Jaskinia Farico i Amertin[Dom lisołaczych sióstr] Kiedy nadejdzie zima?

Ogromna jaskinia, z wieloma tunelami ciągnącymi się pod ziemią. Jest to dom Amertin i Farico, dwóch lisołaczek. Prawdopodobnie jednych z niewielu urodzonych naturalnie. Jaskinia jest urządzona jak prawdziwy dom, w środku jest miejsce na stół, stołki. W skałach są wykute półki na książki i inne drobne rzeczy. Znalazła się też wnęka w skale z otworem prowadzącym w górę, na powierzchnie, gdzie lisołaczki urządziły sobie palenisko. Jaskinia jest ukryta pomiędzy skałami, tak, że nikt poza lisołaczkami nie jest w stanie jej odnaleźć.
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

Ragnvald tuż po pytaniu Amertin zdążył tylko powiedzieć:
-Tygrysołaki mają wyostrzony słuch a wy głośno szeptacie !
Po tych słowach zaczął przyglądać się uważniej gościom. Na słowa Yali odpowiedział:
-Sądząc po Twojej jakże wspaniałej wiedzy i tym że nie znam Twojego zapachu oraz faktem wyczuwalnej od Ciebie aury mam rozumieć, że wróżbitka ? A suknie nie są identyczne- Po tych słowach uśmiechnął się delikatnie- Widzę, że nawet takiej jak ty zdarza się popełnić błąd. Tylko zastanawia mnie czy jesteś jasno czy ciemnowidzką ? Bo twój wygląd sugerował mi że jesteś zwykłą szarlatanką jak to zdarza się różnym ludziom. Ale co nie co swoich umiejętności pokazałaś, że masz. Skoro tak dobrze mnie znasz wiesz też o mojej "przypadłości" ? Mam nadzieję, że nie będziesz miała okazji stanąć z nią twarzą w twarz. Chociaż jako istota wykazująca skłonności magiczne czego się bać. Szczególnie wróżbici i magowie- Po tych słowach popatrzył na Sajresa- Bez urazy do druidów nic nie mam. Wy przynajmniej jakkolwiek wykazujecie odwagę. A wracając do ciebie. Ciekawe jak często stałaś za plecami innych. A może jeszcze lepiej, sama ich do tego w jakiś sposób zmuszałaś ? Zapamiętaj sobie. Magia śmierdzi pod każdą postacią. W szczególności taka, która ujawnia wszelkie karty. Więc radzę uważać na swoje poczynania.
Po tych słowach uśmiechnął się szeroko a jego uśmiech zaczął się szybko przeistaczać w tygrysi. Chwilę potem przed elfką stał tygrysołak w formie hybrydy.
-Nie, nie straszę. Tylko ostrzegam.
Następnie puścił oko do swojej rozmówczyni i podszedł do szynkwasu.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

To mu się zaczęło coraz mniej podobać, wokół takich wróżbitek nigdy nie działo się nic dobrego, z tym ostrzeżeniem zapewne miała rację, ale też on wcale nie zamierzał dawać więcej takich występów. W momencie kiedy mówiła o zdobyciu pozwolenia, poczuł jakby niewidzialna siła, subtelnie ale jednak próbowała nakłonić go do tego pomysłu. Ściągnął brwi, a Serpentus natychmiast wyczuł zmianę nastroju swego pana, podniósł łeb i zaczął syczeć ostrzegawczo, jednak szybko został ułagodzony przez Sajresa. Druid rozumiał reakcję Ragnvalda, chociaż uważał, że jego reakcja była zbyt ostra, z tego co wiedział o przepowiadających przyszłość, (przynajmniej tych prawdziwych) te wizje są niezależne od ich woli. Kiedy tygrys albinos wyszedł, zwrócił się do elfki z uprzejmym uśmiechem.
- Przyjemny koteczek co? Skłamałbym, mówiąc iż lubię towarzystwo osób z tego fachu, ale ty wydajesz się być całkiem miła. Cóż jeśli musisz wiedzieć to był tylko jednorazowy występ z powodu... pewnych okoliczności. - Spojrzał przelotnie na lisołaczkę. - Za to zamierzam zdobyć dokumenty na handel ziołami, jeżeli takowe są konieczne w tym mieście i nie ukrywam, że przydałaby mi się pomoc kogoś obeznanego w tych sprawach.
Wcale nie spodobał mu się niemal rozanielony wyraz twarzy Yali, wstał nieśpiesznie od stolika i udał się na górę do swego lokum, aby zabrać pozostałe rzeczy, które tam zostawił. Na schodach przez chwilę się zatrzymał i obrócił w stronę dziewczyny.
- Na przyszłość nie próbuj mi włazić do umysłu zgoda?
Spytał z poważną miną, a ton jego głosu chociaż spokojny, miał w sobie ostrzegawczą nutę. Schodząc z powrotem do wspólnej sali zauważył, że obie lisołaczki są już w nowych strojach. Podszedł do Farico i lekko nią obrócił.
- Wspaniale do ciebie pasuje, ale mam wrażenie, że akurat ty we wszystkim świetnie byś wyglądała.
Posłał jej jeden ze swych uśmiechów, z rosnącą irytacją odnotował też, jak po jego słowach elfce zrzedła mina. ,,Cóż, tego najwyraźniej nie przewidziała.'' pomyślał.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Farico uśmiechnęła się do swojej siostry, kiedy zgodziła się przyjąć sukienki. Tak, to był zdecydowanie dobry pomysł, może będą miały na tyle pieniędzy by zakupić osiołka!
Przez dłuższą chwilę Fari zwyczajnie milczała, wciąż nie kojarzyła dziewczyny, która tak doskonale pamiętała obie siostry, za to Amertin przypomniała sobie moment poznania z Yalą, na co młodsza z sióstr spojrzała na Am z zaskoczeniem. Co jak co, ale pamięć miała naprawdę dobrą.
Entuzjazm z jakim spotkało się pytanie Fari dotyczące ich wizyty na festiwalu, udzielił się również i jej, dlatego na ustach lisołaczki pojawił się ogromny uśmiech.
- Nie mogę doczekać się, aż zobaczymy te suknie. - powiedziała do Amertin, kiedy już sama nie wiedziała czy obie suknie są takie same, czy jednak różne. Kiedy zaczął się temat dokumentów, które pozwalają wejść na festyn, Farico nieco odcięła się od tego, nie bardzo rozumiejąc o co chodzi i wnikać też nie chciała. Młoda lisołaczka po prostu chciała pobawić się ,rozerwać i spędzić czas ze swoją ukochaną siostrą i miłym towarzystwem. Niewiele zwlekając przeprosiła towarzystwo, uznając, że jedzą coś później, pociągnęła Amertin za rękę, żeby mogły udać się do pokoju i przymierzyć nowe suknie.
- Ciekawa jestem jakie są. - zerknęła na Amertin, która powoli rozpakowywała paczkę z sukienkami. Farico patrzyła z ciekawością, jej uszka poruszały się niecierpliwie, aż w końcu jej oczom ukazały się dwie, piękne suknie. Obie były dopasowane kolorystycznie do ich ognistych włosów, choć ich kolor nie był bardzo ognisty. Obie również były długie, odrobinkę rozkloszowane, i tak samo obie posiadały gorsety. Wszystko wyglądało na to, ze Yala mogła mieć rację, lecz jak się okazało, sukienka Amertin była nieco lżejsza, poza tym dodatki również były nieco inne, płatki kwiatów, które przyczepione były do gorsetów, różniły się kolorami, te u Farico były o dwa tony ciemniejsze.
Młodsza lisołaczka szybko zabrała się za przymierzanie sukni, o dziwo rozmiar się zgadzał, a czuła się w niej wręcz wyśmienicie.
- Jest cudowna! - krzyknęła zadowolona do Amertin, pokazując się jej i robiąc obrót, żeby zaprezentować się w kreacji. Suknia, którą włożyła Am, była równie piękna, a jej siostra wygląda w niej tak ślicznie, że Fari przytuliła się do siostry i mocno uściskała.
- Wyglądasz najpiękniej na świecie! - powiedziała do niej radośnie. Kiedy obie lisołaczki opuściły pokój natknęły się na Sajresa, który podszedł do młodszej z nich i delikatnie obrócił. Fari zarumieniła się kiedy usłyszała komplement i nieco spuściła wzrok.
- Dziękuję, to bardzo miłe. - powiedziała cicho i spojrzała na Amertin jakby szukała pomocy, bo nie wiedziała co ma powiedzieć, żaden mężczyzna nigdy nie pochwalił jej w ten sposób.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

