[Karczma "Stary Dąb"] Nocleg.
: Pon Kwi 26, 2010 12:41 pm
Był już późny wieczór, zmęczeni towarzysze weszli do niewielkiej drewnianej karczmy, położonej tuż przy murach miasta. O tej porze pokoje w większości karczm były już pozajmowane. O dziwo w sali siedziało tylko kilku gości, a pomieszczenie wydało się schludne i czyste. Stary, chudy karczmarz siedzący za ladą skinął na czwórkę gości. Mężczyzna był na prawdę stary, jego długa siwa broda i wysuszona twarz wskazywały, że wiele w swoim życiu przeszedł.
- Chcielibyśmy wynająć pokoje - wprost powiedziała anielica. Niestety, okazał się, że karczma ma tylko jeden pokój, a właściwie sale, z posłaniami na podłodze. Nie mięli jednak innego wyboru. Tę noc musieli spędzić tutaj. Było to i tak lepsze niż noce pod gołym niebem, jakie czekały ich przy wędrówce przez las. Stary karczmarz zaprowadził ich do sali w której mięli spędzić noc. Było to średniej wielkość pieszczenie, z drewniana podłogą, w rogu sali leżały pokudłane koce, kilka kołder i poduszki. Mieli dużo szczęścia, ponieważ mimo tego iż karczma była bardzo uboga, wszystko w niej było idealnie czyste, a to za sprawą córki starego karczmarza, która zajmowała się tym, by w karczmie zawsze panował porządek. W "pokoju" oprócz posłań stał niewielki stół i kilka niskich stołków. Pulchna kelnerka, w średnim wieku - zapewne córka karczmarza, przyniosła towarzyszą jedzenie. Nie było tego wiele, kucharka już dawno poszła do domu, więc musieli zadowolić się tym co zostało z kolacji. Trochę zupy, kilka kawałków pieczeni, ciemny chleb i piwo musiały ich zadowolić.
- Chcielibyśmy wynająć pokoje - wprost powiedziała anielica. Niestety, okazał się, że karczma ma tylko jeden pokój, a właściwie sale, z posłaniami na podłodze. Nie mięli jednak innego wyboru. Tę noc musieli spędzić tutaj. Było to i tak lepsze niż noce pod gołym niebem, jakie czekały ich przy wędrówce przez las. Stary karczmarz zaprowadził ich do sali w której mięli spędzić noc. Było to średniej wielkość pieszczenie, z drewniana podłogą, w rogu sali leżały pokudłane koce, kilka kołder i poduszki. Mieli dużo szczęścia, ponieważ mimo tego iż karczma była bardzo uboga, wszystko w niej było idealnie czyste, a to za sprawą córki starego karczmarza, która zajmowała się tym, by w karczmie zawsze panował porządek. W "pokoju" oprócz posłań stał niewielki stół i kilka niskich stołków. Pulchna kelnerka, w średnim wieku - zapewne córka karczmarza, przyniosła towarzyszą jedzenie. Nie było tego wiele, kucharka już dawno poszła do domu, więc musieli zadowolić się tym co zostało z kolacji. Trochę zupy, kilka kawałków pieczeni, ciemny chleb i piwo musiały ich zadowolić.