Post miesiąca: MajPost Miesiąca - Jyneth

Zablokowany
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post Miesiąca - Jyneth

Post autor: Frigg »

Poniżej przedstawiam moją propozycję na post miesiąca! Początek bardzo mnie urzekł, bogate słownictwo, rozległość rozumienia wielu tematów, a największą perełką w całym poście jest wzmianka o kwiatach, która nie mogła przejść obojętnie koło mojej duszy. Sądzę, że głównie za to, chociaż i nie tylko, post ten jak najbardziej nadaje się na jedną z propozycji!

AUTORKA: Jyneth
LINK DO TEMATU: [Trakt do miasta i główna brama] Na wozie i pod wozem
DATA WPISU: 4 maja 2016 r.
TEKST:

"Delikatny uśmieszek znów błądził na jej wargach, nie mając jednak nic wspólnego z chochlikowatością ani śmiechem. Był to zwykły, serdeczny, acz niewielki uśmiech, który rozkwitł w kąciku warg. Jyneth poprawiła kosmyki włosów, przeczesując je palcami i odsunęła z boku twarzy kilka długich, ciemnych pukli. To było dość krępujące - jej uszy były małe, zaokrąglone i umiejscowione wyżej niż normalne ludzkie. Budowa zmiennokształtnego ciała wyraźnie zaznaczała umiejscowienie narządu słuchowego w miejscu analogicznym co do kociej, zwierzęcej formy. Tam, gdzie ludzie czy elfy mieli małżowiny uszne, ona miała gładką skórę. Ot, taka prawda. Co przeszkadzało w prostej czynności, bo jak tu odgarnąć włosy za ucho, gdy ludzkiego brak, a swoje kocie uniemożliwia to..? Przydałby się rzemień by uporządkować czasem nieporządne włosy, albo jakaś spinka, ale Jyneth nie przywiązywała uwagi do dóbr materialnych, a w szczególności świecidełek. Ładne bo ładne, popatrzeć na nie można, ale po co zaraz zbierać jak sroka i obwieszać się nimi jak luksusowa kurtyzana? Widziała kiedyś kotołaka z kolczykiem w uchu... Brr. Osobiście pomysł przekłuwania cienkiego ucha wydawał się jej okropny, choć rozumiała, że ludzka małżowina mogła unieść więcej złotych obręczy niż kocie ucho.
Przestając się jednak rozwodzić nad różnicami anatomicznymi... Swoimi, chociażby. Kwiat a chwast... Każdy kwiat może być chwastem. Róża kwitnąca na poletku ziemniaków zostanie wyrwana, ponieważ przeszkadza w rozwoju poczciwych kartofli, bardziej przydatnych rodzinie wieśniaków. Mlecz, niby małe słońce z barwnej rabatki zostanie wyrwany, bo psuje wyrafinowaną piękność pałacowego ogrodu swoim prostym urokiem. Pięknym i użytecznym można być tylko w określonym momencie i miejscu, kiedy indziej wadzi się innym. Kwiat można wyrwać i wstawić do wazonu, dać urodziwej pannie albo przypiąć do kapelusza... Ale uschnie. Straci liście i płatki, zwiędnie, zmarnieje... Ah, jak bardzo kwiaty muszą nienawidzić tych, którzy dla swojej rozrywki rwą je z rodzimej ziemi. Rwą je w kwiecie ich urody, przycinają im dłonie i stopy, wsadzają do zimnej wody w dusznym pomieszczeniu by cieszyć własne oczy ich wdziękiem. A one giną, młode, odebrane matce ziemi...
Dlatego Jyneth nie lubiła zrywać kwiatów. Nie lubiła też dostawać kwiatów. Najpiękniej wyglądały te rosnące swobodnie wśród traw, nie dotknięte ludzką ręką ani ostrymi nożycami.
- Nie ma za co. - odparła krótki, słysząc podziękowania. To smutne, że ludzie nie potrafią sobie zrobić przyjemności kilkoma miłymi słowami. Krzyki i wyzwiska przychodzą łatwo, ale szczere pochlebstwa już nie. Tym bardziej doceniła jego "dziękuję", zwłaszcza, że jak czuła po głosie, nie było wymuszone. - Góry przy warowni Nandan-Ther... Słyszałam o nich, widziałam je też, ale z daleka. Jeśli czas będzie moim przyjacielem, może jeszcze niedługo zawitam w tamte strony. Na pewno istnieje jakieś podanie albo historia o tamtym miejscu... Gdzieś na południu, daleko, daleko, za wieloma pustyniami znajdują się góry barwy krwi. Podobno między nimi skrywają się szczątki ogromnego pałacu. Wielki i stary jak świat smok, chcąc uchronić władców tam mieszkających przed deszczem ognistych skał, skrył pałac w swojej paszczy. Zginął, jego kości z czasem zmienił się w czerwony piach, ale zęby pod postacią gór zostały i dalej bronią dostępu do tego co pozostało z Pałacu. - zamyśliła się, nagle kilka słów sprawiło, że złote iskierki pojawiły się w jej oczach. - Kilka liter, zlepek paru znaków, ot, to moje imię. Niemniej, dziękuję.
Spuściła złote oczy na swoje dłonie. Rękawiczki tkwiły gdzieś w kieszeniach płaszcza, paznokcie były lekko zaostrzone i wyraźnie nie-ludzkie. Skóra barwą podobna kawie z mlekiem, jasnobrązowego kolorytu, nie idealnie gładka - przetarta gdzieniegdzie, z drobnymi zadrapaniami. Palce wprawione w trzymaniu drewnianych kijów miały już styczność z drzazgami. Nie były to wypielęgnowane dłonie panny na wydaniu, acz dłonie kogoś, kto musiał znosić przeciwieństwa losu. Nie były wprawione w trzymaniu ostrza, oczywiście, były na to zbyt delikatne i wyraźnie kruche. Stal wymaga precyzji, pracy mięśni całego ciała, co samo z siebie wykluczało wszelakie zainteresowanie Jyneth tą formą obrony. Jej pozostało walić z wdziękiem kijem po mordach każdego łobuza, który się doń przyczepił. Zerknęła na dłonie Kelsiera. Były mocne, ozdobione bladymi kreskami blizn, silne i wyraźnie pewne swego... Każdy ruch, czy też trzymając broń czy nie był wyważony i płynny, i tylko to zdradzało, że ćwicząc swoje ciało musiał spędzić na treningach długie lata.
- Nie dla mnie ostrze. - powtórzyła. - Stal wymaga hartowania mięśni, codziennej pracy i ćwiczeń. Nie mój sposób na życie. - uśmiech zabarwiła pewna nostalgia i cień smutku - Nie, żeby moja płeć przeszkadzała. Widziałam kobiety równie chętnie zajmujące się pracą przy kądzieli jak i szermierką. Z pewnych jednak przyczyn, muszę rzec, że nigdy nie dane było mi się nauczyć władać ostrzem. Nóż trzymać w dłoni potrafi każdy zjadacz chleba, ja też. - spojrzała w niebo przetykane białymi chmurami, tak delikatnymi jakby namalowanymi na błękicie subtelnym muśnięciem pędzla - Ale walka, to nie dla mnie. Nie atakuję pierwsza, unikam konfliktów, staram się tylko bronić, walczę tylko wtedy gdy nie mam wyboru. Mam kije i w razie czego, pazury i kły. - zniżyła głos mówiąc ostatnie słowa, podkurczając nieco palce, jakby chcąc skryć ostre, kocie paznokcie. Ostateczność, tak... O wiele łatwiej było w razie niebezpieczeństwa użyć kamienia iluzji czy uderzyć kijem. W końcu kto spodziewa się, że kulawa, bezbronna kobieta spróbuje walczyć? A celny cios w szczękę albo krocze nie raz powalił przeciwnika, dając jej czas na skrycie się w najbliższym domu, karczmie, czy nawet ucieczkę.
Głos... Jyneth mimowolnie zamruczała słysząc pochlebstwo, ale zaraz speszona pokręciła głową. Cichy dźwięk znikł, ale dopiero po chwili z jej policzków zszedł nieznaczny rumieniec. Nie raz chwalono jej warsztat słowno-głosowy, ale były to przyklaśnięcia karczemnej zgrai albo owacje. Mało kiedy zdarzały się bezpośrednie komplementy.
- Każdy radzi sobie jak może, przyznaję szczerzę, nie jest łatwo. Odkąd pamiętam... Lubiłam mówić. Może i jestem gadatliwa, ale nie przepadam za rozmowami o niczym. Zawsze... Dużo słuchałam, w szczególności starych opowieści, legend i baśni. Potem historii zwykłych ludzi, tego co robili na bitwach, co widzieli podczas dalekich wypraw, z jakimi potworami przyszło im się zmierzyć. Była w tym pewna magia... Dla mnie w każdym razie. - spojrzenie Jyneth podchwyciło wzrok kotołaka i w złotych iskierkach pojawiło się ciepło. - Słuchałam i zapamiętywałam by móc potem opowiadać innym. Cały czas. Czasem mówiłam o tym co mnie samą spotkało, częściej wymyślałam bajki oraz legendy. Czy to talent, trudno mi rzec. - dotknęła swojego gardła. - Na pewno pasja, bo lubię to co robię. Nie jestem mistrzynią, talentu może i jest odrobina. Jest sporo doświadczenia, ciągle szlifuje głos, by umieć "zaczarować" słuchacza... Nie jest to łatwe i się nie zawsze udaje, ale zawsze znajdzie się jakieś miejsce dla podróżującego opowiadacza. Umiem trochę też śpiewać, choć o wiele bardziej recytować. I mogę to robić godzinami, póki nie zachrypnę, bo choć nie lubię być w centrum uwagi, to cieszę się, gdy widzę, jak pilnie mnie słuchają - jak w serce trafia legenda albo historia wojownika zza mórz, którą ja, ot, ktoś niepozorny, przybłęda, opowiada w zwykłej, przydrożnej karczmie."
Zablokowany

Wróć do „Post miesiąca: Maj”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości