[Północne rubieże środkowej Alarani] Cień z północy
: Pią Lut 12, 2010 1:20 am
Meridion stał na szczycie porośniętego wysoką trawą wzgórza delektując się szalejącym wokół Wiatrem i nadciągającą burzą, którą ten zwiastował. Nic bardziej nie poprawiało mu nastroju i podnosiło na duchu niż to. Piękno tego zjawiska, urzekało go i fascynowało. Czuł się niezwykle słaby wobec szalejącego żywiołu pomimo mocy, którą zdobył przez te wszystkie lata. Piękno przyrody poruszało jego duszą i sprawiało, że po jego policzkach płynęły łzy szczęścia.
Gdy odwrócił się i spojrzał na rozległe pustkowia pogrążone w cieniu i ciągnące się jak okiem sięgnął westchnął ciężko. Jego wizyta na dalekiej północy pomogła mu przemyśleć wiele spraw, a także zastanowić się nad swoją osobą. Okazało się także, że poszerzyła jego wiedzę o otaczającym go świecie, istotach na nim żyjących i magii przepełniającej wszystko wokół. Życie okazało się toczyć swój bieg na jeszcze głębszym poziomie niż do tej pory ośmielał się przypuszczać, a po nauczce, którą niedawno od niego dostał spodziewał się, że jeszcze niejeden raz go zaskoczy.
- Wietrze – powiedział odwracając się znów w stronę południa - daj mi siłę i wytrwałość by kroczyć ścieżką wiedzy, którą Ja, Meridion, Lord Demon obieram. Niech Chaos będący nieodłączną częścią mojego jestestwa daje mi siłę, a nie mącił zmysły. Oby nigdy nie zrzucił mnie w czarną otchłań szaleństwa. Stąpam po bardzo wąskiej ścieżce prawdziwej wiedzy nad bezdenną przepaścią obłędu, jednakże tylko ta droga może zawieść mnie ku doskonałości. Wietrze… mój jedyny przyjacielu, prowadź mnie tą nigdy niekończącą się drogą, aż po kres wszystkich światów.
Meridion zamknął oczy i uroczyście rozłożył ręce, powierzając się swemu żywiołowi. A gdy dopełnił rytuału, zszedł powoli z wzgórza i udał się powrotem do krain centralnych Alaranii, niosąc ze sobą mroczne sekrety północy.
Gdy odwrócił się i spojrzał na rozległe pustkowia pogrążone w cieniu i ciągnące się jak okiem sięgnął westchnął ciężko. Jego wizyta na dalekiej północy pomogła mu przemyśleć wiele spraw, a także zastanowić się nad swoją osobą. Okazało się także, że poszerzyła jego wiedzę o otaczającym go świecie, istotach na nim żyjących i magii przepełniającej wszystko wokół. Życie okazało się toczyć swój bieg na jeszcze głębszym poziomie niż do tej pory ośmielał się przypuszczać, a po nauczce, którą niedawno od niego dostał spodziewał się, że jeszcze niejeden raz go zaskoczy.
- Wietrze – powiedział odwracając się znów w stronę południa - daj mi siłę i wytrwałość by kroczyć ścieżką wiedzy, którą Ja, Meridion, Lord Demon obieram. Niech Chaos będący nieodłączną częścią mojego jestestwa daje mi siłę, a nie mącił zmysły. Oby nigdy nie zrzucił mnie w czarną otchłań szaleństwa. Stąpam po bardzo wąskiej ścieżce prawdziwej wiedzy nad bezdenną przepaścią obłędu, jednakże tylko ta droga może zawieść mnie ku doskonałości. Wietrze… mój jedyny przyjacielu, prowadź mnie tą nigdy niekończącą się drogą, aż po kres wszystkich światów.
Meridion zamknął oczy i uroczyście rozłożył ręce, powierzając się swemu żywiołowi. A gdy dopełnił rytuału, zszedł powoli z wzgórza i udał się powrotem do krain centralnych Alaranii, niosąc ze sobą mroczne sekrety północy.