Re: [Ruiny Świątyni] Schronienie czy pułapka?
: Pią Lip 30, 2010 9:43 pm
Gdy Roshio dotarł na miejsce jeden z jego towarzyszy w niedoli już był na miejscu i rozglądał się po pomieszczeniu. Przez chwile czekał z myślą, że pojawi się elf ale po dłuższym zastanowieniu na co był on komu potrzebny, no chyba że ....
Golem skierował swój wzrok na poszczególne runy, lecz nic mu one nie mówiły, nie był on przecież jakimś wybitnym poszukiwaczem antycznych kultór ani ich historii. Postanowił się jednak w końcu pokazać. Metalowy posąg przykucnął, a na jego plecach zaczął tworzyć się dziwny metalowy bąbel, który po chwili pękł ukazyjąc brązowy materiał. Po niedługim czasie Roshio stanął na własnych nogach na kamiennej posadzce. Nie przejął się zbytnio zdziwionym towarzyszem. Położył dłoń na pancerzu golema, na którym nie było śladu sytuacji która miała miejsce pare chwil temu. Gdy tylko ją zabrał golem powstał czekając na rozkazy swojego pana.
- Nie mieliśmy okazji się sobie jeszcze przedstawić - zaczął - Mam na imię Roshio. Po prawdzie nie mam bladego pojęcia dlaczego tu jestem, lecz sytuacja ta wydała mi się bardzo interesująca, nawet na tyle aby samemu w niej uczestniczyć.
- Osobiście uważam, że nie mamy tutaj do czynienia z lepszym czy gorszym wyborem korytarza. Prawdopodobniej, w głębi każdego z nich znajduję się pewne specyficzne zadanie na które będziemy musieli znaleźć rozwiązanie. Tak więc proponuję skierować kroki w pierwszy lepszy, czyli aby nie bawić się w jakże zabawne wyliczanki niech będzie pierwszy od lewej.
Gdy skończył mówić skierował się w strone w którą miał zamiar iść. Mimo, że tego nie potrzebował, to i tak trzymał w prawej ręce kostur postukując nim co jakiś czas o posadzkę. Metalowy golem ruszył jego śladem.
Golem skierował swój wzrok na poszczególne runy, lecz nic mu one nie mówiły, nie był on przecież jakimś wybitnym poszukiwaczem antycznych kultór ani ich historii. Postanowił się jednak w końcu pokazać. Metalowy posąg przykucnął, a na jego plecach zaczął tworzyć się dziwny metalowy bąbel, który po chwili pękł ukazyjąc brązowy materiał. Po niedługim czasie Roshio stanął na własnych nogach na kamiennej posadzce. Nie przejął się zbytnio zdziwionym towarzyszem. Położył dłoń na pancerzu golema, na którym nie było śladu sytuacji która miała miejsce pare chwil temu. Gdy tylko ją zabrał golem powstał czekając na rozkazy swojego pana.
- Nie mieliśmy okazji się sobie jeszcze przedstawić - zaczął - Mam na imię Roshio. Po prawdzie nie mam bladego pojęcia dlaczego tu jestem, lecz sytuacja ta wydała mi się bardzo interesująca, nawet na tyle aby samemu w niej uczestniczyć.
- Osobiście uważam, że nie mamy tutaj do czynienia z lepszym czy gorszym wyborem korytarza. Prawdopodobniej, w głębi każdego z nich znajduję się pewne specyficzne zadanie na które będziemy musieli znaleźć rozwiązanie. Tak więc proponuję skierować kroki w pierwszy lepszy, czyli aby nie bawić się w jakże zabawne wyliczanki niech będzie pierwszy od lewej.
Gdy skończył mówić skierował się w strone w którą miał zamiar iść. Mimo, że tego nie potrzebował, to i tak trzymał w prawej ręce kostur postukując nim co jakiś czas o posadzkę. Metalowy golem ruszył jego śladem.