Granica

Laia szła powoli oglądając stragany, nie znalazła na nich jednak nic ciekawego. Po kilku godzinach poczuła głód, weszła więc do pierwszej lepszej karczmy w pobliżu.
Jej szyby były lekko zaciemnione ,a w środku panował półmrok. Na każdym ze stolików stały dwie czarne świece i biały wazon z różą.
Lokal wyglądał elegancko. Na półkach za barem stały najwytworniejsze trunki, a z otwartych drzwi dolatywał aromat przepysznego jedzenia.
Ludzi nie było za wiele, ale to tylko zachęcało Laię by się tu pożywić. Usiadła przy jednym z mahoniowych stolików i w mgnieniu oka stała przy niej wysoka kelnerka ubrana w długą czerwoną suknię o dość dużym dekolcie.
- Sałatkę i wodę poproszę - powiedziała Laia, a kobieta zaraz zniknęła. Laia zawsze jadła lekkie potrawy ...
Po kilku minutach jej danie stało już na stole ...