P.T.P.
: Pią Kwi 30, 2010 9:05 pm
Wśród szepczącej szarości murów cierpienia,
Na placu 15-tu straconych radości,
Przy cmentarzu nokturn wysnutych z krzyczenia
Smutek rozdziera i przywiera do kości.
Nie ma uśmiechu, gdy deszcz melancholii
Obmywa Nas wszystkich z uczuć najwyższych;
Nie ma uśmiechu, pięknej teorii
Mówiącej o miłości osób najbliższych.
Muzyka propagandy dobija się w uszy,
Przez megafony wydobywa się hymn-
Hymn każdego kto serce poruszy;
Nie ważne uczucia siedzące już w nim.
Zrywam łańcuchy przykuty do ściany,
Głuche echo odpowiada na ryk.
Żywot buntu jest opłakany,
Zostaje szaleńczy, ostatni mój krzyk.
Serce wyleczone wyciągam ku Tobie
Jedyny narząd pomocny w nauce
Tego co dobre, a tego co robię
Nie opisze artysta w swojej muzyce.
Potrzebuję bowiem twego wsparcia,
Kiedy konfliktu przybliża się cień.
Nie dopuśćmy znów do kolejnego rozdarcia
W witrażu uczuć miłość swą mień.
Na placu 15-tu straconych radości,
Przy cmentarzu nokturn wysnutych z krzyczenia
Smutek rozdziera i przywiera do kości.
Nie ma uśmiechu, gdy deszcz melancholii
Obmywa Nas wszystkich z uczuć najwyższych;
Nie ma uśmiechu, pięknej teorii
Mówiącej o miłości osób najbliższych.
Muzyka propagandy dobija się w uszy,
Przez megafony wydobywa się hymn-
Hymn każdego kto serce poruszy;
Nie ważne uczucia siedzące już w nim.
Zrywam łańcuchy przykuty do ściany,
Głuche echo odpowiada na ryk.
Żywot buntu jest opłakany,
Zostaje szaleńczy, ostatni mój krzyk.
Serce wyleczone wyciągam ku Tobie
Jedyny narząd pomocny w nauce
Tego co dobre, a tego co robię
Nie opisze artysta w swojej muzyce.
Potrzebuję bowiem twego wsparcia,
Kiedy konfliktu przybliża się cień.
Nie dopuśćmy znów do kolejnego rozdarcia
W witrażu uczuć miłość swą mień.