Rapsodia[Miasto] Gdzie nadzieja zanika cd.

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

[Miasto] Gdzie nadzieja zanika cd.

Post autor: Archael »

[kontynuacja wątku]

Dwójka wampirów przybyła do przepięknego miasta, które miało być miejscem, skąd wyszło nietypowe zlecenie. Pewien mag posłał na śmierć co najmniej kilkanaście osób, prosząc ich o przyniesienie dziwnego kwiatu z Mrocznej Puszczy. Wiadomo, że mało kto wraca stamtąd żywy, a osoby, które stamtąd wracają... zwykle nie są zainteresowane zrywaniem kwiatów.
Sentia, niewysoka wampirzyca, odziana była w czarną sukienkę z gorsetem, podkreślającą jej młode, ale już kobiece kształty. Czerwone akcenty sukienki pasowały do jej oczu, jarzących się szkarłatnym blaskiem za każdym razem gdy dziewczyna nie potrafiła powstrzymać ekscytacji.
Archael spojrzał karcąco na swoją podopieczną, która zdawała się jakby miała zacząć skakać z radości, gdy tylko minęli bramę miejską.
Mężczyzna miał na sobie surdut, czarny z czerwonym żabotem i mankietami. Dwójka wyglądała jakby wybierała się na jakieś przyjęcie, ale mało kto zwracał na to uwagę, gdyż i tak już było po zmroku i niewiele głów odwracało się w ich stronę.

- Musimy znaleźć sobie jakąś kryjówkę - powiedział mężczyzna, choć wiedział, że jest to raczej oczywiste. Dziewczyna uspokoiła się, a jej oczy zmieniły kolor na złoty.
Awatar użytkownika
Taka
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Taka »

Para wampirów nie należała do jedynych, którzy słyszeli o magu i jego dziwacznych zleceniach. Przywiodło do tego miejsca Takę, człowieka który był wszędzie i wszystko widział – a przynajmniej tak opowiadał współgraczom, kiedy oszukiwał w karty i chciał odwrócić ich uwagę.

Nie był jeszcze pewien, czy chce odszukać tajemniczy kwiat, czy może zdemaskować podłości maga. Nie był nawet pewien, czy istnieją jakieś podłości, ale doświadczenie uczyło go, że ludzie poszukujący kretynów do wykonania niemożliwej misji rzadko kierują się altruizmem.

Za wszystko należało się jednak zabierać po kolei. W przypadku znalezienia się po zmroku w mieście, po wielu dniach pieszej wędrówki, dobrze było zaczynać od noclego, następnie przechodzić do piwa i strawy, a dopiero na końcu do lokalnych spisków. Gdzieś po drodze może uda mu się nawet znaleźć motywację do tego ostatniego.

O motywację do wtykania nosa w nie swoje sprawy Taka martwił się najmniej. Kłopoty wręcz kleiły się do niego i dawno uznał to już po prostu za cechę swojego charakteru.

Jego uwagę zwróciła dziwna para… to znaczy, problem nie leżał w samej parze, tylko ich pysznych strojach. Jakby wybierali się na bal. O stroju Taki można było powiedzieć wiele rzeczy, ale “nadający się na bal” z pewnością się do odpowiednich opisów nie zaliczał. Zauważył jednak, że ubranie dziewczyny, chociaż eleganckie, swoje przeszło. Po namyśle, chyba nawet strój mężczyzny nie był w takim dobrym stanie. Nie sprawiali jednak wrażenia, że ktoś ich napadł.

Taka obserwował parę, oparty o mur jednego z budynków, stojąc wobec życiowej decyzji: udać się do domu znajomego kupca i poprosić o miejsce czy podążyć śladem tej przedziwnej dwójki. Jeszcze się zastanawiał, chociaż w głębi duszy wiedział już, co będzie dalej.

Znowu wpakuje się po uszy w jakieś tarapaty.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Noc już była ciemna, księżyc w pełni oświetlał uliczki miasta znacznie bardziej niż nieliczne, świecące latarnie uliczne, widać, albo ktoś nie kwapił się ich zapalaniem, albo paliwo, jakiegokolwiek w nich używano, od oleju po magię, się wyczerpało.
Na ulicach niewiele było też ludzi, choć gdzieniegdzie jacyś awanturnicy czy pijacy wracający z kilkugodzinnym pobycie w tawernie.
Para wampirów nie przejmowała się jednak nikim poza sobą. Młoda wampirzyca była niesamowicie podekscytowana tym co widzi, kilka lat w puszczy odcisnęło swoje piętno na manierach dziewczyny. Mężczyzna jednak był spokojniejszy i choć nie patrzył na boki, to przeczesywał okolicę swoimi wyostrzonymi zmysłami, przede wszystkim nasłuchując czy ktoś nie próbuje się do nich zakraść od tyłu, chociaż cienie wampirów zdawały się poruszać nienaturalnie do światła księżyca, a aura wokół pary odstraszała tych co wrażliwszych na jej działanie.
Priorytetem było znaleźć schronienie, nie wiadomo było ile czasu w mieście spędzą, ale na pewno byłoby to dłużej niż jedna noc, a w ciągu dnia należało się zaszyć, aby ochronić się przed zgubnym działaniem promieni słonecznych.
Archael miał niemały dylemat - zmanipulować jakiegoś arystokratę i zaszyć się w jego rezydencji, zakosztować luksusu i faktycznie wyprawić bal dla Sentii, czy też znaleźć jakąś ruderę, najlepiej niezamieszkaną, w której nie będą rzucać się w oczy. Była też opcja wynajęcia pokoju w gospodzie, ale było to rozwiązanie na jeden, góra dwa dni, jednak pewniejsze niż szukanie na ślepo. Po chwili zastanowienia, Archael odrzucił opcję mieszkania w zwykłym domu, ubiór, jaki wampiry miały na sobie dyskwalifikował cokolwiek poza rezydencją jako przykrywkę - para tak dobrze ubranych ludzi na pewno przykuła by uwagę gdyby zamieszkali w jakimś małym, albo rozpadającym się domku. Decyzja została podjęta.
Mężczyzna uciszył swoją towarzyszkę.
- Poszukamy jakiejś gospody.
Powiedział cicho.
- Ale tylko na dzisiaj. Gdy tylko będzie taka okazja, poszukamy jakiegoś dworu albo chociaż rezydencji, myślę, że mieszkańcy z chęcią nas przyjmą.
Dodał, unosząc do góry jedną brew. Sentia wyglądała na zadowoloną, skinęła głową i ruszyła za Archaelem, który skierował się do najbliższej gospody, aby wynająć pokój. A co z magiem? Trzeba było go znaleźć, nie było jednak pewności co do niego, więc lokum należało załatwić wcześniej.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Nie potrzeba było zbyt dużo czasu aby znaleźć gospodę. Budynek nie był zbyt duży, a na parterze mieściła się karczma, klasycznie i przewidywalnie. W sumie to na nic lepszego ani Archael ani Sentia nie liczyli. W głównej izbie kręciły się istoty różnej maści i statusu, od podejrzanie wyglądających typków do lalusiów z obstawą, ba, znalazł się tutaj nawet jakiś rycerz w pełnej zbroi, siedzący sobie w kącie, w pierwszej chwili można było pomylić go z pustą zbroją, gdyby nie to, że słychać było jego oddech. Jednym słowem – miejsce idealne, żeby się wtopić.
Archael nie miał problemu z wynajęciem pokoju na noc. Pokoik nie był za duży i mieścił w zasadzie tylko podwójne łóżko, biurko i szafę, ale ważne było to, że był na poddaszu, z dala od innych wynajętych pokoi i posiadał okno, aby można było się z niego w razie czego wymknąć. Jeżeli chodzi o standard, to nie było najgorzej, nie było pluskiew, co samo w sobie było dziwne, ale poza tym, nie było tu niczego szczególnego, ba nie było nawet żadnego oświetlenia, karczmarz kazał sobie dodatkowo zapłacić za świeczki, ale wampir tylko grzecznie podziękował, mówiąc że chce się tylko przespać, a tak naprawdę nie potrzebował za dużo światła. Problemem był brak jako takiego zamka, pokój zamykało się tylko od środka na skobel, co aż prosiło o zastanowienie czy jest to standard w tym miejscu, że jak się wychodzi z pokoju to każdy może sobie do niego wejść.
- Jestem godna
Odezwała się niepewnie Sentia, gdy byli już w pokoju. W sumie to nie jadła niczego od kilku dni i najwyższa pora by uzupełniła zapasy krwi.
- Możesz wyjść przez okno, ale uważaj na siebie, nie wiemy co się kręci po tym mieście.
Odpowiedział Archael, sam miał zamiar przypilnować ich rzeczy i okna, w czasie gdy dziewczyna będzie się posilała i najwyżej później się zamienią.
Sentia skinęła głową po czym otworzyła okno i czmychnęła na dach, przez chwilę sprawiała wrażenie jakby była tylko smugą dymu.
Dziewczyna nie spacerowała długo, żeby znaleźć ofiarę, w sumie to nawet nie szukała. Jej ulubioną taktyką było udawanie niewinnej dziewczynki na jaką zresztą wyglądała. Wampirza bezwzględność była zakryta postacią młodej, niewinnej dziewczynki. Wrażenie było potęgowane starą, znoszoną sukienką, choć szczegóły nie były widoczne w ciemności na pierwszy rzut oka, aczkolwiek w nocy zawsze znajdzie się ktoś, kto się zainteresuje dziewczyną… w różny sposób.
I nie minęło za dużo czasu, gdy Sentia usłyszała jakiś męski głos, skierowany w jej stronę. Człowiek był wyraźnie zatroskany „dziewczynko”, „nic Ci nie jest?” oraz „dlaczego chodzisz sama po nocy” to kilka ze sformułowań jakie mężczyzna z siebie wydał z daleka, zanim zdążył dojść do Sentii. Wampirzyca udawała, że nie słyszy mężczyzny i cały czas przechadzała się, udając zatroskanie, aż weszła w ciemniejszą uliczkę. Biedny samarytanin podążył za zmartwioną i zagubioną młodą damą, a to było jego zgubą. Nie zdążył nawet krzyknąć, gdy ostre kły przegryzły mu krtań. Mężczyzna miał pecha. Gdyby wampirzyca nie była tak głodna, być może pozostawiła go przy życiu, lecz w tej sytuacji musiała wypić ile się da. Czerwony płyn wyciekał z ran zadanych wampirzymi zębami, a niewielkie ilości życiodajnego płynu skapywały na kostkę brukową. Czarnowłosa skończyła pić, położyła delikatnie swoją ofiarę na ziemi i przymknęła mu oczy delikatnym ruchem, jakby chciała przeprosić, jednak coś za coś, jego życie za jej życie. To jednak nie był koniec. By poczuć się w pełni nasyconą, dziewczyna musiała znaleźć jeszcze jedną ofiarę.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

        Młoda druidka zawędrowała do Rapsodii w poszukiwaniu ziół i rzadkich medykamentów. Lata przejmowania na siebie ran oraz chorób odcisnęły swoje piętno, przez co miała coraz większe problemy z wykonywaniem swojego powołania. Powoli zaczynała rozważać rzadsze korzystanie ze swojego talentu, na rzecz opierania się na wiedzy oraz doświadczeniu w stosowaniu bardziej tradycyjnych metod. Poszukiwała też środków, które pozwoliłyby jej pozbyć się blizn i wzmocnić własne ciało. Lata posiadania za głównego towarzysza łasicy sprawiły, że zaczęła doskwierać jej samotność, a jej aparycja nie pomagała w zawieraniu znajomości.
        Alia dotarła do miasta po zmroku. Od dawna nie robiło jej różnicy, czy wędrowała w słońcu, czy mroku. Częściej nawet wybierała noc, gdyż wtedy Cień czuł się pewniej, a to on ją prowadził. Gdy podążali uliczkami miasta, mały drapieżnik biegł przodem i sprawdzał drogę. W jednej z bocznych uliczek zauważył leżącego człowieka. Natychmiast popędził w jego kierunku i zawołał swoją panią. Jednak gdy zrozumiał, że patrzył na umierającego lub martwe ciało, zatrzymał się i spanikował. Nie chciał, żeby Alii stała się krzywda podczas prób pomocy. Przez chwilę szamotał się, gdy druidka szukała go i nawoływała. Zerwał wreszcie pierwszego z brzegu kwiatka i wrócił do niej, udając, że właśnie po to ją wołał. Dziewczyna nie do końca mu dowierzała, jednak nie wiedziała, gdzie wcześniej zniknął, przez co nie odnalazła zwłok.
        - Ech, mały… dziękuję. Czasem zupełnie cię nie rozumiem. No nic. Poszukajmy jakiegoś miejsca na odpoczynek.
        Na takie polecenie Cień zareagował z ochotą. Oznaczało to w końcu oddalenie się od zagrożenia. Z łatwością znalazł budynek, w którym paliły się światła, było wielu ludzi i czuć było zapach jedzenia. Takiego właśnie poszukiwał. Zawrócił po Alię, wdrapał się na jej ramię i zaczął udzielać instrukcji co do kierunku. Po dłuższej chwili druidka dotarła do gospody, badając drogę przed sobą kosturem. Gdy tylko weszli, zatrzymała się tuż za progiem i zaczekała aż jej towarzysz zorientuje się w nowym pomieszczeniu. Dzięki kolejnym wskazówkom odnalazła szynkwas, gdzie zaczęła negocjować możliwość noclegu. Jej sakiewka była jednak niemal pusta, a tym razem nie zdołała przekonać właściciela, by pozwolił jej zapłacić swoimi usługami. Niechętnie wyszła z budynku i zatrzymała się na ulicy w pobliżu.
        - Co teraz, Cień? Trzeba będzie poszukać czegoś innego. Albo wyjdziemy za miasto i rozbijemy obóz? Szkoda. Jestem trochę zmęczona, wiesz? Ale damy radę, prawda?
        Niewidoma rozmawiała przez chwilę z łasicą, stojąc po prostu w miejscu. Nagle wyprostowała się i obróciła głowę, gdy zapiszczał jej do ucha informacje o zbliżającej się postaci.
        - Przepraszam - zawołała, próbując zlokalizować przechodnia zgodnie z instrukcjami Cienia. - Bardzo przepraszam, szukam jakiegoś taniego noclegu. Najlepiej gdzieś, gdzie potrzeba usług uzdrowicielki. Jestem niewidoma, sama będę szukać do jutra. Czy mogłabym prosić o pomoc?
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Sentia w końcu zaspokoiła swoje pragnienie. Ostatnia ofiara nie należała do najbardziej bystrych, a widząc młodą dziewczynę nie myślała zbyt głęboko, w każdym razie czarnowłosa wampirzyca szybko wypiła krew kolejnego przechodnia. Kilka kropel pozostało na włosach dziewczyny, lecz nawet dostrzeżona, krew sama w sobie nie była podejrzana, każdy miał prawo się skaleczyć czy ubrudzić. Sentia wracała do pokoju gdy coś ją tknęło i kazało się zatrzymać. Dziewczyna rozejrzała się wokół, a po chwili zauważyła młodą kobietę, siedzącą w brudnej uliczce. Choć kobieta nie płakała, to czuć było pewnego rodzaju zrezygnowanie w jej głosie, już abstrahując od pytania samej siebie czy „dadzą radę”. Dziewczyna postanowiła podejść do brunetki, a ta skierowała twarz w stronę wampirzycy i poprosiła o pomoc. Choć Sentia była dzieckiem nocy i częściej zabijała ludzi niż ich ratowała, tak istota człowieczeństwa tliła się w niej od samego początku, a i nauki Archaela nie mogły pójść w las.
- Co się stało?
Zapytała dziewczynka, głos miała wysoki, ale przytłumiony, wyjątkowo młody, jakby komuś dziecko zagubiło się w ciemnych ulicach.
Kobieta wyznała, że jest ślepa i gdyby serce wampirzycy faktycznie biło, tak w tej chwili zapewne by zamarło.
- Zobaczę, co da się zrobić. Możesz iść?
Zapytała po chwili namysłu, nie będąc do końca pewną czy nie będzie musiała nieść kobiety. Podjęła decyzję zaprowadzenia jej do Archaela, gdyż wyczuwała w niej coś nietypowego, coś dziwnego, choć sama nie potrafiła powiedzieć co jest z nią nie tak.
Ostatnio edytowane przez Archael 1 rok temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

        Młody, jakby delikatnie niepewny, a mimo to z pobrzmiewającym typowym dla dzieci wigorem głos wywołał na twarzy Alii łagodny uśmiech, zapewniający, że wszystko będzie dobrze. Zupełnie, jak gdyby to nie ona poprosiła o pomoc, tylko miała jej udzielić. Spokojnym gestem uniosła kaptur jasnego płaszcza i naciągnęła go nisko na twarz.
        - Wybacz, proszę. Mam nadzieję, że cię nie wystraszyłam. Nie słyszę zbyt wielu ludzi na ulicach, więc nie spodziewałam się młodej panny. Jest noc, prawda? - Druidka wstała z niskiego murku, na którym przysiadła, rozważając plany na najbliższą przyszłość. Opierała się na zdobionym kosturze, jednak plecy trzymała wyprostowane. - Mogę iść, oczywiście. Tylko niezbyt szybko.
        Na dowód swoich słów dziewczyna zrobiła kilka kroków w stronę źródła głosu. Faktycznie poruszała się powoli, delikatnie szurając nogami. Końcówką trzymanego oburącz kija wodziła przed sobą, a gdy stuknęła cichutko w cokolwiek, cofała go i odsuwała się nieco od przeszkody.
        - Cóż, co się stało… nic niespotykanego. Ot, gospodarz w pierwszej karczmie, na którą trafiłam przyjmuje tylko zapłatę w twardej walucie, a pieniądzem dziś nie śmierdzę. Ale chętnie zapracuję na nocleg i kawałek chleba. - W słowa druidki wdarł się pisk skrytego na jej ramieniu zwierzęcia. Na ten dźwięk Alia zestywniała gwałtownie i zaczęła przechylać głowę na boki, jakby czegoś nasłuchując. - Cień mówi, że czuje od ciebie krew. Jeśli się zraniłaś, lub coś cię boli, mogę pomóc. Tylko nie przejmuj się, że wyglądam trochę inaczej. Jestem uzdrowicielką. Możesz mi mówić Alia.
        Druidka znów wydawała się z pełni rozluźniona. Przez chwilę poruszała delikatnie głową, aż skierowała twarz niemal idealnie w stronę nieznajomej. Podczas tych dziwnych poszukiwań, można było usłyszeć ciche fuknięcia wydobywające się gdzieś z włosów niewidomej.
        - Jeśli nie chcesz, nie musisz mnie dotykać, żeby prowadzić. Wystarczy, że będę cię słyszeć, lub Cień będzie cię widział. Ale tak mogę ci najszybciej pomóc, jeśli tego potrzebujesz i sobie życzysz - zaproponowała cicho, z nieznikającym delikatnym, uspokajającym uśmiechem typowym dla lubiących swoją pracę zielarski. Wyciągnęła przy tym dłoń przed siebie, ukazując pokrywające ją gęsto blizny. Po kilku uderzeniach ludzkiego serca pojawiło się na niej źródło wcześniejszych dźwięków. Mała, ciekawska łasica, węsząca dookoła i jeżąca na wszelki wypadek futerko.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Dziewczyna najpierw skinęła głową, aby potwierdzić informację o tym, że jest noc, ale dopiero po chwili zrozumiała swój błąd i potwierdziła już werbalnie, że istotnie, jest noc.
- ale spokojnie, nie łatwo mnie wystraszyć.
Dodała wesoło uśmiechając się szeroko. Białe i ostre jak igła kły, mogły zostać zauważone przez spostrzegawczą osobę, która widziałaby wyraźnie w ciemnościach. Teraz jednak, Sentia się tym niespecjalnie przejmowała.
Wampirzyca podała rękę druidce, niemal odruchowo, jak dziecko szukające wsparcia u osoby dorosłej, ale tym razem aby dodać tego wsparcia. Znów odruchowo tylko wyciągnęła rękę przed siebie i znów po chwili rozumiejąc swój błąd, dotknęła ręki kobiety, aby chwycić jej dłoń i móc dalej poprowadzić. Dłoń dziewczyny była chłodna, niemal zimna, a osoba wyczulona na tym punkcie mogłaby zauważyć, że dziewczyna nie ma pulsu, a przynajmniej jest on bardzo słaby.
Sentia wystraszyła się dziwnego pisku dochodzącego z okolicy szyi Alii i dopiero teraz zauważyła futerkowe zwierzątko, z którym druidka najpewniej miała jakieś połączenie mentalne. Wampirzyca dotknęła swoich włosów, na których było nieco krwi ofiary, ale uśmiechnęła się.
- Mówiłam, że jestem odważna
Odpowiedziała
- Byłam przy bójce przed chwilą. Jeden z gości mocno oberwał i upadł, pomogłam mu wstać, ale z nosa leciała mu krew i zabrudziła mi nieco włosy.
Wyjaśniła dość frywolnie, jakby takie rzeczy działy się na co dzień.
- Cień…
Powtórzyła Sentia.
- To fretka? Łasica?
Zapytała z wyraźnym zainteresowaniem.
- Czy to Twój chowaniec? Mój mistrz miał kiedyś chowańca, nietoperza, ponoć komunikowali się bez słów na dalekie dystanse.
Sentia zaczęła się rozgadywać.
- Jestem Sentia, zaprowadzę Cię do mojego mistrza, on będzie wiedział co zrobić.
Wampirzyca zaprowadziła druidkę do Archaela, opowiadając po drodze o tym, ze Archael jest magiem i od kilku lat uczy Sentię. Dziewczyna nie podawała żadnych szczegółów, nie powiedziała jak poznała Archaela i na pewno nie powiedziała, że są wampirami.
Gdy kobiety dotarły do pokoju w gospodzie. Sentia zapukała. Drzwi otworzyły się dość szybko.
- Co Ty tu robisz? Czemu… - Chciał zapytać „wchodzisz drzwiami, skoro miałaś wrócić oknem”, ale zauważył Alię i zamilknął.
- Ta kobieta potrzebuje pomocy, jest niewidomą uzdrowicielką – Zaczęła dziewczyna – i czuję od niej coś dziwnego, ale nie wiem do końca co.
- Dobrze, ale nie obgadujmy, obecnych.
Zaproponował Archael, a Alia mogła poczuć dotyk chłodnej dłoni mężczyzny, na swojej ręce. W samym pokoju nie było za ciepło, więc można było uznać, że to z tego pokoju dłoń Archaela nie jest nagrzana. Mężczyzna poprowadził Alię do pokoju i posadził na łóżku.
- Nie mamy tu za dużo miejsca. Będę musiał wynająć drugi pokój, wtedy się pomieścimy.
Dodał. Druidka mogła poczuć chłodny dotyk na swoim czole. Po chwili jednak usłyszała, jak Archael wychodzi z pokoju.
- Poszedł na dół. Chyba będzie wynajmował drugi pokój.
Powiedziała wesoło Sentia.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

        - Miałam szczęście, że trafiłam na tak dzielną pannę - Alia oznajmiła, kłaniając się lekko, gdy dziewczynka zapewniła ją o swojej odwadze. Ciężko powiedzieć, czy gdyby druidka widziała, cokolwiek w jej zachowaniu się zmieniło. Sama unikała jedzenia mięsa i nie lubiła zabijania w tym celu zwierząt. Podróżowała jednak w towarzystwie drapieżnika, który potrzebował takiego pożywienia i respektowała to. Wampiry były zasadniczo niczym więcej jak wysoce wyspecjalizowanymi drapieżnikami, a napotkana istota niczym innym jak dzieckiem. Bez względu na to, czy do przeżycia wystarczyłaby jej marchew, czy musiała spożywać krew. Wymaganie od dziewczynki głodowania w obawie przed bólem byłoby równie okrutne, co zabijanie z zimną krwią czy oczekiwanie od łasicy jedzenia wyłącznie trawy. Uzdrowicielka nie spotkała wcześniej na swojej drodze wampirów i nigdy nie zastanawiała się głębiej nad ich dietą.
        - Kochanie, zmarzłaś na kość! - zawołała z przestrachem, czując pod palcami skórę równie zimną, co nocne powietrze. Natychmiast wyrwała dłoń i sięgnęła do zapięcia płaszcza. Bez żadnych wyjaśnień zdjęła go, po chwili prób namacała ramiona dziewczynki i narzuciła na nie materiał. Dopiero wtedy ponownie poszukała ręki nieumarłej. - Tak lepiej. Nie przejmuj się, jeśli będzie się ciągnął po ziemi i ubrudzi. To tylko rzecz, zdrowie ważniejsze.
         Na wyjaśnienie, dlaczego od dziecka czuć było krew, druidka pokiwała tylko smutno głową. Ludzie lubili przesadzać wieczorami z alkoholem i w stanie upojenia tłuc się wzajemnie po głowach czym popadło. Gdy Cień zaczął jak zawsze burczeć i wściekać się, gdy kogoś dotykała, poprosiła o zatrzymanie się. Po chwili sama prychnęła w jego kierunku i posadziła na swoim ramieniu, opierając przy okazji o nie kostur. Uwolnioną w ten sposób ręką wyciągnęła z jednej z sakiewek długi, mocny rzemień i przyczepiła go do obróżki na szyi pupila, drugi koniec zaś owinęła wokół własnej. Nie chciała, aby przypadkiem zaatakował prowadzącą ją dziewczynkę.
        - Cień jest łasicą, brawo. Ale nie jest moim chowańcem, tylko… przyjacielem oraz moimi oczami. Opowiada mi, co widzi. Może ode mnie odejść, jeśli będzie tego chciał. Teraz musiałam go przywiązać, żeby przypadkiem cię nie ugryzł. Nie lubi, gdy ktoś mnie dotyka. Bardzo się o mnie martwi i zawsze chce mnie bronić.
        Alia z uwagą słuchała opowieści Sentii, zachęcając ją czasem ogólnym pytaniem i uśmiechając się delikatnie. Rudy drapieżnik pozbawiony możliwości ataku miotał się przez chwilę, by wreszcie się obrazić i schować zwyczajowo we włosach swojej pani. Co jakiś czas skarżył się na coś, burcząc w szyję kobiety.
        - Już rozumiem, dlaczego jesteś taka odważna, skoro uczysz się magii pod jego okiem. Na pewno będzie z ciebie potężna czarodziejka, gdy dorośniesz. - Choć same słowa niewidomej mogły wydawać się protekcjonalne, mówiła z pełną powagą, jakby faktycznie rozmawiała z wiedźmą zdolną ruchem brwi zmieść z powierzchni ziemi sporą wioskę, a nie dzieckiem, które zapewne wciąż miało trudność z rzucaniem podstawowych zaklęć.

        Alia cały czas poruszała się w tym samym powolnym tempie, badając drogę przed sobą kosturem. Prowadząca ją Sentia oraz ostrzegający Cień byli pomocni, jednak dziewczynka nie miała wprawy, a zwierzak mógł zawsze coś przeoczyć. Schody nie spowolniły jeszcze bardziej niewidomej, choć musiała puścić dłoń nieumarłej by chwycić się mocno poręczy. Mimo wszystko była to niewygodna przeszkoda i można było zauważyć, że podczas pokonywania jej druidka miała problemy z unoszeniem jednej nogi. Odkąd weszły do gospody, trzymała głowę pochyloną i grabiła się wyraźnie. Gdyby nie oddała dziewczynce swojego płaszcza, zasłaniałaby pokrytą bliznami twarz za pomocą kaptura. Skoro jednak go nie miała, próbowała schować się za długimi, gęstymi włosami.
        Gdy dotarły wreszcie do drzwi pokoju, uzdrowicielka oddychała z wyraźnym trudem i opierała się ciężko na kosturze, próbując opanować drżenie zmęczonych mięśni. Mimo tego, słysząc że Sentia ją przedstawiła, dygnęła.
        - Nie czuję się urażona - zapewniła, gdy mężczyzna zwrócił Sentii uwagę. - Ta młoda dama bardzo mi pomogła i jest przemiła.
        Gdy tylko Archael dotknął ręki kobiety, Cień próbował szarpnąć się w jego kierunku, jednak smycz pozwoliła mu dobiec tylko do łokcia jego pani. Sama uzdrowicielka wciąż pochylała mocno głowę, nie chcąc ukazywać pokiereszowej twarzy. Uniosła gwałtownie głowę dopiero, gdy siedziała na łóżku i usłyszała słowa mężczyzny. Takie oświadczenie zaskoczyło ją na tyle, że nie od razu wiedziała, jak zareagować.
        - Nie trzeba, proszę! To zbyt wiele - powiedziała, choć wampira nie było już w pokoju. Głos dziewczyny pomógł Alii zlokalizować ją i zwrócić twarz w jej stronę. - Nie chciałam robić takiego kłopotu. Nie wiem, czy dam radę się odwdzięczyć.
        Pokryte bielmem oczy wodziły gdzieś wokół Sentii w bezsensownym odruchu. Druidka jedną ręką głaskała Cienia, wyglądając na zatroskaną i zagubioną.
        - Ja… nie wiem, co powiedzieć. Dziękuję - mruknęła, wyciągając przed siebie dłoń, aż namacała rękę dziewczyny. Zacisnęła na niej delikatnie palce, uśmiechając się. Zaraz jednak zmarszczyła brwi, próbując zachęcić wampirzycę, by podeszła bliżej. - Sentio? Czy twój… mistrz dobrze cię traktuje? Znów masz lodowatą skórę. Dobrze się czujesz? Jeśli mogę jakoś ci pomóc, spróbuję. Wiem, że jesteś bardzo dzielna. Jednak… jeśli jakoś cię krzywdzi, robi cokolwiek, czego sobie nie życzysz, znoszenie tego nie jest odwagą. Czy mogłabym cię przebadać, żeby upewnić się, czy nic ci nie jest?
        Druidka mówiła cicho, ostrożnie dobierając słowa. Mogłaby po prawdzie próbować dyskretnie zbadać dziewczynę, jednak obawiała się ją spłoszyć, robiąc coś wbrew jej woli. Zwłaszcza, gdy podejrzewała, że ktoś mógł ją krzywdzić. Chciała zdobyć jej zaufanie, a nie nadwyrężać je na samym początku znajomości.
Ostatnio edytowane przez Alia 1 rok temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Łasica Alii wydawała się rozsądniejsza od samej druidki – nie ufać nieznajomym, szczególnie jeżeli mają lodowate dłonie – to jedna z zasad jakiej nauczyła się Sentia w bardzo brutalny sposób. Dziewczyna choć wyglądała i czasami zachowywała się jakby miała ledwie 15 lat (czasami zachowywała się na jeszcze mniej), to tak naprawdę miała ich obecnie prawie 30, a przynajmniej tak się jej zdawało, gdyż straciła rachubę czasu będąc uwięzioną nie wiadomo jak długo nim Archael wraz z pewnym sukkubem ją odnalazł i uwolnił. Dziewczyna jednak chętnie swój wygląd wykorzystywała, lubiła nie tylko i nie tyle co zwodzić ludzi, ile badać ich reakcje i obserwować zachowanie gdy myślą, że rozmawiają z mała dziewczynką.
Sentia usiadła obok Alii, nie zwracając uwagi na nadpobudliwą łasicę.

- Przez jakiś czas byłam więziona i bita.
Zaczęła Sentia, domyślając się o co Alia chciała zapytać.
- Nie wiem nawet jak długo, byłam wtedy jeszcze dzieckiem. Aż pewnego dnia przyszedł Archael i zabrał mnie z więzienia. Od tamtej chwili razem wędrujemy, jest dla mnie jak ojciec. Ale nie robi mi krzywdy, nigdy nie podniósł na mnie ręki, choć bywa surowy. Czasami jest ciężko, mieszkamy w gorszych lub lepszych warunkach, no a dziś trafiło na tą zimną gospodę, ale jutro na pewno będzie coś cieplejszego.
Dziewczyna odpowiadała z werwą i radością wyraźnie wyczuwaną w głosie. Być może brzmiała na naiwną, być może zbyt optymistyczną, ale na pewno brzmiała szczerze, całkowicie wierzyła w to co mówi.
Sentia przerwała nasłuchując odpowiedzi, ale po chwili wrócił Archael.

- Mamy drugi pokój obok. Wy, dziewczyny możecie zostać tam, a ja zostanę tu, jakbyście czegoś potrzebowały, to wołajcie.
Nie da się ukryć, że niespodziewany gość nieco pokrzyżował plany wampira, choć Archael miał nadzieję, że nie aż tak bardzo.
- Jutro wieczorem pójdziemy dalej, mam już upatrzone, nieco lepsze miejsce na dalszy nocleg, ale dziś musimy sobie poradzić tutaj. W ciągu dnia, szanowna Pani, zostawimy Cię samą w pokoju. Będziemy musieli coś załatwić, ale wieczorem po Ciebie wrócimy i jeżeli zechcesz, to zabierzemy Cię ze sobą.
Plan był taki, aby w ciągu dnia po prostu przespać się do wieczora, przy zasłoniętych oknach, a wieczorem ruszyć dalej. Dziś w nocy Sentia miała przypilnować druidkę, skoro już się najadła, a w tym czasie Archael poszpera trochę po mieście, by następnego wieczora ruszyć do lepszego miejsca.
- Mam jeszcze jedno pytanie, aczkolwiek nie musisz na nie odpowiadać.
Dodał mężczyzna.
- Twoje rany nie są pochodzenia naturalnego, prawda?
Wampir wyczuwał w tym magię, niesamowicie zbliżoną do nekromancji, choć póki co nie zamierzał drążyć tematu.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

        Gdy Sentia usiadła na łóżku, Cień natychmiast wyszczerzył zęby i zjeżył sierść na całym ciele. Nienawidził, gdy ktokolwiek zbliżał się do jego pani i potrzebował czasu, żeby zaakceptować sam fakt istnienia innej osoby. Jeszcze bardziej wściekł się, gdy Alia podniosła dłoń i pogładziła dziewczynkę po włosach.
        - Jak byłam mała też byłam przez jakiś czas w niewoli. Zmuszano mnie do robienia rzeczy, których nie chciałam. Pan Archael brzmi jak bardzo miły, rozsądny człowiek. - Druidka nie zdążyła zadać pytania, by podtrzymać rozmowę, gdy usłyszała kroki wchodzącego do pokoju mężczyzny. Znów pochyliła głowę i roztrzepała nawet palcami włosy, by choć trochę oszczędzić innym widoku blizn zniekształcających jej rysy.
        - Dziękuję wam, panie. To aż za wiele. Mi wystarczy kawałek dachu nad głową i odrobina chleba z wodą. Mój przyjaciel może sobie coś upolować. Nie mam aktualnie dość pieniędzy, ale jeśli mogę się jakkolwiek odwdzięczyć, zrobię to z chęcią. Proście, panie, o co chcecie. I mówcie mi, proszę, Alia. Żadna ze mnie pani. - Kobieta skłoniła się z wdzięcznością. Przez chwilę mięła w palcach materiał jasnej sukienki, milcząc. Ostatnie pytanie mężczyzny wywołało głębokie westchnięcie Alii.
        - Dla mnie są naturalne - oświadczyła zaskakująco twardo, pierwszy raz prostując w pełni plecy w obecności Archaela. Zwróciła nawet twarz w stronę, z której docierał jego głos. Wstała, podpierając się kosturem, by nie sprawiać wrażenia niedołężnej. Miała podejrzenia, że za chwilę będzie ją czekało zwyczajowe wysłuchiwanie tyrady o głupocie oraz dbaniu o siebie. Lub, co gorsza, pełne współczucia traktowanie jej jak niezdolnej do wykonania kroku kaleki. - Jestem uzdrowicielką, jak wspominała Sentia. Najwyższy obdarzył mnie kilkoma łaskami. Jedna z nich pozwala mojemu ciału się regenerować. Choroby przechodzę łagodniej, rany goją się szybciej, złamane kości zrastają się niemal idealnie.
        Druidka odrzuciła do tyłu włosy i podciągnęła długie rękawy, pozwalając ciekawskiemu mężczyźnie zobaczyć nieco więcej swojej skóry. Twarz, szyję, dłonie i ramiona pokrywały najróżniejsze blizny oraz zrosty. Niektóre były cienkie i blade, inne wypukłe, wciąż zaróżowione, znacznie świeższe. Oprócz prostych śladów po cięciach, można było zobaczyć półokrągłe pozostałości ugryzień, rozlane plamy oparzeń a nawet całkiem wyraźne siniaki we wszystkich możliwych kolorach i kilkudniowe strupy. Na tle tego wszystkiego wyraźnie odcinały się pokryte bielmem oczy.
        - Inny z moich darów jest dla mnie tak naturalny jak oddychanie. Pozwala mi przejmować na siebie rany, choroby i bolączki innych. Trudno o skuteczniejsze i szybsze leczenie. Zioła i eliksiry tylko wspomagają organizm, a ja mogę sprawić, że rana zniknie, jakby nigdy jej tam nie było. Dlatego też przyjechałam do Rapsodii. Jeśli pozwolicie, panie, w ciągu dnia wybiorę się z Cieniem, zbiorę ziół i poszukam jakiegoś medyka, który może pozwoliłby mi zarobić dość, bym mogła spłacić dług wobec was. Tymczasem Sentia jest bardzo wyziębiona. Jej organizm musi być osłabiony, skoro temperatura spada tak bardzo. Jeśli pozwolicie, chciałabym zbadać ją i zadziałać, zanim choroba się rozwinie. Jeśli zadziałam dziś, ledwie to odczuję, a za kilka dni możemy musieć walczyć z zapaleniem płuc. Właściwie, to wybaczcie, nie wasza decyzja, panie. Sentio? Możesz podać mi rękę, kochanie? Nic cię nie zaboli, poczujesz tylko trochę ciepła i zaraz będzie po sprawie, na pewno poczujesz się lepiej.
        Alia obróciła się bokiem do starszego krwiopijcy, wyciągając przed siebie jedną dłoń, wnętrzem do góry. Choć była zdecydowana działać, ani myślała zmuszać dziewczyny do skorzystania z propozycji. Może mała była dzielna, jednak dzieci zwykle nie reagowały w pierwszej chwili dobrze na wygląd uzdrowicielki, a nie chciała jej przestraszyć. Cień, który wciąż znajdował się na smyczy, rozumiał częściowo swoją panią i wpadł w istny szał, piszcząc głośno, szamocząc się i próbując przegryźć rzemień. Chcąc ochronić przyjaciółkę przed robieniem samej sobie krzywdy, drapał jej skórę pazurkami. Jedyną reakcją druidki było rozdrażnione zacmokanie w jego stronę, co pomogło tylko na chwilę.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

- Dobrze więc Alio.
Odpowiedział mężczyzna.
- Możesz mi mówić po prostu Archael.
Dodał i wysłuchał historii kobiety, która wstała na nogi, jakby chcąc pokazać jak jest silna i zdeterminowana, choć do tej pory nikt w to nie wątpił, najwidoczniej wiele osób do tej pory oskarżało ją o lekkomyślność lub nie dbanie o siebie. I w sumie nic dziwnego. Kobieta wydawała mu się nieco zagubiona i naiwna, nawet bardziej niż gra Sentii… Czy druidka też grała? Jeżeli jej dar był prawdziwy, to mogła go wykorzystać w każdy możliwy sposób, a tymczasem ona przejmowała na siebie choroby innych, aby oni nie musieli przez nie przechodzić, naiwne to było, bo inni uzdrowiciele nie musieli sami przechodzić chorób pacjentów, aby ich uzdrowić, a jednak byli skuteczni.
- U nas, to się nazywa nekromancją. Choć często utożsamiana z ożywianiem zwłok, tak naprawdę jest to filozofia równowagi – coś za coś, zdrowie za chorobę, ból za radość. Natura wymaga równowagi do funkcjonowania i tym się sami też zajmujemy – ja z Sentią.
Odpowiedział po chwili, gdy kobieta zaczęła oferować swoje usługi by rozgrzać wampirzycę.
- Nie trzeba, ja… poradzę sobie.
Odpowiedziała dziewczyna, teraz wpatrując się w rozemocjonowaną łasicę. Sentii zrobiło się nieco żal zwierzęcia, które było niejako karane za to, że chciało pomóc i być wierne swojej pani, ale rozumiała, że Alia martwi się o nią, aby Cień nie pogryzł wampirzycy, choć sama Sentia raczej by się nie przejęła tym za bardzo. Wampiryzm to nie wszystko z czym uczył ją sobie radzić Archael i choć, jako wampir, dziewczyna nie przeżywała chorób, tak rozumiała, że choroba jest dla organizmu tak samo naturalna jak zdrowie.
- A nawet jeśli faktycznie zachoruję, to przecież organizm musi sam pokonać chorobę, to go wzmocni wtedy i pozwoli szybciej i łatwiej przejść kolejną, prawda?
Równowaga w naturze… i kto jak kto, ale istoty potencjalnie nieśmiertelne, jak wampiry, miały większą szansę aby zrozumieć tą zależność, wszystko ma swój początek, przebieg i koniec, nawet śmierć jest naturalną częścią życia, a paradoksalnie, wampiry nie mogą bezpośrednio uczestniczyć w tej zależności. Kiedy wampir umrze, jego ciało nie użyźni gleby, nie wyrosną na niej rośliny czy grzyby… wampir rozpadnie się w proch, z którego nic nie powstanie.
- Masz naturalny dar do dbania o równowagę… ale chyba nie do końca jeszcze pojmujesz jej naturę.
Dodał po chwili Archael.
- Ale ja nie jestem tutaj po to, aby Cię uczyć lub pouczać. Twoje życie jest Twoim życiem, ale jeżeli tylko będziesz chciała wysłuchać tej filozofii, powiem Ci wszystko co wiem.
- A tymczasem… może po prostu położymy Cię spać? – Zaproponowała Sentia – Musisz być zmęczona. Przynieść Ci coś do jedzenia? Jesteś głodna? Na dole na pewno przygotują coś pysznego.
Dodała wesoło.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

        Alia pokręciła ze zrezygnowaniem głową i opuściła dłoń wzdłuż ciała, gdy Sentia odmówiła pomocy. Cień uspokoił się natychmiast i wtulił się w szyję kobiety, popiskując tylko z cicha.
        - Mam nadzieję, że nie będę musiała za kilka dni leczyć cię z czegoś naprawdę paskudnego. Ale jeśli tylko poczujesz się gorzej, będę nalegać, żebyś pozwoliła się choć przebadać. - Kobieta wsparła się mocniej na kosturze i pogłaskała delikatnie łasicę, jak gdyby faktycznie była bardzo zmęczona. - Sprawnie wyleczona choroba może wzmocnić organizm. Ale często ślad, który zostawia wcale nie jest pozytywny. Znasz takie słowo jak “powikłania”? Oznacza konsekwencje przebytej choroby, które mogą doprowadzić do kolejnej, czasem są długotrwałe, a czasem mogą nawet zabić. Ze zwykłym katarem warto się przemęczyć, ale twoje dłonie wychłodziły się bardzo szybko. To zły znak.
        Uzdrowicielka nie lubiła, gdy potencjalni pacjenci usiłowali z nią dyskutować, czy się wykłócać. Zbyt wiele razy musiała męczyć się z głębokimi, jątrzącymi się ranami oraz gorączką, zamiast zająć się czystym, niewielkim skaleczeniem. Prym wiedli w tym zwykle młodzi mężczyźni, przekonani o sile własnego organizmu. Zapominali nawet stosować zalecanych preparatów, lub zwyczajnie ignorowali polecenia. Jeśli mieli szczęście, jej pomoc faktycznie nie była potrzebna, a im zostawała tylko blizna, czy przeleżeli kilka dni w łóżku. Często jednak wreszcie wzywano ją z miejsca, w którym czekała na rozwój wypadków.
        - Nie zajmuję się równowagą. Ja tylko leczę, nic więcej. Przypadki delikatne ziołami, miksturami, maściami, zmieniam okłady czy opatrunki, odbieram porody. Ale nie zawsze jest czas, aby tak robić. Albo zwyczajnie nie ma powodu. Nie wiem, czym jest nekromancja. Mnie uczono, że każdemu warto i należy pomóc. Nie dopuszczać do cierpienia. Ja mam możliwości działać nieco skuteczniej, więc nie widzę sensu w niewykorzystywaniu tego. Zwłaszcza… wiecie, ze mną już nie będzie gorzej, niż jest.
        Na propozycję odpoczynku kiwnęła tylko głową, przymykając oczy.
        - Czy możecie mnie pokierować? Chociaż, w którą stronę mam iść po wyjściu z pokoju? Jeśli nie będzie to zbyt duży problem, kawałek chleba mi wystarczy. Może ciut mięsa dla Cienia. I wrzątek. Przygotuję ci chociaż napar wzmacniający, zgoda? - Alia chwyciła oburącz kostur i ruszyła powoli przed siebie, by odnaleźć wyjście. Po kilku krokach zamarła na moment, przechylając głowę na bok, jakby czegoś nasłuchiwała. - Właściwie… dlaczego chcecie ruszać wieczorem, a nie kolejnego dnia rano? Ja często nie wiem nawet, jaka jest pora dnia, ale widomi zwykle wolą podróżować w promieniach słońca, gdy jest bezpieczniej i więcej widać. Sentio, powinnaś dużo sypiać. Nie kładziesz się?
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

- Obiecuję zgłosić się do Ciebie kiedy tylko poczuję się źle.
Odpowiedziała wesoło dziewczyna, choć nie wątpiła, że nie będzie miała powodu zgłaszać się do uzdrowicielki, miała też nadzieję, że nie będzie musiała niczego tłumaczyć dosadniej niż „nie potrzebuję pomocy”, bo ostatecznie musiałaby się przyznać do swojego wampiryzmu, a ludzie różnie na to reagują i często jest to raczej niewskazane. Archael uczył Sentię również hemomancji, czyli magii krwi, sam wampir potrafił nią władać w mniejszym czy większym stopniu, jak np. ogrzanie swojego ciała, zaprowadzenie krwi do policzków aby je zarumienić itp. jednak Sentii nie zawsze to wychodziło i czasami musiała ukrywać się na inne sposoby.
- A jeżeli umrę.. to umrę. To naturalna część życia, trzeba być z tym pogodzonym, bo jedna siła, która kiedyś przyjdzie do każdego, choć można się oszukiwać, to śmierci się nie da. Walka z chorobą to walka z chorobą, ale jeżeli kostucha ma Cię na swojej liście, to nic nie pomoże.
Dodała dziewczyna i podała swoją rękę druidce by móc ją zaprowadzić do pokoju.
- Odbierasz komuś chorobę, ale nie niszczysz jej, nie dezintegrujesz, nie pozbywasz się jej magicznym dotknięciem. Przekazujesz ją sobie, leczysz innych swoim zdrowiem, to jest właśnie równowaga, balans. Musisz się jeszcze nauczyć tego, że nie powinno się tak robić zawsze i w każdej sytuacji i tu nie chodzi o Twoje zdrowie. Jeżeli zaburzysz równowagę, to natura upomni się o swoje w najbardziej brutalny z możliwych sposobów.
Powiedział mężczyzna na odchodne, ale kobieta jeszcze się zatrzymała. Pytanie nie było dziwne, a i wampir miał gotową odpowiedź i w sumie już zrobił sobie wcześniej wstęp do niej, aby móc teraz uwiarygodnić swoją wersję.
- Za dnia nie będziemy mieli czasu. Muszę załatwić kilka spraw w mieście, odwiedzić parę osób i do tego celu nie mogę zabrać ze sobą Ciebie a i muszę się zastanowić nad Sentią. Natomiast kiedy wrócę wieczorem, to będziemy mogli pójść poszukać lepszego lokum… choć kto wie, może za dnia coś znajdę jak mi czas pozwoli.
Wyjaśnił spokojnie, choć wrażliwsze ucho mogło wyczuć nutę zniecierpliwienia w głosie mężczyzny. Fakt był taki, że niespodziewany gość pokrzyżował wampirowi część planów, choć sam krwiopijca miał nadzieję, że nieznacznie. Ostatecznie był osobą chętnie pomagającą innym.
- Pokój jest tuż obok.
Powiedziała czarnowłosa, prowadząc uzdrowicielkę.
- Nie jest to szczyt luksusów, a i pokoje nie mają zamków. Będziemy musiały się zamknąć na skobel od wewnątrz – wyjaśniła – Za chwilę zejdę na dół, żeby przynieść Ci coś do jedzenia, więc będziesz musiała zostawić otwarte drzwi, ale masz dzielnego obrońcę na ramieniu, na pewno będziesz bezpieczna przez te kilka chwil.
Teraz Sentii zrobiło się naprawdę smutno. Wyobraziła sobie jak może się czuć osoba pozbawiona jednego ze zmysłów, będąca zależną od innych i niemogąca się nawet sama obronić w razie niebezpieczeństwa. Głos dziewczyny załamał się na krótką chwilę przy ostatnim słowie, ale Sentia nie dała tego po sobie poznać.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

        - Następnym razem za takie gadanie będę musiała wytargać cię za ucho, jak to robił kiedyś mój nauczyciel za głupoty, młoda damo. Nie po to Najwyższy dał mi łaskę regeneracji, żebym patrzyła jak ktoś cierpi, czy umiera. Wielu da się zawrócić z granicy śmierci, jeśli tylko się postarać. - Choć słowa druidki były poważne, jej głos przybrał żartobliwe tony. Na słowa Archaela uśmiechnęła się krzywo i postukała palcem przy kąciku swojego oka. - Znam cenę i konsekwencje. Bardzo dobrze. Zawsze warto. Nie ma nic cenniejszego niż życie. Więc zobaczymy się jutrzejszego wieczora. Jeszcze raz dziękuję. Podlicz, proszę, ile będę dłużna.
        Alia zrozumiała, że na dłuższe dyskusje powinni znaleźć czas kiedy indziej. Sama była zmęczona, a jej dobroczyńcy również mieli swoje sprawy i musieli wypocząć. Bez oporów ruszyła za dziewczynką, korzystając z jej pomocy. Już w drzwiach pokoju puściła chłodną dłoń przewodniczki i odwiązała rzemyk od obroży Cienia. Drapieżnik natychmiast skorzystał ze zwróconej wolności, zeskoczył na ziemię, zwymyślał po swojemu Sentię i śmignął w ciemność pomieszczenia. Uzdrowicielka zaczęła wodzić przed sobą kosturem, by rozeznać się w otoczeniu. Prościej byłoby poprosić dziewczynę, by odprowadziła ją aż do łóżka, jednak na dłuższą metę bardziej opłacało się poświęcić trochę czasu na swoiste badania.
        - Nie przejmuj się, kochanie. Wiele podróżuję tylko w towarzystwie Cienia. Mało kto atakuje uzdrowicieli. Zwłaszcza, że na pierwszy rzut oka widać, że nie jestem bogata i coś jest ze mną nie tak. Jeśli trzeba, mały potrafi zrobić naprawdę porządne zamieszanie i podnieść taki raban, że nawet umarłego by obudził. Ostatecznie, mój kij jest dość ciężki. Jeśli chcesz, mogę ci potem wyjaśnić, jak sobie radzę bez wzroku. Do rana będę się potrafiła tu odnaleźć równie dobrze, co ty. Jedyne, w czym przeszkadza mi ślepota, to że potrzebuję na wszystko więcej czasu.
        Tego akurat Alia nie marnowała. Mówiąc nie stała w miejscu. Poruszała się powoli, stopami wyszukując nierówności podłogi, a dzięki kosturowi i instrukcjom łasicy mogła zorientować się w położeniu większych przedmiotów oraz ścian. Lokum faktycznie nie zapewniało luksusów. Dwa wąskie łóżka z kiepskimi siennikami, rozchybotane krzesło i stolik z niewielką misą. Tyle przynajmniej zdołała zlokalizować druidka, zanim zrzuciła na jedno posłanie swoją wypchaną torbę oraz pas obwieszony na całej długości sakiewkami. Całkiem zręcznie jedną dłonią grzebała w bagażu, a drugą przesuwała wzdłuż rzemienia każdego z woreczków. Torba uzdrowicielki kryła jeszcze więcej sakw różnej wielkości, w większości płóciennych. Nie musiała żadnego otwierać, aby rozpoznać ich zawartość. Alia trzymała w swoich rzeczach wręcz pedantyczny porządek. Każdy przedmiot miał swoje stałe miejsce. Worki rozpoznawała dzięki fakturze, ilości oraz rodzaju węzełków i koralików na zamykających je sznureczkach czy rzemykach. Sprawnie wyjmowała słoiczki i flakoniki, z których żaden nie był podpisany, choć do niektórych przywiązane były małe kawałki skór z prostymi nacięciami. Jedne stawiała po swojej prawej, inne po lewej stronie.
        - Wypijesz trochę ziół na wzmocnienie? Ja zażywam je niemal codziennie. Spokojnie, nie będę ich mieszać na ślepo. Cień obudzi mnie pewnie tuż przed świtem. Mam dziwny rytm dnia. Wiem, że macie trochę spraw do załatwienia. Ciebie też budzić, czy chcesz pospać dłużej? Spróbuję jutro sprzedać trochę ziół lub znaleźć jakiegoś medyka, który ma na tyle paskudne przypadki, że w zamian za moją pomoc pozwoli mi pomieszkać w jakiejś komórce. Nie chcę się wam narzucać. Już i tak bardzo mi pomogliście.
        Z jednej z sakiewek Alia wyjęła pusty słoiczek, który zaczęła zapełniać zawartością innych pojemniczków. Każdy proszek czy płyn sprawdzała najpierw dotykając pojemniczka, potem uważnie wąchała i odmierzała za pomocą zestawu małych łyżeczek na metalowym kółku. W pewnej chwili Cień pojawił się na ramieniu kobiety i zaczął komentować cicho jej poczynania, prychając czasem z powodu intensywnych zapachów.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Archael nie chciał dyskutować z kobietą. Druidka uważała, że wie wszystko, a tak naprawdę nie zdawała sobie sprawy z wielu rzeczy, a przynajmniej taki był tok rozumowania wampira – pomaganie, tak, owszem, jak najbardziej, ale nigdy bez konsekwencji, szczególnie jeżeli przy tym pomaganiu szkodzi się samemu sobie. Bo to konsekwencje swoich decyzji są tym co kształtuje ludzkie istnienie, pomaga człowiekowi stać się tym kim jest. Bez tych konsekwencji człowiek czasem nawet nie wie, że coś źle zrobił, szczególnie, jeżeli to ktoś inny poniósł konsekwencje tych decyzji. Nie powiedział jednak nic, uznał, że kobiety i tak nie przekona, a przynajmniej nie w ciągu kilku zdań, a musiał przecież sam wyjść na polowanie, potem musiał poszukać lokum na kolejny wieczór. Przed Archaelem rozciągnęła się już wizja bardzo pracowitej nocy, więc tym bardziej nie miał czasu na dochodzenie się z uzdrowicielką.
Sentia odprowadziła kobietę do pokoju, z jednej strony rozumiała strach Alii przed śmiercią, bo to stąd jej żartobliwe skarcenie dziewczyny, a przynajmniej tak to wyglądało z perspektywy Sentii, ale z drugiej strony było jej przykro, że ktoś tak mocno związany z pomaganiem innym nie jest w stanie pogodzić się z czymś tak naturalnym jak właśnie śmierć. Być może druidka nigdy nie spotkała kostuchy na swojej drodze? Może nigdy nie widziała lub nie poczuła ciepłych objęć i nie doznała otulenia całunem… a może po prostu nie rozumie, że każdy kiedyś umrze i nie można udawać, że tak się nie stanie. Należy być gotowym na taką ewentualność i nie, nie dążyć do niej, nie próbować się spotkać z czarną panią wcześniej, bo to też jest dysbalans i angażowanie się w siły natury, ale zwyczajnie zdawać sobie z tego sprawę. Sentia i tak już żyła długo, nawet jeżeli tak nie wyglądała i jasne, chciała pożyć dłużej, doznać wszystkiego co może ją czekać, ba, chciałby nawet doznać choroby i wiedzieć jak to jest leżeć z gorączką i zapaleniem płuc i choć zdawała sobie sprawę, że jest to głupie, bo nie po to ludzie szukają lekarstw, żeby tego doświadczać, tak jednak ona chciałaby poczuć to choć raz, gdyż sama nie pamiętała, by kiedykolwiek wcześniej była chora. Jednak czas jaki spędziła w zamknięciu, w krypcie, dłużył jej się w nieskończoność, więc może po prostu już zapomniała.
- Dobrze więc, zostawię Cię na chwilę.
Powiedziała wampirzyca, wyraźnie uspokojona postawą Alii, choć już teraz druidka wydawała się Sentii niesamowicie naiwna, wszak bogactwa to nie jedyne, czego bandycie mogliby chcieć od kobiety. Dziewczyna jednak uznała, że być może Alia próbuje grać taką osobę, bo myśli, że rozmawia z dzieckiem. W sumie nigdy nie wiadomo co komu siedzi w głowie, można się tego co najwyżej domyślać, choć jest to obarczone błędem.
- Wypiję ziółek.
Odpowiedziała nim zeszła na dół po strawę dla druidki i jej towarzysza. Leczenie wampiryzmu nie wchodziło w grę, ale dla spokoju mogła wypić zioła, które kobieta jej przygotuje.
Sentii nie było jakiś czas, około pół godziny, choć bez czasomierza ciężko było określić dokładnie. W końcu jednak wróciła.
- Chciałaś coś skromnego plus mięso dla Cienia, ale nie mogłam się zdecydować, nie wiedziałam też czy jadasz mięso. Więc zamówiłam Ci zupę gulaszową, aczkolwiek z tego co widzę to z gulaszem ma ona chyba tylko nazwę, mięso było w niej chyba tylko jako baza, bo w samej misce widzę tylko warzywa i dużo cebuli. Do tego kilka ziemniaczków, to chyba jedyna rzecz jaką zrobili dobrze, mam nadzieję, że nie są surowe i stek, ale stek wygląda na surowy, z tym, że i tak miał być dla łasicy, a on chyba nie pogardzi. No i całość polana sosem grzybowym.
Wyjaśniła jak kelnerka zachwalająca danie szefa kuchni… albo raczej krytykująca szefa kuchni, jeżeli mamy być dokładni. Wampirzyca nie powiedziała nic na zapachy unoszące się po pokoju, kilka z nich potrafiła rozróżnić, ale zielarką nie była, nie potrafiła więc stwierdzić czym są te zioła i do czego służą, a przynajmniej nie wszystkie.
- Co tutaj przygotowujesz? Jak udaje Ci się rozpoznać co masz w słoiczkach?
Zapytała zainteresowana dziewczyna, przyglądając się poczynaniom niewidomej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości