Tym razem była to co najmniej dziwna pora na spacer, nawet jak na Pradawną. Jednak Aderyn miała swoje powody, by prowadzić swe poszukiwania o takiej porze. Czarodziejka, zmęczona tymi wszystkimi latami spędzonymi na ziemskim padole, szukała odpowiedniego miejsca, by przejść na "drugą stronę" życia. Gdy po parunastu minutach poszukiwań znalazła odpowiednie miejsce, wśród mchu i kwiatów, Pradawna uklękła, po cichu wymawiając parę słów w znanym tylko sobie języku i wbiła sobie w serce nóż z długim, cienkim ostrzem. Gdy opadała na ziemię, jeszcze resztkami sił rzuciła zaklęcie, by ziemia oplotła jej ciało, zabezpieczając je przed rozszarpaniem przez dzikie zwierzęta.
Dziś, po wielu latach od tamtych wydarzeń, w miejscu samobójstwa Czarodziejki, nie ma żadnego śladu, prócz jednej wyrastającej w tym miejscu ciemnoczerwonej róży.