nowej Aerii która była po drodze, po dwóch upojnych nocach otrzymała hojny i całkowicie zasłużony dar klienta oraz polecono jej dość dobrą karczmę. Z uśmiechami pożegnała się z Jafetem młodym krzepkim kupcem który odziedziczył spadek po tragicznie zmarłym wujku. Gdy jego wóz potoczył się dalej na brukowanej, końskie podkowy wystukiwały równy rytm, Lyonetta sprężycie odwróciła się do bram miasta i udała się na małe targowisko. Szybko uzupełniła swój ekwipunek oraz stroje i od razu udała się do karczmy.
Weszła było wczesne popołudnie więc mało kto kręcił się tutaj, tylko kilku starszawych kupców siedziało przy garncu piwa. Jeden obleśnie się oblizał gdy kobieta stanęła przy ladzie i zrzuciła z głowy kaptur, skwitowała to grymasem.
- Niech się panienka nie krzywi tak, wszak złość piękności szkodzi... - powiedział roześmiany gospodarz. Brzuch wylewał się mu za pas..
- Panie potrzebuję kwatery i kąpieli no i może jakiegoś posiłku do pokoju, sowicie zapłacę.. - powiedziała i uśmiechnęła się samymi kącikami ust.
- Tak tak oczywiście, proszę za mną... - powiedział zauroczony jej wdziękiem. Gdy Lyonetta znalazła się w dość małym acz przytulnym pokoiku uśmiechnęła się szeroko i padła na skromne dwuosobowe łóżko, cicho zaskrzypiało. Kąpiel przebiegła długo i przyjemnie w rumienieniu się oraz zachwycie ciałem Lyn córki gospodarza. Posiłek był świeży ciepły i pokrzepiający. Gdy skończyła popijać czerwone wino z glinianego kubka zamknęła drzwi i rozłożyła się na łóżku. Szybko zapadła w głęboki sen.
Weszła było wczesne popołudnie więc mało kto kręcił się tutaj, tylko kilku starszawych kupców siedziało przy garncu piwa. Jeden obleśnie się oblizał gdy kobieta stanęła przy ladzie i zrzuciła z głowy kaptur, skwitowała to grymasem.
- Niech się panienka nie krzywi tak, wszak złość piękności szkodzi... - powiedział roześmiany gospodarz. Brzuch wylewał się mu za pas..
- Panie potrzebuję kwatery i kąpieli no i może jakiegoś posiłku do pokoju, sowicie zapłacę.. - powiedziała i uśmiechnęła się samymi kącikami ust.
- Tak tak oczywiście, proszę za mną... - powiedział zauroczony jej wdziękiem. Gdy Lyonetta znalazła się w dość małym acz przytulnym pokoiku uśmiechnęła się szeroko i padła na skromne dwuosobowe łóżko, cicho zaskrzypiało. Kąpiel przebiegła długo i przyjemnie w rumienieniu się oraz zachwycie ciałem Lyn córki gospodarza. Posiłek był świeży ciepły i pokrzepiający. Gdy skończyła popijać czerwone wino z glinianego kubka zamknęła drzwi i rozłożyła się na łóżku. Szybko zapadła w głęboki sen.