Havelock
: Pią Kwi 30, 2010 7:21 pm
Imię: Cyrus Havelock
Rasa: Cyrus jest potomkiem dwóch ras. Matka jest człowiekiem, nadal żyje w rodzimej wiosce, natomiast ojciec był wilkołakiem.
Wiek: 26 lat.
Wzrost: 187cm.
Krzepa: Bardzo wytrwały i odporny
Zwinność:Precyzyjny, bardzo szybki, zręczny
Percepcja:Bardzo wyostrzony
Umysł:Błyskotliwy, bardzo silna wola, bystry
Prezencja:Jest bardzo piękny. Cyrus stoi niezwykle prosto, często składana dłonie w gesty dyplomatyczne.
Magia: Inkantacje gestami i słowami mocy.
Krąg Bytu (Życia) jako Uczeń.
Krąg Żywiołu (Ziemia) jako Mistrz.
Cechy specjalne:
Człowiek Natury - Cyrus Havelock znalazł się kiedyś w zapomnianej puszczy na północy. Ścigał wtedy bandę zmutowanych chimer, które uciekły spod władzy pewnego szarlatana-maga. Zamknięty w przestrzeni dziczy, wykorzystał swoje geny wilkołaka do przyzwyczajenia się, bo wcześniej przebywał głównie w osadach i większych miastach, pozwalając sobie na hulanki w karczmach od świtu do zmierzchu.
Cecha specjalna "Człowiek Natury" oznacza zjednoczenie się z przyrodą pod względem życia, egzystencji. Gdy przekroczy bramy lasu, lasku, bądź innego miejsca typowego dla wolnej przyrody, staje się zupełnie innym człowiekiem. Potrafi się zakamuflować, długo przebywac na gałęziach drzew. Jest zespolony z Naturą, a Natura jest w nim.
Mowa zwierząt
Umiejętności:
Ekwipunek:
Magiczne przedmioty:
Hamlet – nie jest to magiczny przedmiot, jednak skutek wykorzystania jednego z nich. Będąc nastolatkiem Cyrus spędził dwa barwne miesiące w domu śniącego Nekromanty. Kierowany zefirem ciekawości otworzył urnę, która spowodowała, że na jego lewej dłoni, zależnie od woli, pojawia się mała twarz człowieka. Jest to przyjaciel Havelocka i towarzysz bezkresnej podróży przez świat oraz życie.
Amulet Patriarchy – czerwony rubin oprawiony w srebrny łańcuszek pozwala emitować bardzo jasne, praktycznie naładowane magią światło, które jest doskonałą "tarczą" przed stworzeniami nieumarłymi i demonami. Chwilowe/Dłuższe oślepienie (zależne od przeciwnika) może nawet spowodować śmierć. Cenny kruszeć, który zdobi amulet, może też być doczepiony do wnęki w rękojeści "Glamis". Wtedy umiejętności niszczenia wszystkiego co złe stają się o wiele potężniejsze.
Wygląd: Cyrus mierzy 187cm, jak nie więcej. Nie mierzy się często, choć wierzy w to, że wyższy to już nie będzie. Na jego głowie spoczywa bujna, kasztanowo-ciemna fryzura, która układa się w naturalne szpikulce na samych końcach włosów. Głębokie, nasycone optymizmem i energią oczy są barwy zielonej, jak trawa na letniej łące. Między nimi, ciut na dole, ulokowany jest prosty, wyrwany z portretów szlachty nosek, a pod nim z kolei średniej wielkości pasek delikatnego różu zwany ustami. Ma też lekki zarost, który dodaje mu postury prawdziwego mężczyzny. Havelock jest szczupły i dobrze zbudowany. Wszystko to zapakowane jest w ciele miękkiej oraz ciepłej skórze. Jego spojrzenie potrafi zwabić w sidło długiej dysputy. Posiada też pewnego rodzaju "aurę zawadiaki". Człowiek siedząc obok niego wie, że zaraz stanie się coś ekstremalnego. Jest bardzo charyzmatyczny, jednak nie pokazuje tego, na co dzień. Profesja, jaką się zajmuje, wymaga nie przyzwoitej gatki, ale stania w cieniu. Mówiąc krócej: Szara Materia Dużej Charyzmy.
Charakter: Dużo można byłoby wspomnieć o jego punktach widzenia na sprawy polityki, ekonomii, świata nauki czy arkan magii, jednak podstawową informacją na temat Cyrusa jest to, że chłopak-a w zasadzie mężczyzna-lubi sobie porozmawiać, tak dłużej oczywiście. Jeżeli dorwie rozmówcę zainteresowanego wspólną dysputą, zaczyna czerpać z tej studni ile się da.
Mimo niepogodnych warunków pracy potrafi cieszyć się życiem. Dostrzega wady i zalety poznanych osobistości, także własne. Często, gdy jest zamyślony, cytuje aforyzmy wysnute z książek, które czyta pod napotkanym na drodze drzewem. Jeżeli znajdzie się w zaufanym towarzystwie, potrafi walnąć dwuznaczny żart, który potrafi zaprószyć w głowie.
Jakby tego było mało, Havelock specjalizuje się w cynizmie, sarkazmie i elokwentnego podrywania dam. Często bawi na placach zamkowych, ale jeszcze częściej w sypialniach kobiet wyższego stanu.
Historia:
Historia syna Elizabeth i Kaitana Havelock rozpoczyna się zimowego, śnieżnego wieczora dnia 25 grudnia. Urodzony naturalnie, już od małego Cyrus traktowany był inaczej niż wszystkie dzieci. Gdy te bawiły się w chowanego przy głównej ulicy grodu, chłopiec zachodził często ze swoim ojcem do lasu, poznając rośliny, zwierzęta, sposoby przetrwania w głuszy bez jakichkolwiek narzędzi człowieka. Bawił się wyśmienicie, odkrywając wszystko, co Matka Natura może zaproponować od siebie. Przyszły jednak czasy, które nie przyniosły nic dobrego.....
Wojna na granicach kraju była przyczyną zawarcia 89% związków małżeńskich, które zostały zawarte między żołnierzami obydwu stron, a oddanymi pannami. Każda z nich marzyła o powrocie swojego 'Wybranka'. Nawet jeśli został kaleką, nagrodziłaby go wieczną miłością i wiarą w polepszenie, cudowne jutro obramowane chryzantemą szarego wczoraj.
Elizabeth pierwszy raz w życiu widziała zmasakrowane zwłoki tylu mężczyzn na raz. Ubrana w czarną suknię i z kwiatami-białymi tulipanami- próbowała wyłowić wzrokiem wśród trumien "Bezimiennych" właśnie tego Jedynego, Prawdziwego, Niezastąpionego...partnera.
Lewą rękę kobiety trzymał 7letni chłopiec. Nie rozumiejąc tylu drewnianych skrzynek zapakowanych jakby w jeden większy kształt trumny, szedł grzecznie za matką. Mijał pokrzywione, spalone ciała, niekiedy nawet z wyciągniętymi kończynami, jakby w ruchu...W sumie, to każde ciało było inne, wyjatkowe. Ostatnia z trumien, która znajdowała się na szczycie, obszyta białą haftą, przy sobie obładowana była tysiącem szabli, kordelasów, odznak, nawet części mundurów. Pierwsze, co rzucało się w oczy, gdy rzucano wzrok do środka, to kły...i ogon. Długi, jakby psi, bądź nawet wilczy. Kolor...szaro biały. Ci, którzy opiekowali się ciałami zmarłych, nawet nie postarali się, by wybrać z futra kawałki ziemi, piasku czy kurzu. To było niehonorowe, nawet, jeśli chcieli przez to oddać powagę śmierci wszystkich tutaj zebranych.
Pierwsze poznanie ras swoich rodziców nie było aż takim bolesnym przeżyciem. Cyrus był nawet zadowolony z tego, że jego ojciec umarł nie tylko jako dowódca części piechoty, w walce z oswojonymi tajemniczą mocą bestiami, ale też jako wilkołak, prawdziwa harmonia zwierzęcej dziczy i spokoju człowieka.
Dalej, sprawa była prostsza, niż by się wydawało. Otumaniony dziecięcym poczuciem tradycji, Cyrus wyruszył za pozwoleniem matki do Stolicy, uczyć się podstaw magii i walki z rąk samych obrońców Władcy i Królowej. Byli oni bliskimi Braćmi (i Siostrami!) Broni Kaitana, więc nie było przeszkód z odkrywaniem tajemnic wiedzy.
Pewnego letniego dnia, w centrum dzielnicy dla elit, Cyrus sprzątał wejście do domu swojego obecnego nauczyciela siły woli, Nekromanty Zelara Hiion. Będąc w stanie śnięcia, gdyż tak nazywał się czas powrotu do pełnych sił czarnej magii, starzec leżał z zamkniętymi oczami na wygiętym pokracznie fotelu. Nauczony, by pokonywać nurt rzeki podekscytowania nowymi śladami magii, skorzystał z tej parafrazy kształcenia. Swoim energicznym krokiem lokaja powędrował na pierwsze piętro, gdzie wg. zasad kanonu bycia Nekromantą, ustanowiona była baza czarnej magii. Przy czerwonych śladach po krecie, obrysowanych na ścianach i podłodze jednego z pomieszczeń, ustawione były przy małym stole dziwaczne urny. Jedna z nich pozłacana, druga jakby miedziana, kolejna metalowa, a to następna drewniana...Uwagę chłopca przykuł pojemnik stworzony z...papieru. Wygląd urny przypominał otwartą księgę, więc czym prędzej odpieczętował czarny zamek jedwabiu blokującego cały obwód zasuwki. Dalej sprawa tylko się pokomplikowała. Dusząc się w chmurze tańczących pyłów, upadł nieprzytomny na podłogę, strącając przy tym dwie inne urny. Na jego szczęście nic się im nie stało...
Tak poznał Hamleta, bardzo dziwną osobistość ukrytą w jego jaźni i lewej dłoni. Nie wiedząc, czemu, znaleźli dużo wspólnych tematów, a przez to, że Cyrus jest praworęczny, podczas zajęć lekcyjnych z pisania i posługiwania się mieczem, często mógł rozmawiać z tragicznym towarzyszem.
Gdy miał już 13 lat, postanowił udać się do lasów obrastających wioskę, w której dorastał jako dziecko. Mając dziedzictwo ojca na swojej szyi oraz w prawym ręku, wytyczał sobie szlak przez krzewy, korzystając z "Glamis".
Wszystko było obrazkiem wyjętym z książki, którą niedawno czytał do późnej nocy. Zielony bur, piski i wrzaski zwierząt schowanych w niewiadomym miejscu informowały o całodobowej walce nie tylko o jedzenie i wodopój, ale też o samo przetrwanie. Cyrus zdawał sobie z tego sprawę. Zawsze, gdy był ze swoim tatą w takich miejscach, pytał się go o sposób walki ze zwierzętami; jak one same walczą ze sobą; jak pozyskać ich zaufanie...Mówił Mu wtedy, że podstawą jest pokora wynikająca z uznawania czyjejś siły. Nie tylko ludzie bowiem cenili sobie psychiczną niewolę. Nawet karykatury przyrody, które chowały się po kątach roślin, uważały poddaństwo za rzecz naprawdę ważną szczególnie w stadzie. I do jednego z nich dotarł przypadkowo Havelock.
Mały strumyk wypływający w cieniu wielkich drzew wyglądał niczym miejsce zaklęte. Porośnięte gęstymi źdźbłami trawy i porozrzucanymi w koło kamieniami, nadawało się ono do miejsca odpoczynku dla...goblinów. Od dawna słyszał, że trzyosobowa banda tych może małych, ale okrutnych stworzeń atakuje pastwiska i kradnie głównie pożywienie oraz drogocenne przedmioty z domów położonych najbliżej. Nie myśląc długo nad przyczyną takich czynów, które zapewne leżały w złej podświadomości sumienia tych stworzeń, Cyrus ruszył do ataku. Pierwszego ataku, na który był gotów.
Pierwszy atak w gigantyczny pancerz wężowego pomiotu przypominał walkę mrówki ze słoniem. "Glamis" wbiła się całą swoją długością w łuskę bestii, wysyłając w kierunku Cyrusa małą dawkę zielonego osocza. Mężczyzna zdegustowany i otumaniony smrodem zwierzęcych ścieków, upadł na bagienne podłoże z wysokości czterech metrów. Nie miał problemów z przeżyciem, ale inaczej było z próbą powstania. Doskonale mógł zauważyć wyłupiaste oczy potwora, które jarzyły się czerwonym światłem. Jego długi tułów połyskiwał metalicznym blaskiem, strasząc w półciemnościach krainy, w której Havelock przyjmował kolejne to zakłady z siłami zła. Łowca nie był do końca pewien, czy i ten wygra, jednak nie miał niczego, co mógłby stracić oprócz własnego życia. Nie chcąc przedłużać tej chwili niepewności, wykorzystał gest lewej dłoni, przenosząc się wgłąb stromej skarpy za pomocą ziemnej platformy-windy.
-Nic nie jest stracone, przyjacielu mój. Trzeba wykorzystać to, że bestia jest strasznie powolna w ruchach dookoła własnej osi. Oto jest sposób na prawdziwe zwycięstwo!-ryknął pieśniaczym głosem Hamlet, podrywając się w miejscu swojego bycia. Cyrus wiele razy korzystał z trafnych uwag magicznego tworu, chociaż nie zawsze były one spójne logicznie. W tym wypadku również miał rację.
Mężczyzna potoczył się jeszcze do góry, na sam szczyt z którego niedawno spadł na długie ciało kreatury. Próbując wychwycić wzrokiem rubin ze swojego naszyjnika, dostrzegł go tuż przy ostatniej łusce nad głową pomiotu. Pysk przeciwnika lepił się od chyba zabójczego kwasu, dwa duże kły przypominały siekacze dinozaura....Nie był to przyjemny widok i czucie tego w nozdrzach. Swąd zgnilizny i strawionych kości rozsadzał nos od wewnątrz.
-Raz kozie śmierć...-rzekł do siebie, po czym z rozpędu wymierzył skok na otwierającą się gardziel.
Wysoka postać ubrana na czerń zmieszaną z błotem, właśnie przekraczała wyjście z karczmy, w której zgodnie z tradycją powinny czekać na nią bardowie opiewający czyny zuchwałego pogromcy niebezpiecznie złych monstrów. Nie było mu szkoda tego, że takowy się nie znalazł (gdyż ten ostatni został pożarty przez zabitą bestię), bo zawsze zostawał ten pamiętny ślad i dowód w postaci nabitej na pal dwumetrowej głowy wężowego demona.
Idąc do łóżka usytuowanego na poddaszu wynajętego pokoju gościnnego, mężczyzna otworzył dziennik ze swoimi wspomnieniami. Na ostatnich stronicach zapisywał wszystkie określenia i tytuły, jakie mu nadawano.
Kruk Bezkresnych Pustkowi, Perskie Oko Nadziei Zu, Ostrze Harmonii, Mędrzec Broni, Legenda Wilczej Krwi, Student Ziemnej Natury, Przedstawiciel Ostatniego Lasu, Ślad Czystości Serca, Czarne Rękawiczki Białej Duszy, Pogromca, Samotny Wilk, Kojot Sawanny, Kieł Niebiański (...) Student IV kręgu tajemnic przyrody, Uczeń fechtunku jednorodnej energii (...) Kochanek Księżniczki Caliente.
Cyrus zamknął dziennik, uśmiechając się złowieszczo.
Życie Cyrusa Havelocka to niesamowita baśń pełna szpad i róży, zdrad i przyjaźni, bieli i czerni zmieszanej z chaosem panującym na świecie. Nie wiadomo, kiedy magia przeplata się z wiarą we własne umiejętności, kiedy stary wyjadacz chleba łowcy zamienia się w sarkastycznego lekarza dusz. Jedno jest pewne: ta baśń na razie się nie skończyła, a jej ostatnia stronica będzie pierwszą nowej opowieści.
Rasa: Cyrus jest potomkiem dwóch ras. Matka jest człowiekiem, nadal żyje w rodzimej wiosce, natomiast ojciec był wilkołakiem.
Wiek: 26 lat.
Wzrost: 187cm.
Krzepa: Bardzo wytrwały i odporny
Zwinność:Precyzyjny, bardzo szybki, zręczny
Percepcja:Bardzo wyostrzony
Umysł:Błyskotliwy, bardzo silna wola, bystry
Prezencja:Jest bardzo piękny. Cyrus stoi niezwykle prosto, często składana dłonie w gesty dyplomatyczne.
Magia: Inkantacje gestami i słowami mocy.
Krąg Bytu (Życia) jako Uczeń.
Krąg Żywiołu (Ziemia) jako Mistrz.
Cechy specjalne:
Człowiek Natury - Cyrus Havelock znalazł się kiedyś w zapomnianej puszczy na północy. Ścigał wtedy bandę zmutowanych chimer, które uciekły spod władzy pewnego szarlatana-maga. Zamknięty w przestrzeni dziczy, wykorzystał swoje geny wilkołaka do przyzwyczajenia się, bo wcześniej przebywał głównie w osadach i większych miastach, pozwalając sobie na hulanki w karczmach od świtu do zmierzchu.
Cecha specjalna "Człowiek Natury" oznacza zjednoczenie się z przyrodą pod względem życia, egzystencji. Gdy przekroczy bramy lasu, lasku, bądź innego miejsca typowego dla wolnej przyrody, staje się zupełnie innym człowiekiem. Potrafi się zakamuflować, długo przebywac na gałęziach drzew. Jest zespolony z Naturą, a Natura jest w nim.
Mowa zwierząt
Umiejętności:
- Tropienie [M]
Miecze jednoręczne [M]
Uniki [M]
Ekwipunek:
- - Miecz jednoręczny "Glamis"
- Zbiór książek (legendy, różne dzienniki, bestiariusze głównie oparte na zeznaniach świadków zdarzeń, tj. pijanych wieśniaków; itd.)
- Czarny strój nie przeszkadzający w poruszaniu się, czy to w tańcu, czy to w kolejnej parszywej bitce na jeszcze bardziej parszywej ulicy. Czarne buty na obcasie, czarny płaszcz, czarny skórzany pas ze srebrną klamrą z herbem jego rodu (lew podtrzymujący łapą martwego węża) oraz luźna czarna koszula. Wszystkie części ubioru pełne kieszeni.
Magiczne przedmioty:
Hamlet – nie jest to magiczny przedmiot, jednak skutek wykorzystania jednego z nich. Będąc nastolatkiem Cyrus spędził dwa barwne miesiące w domu śniącego Nekromanty. Kierowany zefirem ciekawości otworzył urnę, która spowodowała, że na jego lewej dłoni, zależnie od woli, pojawia się mała twarz człowieka. Jest to przyjaciel Havelocka i towarzysz bezkresnej podróży przez świat oraz życie.
Amulet Patriarchy – czerwony rubin oprawiony w srebrny łańcuszek pozwala emitować bardzo jasne, praktycznie naładowane magią światło, które jest doskonałą "tarczą" przed stworzeniami nieumarłymi i demonami. Chwilowe/Dłuższe oślepienie (zależne od przeciwnika) może nawet spowodować śmierć. Cenny kruszeć, który zdobi amulet, może też być doczepiony do wnęki w rękojeści "Glamis". Wtedy umiejętności niszczenia wszystkiego co złe stają się o wiele potężniejsze.
Wygląd: Cyrus mierzy 187cm, jak nie więcej. Nie mierzy się często, choć wierzy w to, że wyższy to już nie będzie. Na jego głowie spoczywa bujna, kasztanowo-ciemna fryzura, która układa się w naturalne szpikulce na samych końcach włosów. Głębokie, nasycone optymizmem i energią oczy są barwy zielonej, jak trawa na letniej łące. Między nimi, ciut na dole, ulokowany jest prosty, wyrwany z portretów szlachty nosek, a pod nim z kolei średniej wielkości pasek delikatnego różu zwany ustami. Ma też lekki zarost, który dodaje mu postury prawdziwego mężczyzny. Havelock jest szczupły i dobrze zbudowany. Wszystko to zapakowane jest w ciele miękkiej oraz ciepłej skórze. Jego spojrzenie potrafi zwabić w sidło długiej dysputy. Posiada też pewnego rodzaju "aurę zawadiaki". Człowiek siedząc obok niego wie, że zaraz stanie się coś ekstremalnego. Jest bardzo charyzmatyczny, jednak nie pokazuje tego, na co dzień. Profesja, jaką się zajmuje, wymaga nie przyzwoitej gatki, ale stania w cieniu. Mówiąc krócej: Szara Materia Dużej Charyzmy.
Charakter: Dużo można byłoby wspomnieć o jego punktach widzenia na sprawy polityki, ekonomii, świata nauki czy arkan magii, jednak podstawową informacją na temat Cyrusa jest to, że chłopak-a w zasadzie mężczyzna-lubi sobie porozmawiać, tak dłużej oczywiście. Jeżeli dorwie rozmówcę zainteresowanego wspólną dysputą, zaczyna czerpać z tej studni ile się da.
Mimo niepogodnych warunków pracy potrafi cieszyć się życiem. Dostrzega wady i zalety poznanych osobistości, także własne. Często, gdy jest zamyślony, cytuje aforyzmy wysnute z książek, które czyta pod napotkanym na drodze drzewem. Jeżeli znajdzie się w zaufanym towarzystwie, potrafi walnąć dwuznaczny żart, który potrafi zaprószyć w głowie.
Jakby tego było mało, Havelock specjalizuje się w cynizmie, sarkazmie i elokwentnego podrywania dam. Często bawi na placach zamkowych, ale jeszcze częściej w sypialniach kobiet wyższego stanu.
Historia:
Historia syna Elizabeth i Kaitana Havelock rozpoczyna się zimowego, śnieżnego wieczora dnia 25 grudnia. Urodzony naturalnie, już od małego Cyrus traktowany był inaczej niż wszystkie dzieci. Gdy te bawiły się w chowanego przy głównej ulicy grodu, chłopiec zachodził często ze swoim ojcem do lasu, poznając rośliny, zwierzęta, sposoby przetrwania w głuszy bez jakichkolwiek narzędzi człowieka. Bawił się wyśmienicie, odkrywając wszystko, co Matka Natura może zaproponować od siebie. Przyszły jednak czasy, które nie przyniosły nic dobrego.....
Wojna na granicach kraju była przyczyną zawarcia 89% związków małżeńskich, które zostały zawarte między żołnierzami obydwu stron, a oddanymi pannami. Każda z nich marzyła o powrocie swojego 'Wybranka'. Nawet jeśli został kaleką, nagrodziłaby go wieczną miłością i wiarą w polepszenie, cudowne jutro obramowane chryzantemą szarego wczoraj.
Elizabeth pierwszy raz w życiu widziała zmasakrowane zwłoki tylu mężczyzn na raz. Ubrana w czarną suknię i z kwiatami-białymi tulipanami- próbowała wyłowić wzrokiem wśród trumien "Bezimiennych" właśnie tego Jedynego, Prawdziwego, Niezastąpionego...partnera.
Lewą rękę kobiety trzymał 7letni chłopiec. Nie rozumiejąc tylu drewnianych skrzynek zapakowanych jakby w jeden większy kształt trumny, szedł grzecznie za matką. Mijał pokrzywione, spalone ciała, niekiedy nawet z wyciągniętymi kończynami, jakby w ruchu...W sumie, to każde ciało było inne, wyjatkowe. Ostatnia z trumien, która znajdowała się na szczycie, obszyta białą haftą, przy sobie obładowana była tysiącem szabli, kordelasów, odznak, nawet części mundurów. Pierwsze, co rzucało się w oczy, gdy rzucano wzrok do środka, to kły...i ogon. Długi, jakby psi, bądź nawet wilczy. Kolor...szaro biały. Ci, którzy opiekowali się ciałami zmarłych, nawet nie postarali się, by wybrać z futra kawałki ziemi, piasku czy kurzu. To było niehonorowe, nawet, jeśli chcieli przez to oddać powagę śmierci wszystkich tutaj zebranych.
Pierwsze poznanie ras swoich rodziców nie było aż takim bolesnym przeżyciem. Cyrus był nawet zadowolony z tego, że jego ojciec umarł nie tylko jako dowódca części piechoty, w walce z oswojonymi tajemniczą mocą bestiami, ale też jako wilkołak, prawdziwa harmonia zwierzęcej dziczy i spokoju człowieka.
Dalej, sprawa była prostsza, niż by się wydawało. Otumaniony dziecięcym poczuciem tradycji, Cyrus wyruszył za pozwoleniem matki do Stolicy, uczyć się podstaw magii i walki z rąk samych obrońców Władcy i Królowej. Byli oni bliskimi Braćmi (i Siostrami!) Broni Kaitana, więc nie było przeszkód z odkrywaniem tajemnic wiedzy.
Pewnego letniego dnia, w centrum dzielnicy dla elit, Cyrus sprzątał wejście do domu swojego obecnego nauczyciela siły woli, Nekromanty Zelara Hiion. Będąc w stanie śnięcia, gdyż tak nazywał się czas powrotu do pełnych sił czarnej magii, starzec leżał z zamkniętymi oczami na wygiętym pokracznie fotelu. Nauczony, by pokonywać nurt rzeki podekscytowania nowymi śladami magii, skorzystał z tej parafrazy kształcenia. Swoim energicznym krokiem lokaja powędrował na pierwsze piętro, gdzie wg. zasad kanonu bycia Nekromantą, ustanowiona była baza czarnej magii. Przy czerwonych śladach po krecie, obrysowanych na ścianach i podłodze jednego z pomieszczeń, ustawione były przy małym stole dziwaczne urny. Jedna z nich pozłacana, druga jakby miedziana, kolejna metalowa, a to następna drewniana...Uwagę chłopca przykuł pojemnik stworzony z...papieru. Wygląd urny przypominał otwartą księgę, więc czym prędzej odpieczętował czarny zamek jedwabiu blokującego cały obwód zasuwki. Dalej sprawa tylko się pokomplikowała. Dusząc się w chmurze tańczących pyłów, upadł nieprzytomny na podłogę, strącając przy tym dwie inne urny. Na jego szczęście nic się im nie stało...
Tak poznał Hamleta, bardzo dziwną osobistość ukrytą w jego jaźni i lewej dłoni. Nie wiedząc, czemu, znaleźli dużo wspólnych tematów, a przez to, że Cyrus jest praworęczny, podczas zajęć lekcyjnych z pisania i posługiwania się mieczem, często mógł rozmawiać z tragicznym towarzyszem.
Gdy miał już 13 lat, postanowił udać się do lasów obrastających wioskę, w której dorastał jako dziecko. Mając dziedzictwo ojca na swojej szyi oraz w prawym ręku, wytyczał sobie szlak przez krzewy, korzystając z "Glamis".
Wszystko było obrazkiem wyjętym z książki, którą niedawno czytał do późnej nocy. Zielony bur, piski i wrzaski zwierząt schowanych w niewiadomym miejscu informowały o całodobowej walce nie tylko o jedzenie i wodopój, ale też o samo przetrwanie. Cyrus zdawał sobie z tego sprawę. Zawsze, gdy był ze swoim tatą w takich miejscach, pytał się go o sposób walki ze zwierzętami; jak one same walczą ze sobą; jak pozyskać ich zaufanie...Mówił Mu wtedy, że podstawą jest pokora wynikająca z uznawania czyjejś siły. Nie tylko ludzie bowiem cenili sobie psychiczną niewolę. Nawet karykatury przyrody, które chowały się po kątach roślin, uważały poddaństwo za rzecz naprawdę ważną szczególnie w stadzie. I do jednego z nich dotarł przypadkowo Havelock.
Mały strumyk wypływający w cieniu wielkich drzew wyglądał niczym miejsce zaklęte. Porośnięte gęstymi źdźbłami trawy i porozrzucanymi w koło kamieniami, nadawało się ono do miejsca odpoczynku dla...goblinów. Od dawna słyszał, że trzyosobowa banda tych może małych, ale okrutnych stworzeń atakuje pastwiska i kradnie głównie pożywienie oraz drogocenne przedmioty z domów położonych najbliżej. Nie myśląc długo nad przyczyną takich czynów, które zapewne leżały w złej podświadomości sumienia tych stworzeń, Cyrus ruszył do ataku. Pierwszego ataku, na który był gotów.
Pierwszy atak w gigantyczny pancerz wężowego pomiotu przypominał walkę mrówki ze słoniem. "Glamis" wbiła się całą swoją długością w łuskę bestii, wysyłając w kierunku Cyrusa małą dawkę zielonego osocza. Mężczyzna zdegustowany i otumaniony smrodem zwierzęcych ścieków, upadł na bagienne podłoże z wysokości czterech metrów. Nie miał problemów z przeżyciem, ale inaczej było z próbą powstania. Doskonale mógł zauważyć wyłupiaste oczy potwora, które jarzyły się czerwonym światłem. Jego długi tułów połyskiwał metalicznym blaskiem, strasząc w półciemnościach krainy, w której Havelock przyjmował kolejne to zakłady z siłami zła. Łowca nie był do końca pewien, czy i ten wygra, jednak nie miał niczego, co mógłby stracić oprócz własnego życia. Nie chcąc przedłużać tej chwili niepewności, wykorzystał gest lewej dłoni, przenosząc się wgłąb stromej skarpy za pomocą ziemnej platformy-windy.
-Nic nie jest stracone, przyjacielu mój. Trzeba wykorzystać to, że bestia jest strasznie powolna w ruchach dookoła własnej osi. Oto jest sposób na prawdziwe zwycięstwo!-ryknął pieśniaczym głosem Hamlet, podrywając się w miejscu swojego bycia. Cyrus wiele razy korzystał z trafnych uwag magicznego tworu, chociaż nie zawsze były one spójne logicznie. W tym wypadku również miał rację.
Mężczyzna potoczył się jeszcze do góry, na sam szczyt z którego niedawno spadł na długie ciało kreatury. Próbując wychwycić wzrokiem rubin ze swojego naszyjnika, dostrzegł go tuż przy ostatniej łusce nad głową pomiotu. Pysk przeciwnika lepił się od chyba zabójczego kwasu, dwa duże kły przypominały siekacze dinozaura....Nie był to przyjemny widok i czucie tego w nozdrzach. Swąd zgnilizny i strawionych kości rozsadzał nos od wewnątrz.
-Raz kozie śmierć...-rzekł do siebie, po czym z rozpędu wymierzył skok na otwierającą się gardziel.
Wysoka postać ubrana na czerń zmieszaną z błotem, właśnie przekraczała wyjście z karczmy, w której zgodnie z tradycją powinny czekać na nią bardowie opiewający czyny zuchwałego pogromcy niebezpiecznie złych monstrów. Nie było mu szkoda tego, że takowy się nie znalazł (gdyż ten ostatni został pożarty przez zabitą bestię), bo zawsze zostawał ten pamiętny ślad i dowód w postaci nabitej na pal dwumetrowej głowy wężowego demona.
Idąc do łóżka usytuowanego na poddaszu wynajętego pokoju gościnnego, mężczyzna otworzył dziennik ze swoimi wspomnieniami. Na ostatnich stronicach zapisywał wszystkie określenia i tytuły, jakie mu nadawano.
Kruk Bezkresnych Pustkowi, Perskie Oko Nadziei Zu, Ostrze Harmonii, Mędrzec Broni, Legenda Wilczej Krwi, Student Ziemnej Natury, Przedstawiciel Ostatniego Lasu, Ślad Czystości Serca, Czarne Rękawiczki Białej Duszy, Pogromca, Samotny Wilk, Kojot Sawanny, Kieł Niebiański (...) Student IV kręgu tajemnic przyrody, Uczeń fechtunku jednorodnej energii (...) Kochanek Księżniczki Caliente.
Cyrus zamknął dziennik, uśmiechając się złowieszczo.
Życie Cyrusa Havelocka to niesamowita baśń pełna szpad i róży, zdrad i przyjaźni, bieli i czerni zmieszanej z chaosem panującym na świecie. Nie wiadomo, kiedy magia przeplata się z wiarą we własne umiejętności, kiedy stary wyjadacz chleba łowcy zamienia się w sarkastycznego lekarza dusz. Jedno jest pewne: ta baśń na razie się nie skończyła, a jej ostatnia stronica będzie pierwszą nowej opowieści.