[Na zachód od Thenderionu] Zamek nad Riną: Przypadek czy przeznaczenie?
: Czw Wrz 08, 2022 8:56 pm
Ostatni czas dla nimfy nie był łaskawy. To, czego doświadczyła z pewnością można uznać za dramat. Wielomiesięczna niewola w cyrku przyczyniła się do jej wahań nastrojów, które obecnie panowały w jej życiu. Szybko zdała sobie sprawę, że jeżeli nie wybierze się w podróż, to zwariuje. Uznała, że Las Driad nada się na spacer. Będzie mogła przemyśleć niektóre rzeczy, dokonać rekonesansu i spojrzeć na swoje życie z dystansem. Lata mijały. Udało jej się poznać wyjątkowe osoby, przy czym "udało się" może nie jest tu dobrym określeniem, jednak myśli Enitii nie były zbyt wesołe. Zmieniła się z charakteru. Dała się wszystkim poznać jako wesoła osoba o nieskrępowanym stylu bycia. Obecnie to jedynie wspomnienie. Aczkolwiek dawne dni dają o sobie znać w postaci szczerego uśmiechu i może nie jest to uśmiech od ucha do ucha, ale zawsze coś. Ze swoich wspomnień wydobyła pewnego trytona, z którym nawiązała pozytywną relację. W pewnym momencie wydawało jej się, iż jest to zauroczenie względem młodzieńca. Ich drogi rozeszły się. Później już nic nie było takie samo. Wspominała również dwie wspaniałe syreny, z którymi lubiła rozmawiać. Nie były to wielkie przyjaźnie. Nic z tych rzeczy. Niczego sobie nie obiecywały. Ale czasem w życiu już tak jest, że myśli krążą w niewiadomym kierunku... aż zatrzymają się akurat przy tym, a nie innym kimś.
Las Driad istotnie prezentował się pięknie, liczne krzaczki, małe zwierzątka leśne oraz strumyki poprawiały nastrój Enitii. Była ciekawa co ją spotka i liczyła na coś miłego. Miała przeczucie, iż obrała właściwy kierunek. Leśna eskapada trwała w najlepsze, nimfa rozglądała się za ukrywającymi się w kniei driadami i nawet z paroma zamieniła kilka słów.
- Co cię tu sprowadza?
Enitia obróciła się, spojrzała za siebie i dostrzegła niewysoką, smukłą dziewczynę. Dopiero po zastanowieniu ją olśniło: przecież to nic innego, jak driada! Serce naturianki załomotało. Czuła się uskrzydlona. Nastrój stopniowo zaczął się poprawiać.
- Jestem na spacerze! - Głos nimfy brzmiał radośnie, aczkolwiek w jej wnętrzu próżno było szukać szczęścia. Postanowiła, że zrobi wszystko, aby jej smutek nie był zauważalny.
- Kto ty, kto ty? Kto do nas zajrzał? - Chciała wiedzieć inna driada.
- No proszę! Kim jesteś? Gdzie idziesz?
- Zabierzesz mnie ze sobą?
Enitia uśmiechnęła się na widok żywo reagujących driad. Stała tak i oglądała je, podziwiając piękno tych leśnych boginek oraz przyrody.
Gdy się oddaliła, uznała, że pójdzie naprzód aż odkryje coś ciekawego. Postanowiła, iż zrobi sobie przerwę. W oddali dostrzegła budowlę wyglądającą jak pałac. Okazałą i bogatą. Nie sposób było jej nie zauważyć, był to ogromny zamek częściowo wykonany z kamienia a częściowo z cegły. Obejście prezentowało się malowniczo i bajkowo, mimo że Enitia dostrzegła zaledwie mały fragment posiadłości nad Riną, to z wrażenia nie mogła wydobyć z siebie ani jednego dźwięku. Zamknęła oczy, usiadła nad strumykiem i zajęła się czesaniem swoich długich jasnych włosów, trwając w zamyśleniu...
Nasłuchiwała leśnych odgłosów. Wkoło dokazywały ptaki, wiewiórki a nawet polne myszy. Świadomość tej sielanki dobrze wpływała nie tylko na jej samopoczucie, ale i psychikę. Odpoczywała na łonie natury i rozkoszowała się ciszą niczym niezmąconą. Rozmyślała też o właścicielu zamku. Musiał być majętnym człowiekiem... Enitia, która do niedawna nie dostrzegała pozytywnych stron egzystencji, obecnie cieszyła się z małych chwil, które były dowodem jej prostoty, albowiem nie miała żadnych oczekiwań względem swojej przyszłości. Odetchnęła z ulgą. Już po wszystkim. Mogła czuć się bezpiecznie.
Las Driad istotnie prezentował się pięknie, liczne krzaczki, małe zwierzątka leśne oraz strumyki poprawiały nastrój Enitii. Była ciekawa co ją spotka i liczyła na coś miłego. Miała przeczucie, iż obrała właściwy kierunek. Leśna eskapada trwała w najlepsze, nimfa rozglądała się za ukrywającymi się w kniei driadami i nawet z paroma zamieniła kilka słów.
- Co cię tu sprowadza?
Enitia obróciła się, spojrzała za siebie i dostrzegła niewysoką, smukłą dziewczynę. Dopiero po zastanowieniu ją olśniło: przecież to nic innego, jak driada! Serce naturianki załomotało. Czuła się uskrzydlona. Nastrój stopniowo zaczął się poprawiać.
- Jestem na spacerze! - Głos nimfy brzmiał radośnie, aczkolwiek w jej wnętrzu próżno było szukać szczęścia. Postanowiła, że zrobi wszystko, aby jej smutek nie był zauważalny.
- Kto ty, kto ty? Kto do nas zajrzał? - Chciała wiedzieć inna driada.
- No proszę! Kim jesteś? Gdzie idziesz?
- Zabierzesz mnie ze sobą?
Enitia uśmiechnęła się na widok żywo reagujących driad. Stała tak i oglądała je, podziwiając piękno tych leśnych boginek oraz przyrody.
Gdy się oddaliła, uznała, że pójdzie naprzód aż odkryje coś ciekawego. Postanowiła, iż zrobi sobie przerwę. W oddali dostrzegła budowlę wyglądającą jak pałac. Okazałą i bogatą. Nie sposób było jej nie zauważyć, był to ogromny zamek częściowo wykonany z kamienia a częściowo z cegły. Obejście prezentowało się malowniczo i bajkowo, mimo że Enitia dostrzegła zaledwie mały fragment posiadłości nad Riną, to z wrażenia nie mogła wydobyć z siebie ani jednego dźwięku. Zamknęła oczy, usiadła nad strumykiem i zajęła się czesaniem swoich długich jasnych włosów, trwając w zamyśleniu...
Nasłuchiwała leśnych odgłosów. Wkoło dokazywały ptaki, wiewiórki a nawet polne myszy. Świadomość tej sielanki dobrze wpływała nie tylko na jej samopoczucie, ale i psychikę. Odpoczywała na łonie natury i rozkoszowała się ciszą niczym niezmąconą. Rozmyślała też o właścicielu zamku. Musiał być majętnym człowiekiem... Enitia, która do niedawna nie dostrzegała pozytywnych stron egzystencji, obecnie cieszyła się z małych chwil, które były dowodem jej prostoty, albowiem nie miała żadnych oczekiwań względem swojej przyszłości. Odetchnęła z ulgą. Już po wszystkim. Mogła czuć się bezpiecznie.