Irrasil[Irrasil] Wielka polityka, ma swoją cenę.

Ogromne, warowne miasto i przylegające do niego wioski znajdują się na północnym stoku Wzgórz Mirinton. Miasto to zamieszkują głównie ludzie, elfy i naturianie, którzy uciekli z lasu. Z jakich przyczyn - to już widzą tylko oni sami. Tak, czy inaczej Irrasil jest ośrodkiem multikulturowym. Budynki zbudowane są z ciosanego drewna i kamienia.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

[Irrasil] Wielka polityka, ma swoją cenę.

Post autor: Omar »

Omar ściągnął lekko cugle swojego ogiera kawałek od miasta, przyjrzał się uważnie okolicy. Wojownicy jadący za nim związali dość luźny dotąd szyk, ustawiając się w kolumnę po trzech jeźdźców. Nie tak to sobie kiedyś wszystko planował. Ale teraz wielka polityka brata doprowadziła go tu. Westchnął głęboko nim spiął boki konia. Miał czas przemyśleć sobie wszystko, poukładać w głowie i przygotować na obowiązki jakie teraz na niego spadną. Nie wiem wspaniałego orszaku z lwami, centaurami i czego by sobie życzyć. Ruszyli znów w stronę bram miasta.

Koń Omara ubrany był we ceremonialne oporządzenie, bardziej eleganckie, z wiszącymi ozdobnymi elementami uprzęży, na jego piersi zaś piętrzył się symbol rodu Machaladzi. On sam ubrał na swój czarny, wykańczany czerwonymi elementami kaftan prosty napierśnik oraz zdobną czapę. Całość wykańczał czerwony wiązany na ramieniu płaszcz. WIelu jego ludzi miało na zbroi skórę z lampartów czy tygrysów. Ścisnęli szyk, wyrównali konie by było widać że to wojsko, a nie przypadkowi ludzie. Omar spróbował wyprostować się w siodle i prezentować najlepiej jak umiał.

Kiedy wjechali w główną bramę, konie przeszły w szyk w pełni paradny. Zwolniły wyrzucając wysoko kopyta, zgięły głowę prężąc pierś i prezentując szyję. Rozległy się bębniarze wybijający rytm, do góry poszły sztandary, a na koniec szyku wielbłądy i konie juczne z podarunkami i dobytkiem. Gdzieś nad tym trębacze rozegrali muzykę powitalną.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

Była królową i musiała nią być. Dotarło to do niej całkiem niedawno. Nie była już dzieckiem, które może pozwolić sobie na słabości. Nocą mogła płakać w poduszkę, lecz w dzień nie miała prawa na melancholię, dąsanie się, tęsknotę za czymś co nie istnieje. Utrata rodziny sporo ją kosztowała, zarówno psychicznie jak i politycznie. Kraj stał się słaby. A ona, młoda, niedoświadczona królowa mogła być celem ataków. Na razie było spokojnie, ale na jak długo? Irrasil stało się krajem łatwym do podbicia, dowodzonym przez emisariuszkę, która jeszcze zbyt mało czasu spędziła wśród dygnitarzy. Stąd decyzja o zawarciu paktu z krajem z południa. Nie mogła sobie pozwolić na szukanie księcia z bajki, bo w jej rękach spoczywał teraz cały kraj. Oczywiście młode serce pragnęło wielkiej miłości i wyznań, ale umysł wiedział, że nie ma na to żadnej szansy. Należało podjąć rozsądną i dobrą dla kraju decyzję. A jak inaczej zawrzeć umowę z innym krajem jak nie przez małżeństwo?

Nie cieszyła ją myśl o zamążpójściu, ale to oczywiste. Bardziej przejmowała się jednak wiekiem kandydata, który był dla niej zwyczajnie stary. Prawie dwadzieścia lat różnicy, czyniło z niego bardziej jej ojca niż małżonka. Ale cóż. Był bratem sułtana i wojownikiem, sojusznikiem, który miał zagwarantować bezpieczeństwo dla Irrasil. To powinno jej wystarczyć.

A jednak chodziła przybita i smętna. Ciągle chciało jej się spać i trudno było się skupić. Starała się sobie powtarzać, że to najlepsza decyzja, że postępuje słusznie. Przekalkulowała nawet w głowie, że jej mąż i tak umrze przed nią i będzie miała starość tylko dla siebie. W końcu on był tylko człowiekiem, a ona niebianką. Ostatnimi dniami bolały ją kości. Wiedziała, że to z nerwów. Lada dzień miało skończyć się jej samotne życie, choć teraz musiała przyznać, że całkiem je lubiła.

Nadszedł ten dzień, w którym dowiedziała się, że ma dobę na przygotowanie się na przybycie przyszłego małżonka. Całą oprawą zajmował się jej dwór, ona zaś musiała zająć się sobą. Starała się wszelkie uczucia ukryć w głębi siebie. Najgorsze były jednak dolegliwości fizyczne. Ból kości wzmógł się. Zaczęła mieć problemy z bólem w klatce piersiowej. Im bliżej było dnia tym czuła się gorzej. Chciała się położyć i odpocząć, ale nie mogła.

Stała na dziedzińcu gdy konni wjechali do miasta. Jej rude włosy były rozpuszczone na znak dziewictwa. Głowę przyozdabiała korona w kształcie promieni słonecznych. Suknia była wielowarstwowa, z różnych, lekkich tkanin w odcieniach niebieskiego, jak godło jej kraju. Wszędzie na jej garderobie dało się zobaczyć haftowane niezapominajki, które były symbolem Irrasil. Jej suknię ozdobiono złotymi łańcuszkami. Wyglądała jak mieszanka kobiety z Środkowej Alaranii i południa.

Gdy zobaczyła przyszłego małżonka była mniej zawiedziona niż sądziła. Spodziewała się siwego brodacza o zbolałej twarzy i kiepskiej posturze. W końcu był wojownikiem i to takim, który spokojnie mógłby przejść w stan spoczynku. Miał czterdzieści lat, co dla młodej, zaledwo dwudziestotrzyletniej niebianki było dużą rozbieżnością między nią, a mahińczykiem. Z drugiej strony wiek był tylko liczbą. Jej kandydat zeskoczył z konia i został przedstawiony królowej. Ta zaś czekała aż się przed nią skłoni. To ona była tu władcą, nie on. Na pokłon skinęła tylko lekko głową. Zostali sobie oficjalnie przedstawieni przed dygnitarza. I to by było na tyle. Omar został odprowadzony do swoich komat, a Valerija do swoich.

Spotkali się wieczorem, na uczcie. Ona miała prawo by to inni czekali za nią. Nie spóźniła się, lecz przybyła na przyjęcie później niż reszta. Jej przyszły mąż siedział na niższym tronie, na prawo od jej królewskiego. Usiadła przy nim i wyciągnęła dłoń, by mógł ją chwycić, nie odezwała się jednak ani słowem. Nawet nie wiedziała co mogłaby powiedzieć. Miała na sobie szmaragdową, aksamitną suknię balową, ze złotymi zdobieniami. Jej kolor idealnie zgrywał się z rudymi włosami, które spływały teraz kaskadami loków na jej ramiona. Nie można było odmówić jej urody i wdzięku, tylko uśmiechu brakowało.

Czuła się skrępowana do granic możliwości. Czy powinna jakoś przełamać lody między nimi? Tylko jak? Co miała powiedzieć? "Witaj, chodźmy płodzić dzieci i obyś jak najszybciej umarł?" Chyba jednak nie. Tak więc milczała, kompletnie nie czując się w tej sytuacji.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Omar nie narzekał znosił ze spokojem zasady które tu panowały. Miał w planach porozmawiać z kobietą, ale fircyki w kolorowych gaciach poprowadzili go do komnat. Był trochę za stary na milczenie w towarzystwie pięknej kobiety, ale tym razem umilkł. Stąd grzecznie dał się odprowadzić, wydał rozkazy swoim ludziom, do uczty przebrał się w najlepsze szaty w modzie swojego kraju. Tak kolejnego fircyka i jego przemowę nie zdzierży. Okazało się jednak, że królowa pojawiła się, lekko spóźniona co w przypadku dam jest dość naturalne. Wstał kiedy weszła do sali, wraz z nim uczynili to jego ludzi. Nastał moment kiedy w całej sali z szacunkiem skłonił się sztab wojowników w jej stronę. Wywołało to spojrzenia dygnitarzy, ale z satysfakcją spojrzał na nich, rzucając im wyzwanie, nie ruszyli się z miejsc. Omar ucałował dłoń Valeriji, przesunął krzesło i usadowił ją na miejscu przeznaczonym dla niej. Dopiero wtedy sam usiadł, co tak że uczynili jego ludzie.
- Pani, jeśli pozwolisz z chęcią będę usługiwał ci do kolacji - odezwał się spokojnym, łagodnym ale pewnym głosem. Na dobry początek trzeba było zadbać o każdy szczegół. Ona wydawała się skrępowana i niezadowolona. Musiałby być ślepy żeby nie zobaczyć tego w jej oczach. Jej dyplomaci już prawie podrywali się z krzeseł by wzbronić mu wszystkiego.
- Mam też dla ciebie prezent, być może wyda ci się skromny, ale jest cenną pamiątką w mojej rodzinie - spojrzał na nią czekając na jej aprobatę - czy mogę?
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

Valerija uniosła dłoń w geście sprzeciwu wobec jej służby. Tym sposobem zabroniła im się wtrącać. Niech Omar robi co chce. A skoro chce robić za służącego, niech robi. Może w jego kraju taki był zwyczaj. Nie znała całej kultury Baah-Gadar. Skinęła mu więc głową na znak pozwolenia. Gdyby mogła westchnąć, to właśnie by to zrobiła, ale to kłóciłoby się z wszystkimi zasadami etykiety. Królowa nie marudzi, nie jęczy, nie wzdycha, nie przewraca oczami, nie narzeka, zachowuje się idealnie, jak na królową przystało. W duchu jednak myślała: "Co żem ci uczyniła Panie, żeś mnie uczynił królową?" Mentalnie wzięła głębszy oddech, nie mogła być jak słup soli, to się nie godziło.
- Oczywiście - odparła, a na jej lico wszedł łagodny uśmiech.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Omar nalał jej win, które sobie zażyczyła i wskazała gestem. Jego ludzie uważnie obserwowali służbę królowej, dla nich ich zachowanie było dziwnie sztywne. Przywykli do podróży konnych, nie wygód, kłótni w oddziałach, przepychanek ale teraz kazano wcisnąć się im w eleganckie stroje i usiąść do stołu. Odpiął od pasa sakiewkę w czerwonym aksamicie i wyciągnął na dłonie układając tak żeby jej zaprezentować kolie z pereł. Była odnowiona i lśniąca. Na środku zaś znajdował się kryształ w kształcie wody.
- To kolia którą nosiła moja matka, na pewno pragnęłaby abym podarował ją swej przyszłej małżonce - powiedział spokojnie spoglądając na nią. To była chyba ciężka sytuacja dla nich obydwóch do tego cały dwór który się gapił nic nie pomagał. Pochylił się by zapiąć naszyjnik i miał okazję nieco się do niej zbliżyć.
- Myślę Pani że powinniśmy swobodnie porozmawiać bez zbędnych oczu. Będzie nam prościej się poznać - powiedział szczerze. Cofnął się siadając już na bardziej elegancko na swoim miejscu.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

Valerija nie przepadała za bliskością obcych. Tym bardziej krepowało ją zapinanie na szyi kolii przez mężczyznę, ale nie dała tego po sobie poznać.
- To dla mnie zaszczyt - odparła zupełnie szczerze. Oddawał jej rodowy klejnot, choć im małżeństwo było związane czysto z polityką. Nie musiał. Mógł dać jej cokolwiek, lub nic i tak doszłoby do tego paktu. Tymczasem wykazał się pięknym gestem wobec niej. Może zbyt pięknym, bo czy zasłużyła na to by nosić kolię czyjejś matki? Na razie nie zrobiła absolutnie nic.

To co zaproponował mężczyzna godziło w etykietę, ale miał rację. Tak się nie dało rozmawiać. Nie pośród dziesiątek osób, które ich obserwowały. Tutaj każde słowo należało ważyć. Królowa nagle wstała i podała rękę swojemu przyszłemu mężowi.
- Wyjdźmy więc - zarządziła i kiedy ją chwycił wskazała mu drogę którą powinien pójść. Prowadziła ich przez salę na taras wychodzący na pałacowe ogrody. Wszyscy schodzili im z drogi, zdziwieni i lekko zmieszani.
- Bawcie się - powiedziała do jednej z osób. A jej słowo było rozkazem.

Wyszli na balkon. Było dość chłodno, ale Valerija miała ciepłą suknię. Ich ręce rozplotły się. Dziewczyna podeszła do kamiennej barierki i spojrzała na swój ogród zatopiony w mroku.
- Nie sądzisz, że nie tak to wszystko powinno wyglądać? - odezwała się naturalnym tonem.
- Cały ten bal, ci ludzie, których połowy nie znam. Tłum i gwar, a w środku dwoje ludzi, którzy są sobie całkiem obcy, a mają spędzić ze sobą resztę życia. Ta sztywna etykieta i cała oprawa, której nikt tak naprawdę nie potrzebuje - mówiła swobodnie, postanowiła traktować Omara jak równego sobie, a nie jak ojca, którym swoją drogą, mógłby być.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Omar ostał obok niej, oparł jedną dłoń o balustradę, drugą na głowni szabli. Postawa ta wydawała się sztywna ale dla niego chyba była wygodna.
- Też tak sądzę - zgodził się - etykieta chodź piękna utrudnia wszystko. Nie da się w niej być szczerym i prawdziwym. Nie znam ciebie Pani, domyślam że to krępująca sytuacja, ale kluczem jest żebyśmy się poznali. A może z czasem zaufali sobie. Wybacz moją bezpośredniość, ale za chwilę będę Twoim mężem i będziesz potrzebowała abym mówił ci jak jest. Nie potrzebujesz kolejnego fircyka, ani pochlebcy. Dlaczego nie zmieniłaś etykiety, skoro jest dla ciebie uciążliwa? Jesteś władcą, możesz wszystko - powiedział absolutnie szczerze, uśmiechając się delikatnie. On mógł rozkazywać swoim ludziom, ale to ona jak i Agbar rządzili zasadami.
- Może wieczorny spacer jest rozwiązaniem? - zaproponował - albo przejażdżka konna jeśli tego zapragniesz. No właśnie, jak lubisz spędzać czas kiedy unikasz etykiety i dworu?
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

- Jestem królową, masz rację, lecz nie mogę wszystkiego. Żaden władca nie może. Na tym polega bycie królem, wydaje się, że można dowolnie zmieniać zasady, ale to tak nie działa. Są regulaminy, które można naginać, lecz nie zmieniać. Z resztą, nawet gdybym chciała, to kiedy? Są ważniejsze sprawy niż dworska etykieta.

