Strona 1 z 2

[Bramy miasta] Rozstanie?

: Śro Cze 10, 2009 4:17 pm
autor: Niara
S³oñce zaczyna³o ju¿ chyliæ siê ku zachodowi, nieub³aganie pod±¿a³o w stronê horyzontu, by po ca³ym dniu znikn±æ gdzie¶ poza zasiêgiem wzroku ludzi.

Niara pogna³a konia gdy tylko w zasiêgu jej wzorku znalaz³y siê bramy miasta Valladon... pomy¶la³a. Koñ ruszy³ galopem i nied³ugo potem wszyscy znale¼li siê przy bramie miasta.

Siedlisko ludzi têtni³o ¿yciem mim zbli¿aj±cego siê zmroku. Konie wjecha³y przez bramê. Niara skrêci³a, znalaz³szy siê przy murach, niedaleko bramy, zeskoczy³a z konia.

- Có¿... wiêc siê rozstajemy? - powiedzia³a patrz±c na Tigrê i Kyrie.

: Śro Cze 10, 2009 4:32 pm
autor: Tigra
Ca³± drogê milcza³a. Kiedy zobaczy³a bramy miasta o¿ywi³a siê od razu.
-No có¿ na to wygl±da.. dziêkujemy za konia.- Opowiedzia³a zsiadaj±c i pomagaj±c anielicy. Zasycza³a czuj±c obola³e nogi.

: Śro Cze 10, 2009 4:36 pm
autor: Kyrie
Anielica jakby nieobecna ca³± drogê oddawa³a siê mod³om. Kiedy dotar³y na miejsce zesz³a z konia i przyciskaj±c do siebie mocno koc popatrzy³a na Niarê.
-Dziêkujê bardzo.. mi³o by³o was poznaæ.- U¶miechnê³a siê ciep³o.

: Śro Cze 10, 2009 4:52 pm
autor: Meridion
- No, no no - powiedzia³a postaæ siedz±ca na ³awie pod kamienn± ¶cian± pobliskiego domostwa. Gdy unios³a sw± zakapturzon± g³owê, zebrani rozpoznali J±, a raczej Jego, chod¼ z trudem. Wygl±da³ jakby... m³odziej. Meridion u¶miechn±³ siê do nich promiennie, szczerz±c przy tym bia³e zêby - A wiêc wreszcie tu dotarli¶cie - powiedzia³ wstaj±c powoli z swego siedziska - No w sumie to nie by³o tak d³ugo. Czasami ró¿nice czasowe pomiêdzy... eee... no nie wa¿ne - Machn±³ rêk± wymijaj±co.

Podszed³ ¿wawym krokiem do Kyrie i Tigry, wyra¼nie zbieraj±cych siê do odej¶cia.
- A panie gdzie¿ siê znowu udaj±? Dopiero co odnale¼li¶my siê, a Wy ju¿ chcecie nas opuszczaæ? Jeszcze nie wype³... Hmm... S±dzê, ¿e jest parê spraw o których powinienem wam opowiedzieæ. No, ale pewnie po ca³odziennej podró¿y zechcia³yby¶cie nieco odpocz±æ. Wszyscy. Có¿... w takim razie zapraszam do mnie, my¶lê ¿e to bardziej odpowiednie miejsce na odpoczynek i pogawêdkê.

Demon odwróci³ siê do nich plecami i odszed³ kilka kroków, po czym obejrza³ siê na nowoprzyby³ych przez ramiê:
- Hmm.... tak? Czy¿bym nie powiedzia³ wam wcze¶niej, ¿e mam tu pewne lokum? Có¿... widocznie zapomnia³em. - Wzruszy³ bezradnie ramionami - To jak, idziecie?

: Śro Cze 10, 2009 5:35 pm
autor: Faurun
Liniê horyzontu, któr± mo¿na by³o dostrzec zak³óca³a pod±¿aj±ca postaæ. Szed³ spokojnie w stronê bramy. Nie by³by niczym odró¿niaj±c± siê postaci± gdyby nie wystawiona przed siebie d³oñ na poziomie pasa. Na palcu utrzymywa³ siê niewielki przedmiot. Dopiero gdy by³ on ju¿ naprawdê blisko przedmiot nabra³ kszta³tów. By³o to wahade³ko. Sta³o stabilnie odporne na wstrz±sy spowodowane kolejnymi krokami wêdrowca.
Jego twarz by³a skryta przed s³oñcem, jego u¶miech by³ lekki i wyj±tkowo spokojny, oczy patrzy³y przed siebie. Kiedy przeszed³ obok koni jak i towarzyszy zabrzmia³ delikatnie d¼wiêk dzwoneczków.

- Ou... - Z jego ust wydoby³ siê d¼wiêk zaskoczenia jak i zachwytu. G³os mia³ spokojny i wyciszony. Wahade³ko poruszy³o siê samo na palcu mê¿czyzny i pochy³o w stronê Meridiona, który sta³ teraz naprzeciw Fauruna. Widocznie by³ silniejszym ¼ród³em od reszty towarzyszy. Jego oczy przenios³o siê w stronê Meridiona i spokojnie go obserwowa³y.

- Wybacz panie, za niegrzeczno¶æ z mojej strony.. ale czy móg³bym poznaæ twe imiê? - Zapyta³ spokojnie dalej tkwi±c nieruchomo przed mê¿czyzn±.

: Śro Cze 10, 2009 5:39 pm
autor: Speage
W miêdzyczasie Speage powoli przeszed³ przez bramy miasta. Zesz³ego wieczoru zainteresowa³ siê skrzydlat± kobiet±. Ze swoich obserwacji wywnioskowa³, ¿e ludzie w obozie nie s± dla niej niemili. Zawsze zastanawia³o czym w³a¶ciwie by³. Mia³ nadziejê, ¿e ona mog³a by udzieliæ mu odpowiedzi. Jednak dla niego w obozie by³o zbyt t³oczno. Zw³aszcza, ¿e nie chcia³ ryzykowaæ ponownego spotkania z szermierzem. Kiedy przy porannym locie zauwa¿y³, ¿e wyprawa ruszy³a w stronê Valladon uzna³, ¿e dobrze siê sk³ada. W sumie ju¿ dawno nie odwiedza³ babci. Ruszy³ utrzymuj±c bezpieczn± wysoko¶æ, chroni±c± przed wzrokiem zwyk³ych ludzi. Po drodze kilka razy musia³ siê zatrzymywaæ ¿eby odpocz±æ, ale ostatecznie wzglêdnie szybko dotar³ do miasta. Ostatni odcinek przeszed³ ze skrzyd³ami ukrytymi pod kurtk±, aby unikn±æ zwracania na siebie uwagi. Kiedy s³oñce powoli chyli³o siê ku zachodowi, ca³kowicie straci³ z oczu anielicê. Teraz ju¿ ma³o co widzia³ i by³ wykoñczony ca³odzienn± podro¿±. Postanowi³, wiêc odwiedziæ swoj± jedyn± blisk± osobê. Mia³ tylko nadziejê, ¿e nie wpadnie w tych ciemno¶ciach przypadkiem na zielonookiego m³odzieñca.

: Śro Cze 10, 2009 6:13 pm
autor: Meridion
Meridion obserwowa³ zbli¿aj±cego siê mê¿czyznê z coraz wiêkszym zaskoczeniem, a jego brew wêdrowa³a coraz bardziej w górê. Interesuj±ce - pomy¶la³ przygl±daj±c siê przedmiotowi trzymanemu przez przechodnia. Jego wyostrzone zmys³y magiczne, wyra¼nie podpowiada³y mu, i¿ jest niezwyk³e. Zreszt± to z jego powodu zwróci³ uwagê na... elfa? Tak, najwyra¼niej wygl±da³ na przedstawiciela tej rasy. Chod¼ musia³ przyznaæ, ¿e do¶æ niezwyk³ego. Gdy ten zatrzyma³ siê nagle przed nim, jego zdziwienie jeszcze wzros³o.

- Me... ridion - odpowiedzia³ spokojnie na jego pytanie, po czym u¶miechn±³ siê w duchu. Có¿, robi siê naprawdê interesuj±co - A Ty kim¿e jeste¶... elfe? Wygl±dasz do¶æ... niezwykle.

: Śro Cze 10, 2009 6:25 pm
autor: Faurun
Jego wzrok nieruchomo przypatrywa³ siê twarzy Meridiona.

-Jestem Faurun, dobrze postrzeg³e¶ Meridionie.. jestem elfem, mimo i¿ ró¿niê siê od moich kuzynów zamieszkuj±cych lasy. Jestem elfem pustynnym, synem Boga S³oñca i matki Krwawej £zy.- Odpowiedzia³ spokojnie z delikatnym u¶miechem. Wahade³ko drga³o lekko dalej wskazuj±c ten sam kierunek. Faurun spojrza³ na nie i jeszcze mocniej siê u¶miechn±³.

-Wybacz.. jest w tobie... co¶ interesuj±cego. Prawda?- Zapyta³, pytanie by³o dziwne jakby potrzebowa³ twojego poparcia mimo i¿ jego oczy patrzy³y pewnie. Zna³ odpowied¼ jednak potrzebowa³ jeszcze chwilê rozmowy aby nie mieæ ani cienia w±tpliwo¶ci.

: Śro Cze 10, 2009 6:27 pm
autor: Niara
Niara by³a niezwykle zmêczona podro¿±, po raz pierwszy od dawna chcia³ siê po prostu po³o¿yæ,pal±ce s³oñce równiny, wiatr i ca³odzienna jazda wrêcz j± wykoñczy³. Marzy³a tylko by znale¼æ nocleg, polozyæ siê i zasn±æ.

Kiedy zobaczy³a Meridiona nie zdziwi³a siê specjalnie. spodziewa³a siê ¿e go tutaj spotkaj±. dziwi³o ja tylko jedno... w jego wygl±dzie by³o co¶... co¶ co sprawia³a, ze teraz wygl±da³ na... na cz³owieka.

Kiedy do grupy zbli¿y³a siê dziwna jasnow³osa postaæ oczy Niary zal¶ni³y, wyczuwa³a obecno¶æ jakiej¶ znajomej... rasy... Postaæ wygl±da³a bardzo swobodnie, nie ba³a siê jej, by³a raczej zaciekawiona.

Nagle Rizochi krzykn±³ co¶ w stronê bram miasta. Niara przestraszy³a siê i schowa³a za nim. Znów z pewniej siebie kobiety sta³a siê ma³a bezbronn± dziewczynk±. By³a tak zmêczona ¿e ledwo sta³a na nogach, które wrêcz dr¿a³y od d³ugiej jazdy konnej.

: Śro Cze 10, 2009 6:43 pm
autor: Speage
Spirydion rozpozna³ g³os mówi±cego. Nadzieja jest matka g³upich. Zmru¿y³ oczy patrz±c w stronê m³odzieñca. - A co. Wydaje Ci siê na tyle cenne i¿, siê o nie martwisz? -
Nie zdarzy³ siê, powstrzymaæ przed odezwaniem siê. Nie powinien sprowokowaæ kogo¶ kto dysponowa³ magi±. Zw³aszcza, ¿e to pierwsza taka osoba z któr± siê zetkn±³.
- O ile mnie nie zabijesz, to powinienem jeszcze trochê po¿yæ.
Po rozgl±dniêciu siê dostrzeg³ tu kontury postaci jeszcze 5 osób. Trzy z nich by³y jego towarzyszkami, jedna chowa³a siê zanim. Dwóch stoj±c z boku mê¿czyzn nie rozpoznawa³.
- Dlaczego w³a¶ciwie mnie zaczepi³e¶? Chyba przeszkadzasz tylko tym twoim dwóm przyjacio³om w konwersacji. Wskaza³ g³ow± w stronê Meridiona i Fauruna.

: Śro Cze 10, 2009 6:43 pm
autor: Meridion
- Jest we mnie wiele interesuj±cych rzeczy - odpar³ Meridion, nie odwracaj±c wzroku od przybysz, nawet wtedy gdy Rizochi krzykn±³ co¶ do jakiej¶ postaci.

Ta podró¿, bêdzie o wiele ciekawsza, ni¿ mi siê to zdawa³o na pocz±tku Przygl±da³ siê uwa¿nie Fauronowi, nieomal oceniaj±co. S³ysza³ kiedy¶ o elfach mieszkaj±cych po¶ród piaków pustyni, aczkolwiek nigdy wcze¶niej ¿adnego nie spotka³. Z pewno¶ci± bêdzie móg³ siê dowiedzieæ od niego wiele nauczyc, o ile oczywi¶cie bêdzie mia³ okazjê. Nie mia³ bowiem pojêcia jak zachowa siê nowy przybysz.

- Co Ciê do mnie sprowadza? - zapyta³ uprzejmie, chod¼ wiedzia³, ¿e wcale nie szuka³ konkretnie jego osoby. W swoim ¿yciu stara³ siê raczej unikaæ rozg³osu. Móg³ jednak szukaæ kogo¶... z jego rodzaju. A to nakazywa³o ostro¿no¶æ. Ludzie, a tak¿e elfy nie szukaj± ot tak Demonów. Zwykle maj± ku temu bardzo dobre powody. A ich motywy niekoniecznie musia³y siê mu podobaæ.

: Śro Cze 10, 2009 6:53 pm
autor: Niara
Niara mocno chwyci³a Rizochiego za ramiê. Widzia³a, ¿e jest w¶ciek³y, a nie chcia³a ¿eby wybuch³ gniewem. domy¶li³a siê bowiem kim jest postaæ do której mówi ch³opak. Nie chcia³a nie potrzebnego rozlewu krwi. Chocia¿ Speage ewidentnie prowokowa³ Rizochiego

- Zostaw go - powiedzia³a stanowczo ale z troska w g³osie - niech idzie w swoj± stronê. Niczego nam nie zrobi, to tylko pozer który lubi wywo³ywaæ bójki. Nie daj siê mu sprowokowaæ.

Niara zacisnê³a d³oñ na ramieniu Rizochiego. - Zostaw... - szepnê³a teraz z jeszcze wiêksza trosk±, tak by ch³opak móg³ siê uspokoiæ.

: Śro Cze 10, 2009 6:58 pm
autor: Faurun
Nie reagowa³ na g³osy za nim. Spojrza³ na wahade³ko to, chwilê sta³o prosto zakrêci³o siê kilka razy po czym zadr¿a³o.

Tego by³em pewien..- Pomy¶la³ w duchu. Jednak trzeba odpowiedzieæ gdy zadaje siê pytanie.

-Mo¿e konkretnie nie ciebie szukam...a mo¿e w³a¶nie ciebie. Jednak kiedy ciê spotka³em, nie potrafi³em przej¶æ obojêtnie. Rozumiem, ¿e ¶cie¿ki naszej podró¿y ³±cz± siê przypadkowo jednak.. czy by³by¶ skory porozmawiaæ ze mn±? Chcia³bym siê czego¶ o tobie dowiedzieæ.. oczywi¶cie zrozumiem gdy odmówisz jednak.. nalegam Meridionie.- Mówi³ spokojnie, pewnie i stara³ siê jak najbardziej przyja¼nie. Nie chcia³ by mê¿czyzna pomy¶la³, ze to jaki¶ podstêp. z reszt±, gdyby zobaczy³ jego normaln± formê nie by³o by nawet dyskusji. Wola³ pozostaæ w cieniu, jednak pragn±³ wiedzy, pragn±³ bardziej ni¿ czegokolwiek innego, nie móg³ pomin±æ takiego osobnika po tylu miesi±cach bezowocnych podró¿y.

: Śro Cze 10, 2009 7:22 pm
autor: Meridion
Meridion powoli powoli pokiwa³ g³ow± po wys³uchaniu elfa. Naprawdê interesuj±ce. Wyra¼nie wyczuwa³ pewne podobieñstwo w charakterze osoby stoj±cej przed nim osoby do siebie. Aczkolwiek nie do koñca wyczuwa³ rodzaj owego podobieñstwa.

A wiêc chce siê czego¶ o mnie dowiedzieæ. Dobrze wiêc. Co prawda nadal nie znam jego motywów, lecz s±dzê ¿e mogê z nim spokojnie porozmawiaæ. Zaprosiæ go do mego domostwa? Tak... tam mam pewn±... przewagê. Ponadto nie jestem teraz tak ca³kiem sam - to pomy¶lawszy rozejrza³ siê po towarzyszach i u¶miechn±³ w duchu. Byæ mo¿e osi±gnie wiêcej ni¿li zamierza³. A przed nim sta³, kolejny potencjalny sojusznik. Bêdzie musia³ im o wszystkim opowiedzieæ... w swoim czasie. Zagadn± wiêc do Fauruna:

- Có¿, je¶li chcesz ze mn± porozmawiaæ to zapraszam do mego domu, w³a¶nie tam siê udawali¶my... nieprawda¿? - ostatnie s³owo skierowa³ do pozosta³ych - To niedaleko st±d i s±dzê, ¿e jet to bardziej odpowiednie miejsce do rozmowy ni¼li ulica - to mówi±c rozgl±dn± siê dooko³a - S±dzê, ¿e wzbudzamy tu niema³e zainteresowanie. W koñcu nie na co dzieñ widzi siê tak± zbieraninê - to mówi±c wyszczerzy³ zêby w u¶miechu.

: Śro Cze 10, 2009 7:38 pm
autor: Faurun
Zgoda Meridiona naprawdê go ucieszy³a. Odetchn±³ w duchu mimo i¿ nie by³o tego po nim widaæ. Na ostatnie s³owa za¶mia³ siê serdecznie.

-Masz racjê. To bardzo mi³o z twojej strony, chêtnie skorzystam.Z do¶æ d³ugiej drogi jestem chwila odpoczynku jest nawet wskazana.- Odpowiedzia³ pogodnie i spojrza³ teraz do ty³u na resztê kompanów. Rzeczywi¶cie by³o ich sporo. Ka¿dy inny, ka¿dy mia³ co¶ w sobie jedni wiêcej inni mniej. Zrobi³ krok w bok tak by widzieæ jednocze¶nie Meridiona jak i resztê. Wahade³ko mocniej zadr¿a³o. Faurun schwa³ je do kieszeni na piersi i spojrza³ w stronê Rizochiego. W nim te¿ co¶ by³o.. ale mia³ czas. Mia³ go wystarczaj±co du¿o by siê przekonaæ.

: Śro Cze 10, 2009 7:50 pm
autor: Niara
- Nie przepraszaj - powiedzia³a do Rizochiego. - W koñcu nic siê nie sta³o. - dziewczyna u¶miechnê³a siê. - To co teraz? Idziemy do Meridiona?