(Ołtarz) Powrót
: Pon Lip 12, 2010 10:22 pm
Noc.Do ołtarza podszedł lekko kulejący starszy mężczyzna, w prawej ręce trzymał nóż. Po chwili położył się na kamieniu i zaczął szeptać. Nie był to zwykły szept to była magia... Nagle niebo przybrało kolor szafiru ziemię wokół ołtarza spowiła czarna mgła a sam ołtarz zapłonął szmaragdowymi płomieniami. Po chwili jednak wszystko ucichło, niebo znów było granatowe jak dawniej świeciły gwiazdy, mgła zniknęła. Tylko jedno się zmieniło.Mężczyzna ociekał krwią, z jego piersi wystawała rękojeść noża. A nad nim stała samotna postać. W lewej ręce dzierżyła czarny kostur zakończony głową węża w którego paszczy tkwiła czaszka. Była ubrana w czarny płaszcz z kapturem.
-Wielka szkoda Arantirze , byłeś dość dobrym sługą ale z przykrością stwierdzam że nie mam czasu cię ożywiać, hmm... może kiedy indziej - rzekł Avadar patrząc na martwe ciało człowieka.Odwrócił się w stronę ołtarza i wzniósł ręce do góry, po chwili z ziemi zaczęli wychodzić nieumarli. Pięciu ożywieńców powoli wygrzebywało się z gleby na wezwanie swego mistrza.
-Stańcie na straży muszę nieco pomedytować, jeżeli ktoś zbliży się do ołtarza... zabijcie! - nekromanta zwrócił się do swych sług i usiadł na kamieniu.Już niedługo zemsta się dokona.Avadar uśmiechnął się pod nosem obserwując jak jego sługusy chodzą wokół ołtarza.
-Wielka szkoda Arantirze , byłeś dość dobrym sługą ale z przykrością stwierdzam że nie mam czasu cię ożywiać, hmm... może kiedy indziej - rzekł Avadar patrząc na martwe ciało człowieka.Odwrócił się w stronę ołtarza i wzniósł ręce do góry, po chwili z ziemi zaczęli wychodzić nieumarli. Pięciu ożywieńców powoli wygrzebywało się z gleby na wezwanie swego mistrza.
-Stańcie na straży muszę nieco pomedytować, jeżeli ktoś zbliży się do ołtarza... zabijcie! - nekromanta zwrócił się do swych sług i usiadł na kamieniu.Już niedługo zemsta się dokona.Avadar uśmiechnął się pod nosem obserwując jak jego sługusy chodzą wokół ołtarza.