Strona 1 z 2
[Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Pon Lip 12, 2010 10:07 pm
autor: Meridion
Meridion przemierzał pustkowia z posępnym wyrazem twarzy. Krajobraz wokół bynajmniej nie podnosił na duchu. Ponure ruiny były świadkami dawno rozegranych tu bitw i rzezi. W powietrzu wciąż drgała niespokojnie magia, a wokół pełno było upiorów przeszłości. Ciemne, patykowate drzewa, o przerzedzonych liściach smętnie uginały się na nieustannie wiejącym wietrze. Nawet niebo było tu ciągle pochmurne. A dni w których tu nie padało należały do rzadkości.
"Opuścili mnie" - myśl ta od wielu dni ciągle nawiedzała jego myśli, wywołując coraz to nowe cienie na jego twarzy. "A ja ośmieliłem się im zaufać. Ba! Poszedłem na zwiady oni zaś...". Wędrowiec w niekontrolowanym wybuchu złości cisnął mocą w pobliską skałę rozłupując ją na dwoje. Od dawna nie zdarzyło mu się nie panować nad swoimi emocjami. Teraz jednakże nawet się tym nie przejmował się. Wściekłość łagodziła ból. Pozwalała podążać mu dalej w stronę celu.
Odkąd opuścił zamek, nie starał się ukrywać. Mimo to potwory trzymały się odeń z daleka. Może wyczuwały buzującą w nim wściekłość i dostrzegły w nim pokrewną duszę? Tak czy owak, jak narazie zostawiały go w spokoju, a to mu wystarczyło. Demon brnął wgłąb Opuszczonego Królestwa w sobie tylko znanym kierunku.
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Śro Lip 14, 2010 1:24 pm
autor: Katia
Przez chwilę Katia miała biało w oczach. Czyżby to już?.- rzuciła przelotną. Nic nie widziała ale wyczuła coś na plecach. Wzrok wracał do normy a tym przedmiotem okazał się łuk i strzały...Ale jak.- szepnęła zdziwiona. Zaraz po tym widziała ląd.... ale sama była w powietrzu, a właściwie spadała. Wysokość nie była duża, a w locie przywaliła w gałąź jakiegoś drzewa co złagodziło upadek. Lądowanie można było zaliczyć do udanych. Kobieta była dosyć poobijana, ale nie doznała żadnych złamań. Nie wstawała jeszcze. Leżała rozglądając się po okolicy. Gdzie ja jestem?.- tysiące pytań krążyło jej po głowie. Aż w końcu.
- Baza słyszycie mnie... halo, ktokolwiek...Cholera!- zaklęła z wściekłości. Otworzyła hełm.
- Hmm normalne powietrze, czyli jest nieźle, ale to...nie mój świat.- Wszystko było inne, a niebo znacząco się różniło. Nie miała już wątpliwości. Została w nieznany sposób przeniesiona w nieznane jej miejsce. Wstała podpierając się o drzewo. Skąd mam ten łuk?. Okolica była ponura. Wzięła ręką poszukać czegoś przydatnego i znalazła tylko nóż. Chyba gorzej być nie może...
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Śro Lip 14, 2010 2:45 pm
autor: Avadar
Nagle środkową część pustkowi pokryła czarna mgła po z której wyszedł ubrany w czarną szatę z kapturem i dzierżący w lewej ręce kostur mężczyzna.Twarzy nie było mu widać w cale.Cholera, musiałem trafić akurat do takiej zatęchłej dziury?Cóż lepsze to niż ten stary ołtarz- Avadar rozejrzał się i ujrzał dwie postacie. Jedna wyglądała dość dziwnie, była jakby zakuta w puszkę a co do drugiej, nekromancie wydawało się że to albo nieumarły albo demon.Ech myślałem że zaletą pustkowi jest cisza i spokój, a tu proszę.- Czarnoksiężnik trzymał się z boku.
- Może mnie nie zauważą - szepnął pod nosem i ruszył okrężną drogą.Jednak szansa na niezauważenie na takim pustkowiu graniczyła z cudem.
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Śro Lip 14, 2010 5:20 pm
autor: Meridion
"Spokojna podróż w końcu musiała się skończyć" - stwierdził Meridion podnosząc się z ziemi, na którą rzucił go wybuch magicznej energii. Wędrowiec uniósł wzrok do góry i przez chwilę dane mu było zobaczyć portal wiodący do innego wszechświata. Niezwykle rzadkie zjawisko, był jednak pewien, że to nie może być nic innego. Demon dobył w prawą dłoń "Upiorny miecz" zaś lewą sięgnął po "Łowcę Dusz". "Ciekawe, co też tym razem przywiało?" - zapytał sam siebie rozglądając się po okolicy w poszukiwaniu materii bądź magii innego świata.
Nie musiał zbyt długo czekać. Tym razem trafiło tu coś żywego - jeszcze rzadsze zjawisko. Istota o kształtach podobnych do człowieka mamrotała coś do siebie w obcym języku. Jej głowa miała z grubsza kształt kuli, o pysku przypominającym nieco insekta. Z jednej strony paszczy wychodziła macka, która łączyła się z jej białym cielskiem - a może pancerzem? Drugiej macki brakowało - o ile powinna tam być. Nagle głowa istoty otworzyła się, a pod nią pojawiła się... ludzka twarz.
Meridion skrzywił się. To co początkowo wziął za jej ciało było tylko pancerzem. Wędrowiec zbliżył się ostrożnie do postaci, podczas gdy ona wstawała. Zatrzymał się kilka kroków od niej uważnie obserwując każdy jej ruch. W końcu go zauważyła i... sądząc z jej reakcji, wywarł na niej niemałe wrażenie. Wędrowiec zadał więc swe pytanie:
- Skąd jesteś, kim jesteś i co tutaj robisz?
Nieznajoma chyba nie zrozumiała. Wędrowiec pozwolił więc, by Wiatr powtórzył jego pytanie. A trzeba wiedzieć że Wiatr znał wszystkie języki świata. Tego i innych. Tym razem zrozumiała, chodź sądząc po jej minie nie spodobało jej się zadawanie pytań przez świszczący, szepczący wokół niej wiatr.
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Śro Lip 14, 2010 6:02 pm
autor: Katia
Rozglądała się po okolicy szukając jakiegoś punktu zaczepienia...i znalazł się szybciej niż mogła by się tego spodziewać. Zauważyła jakąś osobę, ale nie rozumiała co do niej mówiła. Po chwili usłyszała pytania, lecz nie wiedziała z kąt padły. Rozejrzała się ale nikogo więcej nie było.
- Nie wiem, co to za miejsce?- Nie potrafiła udzielić odpowiedzi na wcześniejsze słowa, a nikomu nieznajomemu się prędko nie przedstawiała, a zwłaszcza, że był uzbrojony. Cofnęła się o 2 kroki. W oddali zauważyła jakąś postać, nie byłą zwyczajna, ani podobna do tej przed sobą. Wydawała się lewitować, lekki dreszcz przeszył Katie. Nieźle się wpakowałam.- pomyślała.
- Czy macie tu telefon?.- spytała, nie mając nadziei na usłyszenie słowa 'tak". Ale co zaszkodzi zapytać. Nigdzie jej się nie śpieszyło, a być może nieznajomy udzieli jej kilku rad odnośnie "co i jak".
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Śro Lip 14, 2010 6:35 pm
autor: Avadar
Avadar przystanął i obrócił się. Spojrzał na te dwie osoby które ze sobą rozmawiały.Interesujące pomyślał.Poczekam chwilę i zobaczę co z tego wyniknie, ale nie będę się wtrącał co to to nie. Uśmiechnął się półgębkiem.To może być nawet zabawne.Ciekawe z jakiej rasy wywodzi się ten dziwny stwór który spadł z nieba.Wprawdzie przypomina człowieka ale... reszta jego ciała jest dosyć dziwna.Spojrzał w niebo na którym było widać już pierwszą gwiazdę. Ach... niedługo noc, mam nadzieję że dziś nie będzie pełni.Mroczny elf jeszcze raz spojrzał na postacie i podszedł bliżej nadal jednak zachowując bezpieczny dystans.Jeśli mnie zaatakują... tym gorzej dla nich...
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Czw Lip 15, 2010 10:43 am
autor: Katia
Nieznajomy nie wiedział co to telefon, o czym świadczył dziwny wyraz twarzy. Zdjęła hełm aby nie myślał, że ma doczynienia z jakimś potworem. Westchnęła chicho. Powoli zaczęło się ściemniać, a nie miała ze sobą latarki, co nie było zbyt miłe bynajmniej dla niej. Nagle gdzieś w oddali zauważyła znowu podejrzaną postać, która non stop się na nich gapiła. Nie podeszła do niej ani o krok ale dała mu do zrozumienia, że go widzi. Nie wyglądał na przyjaźnie nastawionego, ale nie oceniajmy książki po okładce. Odwróciła się do Niego bokiem: Zobaczymy co zrobi...
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Czw Lip 15, 2010 11:42 am
autor: Avadar
To kobieta...Zauważyła mnie! Ale zaraz w takim razie światło które widziałem to portal międzowymiarowy. To wiele wyjaśnia.Zawsze chciałem się nieco dowiedzieć o innych wymiarach. Zaproponuje jej pomoc, a przy okazji dowiem się czegoś o jej świecie.Muszę się śpieszyć.Chyba niedługo pełnia - Avadar spojrzał w niebo na którym księżyc powoli wychodził zza chmur.Powoli i dostojnym krokiem podszedł do kobiety jednak nadal nie zdejmując kaptura i rzekł całkowicie ignorując drugiego wędrowca:
- Witaj w Alarani ,jeśli chcesz mogę ci pomóc,wyjaśnię ci prawa rządzące tym światem i udzielę kilku porad.Z pewnością jesteś zmęczona, chodź ,znajdziemy jakieś dobre miejsce na obozowisko.Widząc jednak nieufność w oczach dziewczyny dodał:
- Mogę ci powiedzieć dlaczego i jak tu trafiłaś , a w zamian niczego nie żądam.Poza tym mówiąc bardzo delikatnie twoja rzeczywistość nieco różni się od naszej, długo tu nie pożyjesz ,chyba że pójdziesz ze mną.
Avadar poczekał na odpowiedź.
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Czw Lip 15, 2010 12:09 pm
autor: Katia
Chwilę się zastanawiała, z jednej strony Mroczny Jegomość oferuje pomoc a z drugiej jakiś wędrowiec z mieczami na zewnątrz... Czy zaufać mu.. Nie wiedziała co odpowiedzieć, ale co do jednego miał racje, długo tu nie pożyje. Wydawało jej się podejrzane, że nie chciał niczego w zamian, ale to w końcu inna rzeczywistość. Wahała się, ale musiała odpowiedzieć.
- Było by bardzo miło.- powiedziała w tym samym języku co nieznajomy. Na szczęście nie zapomniała elfickiej mowy, mimo, że nie używała jej tyle lat. Znała dokładnie każde słowo, tak jakby miała ściągi. Nie wiedziała, czy dokonała słusznego wyboru, ale zawsze jest ryzyko, w końcu codziennie w swoim "starym" życiu go zaznawała pilotując myśliwiec.
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Czw Lip 15, 2010 12:32 pm
autor: Avadar
Zna mowę elfów! - pomyślał Avadar
Świetnie - dodał już na głos.
-Zatem chodźmy a, co do ciebie - zwrócił się do wędrowca - nie będziemy zakłócać ci spokoju.Uśmiechnął się złowieszczo, przez chwilę mierzyli się z wędrowcem oczami lecz po chwili Avadar obrócił się w stronę dziewczyny i rzekł:
- Wiesz ,co nie będziemy zakładać obozowiska chodźmy do karczmy. Wyczarował portal teleportacyjny wszedł do niego i widząc że dziewczyna się waha pociągnął ją za rękę do środka.
Ciąg dalszy: Avadar i Katia
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Pią Lip 16, 2010 10:33 am
autor: Meridion
Meridion otrząsnął się.
- Co to na Otchłań miało być? - powiedział sam do siebie, po czym schował bronie i potarł dłonią oczy i głowę - Albo moje ciało jest już zbyt zmęczone i tracę zmysły, albo to magia tego przeklętego miejsca.
Wędrowiec odetchnął głębiej i potrząsnął głową. Musi być wytrwały i nie poddawać się, a przede wszystkim zachować spokój umysłu. Koniec z wściekaniem się. To miejsce doprowadziło do szaleństwa już niejedną duszę, a on nie zamierzał być kolejną. Nie chciał spędzić wieczności jako pozbawiony zmysłów demon. "Weź się w garść Meridionie. Przeżyłeś już niejedno i nie powstrzymają Cię jakieś upiory przeszłości"
Demon podniósł głowę i z nową determinacją ruszył dalej.
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Sob Lip 17, 2010 7:35 pm
autor: Meridion
Porywisty wiatr szarpał płaszczem Wędrowca i zrzucał mu kaptur z głowy. Wicher zdawał się szeptać: "Oddeeejdź... Tooo... mieeejsssceee nieee jeeest dlaaa Cieeebiieee". Meridion potrząsną tylko głową i brnął dalej, w stronę majaczących na horyzoncie ruin. "Do czegóż to doszło, by nawet Wiatr zwodził mnie z drogi? - pomyślał, po czym nagle przystanł i spojrzał w stronę nieba. "Nie. To nie wiatr. To duchy przeszłości, wciąż strzegące swych domostw." Demon wiedział, iż w końcu będzie musiał się z nimi zmierzyć. Jak narazie unikały go, lecz on zmierzał wprost do ich siedziby, a tam z pewnością nie zostanie przyjęty z otwartymi ramionami. Meridion nie obawiał się ich, żałował tylko, iż podróż tą odbędzie w samotności. Miał nadzieję, iż jego towarzysze wesprą go, lecz zawiódł się. Teraz mógł liczyć tylko na siebie.
Kącikiem oka dostrzegł jakiś ruch. Błyskawicznie wyciągnął "Łowcę Dusz", jednocześnie odwracając się w stronę poruszenia. Wymierzył broń w... czarnego ptaszysko przyglądające mu się ze skały. Zwierzę przekrzywiło łeb, by przyglądnąć się dziwnemu przedmiotowi trzymanemu przez wędrowca. Przez chwilę stworzenie wlepiało w nie swoje ślepie, po czym zajęło się dłubaniem sobie łapą w dziobie. Meridion opuścił broń i zrobił krok w jego stronę. Ptaszysko zerwało się do lotu, z głośnym "KRA!" i odleciało, a demon wiódł za nim wzrokiem dopóki nie zniknęło, mu z widoku.
"Ciekawe" - stwierdził, po czym schował broń i ruszył dalej. Ruiny były już blisko.
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Sob Lip 17, 2010 11:56 pm
autor: Jasper
- Oddeeejdź... Tooo... mieeejsssceee nieee jeeest dlaaa Cieeebiieee...
Jasper znudzony podążał w powietrzu niewidzialny za wędrowcem. Starał się, aby złote dzwonki umiejscowione na rogach czapki oraz fantazyjnie zakręconych czubach butów nie zdradzały jego obecności. Strój ten z pewnością byłyby przekleństwem dla złodzieja, ale cóż z tego? W końcu to on, głupi błazen, jako pierwszy na świecie jął parać się taką pracą... A przynajmniej tak sobie wmówił... Gdy demon zwrócił się ponownie w stronę celu swojej wędrówki, maska pajaca wykrzywiona złowieszczym grymasem zawisła tuż przed jego twarzą. Arlekin wyszedł z ukrycia.
- Coś ty taki niespokojny... Znalazł się krzyżowiec w drodze...
Jego głos stopniowo przeobraził się w nerwowy chichot.
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Nie Lip 18, 2010 12:43 pm
autor: Meridion
Meridion szarpnął się w tył zaskoczony, jednocześnie wyszarpując "Upiorny Miecz". Ostrze zalśniło intensywnym, trupio-niebieskim blaskiem. Broń wykonana do niszczenia zjaw, upiorów i przybyszów z innego świata wyczuwała ofiarę. Miecz próbował ciągnąć dłoń Wędrowca w stronę upiora, ten jednak go powstrzymywał. Wolał pierw dowiedzieć się czego chce przybysz, skoro zadał soie trud rozmawiania z nim. Mógł go w końcu odrazu zaatakować, zwłaszcza, że udało mu się podkraść tak blisko.
- Czego chcesz? - syknął, przyglądając się spod przymrużonych oczu unoszącemu się przed nim widmu. - To nie ja zniszczyłem Twój dom, więc zostaw mnie w spokoju.
Ręka Demona drżała lekko i nie wynikało to bynajmniej z prób utrzymania dłoni w ręku. Meridion nie bał się wprawdzie zjawy, jednakże jej nagłe pojawienie, nieco go przestraszyło. Bądź co bądź nie do końca był demonem. Co prawda wiele wieków już upłynęło odkąd przestał być człowiekiem, jednakże pewne rzeczy nie zmieniały się nigdy,
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Nie Lip 18, 2010 1:12 pm
autor: Jasper
Mój dom? Aaaa... Nie, jednak nie rozumiem. Czasami nie mogę rozróżnić czy to duchy nawiedzają te pustkowia czy może jednak tymi "nawiedzającymi" są Ci wszyscy dziwni przybysze. Jasper odskoczył gwałtownie w tył, gdy demon dobył miecza. A to co za zabawka? Srebrne dzwoneczki błazna jakby radując się z chwilowego zamieszania brzęczały wesoło. Sam pajac oprócz nieodłącznej czapy i butów miał na sobie swój stylowy płaszczyk do kolan w biało-czarne rąby oraz rajtuzy - idealny arlekin.
- Nie Ty? Hah dobre sobie... Jesteś demonem. Tacy jak wy miłują się we wszelakim zniszczeniu i cierpieniu. Ja czegoś chcę? Powiedz mi mój miły czego Ty chcesz, wszak podobno jesteś w moim domu? Ja wam osobiście w otchłań nie zaglądam bez pardonu... Ahmm... Przynajmniej ostatnio tego nie robiłem.
Re: [Pustkowia] Dalej, w stronę ciemności...
: Nie Lip 18, 2010 1:43 pm
autor: Meridion
- Skoro sądzisz, że Demony miłują się w niesieniu zniszczenia i cierpienia, to niewiele o nich wiesz - prychnął Meridion - Nie myl ich z Piekielnymi. Taka pomyłka może Cie wiele kosztować. Co prawda jak sądzę życia i tak stracić nie możesz, to jednak, kto jak kot, ale Demony wiedzą jak radzić sobie z takimi istotami.
Wędrowiec opuścił miecz, jednak wciąż miał go w pogotowiu. Zjawa kimkolwiek lub czymkolwiek była nie wyglądała na wrogo nastawioną. "Przynajmniej narazie nie jest wrogo nastawiony, ciekawe czy to się zmieni jak będę dalej zmierzał do celu? Cóż, okaże się" Meridion spojrzał istocie prosto w oczy i powiedział spokojnie:
- Coż... powiedzmy, że jestem tutaj w celach zdrowotnych. Zamierzasz mi przeszkadzać w spacerze, czy też mnie przepuścisz? - zapytał unosząc brew.