Irrasil[Irrasil] Wielka polityka, ma swoją cenę.

Ogromne, warowne miasto i przylegające do niego wioski znajdują się na północnym stoku Wzgórz Mirinton. Miasto to zamieszkują głównie ludzie, elfy i naturianie, którzy uciekli z lasu. Z jakich przyczyn - to już widzą tylko oni sami. Tak, czy inaczej Irrasil jest ośrodkiem multikulturowym. Budynki zbudowane są z ciosanego drewna i kamienia.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

- Zakładam że będziesz - rzekł - ale postaram się żeby nie było to zbyt często. Mam swoje za uszami, czego jestem świadom.
- Biorąc pod uwagę że będziemy małżeństwem, chyba nie mam wyboru - przymrużył jedno oko, lekko krzywiąc twarz. Widać było że na figle mu się zebrało - ale ufam w Twoją prawdomówność moja Pani.
- Jeśli tego nie zabrania etykieta i prawo królestwa z chęcią to uczynię. Mam nie wiele rzeczy - upewnił ją - dużo miejsca nie zajmę.
Wzmianka na temat pałacu, wywołała znów błysk w jego oku. Przysunął się do niej by szepnąć jej do ucha "Z chęcią odbiorę moją nagrodę jutro i zadbam żeby to był wspaniały wieczór". Nagryzł lekko płatek jej ucha i cofnął się. W końcu nie mogli stać tu w półmroku na zimnie.
W trakcie drogi do komnat, Omar przyglądał się rozstawieniu straży, ich uzbrojeniu, postawie. Oceniał ich możliwości obronne. Skoro trafił tu, miał mieć tu żonę, uznał że jego obowiązkiem jest zadbanie o kwestie bezpieczeństwa.
- Służę Pani- przysunął się bezceremonialnie do królowej. Objął ją opierając jej plecy o wgłębienie w murze tuż przy jej komnacie. Strażnicy stali o krok przed nimi, nieco ich zasłaniając. Chociaż był pewien, że plotki jutro się rozejdą. Jeszcze raz wplótł dłonie w jej włosy i złożył namiętny, gorący pocałunek na jej ustach. Dopiero po chwili cofnął się o krok.
- Dobrej nocy królowo.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

Pałac z pewnością i tak już huczał od plotek. W końcu wszyscy spodziewali się staruszka, a dostali kogoś zupełnie innego. Służba widziała go tylko dwa razy. Kiedy przyjechał i kiedy przez chwilę był na uczcie. Królowa zniknęła im gdzieś na cały wieczór, razem z nowo przybyłym, co nie zbyt pasowało ani do niej, ani do etykiety panującej na tym dworze.

Strażnicy pod drzwiami nie mieli prawa ani się odezwać, ani ruszyć. Pozostało im stać nieruchomo i udawać, że niczego nie widzą, dopiero po warcie mogli opowiedzieć reszcie co zobaczyli. Czy Valerija się tym przejmowała? Nie, bo i po co. Omar słusznie prawił, że to ona była królową i miała prawo robić to co zechce, nawet łamać zasady. Ucałowała jego wargi, z lubością oddając jego pocałunek.
- Dobranoc mój Panie - odrzekła, choć wcale nie miała ochoty się żegnać.

Nawet na chwilę nie została sama w komnacie. Gdy tylko zamknęła drzwi właściwie znikąd pojawiła się jej najlepsza przyjaciółka Tiana.
- Rozbierz mnie, proszę - powiedziała Valerija, ale nie była to propozycja z alkowy.
- Ledwo mogę oddychać.
Nim zjawiły się jej dwórki, Tiana zaczęła zdejmować z królowej suknie i rozsznurowywać gorset, kiedy pojawiło się więcej służby Leri postanowiła wszystkich odesłać. Rozsznurowywanie gorsetu dawało jednocześnie ulgę i ból. Gdy królowa podniosła halkę zobaczyła w lustrze, że na kilku żebrach ma siniaki.
- Tak mi przykro... - odezwała się zielarka.
- Nigdy więcej nie pozwalaj mi się na to godzić. Nigdy - powiedziała poważnie.
- Nie pozwolę. Ale suknia ślubna...
- Co z nią?
- Jest skrojona pod gorset.
- Trudno, ty mnie zasznurujesz, na minimum, tak, żebym się w nią zmieściła.
Valerija westchnęła głośno.
- Coś się stało?
- Jestem cała w sińcach, jak będę jutro wyglądać? - zmartwiła się.
- Wszystko będzie dobrze, przyniosę maści, nie będzie nic widać, a jeśli już to niewiele.
- Łatwo ci mówić. To nie jest takie proste. To nie twój dzień.
Zabrzmiało to tak, jakby emisariuszka chciała sprawić przykrość dziewczynie.
- Nie, przepraszam, Tia... Nie tak to miało zabrzmieć.
- Val... Spokojnie - Tiana była jedną z niewielu, którzy zwracali się do królowej po imieniu - Mówiłam, wszystko będzie dobrze.
Rozmowa urwała się, kiedy medyczka poszła po leki. Wróciła z maściami, by wsmarować je w obolałe ciało biednej królowej. Przebrała ją i ułożyła do łóżka jak dziecko. Wiedziała, że to ostatni raz kiedy musi się nią opiekować.
- Zostaniesz? - spytała Valerija.
- Od jutra mnie nie tutaj nie będzie - oświadczyła zielarka.
- Ale jest dzisiaj.
- Więc po raz ostatni zostanę.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Omar przeszedł do swoich komnat, były kawałek od tych należących do królowej, ale i tak wydawało mu się, że za daleko. W pierwszym pokoju, na poduszkach siedziały służące należące do wojownika, które przyjechały tu wraz z nim. Dwie haftowały, jedna przygrywała, ale wszystkie poderwały się by zgodnie z rutyna przygotować swojego pana do snu.
- Poślijcie po medyka - rzekł pozwalając by kobiety rozebrały go z wierzchniego odzienia. Potem jak zwykle Omar wziął kąpiel, nie marnował jednak dużo czasu i został przebrany w odzienie do snu. Kalif przygotował mieszankę w tym czasie i pojawił się z pachnącym ziołami, glinianym kubkiem.
- Widzę że nie było tak źle jak zakładałeś - powiedział podając naczynie Omarowi i siadając na przeciw. Służące zostały odesłane chwilę temu.
- Nie, jest młoda ale... Piękna i kusząca jak dojrzały owoc który chcesz zjeść. A przy tym bardzo mądra, myślę że mój brat lepiej wybrać nie mógł. Jechałem tu pełen obaw, jak na wojnę, a będę miał pokój i przepięknego sojusznika - powiedział radośnie.
Medyk uśmiechnął się łagodnie obserwując swojego dowódcę.
- Cieszy mnie to Omarze. Będę spał obok, gdyby coś się działo. Ale dodałem nową mieszankę więc to powinna być spokojna noc.
- Dziękuję przyjacielu - powiedział poważnie Omar, wypił do dna kwaśny napar i ruszył do pokoju w którym było jego łóżko.
- Dobranoc - powiedział jeszcze nim zamknął drzwi. Sam położył się, przykrył okryciem i spróbował myśleć o pięknej kobiecie, rozmowach jakie dziś odbyli i ważnym jutrzejszym dniu.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

Zbudziła ją Tiana, by mogły zjeść razem śniadanie. Na stoliku stały już ciepłe posiłki i pysznie pachnąca herbata. Królowa zarzuciła na siebie ciepły szlafrok i usiadła.
- Powiesz mi coś? - odezwała się medyczka - Spodziewałaś się starca z siwą brodą, a tu niespodzianka.
Valerija mimowolnie uśmiechnęła się.
- Niespodzianka. Doprawdy. Niespodzianka.
- Nie wydajesz się zdenerwowana.
- Bo nie jestem. To miły człowiek. Mądry, przystojny, inteligentny. Mogłam trafić na kogoś z kim nie da się nawet porozmawiać.
- Słyszałam, że nie rozmawialiście.
- Tiaa! Co ty insynuujesz? - królowa zaśmiała się głośno. Obie wiedziały, że mają o czym rozmawiać. Medyczka była powierniczką wszelkich sekretów królowej. Znała ją na wylot, Valerija zwierzała się jej od bardzo dawna. Poranek spędziły razem, później należało zacząć przygotowania do ślubu. Długa kąpiel, mycie włosów, fryzowanie i ubieranie. To wszystko trwało w nieskończoność. Znacznie dłużej niż zwykłego dnia. Królowa była jednak cierpliwa, choć nie dała się już zasznurować w gorsecie jak poprzedniego dnia. Tiana była przy niej cały czas i pilnowała by jej przyjaciółce niczego nie brakowało.

Uroczystość odbywała się w świątyni, choć była to tylko tradycja, bo każde z nich wierzyło w innych Bogów. Było to po prostu miejsce piękne i idealne na taką okazję. Budynek znajdował się na terenach przynależących do pałacu, dlatego nie był zbyt duży, w środku siedzieli jedynie najznamienitsi goście, reszta musiała czekać na zewnątrz. Tradycja nakazywała, by przybyli i przyszły mąż czekali na pannę młodą, jednak ta nie mogła się spóźnić. Z resztą była już przygotowana i czekała w komnacie przylegającej do głównej nawy świątyni. Dopiero teraz zaczęła się denerwować. Czuła, że kłuję ją w piersi i słabo jej się oddycha, ale nie było odwrotu. Tiana próbowała ją uspokoić, tak by przypadkiem królowa nie zemdlała na ślubie. To było drugie, po koronacji, takie wydarzenie w życiu młodej Valeriji. Uczty były zupełnie czymś innym. Oficjalne, owszem, ale nie do tego stopnia. Była taka młoda i taka niedoświadczona, musiała się jeszcze wiele nauczyć, przede wszystkim walki ze stresem i samą sobą.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Omar przespał większą część nocy spokojnie, jedynie przed świtem zaczął się kręcić aż końcu po prostu się obudził. Leżał chwilę wpatrując się w nowe miejsce, ale wiedział że jeśli chce jeszcze potrenować musi wstać. Nie nie sypiał długo, a nawyk ćwiczeń porannych był absolutną rutyną. Dlatego właśnie zerwał się, ubrał w zwykła lniana koszule, proste spodnie i wygodne buty i ruszył na plac. Kalif odszukał go niedługo potem, wspólna walka była okazją także do rozmów, nie przejmowali się spojrzeniami ludzi. Na placu zresztą pojawili się z czasem pozostali ludzie z oddziału Omara, wszyscy musieli dbać o kondycję. Po tym przyszedł czas na szybką kąpiel w chłodnej wodzie, golenie i inne czynności by dziś wyglądać szczególniej. Śniadanie było wyjątkowo szybkie i lekkie. Omar kazał się odziać w najładniejszy kaftan, jaki posiadał, z lekkiego jedwabiu, z złotym wzorem na czerwonym tle. Szeregiem guzików sięgający prawie kolan. Tym razem założył ozdobna biżuterię i kolczyk z małą perła. Został odprowadzony przez swoich wojskowych na miejsce i kilku z nich zasiadło w oficjalnej nawie. Wyglądało to dość zabawnie, ubrani w najlepsze odzienie, ale odstający od towarzystwa. Kalif też oczywiście się pojawił i w chwili kiedy czekano na królową stanął nieco bliżej Omara by mogli cicho porozmawiać. Ludzie w końcu szeptali, przekazywali sobie plotki, w świątyni nie panowała cisza. Omar czuł niepokój, jak zawsze przed ważną ceremonią, ale fakt że byli tu jego bracia broni dodawała mu otuchy. Wojownicy przyglądali się z ciekawością młodym dziewczyną, już było wiadomym że zostaną, więc przyszedł czas na poszukanie sobie żon. Wielu z nich było zasłużonych, z dumna nosili ozdoby oznaczające ich status, a przy okazji baczenie wypatrywali by nic nie przeszkodziło w ceremonii. Czekano na moment, kiedy pojawi się przyszła małżonka.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

Dłużej nie można było czekać. Valerija wyprostowała się i ruszyła do głównej nawy, a za nią szereg dwórek, na czele z Tianą. Suknia ślubna zapierała dech w piersiach. Była biało-niebieska ze złotymi zdobieniami. Wewnętrzna część spódnicy miała kolor niezapominajek, zewnętrzna była biała, do tego gorset wykrojony w trójkąt, by podkreślał, i tak już bardzo wąską talię rudowłosej. Suknia miała długie, wąskie rękawy, przylegające ściśle do ciała, na nich znajdowały się drugie, wiązane na przedramieniu, zrobione z przeźroczystej tkaniny, sięgające ziemi. Najbardziej efektowny był jednak kołnierz. Wysoki, biało-złoty rozkładający się za plecami królowej niczym zdobny wachlarz. Suknia była haftowana w złote wzory, gdzieniegdzie przyszyto aplikacje z również złotymi, kwiatami i liśćmi. Włosy miała upięte w kok, na jej głowie leżała korona z ogromnym szafirem w centralnej części. Do tego na szyi powinna znajdować się pasująca do tego biżuteria, ale Valerija złamała tradycję. Zamiast przygotowanej wcześniej ozdoby założył kolię od Omara, choć ta była zielona i teoretycznie nie pasowała do reszty stroju. To nic. Ważniejszy był symbol niż dopasowanie kolorystyczne.

Układając ręce przed sobą, tak by jej dłonie spoczywały jedna na drugiej szła do "ołtarza" spokojnie i nieśpiesznie. Ściskało ją w gardle, ale nie mogła dać po sobie poznać jak bardzo się denerwuje. Stanęła obok Omara, ale żadne z nich się nie uśmiechnęło. Oboje byli bardzo poważni, bo i sytuacja taka była.

- Oto królowa Irrasil, Valerija V z rodu Ariassell, naznaczona przez Najwyższego, ta która niesie pokój i osłania swym ramieniem poddanych, wstępuje w związek małżeński, z Omarem Khaldirem Aminrem Ab Machaladzim, któremu niniejszy związek nadaje tytuł króla małżonka. Małżonkowie zgodnie przyrzekają sobie wierność, uczciwość, szczerość i miłość dopóki nie rozłączy ich wola Bogów kładąc śmierć na ich powieki. Będą się wspierać i wspólnie władać Irrasil, wedle tego co wskaże im Pan. Od dziś złączeni będą nierozerwalną wstęgą, której nikt nie ma w mocy rozrywać. Wybrany przez Najwyższego do roli kapłana, ja Elldar Hall Sallim, na mocy prawa nadanego mi, mam siłę i wolę ogłosić, że przy świadkach i oczach Bogów małżonkowie zostali sobie zaślubieni.
Przemowa kapłana i urzędnika jednocześnie, nie była szczególnie długa. W Irrasil nie było tradycji by przyszli małżonkowie mówili sobie przysięgi, wszystkim zajmował się kapłan. Na koniec ceremonii na palec królowej wsunięto wielki pierścień z szafirem, identyczny dostał Omar. Teraz byli już małżeństwem.

Po ślubie ruszyli do pałacu, do sali balowej. Tam czekała już uczta. Grała muzyka, a służba była przygotowana do podawania najważniejszych dań. W górze wielkiego stołu stały dwa, identyczne, zdobne krzesła przeznaczone dla królowej i jej małżonka.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Ceremonia chodź podniosła, faktycznie nie była specjalnie długa. Natomiast słowa kapłana były ważniejsze. Omar uświadomił sobie dopiero teraz, że przyjdzie mu bronić już nie Baah-gadar, ta część historii została za nim. Kiedy odwrócił się wraz z małżonką w stronę wyjścia z świątyni, zebrani ludzie przestali być obcymi dygnitarzami, szlachcicami czy arystokratami. To byli ludzie którzy zawierzali dobro przede wszystkim królowej, ale czyż nie był także odpowiedzialny za to królestwo. Nic nie rzekł, ale zmiana ta odbiła na nim piętno. Od teraz zaczęły się nowe dzieje i tylko od niego zależy jakie.

Uczta nie była specjalnie ulubioną ceremonią wojownika, ale tego się wymagało od małżonka królowej. Dlatego też siedział spokojnie, obserwując przygotowane potrawy, słuchając uważnie muzyki, czy kiwając z szacunkiem głową dostojnikom. Co jakiś czas jego wzrok i Valeriji się spotykał, ale chyba obydwoje odgrywali to co mieli od odegrania.
- Nalać ci jeszcze wina królowo? - w końcu Omar uznał że musi przełamać tę ciszę, chociażby drobnym pytaniem.
- Naprawdę dziś olśniewasz wszystkich swoim wyglądem, ale ja cieszę się że założyłaś prezent ode mnie. To wiele dla mnie znaczy - powiedział nie wiele ale jednak przesuwając się na krześle w jej stronę.
- Chodź uczta wspaniała wolałbym, aby ten dzień rozjaśniał mi twój uśmiech - starał się sprawiać wrażenie jakby dyskutował o pogodzie, lub malowidłach na ścianach, aby nie ściągać zbytniej uwagi. Zdecydowanie jednak brakowało mu bliskości i swobodny jaką udało im się wczoraj skraść.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

Valerija uśmiechnęła się do Omara.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. A za wino dziękuję mój Panie. Chyba nie chcesz mnie dzisiaj upić? - zapytała zaczepnie. Wokół nich panował zgiełk i hałas. Ludzie byli już nieco bardziej rozluźnieni, część z nich wypiła sporo trunków. Głównie mężczyźni, kobiety trzymały się w ryzach. Sala balowa wypełniona była tańczącymi gośćmi. Wszędzie wokół znajdowali się strażnicy. Dziś nawet na zewnątrz nie było spokoju. Gdzie okiem sięgnąć znajdowali się jacyś ludzie. Tiana siedziała przy stole obok królowej. Choć nie miała tytułu i oficjalnie była właściwie sługą, to Valerija miała takie życzenie, by ta przy niej była.
- Nie mogłam jej nie założyć - wyznała - to prezent. Ważny dla ciebie. A dla mnie to zaszczyt, że mogę nosić coś co mi dałeś, zwłaszcza, jeśli należało to do twojej matki. Nie daje się takich podarków komuś kto na to nie zasługuje, a ja chcę na nią zasłużyć. A raczej przekonać cię, że zasługuję.
- Ty też wyglądasz dzisiaj bardzo przystojnie mój Panie - uśmiechnęła się ponownie.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

- No cóż reprezentuję teraz też ciebie, muszę jakoś wyglądać - zażartował sobie i chodź na chwilę zawitał uśmiech u niego.
- Jesteś warta więcej monet niż posiada cały skarbiec mego brata - powiedział chwytając jej dłoń i dworsko ale zawsze całując ją w dłoń - i dziękuję że doceniłaś mój gest. Miałem ją od wielu lat, najwyraźniej czekała właśnie na ciebie.
- Mam do Ciebie prośbę moja Droga - rzekł poważniej już - Nie wiem jaka jest u Was tradycja w kraju, ale chciałbym cię prosić abyś pozwoliła moim ludziom zostać tutaj, osiedlić się. Tworzą moją drużynę od bardzo dawna, towarzyszyli mi w każdej bitwie, stanowią serce mojej armii, albo raczej stanowili właściwie...
Na chwilę się zamyślił, jego rola się skończyła. Nie był już starszym bratem, nie opiekował się już tronem, nie był dowódcą wojsk z Baah-gadar. To w zasadzie kim był? Jaką jest teraz jego rola? Odrzucił je myśli i lęki od siebie by znów spojrzeć skupionym wzrokiem na zonę.
- Proszę cię byś pozwoliła im tu zostać. Obiecałem im że przyjdzie dzień kiedy będą mogli odłożyć miecze i zacząć żyć inaczej. Tak samo sprawa ma się z moim medykiem - wskazał na dość młodego chłopaka siedzącego obok Estelli - jesli to możliwe niech zostanie. To zdolny człowiek, nada się jako medyk, ma cały sztab ludzi pod sobą, na pewno znajdzie się dla nich rola i miejsce.

Tym czasem ten że sam medyk, siedział posępnie. Status jego życia, jego przyjaciół, towarzyszy stał się nie jasny i nie pewny. Nie nadawał się na takie uczty, więc po prostu nic nie mówił od początku pogrążony w swoich myślach. Jednak nawet on wiedział że wypada odezwać się do siedzącej obok towarzyszki chociaż w jakiejkolwiek sprawie.
- Ty Pani podobno jesteś nadwornym medykiem - rzekł prosto spoglądając na nią chyba po raz pierwszy - mogę wiedzieć , jeśli to nie tajemnica jaką stosujesz mieszankę ziół na mocny i głęboki sen? Tak z ciekawości zawodowej.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

Skinęła lekko głową na ucałowanie dłoni.
- Twoi ludzie, to teraz także moi ludzie. Będą z tobą dopóki tego zechcesz. Dostaną swoje komnaty, swoje życie i swoje tytuły. Teraz są mieszkańcami zamku i Irrasil. Teraz ich los spoczywa także w moich rękach i obiecuję, że niczego im nie zabraknie. Twoi wojownicy, to nasi wojownicy. Jeśli będą chcieli zostać na służbie, zostaną. Jeśli będą chcieli parać się innym zajęciem, także na to pozwolę. Nie o tradycję tu idzie, lecz o los tych, którzy przybyli tu z tobą. Nikogo nie odeślę. Ty też nie musisz. Teraz także jesteś królem - wyjaśniła spokojnie i rzeczowo. Nie zamierzała nikogo odsyłać, nie takiego losu powinni doświadczać ci, którzy przybyli tu z jej mężem.
- Nie martw się Panie o los swego medyka i jego ludzi. On ma tu swoje miejsce, tak jak pozostali. To twój medyk, możesz mieć go przy sobie, o ile nie zdecydujesz inaczej.

- Mówiłeś wczoraj, że mój przydomek do mnie nie pasuje - zmieniła temat - że za 50 lat nie będę już młoda. Nie mówiłam ci, a zapewne tego nie wiesz. Ja się nie zestarzeję Omarze. Przybędzie mi kilka zmarszczek, twarz spoważnieje, ale nie zestarzeję się jak człowiek. Jestem niebianką i nigdy nie będę staruszką, włosy mi nie zsiwieją, twarz nie stanie się pomarszczona. Mój przydomek więc zawsze będzie aktualny. A jak jest z twoim? Skąd "Mały"? Nie pasuje do ciebie.

Tymczasem Tiana zagadnięta przez obcego mężczyznę aż zesztywniała na jego pytanie. Nie bardzo wiedziała jak się do niego wcześniej odezwać. Posadzili ich obok siebie, bo byli przyjaciółmi królewskiej pary, ale Tiana bacznie obserwowała królową i to co się dzieje wokół, chcąc strzec jej spokoju. Dopiero teraz zwróciła uwagę na mężczyznę, który siedział obok.
- Ekhm... - odkaszlnęła.
- Lawendę, melisę, rumianek i kilka innych gatunków, które sama wyhodowałam - wyjaśniła.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

- Pamiętasz jak opowiedziałem ci o zamachu? Otóż był to wysłannik od samozwańczego sułtana Imahrena ab Inashii z którym odbyłem wiele bitew. Był naszym największym przeciwnikiem i muszę przyznać chylę czoło przed jego zdolnościami. W każdym razie przed bitwa pod Oazą Issalish spotkaliśmy się by pertraktować. Rzekł wtedy iż jestem tak Mały że gdybym wystawał nieco wyżej ponad ziemię to w bitwie ściął by mi głowę sejmitarem. No i pokazałem mu że powinien bać się nawet Małego. Po bitwie przylgnęło do mnie to przezwisko. A po za tym mój brat ma przydomek wielki i więc dla odróżnienia nas, zaczęto mówić mały do mnie.
- Dziękuję ci moja Droga - powiedział szczerze i odetchnął - martwiłem się o ich los. Teraz wiem że niepotrzebnie. Dziękuję w ich imieniu, za twoją dobroć. Przysunął się jeszcze do królowej, niby chcąc poprawić jej kolczyk.
- Czy uczta taka długo powinna trwać? Czy musimy coś jeszcze uczcić według tradycji? Wybacz ale tak oficjalne przyjęcia to nie mój kawałek chleba.

- A jeśli wszystkie wymienione zioła nie działają? Widzisz mam pacjenta na którego działają w sposób ograniczone te zioła. Słyszałem że ty specjalizujesz się w ziołach. Stąd pytanie.
Młody mężczyzna wydawał się bardzo bezpośredni ale też wielce zainteresowany tym co ma do powiedzenia zielarka.
- Może, jeśli to nie problem, mogłabyś udzielić mi wsparcia w tym zakresie?
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

- To nie jest dla ciebie dobry przydomek - rzekła.
- Nie jesteś mały. Nie podoba mi się. Umniejsza ci. Nie będę tak do ciebie mówić, chyba, że będziesz chciał - była szczera, miała wrażenie, że ktoś z jego kraju chciał mu zrobić na złość nazywając go w ten sposób mimo wygranej wojny. Może nawet jego brat. Skoro on miał przydomek wielki, to z jakiego innego powodu pozwoliły nazywać brata małym. Zwłaszcza, że został tak nazwany przez przeciwnika.
- Tradycyjnie powinieneś ze mną zatańczyć. Jednak skoro nie tańczysz możemy tylko siedzieć i się gościć. Mówiłeś, że oficjalne przyjęcia nie są twoją mocną stroną, ale pamiętaj, to nasz ślub. Nie przejmuj się proszę innymi. Są zajęci sobą, my też możemy. I tak nikt nie słucha. A patrzeć będą zawsze. Można się tym albo przejmować, albo zignorować. Ja udaję, że nie widzę tych setek oczu, które są we mnie wpatrzone. Liczą się tylko twoje. Mów do mnie i nie myśl o tych ludziach - wyciągnęła do niego delikatną dłoń i pogładziła po szorstkim policzku.
- To tylko jeden taki dzień w życiu, trzeba się nim cieszyć.

Tiana spojrzała na swojego rozmówcę marszcząc brwi.
- Jak mówiłam, wyhodowałam własne zioła, tego gatunku nie ma w atlasach. Znalazłam je w jaskiniach niedaleko Adrionu. Przeniosłam i zaczęłam sama je uprawiać. Nie mają nazwy. Robię z nich różne rzeczy, między innymi zaparzam. Może... Może zanim jeszcze udzielimy sobie wsparcia, powiedz mi kim jesteś i jak się nazywasz.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Omar chwilę się zastanowił, nazywali go w życiu już naprawdę różnie i bywało że gorzej. Przywykł. W końcu wzruszył ramionami.
- O mnie raczej nikt nie będzie wspominał w kronikach więc dla potomnych nie muszę mieć przydomku. Chyba że ty moja żono uznasz inaczej i postanowisz jakiś mi nadać - uśmiechnął się do niej zadziornie.
- Nauczę się jeszcze tańczyć dla ciebie. Kiedyś lubiłem te zajęcia - przyznał, postanowił rozluźnić się i faktycznie udawać że nie widzi ludzi. To był ich dzień. Upił solidny łyk wina - rytmika też nie jest problemem. W walce praca nóg to podstawa. Nauczę się. A ty lubisz tańczyć?
- Jeden dzień, ale przed nami lata cieszenia się ze swojego towarzystwa - zauważył - ale spróbuję być bardziej... Swobodny.

Młody towarzysz medyczki oblał się rumieńcem jakiego dawno nie widziała. Chwilę sprawiał wrażenie że zaraz ucieknie ale ostatecznie skłonił się nisko.
- Wybacz... nie wiele mam z etykietą styczności ani tym bardziej z dworami. Cały czas prawie przebywam w namiocie medycznym. Jestem Kalif, medyk wojskowy. Przepraszam cię jeszcze raz, że cię uraziłem.
Chyba był zawstydzony rozmową, albo swoim zachowaniem Kalif wrócił do wpatrywania się w talerz. W rzeczywistości Kalif nie często rozmawiał z niewiastami, a tym bardziej tymi z dworu. Czuł się przy nich jak szczenię, jak głupek i często tak to właśnie wychodziło. Dlatego teraz zamilkł, żałując że się odezwał i popełnił tak podstawowy błąd.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

- Nie doceniasz sam siebie. Dlaczego zakładasz, że będziesz tu nieważny? - to co mówił, jasno wskazywało na to co myślał. Nie chciała by czuł się w Irrasil jak ktoś, kto jest jedynie przybyszem i nie zapisze się na kartach historii.
- Chcę byś czuł się tak, jak w domu. Zadbam by tak się stało, prędzej, czy później - obiecała.
- Lubię tańczyć, to prawda, tym bardziej dziękuję, że chcesz się nauczyć. Chciałabym kiedyś z tobą zatańczyć - usiadła bokiem, lekko na brzegu, tak by być bardziej zwrócona w stronę męża. Starała się skupić na swoim towarzyszu i ignorować otoczenie.
- Ty zaś mówisz wiele o walce. Skoro więc ty nauczysz się tańczyć, je będę uczyć się bronić. Jestem silniejsza niż myślisz - zażartowała. Była słaba, ale miała silną wolę. Skoro umiała tańczyć, nauczy się też walki. Z resztą już wcześniej o tym mówili. Jego życie to była wojna, ona nie miała z nią do czynienia. Chciała mu opowiedzieć o zamachu na jej rodziców, na nią, o tym co stało się w zamku, ale to popsułoby wieczór. To nie była odpowiednia chwila.
Zbliżyła się do niego i delikatnie cmoknęła go w usta.
- Jeszcze trochę i będziemy mogli stąd zniknąć - powiedziała cicho.
Nagle usłyszała za sobą kaszlnięcie. Odwróciła się gwałtownie i dostrzegła jednego z lordów, z Rady królestwa.
- Wasza Wysokość - skłonił się nisko i wyciągnął dłoń w stronę królowej - czy można prosić do tańca.
Jak się okazało nie tylko ona na tym balu łamała zasady. Mężczyzna, który do niej podszedł również i to wszelkie możliwe. Nie powinien prosić do pierwszego tańca królowej jeśli nie zatańczyła z mężem.
Valerija zdziwiła się. Znała Lorda Williama od bardzo dawna, był trochę starszy od niej, ale wychowywali się razem. Byli jak rodzeństwo, choć może tylko jej się tak wydawało. Z drugiej strony, w innym wypadku nie ważyłby się prosić jej do pierwszego tańca. Mimo, że chciała z nim pójść, nie zdecydowała się. Uznała, że nie powinna tego robić bez zgody męża. Spojrzała więc na Omara pytająco.

Medyczka uśmiechnęła się łagodnie.
- Nie chodzi tu o etykietę, a o zwykłą uprzejmość. Wystarczy się komuś przedstawić, powiedzieć "witaj", "dzień dobry". Ja jestem Tiana, dwórka i medyczka królowej Valeriji. Możesz mi mówić po imieniu. Nie uraziłeś mnie. Miło mi cię poznać Kalifie.
Jako, że mężczyzna nie potrafił się zachować ona sama postanowiła go nakierować na dobre tory. Zamiast wyciągać dłoń do ucałowania, ułożyła ją tak, by po prostu ścisnął ją, tak jak ściskali je ze sobą mężczyźni.
- Tiana - powtózyła swoje imię.
Awatar użytkownika
Omar
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 1 rok temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Wojownik , Żołnierz , Artysta
Kontakt:

Post autor: Omar »

Omar westchnął cicho i delikatnie przysunął swoją dłoń tak żeby ich ręce się lekko stykały.
- Uświadomiłem coś sobie dziś - zaczął - ale właśnie mam piękną żonę i moje stare dotąd życie zniknęło. Nie jestem już opiekunem tronu, nie jestem starszym bratem który wspiera Agbara, nie jestem już dowódca wojsk który wykonuje rozkaz sułtana. Wszystko się zmieniło i nie wiem czy znów się odnajdę. Już kiedyś los zrobił przewrót w moim życiu. Ale wtedy znalazłem sobie cel i miejsce, było nim wojsko. A teraz... Jak ja mogę ci służyć? Jak mogę ciebie wesprzeć, jestem trochę jak dodatek do ciebie, to ty tu rządzisz. I tak rozumiem to, podporządkuje się, po prostu...
Omar mówił to co leżało mu na sercu. Wtedy pojawił się lord i spojrzał na królową. Wojownik nie czuł że lord łamie zasady, wydawało się to zwykła grzeczna prośba, a królowa lubiła tańczyć.
- Idź śmiało - rzekł - baw się dobrze. My zatańczymy innym razem.
Ponieważ Valerija pocałował go już raz, on też przysunął się do niej i złożył szybki pocałunek.
- Poczekam tu na ciebie, nie ruszę się z miejsca - zapewnił.

- O wybacz... - medyk popatrzył na nią i uśmiechnął się przyjaźnie. Uścisnął jej dłoń.
- Jak rzekłem Kalif, medyk wojskowy i opiekun medyczny dowódcy Omara.
Skłonił jej lekko głową z szacunkiem.
Awatar użytkownika
Valerija
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Emisariusz
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Valerija »

Valerija zmartwiła się.
- Nie jesteś dodatkiem do mnie - powiedziała stanowczo i z powagą.
- Nigdy tak nie myśl. Nikt nie jest dodatkiem do mnie. Owszem, rządzę i będę rządzić, taka jest moja rola. Na taką mnie powołano, ale absolutnie, nigdy nie myśl, że ty jesteś mniej ważny. Skoro byłeś dowódcą wojsk, to będziesz dowódcą wojsk. Teraz będziesz zarządzał moją armią. Wszyscy, których znałam zginęli. Włączając w to generałów. Mój pałac jest pełen, choć pusty. Nie mam do nikogo zaufania. Ruch, który zabił moich rodziców i wybił połowę pałacu nadal istnieje i jestem pewna, że gdzieś się czai, że moja gwardia nie zabiła wszystkich. Ktoś musi mnie chronić. Mnie i moje królestwo. Ty będziesz mnie chronił. Wyznaczam ciebie. Od dzisiaj jesteś moim generałem. I tak będą cię nazywać. Jesteś dowódcą wojsk Irrasil - mówiła pewnie i nieznaną mu dotąd siłą. Nie miała nikogo, ale umiała podejmować poważne decyzje. Nawet teraz, tu do swoim ślubie.

Rozmawialiby dalej, ale wtedy przerwał im lord William.

Królowa została poproszona do tańca i bawiła się doskonale. Na chwilę zapomniała o poważnej rozmowie, którą właśnie odbyła z mężem. Taniec w Irrasil nie był zbyt prosty, był skoczny, miał dużo podnoszeń i piruetów. William był bardzo wysokim, silnym mężczyzną, o jasnych włosach, który nie miał najmniejszego problemu by podnieść królową wysoko ponad parkiet. Valerija uwielbiała tańczyć, choć szybko się męczyła. William chciał odprowadzić ją do stołu, ale wtedy do tańca poprosił ją inny lord. I tak spędziła aż trzy utwory. Na szczęście ostatni był spokojnym walcem, a jej towarzyszem był mężczyzna w starszym wieku. Odprowadził ją później do stołu i skłonił się nisko, najpierw królowej, później również Omarowi.

Valerija była lekko zgrzana i rumiana na twarzy, ale uśmiechnięta i bardzo szczęśliwa. Opadła na krzesło zmęczona, wyciągając rękę w stronę ciemnowłosego, by ją chwycił.
- Chyba nie chcę już dłużej tutaj być - przyznała.
- Wydaje mi się, że już wystarczy. Co o tym myślisz?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Irrasil”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość