Jaskinia Farico i Amertin[Dom lisołaczych sióstr] Kiedy nadejdzie zima?

Ogromna jaskinia, z wieloma tunelami ciągnącymi się pod ziemią. Jest to dom Amertin i Farico, dwóch lisołaczek. Prawdopodobnie jednych z niewielu urodzonych naturalnie. Jaskinia jest urządzona jak prawdziwy dom, w środku jest miejsce na stół, stołki. W skałach są wykute półki na książki i inne drobne rzeczy. Znalazła się też wnęka w skale z otworem prowadzącym w górę, na powierzchnie, gdzie lisołaczki urządziły sobie palenisko. Jaskinia jest ukryta pomiędzy skałami, tak, że nikt poza lisołaczkami nie jest w stanie jej odnaleźć.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Farico poczuła się o wiele lepiej, kiedy Amertin zaczęła wcinać indyka z takim samym apetytem co jej młodsza siostra. Obie dziewczyny siedziały sobie wygodnie, płaszcz, który otrzymały zapewniał im przyjemne ciepło, a i na nudę narzekać nie mogły.
- Ale byłoby cudownie, gdyby tak zrobili! – powiedziała wesoło, bo już myślała, że festyn zostanie odwołany i tyle zabawy przejdzie im koło nosów. Na szczęście Am wlała w serduszko Farico całkiem sporą dawkę nadziei.
- Jeśli faktycznie przeniosą festyn, będziesz mogła zrobić mi nową fryzurę! – nieco odchyliła się by spojrzeć na Amertin i szepcząc jakby coś knuły, przekazała jej swój pomysł, ciesząc się, bo lubiła kiedy jej starsza siostra tworzyła arcydzieła na jej głowie.
Konspiracyjne szepty zostały przerwane przez głos Tygrysołaka, który oznajmił, że powinni poznać kogoś jeszcze. Kiedy okazało się, że to sokół, Farico zrobiła wielkie oczy przyglądając się zwierzęciu, które prezentowało się całkiem okazale. Mimo groźnego wyglądu, Angus zdawał się być całkiem łagodny.
- Miło cię poznać Angusie, jestem Farico. To moja starsza siostra Amertin. – przemówiła do sokoła, który mógł słyszeć w głowie jej głos, przedstawiła siebie i swoją siostrę, uśmiechając się radośnie.
- Bardzo ładny, jak to się stało, że jest z tobą? – zapytała z ciekawością, bo nie często widywała istoty z tak nietypowymi chowańcami. Ragnvald wyjaśnił im jeszcze sytuację związaną z pokojami, Farico była mile zaskoczona, że mężczyzna tak dbał o ich dobro, przez moment pomyślała, że to może jakiś podstęp, ale szybko pozbyła się tych myśli.
- To bardzo miłe z Twojej strony, dziękujemy. – uśmiechnęła się uprzejmie i znowu oparła o ramię swojej siostry, przy której czuła się najbezpieczniej.
Lisołaczka również zauważyła, że towarzystwo w karczmie jest różnie i niektórym emocje z całego dnia zaczynają się udzielać, podsycone trunkami zaczynały wywoływać agresję. Tutaj z pomocą przyszedł Sajres przekazując Ragnvaldowi mieszek z ziołami o ciekawym działaniu.
- Ciekawy sposób na pozbycie się niechcianego towarzystwa. – zauważyła, bo właściwie ona wykorzystywała rośliny w nieco innym celu.
- Może kiedyś też nauczę się robić takie mieszanki? – spojrzała na siostrę, zastanawiając się czy umiałaby zrobić coś takiego.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

- Oczywiście, że zrobię Ci nową fryzurę - szepnęła na ucho do Farico - taką, którą spodoba się panu Sajresowi - uśmiechnęła się podstępnie.
- Może znów znajdziesz się na niebie, tym, razem jeszcze piękniejsza - szeptała siostrze na ucho, śmiejąc się cichutko.
- Szkoda, że nie wzięłyśmy innych sukienek, ani niczego do spania, może panowie pożyczą nam coś do spania - zaczepiała siostrę, mówiąc do niej cichutko, tak by towarzystwo nie mogło tego usłyszeć. Wiedziała, że tygrysołak ma nieziemski słuch, tak jak one. Więc mówiła tak cicho jak tylko się dało, wprost do puchatego uszka siostry.
Na słowa Ami obie roześmiały się głośno wprawiając w niemałą konsternację ich towarzyszy. Ale nie zaważając na to śmiały się przez chwilę, jak dwie rozbawione łasiczki. Mając oczywiście nadzieję, że Tygrys nie słyszał tego o czym rozprawiały. W końcu uspokoiły się jednak. Widząc orła Amertn troszkę się speszyła. Orły polowały na lisy, zwłaszcza te mniejsze. Nie często, ale jednak. Liskołaczka skurczyła się w sobie, chowając mocniej w płaszczu i wtulając w Farico. Był piękny, owszem, ale wielki i potencjalnie niebezpieczny. Ami nie chciała go prowokować, więc przywitała się grzecznie.
- Czy on... to znaczy... Czy ty... czy nie zrobisz nam krzywdy? - zapytała Angusa, wyraźnie wystraszona.
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

-Orzeł nie zaatakuje. Przynajmniej do czasu, póki mu nie rozkażę- Ragnvald zrobił przy tym przesadny uśmiech.- Ale wydaje mi się, że godzina robi się późna, a panie powinny być na jutro wypoczęte, w końcu jutro też jest targ. Więc zapraszam, bo chce całą waszą trójkę widzieć wypoczętą. Jak nie to przeciwko wam wykorzystam prezent on pana druida.
Po tych słowach podszedł do kobiet i nie ściągając z nich płaszcza uniósł je jakby nic nie ważyły i zaniósł na swoich przedramionach na górę. Tam podszedł do konkretnych drzwi i kopnięciem drzwi postawił je na ziemi.
-Proszę zatrzymać płaszcz. Noce bywają bardzo chłodne. Wyszedł jeszcze przed drzwi i wskazał pokój obok druidowi.
-Idę na dół. Miłej nocy.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Uśmiechnął się słysząc żartobliwą groźbę ze strony tygrysołaka, po czym powoli podniósł się od stołu. Ruszyli w czwórkę wąskimi schodami, do części gospody w której znajdowały się pokoje. W korytarzu panował półmrok, z kilku pokoi dobiegały odgłosy śmiechów oraz zabaw. Tygrysołak zatrzymał się przy drzwiach z numerem siódmym. Kiedy obie zmiennokształtne zniknęły za drzwiami Ragnvald wskazał mu dłonią pokój zaraz obok.
- Miłej zabawy. - rzucił na pożegnanie zamykając drzwi.
Pokoik był niewielki z jednym łóżkiem i jakąś małą półeczką, ale jemu nie trzeba było wiele. Sajres machnął ręką zapalając jedyną świeczkę jaką dostrzegł, następnie podszedł do okna i otworzył je na oścież wpuszczając orzeźwiające powietrze po burzy, która już się uspokoiła. Nabił fajkę, zapalił, po czym niemal z namaszczeniem zaczął puszczać kółka z dymu. Kiedy skończył zamknął okiennice, a już po krótkiej szamotaninie z szatą leżał w łóżku. Chwilę myślał o tym, że może szczęście wreszcie się do niego uśmiechnęło, chyba po raz pierwszy odkąd wyruszył z Gór Druidów i zasnął.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Farico uśmiechnęła się zadowolona, kiedy Ami zgodziła się na zrobienie jej nowej fryzury. Co jak co, to zawsze sprawiało, że czuła się wyjątkowo. Potem nadszedł czas na kolejne knucie i szeptanie we własnym towarzystwie. Kiedy Amertin wspomniała o tym, że nowa fryzura spodoba się Sajresowi, który sprawił młodszej z lisołaczek taki prezent, na policzkach Farico pojawił się rumieniec.
- Ale kiedy spodoba się mu, to co ja mam potem zrobić? – powiedziała przerażona, ale zaraz potem roześmiała się wesoło wraz z siostrą. Co jak co, wspólne snucie planów i pomysłów na przyszłe wydarzenia, zawsze wyglądało u nich tak samo.
Angus wydawał się zwierzęciem, które nie zrobi im krzywdy, poza tym należał do Tygrysołaka, a on na pewno nie pozwoli skrzywdzić lisołaczek. Farico przytuliła cieplutko swoją siostrę, żeby nie bała się tak bardzo, choć strach był uzasadniony.
- Nic nam nie będzie. – szepnęła czule do siostry i uśmiechnęła się lekko. I jak się szybko okazało, Tygrysołak potwierdził słowa Farico, na co ta zareagowała westchnięciem ulgi.
Czas mijał im całkiem przyjemnie, w końcu towarzystwo trafiło się im całkiem dobre. Wkrótce Ragnvald oznajmił, że czas najwyższy udać się na spoczynek. W końcu jutro czekał ich kolejny dzień prawdopodobnie pełen wrażeń. Po raz kolejny mężczyzna zaskoczył Farico, tym razem podnosząc obie siostry, by zanieść je do sypialni. Młodsza lisołaczka zrobiła wielkie oczy, a jej uszy poruszyły się nerwowo. Nie przywykła do takiego zachowania i poczuła się dziwnie, kiedy Ragnvald tak po prostu ją podniósł. Mimo to nie odezwała się, ale skuliła się w sobie, nie podnosząc wzroku.
Kiedy w końcu stanęła na nogach, uśmiechnęła się z ulgą, choć wiedziała, że mężczyzna chciał po prostu być dla nich miły.
Pokój, który dostały był niewielki, ale przytulny. Znajdowały się w nim dwa łóżka, które wyglądały na całkiem wygodne, byłą tu również szafa oraz mniejsza komoda na schowanie rzeczy. Na niewielkiej szafce stał wazonik, który zapewne służył do trzymania świeżych kwiatów, ale jedyne co w nim było, to suche łodyżki z pojedynczymi, wysuszonymi płatkami.
- Dobranoc! – rzuciła do obu chłopaków, zanim jeszcze zniknęli jej z pola widzenia. Kiedy siostry zostały same, Farico spojrzała na Amertin i roześmiała się wesoło.
- Bardzo nietypowe towarzystwo, nie uważasz? – zapytała rozbawiona, ale całkiem zadowolona z tego dnia.
- Aż jestem ciekawa co czeka nas jutro! – odezwała się po chwili i ściągnęła torbę, w której znajdowały się niesprzedane towary.
- Powinnyśmy odpocząć, może faktycznie będzie nam wygodniej w lisiej formie? – zaczęła głośno rozmyślać.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

Po przybyciu do pokoju, Ami poczuła się nagle strasznie zmęczona. To był długi i pełen wrażeń dzień. Zdawać by się mogło, że taki dzień jak ten zdarza się tylko w opowieściach zapisanych na kartach starych książek. A jednak, przydarzył się im naprawdę. Lisiczka ziewnęła przeciągle i spojrzała na swoją siostrzyczkę.
- Oj tak. Niezwykłe towarzystwo - uśmiechnęła się pogodnie, ale wyglądała na zmęczoną.
- Nie sądziłam, że spotka nas dzisiaj coś takiego. A tu proszę, poznałyśmy istoty, które już na zawsze zapiszą się nam w pamięci. Wiesz, cieszę się, że się tu znalazłyśmy, ale teraz - ziewnęła przeciągle - chyba musimy iść spać. Ten dzień był niezwykle emocjonujący.
Mówiąc to, lisołaczka powoli rozebrała się i kiedy tylko pozbyła się wszystkich ubrań, zgrabnie przemieniła się w puchatą, rudą lisiczkę. Już w swojej lisiej postaci podeszła do siostry i zaczęła lizać ją po ciągle ludzkiej dłoni. Prosząc, by ta też przemieniła się i by razem udały się na spoczynek.
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

W trakcie nocy dało się słyszeć wiele różnych dźwięków. Jednym z nich było ewidentne uderzenie albo w stół, albo co było bardziej prawdopodobne- w kość. Wszystko jednak ucichło, chwilę po tym kiedy minęła północ. Potem już tylko karczmarz parę razy krzyknął, prawdopodobnie na kogoś sprzątającego, żeby sprężył "swoje szanowne cztery litery bo jemu chce się w końcu do wyra." O brzasku jak to w większych miastach zamiast słyszeć pianie koguta, przez okna dochodziły dźwięki prawdopodobnie hejnału grającego z wieścią o świcie. Ragnvald siedział po odejściu karczmarza na spoczynek przy kominku. Pilnował ognia trzymając swoje zwierzę na przedramieniu i gładząc palcem jego podgardle. W spokoju czekał na zejście jego towarzyszy i na moment kiedy znowu lokal w którym przebywał znowu odżyje.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Sajresa zbudziły głosy ludzi, przygotowujących drugi dzień festynu. Kiedy się ubrał, otworzył okiennice, wpuszczając do środka blask porannego słońca. Już teraz było ciepło, a do południa pozostało wciąż wiele godzin. W dobrym humorze zszedł na dół do karczmy gdzie już czekał na niego tygrysołak rozmawiający z barmanem, pierwsi goście jak na razie się nie pojawili. Może i dobrze, że tak się stało, bo właśnie zauważył Serpentusa, pełznącego po belce podtrzymującej strop, którego cielsko było dziwnie wybrzuszone w kilku miejscach. Druid zbliżył się do obu mężczyzn stojących przy jednym ze stolików.
- Jak tam noc? - zwrócił się do Ragnvalda, przeciągając się.
Widząc swego węża sadowiącego się na ramieniu karczmarza kazał m natychmiast przestać widząc, że najwyraźniej tamtego krępowała obecność Serpentusa powiedział.
- Spokojnie nie zje cię, zresztą podejrzewam, że dzięki niemu na jakiś czas będziecie mieć spokój z myszami.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Dobry humor nie opuszczał obu sióstr, ale zmęczenie szybko dało o sobie znać. Kiedy Amertin otarła się pyszczkiem o dłoń Farico, ta pogłaskała ją czule i zachichotała wesoło.
- Już, już się przemieniam. – szepnęła cicho i bez zbędnego zwlekania zrzuciła niepotrzebne ubrania, po czym przybrała swoją lisią formę. Farico przeciągnęła się od noska, po sam ogon i jeszcze przed snem tknęła noskiem Amertin, okazując jej tak czułość. Młodsza z lisołaczek zasnęła całkiem szybko, zapadając w twardy, przyjemny sen.
Noc minęła całkiem spokojnie, a przynajmniej dla Farico. Rankiem obudziła się jako pierwsza, ziewnęła pokazując białe zęby, przeciągnęła się i podreptała w miejscu, cichutko tupiąc łapkami. Amertin jeszcze spała, dlatego Fari bez namysłu podeszła do niej i szturchnęła nosem żeby się obudziła. Kiedy zobaczyła, że Am otwiera powoli oczy, liznęła ją mocno po pyszczku i delikatnie zamachała ogonem, by po chwili odejść kawałek i przemienić się w hybrydę, żeby spokojnie włożyć sukienkę.
- Dzień dobry kochana! – powiedziała wesoło, kiedy Amertin stanęła tuż obok, poprawiając swoją sukienkę. Farico przytuliła ją mocno i pocałowała w policzek.
- Jak się spało? Wypoczęłaś? – zapytała siostrę, po czym przeciągnęła się raz jeszcze i ziewnęła przeciągle.
- Popatrz na moją sukienkę, chyba nie nadaje się na festyn. – powiedziała zawiedziona wyglądem sukienki, która u dołu była ubłocona i nieco poszarpana.
- Może... – spojrzała niepewnie na siostrę.
- Może uda się ją jakoś naprawić? Może zdążymy przed festynem? - zapytała po chwili i spojrzała na ubranie swojej siostry.
- Spójrz, Twoja też ma plamy z błota... – Lisołaczka zamyśliła siei lekko poruszyła uszkami, a po chwili rozpromieniła się wesoło.
- Chodźmy na dół! Zjemy coś dobrego, zobaczymy jak mają się nasi towarzysze, a później przygotujemy się na festyn! – niemal klasnęła w dłonie, uznając, że to jest właśnie pomysł idealny.
Niewiele myśląc, złapała swoją siostrę za dłoń i pociągnęła ją do drzwi.
- Z pełnymi brzuszkami, będzie się lepiej myśleć. – powiedziała zamykając za nimi drzwi i wkrótce obie schodziły na dół. Jak się okazało, jedynymi gośćmi w karczmie, póki co byli tylko towarzysze, których poznały wcześniej. Farico uśmiechnęła się lekko na ich widok i ruszyła w ich stronę, trzymając Amertin za rękę.
- Dzień dobry, wypoczęci? – zapytała miło przyglądając się im. Kątem oka spojrzała na Amertin, by zobaczyć czy cieszy się na widok Tygrysołaka, który wczoraj tak o nią dbał.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

Ami nie zdążyła nic powiedzieć, ani nic zrobić, bo Fari od razu pociągnęła ją na dół. Miała kilka pomysłów, co do ich sukienek, ale nie miała kiedy o nich powiedzieć. Uśmiechnęła się wesoło do siostry i razem z nią zbiegła na dół. Była wyspana, wypoczęta i pełna nadziei, że dziś w końcu będą mogły bawić się razem na festynie. Już nie mogła się doczekać wieczora, muzyki, tańców, kolorowych świateł, śpiewów i opowieści. Najchętniej przyspieszyłaby czas, dobrze jednak, że nie mogła, w końcu oprócz przyjemność ona i siostra miały też obowiązki.
- Fari... - odciągnęła ją trochę na bok nim na dobre zdążyła rozgadać się z towarzyszami.
- Po śniadaniu musimy iść na targ, sprzedać, to co przyniosłyśmy - powiedziała delikatnie - jeśli uda nam się wytargować dobrą cenę, możemy pójść i kupić sobie nowe sukienki, albo chociaż ozdoby do naszych. Wypierzemy plamy z błota i jeśli sprzedamy wszystko przed południem, będę mogła przyszyć do naszych sukienek jakieś koraliki, albo koronki - uśmiechnęła się po raz kolejny wesoło.
- Będą piękne - zaśmiała się - ale musimy dzisiaj zająć się naszymi towarami.
Awatar użytkownika
Ringlid
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Półelf (syn elfa leśnego i ludzk
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ringlid »

Ringlid od momentu, gdy opuścił dwie dziewczyny, tygrysa i tego od węża, udał się do średniej jakości karczmy, by przękąsić coś tłustego i skupić myśli. Przy siódmym kęsie wyjątkowo marnej pieczeni usłyszał okropną wrzawę oraz wiwaty, zupełnie jakby festiwal już się zaczął. Upewnił się, że było to niemożliwe i zastanowił się, co mogłoby wywołać coś takiego. Zanim jednak zdołał dokończyć jedzenie, wszystko ucichło i można było wyczuć zawód, który odczuwała większość mieszkańców. Gdy wyszedł na zewnątrz, dowiedział się, co to spowodowało. Na brukowane uliczki raz po raz spadały krople wody. Festiwal zostanie przeniesiony.

Półelf kroczył mało znaną tłumom uliczką, zmierzając w stronę, gdzie szykowano największy występ całego festiwalu. Szybko się sciemniało, być może z powodu kumulujących się nad miastem czarnych chmur. Ringlid przyspieszył kroku, mając nadzieję na skonsultowanie się z Yalą.

Siedziała na beczce po rumie pod dachem jakiejś altany. Odwrócona do niego tyłem tancerka miała długie, blond włosy, część zapleciona w kok z tyłu głowy, poprzetykany przez spinki w kształcie liści dębu. Pozostała część włosów była ułożona w coś, co trudno było określić inaczej, jak koroną. Tu włosy również poprzetykane spinkami to wznosiły się, to opadały. Fryzura ta musiała być układana przez parę godzin. Yala miała na sobie zwiewną szatę w pstrych kolorach, która bardzo podkreślała jej dziewczęce wdzięki. Jej wygląd przywodził na myśl księżniczkę, która zupełnie nie pasowała do tego mało eleganckiego otoczenia.

- Hej, Rin. - zwróciła się do niego, nawet się nie odwracając. - Jutro będzie wspaniała pogoda, idealna do występów. - powiedziała, przewidując jego pytanie. Półelf przysiadł obok niej, a ona spojrzała na niego. Była przygnębiona i zmartwiona czymś, co na pewno chciała mu wkrótce oznajmić. Dotknęła go, a on się wzdrygnął, pod jej lodowatymi palcami. Mało kto wiedział, że Yala nie była normalną elfką. Dawno temu, rzucano na nią przeróżne zaklęcia, z nadzieją, że za uzyskane w ten sposób zdolności, Yala odwdzięczy się z nawiązką. Było to jednak błędne założenie, a Yala nauczywszy się przewidywać przyszłość i mieszać w umysłach po prostu uciekła.

Elfka ukazała mu bardzo zdolnego artystę... nie, nie artystę. Widział, jak ze zwykłych ludzi przechodzących ulicą jeden wskakuje ot tak na scenę, demonstruje tańczącego węża, a potem rozświetla niebo kolorowymi światłami. Rozpoznał w nim tego samego druida, na którego natknął się na targu.

Wizja znikła, a Yala zrobiła nieszczęśliwą minę i oznajmiła:
- Trzeba go ostrzec.
- Przed... - zapytał, nie bardzo wiedząc co jej chodzi po głowie.
- No przed innymi. - powiedziała - Jak się tylko dowiedzą, że nie ma dokumentów, to będą chcieli go przydybać. - Yala cały czas starała się mówić jak o kimś, kto jest w wielkim niebezpieczeństwie, ale między wierszami znaczyło to mniej więcej "Chciałabym go lepiej poznać." Widocznie pokaz zrobił na niej wrażenie.
Ringlid nie odczuwał potrzeby, by ostrzegać tego druida, w końcu nie pałał do niego sympatią, ale znał Yalę zbyt długo, by nie wiedzieć, że nikomu nie zwierza się bez powodu. Z tylko jej znanych przyczyn miał tam pójść razem z nią.
- Dobrze, pomogę ci. - Yali lepiej było nie odmawiać. - Ale może zrobimy to jutro? W taką pogodę nikt nawet nie wyściubi nosa za drzwi.
Niemal natychmiast anielską twarz Yali rozjaśnił promienny uśmiech.
- To do zobaczenia rano Rin. - powiedziała i cmoknęła go w policzek. Nie łudził się, że było to szczególne wyróżnienie, bo Yala grała na uczuciach każdego mężczyzny jakiego napotkała.

Półelf stawił się wczesnym rankiem przed altaną Yali. Elfka czekała na niego, dalej uśmiechając się promienie. Zmieniła ubranie na coś normalniejszego, mianowicie założyła na siebie brązowy płaszczyk a na głowie miała interesujący, futrzasty, zielony kapelusz. Co jak co, ale ona zawsze musiała się wyróżniać.
Tak jak przewidywał, Yala prowadziła go pokręconymi ścieżkami na podstawie swoich wizji. Wkrótce oboje stanęli przed ładnym budynkiem, w którym według niej znajdował się Sajres.
- To na pewno tu? - zapytał. Yala zmierzyła go wzrokiem tak, jakby palnął wyjątkowo obrzydliwe przekleństwo. Spojrzał na nią przepraszająco. - Panie przodem. - powiedział i uchylił przed nią drzwi.

W środku było całkiem przytulnie. Budynek wyglądał, jakby był dobrej jakości, no może prawie bo na pewno brakowało w nim zakazu wprowadzania zwierząt. Po belkach na suficie przesuwał się bardzo długi wąż, którego już wczoraj widział, a na ramieniu jednego z przebywających tam mężczyzn siedział duży ptak, chyba orzeł albo sokół. Oczywiście Yala nie pomyliła się w swoich przewidywaniach i był tutaj ów druid. Ringlid stwierdził również, że żadne z opuszczonej przez niego wczoraj na targu grupki nie rozeszło się po mieście i dalej przebywał wśród nich mężczyzna - tygrys, od którego wolałby jednak trzymać się z daleka.
W pierwszej chwili Yala nie wydawała się być niczym zaskoczona, bo już zapewne widziała tę scenę, ale gdy jej wzrok spoczął na dwójce dziewczyn, które najwyraźniej nie przebrały się z kostiumów od wczoraj, wydała z siebie krótki okrzyk zdziwienia.
- To wy? - wykrzyknęła, podbiegając do nich zdecydowanie szybciej niż powinna, bo jaskrawo zielony kapelusz na jej głowie niebezpiecznie się zachwiał. Ringlid nigdy nie widział Yali tak podekscytowanej, więc sam wydawał się pewnie bardzo zaskoczony, choć z trochę innego powodu. Gdy tylko do nich dobiegła, wyrzuciła z siebie potok słów, cały czas nie przestając zawzięcie gestykulować. - pamiętacie mnie? Tu, parę lat temu? Wiecie, tam, na targu. Ja chyba nawet od was coś kupiłam, wiecie? Ty chyba będziesz Fa...crio? - powiedziała usiłując sobie przypomnieć. - A ty mi się wtedy nie przedstawiłaś, prawda? Nie pamiętam jak się nazywasz... Nie, nie mówiłaś. - potwierdziła - Ja chyba też wam nie mówiłam, jestem Yala. - dalej zniżyła głos do szeptu, najwyraźniej przekazując im najnowsze plotki. Dalej zawzięcie gestykulowała.
Ringlid dalej stał w drzwiach, niespecjalnie wiedząc co powinien teraz zrobić. Kiedy dalej nie zanosiło się na koniec plotek oprzytomniał trochę i usiadł na najbliższym wolnym miejscu, czekając aż Yala zdecyduje się przejść do rzeczy.
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

Ragnvald cały czas siedział przy szynkwasie wraz z sokołem. Nie zmienił się nic od poprzedniego wieczora, za wyjątkiem tego że jego zawiniątko znowu spoczywało spokojnie na jego plecach, a przy nodze latał... Mały chochlik, który przywiązany był na łańcuchu do kostki pana. Zamienił ostatnie słowa z karczmarzem i odwrócił się do towarzyszy.
-Witam całe towarzystwo !- Wykrzyczał Ragnvald radośnie do towarzyszy, równocześnie gładząc sokoła po podgardlu. Drugą ręką trzymał kubek, z którego co jakiś czas sączył trunek o aromatycznych zapachu ziół. Siostry prawdopodobnie kojarzyły rośliny, z których powstał napar, ponieważ pochodziły z okolic.
-Wczoraj drogie panie szeptały coś o sukienkach ? Proszę wybaczyć za moją wścibskość, ale stwierdziłem że jeżeli jesteście razem ze mną to o tak cudowne kobiety wypadałoby odpowiednio zadbać.
Po tych słowach wstał razem z sokołem na ramieniu i podszedł za szynkwas. Wyciągnął zza niego pakunek owinięty lnianymi nićmi.
-Pani na targu powiedziała, że powinny pasować młodym damom z takim kolorem włosów. Uznajcie to za prezent na rozpoczęcie znajomości.
Po tych słowach wręczył pakunek kobietom. Równocześnie słysząc cichy głosik duszącej się istoty.
-Cholero, kiedy zaczniesz się mnie słuchać ?- krzyknął na chochlika- Ahh tak proszę się nie martwić. To moja mała przybłęda, która nie chciała się ode mnie odczepić. Przebiegły złodziejaszek. Gdyby coś zginęło proszę najpierw do mnie, bo pewnie to coś mogło to zwinąć. Staram się go wypuszczać jak najdalej od siebie, ale z reguły po tygodniu figli wraca.

Po upływie kilku minut zobaczył jak do karczmy wszedł wczoraj poznany bard. Nie zareagował zbytnią radością. Odwrócił się z powrotem dalej pijąc napar, czekając na jakiekolwiek słowa przywitania. Nie cierpiał takiego chamstwa, a o dziwo półelf takowe okazywał. Zaraz potem zwrócił uwagę na elfkę, która podeszła do towarzyszek Ragnvalda i Sajresa. Zmierzył ją wzrokiem po czym zaczął mocno zaciągać się zapachem powietrza, idącym od nowoprzybyłej.
Śmierdzi magią i to mocniej od druida... Znowu trzeba kogoś pilnować.- Pomyślał po czym nie dając po sobie poznać jakiegokolwiek zainteresowania zajął się sobą i swoim napitkiem czekając, że może za chwilę zobaczy przy prezent pasuje na lisołaczki i im odpowiada.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Ten tygrysołak był co chwila zaskakiwał czymś nowym, ubrania zapakowano w taki sposób, że nie dało się ich w tej chwili zobaczyć, druid podejrzewał iż obie sukienki, mają sporą wartość. Uwagę wszystkich znajdujących się w sali przykuło wejście dwóch osób, jedną z nich był ten artysta, którego wczoraj spotkali, drugą była elfka o dość ekscentrycznym ubiorze i natychmiast ruszyła w kierunku lisołaczek. Sajres uznając, to za jakieś spotkanie dawnych przyjaciółek, postanowił się nie wtrącać. Zamiast tego zbliżył się do sztukmistrza.
- Co tak stoisz w drzwiach? - zapytał, wskazując stolik przy, którym po chwili obaj siedzieli.
- Pewnie wczorajszy występ się nie udał. - To było raczej stwierdzenie niż pytanie. - Co to za dziewczyna? - Wskazał ręką na rozmawiającą trójkę, gdy przez dłuższy czas nie uzyskał odpowiedzi podążył za wzrokiem elfa w górę, oczywiście zobaczył zwieszającego się ze stropu Serpentusa, przywołał go, kiedy już usadowił się na kolanach swego pana druid powiedział do przerażonego rozmówcy.
- No nie, co jak co ale elf to chyba powinien lubić zwierzęta. - Wąż zaczął się ocierać o właściciela jak piesek, domagając się pieszczot. - Widzisz uraziłeś jego uczucia.
Pogładził swego pupila po głowie, na syk węża spuścił głowę w dół, w samą porę ponieważ chochlik właśnie dobierał się do jednej z jego sakiewek. Łapiąc go za małą rączkę, podniósł stworka na wysokość swoich oczu.
- Lepiej nie dotykaj tam są zioła, po których nie zdążyłbyś nawet pisnąć.
Ta dziwaczna istota najwyraźniej zrozumiała, bo wybałuszyła oczy w skrajnym zdumieniu. Zaraz po tym jak postawił złodziejaszka na podłodze, maluch podbiegł do Ragnvalda i złapał się kurczowo jego kostki. Po chwili namysłu Sajres dodał.
- Uważaj następnym razem nie będę mógł cię uratować przed zielem do fajek.
Chochlik usiadł na ziemi z cichym plaśnięciem, bełkocząc coś pod nosem.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Farico zrobiła wielkie oczy, kiedy Ami odciągnęła ją na bok.
- Koniecznie! Zupełnie o tym zapomniałam! – prawie pisnęła, bo po raz kolejny udało się jej zapomnieć o tak ważnej sprawie. Przecież właśnie to był powód ich wizyty w mieście! Sprzedaż towarów, zakup zapasów... I jeszcze coś!
- Osiołek! Nie możemy zapomnieć o osiołku. – postanowiła pokazać, że wciąż jeszcze jest coś o czym pamiętała. Na ustach młodszej z sióstr pojawił się wesoły uśmiech, bo na samą myśl o festynie, aż dostawała ciarek.
- Nie mogę się doczekać naszej wspólnej zabawy Ami. – szepnęła jeszcze do siostry i mocno ścisnęła jej dłoń. Po tej drobnej rozmowie, obie ruszyły do swoich towarzyszy żeby spędzić z nimi porę śniadania i porozmawiać o nadchodzącym dniu.
I właśnie teraz zaczął się okres kolejnych zaskoczeń i niespodzianek...
Pierwsze co to Ragnvald postanowił sprawić im prezent i podał im spory pakunek, w którym znajdowały się nowe suknie. Farico spojrzała zaskoczona nie będąc pewną czy w ogóle może przyjąć tak drogi dar, poza tym była pewna, że Ami miałaby świetną zabawę z ozdabianiem nowych sukienek, które miały zamiar kupić, ale z drugiej strony, taki prezent pozwoli im zaoszczędzić sporo pracy, a również i pieniędzy. Uszy młodszej lisołaczki poruszyły się szybko, kiedy spojrzała na swoją starszą siostrę.
- To naprawdę bardzo miłe z Twojej strony. – spojrzała na Tygrysołaka i uśmiechnęła się do niego.
- Jeśli Ami zgodzi się, przyjmiemy ten hojny prezent. Ale musisz wiedzieć, że ona i tak jest najlepszą krawcową jaką znam! Powinieneś kiedyś zobaczyć jakie cudowne rzeczy potrafi zrobić! – zaczęła mówić, zupełnie nie myśląc nad słowami, zasypując mężczyznę pochwałami umiejętności Amertin. Po chwili uciszyła się i lekko spuściła wzrok, bo nie chciała by siostrze było niezręcznie, kątem oka spojrzała na nią, robiąc przepraszającą minę. Po chwili uwagę dziewczyny przykuł mały towarzysz Tygrysołaka, który swoim wyglądam zdecydowanie rozbawił ją, ale nie dała tego po sobie poznać, a przynajmniej taką miała nadzieję.
Wzrok lisołaczki w końcu powędrował do Sajresa, którego widok przypomniał jej o niespodziance, którą zrobił jej poprzedniego dnia. Na jej twarzy od razu pojawił się promienny uśmiech, nad którym zupełnie nie panowała. Nawet już chciała odezwać się do człowieka, kiedy do karczmy wkroczył elf, którego zdążyły już poznać. Dziewczyna od razu pomachała do niego, doskonale pamiętała jego magiczne sztuczki, które chciała jeszcze kiedyś zobaczyć. Tym razem Elf nie był sam, przyszedł z jakaś kobietą, której szczerze mówiąc Farico zupełnie nie kojarzyła, choć wydawała się dziwnie znajoma, głównie przez to jak wyglądała. Lisołaczka powiodła wzrokiem po zebranych, ale jej wzrok skupił się na Amertin, a kiedy ich spojrzenia spotkały się, młodsza wzruszyła ramionami robiąc przy tym trochę zdziwioną minę. Dziewczyna, która towarzyszyła Ringlidowi, zareagowała na wszystkich z ogromnym entuzjazmem, ale chyba najbardziej ucieszył ją widok dwóch sióstr, które doskonale pamiętała, ba, nawet pamiętała jak ma na imię młodsza z nich.
- Witaj Yala. – Farico uśmiechnęła się lekko.
- Wydajesz mi się znajoma, ale zupełnie nie pamiętam tamtej wizyty, przepraszam. – powiedziała miłym głosem, lekko skulając uszka, bo może uraziła ją tak słabą pamięcią?
- Miło Cię znowu widzieć Elfie! – zerknęła na mężczyznę, witając go wesoło.
- Czy dziś wszyscy razem pójdziemy na festyn? – Farico odezwała się w końcu, a wszyscy mogli zobaczyć jak bardzo jest podekscytowana nadchodzącą zabawą.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

Amertin zupełnie nie spodziewała się prezentu od tygrysa. Skąd mógł wiedzieć? Czyżby spotkał w swoim życiu tyle kobiet, że z góry znał ich potrzeby? Być może. Nie to ją martwiło. A co jeśli czytał im w myślach? Był zwierzołakiem, owszem, w dodatku na pewno niespotykanym. Tygrys o białym futrze musiał być ewenementem. One też nim były. Czy ktoś taki jak on mógłby pracować dla kogoś, kto szukał różnych gatunków naturian, takich jak one? Trudno jej było w to uwierzyć, lecz jego zachowanie, tak miłe, zaczęło wydawać się jej podejrzane. Historię swoich rodziców słyszała setki razy. W umyśle miała zakorzeniony strach przed obcymi. Choć kochała ludzi i ich towarzystwo, choć zawsze chciała wierzyć, że otaczające ją istnienia są dobre, to jednak za każdym razem była podejrzliwa. Lekko nieufna. Była obserwatorką. Nie dawała po sobie poznać, że jej zaskoczenie ma w sobie nutkę skrywanej nieufności. Nie chciała oceniać, ale przeszłość kazała jej uważać.

- Skąd… Skąd wiedziałeś? – zmarszczyła brwi patrząc na Tygrysa.
- Skąd mogłeś wiedzieć, że będziemy chciały mieć nowe suknie? – nie ucieszyła się tak jak Frari, choć doskonale rozumiała jej reakcję.
- Tak czy inaczej – zmieniła nieco ton, na bardziej łagodny – bardzo dziękujemy – rzekła oznajmiając, że przyjmują prezent. Bądź co bądź nowe ubrania zawsze były przydatne, dzięki takiemu podarunkowi mogły zaoszczędzić sporą sumę.

Bardzo chciała usłyszeć odpowiedź tygrysołaka, lecz w tym momencie do karczmy wszedł poznany wczoraj elf i jego towarzyszka.
Zupełnie niepodziewanie jasnowłosa kobieta dopadła do sióstr i zaczęła mówić do nich potokiem słów. Ami starała się zrozumieć co mówi i o czym. Kobieta siarczyście gestykulowała i była wyraźnie podekscytowana. Lisołaczka w pierwszym momencie nie zrozumiała niczego, co mówiła do nich kobieta. Spojrzała pytająco na Farico, ale ta tylko wzruszyła ramionami. Amertin znów przeniosła wzrok na dziewczynę.

- Tak – powiedziała po chwili namysłu – pamiętam cię. Długi warkocz pleciony na jedno ramię, a w nim czerwone róże wraz z liśćmi. Na grzywce miałaś zapleciony drugi warkoczyk, który łączył się z tym na ramieniu. Kupiłaś od nad muszelki na szpilkach, takie do wpinania we włosy. To było jakiś rok temu, na wiosnę – uśmiechnęła się łagodnie do jasnowłosej.
- Jestem Amertin. A to moja siostra Farico, dobrze zapamiętałaś – na jej twarzy raz jeszcze pojawił się uśmiech.
Awatar użytkownika
Ringlid
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Półelf (syn elfa leśnego i ludzk
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ringlid »

- No, jeżeli możnaby to nazwać występem. - Powiedział druidowi, który przysiadł się do niego. Zgadywał, że chodzi mu o to, jak zbłaźnił się używając alkoholu do odkażenia rany. Prawdę mówiąc do tej pory nie wiedział co zrobił nie tak, ale do tego wolał się nie przyznawać.
- Jeszcze jej nie znasz? - zapytał zdziwiony. - To moja koleżanka... - zmierzył go wzrokiem, widząc, że już wyciąga pochopne wnioski. - koleżanka po fachu. Występuje dziś razem ze mną, a raczej to ja występuję z nią. To w pewnym sensie tancerka, ale... Zresztą, sam dzisiaj zobaczysz. - powiedział, starając się zbudować tajemniczą atmosferę oczekiwania, ale nie miał pewności, czy mu się udało.
- Przepraszam, rozkojarzyłem się. - oznajmił, spoglądając niepewnie na węża, wijącego się na kolanach mężczyzny. Zwierzę niespecjalnie mu się podobało, tym bardziej, że syknęło na niego wrogo. Kiedy druid oznajmił, że uraził uczucia węża, uśmiechnął się przepraszająco, nie bardzo wiedząc co powinien w związku z tym zrobić. Ostatecznie lekko wyciągnął rękę na blat stołu, mając nadzieję, że "zwierzak" nie gryzie.
Uśmiechnął się, gdy zawołała go młodsza z dziewczyn. Było to po prostu miłe powitanie, ale podniosło go to na duchu. Od tej grupy jakoś ciągle czuł się odrzucany, jak piąte koło u wozu i nie czuł się tu wcale potrzebny. Teraz sprawa miała się trochę lepiej, ale tylko trochę.

- Oczywiście że pójdziemy! - wykrzyknęła radośnie Yala. - Ja będę tam na pewno. Już się nie mogę doczekać! - mówiła podekscytowana. Widocznie któraś z jej wizji pokazała jak bardzo występ się udał. Albo po prostu była jeszcze większą optymistką niż mu się wcześniej wydawało.
- Bardzo ładny prezent Ragnvaldzie. - oznajmiła nagle pokazując na pakunki. Nie mogła znać imienia człowieka - kota, bo ten jeszcze jej się nie przedstawił, jednak znała je, a przy okazji wiedziała co jest w środku pakunków.- To naprawdę miły gest z twojej strony... Piękne sukienki...Ale zamierzacie obie ubrać się tak samo? - zapytała Yala. Przecież według niej, gdy celowo zakłada się na jedną okazję to samo co inna osoba, popełnione zostaje przestępstwo, warte przynajmniej paru lat pozbawienia wolności. Wyglądała na okropnie zdegustowaną tym faktem i chyba była zdecydowana była to zmienić.

- Ekhm... - odchrząknął, chcąc zwrócić na siebie uwagę elfki. - Może opowiesz, dlaczego mnie tu przyciągnęłaś? - Powiedział, licząc na to, że powie im więcej, niż do tej pory sam wiedział. Mylił się jednak.
- Acha, Sajresie? Nie powinieneś już występować. - powiedziała tonem lekko wyrażającym współczucie. - To ważne, powinieneś mieć ze sobą dokumenty z pozwoleniem. Ale skoro ich nie masz, to powinieneś sobie odpuścić. - oznajmiła o nic nie pytając. Z góry znała wszystkie odpowiedzi. - No, chyba że... - Powiedziała, a on wyczuł nutkę ekscytacji w jej głosie. A więc to tu był haczyk. Yala uśmiechnęła się do druida i dokończyła. - chyba że pomogę ci je załatwić.
No jasne, dokumenty z pozwoleniem trzeba było załatwić w odpowiednim budynku, a przygotowanie ich zajmuje przynajmniej z godzinę. Chciała pobyć z Sajresem sam na sam, a to była idealna po temu okazja. Tak czy siak nie zamierzał jej w tym przeszkodzić. Sprawy Yali należały tylko i wyłącznie do niej.

- Na czym stanęło... - zastanowiła się elfka. - Acha, miałam wam zaproponować wizytę w mojej garderobie. Mam trochę kapeluszy na zbyciu i mogłabym je wam pożyczyć. - Uśmiechnęła się do dziewczyn i dodała. - To w podzięce za tamte muszelki. Świetnie w nich wyglądałam.
Zablokowany

Wróć do „Jaskinia Farico i Amertin”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość