Jaskinia Farico i Amertin[Dom lisołaczych sióstr] Kiedy nadejdzie zima?

Ogromna jaskinia, z wieloma tunelami ciągnącymi się pod ziemią. Jest to dom Amertin i Farico, dwóch lisołaczek. Prawdopodobnie jednych z niewielu urodzonych naturalnie. Jaskinia jest urządzona jak prawdziwy dom, w środku jest miejsce na stół, stołki. W skałach są wykute półki na książki i inne drobne rzeczy. Znalazła się też wnęka w skale z otworem prowadzącym w górę, na powierzchnie, gdzie lisołaczki urządziły sobie palenisko. Jaskinia jest ukryta pomiędzy skałami, tak, że nikt poza lisołaczkami nie jest w stanie jej odnaleźć.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

- Hahahahahah! - Amertin zaśmiała się głośno słysząc słowa siostry. Przytuliła ją mocno, po czym poczochrała trochę po włosach i ucałowała mocno w policzek.
- Kocham Cię Maleństwo - powiedziała uśmiechając się radośnie.
- Och, co ja bym bez Ciebie zrobiła, kolorujesz mi życie, sprawiasz, że świat staje się lepszy. Tak się cieszę, że mamy siebie i potrafimy to docenić. Kooooocham Cięęę! - krzyknęła głośno, aż ptaki na pobliskich drzewach wystraszyły się i z hałasem wyleciały w niebo. Na co Amertin znów się zaśmiała. Spojrzała w oczy swojej siostry i zobaczyła w nich swoje odbicie. Nie miały rodziców, to prawda, mieszkały w ukryciu, z dala od miasta, żyły w swoim świecie, ale czy mogły być szczęśliwsze? Przecież miały siebie.
- Wiesz co? Bardzo chętnie poznam kogoś, z kim zatańczę przy ognisku - po raz kolejny uśmiechnęła się do siostry.
- Masz rację, trzeba nam towarzystwa i to bardzo.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Farico roześmiała się wesoło, kiedy Amertin powiedziała jej tyle pięknych i miłych słów, które dotarły aż do samego serducha młodej lisołaczki. Młodsza z sióstr spojrzała na wystraszone ptaki, które uciekły ze swoich kryjówek, po tym jak usłyszały głos Amertin. Farico roześmiała się jeszcze bardziej zaskoczona taki efektem i jeszcze mocniej przytuliła swoją starszą siostrę.
- Jesteś niesamowita. – powiedziała szczerze i zamknęła na chwilę oczy ciesząc się bliskością kogoś, kto tak wiele dla niej znaczył. Dodatkowo rozczuliło ją to, jak Amertin powiedziała do niej „Maleństwo”, bo tak samo mówił kiedyś do niej ich tata.
- Też Cię kocham, tak bardzo mocno i nawet jeśli nikogo nie poznam i tak będę szczęśliwa, bo mogę mieć Ciebie przy sobie, a to sprawia, że czuję się najszczęśliwszą lisołaczką na świecie. – spojrzała na Amertin, uśmiechając się promiennie. Co jak co, ale takiej siostry mogły jej pozazdrościć wszystkie istoty jakie udało się im poznać.
- Taniec przy ognisku! To jest to! – wyobrażając sobie moment, w którym wirują wesoło wraz z innymi wokół wielkiego ogniska, niemal poczuła ciepło płomieni na swojej skórze.
- Zobaczysz, będziesz tańczyła z najpiękniejszym młodzieńcem, który będzie zasypywać Cię komplementami, kwiatami i dobrym jedzeniem. Potem będzie tęsknić za Tobą i zacznie przesyłać Ci miłosne listy. – Farico uśmiechnęła się i zrobiła minę, jakby była wróżką i przepowiadała przyszłość swojej siostrze.
- Nie zwlekajmy, nie może nam uciec! – roześmiała się wesoło i sięgnęła po swoją torbę.
- Mam nadzieję, że sprzedamy wszystko i zdobędziemy trochę pieniędzy. – poklepała torbę, w której trzymała swoje wyroby, które miała zamiar sprzedać na targu.
- Myślisz, że są inne istoty takie jak my? – po jakimś czasie odezwała się do Amertin, a w jej głośnie można było wyczuć nutkę ciekawości.
- Nigdy nie spotkałam kogoś z takimi uszkami i ogonami. – na dowód poruszyła wymienionymi częściami ciała i pomimo tego, że właśnie te elementy wyróżniały siostry z tłumu, to i tak Farico była dumna z tego kim jest.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

Amertin pozbierała swoje rzeczy z trawy, żeby mogły ruszyć dalej, w stronę miasta.
- Wiesz, myślę, że tak, że są inni tacy jak my. W końcu byli nasi rodzice, prawda? Gdzieś na świecie muszą być lisołaki. Może żyją gdzieś daleko, daleko stąd, może mają swoje miejsce. Może gdzieś, tacy jak my żyją w grupie, w rodzinie, mają swoje domy, spotykają się każdego ranka, kiedy każdy wychodzi do swoich zajęć. Wszyscy są dla siebie serdeczni i mili. A może mają jakieś swoje rytuały. Może machają do siebie ogonami, albo strzygą uszkami na powitanie. A wieczorami spotykają się wszyscy, przy ognisku, jedzą wielką, wspólną wieczerzę i opowiadają sobie historię, o nas, o lisołakach, o tym skąd pochodzą, o tym jak żyli kiedyś. Tak - rozmarzyła się w swojej opowieści - na pewno gdzieś tak jest - skończyła.

Przez następną godzinę rozmawiały ze sobą o lisołakach, o tym gdzie mieszkają i jak mogłoby wyglądać ich życie. Marzyły, że kiedyś będą żyły z innymi, takimi jak one, że stworzą jedną, wielką rodzinę, że zamieszkają w osadzie, gdzie obok będą tylko ich pobratymcy. Czas mijał, a one rozmawiały, aż w końcu ich oczom ukazała się drewniana palisada otaczająca miasteczko. Wesoło ruszyły na przód, by jak najszybciej znaleźć się w środku. Gdy tylko przekroczyły bramy zobaczyły tłumy ludzi chodzących w różnych kierunkach, zaprzątanych swoimi sprawami. Ach, miasto było zupełnie inne niż las, tu życie tętniło inaczej niż u lisołaczek na co dzień. Wszędzie było gwarnie i ruchliwie, ludzie i nieludzie krzątali się w poszukiwaniu, tylko im wiadomych celów. Dziewczyny od razu ruszyły w stronę targu, główną ulicą, w górę miasta. W centralnej jego części znajdowało się wielkie targowisko.
Stragany i budki rozstawione tak, by tworzyły się miedzy nimi wąskie przejścia. Można było znaleźć tu wszystko, tkaniny, dywany, koraliki, biżuterię, owoce, te z lasu i te egzotyczne, nasiona, ryby, przyprawy, wędliny i mięsa, grzyby i ubrania. Po prostu wszystko, czego człowiek by sobie życzył.
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

        Kierując się między straganami obie lisołaczki dostrzegły wysokiego mężczyznę ubranego na czarno, który w ręce trzymał ogromny wór, wyglądający na mocna zużyty z widocznymi śladami po krwi. Mimo tego że zbyt często nie widziały czegoś takiego były pewne. Mężczyzna z dużym zawiniątkiem przez całe plecy ostro dyskutował z mężczyzną sprzedającym "wyroby lasu". W szczególności były to poroża i różnego rodzaju inne ozdoby wykonane z głów, kości i tym podobnych. Nieznajomy mimo, że wyczuł obecność lisołaczek po ich charakterystycznym zapachu połączonym z wonią fiołków nie odwrócił w ich stronę wzroku. Jednak jego dyskurs gwałtownie się zakończył on sam wyrzucił na stragan ogromny łeb łosia, wziął mały mieszek zapłaty i zniknął gdzieś między straganami.

        Mimo jego zbroi i dosyć dużego pakunku, który dalej miał na swoich plecach, kobiety nie dostrzegły, że idzie za nimi. Ten cały czas bacznie je obserwując kroczył za nimi, starając się upewnić co do ich tożsamości. Prowadził dokładne oględziny skąd kobiety pochodzą i jaki jest ich cel tutaj. W szczególności zwrócił on uwagę na dziewczynę z małą torbą...
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Na targu panował straszliwy gwar, ludzie krzątali się, przy uginających się pod towarem straganach. Sajres czuł na sobie oślizgłe ciało węża, którego ukrył pod połami szat, aby nie straszył przechodniów. Uważnie rozglądał się po tłumie, szukał osoby, której mógłby wcisnąć kilka swoich ziół leczniczych. Potrzebował pieniędzy na nocleg, bo nie zamierzał znów spać na gołej ziemi. W pewnej chwili dostrzegł kobietę, o niezwykle bladej cerze i podpuchniętych oczach, ewidentnie cierpiącą na bezsenność, podszedł do niej i zaczął zachwalać swoje medykamenty. Kiedy już dobił targu zamierzał przekazać fiolkę kobiecie, w tym momencie obok przebiegł jakiś młodzieniec popychając druida na dwie młode kobiety, tak że rozsypał ich tobołki.

- Strasznie was przepraszam! - wykrzyknął stropiony i zaczął zbierać przedmioty, gdy podniósł wzrok spostrzegł... nie mógł się pomylić, miał przed sobą dwie lisołaczki. Sprawiło to, że natychmiast zapomniał o zysku, wręczył chorej lek i odwrócił się do dziewcząt. Obudziła się w nim naukowa ciekawość, która często pojawiała się, gdy natrafiał na coś niezwykłego. Wolał jednak mieć pewność, więc zapytał.
- Jesteście lisołaczkami, czy też wzrok mnie zawodzi?
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Młodsza lisołaczka pomogła Amertin w zbieraniu jej rzeczy, żeby obie mogły ponownie ruszyć w stronę miasta, gdzie na targu miały zamiar sprzedać swoje wyroby. Starsza z sióstr z ochotą odpowiedziała na pytanie zadane przez Farico, a ta aż oczami wyobraźni widziała jak może wyglądać życie wśród takich jak one. Na jej ustach pojawił się rozmarzony uśmiech, gdy Amertin snuła opowieść o szczęśliwym życiu innych lisołaków.
- Ach, koniecznie poszukamy kiedyś takich jak my. – spojrzała na siostrę, kiedy szły spokojnie w stronę miasteczka. Opowieściom nie było końca, a przy nich droga mijała im całkiem szybko. W końcu obie dotarły do drewnianej palisady, która otaczała miasteczko pełne istot, które również miały do załatwienia swoje sprawy.

- Ale tutaj tłok! – powiedziała do Amertin, kiedy znalazły się na wąskich uliczkach miasta.
- Wyobrażasz sobie mieszkanie tutaj? – zachichotała cicho, bo obie były przyzwyczajone do ciszy, spokoju i przestrzeni. Mimo wszystko takie wizyty zawsze wprawiały je w dobry nastrój.
- O spójrz! – Farico rozglądała się po kolorowych straganach, tym razem wskazując na jeden z nich, na którym można było kupić przeróżne owoce.
- Wyglądają smakowicie. – zrobiła wielkie oczka, patrząc na jedzenie, a jej uszka poruszyły się lekko. Niewiele zwlekając obie ruszyły wgłąb targu, mijając kolejne istoty, stragany, aż dziwne, że wszyscy byli w stanie pomieścić się na tym targu.
- Popatrz. – pochyliła się w stronę Amertin, kiedy zobaczyła jakiegoś mężczyznę przy jednym ze stoisk, ale nie on przykuł jej uwagę, jednak jej wzrok skupił się na sporej wielkości worze, który nosił ślady krwi.
- To pewnie myśliwy. – powiedziała, jakby odgadła tajemnicę, która przez wieki była nieodkryta.
- Ciekawe co tam upolował...Biedne zwierzątko. – zmrużyła lekko oczy, jakby to miało sprawić, że coś schowane w worze nagle ożyje i ucieknie w bezpieczne miejsce. Dziewczyny nie zatrzymały się przy nieznajomym, chcą załatwić swoje sprawy, ale mijając go, Farico spojrzała na niego kątem oka, ale ktoś przeszedł obok i zupełnie przysłonił jej widok.
- Naprawdę, tutaj można znaleźć wszystko. – spojrzała na Amertin, zapominając, że przecież w takich miejscach istoty przychodzą naprawdę z przeróżnymi rzeczami do sprzedania i o dziwo, inni to kupują.
Młode lisołaczki nie zaszły daleko, a znowu wydarzyło się coś, co je spowolniło. Tym razem Farico poczuła, że ktoś wpadł na nie, co zaowocowało tym, że młodsza z lisołaczek wpadła na jeden ze straganów, kiedy straciła równowagę i przepadła przez jakiś kamień. Zaskoczona spojrzała na sprzedającego przepraszającym wzrokiem, a jej uszka skuliły się, a ten widok jakby przepłoszył chmury gniewu z oczu mężczyzny, który już miał zamiar nakrzyczeć na nią. Farico odwróciła się i zobaczyła, że Amertin również nie uniknęła bliskiego spotkania z nieznajomym, jej rzeczy rozsypały się, robiąc niemałe zamieszanie wśród tłumów. Młoda lisołaczka podeszła szybko do swojej siostry i zaczęła pomagać w uprzątnięciu bałaganu, którego narobiły i to nie ze swojej winy!
Spojrzenie Farico powędrowało do winnego całej tej sytuacji. Mężczyzna przepraszał je i pomagał w podnoszeniu przedmiotów.
W pewnym momencie spojrzał na siostry i na jego twarzy zaczęło malować się zdziwienie, zaskoczenie, a może i ciekawość?
Farico spojrzała na Amertin, bo nie bardzo wiedziała czy mężczyzna pyta tak, bo faktycznie jest ciekawy, czy może knuje jakby tutaj wykorzystać je do zaspokojenia swojej ciekawości, ale nie przez pytania lecz przez coś znacznie gorszego. Młodsza z sióstr poruszyła nerwowo uszkami, a potem potrząsnęła głową, pozbywając się czarnych myśli, które pojawiły się nie wiadomo skąd.
- Dzień dobry. – odezwała się do mężczyzny, ale jej wzrok wędrował od Amertin do niego.
- Pana wzrok jest bardzo dobry, pewnych cech nie możemy ukryć. – na dowód poruszyła uszkami, a na jej ustach pojawił się lekki uśmiech. Istoty w miasteczku przywykły do ich wyglądu, dlatego Farico sama była zaskoczona, że ktoś zareagował z taką ciekawością. W takim razie, wszystko wskazywało na to, że mężczyzna był tutaj nowy.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

Amertin najpierw przestraszyła się. Tak jak siostra przewróciła się i upadła, lecz na udeptaną ścieżkę między straganami. Wszystkie jej rzeczy rozsypały się. Pledy spadły z jej ramienia, z torby wypadły inne rzeczy. Pierwsze co zrobiła to chwyciła za mieszek, by sprawdzić czy nigdzie nie zniknął. W końcu złodzieje często wywoływali zamieszanie, by coś ukraść. Na szczęście rueny były na miejscu. Spojrzała na siostrę, by sprawdzić, czy nic jej się nie stało. Farico wpadła na stragan, ale wyglądało na to, że nie ucierpiała. Co prawda właściciel straganu nie był zachwycony, ale nie zrobił nic, co mogłoby zaniepokoić Amertin, więc powoli zaczęła zbierać się z ziemi. Farico i nieznajomy, pomogli jej wstać, a potem wspólnie zaczęli zbierać rzeczy. Lisołaczka przez cały czas uważała na mieszek swój i siostry. Jakoś po takim wypadku nie dawała kredytu zaufania nieznajomemu. A może gdzieś czaił się ktoś jeszcze, a nieznajomy miał tylko odwrócić ich uwagę? No cóż... pozostało tylko pilnować swojego dobytku. Kiedy nieznajomy zapytał, czy są lisołaczkami, nie wiedziała, czy w jego głosie, jest bardziej czystka ciekawość, czy raczej jakiś podstęp. Spojrzała na nieznajomego. Wyglądał na uczciwego, miał poczciwą, dość młodą twarz, a z oczy patrzyło mu dobrze.
- Jestem Amertin - przedstawiła się - a to moja siostra, Farico - dodała z delikatnym uśmiechem. Nie chciała o nic oskarżać nieznajomego, wiedziała, że nie powinna go od razu oceniać.
- Ach... - skrzywiła się nagle i chwyciła za kolano.
- Auł... - spojrzała na swoją nogę, po której spływała jej krew. Od kolana, przez całą długość łydki miała zdartą do krwi skórę, rana nie była głęboka, ale krwawiło mocno przez zdarty naskórek. Poza tym w ranie było pełno piasku.
Awatar użytkownika
Ringlid
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Półelf (syn elfa leśnego i ludzk
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ringlid »

Jak zwykle, przesiadywał sobie na skraju targowiska, demonstrując iluzje przechodniom. Największy tłok już o tej porze się skończył, tak więc półelf niedługo zamierzał zebrać się i poćwiczyć przed wieczornym występem na dorocznym święcie pierwszych plonów. Na tym festiwalu występował do tej pory już dwa razy, dzięki czemu będzie mu bardzo łatwo oddać słuchaczom odpowiedni nastrój. Przy występach na dużych imprezach najgorszy jest pierwszy raz, potem już idzie z górki. Jako całkiem dobrze znany muzyk, musiał zaprezentować na scenie odpowiedni poziom, którego odeń oczekiwano.

W pewnym momencie pomiędzy ludźmi wybuchło zamieszanie, zrobił się tłok, uniemożliwiający przejście. Ringlid wstał z beczki, na której do tej pory siedział i ruszył w stronę zbiorowiska. Po przepchaniu się między ludem, co wywołało kolejną lawinę niezadowolenia, zobaczył dwie dziewczyny, zbierające się i swoje towary z ziemi. Co było w nich wyjątkowe, obie miały lisie ogony i uszy, co zapewne było nowym sposobem na zwrócenie na siebie uwagi. Na lisie przebrania stać byłoby jedynie największych wykonawców, lub bogatych arystokratów. Co z kolei znaczyło, że jeżeli dobrze przywita je w tym mieście, zyska większy rozgłos i sławę, a co za tym idzie, cięższą sakiewkę.
Ringlid zauważył, że jedną z nich rozcięła sobie nogę pod kolanem. Do rany przykleił się piasek, co musiało bardzo szczypać. Półelf odpiął od swojego paska bukłak z winem, którego zwykle używał do zwilżania ust podczas występu. Nie zważając na ewentualny opór, wylał część trunku na rozcięcie, wymywając dużą część piasku.
- Poczekaj tu chwilę. - zakomunikował. Po zakorkowaniu bukłaka odwrócił się i przedarł do najbliższego stoiska z tkaninami. Przekazawszy właścicielowi kilka złotych monet, zabrał coś niedużego w białym kolorze. Rozdarł tkaninę, by miała odpowiedni kształt i ponownie podszedł do kobiet przebranych za lisy. Przykucnął i dość nieumiejętnie zawiązał prowizoryczny opatrunek.
- Powinno być dobrze. - mruknął. - Nie przedstawiłem się jeszcze, jestem Ringlid.

Za plecami, w palcach utworzył malutki kwiatek o różowych listkach i żółtym środku. Kwiatek ten, wręczył następnie młodszej z nich. Nagle, płatki kwiatu zmieniły się w ptaszki o różowych brzuszkach i brązowych piórkach. Ptaszki odleciały w powietrze, i gdy były dość wysoko znowu zmieniły się w płatki, które wirująco opadły na dół, wprost do dłoni półelfa, na której nagle z płatków powstały dwie karteczki. Z szerokim uśmiechem na twarzy wręczył im, tym razem prawdziwe, zaproszenia.
- Zapraszam was obie na występy, z okazji festiwalu pierwszych plonów, na głównym placu dzisiaj wieczorem. - zakomunikował. - Będę występował między innymi ja. Liczę, że się pojawicie.
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

        Ragnvald stojąc z tyłu i przyglądając się spokojnie całej sytuacji, w momencie kiedy tłum powoli zaczął się rozchodzić zbliżył się ku grupce. Powoli i z pewnym sarkazmem w tym zaczął powoli bić brawo.
-Niezłe sztuczki mości artysto. Widzę, że sam fakt całego zdarzenia narobił dużo i trzeba jeszcze więcej hałasu wokół siebie zrobić. Jednak szanuję, artysta musi się pokazać. Jednak nie radziłbym więcej zabierać się za pomaganie jeśli ma się niskie o tym mniemanie.
-A pani droga lisołaczko- obrócił się w kierunku Amertin- radzę odwiązać ten bandaż i podejść do tamtej beczki z wodą. Alkohol może i dobry ale i tak lepiej to dokładnie obejrzeć. Albo może będzie lepiej jeśli sam panią tam przeniosę. Nie będzie damie przeszkadzać to ? Ahh skleroza. Nie przedstawiłem się. Jestem Ragnvald.
        Ragnvald wziął kobietę na ręce i powoli zaniósł do najbliższej beczki z wodą. Obmył ranę, a następnie wyciągając z małej torby z tyłu pasa wyciągnął liść znanej tylko jemu rośliny, przeżuł w ustach a następnie przyłożył do rany i obwiązał tymi samymi kawałkami płótna, które były wcześniej na jej nodze.
-Proszę się nie bać. Zaraz zobaczy pani efekty.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Sajresowi było głupio z powodu całej tej sytuacji, więc postanowił, że przy najbliższej okazji wynagrodzi obu lisołaczkom ten incydent.
- Ja nazywam się Sajres - powiedział. Kiedy już chciał zabrać się do opatrzenia rany Amertin, gdy nagle podszedł do nich jakiś młodzieniec, który go wyręczył. W druidzie aż się zagotowało, na widok tak niewyobrażalnej ignorancji, ten... jak mu tam było Ringlid mógł niepotrzebnie z niegroźnej ranki wywołać paskudne zakarzenie. Ktoś inny również zwrócił na to uwagę i zajął się sprawą, więc zielarz stwierdził, że porozmawia z drógą dziewczyną.
- Jeśli pozwolisz to w ramach przeprosin, chciałbym pokazać wam pewną rzecz, ale to będzie niespodzianka, - zwrócił się do niej z zagadkową miną. - Znajdę was podczas uroczystości i wtedy mi odpowiecie.
W tej chwili podbiegł do nich człowiek wychudzony i w obwisłym stroju, starając się namówić ich do kupna swojego towaru. W pewnym momencie chwycił odoje rozmówców za dłonie i zaczął nimi energicznie potrząsać. Sajres wychwycił nieznaczny ruch pod warstwą tkaniny, to był najstarszy numer świata, zareagował natychmiast, zdzielił opryszka w szczękę tak, że pechowiec wylądował na plecach i nakrył się nogami, zaraz jednak zerwał się na równe nogi, wyszarpnął nóż zza pasa, a następnie rzucił nim. Wtedy do akcji wkroczył Serpentus, wyskoczył spod płaszcza i złapał przedmiot w locie. Kiedy go upuścił ostrze miało dwie wyżarte jadem dziórki, następnie wąż skoczył na złodzieja, owinął się wokół niego i powalił ponownie. Zbliżył głowę do policzka rabusia i polizał, aby sprawdzić smak.
- Sssłony - wysyczał w swoim zawiłym języku. Już chciał skosztować kawałka ofiary, gdy jego pan go odwołał, wypuścił swój niedoszły obiad i powrócił z niezadowoleniem na dawne miejsce. Sajres podniósł z ziemi skradziony worek po czym wymierzył pożegnalnego kopniaka.
- To chyba twoje. - Powiedział do lisołaczki, podając jej rzeczy i przechylając lekko głowę na bok.
- Już nie mogę się doczekać naszego następnego spotkania. - Szepnął jej na ucho, po czym wycofał się w tłum, obdarzając dziewczynę promiennym uśmiechem na pożegnanie.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Przez jeden, drobny incydent, który wywołał ogromne zamieszanie, wszystko potoczyło się tak szybko, że Farico zupełnie pogubiła się w tym wszystkim. Starsza z nich przedstawiła je, młodsza uśmiechnęła się tylko, a zaraz potem zobaczyła, że z nogi Amertin zaczęła płynąć krew. Rana nie była duża, ale na pewno bolesna, zanieczyszczona, co dodatkowo wzmagało uczucie bólu. Farico nie zdążyła nawet zareagować, bo oto w ich towarzystwie pojawiła się nowa osoba.
Elf, co było widać na pierwszy rzut oka, podszedł do nich i bez wahania zaczął zajmować się zranioną Amertin.
- Wszystko będzie dobrze. – powiedziała do siostry, uśmiechając się do niej krzepiąco. Tymczasem Ringlid przystąpił do odkażania rany, choć sposób jaki użył pozostawiał wiele do życzenia. Natomiast poszło mu to tak szybko, że młodsza z dziewczyn, nie miała szansy na odpowiednią reakcję.
- Jestem Farico, a to Amertin. – powiedziała tylko, kiedy Elf przedstawił się. Po wszystkim, kiedy noga Amertin była już opatrzona, Ringlid zwrócił się do Farico i...
- Kwiat? – powiedziała zaskoczona, kiedy znikąd Elf wyczarował kwiatek w kolorze różu i wręczył go jej. Lisołaczka uśmiechnęła się w ramach podziękowania, ale nie zdążyła nic powiedzieć, bo oto z płatków powstały małe, różowe ptaszki, które odleciały gdzieś, pozostawiając zaskoczenie na twarzy Farico.
- O jejku... piękne- powiedziała cicho, gdy zwierzątka na powrót przybrały postać różowych płatków i powoli opadły na ziemię.
- Dziękujemy, to bardzo miłe z twojej strony, na pewno przybędziemy. – powiedziała, trzymając w ręku karteczkę, która niedawno była płatkiem różowego kwiatka. Farico spojrzała na siostrę i uśmiechnęła się, potem zerknęła na jej nogę, chcąc zająć się skaleczeniem tak jak należy, ale znowu ktoś ją wyprzedził.

Był to mężczyzna, którego widziały przy poprzednich straganach, ten, który miał ze sobą zakrwawiony worek. Odezwał się do Amertin, sugerując zmianę opatrunku, ale to właśnie miała zamiar zrobić Farico tyle, że ona pozbyłaby się tej rany, zupełnie. Jednak mężczyzna pokrzyżował jej plany, biorąc Amertin na ręce.
- Amertin! – powiedziała głośniej, bo nie wiedziała, czy w ogóle można ufać temu mężczyźnie, który przedstawił sięim imieniem Rangvald.
- Zaczekajcie! – dodała po chwili, chcąc iść za nimi i mieć Amertin na oku, bojąc się o nią i martwiąc. Nie często zdarzały się takie sytuacje i tak ogromne zamieszanie.
Przez to wszystko na moment zapomniała o jeszcze jednej osobie zamieszanej w całą tą sytuację, a która była przyczyną tego wszystkiego. Sajres również zaprosił je do kolejnego spotkania, obiecując przy tym pewną niespodziankę. Farico spojrzała na niego, a mężczyzna mógł zobaczyć w jej oczach, jak bardzo jest zagubiona. Tyle osób, tyle wydarzeń!
- Ja muszę.... – powiedziała, pokazując w stronę Amertin, ale znowu stało się coś co powstrzymało Farico od działania. Jeden ze sprzedających próbował sprzedać im swój towar, młoda lisołaczka poczuła jego dłoń, a zaraz potem energiczne potrząsanie, próba wyswobodzenia się z tego uścisku spełzła na niczym,a Farico spojrzała na Sajresa, by potem popatrzeć w stronę Amertin, czy wszystko z nią w porządku. Ta chwila nieuwagi kosztowała ją więcej, niż mogła się spodziewać. Ów nieznany mężczyzna okazał się złodziejem...
- Co.. – odwróciła głowę, kiedy usłyszała, że coś się dzieje.
- Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała człowieka, który właśnie zdzielił nieznajomego, a Farico nie miała pojęcia za co. Czy zawsze tak robi kiedy kogoś pozna? Może trzeba trzymać się od niego z daleka? Lisołaczka poczuła wolność, odsunęła się o krok, nie wiedząc dlaczego stało się tak a nie inaczej. Już chciała odejść, by zająć się swoją starszą siostrą. W tym momencie nieznajomy zerwał się na równe nogi, a w jego dłoni pojawił się nóż. Farico przyłożyła dłoń do ust, chcąc stłumić zaskoczenie, bo taka sytuacja to dla niej nowość. Ale nie... To jeszcze nie był koniec zaskoczeń i zwrotów akcji!
- Aaaaaa! – wrzasnęła przerażona, widząc ogromnego węża, który zaatakował napastnika, wytrącając mu nóż z dłoni, a następnie powalając. Wąż syczał groźnie, a Farico niemal przewróciła się, robiąc kolejne kroki w tył. Lisołaczka zamknęła oczy, mocno zaciskając powieki, nie chcąc patrzeć na węża i to co ma zamiar zrobić z nieznajomym. Farico otworzyła oczy dopiero wtedy, kiedy usłyszała głos człowieka.
- Moje? – spojrzała na jego rękę, w której trzymał jej rzeczy. Pokręciła głową i westchnęła, wyciągając dłoń by je zabrać, wciąż czuła przerażenie i niepewnie spojrzała w oczy Sajresowi.
- Dziękuję, nie poczułam nawet kiedy je zabrał... – jej uszka skuliły się nieco, ale zaraz potem zadrżały nerwowo.
- Co to było, co to za wąż? – jej oczy zrobiły się większe i odsunęła się nieco od mężczyzny, nie chcąc by zwierzę zaatakowało też ją. Za to Sajers szepnął jej na ucho, że nie może doczekać się następnego spotkania, a Farico pokiwała tylko głową, nie mogąc pozbierać myśli.
Wąż nie zaatakował jej, zaatakował tego złego, działał na polecenie swojego pana, czyli to był jego przyjaciel! Farico odgarnęła z czoła kosmyk włosów, który wyplątał się z upiętej fryzury, odetchnęła głęboko od nadmiaru wrażeń i przypomniała sobie, że miała przecież coś zrobić!

- Amertin! – zawołała i pobiegła do swojej kochanej siostry, by zająć się jej raną.
- Amertin, wszystko dobrze, nic Ci nie jest? Nikt Cię nie skrzywdził? Widziałaś co się stało? Jejku, tyle zamieszania! – zasypała siostrę potokiem słów, patrząc to na nią, to na jej skaleczoną nogę.
- Och, czy to zioła? – spojrzała na opatrunek, który został przygotowany przez Rangvalda.
- Wydaje mi się, że wiem co to, ale nie pamiętam nazwy. – przyjrzała się czy aby na pewno opatrunek był dobrze wykonany.
- Nie martw się, w razie czego pomogę Ci kochana. – uśmiechnęła się radośnie do siostry, bo cała trójka mężczyzn nie wiedziała, że młoda Farico potrafi wyleczyć coś takiego.
Dziewczyna spojrzała na karteczkę, którą dostała od Ringlida i uśmiechnęła się lekko, chowając ją do torby, rozejrzała się też za Elfem, zastanawiając się czy może stoi gdzieś i zachwyca sztuczkami kolejne osoby. A Sajers? Może poszedł nakarmić węża? Hm...
Farico pochyliła się w stronę siostry i objęła ją delikatnie.
- Mamy sporo zaproszeń. – zachichotała cicho, może też dlatego by rozweselić Amertin. Co jak co, ale takiego obrotu spraw, zupełnie się nie spodziewała.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

- Hej! Co robisz! - zaprotestowała, kiedy nieznajomy, który pojawił się znikąd polał jej nogę winem.
- Auł! - lrzyknęła z bólu, rana szczypała i piekła niesamowicie. Kto w ogóle używał do dezynfekcji wina? To było bezsensu, rana mogła tylko jeszcze bardziej zostać zainfekowana. Nie zdążyła jednak odepchnąć elfa, który już bandażował jej nogę. Chciała zdjąć opatrunek natychmiast, ale wtedy do całej sytuacji wtrącił się kolejny nieznajomy. Chciała mu powiedzieć, że ma rację, że opatrunek koniecznie należy zdjąć a ranę wymoczyć w wodzie, albo w wodzie z mydłem, ale na pewno nie polewać jej więcej winem. Jeśli już odkażać alkoholem, to spirytusem, ale na pewno nie trunkiem pędzonym z owoców. Amertin chciała zabrać Farico i pójść do najbliższej studni, umyć ranę i poprosić siostrę, by od razu ją wyleczyła. Nie zdążyła jednak nic zrobić. Nim cokolwiek powiedziała rosły mężczyzna trzymał ją na rękach i niósł w stronę, jak wcześniej powiedział, beczki z wodą. Amertin nie protestowała, mężczyzna nie wydawał się groźny, przecież gdyby był zagrożeniem nie niósł by jej i nie pomagał. Posadził ją na drugiej, zamkniętej beczce i zaczął obmywać jej ranę. To było nawet miłe, do tej pory w takich sytuacjach zajmowała się nią tylko siostra, albo sama opatrywała sobie skaleczenia. A tym razem robił to mężczyzna, było to nowe doświadczenie dla Amertin. Przez moment wpatrywała się w nieznajomego, kiedy obmywał jej ranę. Po chwili jednak coś odwróciło jej uwagę, zobaczyła, że na targu coś się dzieje i że częścią zajścia jest Farico. Widziała całą sytuację od momentu kiedy jeden z mężczyzn wyciągnął nóż.
- Fari!!! - krzyknęła i zeskoczywszy z beczki chciała ruszyć na pomoc siostrze. Na przedramieniu poczuła nagle mocny uścisk. Coś cofnęło ją do tyłu.
- Aaa!!! - lisołaczka przestraszyła się, kiedy jednak się odwróciła zobaczyła, że trzyma ją mężczyzna, który przed chwila opatrywał jej ranę. Spojrzała na niego przerażona, kuląc uszy i ogon, nagle przyszło jej do głowy, że ten człowiek chce zrobić jej krzywdę. Nim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć, Ragnvald odwrócił jej głowę by spojrzała na zajście na targu. Zobaczyła jak Sajers dosłownie posyła wielkiego węża na nieznajomego, a zwierz rzuca się na złodzieja i próbuje go ukąsić.
- Nieee! Fari! - krzyknęła i znów chciała tam pobiec, ale mężczyzna ją powstrzymał. Może miał rację, może nie powinna pakować się w całą tą sytuację, ale przecież tam była jej siostra. W końcu jednak zajście dobiegło końca, a Farico przybiegła do niej co sił w nogach.
- Och, Farico, nic Ci nie jest? - zapytała siostrę, kiedy ta przybiegła.
- Tak, widziałam, na Matkę Naturę, co tu się dziś wyrabia.
Odwróciła się na moment do Ragnvalda.
- A panu dziękuję, za wszystko - rzekła uśmiechając się niemrawo.
Awatar użytkownika
Ringlid
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Półelf (syn elfa leśnego i ludzk
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ringlid »

Przerwały mu mało aprobujące oklaski. Jakiś mężczyzna zdecydował się dość trafnie skomentować jego działanie, w którym promował swój przyszły występ. Na pewno nie wpłynęło to pozytywnie na potencjalną widownię, której na szczęście sporo ubyło. Cała wypowiedź była tak skontrastowana, że Ringlid nie wiedział do końca, czy miała ona wyrażać aprobatę, czy niechęć.
Ten sam mężczyzna, z zwróciwszy się do poszkodowanej, zaniósł ją do beczki z wodą i zdjąłwszy opatrunek, zaczął przemywać ranę. "Powinienem sam na to wpaść" skarcił się w myślach.

Nagle potrącił go dziwny kupiec, który bardzo energicznie starał się namówić młodszą damę i kogoś jeszcze do zakupu jego "niesamowicie działających magicznych przedmiotów", jak to sam ujął. Chwilę później, mężczyzna stojący obok dziewicy uderzył kupca w szczękę, tak, że aż upadł na ziemię. Leżący zaraz wstał i rzucił błyszczącym ostrzem. Ringlid myślał już, że na ziemi zaraz pojawi się wielka, czerwona plama. Tymczasem przedmiot złapał... wąż. Ogromny, łuskowaty stwór owinął się w chwilę potem wokół kupca, chyba chcąc go pożreć. Z niewiadomych powodów zrezygnował, i popełzł do faceta, który uderzył kupca. Zamiast jednak zjeść go, wpełzł mu pod szaty.

Ringlid zupełnie nie zrozumiał, co się wydarzyło. Najpierw ten uderzył tego, mimo, że tamten go nie uraził. Potem próbował się przed nim bronić, jednak nieskutecznie. Półelf sam obawiał się teraz o własne życie, czując krew, okropnie pulsującą w jego sercu że strachu. Nie chciał stać się następnym celem ogromniastego węża.

Na dłoni półelfa pojawiła się kula, płonąca jasnym płomieniem. Dopracowana iluzja miała nastraszyć tamtego, by nie zbliżał się że swoim gadem. Udając, iż nie boi się tak bardzo jak w rzeczywistości, starając się mówić normalnie powiedział:
- Wytłumacz, o co tutaj chodzi. - powiedział - Co się tu wydarzyło?
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

-Proszę młodą damę o wybaczenie, ale czuję się dzisiaj za nią odpowiedzialny - powoli zaczął mówić Ragnvald równocześnie chwytając delikatnie Amertin za ramię - Z tego też powodu, jeżeli siostra nie będzie miała nic przeciwko, pozwolę sobie służyć grzbietem.
        Słowom tym cały czas towarzyszył szczery i szeroki na pół twarzy uśmiech. Wtedy też młodej kobiecie ukazały się rozrośnięte kły nowo-poznanego mężczyzny.
-Teraz tylko proszę się nie przestraszyć, bo to może być zaskoczeniem dla zgromadzonych tutaj. A panu drogi elfie radzę schować to migotliwe cudo. Miastowy jak mniemam, a nigdy nie widział istoty żyjącej naturą. Dla pańskiej elfiej wiadomości to druid. A wąż to zapewne- w tym momencie skłaniając głowę do druida w geście oddania honoru- zwierzęcy towarzysz podróży.
        Po tych słowach mężczyzna zapiął swój pakunek na srebrnych zaczepach przy zbroi, po czym wymownie spojrzał w oczy obu kobiet.
-Liczyłem, że wasze zmysły mogą ujawnić moją naturę ale chyba nie miałem się co bać. Radzę częściej wykorzystywać pełnię swoich możliwości. Ale teraz dosyć gadania
        Chwilę później spod jego zbroi wysunął się biały ogon, on sam w ułamku sekundy był już na czworakach na ziemi a kończyny natychmiast przybrały kształt biało owłosionych łap tygrysich. Twarz transformowała się powoli najpierw nos i futro, aby potem cała twarz zamieniła się w wielki masywny tygrysi pysk, z delikatnie wystającymi kłami. Nawet w tej formie były one przerośnięte. Przed kobietami stał teraz duży tygrys albinos, który dalej miał na sobie swoją zbroję dalej idealnie dopasowaną, jakby sama umiała się dopasować. Tygrys w tym momencie powoli i dumnie ruszył w kierunku kobiety i mimo jej próby ucieczki nawet nie przyśpieszył. Delikatnie doskoczył pod nogi i zaczął się o nie ocierać z wyraźnym uśmiechem i kocim pomrukiem. Chwilę potem obrócił się bokiem i wymownie popatrzył na lisołaczkę.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Powinien się tego spodziewać, atak Serpentusa na złodzieja, wzbudził sporą panikę wśród zgromadzonych na bazarze, ale trudno stało się. Najbardziej zaniepokojony okazał się Ringlid. Sajres zachichotał widząc iluzoryczny płomień w dłoni młodzieńca.
- Rozumiem, że powinienem się bać. - Powiedział to z nieco kpiącym wyrazem twarzy, po czym wykonał krótki ruch ręką, pstryknął palcami, w jego dłoni pojawił się dwukrotnie większy płomień. Widząc pobladłą twarz mężczyzny, zrezygnował z dalszego pokazu, nie zamierzał aż tak go przerazić. Zmniejszył płomień, nabił fajkę i włożył ją do ust jednocześnie zapalając.
- No, już dobrze nie denerwuj się. Mój wąż nie zrobi nikomu krzywdy dopóki, ktoś mnie nie zaatakuje. - Zaczął, po czym podszedł do Ringlida i bezceremonialnie wepchnął mu do ust kilka listków.
- Żuj to cię uspokoi. - Najpierw artysta zrobił oburzoną minę, ale po chwili na jego twarzy pojawiła się błogość oraz rozluźnienie. Tymczasem druid słysząc słowa drugiego mężczyznę odwrócił się ze słowami.
- Jesteś niezwykle spostrzegawczy. - Powiedział kłaniając się lekko, wyrażając tym szacunek dla rozmówcy. Widząc przemianę w tygrysa, dodał z podziwem w głosie.
- Ja z kolei widzę, że mamy tu do czynienia z nietypowym przedstawicielem swojego gatunku. Większość twoich pobratymców to kierujące się instynktem machiny do zabijania. - Na dowód odsłonił przedramię ze sporą szramą po pazurach.
- Wydajesz się być znacznie bystrzejszy, a przede wszystkim bardziej opanowany od nich.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Młoda lisołaczka czuła, że Amertin martwiła się o nią, bardzo nie chciała by stała się jej krzywda i tak samo Farico myślała o niej. Zawsze było tak, że dbały o siebie, otaczały się opieką, szczególnie po tym, kiedy zostały same. Lisołaczka uśmiechnęła się czule do swojej starszej siostry, kiedy zdała sobie sprawę, że wszystko jest dobrze, że nikt tak naprawdę nie chce ich skrzywdzić i trafiły w grupkę istot, które są im życzliwe.
- Ze mną wszystko w porządku, najadłam się strachu, kiedy zobaczyłam tamto stworzenie. Wyskoczyło tak nagle, że krzyk był moją jedyną reakcją. – zaśmiała się z własnego przerażenia, które teraz uważała za głupie.
- Cieszę się, że i u Ciebie wszystko dobrze kochana. – powiedziała, a potem pokiwała głową zgadzając się z Amertin, która też miała okazję zobaczyć co działo się niedawno.
- I ja również dziękuję, że zajął się pan moją siostrą. – uśmiechnęła się do Ragnvalda w podziękowaniu za pomoc.

Farico odwróciła się tyłem do Amertin i jej wybawcy, żeby zobaczyć jak mają się sprawy z resztą towarzystwa. O dziwo znowu dostrzegła Elfa magika, który był zszokowany pojawieniem się węża tak samo jak młoda lisołaczka. Różnica między ich reakcjami była natomiast taka, że w dłoni Elfa pojawiła się jasna kula, która zapewne była kolejną sztuczką, ale tym razem udowodniła Farico, że w młodym magiku jest jednak coś więcej niż spryt, szybkość i chęć zabawienia towarzystwa. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy, przyglądając się i jemu, i Sajresowi, który nie pozostał dłużny swojemu rozmówcy i również postanowił pochwalić się swoimi zdolnościami, tworząc swego rodzaju płomień, ot tak! Po prostu!
Farico otworzyła oczy jeszcze szerzej, a jej uszka poruszyły się kilka razy. W końcu wszyscy mogli usłyszeć jej wesoły śmiech, kiedy Sajres wepchnął coś w usta Elfa.
- Ale nam się trafiło... – zaczęła mówić, odwracając się do Amertin i Ragnvalda i w tym momencie zobaczyła coś, co przegapiła stojąc do nich tyłem, co prawda słyszała słowa mężczyzny, ale pochłonęło ją małe przedstawienie.
- ... towarzystwo...- niemal wyszeptała to słowo, kiedy zobaczyła, że obok Amertin stoi całkiem spory tygrys.
- Kot! – krzyknęła, ale nie był to krzyk przerażenia. W jej głośnie można było wyczuć zaskoczenie, zdziwienie oraz ogromną ciekawość.
- O rany! – podeszła bliżej zwierzęcia i spojrzała na Amertin.
- Prawdziwy kot! – uśmiechnęła się do niej, bo to pierwszy raz kiedy zobaczyła takie stworzenie.
- Co jeszcze nas spotka? – przewróciła oczami, ale wciąż była pod wrażeniem tego co właśnie widziała. W pewnym momencie chciała pogłaskać futro stworzenia, ale zawahała się i przysunęła bliżej Amertin.
- Jeżeli on to potrafi, to może znajdziemy inne lisołaki? – szepnęła do swojej siostry zerkając na nią z nadzieją.
Wkrótce dołączył do nich Sajres, który również był pod wrażeniem tego co widział, ale jednak w jego wypowiedziach była ogromna doza szacunku. Farico spojrzała na niego, kiedy akurat pokazywał ślady po ataku jednego z przedstawicieli kociej razy. To musiało boleć.. Zdecydowanie musiało.
- Nie sądziłam, że spotkamy dziś tyle ciekawych istot. – powiedziała szczerze, będąc pewną, że jej ukochana siostra czuje to samo. Farico odwróciła się , by sprawdzić co stało się z Elfem, przy okazji zastanawiając się czym on zaskoczy całe towarzystwo, bo zapewne magiczne sztuczki były tylko początkiem.
Zablokowany

Wróć do „Jaskinia Farico i Amertin”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość