Strona 4 z 4

Re: [Nad brzegiem] Co roku

: Śro Wrz 30, 2015 7:38 pm
autor: July
July wpatrywała się swoimi niebieskimi oczkami prosto w twarz Mortha jakby chciała dowiedzieć się więcej. W końcu jednak wstała i podeszła do gryfa
-Czas ruszać w drogę. Nim tam dojdziemy obmyję ci ranę i nałożę nowy podkład-odparła July idąc nad brzeg wody i mocząc starą chustę
-Jak zaboli powiedz-odparła po czym obmyła ranę i nałożyła nowy podkład.
-Wsiadaj na gryfa, jak na razie utrzyma jedną osobę, a ty jesteś ranny-odparła July stojąc przy Gryfie czekając co zrobi Morth na jej wypowiedź. Poprawiła jeszcze popręgi.

Re: [Nad brzegiem] Co roku

: Sob Lut 06, 2016 1:00 pm
autor: Pani Losu
        Niko był jakiś nieswój, poirytowany, wystraszony. Nawet gdy podeszła do niego jego pani, on cofnął się o krok, później jednak stał cierpliwie i tylko nastroszone piórka mogły świadczyć o jego niepokoju. Jako zwierzę gryf miał o wiele czulsze zmysły, a instynkt przetrwania pokazywał mu to, co umykało parze elfów. Po ostatnich walkach stał się dużo ostrożniejszy i reagował na każdy szelest. A teraz coś zdecydowanie było nie tak, on to słyszał, widział jakiś ruch w gęstwinie. Nie wiedział, czy byli to kolejni napastnicy, czy tylko zwykłe zwierzęta, może nawet niegroźni roślinożercy. Musiał działać, musiał - instynkt nie pozwalał mu stać w miejscu. Był jednak tak rozemocjonowany, że nie przemyślał swoich czynów, trudno mu się zresztą dziwić, bo nawet jeśli był bardzo mądry jak na przedstawiciela swojego gatunku, nadal nie miał tak rozwiniętych zdolności analizowania sytuacji jak istoty rozumne. Dlatego zrobił pierwszą rzecz, jaka przyszła mu do głowy - porwał swoją panią na grzbiet i odleciał, byle dalej od niebezpieczeństwa. O Morcie zapomniał, a później wylądował razem z July tak daleko, że nie można już było wrócić po elfa.

Re: [Nad brzegiem] Co roku

: Sob Lut 27, 2016 10:09 am
autor: Morth
W tym momencie Morth ujrzał przed sobą parę żółtych ślepi. Tygrys rzucił się na niego z gęstwiny, powalając go na ziemie.
- Wyjazd! Co ja ci zrobiłem! - krzyczał przerażony, widząc że paszcza napastnika niebezpiecznie się zbliża.
Tygrys zadrapał go, powodując mały krwotok. Morth pośpiesznie wbił mu sztylet w bok. Z lasu wyszedł mężczyzna. Morth nie był w stanie się podnieść.
- Witaj. A więc jednak zemsta się dopełni. Jak dziwnie ten los się plecie.
Poznał go. To był ojciec Linka. Ujrzał sztylet w jego dłoni. Ostatnie co powiedział przed własną śmiercią to "July". Wypowiedział to wbijając napastnikowi miecz po rękojeść w podbrzusze. Przeszywający ból dał znać, że sztylet jednak trafił. Tak Morth zabił ojca swojego przyjaciela, a on zabił jego.