Góry DassoEkspedycja naukowa

Rozciągające się od Równin Andurii aż po Równinę Maurat góry z wierzchołkami pokrytymi wiecznym śniegiem, przeplatane zielonymi dolinami i niebezpiecznymi przełęczami, zamieszkałe przez dzikie zwierzęta i legendarne potwory. Góry otaczają i chronią przed niebezpieczeństwami Szepczący Las, dając mu w ten sposób spokój.
Raymond
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Ekspedycja naukowa

Post autor: Raymond »

Góry to tajemnicze i zdradliwe miejsce. Kryj± w sobie nieuczêszczane trakty, w±skie szczeliny, groty, nag³e lawiny i bandy z³odziejaszków. Oprócz wszelakich niebezpieczeñstw kryj± równie¿ w³asne sekrety. Badacze czêsto wyruszaj± aby odszukaæ jakie¶ rzadkie zio³o, minera³ czy zwierzê. Zwykli podró¿nicy próbuj± bezpiecznie i szybko przebyæ skaliste szczyty. Czasem zbaczaj± z g³ównego go¶ciñca aby odkryæ jaki¶ skrót. Wielu ¶mia³ków przyp³aci³o swym ¿ywotem wizytê w górach.

Raymonda jednak to nie zra¿a³o. W Valladoñskiej bibliotece znalaz³ wzmianki o grobowcu pewnego zacnego wojownika, który wed³ug zapisków, pozby³ siê wielu zbójów, którzy ¶mieli grasowaæ po górach. Czyni³ w ten sposób trakty bezpieczniejszymi. Jego ostatni± wol±, by³o pochowaæ go w miejscu, którego tak wiernie strzeg³. Niewiele jednak znalaz³o siê informacji na temat po³o¿enia grobowca. Przerysowa³ za to mapê okolicznych górskich ¶cie¿ek i zaznaczy³ na niej prawdopodobne po³o¿enie grobowca. W³a¶nie teraz kluczy³ górskim traktem z map± w rêce, próbuj±c okre¶liæ swe obecne po³o¿enie. Trzeba powiedzieæ, i¿ nie mia³ on zbytnio pojêcia gdzie mo¿e siê w³a¶nie znajdowaæ.
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

- Raymond! - wrzasn±³ w koñcu zadyszany, siadaj±c na pobliskim g³azie i ³api±c siê za obola³± stopê. - Dok±d my, do cholery, idziemy?
Dairen zostawi³ swoje zadowolenie parê kilometrów temu. Gdzie¶ przed bram±, kiedy tylko Ray pokaza³ mu szczyty, w których stronê maj± zmierzaæ. Podró¿ z lutni± na plecach nie by³± zbyt komfortowa, zw³aszcza, ¿e nie wiadomo by³o, jak d³ugo jeszcze potrwa.
- Co masz zamiar znale¼æ po¶ród tej kupy kamieni? Móg³by¶ chod¼ na chwilê wyci±gn±³ nos z tego ¶wistka, kiedy do ciebie mówiê!?
A s±dzi³em, ¿e bêdê mu gra³, wyleguj±c siê na jakich¶ miêkkich tobo³kach...
30 RN
Raymond
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raymond »

Z zamy¶lenia wyrwa³ go krzyk znajomego barda. Spojrza³ siê w jego stronê, widz±c jak siedzi na kamieniu. Chwila przerwy chyba nie bêdzie taka z³a. Swoj± drog±, nie zwróci³ uwagi, ¿e jest takim dobrym chodziarzem.
- Czego szukamy? Otó¿ poszukujemy grobowca jednego wojownika. Sverdila, je¿eli mówi Ci co¶ to imiê - powiedzia³ mu siadaj±c naprzeciwko niego. Zdj±³ równie¿ plecak, aby l¿ej na barkach mu by³o.
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

- Szczerze mówi±c nie za du¿o - odrzek³ krêc±c g³ow± i wcale siê nad tym imieniem nie zastanawiaj±c, a potem siê rozkaszla³.
Grobowiec? Mam siê t³uc przez pe³ne robali podziemia? Czy on sobie kpi?
Z zamy¶lenia wyrwa³ go ¶wist ko³o ucha i dzikie ¶miechy, przebijaj±ce siê przez jego kaszel. Podniós³ wzrok i ujrza³ jakiego¶ starego, chudego brodacza z szeroko rozdziawionym okiem (na drugim by³a opaska), ¶wie¿o u¿ytym ³ukiem w ³apach i min± kota, któremu w³a¶nie uciek³a ³owiona przez godzinê ryba. Dairen z³apa³ siê za ranê na ma³¿owinie i dalej kaszl±c rzuci³ siê na przeciwn± stronê g³azu. Bandytów by³o siedmiu. Jednooki strzelec, jakich¶ dwóch grubych oprychów, którzy zbli¿ali siê do Myszowatego z szerokimi u¶mieszkami na twarzach i równie szerokimi maczetami w rêkach. Pozosta³a czwórka czeka³a z ty³u, nie spodziewaj±c siê zbyt problematycznej walki.
30 RN
Raymond
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raymond »

Chcia³ co¶ jeszcze powiedzieæ, ale przerwa³a mu strza³a, która przelecia³a tu¿ obok Dairena. Ch³opak zaraz schowa³ siê za ska³±, a Raymond odwróci³ siê w kierunku ¶miechów. W³osy stanê³y mu dêba, kiedy zauwa¿y³ kilka kroków od niego, dwóch ros³ych rzezimieszków, z ostrzami d³ugo¶ci jego przedramienia. Zszokowany tym strasznym widokiem, patrzy³ tylko jak jeden z nich z szelmowskim u¶miechem podnosi nad g³owê swoj± maczetê. Na szczê¶cie w porê siê opamiêta³ i odskoczy³ do ty³u jak jaszczurka konfrontuj±c± niebezpieczeñstwo. Cios chybi³ go o szeroko¶æ palca. On sam czym prêdzej zacz±³ siê odsuwaæ od zbójów, jednocze¶nie nerwowo szukaj±c przy pasie swojego kozika. By³o to raczej odruchowe zachowanie, ni¿ czynno¶æ obronna. I tak nie mia³by wiêkszych szans pokonaæ ich tym no¿ykiem.
Davon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Davon »

Pogwizduj±c dla rozrywki, jecha³ sobie stêpem, rozgl±daj±c siê woko³o. Sam nie wiedzia³, gdzie do koñca zaszed³, ale w sumie trakt to trakt i pod±¿aj±c nim prêdzej czy pó¼niej na cywilizacjê siê natrafi. A w zasadzie im cywilizacja bardziej odseparowana, a trakt mniej uczêszczany, tym lepiej, tym wiêcej okazji do zrobienia z siebie bohatera i zarobienia uczciwego grosza.
Oho.
Zdaje siê, ¿e ju¿ co¶ siê dzieje.
Wyjecha³ zza drzew, zza zakrêtu i w odleg³o¶ci kilkudziesiêciu jardów przed sob± zobaczy³ grupkê zbrojnych. Wszyscy co do jednego ro¶li i barczy¶ci, zaro¶niêci górale. W sumie sze¶ciu, czterech sta³o na uboczu, dwóch zbli¿a³o siê z ostrzami do jakiego¶ bezbronnego wêdrowca. Davon widzia³ te¿ innego, trzês±cego siê za kamieniem. Z daleka rozpozna³ obu. Myszowaty i z³odziej. Ha!
Popêdzi³ konia.
- Czo³em, panowie!
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

Ch³opak raz po raz wygl±da³ zza ska³y, próbuj±c zorientowaæ siê, co siê tak w³a¶ciwie dzieje. Raymond kuli³ siê rozdygotany z kozikiem w rêku pomiêdzy dwoma roze¶mianymi do rozpuku osi³kami, a dooko³a sta³± ca³± reszta, obserwuj±c ka¿dy ich ruch. Jeden z t³u¶ciochów popchn±³ Myszowatego, rzucaj±c go w b³oto i nic sobie nie robi±c z kozika. Szczerze mówi±c Dairen w±tpi³, czy gdyby oprychów by³o mniej, zrobi³by cokolwiek, ale t³umaczy³ siê przed samym sob± ich liczebno¶ci± i ani my¶la³ wyskoczyæ zza kamienia.
Nagle zobaczy³, ¿e ca³a pi±tka odwraca siê w kierunku drogi. Pod±¿y³ za ich spojrzeniami i ujrza³ jakiego¶ mê¿czyznê na koniu.
- Czo³em, panowie! - wykrzykn±³ dziwnie znajomym g³osem. Jednooki dok³adnie lustrowa³ go wzrokiem, a wygl±da³o to tak, ¿e Dairen mia³ ochotê siê zrzygaæ. Widaæ by³o u niego niejak± konsternacjê ekwipunkiem przybysza. Z drugiej strony stanowi³ on niez³y ³up.
- Niech waszmo¶æ jedzie! Droga wolna! - rzuci³ do tamtego i za¶mia³ siê do towarzyszy.
30 RN
Raymond
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raymond »

Nó¿ zosta³ znaleziony, ale jak by³o przewidziane nie zrobi³ on wiêkszego wra¿enia na siepaczach. Wy¶miali jedynie ¿a³osne poczynania uczonego i przewrócili go w b³oto. Trochê szkoda i tak ju¿ zniszczonego surduta, ale Raymond obecnie bardziej przejmowa³ siê o w³asne ¿ycie ni¿ o w³asn± odzie¿. Z oddali us³ysza³ znajomy g³os. Czy to nie rycerz co go spotka³ w Ekradonie? Najwyra¼niej tak, gdy¿ je¼dziec galopuj±cy w ich stronê by³ bli¼niaczo podobny. Dobry moment wybra³ na pojawienie siê na tym trakcie. Ma³o tego - ma on dziwny zwyczaj wyci±gania naszego podró¿nika z opresji. Bandyci odruchowo spojrzeli siê w stronê rycerza. Raymond wykorzysta³ tê chwilê i czmychn±³ spod ich nóg. Skoczy³ za drzewo, w które wbita by³a teraz strza³a. Przywar³ do niego plecami i b³aga³ siê w duchu, aby opryszki nie zauwa¿yli jego nieobecno¶ci.
Davon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Davon »

Milcza³ przez chwilê, rozgl±daj±c siê po bandytach i oceniaj±c sytuacjê. Zauwa¿y³, jak myszowaty p³ochliwie zwiewa w przydro¿ne krzaki, jak bard wci±¿ trzêsie siê skulony za kamieniem. I dobrze. Nie bêd± zawadzaæ.
Zbójów by³o siedmiu, nie za¶ sze¶ciu jak wcze¶niej oceni³. Ma³a ró¿nica, choæ w sumie istotna. Byli wszyscy uzbrojeni podobnie, w szerokie ostrza, bardziej zdatne do têpego r±bania, ni¿ finezyjnych ciêæ, czy pchniêæ. Na sobie mieli wy³±cznie ³achmany. Widocznie nowicjusze w zbójeckim rzemio¶le, oderwani od wypasania owiec chêci± ³atwego zarobku.
- Oh, widzê. - rzek³ w koñcu, nie mniej rozbawiony od ich herszta, u¶miechaj±c siê szeroko, niewiele bardziej paskudnie, ni¿ nieszczerze. - W ka¿dym razie zaraz bêdzie wolna. Mówi±c ja¶niej, ujmê to tak - waszmo¶ciowie czym prêdzej odejd±, a ja nie bêdê ich ¶ciga³. W przeciwnym wypadku... O tego wolicie nie znaæ. - tu zrobi³ efektown± pauzê - To jak bêdzie?
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

- Ale¿ panie! £adnie to tak pakowaæ siê w cudzy biznes? - ci±gn±³ jednooki. Bard ca³y siê trz±s³, spogl±daj±c to na oprychów podchodz±cych coraz bli¿ej Myszowatego, to na herszta tej zbójeckiej braci i mimo usilnych starañ nie móg³ siê nigdzie ruszyæ.
- My¶licie, ¿e kim jeste¶cie, co? Powiadam wam! Pilnujcie w³asnej g³owy.
- Kici kici - ch³opak us³ysza³ g³os nad swoj± g³ow± i ujrza³ rz±d nadgni³ych zêbów. Pisn±³, szybkim ruchem odsun±³ siê pod pieñ drzewa i zacz±³ szarpaæ kord, który w swej z³o¶liwo¶ci nie chcia³ wyskoczyæ zza pasa tak, jak podczas wystêpów. Oprych machn±³ mu bagnetem przed czo³em i zacz±³ siê ¶miaæ ze strachu ch³opaka. Dairen, niewiele my¶l±c, z³apa³ gar¶æ piachu i sypn±³ tamtemu w oczy, po czym niemal rozerwa³ sznur na plecaku i zacz±³ w nim grzebaæ. Gruby zarycza³ i oderwa³ swojego kompana od Myszowatego.
Wreszcie.
M³ody wygrzeba³ na powierzchniê plik sztyletów do rzucania i zamachn±³ siê. Rêka poczê³a mu drgaæ, jak podczas... Ekhm...
Nigdy wcze¶niej nie mia³ takiego problemu. Jego oko i rêka stanowi³y zawsze jedno¶æ i nigdy nie szwankowa³y. Zawsze trafia³ w ¶rodek tarczy, nawet przy niezliczonej gawiedzi.
Jednooki kontynuowa³ zagadywanie rycerza, nie bior±c krzyków swoich podkomendnych za co¶ powa¿nego.
Raz kozie ¶mieræ.
Dairen waln±³ sztyletem prosto w t³usty bebech drugiego oprycha, tym razem powoduj±c jeszcze dzikszy ryk. Szybko odskoczy³ i spojrza³ na krew na rêce z przera¿eniem w oczach. Szybko wygrzeba³ drugi nó¿ i zamachn±³ siê.
- Wiêc jed¼ pan lepiej, do czorta, w swoj± stronê i nie zawracaj nam... - herszt k±tem oka spojrza³ na scenê pod drzewem. - Co do jasnej... - jednooki w mgnieniu oka zasycza³ i odwróci³ siê w stronê je¼d¼ca, s³aniaj±c na nogach. Z dotychczas zdrowego oka stercza³a rêkoje¶æ sztyletu, obrzydliwie wij±c siê na wszystkie strony.
- Bij zabij! - wrzasn±³ jeden z bandytów, dobywaj±c broni, reszta posz³a w jego ¶lady.
30 RN
Davon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Davon »

Wys³uchiwa³ tyrady herszta bandytów, gdy nagle co¶ zaczê³o siê dziaæ. Wypadki potoczy³y siê szybko. Cholerny bard, zepsu³ mu plan!
Z galopu ruszy³ w stronê pêdz±cych w jego stronê bandytów, zrêcznie wyszarpuj±c miecz z pochwy. Dziêki temu, i¿ zachowa³ rozs±dn± odleg³o¶æ, koñ zdo³a³ siê nieco rozpêdziæ, na tyle by staranowaæ i odtr±ciæ na bok jednego z bandytów, który nie zd±¿y³ uskoczyæ. Drugiemu Davon szerokim zamachem uci±³ ow³osiony ³eb. Krew trysnê³a jak z fontanny na trzeciego, tego jednak nie zd±¿y³ uderzyæ, gdy¿ koñ popêdzi³ dalej. Oddali³ siê na rozs±dn± odleg³o¶æ i gwa³townie zatrzyma³ wierzchowca, ¿e a¿ stan±³ dêba. Zawróci³ i zaszar¿owa³ ponownie, gro¼nie wymachuj±c ostrzem.
Raymond
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raymond »

Chyba jego pro¶by zosta³y wys³uchane, poniewa¿ nikt za drzewo nie przyszed³ odci±æ mu jego g³owy. To dobry znak, ale po harmidrze jakie wydaje, da siê doj¶æ do wniosku, i¿ co¶ tam siê zaczê³o dziaæ. Uczony nieznacznie wychyli³ siê zza pnia, ¿eby skontrolowaæ sytuacjê. Oto bard odsun±³ siê od bandytów i zacz±³ ciskaæ w nich no¿ami. Znajomy zbrojny zaszar¿owa³ na rabusiów i przetrzebi³ ich trochê. Sytuacja ogó³em wygl±da³a zwyciêsko dla strony wêdrowców. Herszt le¿a³ o¶lepiony, wiêc mot³och nie mia³ jakiegokolwiek przywódcy. Ogó³em na polu bitwy panowa³ nie ma³y chaos. W ca³ym tym bitewnym zgie³ku, Raymond postanowi³, ¿e zabierze swoje rzeczy z ziemi. Staraj±c siê nie przykuwaæ czyjejkolwiek uwagi, szybko doskoczy³ do wcze¶niej pozostawionego na ziemi plecaka.
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

Dairen chwilê jeszcze patrzy³ na nó¿ gibany przez konwulsje na wszystkie strony. Potem rzuci³ siê na ziemiê i zrzyga³.
O¶lepiony piachem oprych dalej przeciera³ oczy, gdy nagle ujrza³ przed sob± uczonego i szybkim ruchem z³apa³ go za nogê, przewracaj±c na ziemiê. Próbowa³ siê na niego wgramoliæ i obezw³adniæ, wzrokiem szukaj±c upuszczonej w pobli¿u maczety.
Przewrócony przez konia bandyta na czworaka odbieg³ w najbli¿sze krzaki. Jego ¶ladem poszed³ ten, którego rycerz nie trafi³. Obryzgany krwi± po chwili odzyska³ widoczno¶æ i zd±¿y³ tylko wystawiæ miecz, ³udz±c siê, ¿e uda mu siê nadziaæ na niego konia. Zamkn±³ oczy.
30 RN
Davon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Davon »

Gwa³townie zakrêci³ koniem w prawo, ¿eby unikn±æ nadziania siê na ostrze. Mo¿e nieco za gwa³townie, gdy¿ musia³ porz±dnie wychyliæ siê z siod³a, by dosiêgn±æ bandytê mieczem. Dosiêgn±³ jednak. Drugi ³otr zosta³ pozbawiony g³owy, która upad³a tu¿ obok g³owy pierwszego. Zakl±³ szpetnie, gdy¿ noga wymsknê³a mu siê ze strzemienia i poprzez mocne wychylenie z siod³a, po prostu ze¶lizgn±³ siê z niego. Pó³ biedy, i¿ druga noga tak¿e mu wyskoczy³a, wiêc koñ, który popêdzi³ dalej, nie poci±gn±³ go za sob±. Upadek by³ jednak tylko trochê mniej bolesny. Rycerz ³upn±³ o tward±, spêkan± ziemiê, wzbijaj±c tumany kurzu i strasznie siê sro¿±c, wnosz±c przy tym nieprzystojne szlachcicowi okrzyki.
Nieco pot³uczony i obola³y, zerwa³ siê jednak po chwili na równe nogi, b³yskawicznie chwytaj±c upuszczony miecz. Widz±c co siê ¶wiêci, rzuci³ siê na pomoc myszowatemu, zamaszystym ciêciem przeje¿d¿aj±c po karku górala.
- Ha!
Raymond
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raymond »

Ju¿ mia³ odbiec ze swoim tobo³kiem do znanej ju¿ mu kryjówki, gdy zbir capn±³ go za nogê. Wywin±³ piêknego or³a, a torba wypad³a mu z r±k. Nagle poczu³ jak bandyta przytrzymuje go nog±. Próbowa³ wyrwaæ siê z tego potrzasku, ale waga jego oprawcy dzia³a³a na jego niekorzy¶æ. Obecnie jego my¶li wirowa³y tylko i wy³±cznie nad odkryciem drogi ucieczki. Dojrza³ w zasiêgu swoich r±k wcze¶niej upuszczony kozik. W g³owie zaja¶nia³a mu wspania³a my¶l, która mo¿e pomóc mu wydostaæ siê z tej niezbyt dogodnej sytuacji. Z³apa³ szybko nó¿ i odwracaj±c siê lekko na ziemi, wbi³ go w stopê zbója. Ten zawy³ z bólu i odruchowo odskoczy³ nog±. Raymond nie czekaj±c na dalszy rozwój sytuacji, szybko podniós³ swój plecak i skoczy³ za drzewo.
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

Zbir odskoczy³ od Raymonda, ³api±c siê za stopê, by sekundê pó¼niej wyba³uszyæ oczy i wywaliæ siê w piach, zdychaj±c od miecza Davona i wznosz±c przy oakzji poka¼ne tumany kurzu. Nasta³a cisza. Dairen wychyli³ siê niemrawo i rozejrza³ dooko³a. Nie zauwa¿y³, ¿e trzêsie mu siê szczêka, a serce wali jak kopyta konia w galopie. Nie zauwa¿y³ te¿, ¿e nie jest w stanie ustaæ na nogach, bez opierania siê o kamieñ, a oddech ³apie z trudem.
W krzakach zaszele¶ci³o, a na drogê wylecia³ pordzewia³y miecz.
- Nie bijcie! Kurwa! Poddajê siê! - bandyta z³o¿y³ rêce w b³agalnym ge¶cie i wyszed³ powoli w ich stronê.
- Ja te¿! - rzuci³ drugi, wybiegaj±c niezdarnie i rzucaj±c maczet± prosto w ³ydkê kolegi, który tylko zasycza³, ale nie odwa¿y³ siê ju¿ nic powiedzieæ. Kilka minut temu wygl±dali na panów ¶wiata, teraz, po stracie dowódcy, na czy¶cicieli rynsztoków przydybanych na przyw³aszczaniu sobie miedziaków wygrzebanych ze szlacheckiego gówna.
30 RN
Zablokowany

Wróć do „Góry Dasso”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość