Droga do miasta
: Sob Sty 25, 2020 2:17 am
Westchnęła z ulgą, obserwując skrawek ubitej, gładkiej ziemi. Nudziło ją to zacieranie śladów, jednak była boleśnie świadoma tego, jak wielką panikę wśród głupich ludzi mogłaby wywołać informacja o wyverno-podobnej istocie, krążącej wokół miasta. Oczywiście nie robiła tego dla nich, czy z powodu strachu przed byciem wytropioną. Było to podyktowane jedynie jej lenistwem i świadomością, jak irytujące byłoby, gdyby banda ludzi próbowała ją upolować. Nie, żeby mieli na to jakiekolwiek szanse...
Otrzepała ubrania z kurzu i pyłu, ostatni raz rozglądając się dookoła, czy przypadkiem czegoś nie przeoczyła. Trawiasta polanka otoczona była pasmem grądu oddzielającym ją od traktu. Nie mogła wylądować bezpośrednio na nim, zbyt dużo ludzi nim podróżowało, przez co czekała ją kilkukilometrowa wędrówka. Nie miała nic przeciwko. Nowe środowisko było dla niej czymś, czemu chciała się dokładnie przyjrzeć, poznać roślinność porastającą ten teren, a może nawet powiększyć zapas ziół które ostatnio wykorzystywała jako aromatyczne przyprawy do mięsa.
Żałowała jedynie ze nie zebrała więcej liści ledum palustre, gdy mijała Mgliste Bagna. Im bliżej centrum Alaranii się znajdowała, tym więcej irytujących owadów ją otaczało i choć nie czuła ich ukłuć czy swądu, drażniły ją, gdy latały wokół twarzy. Odurzające i paraliżujące właściwości tej rośliny były idealne w takiego typu sytuacjach, odstraszając małe szkodniki.
Szybko jednak porzuciła myśli o odurzającym środku, gdy jej oczom ukazały się znajome, charakterystyczne krzewy mirtu.
Na jej twarz mimowolnie zawitał delikatny uśmiech, gdy ruszyła w stronę krzewów, nie spodziewała się ich tu spotkać. Tak blisko ludzi, mimo to nie zamierzała się powstrzymywać. Szybko zaczęła się rozglądać po ziemi w poszukiwaniu owoców lub pąków, które zostały po sezonie. Uwielbiała mirt. Nie tylko wyglądał atrakcyjnie, ale również nadawał mięsu przyjemny, delikatny zapach, już nie mówiąc o odstraszaniu owadów. Niewątpliwie była to jedna z jej ulubionych roślin, mimo iż rzadko spotykanych.
Miała nadzieję, że ludzie nie wiedzieli o jego lokalizacji. Ten głupi gatunek nie znał umiaru i prawdopodobnie wybiłby roślinę w ciągu jednego sezonu. Westchnęła cicho zrezygnowana, przykucając przy ziemi i przeczesując dłonią ściółkę.
Otrzepała ubrania z kurzu i pyłu, ostatni raz rozglądając się dookoła, czy przypadkiem czegoś nie przeoczyła. Trawiasta polanka otoczona była pasmem grądu oddzielającym ją od traktu. Nie mogła wylądować bezpośrednio na nim, zbyt dużo ludzi nim podróżowało, przez co czekała ją kilkukilometrowa wędrówka. Nie miała nic przeciwko. Nowe środowisko było dla niej czymś, czemu chciała się dokładnie przyjrzeć, poznać roślinność porastającą ten teren, a może nawet powiększyć zapas ziół które ostatnio wykorzystywała jako aromatyczne przyprawy do mięsa.
Żałowała jedynie ze nie zebrała więcej liści ledum palustre, gdy mijała Mgliste Bagna. Im bliżej centrum Alaranii się znajdowała, tym więcej irytujących owadów ją otaczało i choć nie czuła ich ukłuć czy swądu, drażniły ją, gdy latały wokół twarzy. Odurzające i paraliżujące właściwości tej rośliny były idealne w takiego typu sytuacjach, odstraszając małe szkodniki.
Szybko jednak porzuciła myśli o odurzającym środku, gdy jej oczom ukazały się znajome, charakterystyczne krzewy mirtu.
Na jej twarz mimowolnie zawitał delikatny uśmiech, gdy ruszyła w stronę krzewów, nie spodziewała się ich tu spotkać. Tak blisko ludzi, mimo to nie zamierzała się powstrzymywać. Szybko zaczęła się rozglądać po ziemi w poszukiwaniu owoców lub pąków, które zostały po sezonie. Uwielbiała mirt. Nie tylko wyglądał atrakcyjnie, ale również nadawał mięsu przyjemny, delikatny zapach, już nie mówiąc o odstraszaniu owadów. Niewątpliwie była to jedna z jej ulubionych roślin, mimo iż rzadko spotykanych.
Miała nadzieję, że ludzie nie wiedzieli o jego lokalizacji. Ten głupi gatunek nie znał umiaru i prawdopodobnie wybiłby roślinę w ciągu jednego sezonu. Westchnęła cicho zrezygnowana, przykucając przy ziemi i przeczesując dłonią ściółkę.