Ulżyło jej słysząc słowa mężczyzny. Był swobodny, to dobrze wróżyło. Mogła w końcu spodziewać się, że będzie przymuszał ją do przestrzegania sztywnej etykiety. Tymczasem było inaczej. Na szczęście.
- Może zacznijmy od czegoś prostego - odwróciła się w stronę Omara.
- Mów do mnie po imieniu - to był duży krok. Często nawet po ślubie małżonkowie zwracali się do siebie tytułami. I to była największa bariera, która nie pozwalała przełamać muru między nimi.
- Nie musisz mnie tytułować. Tak będzie dla wszystkich prościej.
- Spacer - chętnie. Przejażdżka - na pierwszym wyboju pęknie albo suknia, albo moje żebra - zażartowała.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Omar uśmiechnął się ciepło, jego oczy nabrały na chwilę łagodnego , egzotycznego blasku. Nie zniknęła postawa żołnierska, ale przez chwilę wydawało się, że uśmiech pasuje do kogoś innego.
- Dobrze, Valerija. Ty również mów do mnie Omar - odpowiedział podając jej ramię.
- W moim ogrodzie oprowadziłbym cię po wszystkich ścieżkach i pokazał wiele ciekawych zakamarków i altan, jednak tutaj... ty musisz mnie oprowadzić - zauważył.
- Nie jeździsz zbyt często konno? - zapytał z ciekawości.
- Z mojej perspektywy Ty i mój brat możecie wszystko, każdy was posłucha i uszanuje. Możesz zresztą powoli zmieniać zasady panujące na dworze, tak żeby nikt się nie spostrzegł że coś się stało. Ja nienawidzę etykiety, uczyłem się jej ale miałem też czas się oduczyć - przyznał - jest sztuczna, często męcząca i dziwna. Ale dostosuje się do niej, tak jak umiem.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

- A więc jesteśmy po imieniu - stwierdziła oczywistość na głos. To już było coś. Pierwsze koty za płoty. Wzięła mężczyznę pod rękę i poprowadziła go schodami w dół, tak by zeszli z tarasu. Pod stopami chrzęściły im drobne kamyczki.
- Skąd pomysł, że nie jeżdżę zbyt często? Wręcz przeciwnie. Ale jeśli chciałabyś się ze mną ścigać, to mogę ci powiedzieć, że przegrywam już na starcie. Nie wolno mi byt szybko jeździć. I dla własnego dobra tego nie robię. Mam nieco zbyt małe płuca i szybka jazda sprawia mi ból. Ale wielogodzinne przejażdżki już nie.

W ogrodzie było mało światła. Tylko tyle ile wpadało z sali balowej, aż że znaleźli się już dosyć daleko tonęli w półmroku. Właściwie tak było prościej. Nie widzieć się dokładnie. Przynajmniej na razie. Szli wąskimi ścieżynkami pomiędzy kwitnącymi różami i niskim bukszpanem.

- Uwierz mi na słowo, nie każdy szanuje swojego władcę. Mówi dobrze, ale to niekoniecznie jest prawda. Z perspektywy większości królowa może to, co jej się żywnie podoba, ale to nieprawda. Podlegam prawom niezmiennym od tysięcy lat. Nie jestem służącą, lecz służę, mało kto to widzi. Bo kim jest królowa? Nie człowiekiem, lecz tytułem. Tytuł prowadzi wojny, wychodzi za mąż, podpisuje dokumenty. Człowiek chowa się za nim. Królowa nie płacze, nie czuje bólu, ani zmęczenia, nie parska śmiechem, nie kicha. Nie robi tych wszystkich naturalnych rzeczy, które robią zwykli ludzie. Przynajmniej wszyscy tak myślą. A w rzeczywistości królowa to tylko człowiek i czuje wszystko to co inni ludzie.

Dotarli do "muru" z wysokiego żywopłotu.
- Labirynt - oświadczyła.
- Omijamy, czy spróbujesz go przejść? Albo ja nas wyprowadzę - spytała nieco zbyt zadziornie jak na królową przystało. Ona znała ten labirynt jak własną kieszeń, mogłaby z zamkniętymi oczami przejść nad drugą stronę. Pytanie, czy on w ogóle zechce spróbować. Z tym labiryntem było dokładnie jak z nią. Nie miał pojęcia w jaką relację właśnie wchodzi. Znał jej początek, ale nie wiedział co będzie dalej.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Omar pozwolił jej mówić, ba z chęcią słuchał.
- Muszę przyznać że zapomniałem już wiele z nauki ojca i doświadczenia życia na pałacu. Władza to potężne brzemię i zadania którym nie łatwo sprostać. Sam muszę przyznać że uciekłem temu przeznaczeniu, chociaż nie wiem czy dziś byłbym tak butny. Tym bardziej podziwiam, że trwasz przy swoich obowiązkach. Ale nawet ty musisz być soba- powiedział ostatnie zdanie łagodnie ale z emocjami.
- Na twoje szczęście, patrząc na wyjątkową ironię naszego położenia, nie będę ci zbytnio przeszkadzać. Prawie nigdy nie ma mnie w domu, brata ma wiele zadań dla mnie i większą część roku spędzam na wojnie - nie mówił tego z wyrzutem ani radością, tak było i być może dzięki temu nie będzie dla niej aż taki ciężarem. Usłyszała też jednak jakby tonacje żalu, a może zmęczenia.
Kiedy doszli do labiryntu, ich wzrok się przyzwyczaił już do ciemności.
- Chodźmy labiryntem, jeśli ja zawiodę, będę wiedział że mam u boku kogoś kto mnie wyprowadzi jak ślepca - powiedział to po chwili zastanowienia i delikatnie pogładził dłoń towarzyszki - oddajmy się w dłonie przeznaczenia - zażartował cicho.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

- Na moje szczęście? A może właśnie nieszczęście. Nie wiesz jak będzie. Może się zakochasz i nie będziesz chciał wyjeżdżać.
Weszli do labiryntu. Tutaj drogę oświetlał im księżyc i Valerija musiała przyznać, że było to całkiem przyjemne uczucie. Drzemał w niej stary duch przygody, jak wtedy, kiedy uciekała z pałacu. Ten spacer był co prawda namiastką jej przygód, ale na więcej liczyć nie mogła. Mijali kolejne korytarze, skręcali w różne ścieżki. Lerka nie chciała popędzać Omara. Nie powiedziała mu tego, ale labirynt był dość prosty do przejścia, prawie wszystkie drogi prowadziły do wyjścia, z wyjątkiem jednej. I to właśnie tam skręcił mężczyzna, w korytarz, który był ślepy. Przed nimi nie było kolejnej dróżki, lecz wysoki żywopłot zagradzający ścieżkę na drugą stronę. Z daleka było słychać szmer wody w fontannie - środek labiryntu musiał znajdować się po drugiej stronie, trzeba było jednak cofnąć się by do niego trafić. Tymczasem Valerija zatrzymała się i odwrócił twarzą w stronę mężczyzny.
- Co robisz? Usłyszała w głąb siebie.
- Nie powinnaś chodzić po nocy z obcym mężczyzną. A już tym bardziej się zatrzymywać. Co ty zamierzasz?
- Cicho. Daj mi spokój. Może to moja jedyna i ostatnia przygoda w życiu.
- Powinnaś wracać do pałacu.To nie żadna przygoda. Pamiętaj, jesteś królową, królowe nie mają przygód.
Mimo, że męczył ją wewnętrzny dialog nie dała tego po sobie poznać. Uśmiechnęła się łagodnie do swojego towarzysza.
- Zdradzę ci o sobie jedną tajemnicę, a w zamian za to, ty zdradzisz mi jedną o sobie. Coś czego nikt nie wie, z nikim się nie dzielisz - powiedziała.
- Nigdy nie uśmiecham się zbyt szeroko i nie mogę podnieść zbyt mocno prawej brwi. Kilka lat temu doznałam paraliżu jednej strony twarzy. Teoretycznie mnie wyleczono, ale została ułomność. Zbliżyła się do mężczyzny na odległość, której zdecydowanie nie pochwalałaby etykieta, ale była bezpieczną jak dla Vali - Uniosła lewą brew ku górze, tymczasem prawa pozostała na miejscu.
- Widzisz? Jedna brew zostaje na miejscu, druga się unosić - uśmiechnęła się szerzej.
- Tak, jak ten kącik ust - o ile brew faktycznie było widać, tak usta wydawały się idealnie proste. Nie miała krzywego uśmiechu. Przynajmniej nie dla kogoś, kto nie wiedział by o tamtej przypadłości. Ona wiedziała i przez to wdawało jej się, że coś jest nie tak z jej ustami. Dotknęła palcem prawego kącika.
- O, tutaj. Uśmiech podnosi się inaczej, jest krzywy.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Omar milczał chwilę, jej założenie było słuszne, ale aż dla niego dziwne.
- Możesz mieć rację, nie mniej dotąd nie było miejsca z którego... - zawachał się i zamilkł na dłuższą chwilę, tak że słychać było tylko ich kroki.
- Inaczej, nie było niewiasty która by mnie zatrzymała - rzekł po chwili, w ciemności nie widziała dobrze jego twarzy, ale jego głos brzmiał jakby inaczej - bo też nie było nikogo dla którego moje zostanie było by czym innym niż okazją do wzbogacenia się. Być możne błędnie i nie słusznie założyłem P... Założyłem Valerjio, że pakt małżeński i moja osoba są ci wielce nie miłe.
Omar nagle, dość niespodziewanie, dokonał jej jej brwi i kącika ust. Miał ciepłe, szorstkie w dotyku palce. Efektem czego dłoni która kobieta pokazywała mu nierówność na ustach.
- Stąd jesteś tak poważna?- zapytał ją - prawie tego nie widać, jeśli nie zademonstrujesz.
Było widać, że walczy ze sobą w odpowiedzi na jej pytanie. Wielki wojownik, milczał, zdawało się kurczył w sobie i walczył. Cisza przedłużała się niemiłosiernie, w końcu odetchnął głęboko.
- Pisze wiersze - jego krtań ścisnęła się, jakby musiał to prawie wypluć - to największa hańba dla wojowników, bycie artystą ale zacząłem nim być jeszcze długo zanim mój los ostateczny został mi wyznaczony.
Omar obserwował ją teraz innym wzrokiem przerażonego, odsłoniętego mężczyzny. Zniknęła pewność siebie, surowość i hardość. Był ktoś kto się wstydził i oczekiwał zasłużonej kary.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

- Jestem wystarczająco bogata i akurat nie potrzebuję nikogo by został ze mną bo czegoś mi trzeba - to był żart, dlatego użyła zupełnie innego tonu. Chciała mu dać do zrozumienia, że jeśli to ona będzie chciała go zatrzymać, to z pewnością nie z takich pobudek jak inni.
- Nie można zakładać zbyt wiele. Pakt małżeński jak sama nazwa wskazuje jest paktem, umową, a ludzie to już zupełnie inna historia. Można albo chcieć ich poznać, albo zostawić wszystko w rękach obcych i męczyć się ze sobą. Po co? Jeśli już kogoś nie lubić, to z jakiegoś powodu. By mieć ten powód najpierw trzeba kogoś poznać - wyjaśniła. Oczywiście że to wszystko było jej nie w smak, przynajmniej jeszcze chwilę temu. Ale teraz patrzyła na to inaczej, bo udało jej się porozmawiać z najbardziej zainteresowanym, czyli przyszłym mężem. Ulżyło jej, że nie był zwolennikiem sztywnej etykiety. Zrobił dobre wrażenie zgadzając się na labirynt, a wcześniej proponując spacer. Jak na razie wszystko szło dobrą drogą.

Kiedy pokazywała mu brew, a on jej dotknął, zesztywniała na sekundę. Nie nawykła do takiego zachowania, choć sama je sprowokowała. Nie mogła powiedzieć by było to niemiłe, wręcz przeciwnie. Pokiwała głową gdy zapytał o jej powagę. Potem wyznał jej swoją największą tajemnicę.
- To żadna hańba - powiedziała miękko, chwyciła jego ręce i ścisnęła.
- To piękne. Nie musisz się tego wstydzić. Nie tutaj. Wojownik, czy nie, nie ważne, możesz pisać wiersze.
Miała oczy pełne zrozumienia i ciepła. To było takie przykre, że myślał, iż pisanie to hańba. Może w jego kraju rycerz nie mógł być poetą, ale tutaj nic nie stało na przeszkodzie.
- Powiedz mi jakiś. Chce usłyszeć twój wiersz - poprosiła.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Mężczyzna nie powiedział ani słowa, wpatrując się w jej oczy, jakby miał odszukać tam całą prawdę świata. Przez chwilę była pewna, że znów rozpoczęła się w jego głowie wojna, że nie zdecyduje się na nic i będą tak stali już zawsze w ciemności, w ogrodzie daleko od sztywnej etykiety i dworu.

Usta Twe, które wieczór do moich ust skłania,
Całując, odnajduję dno mego kochania.
I, jak ptaki spłoszone, mych źrenic podwoje
W świątyniach Twoich oczu gniazda wiją swoje.

I serce Twoje, które kadzidłem odurza,
Moja miłość płonąca, rozpięta jak róża,
Nad mym sercem - Twe serce - kopułą i szczytem
Urasta, w noc gwiazdami, w dzień tkane błękitem.

I z palety błyszczącej, biorąc farby wszystkie,
W błękit zamykam, w gwiazdy Twoje oczy czyste,
I najpiękniejszą barwą wkoło ust Twych błądzę -
Ustami - nie wiem, miłość znajdując czy żądze.

Jego głos w trakcie recytacji stał się niższy, cichszy i łagodniejszy. Mężczyzna przechylił się do niej delikatnie, by mógł mówić tylko do niej, cicho i tajemniczo. Kiedy skończył jego twarz była tuż przy jej, czuła jego oddech, bliskość. Ich dłonie zaś wciąż pozostały splecione. Omar się nie odsunął, ani nie przysunął czekając na jej ruch.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

Prosząc o wiersz nie wiedziała na co się piszę. Kiedy milczał myślała, że w ogóle nic nie rzeknie. Nie wiedziała, czy zastanawia się co powiedzieć, czy jak jej odmówić. W tle ciągle słyszeli szemranie wody, która przelewała się w fontannie. To był jedyny dźwięk jaki mącił ciszę nocy. Zaczął mówić, a ona słuchała. Nie miało znaczenia, co działo się na balu. Czas jakby się zatrzymał i stało się tylko tu i teraz. Jego słowa były jak miód na serce każdej samotnej kobiety, lecz te wiersze przecież pozostawały tajemnicą. Jej serce przyspieszyło bieg, a oddech stał się krótki i urywany. Była wpatrzona w mężczyznę i pozwalała się uwodzić jego słowom. Dreszcz przebiegł jej po plecach. Oczy miała wpatrzone w jego. Nie wiedziała kiedy to się stało, że ich twarze znalazły się przy sobie. Puściła jego dłonie i oplotła rękami jego szyję przyciągając jego usta do swoich. Dopiero wtedy zamknęła oczy. Emocje wzięły górę. No bo skoro i tak nie przestrzegali etykiety, to dlaczego mieliby teraz rezygnować z pocałunku. A właściwie dlaczego ona miałby to zrobić. Miał miękkie, wilgotne usta, ciepłe i delikatne, inaczej niż jego dłonie, które jakimś cudem znalazły się teraz w jej pasie i przyciągały do siebie z całych sił. I nie wiedziała już, czy ciężko jej się oddycha przez suknie, jego ręce, czy usta na swoich wargach. Nie miało to znaczenia. Jeśli łamać zasady, to czemu nie wszystkie?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Irrasil”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości