Mgliste Bagna[Rytu³a³] Zrujnowany o³tarz Nurii

Tajemnicza mroczna kraina, gdzie każdy Twój ruch jest obserwowany. Strzeż się każdego cienia i odgłosu bo możesz już nigdy stamtąd nie wrócić.
Zablokowany
Sathald
Zbłąkana Dusza
Posty: 3
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

[Rytu³a³] Zrujnowany o³tarz Nurii

Post autor: Sathald »

O³tarz ten wzniesiony by³ ku czci bogini Nurii. Zbudowany z marmuru i granitu sta³ siê g³ównym miejscem obrzêdów religijnych wyznawców owej bogini. Kilka metrów dalej widnia³y cztery paleniska. Ustawione by³y tak, ¿eby ka¿de pokazywa³o inny kierunek geograficzny. Podczas obrzêdów zapalano je na inne kolory: niebieski, zielony, czerwony oraz naturalny. Do o³tarza prowadzi³y stopnie wykute w obsydianie.
Niestety, po tym bogatym o³tarzu zosta³o niewiele. Paleniska zosta³y poprzewracane, a sam o³tarz zbezczeszczono. Ten, kto to zrobi³, narazi³ siê na gniew bogini...

Pewien przygarbiony starzec przedziera³ siê przez le¶ne gêstwiny. W rêku mia³ otwart± ksiêgê. W koñcu znalaz³ siê przy o³tarzu. Spojrza³ na ilustracjê w ksi±¿ce i porówna³ j± z tym, co obecnie widzia³. Niewiele siê to ró¿ni³o. By³y to mizerne szczególiki spowodowane przez czas. Sathald zamkn±³ z hukiem opas³y tom i podbieg³ do o³tarza. Przejecha³ d³oni± po jego powierzchni, pogr±¿aj±c siê w zadumie. Po chwili jednak z zamy¶lenia wyrwa³ go g³os odkrywcy. Po³o¿y³ swój tobo³ek obok stopni, a sam zacz±³ uporz±dkowywaæ ¶wiête miejsce. Podniós³ paleniska i nape³ni³ je drewnem. Podpali³. Drewniaki zajê³y siê ¿ywym ogniem. Ku zdziwieniu uczonego kolor nie by³ zale¿ny od sk³adu ogniska, a od samych zniczy. Stan±³ za sto³em ofiarnym i po³o¿y³ przed sob± akwamaryn oraz kwarc. Wyj±³ inn± ksiêgê. Jej strony pe³ne by³y ró¿nych znaków i symboli. Z drobnymi zaj±kniêciami starzec przeczyta³ zawarto¶æ jednej ze stron:
- Nguvu kubwa! Kuchukua mimi milele, mafuriko ardhi, mimi nilikuwa kutafiti mshikamano wa kina kikubwa yake ya siri! - dooko³a niego i dyptyku zacze³o kr±¿yæ zielonkawe ¶wiat³o. Sathald sam nie pojmowa³ do koñca, co dok³adnie siê dzieje. Postanowi³ poczekaæ... Z otwart± ksiêg± sta³ dumnie, czekaj±c na to, co ma nast±piæ...

Po kilkunastu godzinach...

Co¶ chyba jednak posz³o nie tak. W delikatnej strukturze magii pojawi³o siê niema³e zak³ócenie, które spowodowa³o nieudanie siê zaklêcia. Sam Sathald zosta³ wys³any, przez ogromn±, w sile, falê uderzeniow± na pobliskie drzewo. Kilka godzin zesz³o mu na zgramolenie siê z ro¶liny, ale w koñcu uda³o mu siê to. "Co zrobi³em nie tak?" - zadawa³ sobie to pytanie, przy znajdywaniu swoich manatków, w gêstych szuwarach. Postanowi³ wróciæ do swojej pustelni, by g³êbiej zbadaæ tê sprawê. Po drodze kilka razy potkn±³ siê, kilka razy upad³ na ziemiê. Pogr±¿ony w zadumie nawet nie spostrzega³ kolejnych przeszkód znajduj±cych siê na jego drodze do domu. Nim doszed³ do chaty, nagle co¶ go ol¶ni³o.
- Eureka! - wykrzykn±³, raptownie zmieniaj±c kierunek marszu. Ptaki siedz±ce w koronach drzew, nad nim, zerwa³y siê do ucieczki, gdy us³ysza³y wrzask. Starzec raczej siê tym nie przej±³ i, teraz szalenie weso³y, maszerowa³ w ca³kowicie odwrotn± stronê, ni¿ do swojej pustelni...
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Po skończonym posiłku Andrew przechadzał się po lesie sprawdzając czy na stale odwiedzanym przez niego terenie wszystko jest w porządku. Bez pośpiechu przechodząc z polany na polanę pozdrawiał pasącą się gdzieniegdzie dziczyznę. starał się zawsze wiedzieć jakimi szlakami chodzą i czy nie zamierzają gdzieś przenieść co smakowitsze sztuki. Nagle w pewnym momencie usłyszał z oddali jęk drzew. Znał różne ich odgłosy jednak ten wydawał mu się jakiś dziwny. Jakby zostały one uderzone obuchem. CO najdziwniejsze kilkanaście jednocześnie. Postanowił zbadać ten fenomen. Dźwignął 500kg niedźwiedzie cielsko do biegu.
Po kilku minutach dotarł na polanę. Zaskoczyło go, że paleniska wokół ołtarza był niedawno używane. Jeśli dobrze pamiętał to od kilkunastu lat nikt tego miejsca nie odwiedzał. zaciągnął się zapachami wypełniającymi przestrzeń. Wśród mieszanki zapachów ogni trawy i zwierząt wyczuł zanikającą powoli woń jakiegoś człowieka. Ruszył za nim. Nie minęło 10 min zanim go dogonił. Zrównał się z nim, jednak człowiek zdawał się go nie zauważać. szedł tylko prosto przed siebie potykając się od czasu do czasu. Niedźwiedź raz nawet podtrzymał go przed upadkiem jednak człowiek szedł dalej jak gdyby nigdy nic. Znudzony obserwacją zostawił go, żeby szedł swoją drogą, zaś sam skierował w stronę swojego ulubionego legowiska rozmyślając nad tym czym się zajmie jutro.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Zablokowany

Wróć do „Mgliste Bagna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości