Strona 1 z 1

[Oberża "Brudno, ale sucho"] Przygoda? Znowu?

: Wto Sie 02, 2016 2:16 pm
autor: Arklyss
Po opuszczeniu Rapsodii, Arklyss udała się na zachód. Miała dosyć przestępców, piekielnych, magów tłukących się na jej grzbiecie i magicznych artefaktów. Naturianka marzyła o chwili spokoju, ciepłym posiłku i wygodnym miejscu w stajniach jakiejś przyzwoitej karczmy. Gdy ujrzała przed sobą bramy Rododendronii poczuła ulgę i odetchnęła głęboko.
Może wreszcie zaznam spokoju i odpocznę od dziwaków- pomyślała z nadzieją i wkroczyła w wąskie uliczki miasta.

Ściemniało się, gdy centaurzyca w końcu odnalazła oberżę. "BRUDNO, ALE SUCHO" obwieszczał chwiejący się szyld. Budynek wyglądał na mało zadbany. Był to niewysoki, kryty poułamywaną dachówką murowany domek. Ze środka słychać było śmiechy i pijackie śpiewy.
- No to będzie wesoło - mruknęła pod nosem Arklyss i pchnęła drzwi przybytku, które otworzyły się niesamowicie głośnym skrzypnięciem, obwieszczając wszystkim zebranym wewnątrz przybycie nowego gościa.
Drzwi były niezbyt duże, więc naturianka musiała się schylić, aby nie uderzyć głową o futrynę. Gdy tylko przeszła przez drzwi, w sali zapadła cisza, która trwała niedługo. Została bowiem przerwana przez nadlatujące ze wszystkich stron docinki, cmokanie i okrzyki takie jak "wio, kobyła', czy "wiśta". Dziewczyna zarumieniła się i postanowiła szybko załatwić sobie miejsce w stajni, opuścić budynek i wcześnie rano uciec z tego miasta. Czemu ludzie zawsze byli tacy wredni, gdy zauważali, że dziewczyna w połowie jest koniem? Centaurzyca postanowiła odpuścić sobie zgłębianie sekretów umysłów pijaczków i ruszyła do lady.

Chłopak przy ladzie okazał się niezwykle przyjazny i wkrótce Arklyss odpoczywała po posiłku, który mogła zjeść w boksie, w całkiem przyzwoitych stajniach należących do karczmy.
Prześpię się tutaj i jutro koniecznie wyruszam w drogę - pomyślała naturianka ułożywszy się wygodnie na słomie i natychmiast zasnęła
Sen nie potrwał długo. Centaurzycę obudziły jęki, stęki i posapywanie, które niewątpliwie dochodziły z pobliskiej sterty siana.
- MOŻECIE CISZEJ?! - wydarła się poirytowana Arklyss. W odpowiedzi z siana wyskoczył spłoszony grubasek i błyszcząc klejnotami uciekał ze stajni, aż się za nim kurzyło. Chwilę później w jego ślady poszła rozchichotana cycata damulka.
Naturianka przewróciła oczami i zamknęła je czekając na sen i licząc na to, że nie zostanie on ponownie przerwany.