Amertin stała się milcząca. Od czasu do czasu tylko uśmiechała się delikatnie. Zaniepokoiła się, kiedy Tygrys rzekł, że głośno szepczą. Nie podobało jej się to. Było bardzo, ale to bardzo podejrzane. Ami nie lubiła gdy ktoś wiedział za dużo. Poza tym przestała widzieć w nim pięknego, niespotykanego tygrysołaka, a zaczęła widzieć osaczającego je drapieżnika. Zupełnie straciła swój wesoły animusz. Wycofała się i stanęła na pozycji obserwatora. Kiedy Yala zaczęła mówić o sukniach w pakunku, kiedy odgadła imię tygrysołaka, kiedy okazało się, czyta w myślach, przynajmniej tak myślała o tym Amertin, i ona stała się zagrożeniem.

Ami chciała się wycofać z tego układu. Już wiedziała, że woli zniknąć z festynu i schować się w ich jaskini, niż tu zostać. Nie chciała sprawdzać co może się wydarzyć. Była starsza, musiała mieć system wczesnego ostrzegania. Inaczej nie raz wpakowałyby się w kłopoty. Dwie lisołaczki, dwie dziewczyny rzadkiego gatunku i dwoje bardzo podejrzanych przedstawicieli innej rasy. To było niebezpiecznie. O ile w Ringlidzie i Sajresie nie widziała niebezpieczeństwa, tak Tygrys zaczął ją przerażać, a Yala… Yala mogła wiedzieć za dużo.
Właściwie nie miała ochoty przymierzać sukienek, ale zaciągnięta do pokoju przez Farico, była niejako zmuszona.

- Są śliczne – powiedziała i uśmiechnęła się do siostry. Nim jednak zdążyła cokolwiek dodać, siostra już ciągnęła ją na dół by pokazać się towarzyszą. Fari była zdecydowanie bardziej wdzięczą osóbką. Uśmiechnięta, radosna, niewinna, była piękna i powabna jak motyl. Amertin wręcz przeciwnie. Nawet nie zeszła ze schodów. Stanęła na ostatnim stopniu i tylko przyglądała się siostrze. Widząc reakcję druida uśmiechnęła się pod nosem Masz adoratora siostrzyczko pomyślała. Odczekała chwilę aż Fari nacieszy się towarzystwem. Lecz gdy tylko nadarzyła się okazja pociągnęła siostrę na górę, do pokoju.

- Masz przystojnego adoratora – uśmiechnęła się do siostry, gdy tylko zamknęły za sobą drzwi. Szybko jednak jej mina stała się poważna.
- Fari, kochanie… - zaczęła – powinnyśmy stąd zniknąć. Możemy sprzedać rzeczy za tydzień, czy nawet za dwa. A teraz… teraz powinnyśmy wymknąć się niepostrzeżenie z miasta. Nie ufam naszym towarzyszą. Nie, nie, nie mówię o druidzie, ani o tym kuglarzu. Ale Ragnvald… on może być niebezpieczny. Podsłuchał to co mówiłam Ci wczoraj, dlatego kupił nam suknie. Widziałaś jak zmieniła się w hybrydę? On to zrobił, żeby zastraszyć Yalę. Choć wątpię by ona dała się zastraszyć. Ja to co innego. Przeraża mnie to w jaki sposób okazuję swoją wyższość nad innymi. A sama Yala… Ona może czytać w myślach. Jeśli ktoś się dowie, że jesteśmy lisołaczkami z urodzenia… Nawet nie chce myśleć co wtedy może się stać. Musimy zaczekać, aż wszyscy wyjdą z karczmy, potem jakoś się wymkniemy. Jeśli trzeba będzie, możemy zostawić wszystkie nasze rzeczy u kogoś znajomego. Schować je. Potem przemienimy się i znikniemy niepostrzeżenie.
Awatar użytkownika
Ringlid
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Półelf (syn elfa leśnego i ludzk
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ringlid »

- Wcale nie prosiłam, by faszerowano mnie magią jak kaczkę ziołami. - Wtrąciła się Yala gdzieś w środku wypowiedzi Ragnvalda, cały czas normalnie się uśmiechając, co chyba niezbyt pasowało do sytuacji. Według niego zbierało się na poważny konflikt, pomiędzy kotem i dziewczyną, w co wcale nie pragnął interweniować, bowiem wiedział doskonale, że Yala potrafi sobie poradzić. Mogła przewidzieć każdy ruch przeciwnika, zanim ten choćby o nim pomyśli. A w razie czego mogła też namieszać mu w głowie do tego stopnia, by nie wiedział gdzie jest góra, a gdzie dół, dokładnie tak jak kiedyś zrobiła z nim. Do końca tak naprawdę nie wiedział co się wydarzy, ale całe napięcie, spowodowane przez grożącą dziewczynie przemowę człowieka-kota zostało w jednej chwili rozładowane przez samą Yalę:
- Ładny z ciebie kotek. - oświadczyła, gdy w chwilę później człowiek przemienił się w tygrysa. Żadne z nich już nie wyglądało na chętne do ciągnięcia tego dalej i rzeczywiście wkrótce oboje stracili sobą zainteresowanie, a tygrys gdzieś wyszedł.

Elfka zajęła się potem rozmową z Sajresem. Nie odpowiedziała mu wiele, tylko z trochę zawiedzioną miną odparła, że wystarczy mieć pozwolenie na handel. Druid odwrócił się i ruszył w kierunku schodów, najwyraźniej z zamiarem udania się do swego pokoju i wymeldowania u właściciela. Gdy Sajres wszedł na schody jeszcze raz zwrócił się do Yali, z prośbą, by nie ingerowała w jego myśli.
Zaskoczyła go jej reakcja, bowiem pierwszy raz w jego obecności wyglądała na zdziwioną. Ale zdziwienie nie było udawane, co u takiej jasnowidzki było co najmniej dziwne. Coś ją poważnie zaskoczyło i była to zapewne wypowiedź druida.
- Ekhm... - odparła po dłuższej chwili. - Ja nie ruszałam twojego umysłu... - stwierdziła. - Nie wiem co poczułeś, ale to nie byłam ja.

Potem Yala wpadła w częściowe odrętwienie, tak jakby nadal nie mogła uwierzyć w to co się stało. Nawet jej uśmiech znikł, zastąpiony przez grymas, który oznaczał chyba iż intensywnie myśli. W tym czasie druid zdążył już wrócić, a atmosfera nie wydawała się być już taka radosna. Może to z powodu przemowy tygrysa, czy też dziwnego zachowania elfki wszyscy, oprócz Farico byli jacyś nie w sosie.
Wstał ze swojego miejsca i przeszedł do największej wolnej przestrzeni w pomieszczeniu. Zamierzał wykorzystać swoje umiejętności, by ułagodzić nastrój i trochę uspokoić tę grupę. Jednocześnie też zastanawiał się, czy to właśnie dlatego Yala chciała by z nią przyszedł.
Wyjąwszy swój flet z drzewa morwy, zaczął przygrywać najpierw powoli, starając się robić to w miarę cicho. Kiedy jednak utwór przyspieszył, każdy dźwięk brzmiał troszkę głośniej i wyraźniej. Po chwili, wraz z dźwiękami z fletu zaczęły wyfruwać kolorowe ogniki, które tańczyły w powietrzu do rytmu. Ogników w końcu było całkiem dużo i rozleciały się po całej sali, nie przestając podskakiwać.
Atmosfera wyraźnie się poprawiła, przynajmniej w jego odczuciach. Nie wiedział, co sądzą o tym inni, ale zdecydował zaczekać z tym do końca następnego utworu, którym była znana ballada: "Liliania"
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

Kiedy Ringlid próbował załagodzić sytuację, Ragnvald postanowił wykorzystać sytuację. Złapał Amertin za rękę i pociągnął ją za sobą na piętro. Tam odsunął się od niej i bardzo cicho wyszeptał jej kilka informacji. Potem nie dotykając już lisołaczki odprowadził ją, nie dotykając jej już nawet. Zdążył tylko przekazać jej jedną informcję:
-Nie bój się i... - tu na chwilę przerwał- ładnie wyglądasz.
Potem znowu wrócił na górę, sam nie zauważając zniknięcia orła. Pewnie sfrunął mi z ramienia jak wchodziłem po schodach. Poszedł i zabrał swój płaszcz. Będąc z powrotem na dole wziął swój miecz i zawinął go znowu. Wyglądał tak jakby szykował się gdzieś do wyjścia. On jednak usiadł przy karczmarzu i zobaczył Angusa. Był za szynkwasem i jadł surowe mięso, którym zapewne poczęstował go karczmarz.
-Dziękuję- Powiedział mu po czym przywołał go do siebie.
Z orłem na ramieniu odwrócił się tyłem do właściciela lokalu i obserwował. Szczegółowo analizował nowych gości. Potem mocno zaczął zaciągać się zapachem unoszącym się w pomieszczeniu.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Obie lisołaczki wyglądały na bardzo spięte, ale Sajres nie zwrócił na to uwagi, ponieważ teraz gdy o tym pomyślał o reakcji Yaly na jego słowa. Najpierw myślał, że chce się ona tylko wytłumaczyć swoje zachowanie, teraz wydawała się ona autentycznie zmartwiona, a może po prostu zamyślona. W tym czasie Ringlid zaczął ich raczyć muzyką, trzeba przyznać, że potrafił wydobyć ze swego instrumentu naprawdę cudowne dźwięki. Druid przysłuchiwał się z uwagą, w trakcie trwania pieśni, do karczmy zaczęli napływać goście, zarówno stali bywalcy jak i podróżnicy, kiedy tylko wybrzmiał ostatni przeciągły ton, dookoła rozległy się gromkie brawa, a w stronę elfa poleciało kilka monet. Chociaż większość osób wolała zachować pieniądze na trunek. Sajres podszedł do artysty kiwając głową z niemałym uznaniem, występ naprawdę zrobił na nim wrażenie.
- Muszę przyznać, iż słyszałem w swym życiu niewielu równie dobrych muzyków, - powiedział przyjaźnie się uśmiechając.
- Choć po prawdzie należy dodać, że niewielu takowych było mi dane oglądać, - dodał po chwili.
Jak do tej pory Ringlid nie zrobił na nim dobrego wrażenia, mimo to druid miał z natury dobre podejście do ludzi, więc chciał dać mu drugą szansę. Wtem dostrzegł jakiegoś staruszka, który przechodząc obok użalał się na reumatyzm. Sajres natychmiast doskoczył do niego i już po chwili wrócił z garścią brązowych kruków, jedną z monet rzucił Ringlidowi, tłumacząc że to za występ. Wkrótce wywiązała się między nimi rozmowa, tym razem dużo swobodniejsza niż przedtem, druid odprawił nawet Serpentusa, aby elf nie czuł się skrępowany. W pewnej chwili uzdrowiciel odezwał się patrząc na Yalę.
- Doprawdy niezwykła z niej osoba. Wiesz myślę, że świetnie byście do siebie pasowali, oboje jesteście bardzo bezpośredni, nie zamartwiacie się niepotrzebnie. Zresztą odnoszę wrażenie, że przydałaby się jej jakaś bliska osoba. - Zrobił dłuższą pauzę, aby Ringlid mógł przetrawić jego słowa. - Co tak właściwie o niej wiesz? - Zakończył pytaniem.
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Farico wciąż przyglądała się ich nowym kreacjom, z uśmiechem na swojej twarzy, musiała przyznać, że Tygrys wykazał się posiadaniem gustu, czym nie każdy mężczyzna może się pochwalić. Z zamyślenia wyrwały ją słowa Amertin, które sprawiły, że młodsza z sióstr zrobiła wielkie oczy.
- Myślisz, że naprawdę podobam się mu? - zapytała, może nieco niepewnie, ale to tylko dlatego, że wcześniej nie przytrafiła się jej taka sytuacja.
Później temat zszedł na nieco inny tor. Amertin była zmartwiona, co wcześniej mogło być zauważalne, bo stała się nieco bardziej milcząca, mniej wesoła, zupełnie jakby czegoś się obawiała. Poważna mina starszej Lisołaczki sprawiła, ze Fari również spoważniała i zbliżyła się do siostry, która chciała jej coś powiedzieć.
- Myślisz, że tak trzeba zrobić? - zapytała niepewnie trochę zaskoczona tym, że Ami chce stąd uciec.
- Jeśli nasi towarzysze chcieliby coś zrobić, dawno byłoby po nas Kochanie. - powiedziała spokojnym głosem i pogładziła Amertin po policzku.
- Wiem, że się boisz, też nie ufam wszystkim, Yala jest... Dziwna. - przyznała szczerze, bo w tym przypadku rozumiała swoją siostrę.
- Ragnvald... Nie obawiaj się go, Sajres i Ringlid nie pozwolą mu by nas skrzywdził, nie sądzę by w ogóle chciał to zrobić. - przytuliła amertin, która tak bardzo martwiła się o ich bezpieczeństwo.
- Ale Yala... Nie chcę by dowiedziała się kim jesteśmy, zanim same nie postanowimy co z tym zrobić. - westchnęła cicho, wciąż wtulona w swoją ukochaną siostrę.
- Może zostańmy jeszcze trochę? - odsunęła się i spojrzała na Amertin.
- Jeśli coś zacznie się dziać, wtedy uciekniemy. Nie sądzę, by oni chcieli nas skrzywdzić. - uśmiechnęła się do Ami i ścisnęła jej dłonie.
- Nie martw się kochanie, nic nam nie będzie. - dodała po chwili i ucałowała siostrę w policzek.
- Ale na Yalę będziemy uważać. - westchnęła cicho, ale rozumiała to ,że siostra martwi się o nie.

Na dole wszystko zdawało się być bez zmian, wszyscy rozmawiali ze sobą, nawet było całkiem wesoło. Kiedy Lisołaczki wróciły, dołączyły do towarzystwa, choć teraz obie były ostrożniejsze. Tymczasem Tygrys postanowił zabrać gdzieś Amertin, by z nią porozmawiać. Farico chciała zatrzymać ich ,ale już nie zdążyła, jedynie ze zmartwionym spojrzeniem patrzyła za nimi i nawet zrobiła w ich kierunku kilka kroków, bo bała się o swoją siostrę. Farico byłą gotowa by w każdej chwili pomóc swojej starszej siostrze. Ale jak się okazało, nic złego się nie stało, ale Fari i tak nie wiedziała jaki był cel ich rozmowy.
Do uszu młodszej lisołaczki dotarły dźwięki, które wydobywał z instrumentu Ringlid, który jak się okazało, całkiem dobrze sobie radził i wkrótce muzyka zaczynała działać na nią całkiem kojąco. Sajres najwyraźniej również był urzeczony muzyką, co od razu postanowił wyrazić, a i z jego zdaniem zgodziła się Farico, która uśmiechnęła się do Elfa, po słowach pochwały.
- Bardzo ładnie, prawda? - zapytała siostrę i sięgnęła po jej dłoń, by ścisnąć ją lekko i dodać tym samym otuchy.
- O co chodziło Ragnvaldowi? - nachyliła się do niej i szepnęła jej do ucha, bo trzeba było przyznać, że zżerała ją ciekawość.
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

- Strasznie się wszystko pokomplikowało... - westchnęła bardziej do siebie niż do siostry
- Dobrze, zostaniemy, ale jeśli tylko zacznie się coś dziać, uciekamy - oznajmiła.
- Nie będziemy się narażać na niebezpieczeństwo - dodała. Była znacznie bardziej ostrożna niż Fari, co niestety nie zawsze wychodziło na dobre. Wiedziała, że czasem to je ogranicza, ale nie umiała się tego pozbyć. Nie łatwo było zdobyć jej zaufanie. Ale cóż... może Farico miała rację. Może przesadzała, może po prostu powinna dać się trochę ponieść. Przychyliła się do słów młodszej siostry i dzięki temu postanowiła jednak zostać z towarzyszami, przynajmniej na razie.

Gdy zeszły na dół, prawie natychmiast Ami została "zaatakowana" przez tygrysa. Wystraszyła się. Jego dłoń mocno zacisnęła się na jej. Czuła, że ma stalowy uścisk, że gdyby chciał mógłby pogruchotać jej kości, lecz nie zrobił tego. Miała wrażenie, że choć ściska ją mocno, to nie używa do tego zbyt wiele siły. Był tygrysołakiem. Silnym, wytrenowanym i zapewne zaprawionym w bojach. A ona? Była tylko lisem. Słabym, pociesznym zwierzątkiem, które zaledwie umiało skradać się i unikać niebezpieczeństw. Nie była silna, mięśnie miała wyrobione tylko od tkania na maszynie i biegania po lesie. Owszem, była dość sprytna, ale jak to się miało wobec siły, którą prezentował rosły tygrys - nijak. Wobec niego była bezradna i bezbronna.

Nie miała wyjścia, musiała wysłuchać tego co miał jej do powiedzenia. Jej przerażone oczy wlepiały się teraz w dzikie ślepia tygrysa. Mówił spokojnie i bez napięcia. Puścił ją. Próbował jej tylko coś wytłumaczyć. A ona? Sparaliżowana, mogła jedynie słuchać. Przełknęła ślinę i z uwagą wysłuchała tego, co miał jej do powiedzenia. Skończył. Dodał tylko, że ładnie wygląda i odszedł.
Amertin osłupiała. Co? zabrzmiało w jej myślach. Pogubiła się. Ukucnęła opierając się plecami o ścianę i dała sobie krótką chwilę by pomyśleć. W końcu jednak wstała i zeszła do głównej sali karczmy. Musiała się czegoś dowiedzieć, to nie mogło pozostać bez echa. Musiała wyjaśnić kilka rzeczy sam na sam z Ragnvaldem. Kiedy znalazła się na dole dostrzegła swoją siostrę siedzącą niedaleko grajka, którego spotkały wczoraj. Podeszła do niej i przycupnęła obok.
- Wszystko ci opowiem, obiecuję. Wieczorem, przed tańcami. Ale teraz muszę coś wyjaśnić z Ragnvaldem. Obiecuje, że nic mi się nie stanie. Po prostu... muszę. Trzymaj się blisko Sajresa, lubi cię, naprawdę - uśmiechnęła się.
- I nie zbliżaj się za bardzo do Yali, ona nadal mnie niepokoi. Wrócę tak szybko, jak to możliwe - ucałowała siostrę w czoło, po czym podniosła się i podeszła to tygrysołaka.
- Wy-wychodzisz, gdzieś? - zapytała jąkając się. No nie! Nie... to nie tak miało brzmieć. Zrugała się w myślach. Miała zabrzmieć pewnie i stanowczo, tymczasem wyszło uroczo i wstydliwie, jak u małej dziewczynki. Zła na siebie i zawstydzona oblała się rumieńcem. Jeszcze tego brakowało.... Pomyślała.
- M-może przejdziemy się razem? - zaproponowała, już bardziej pewnie, przynajmniej tak się jej wydawało.
- Chciałam porozmawiać - dodało szybko, by uniknąć kłopotliwego jąkania się.
Awatar użytkownika
Ringlid
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Półelf (syn elfa leśnego i ludzk
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ringlid »

Gdy tylko skończył grać, wszystkie kolorowe ogniki zleciały się do niego z powrotem i zaczęły lewitować poruszając się to w górę, to w dół, tuż przy jego lewej dłoni. Dookoła rozbrzmiały oklaski, których nie zaniechał nawet druid. Półelf uśmiechnął się przyjaźnie i ukłonił publiczności. Część z nich nawet rzuciła weń monetami, jednak o dość nikłej wartości. Trzeba im było przyznać, że byli hojni, poświęciwszy aż kilka monet dla grajka, zamiast przeznaczyć je, jak to zwykle bywa na upijanie się.

- Dziękuję w takim razie. - odpowiedział przyjaźnie Sajresowi, a gdy tamten dokończył wypowiedź, uśmiechnął się szeroko. Potem nawiązała się między nimi swobodna rozmowa. Najpierw, rozprawiali głównie o muzyce, właściwie to nawet z inicjatywy druida, ale półelf dość szybko spostrzegł, że rozmówcy kończą się tematy do rozmowy, toteż przekierował ją na nieco inne tory, nawiązując do podróży między miastami. Uznał, że temat ten jest nieobcy dla Sajresa i chyba się z tym nie pomylił.
Nagle druid zdecydował porozmawiać o Yali. Na dodatek, zastanawiał się na głos, jak by to było, gdyby ona, zdecydowała się mieć takiego półelfa jak on za partnera.
Wyczarował między palcami kilka kolorowych światełek, które przeskakiwały z jednej ręki do drugiej, kierowane lekko nerwowymi ruchami palców Ringlida. Wiedział, że taka rozmowa to nic złego, ale obawiał się reakcji dziewczyny, gdyby się dowiedziała. A dowiedzieć się mogła, na przykład dzięki swoim wizjom. Spojrzał na nią, ale ona zajęta była odliczaniem czegoś na palcach i dalej wyglądała na bardzo zamyśloną, a może strapioną. Nie był pewien w jaki sposób mógłby poprawić jej nastrój, ale zorientował się też, że to nie jego rola, by pocieszać taką osobę jak Yala.
- Tak właściwie... to nie wiem o niej prawie niczego. Zresztą nikt tak do końca nie wie. Jest trochę zakręcona i wogóle... Ale przypuszczam, że każdy miałby podobnie, gdyby nieustannie oglądał to co ma się wydarzyć za chwilę. A co do tego... Nawet kiedyś była mną zainteresowana. Ale... Dość szybko okazało się, że coś takiego nie ma szans na istnienie... - powiedział, uznawszy to za stosowną odpowiedź na pytanie.

Yala w pewnym momencie zerwała się z miejsca. Rzuciła bardziej w przestrzeń, niż do kogokolwiek, że musi natychmiast coś sprawdzić i wyszła tak szybko, że spadłby jej kapelusz, gdyby wcześniej nie wiedziała, że powinna go przytrzymać. Drzwi trzasnęły za nią, a wraz z nimi całe resztki wisielczej atmosfery. Po chwili na sali bardziej niż jeszcze przed chwilą wybuchły śmiechy i zawrzały rozmowy.
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

Tygrysołak zaklaskał kilka razy również gratulując talentu swojemu towarzyszowi. Odwrócił się do szynkwasu aby się czegoś napić. Kiedy znowu chciał obrócić się w stronę sali zobaczył przed sobą znaną mu już od dawna rudą burzę włosów. Ucieszył się, że kobieta przemogła się i chciała z nim porozmawiać. Dalej jednak widział lęk przed nim w jej oczach.
-Miałem zamiar, jednak tak samemu trochę było by mało ciekawie.
-Jeżeli tylko zechcesz to z wielką chęcią.- Po czym uśmiechnął się najszczerzej jak tylko mógł. Nie było w tym żadnej ironii, ani wyuczonego zastraszenia rozmówczyni.
-Ma się rozumieć. Takie spacery są najlepsze na rozmowy.
Ragnvald widząc minę dziewczyny odwrócił się na chwilę i z powrotem wyciągnął miecz. Odłożył go obok karczmarza. Widać było, że ufał mu. Następnie założył płaszcz rudowłosej.
-Dzisiaj się ochłodziło. Przyda Ci się.
Po czym podszedł do niej i wysunął rękę, dając znak że chciałby z nią przejść się prowadząc ją pod rękę. Powoli wolnym krokiem podeszli do drzwi, a następnie zniknęli razem z dość głośnym szczęknięciem zawiasów.
Awatar użytkownika
Sajres
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sajres »

Widząc zmieszanie elfa zadanym pytaniem, postanowił nie drążyć dłużej tematu. Zamiast tego przeszedł do bardziej błahych spraw. Obaj wymieniali się doświadczeniami, związanymi z różnymi zajęciami jakie mieli. Ringlid mówił o miastach, które odwiedził dając występy, za to druid opowiedział mu o odległych i dzikich miejscach, jakimi niewątpliwie są Góry Druidów, oraz Szlak Ziół. Atmosfera oczyściła się dodatkowo, gdy Yala w pośpiechu opuściła pomieszczenie, co jednak zadziwiło dwóch mężczyzn. ,,Cóż wróżbici mają różne swoje dziwactwa.'' W chwili, kiedy ta myśl przemknęła Sajresowi przez głowę, do karczmy wpadł młody chłopak, na oko dziewiętnastoletni. Niósł on zwinięty papier, wyglądało na to, że coś go przestraszyło, zbliżył się do druida, wepchnął mu w dłoń kartkę, wyszeptał na ucho kilka słów, a następnie wybiegł za drzwi, najszybciej jak umiał. Sajres przebiegł wzrokiem po słowach wypisanych wąskim starannym charakterem pisma, z każdą chwilą zdawał się być coraz bardziej zaniepokojony. Wreszcie odezwał się lekko stłumionym głosem.
- Muszę iść.
Zabierając swoje rzeczy nawet nie zauważył, jak list z ofertą dla łowcy nagród wypadł mu z kieszeni. Najwyraźniej musiał się narazić komuś z tutejszego podziemia, ale komu? Nagle przypomniał sobie tego złodzieja, którego wczoraj nakrył, najwyraźniej należał on do jakiejś większej szajki. Nie mogę tu zostać i narażać pozostałych. Wyszedł na ulicę, zmuszając się, aby nie biec, ponieważ właśnie to mogło najbardziej zwrócić na niego uwagę.

Ciąg dalszy: Sajres
Awatar użytkownika
Farico
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Farico »

Wszystko zdawało się takie skomplikowane, Farico nieco skuliła uszy, ale póki byłą z Amertin, nie czułą jakiegoś zagrożenia. Zgodziła się ze swoją siostrą, kiedy ta powiedziała, że w razie jakichś podejrzeń obie uciekają stąd gdzie pieprz rośnie. Te słowa jakby dodały jej otuchy i kiedy Farico siedziała na dole z pozostałymi towarzyszami, jej humor był jakby lepszy, niestresowana się, nie czuła przerażenia, jedynie Yala trochę na nią dziwnie działała, ale dlatego unikała rozmów z dziewczyną, czy jakichkolwiek kontaktów.
Niepokój, który pojawił się w momencie, kiedy Am została poniekąd porwana przez Tygrysołaka, był tak nieznośny, że Fari miała ochotę pobiec z siostrą i nie opuścić jej nawet na krok. Starsza Lisołaczka doskonale wyczuła ten niepokój i szybko podbiegła do swojej siostry, by zamienić z nią dwa słowa.
Lisołaczka nadstawiła uszu i przyglądała się swojej siostrze, energicznie kiwając głową i utwierdzając Amertin w tym, że wszystko rozumie.
- Dobrze kochana, ale jakby coś było nie tak, krzyknij, ja przybiegnę. A na Yalę na pewno będę uważać, nie podoba mi się. – powiedziała cichutko, a na wzmiankę o Sajresie, zarumieniła się i nieco spuściła wzrok.
- Oj leć już, bo się twój wielbiciel zniecierpliwi. – zaśmiała się cicho i kiedy Am odeszła, Fari patrzyła za nią jeszcze przez chwilę, upewniając się, że wszystko jest dobrze, później wróciła do Elfa i Człowieka, mając znowu nieco lepszy humor, bo rozmowa z siostrą zdecydowanie ją uspokoiła.

Wszystko wyglądało na to, że Ringlid miał już swoją wybrankę, która była Yala, co prawda Fari poczuła, że to wcale nie jest dobry pomysł, ale właśnie taki wniosek nasunął się jej po słowach, które zdążyła usłyszeć. Jej spojrzenie powędrowało do Sajresa czy on naprawdę ją lubił bardziej niż innych? Czy to w ogóle było możliwe? Uszka Farico poruszyły się nerwowo, kiedy człowiek nagle podjął decyzję, która ją zaskoczyła. A wszystko stało się w momencie, kiedy jakiś chłopczyk przyniósł Druidowi jakiś list.
- Ale… Jak to? – wyrwało się z jej ust, Kidy Sajres oznajmił, że musi iść. Nawet nie pożegnał się, po prostu wyszedł i zostawił ich samych, zostawił ją, a przecież… Przecież podobno ją lubił…
Farico nawet nie sięgnęła po list, który wypadł Druidowi, spojrzała na Ringlida, jej wzrok wyrażał smutek i zaskoczenie, nie tego się spodziewała, zupełnie nie tego.
- Nic z tego nie rozumiem. – powiedziała cicho do Elfa i westchnęła głęboko.
- Ty też gdzieś pójdziesz? Może za swoją ukochaną? - zapytała zastanawiając się czy każdy ma tak wiele spraw na głowie...
Awatar użytkownika
Amertin
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amertin »

Wyszli na zewnątrz. Nocna burza i ulewa ochłodziły powietrze, tak jak mówił Tygrys. Może więc miał rację dając jej płaszcz. Chwyciła go pod rękę, kiedy tylko wyszli z karczmy. Nie wiedziała od czego zacząć, dlatego kilka uliczek przeszli w milczeniu. Rozmowy z nowymi istotami zawsze były trudne, bo nigdy nie wiedziała, czy może im zaufać, czy też nie.

- Nie szczególnie ufam ludziom - zaczęła, uznając, że tym razem chce zaryzykować - ale to chyba da się zauważyć.
- Bycie lisołakiem, nawet w tak małym miasteczku jest dosyć kłopotliwe. Miejscowi są przyzwyczajeni, ale przyjezdni... niekoniecznie. Jedni myślą, że nosimy przebrania, inni zastanawiają się czym jesteśmy, jeszcze inni biorą nas za kotołaczki, tylko z bardziej puszystymi ogonami. Ale są i tacy, którzy wiedzą z kim mają do czynienia, pewnie chętnie porwali by nas i sprzedali, z bardzo duże pieniądze do badań, albo po prostu... do cyrku, jako atrakcję. Raczej unikamy podejrzanych typków. Znikamy z miasteczka, kiedy tylko krążą tu jakieś wścibskie istoty, które wypytują o mnie i o siostrę. Sam za pewne rozumiesz co znaczy być rzadkim gatunkiem - uniosła głowę by spojrzeć na twarz Tygrysa.

- W końcu ty też jesteś raczej niespotykaną istotą. Ale widzisz, my, w odróżnieniu od ciebie, nie mamy stalowych mięśni, szczęki, która swobodnie może przegryźć gardło, ani pazurów, mogących rozerwać komuś twarz na kawałki. Dlatego nieszczególnie afiszujemy się z naszym pochodzeniem, a naszą najlepszą obroną jest ucieczka. I widzisz... nie bardzo wiem co o tobie myśleć. Rzadki zmiennokształtny w tych okolicach to naprawdę niespotykany widok, nie licząc nas. Nie wiem czy trafiłeś tu przypadkiem, czy może celowo i szukasz istot takich jak sam jesteś. Z jednej strony wydajesz się być bardzo... miły. A z drugiej wzbudzasz strach i przerażenie. Nie wiem czy chcesz nas porwać, zabić, czy może tylko dowiedzieć się czegoś na temat istot takich jak sam jesteś. Jednak zastanawiając się nad tym głębiej mogłeś nas porwać i zabić już dawno, ale tego nie zrobiłeś. Dlatego chcę zapytać, co właściwie tu robisz? Po co przybyłeś?
Awatar użytkownika
Ringlid
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Półelf (syn elfa leśnego i ludzk
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ringlid »

Gdy do pomieszczenia wpadł chłopak i podszedł do Sajresa, półelf był nieco zdziwiony. Wnioskując po minie druida, on również się tego nie spodziewał. Wręczył Sajresowi liścik, przekazał krótką wiadomość, a następnie wyszedł jak najszybciej. Druid w miarę czytania listu wyglądał coraz poważniej. Następnie Sajres stwierdził, że musi już iść, po czym wyszedł z karczmy. Nawet się nie pożegnał, zupełnie jak Yala. W pośpiechu jednak zapomniał o liściku, który upadł na podłogę.

Ringlid spojrzał na Farico, która wyglądała na niemal równie zaskoczoną, co on sam. Dopiero teraz zorientował się, że dziewczyna chyba polubiła druida i to z wzajemnością. Miał ochotę palnąć się w czoło za swój brak spostrzegawczości.
- Ja też nie rozumiem. - powiedział do niej. - Ale może w tym liście coś jest? - powiedział, sięgając po kawałek papieru, z nadzieją, że wyjaśni mu dlaczego Sajres nagle wyszedł.
Jednak kiedy przeczytał, odniósł wrażenie, że rozumie jeszcze mniej niż wcześniej. Na karteczce było sześć nazwisk, z czego dwa skreślone. Na następnej pozycji był właśnie druid, lecz już nie był skreślony. Po dwóch kolejnych nazwiskach, na ostatniej pozycji widniało wyraźnie napisane oraz podkreślone "Yala"

Upłynęło dobrych parę chwil, zanim zorientował się, co dziewczyna powiedziała.
- Ukochaną? Ja jej nawet nie znam! To, że raz mnie uwiodła, jeszcze nic nie znaczy w jej wypadku... - powiedział, choć nie do końca skupial się na tym co mówił. Myślami wciąż był przy tekście listu. Dopiero gdy upłynęła kolejna chwila półelfa oświeciło. Spojrzał jeszcze raz na liścik, żeby się upewnić. I rzeczywiście, wszystko się zgadzało. To było zlecenie dla zabójcy. Był tak zaskoczony swoim odkryciem, że nie zastanawiając się ani chwili pokazał liścik dziewczynie.
- Spójrz! Ten list... to zlecenie! - dokończył, siląc się na spokojny i przynajmniej trochę przyciszony ton głosu. Po zrobieniu pauzy dokończył już dużo ciszej. - Chyba dla zabójcy.

Dopiero po chwili zorientował się, że dziewczyna mogła tę informację źle przyjąć. Znów miał ochotę palnąć się w czoło, tym razem za całkowity brak myślenia. Dopiero teraz trochę się nad tym zastanowił.
Jeżeli ktoś chciał zabić Yalę, to możliwym było, że chcą sabotować cały festiwal. To miejsce mogło nie być bezpieczne. Nie wiadomo było, co planował zabójca. Trzeba było działać ostrożnie, nawet jeśli nie było się celem.
- Chodź po siostrę. Wyjdziemy z miasta. Tu może nie być bezpiecznie. - oznajmił. Nawet nie przypuszczał, żeby miały ochotę tu zostać i bawić się na sabotowanym festynie, wiedząc, iż wcale nie tak daleko ktoś zamierza kogoś zabić. On sam również wolal jednak zrezygnować z występu, tak na wszelki wypadek. Mimo wszystko jednak bardziej cenił własne zdrowie i życie, niż pieniądze.
Awatar użytkownika
Ragnvald
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ragnvald »

Ragnvald spokojnie wyszedł razem z dziewczyną. Ucieszył go fakt kiedy ta chwyciła go pod rękę. W końcu wiedział, że się go nie boi. Przynajmniej nie tak.
-Tak zauważyłem to. A co dopiero nieludziom - popatrzył na siebie od stóp ku korpusowi z lekkim uśmiechem - ale mam nadzieję, że jako choć odrobinę podobny do ciebie wypadam lepiej ?
-Wiem o kim mówisz. Często krążę po różnych miastach i z niejednym miałem do czynienia - tu pokazał na swoją szramę na czole - ale wiesz co. Uciekanie od swojego losu jaki sprawił nam świat to też nic dobrego. Dlatego lepiej jest się nauczyć być sobą i walczyć o to niż uciekać. Konfrontacja i wywalczenie swojego to jest to. Tak wiem łatwo mi mówić, ale nawet wy dałybyście sobie radę. Może nie stalą, jednak jako kobiety. Żaden facet nie ustał by przy was długo jakbyście zaczęły na niego krzyczeć.
Po tych słowach na krótką chwilę zaczął się śmiać do tego stopnia, że na jego twarzy ukazały się delikatne zmarszczki.

-Mówisz, że wzbudzam strach. Sam nie wiem czasem co robię. Mam różne oblicza. Niektóre kontroluje inne pojawiają się same. Sam też muszę poznać człowieka. Potem okazują się różne rzeczy. A pojawiłem się bo muszę jakoś żyć. Przemierzyłem już spory kawałek świata. Ciągle mi mało. Może wy... Opuścicie ostoje jeśli jakąś macie, a gdzieś w lesie czułem wasz zapach, tak dlatego od razu zwróciłem na was uwagę na targowisku, więc pewnie nie jesteście tu od wczoraj i wyruszymy gdzieś. Gdzieś gdzie was nie było, a ja mógłbym wam zapewnić ochronę i choć trochę ciekawszego świata. O ile nie uraża cię to ale jarmark taki jak ten to nic w porównaniu z wielkimi turniejami i metropoliami gdzie wiele się dzieje. A tam na takich jak my nikt nie zwraca uwagi. Poza tym w takich miastach każdy gość i obywatel ma zapewnione bezpieczeństwo. Jeśli się kogoś tam zna to jest to Twój własny kawałek raju wtedy.
Zablokowany

Wróć do „Jaskinia Farico i Amertin”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości