: Pią Cze 12, 2009 1:25 pm
¦wie¿e powietrze. Tak. Wolno¶æ ponownie. Ashura stan±³ ponownie przed m³odzieñcem. Za¶mia³ siê. Znajdowali siê daleko od miasta. W ko³o nie by³o nikogo innego. Ksiê¿yc roz¶wietla³ wszystko doskonale.
-SPÓJRZ NA SIEBIE. - odpar³ z rado¶ci± demon. - TAK BARDZO CHCESZ MNIE POWSTRZYMAÆ, A ROBISZ WSZYSTKO, ABY U£ATWIÆ MI MOJE ZWYCIÊSTWO. WY LUDZIE JESTE¦CIE TACY NAIWNI.
Demon przerwa³. Mia³ problemy nad utrzymaniem postaci materialnej. Co¶ niby stawa³o jako bariera przed nim. Co¶ go blokowa³o. Jednak z drugiej strony syci³o go.
-JU¯ ZAWIOD£E¦ J¡. - wznowi³. - A TO DOPIERO POCZ¡TEK PROBLEMÓW. CO UCZYNISZ GDY NADEJDZIE CHWILA PRAWDY?
-SPÓJRZ NA SIEBIE. - odpar³ z rado¶ci± demon. - TAK BARDZO CHCESZ MNIE POWSTRZYMAÆ, A ROBISZ WSZYSTKO, ABY U£ATWIÆ MI MOJE ZWYCIÊSTWO. WY LUDZIE JESTE¦CIE TACY NAIWNI.
Demon przerwa³. Mia³ problemy nad utrzymaniem postaci materialnej. Co¶ niby stawa³o jako bariera przed nim. Co¶ go blokowa³o. Jednak z drugiej strony syci³o go.
-JU¯ ZAWIOD£E¦ J¡. - wznowi³. - A TO DOPIERO POCZ¡TEK PROBLEMÓW. CO UCZYNISZ GDY NADEJDZIE CHWILA PRAWDY?