[Biblioteka na obrzeżach Trytonii] Nikt mnie tu nie rozpozna...
: Nie Sie 24, 2025 10:29 pm
Gertrude tego dnia była wyjątkowo spokojna. Już dawno nie robiła nic dla siebie. Wobec tego postanowiła udać się do biblioteki, która w swoich zbiorach posiada sporo zarówno naukowych, jak i w miarę przystępnie napisanych książek z fabułą. Kobieta uśmiechnęła się na tę myśl. Ponadto w owej bibliotece, do której właśnie szła, miało się odbyć spotkanie jej nowej gildii. Znała dopiero dwóch z pięciu członków, więc pomyślała, że zgłosi się dobrowolnie na rozmowę z szefem, nim zacznie jej szukać.
Gildia oferowała lepsze warunki niż poprzednia, z tego względu decyzja o odejściu stanowiła prostą sprawę. Mówiło się już oficjalnie, że klan "Wściekłe Bestie" lada moment zakończy długoletnią działalność. A Gertie nie chciała zostać z niczym jak bezpański kundel.
Na horyzoncie majaczyły już mury biblioteki. Szła od godziny do jej bram. Zastanawiała się, czy założyciel "Czarnych Panter" już jest na miejscu. Swoją drogą, Gertrude zastanawiała się, skąd pomysł na tę dziwaczną, nieco kiczowatą nazwę. A może te dywagacje były efektem stresu? Od jakiegoś czasu spotkania z nowymi ludźmi ją peszyły.
Myśląc to, skupiła się na pokonaniu ostatniego odcinka wędrówki.
Gildia oferowała lepsze warunki niż poprzednia, z tego względu decyzja o odejściu stanowiła prostą sprawę. Mówiło się już oficjalnie, że klan "Wściekłe Bestie" lada moment zakończy długoletnią działalność. A Gertie nie chciała zostać z niczym jak bezpański kundel.
Na horyzoncie majaczyły już mury biblioteki. Szła od godziny do jej bram. Zastanawiała się, czy założyciel "Czarnych Panter" już jest na miejscu. Swoją drogą, Gertrude zastanawiała się, skąd pomysł na tę dziwaczną, nieco kiczowatą nazwę. A może te dywagacje były efektem stresu? Od jakiegoś czasu spotkania z nowymi ludźmi ją peszyły.
Myśląc to, skupiła się na pokonaniu ostatniego odcinka wędrówki.