[Cech £owców Przygód] Biblioteczny szlak
: Śro Mar 24, 2010 3:19 pm
Raymond szybkim krokiem mija³ napotkanych ludzi. By³ ju¿ wczesny wieczór, mieszczanie poczêli wracaæ do domów oraz karczm. Jednak m³ody uczony kierowa³ siê w stronê siedziby cechu, do którego przynale¿y. Nie powiod³o mu siê wykonanie zleconego mu zadania. Gdyby spróbowa³ ponownie, to pewnie by mu siê powiod³o, jednak termin jego wykonania koñczy³ siê w³a¶nie dzisiaj. Przepadnie mu wynagrodzenie, ale nie przejmowa³ siê tym tak bardzo. Mia³ jeszcze parê ruenów, za które móg³ spokojnie prze¿yæ przez pewien czas. Bardziej móg³ siê przejmowaæ siê swoj± reputacj± w¶ród innych £owców Przygód. Pocieszy³ siê jednak my¶l±, i¿ ka¿dy pope³nia b³êdy. W ka¿dym b±d¼ razie, dotar³ ju¿ przed siedzibê cechu. Otworzy³ toporne drewniane drzwi i wszed³ czym prêdzej do ¶rodka. Przywita³o go znajome pomieszczenie, w którym urzêdowa³ Zleceniodawca - osoba odpowiedzialna za przydzielanie zadañ dal cz³onków cechu i wyp³acania im odpowiednich wynagrodzeñ.
- Raymond! Jak siê masz druhu? - przywita³ go spod swoich krzaczastych w±sów obecny Zleceniodawca.
- Witaj Tom. Uwierz, ¿e niezbyt dobrze. Nie uda³o mi siê wykonaæ zadania, które mi ostatnio przydzieli³e¶. Wiesz, tego z potwierdzeniem istnienia grobowca - odpowiedzia³ mu Raymond. Na te s³owa kr±g³y w±sacz zmarszczy³ siê nie co.
- No có¿, bêdê musia³ je oddaæ komu innemu - przerwa³, wyjmuj±c zwój spod lady. Skre¶li³ na nim co¶ i dopisa³ parê s³ów.
- Jednak od razu powiem, ¿e mam dla ciebie kolejn± robótkê - powiedzia³ Zleceniodawca ponownie siêgaj±c pod ladê. Wyj±³ stamt±d ¶redniej wielko¶ci pakunek, owiniêty sznurkiem.
- Ekradoñska biblioteka chce, aby¶my przetransportowali te ksi±¿ki do biblioteki w Menaos. Ma to jaki¶ zwi±zek z wymian± zbiorów miêdzy miastami, czy czym¶ takim. Nie ws³uchiwa³em siê w szczegó³y. W ka¿dym razie, wystarczy, ¿e to tam dostarczysz - podsun±³ Raymondowi owe zawini±tko. Nasz myszowaty zgodzi³ siê, pakuj±c czym prêdzej w plecak ow± paczkê. Podziêkowa³, po¿egna³ siê i wyszed³. Pamiêta³, ¿e Davon i Dairen czekaj± na niego w karczmie, wiêc nie trac±c czasu, ruszy³ marszem w jej stronê.
Ci±g dalszy
- Raymond! Jak siê masz druhu? - przywita³ go spod swoich krzaczastych w±sów obecny Zleceniodawca.
- Witaj Tom. Uwierz, ¿e niezbyt dobrze. Nie uda³o mi siê wykonaæ zadania, które mi ostatnio przydzieli³e¶. Wiesz, tego z potwierdzeniem istnienia grobowca - odpowiedzia³ mu Raymond. Na te s³owa kr±g³y w±sacz zmarszczy³ siê nie co.
- No có¿, bêdê musia³ je oddaæ komu innemu - przerwa³, wyjmuj±c zwój spod lady. Skre¶li³ na nim co¶ i dopisa³ parê s³ów.
- Jednak od razu powiem, ¿e mam dla ciebie kolejn± robótkê - powiedzia³ Zleceniodawca ponownie siêgaj±c pod ladê. Wyj±³ stamt±d ¶redniej wielko¶ci pakunek, owiniêty sznurkiem.
- Ekradoñska biblioteka chce, aby¶my przetransportowali te ksi±¿ki do biblioteki w Menaos. Ma to jaki¶ zwi±zek z wymian± zbiorów miêdzy miastami, czy czym¶ takim. Nie ws³uchiwa³em siê w szczegó³y. W ka¿dym razie, wystarczy, ¿e to tam dostarczysz - podsun±³ Raymondowi owe zawini±tko. Nasz myszowaty zgodzi³ siê, pakuj±c czym prêdzej w plecak ow± paczkê. Podziêkowa³, po¿egna³ siê i wyszed³. Pamiêta³, ¿e Davon i Dairen czekaj± na niego w karczmie, wiêc nie trac±c czasu, ruszy³ marszem w jej stronê.
Ci±g dalszy