MenaosPrzygoda Kaina - Czarny Rycerz przybywa do Menaos

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

- Nic z tego. Na mnie nie licz. Nie wytrzymam widoku krwi. Zwłaszcza swojej własnej. Od razu mdleję. – Awel nie zamierzała się wykrwawiać na jakimś podejrzanym ołtarzyku, jedynie po to by sprawić satysfakcję alchemiczce. – Może zamiast tego zajmę się duchami, skoro nasz dzielny rycerz rozbroił już starszą panią – zaproponowała widząc jak Kain walczy z krawcową. Sama nie uważała się za specjalnie pomocną, ale w sytuacji gdy z jednej strony atakował ich skalny golem a z drugiej upiór-strażnik, zaczynała powątpiewać czy jeden rycerz da sobie radę z tym wszystkim. Dobywając ostrzy ukrytych zawczasu w cholewkach butów, zbliżyła się do rycerza chcąc wesprzeć go w walce. Dwa krótkie sztylety, również wykonane z palladu, lśniły równie jasno co broń Borgulio.
- No co… - odpowiedziała widząc karcące spojrzenie Kaina – Masz pojęcie ile są warte? – Bryza nie miała żadnego planu jak poradzić sobie z upiorami. To nie była jej domena. Mogła jedynie liczyć że posiadany przez nią metal na moc odstraszania upiorów albo że znajdzie się jakiś cud który pozwoli jej zwyciężyć.
I ów cud się znalazł, a dokładniej cały czas był wśród nich obecny. Czarodziejka nie zdawała sobie sprawy z prawdziwej naturzy muzykantki. Najpierw usłyszała pomruk przypominający odgłos wulkanu tuż przed erupcją, a następnie odwracając głowę ujrzała największe i najbardziej przerażające stworzenie z jakim danej jej było się zmierzyć. Potwora który jeszcze przed momentem był cichą, nieśmiała elfką, a teraz zmienił się kipiącą gniewem bestię. Bestię przed która pierzchły nawet upiory.
Muzykantka-smok jak ją teraz nazywała Awel która w dalszym ciągu nie znała imienia elfki, motała się w wściekłości atakując zaciekle golema, a przy tym zupełnie nieświadomie demolując otoczenie wokół siebie. Pazury olbrzymki orały skały przed nią i wokół jej olbrzymiego cielska. Smoczy ogon wił się na boki, łamiąc niczym zapałki kolumny podtrzymujące sklepienie w grocie, a długa szyja raz za razem uderzała o skały nad ich głowami. Efekt działań bojowych smoczycy był taki że wkrótce na dół zaczęły spadać olbrzymie kawałki głazów.
- Brawo mała. Udało ci się znaleźć wyjście! – Krzyknęła Awel. Znajdowali się pod ziemią a muzykantka właśnie otworzyła im najkrótszą drogę na powierzchnię. Czarodziejka cały czas unikając spadających odłamków z ulgą przyjęła dopływ świeżego powietrza. Mieli przed sobą nie tylko jasno wytyczone przejście ale i ewentualny most po którym mogli się do niego dostać. Oczywiście najpierw musieli uniknąć pogrzebania żywcem, uspokoić smoczycę i nakłonić ją do współpracy.
- Hej skarbie! Już wystarczy! Nic nam już nie grozi. Możesz przestać! Uspokój się kochanie! – Awel usiłowała zwrócić na siebie uwagę smoka, ale pochłonięta furią muzykantka za nic nie zamierzała przerywać swojego dzieła zniszczenia. Czarodziejka zastanawiała się przez chwilę czy nie spróbować nawiązać komunikacji przy użyciu telepatii. Jako pradawna smoczyca powinna ją zrozumieć, jednak do tego musiałaby uspokoić swoje zmysły, a póki co jej gniew był równie namacalny co olbrzymie zielone cielsko. – Spróbuj jakoś uspokoić swoją dziewczynę nim nas pozabija! – Zwróciła się do rycerza. Nie mieli czasu czekać aż smoczyca opadnie z sił.
Awel uskakując przed lawina kamieni znalazła się obecnie tuż przy alchemiczce. Kobieta najprawdopodobniej był równie wściekła co elfka, tyle że jej gniew skupiał się na ich nieudolnych staraniach. Jak każdy alchemik nie lubiła tracić panowania nad sytuacją.
- Pewnie trudno ci w to uwierzyć ale my naprawdę się staramy. – Stwierdziła chowając za plecami palladowe ostrza.
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

Zanim zdążyła zidentyfikować stworzenie z nikąd wyskoczył na nie ogromnych rozmiarów smok. Szaleńczo rozrywał i rozpruwał ciało kamiennej istoty. Breja próbowała sklejać się z powrotem, ale smocze szpony szybko zyskiwały przewagę. Zakończyło się na tym, że smok starał się jeszcze bardziej rozdrobnić kamienne kropelki na podłodze.
W szale smok nawet nie zauważył, że wybił porządną dziurę w suficie. Do zatęchłej sali po stuleciach bezpośrednio nadpłynęło powietrze. Ale na dziurze się nie zakończyło, sufit chyba zmierzał do całkowitego zawalenia.
Z zamyślenia wyrwał ją syk. Krew, która napłynęła do kamiennych żył zalała już wszystkie. Krąg pośrodku kręgu tworzył stary jak świat znak, znak przejścia. Ołtarz był w istocie portalem do dowolnego miejsca, w którym znajdował się taki sam znak. I po przejściu nie wytropią ich łowcy, niewątpliwie już zmierzający w stronę zamieszania, czyli innymi słowy ich.
- Portal jest otwarty, nie musimy wychodzić górą! - krzyknęła do pozostałych. - tędy nas nie wytropią. To gdzie chcecie się wybrać? - sama nie miała pojęcia, co teraz zrobi. Nie miała warsztatu ani niczego. Więc zapytała ich.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

Kain uskoczył w ostatniej chwili gdy przemieniona smocza dama rzuciła się na potwora. Gdyby tego nie zrobił nie przeżyłby jej szału. Słysząc tłumaczącą się czarodziejkę westchnął
- Może nie uwierzysz, ale są ważniejsze rzeczy ważniejsze od pieniędzy - powiedział unikając spadających kamieni. Jeśli muzykantka będzie tak szaleć to bankowo ściągnie łowców. Na szczęście pani alchemik zdążyła otworzyć portal którym mogli uciec stąd żywi. Pozostało tylko uspokoić smoczą damę bo inaczej nie dadzą radę uciec. Chcąc czy nie chcąc rycerz musiał podjąć się tego zadania ponieważ nie miał zamiaru zostawiać tutaj nikogo ani nikogo narażać. Tylko jak to zrobić gdy smoczyca rozszalała się na dobre?
- Hej, spokojnie! Już po wszystkim! Uspokój się! - krzyczał do smoczycy próbując ją jakoś uspokoić. W całej tej sytuacji ledwo usłyszał słowa Regane
- Wszystko mi jedno byle jak najdalej stąd! - krzyknął w odpowiedzi zasłaniając się tarczą przed spadającymi kamieniami
Awatar użytkownika
Gelarum
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelarum »

Informacje powoli zaczynały przedzierać się przez barierę furii. Do tego momentu nie do końca dotarło do niej, że naprawdę jest smokiem i nie jest to tylko jej fantazja. Zdała sobie sprawę jakich zniszczeń narobiła. Zrobiło jej się wstyd, że tak dała się ponieść emocjom. Było jej wstyd wogóle dlatego, że istniała na tym świecie jako smok. Istota nierozumiana, dla wielu straszna i dziwna. A teraz jeszcze musieli ją uspokajać. Rozumiała ich. Ale nie rozumiała siebie.
Przestała się szarpać i miotać. Zamiast tego przytrzymała łbem sufit. Chciała coś powiedzieć, ale nie pamiętała jak posłużyć się mową wspólną. W postaci dużej jaszczurki ostatnio przebywała prawie osiemdziesiąt lat temu, a może i dłużej. Spróbowała jednak coś wycharczeć:
- Pffchepchasam - już kiedy to powiedziała wiedziała, że na pewno nie pamięta, jak mówić z rozdwojonym językiem.
Już miała zapytać czy się zmieści w przejściu, ale przypomniała sobie o towarzyszce rycerza.
- A cho z fseudofmochem? Pchyjdźe? Moche je pofukam? - wątpiła w zrozumiałość tych słów, ale można było spróbować. Mała Crystal przecież sama ich tu nie znajdzie. Zaproponowała, że przeleci nad miastem i poszuka pseudosmoka.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Wyjście na górę czy tajemniczy portal. Pierwszy z wyborów oznaczał powrót do miasta lub w jego okolice. To oczywiste ze spotkają tam łowców ale teraz gdy maja w swoich szeregach smoka, Awel nie obawiała się żadnego z nich. Nie podejrzewała aby ktokolwiek z miejskich zabijaków odważył się zadzierać z taką bestią. Czarodziejka oddałaby wiele za możliwość lotu na grzbiecie smoczycy -muzykantki i spotkanie w powietrzu z jeźdźcem na wiwrenie. „Pokazałabym mu kto ma większe argumenty między nogami” pomyślała rozbawiona. Poza tym wciąż miała do załatwienia sprawy w tym mieście. Nie odzyskała jeszcze swojego ekwipunku no i gdzieś tam w okolicznych lasach czekała na nią mała Fjaril. Tchórzliwa istota która za nic nie chciała jej towarzyszyć w mieście, a z którą miała pewną umowę i zamierzała się z niej wywiązać.
Z drugiej strony mogła wybrać przejście przez portal i podróż nie wiadomo gdzie. Poza alchemiczką nikt z nich nie widział dokąd prowadzi owe przejście. Mogło to być gdzieś w pobliżu jak równie dobrze na drugim krańcu świata. Nikt nie powiedział też że znajdą się w miejscu całkowicie bezpiecznym. Awel lubiła hazard ale ryzykowanie w sytuacji gdy ewentualna nagroda była tak licha nie należało do jej natury.
Z punktu widzenia Bryzy ich czwórka stanowiła garstkę zupełnie obcych sobie istot, których nie łączył żadne więzi, zobowiązania czy wspólny cel. Chociaż ktoś taki jak rycerz mógł twierdzić że ona jest mu winna przysługę za ratunek, jednak najprawdopodobniej rozejdą się każdy w swoją stronę gdy tylko unikną niebezpieczeństw, a zatem równie dobrze już teraz każdy może decydować sam za siebie.
- Ktoś w ogóle rozumie co ona tam bulgocze? – Czarodziejka sama nie była w stanie rozróżnić ani jednego słowa wypowiadanego przez smoczycę. Pocieszającym był fakt iż bestia nie rzuciła się na nich z swoimi pazurami co oznaczało .że gdzieś tam w głębi umysłu zachowała swoją świadomość. Muzykantka najprawdopodobniej usiłowała się z nimi porozumieć. Wychodziło jej to fatalnie ale być może była w stanie zrozumieć słowa jakie oni wypowiadają w jej kierunku. Nadzieję Bryzy na nawiązanie komunikacji z smoczycą dodatkowo budował fakt że tamta uspokoiła się gdy została o to poproszona
Awel starała się stać w takim miejscu by być widoczna dla stwora. Ułatwiało to kontakt a poza tym wolała nie ryzykować przypadkowego zdeptania.
- Czy mogłabyś zabrać mnie w powietrze? – Spytała muzykantkę podejmując ostateczną decyzję. – Wolałabym wydostać się stąd tą drogą. Poradzę sobie z łowcami a wciąż mam tu kogoś do uratowania. Nie przepadam też za wskakiwaniem w nieznane portale.
Awel zdawała sobie sprawę ze jej decyzja prawdopodobnie oznacza pożegnanie z pozostałymi towarzyszami. Przywiązywanie się do ludzi było słabością którą łatwo jest przeciw tobie wykorzystać, a ona nie chciała sobie na takie słabości pozwolić.
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

Nikt chyba nie zamierzał przedostać się portalem. To tylko ich sprawa. Ale nawet ze smokiem lepiej nie narażać się łowcom.
Smoczyca ewidentnie próbowała coś przekazać. Wycharczała dziwne zlepki dźwięków, chyba do rycerza. Ona sama nie była w stanie tego zrozumieć. Stwierdziła, że to nie jej interes i nie powinna choćby próbować.
Pani Borgulio znowu leżała na ziemi, tym razem nie była zemdlona. Dziwnie mamrotała pod nosem i wydawała się być przerażona. Podeszła do niej.
- Pani może jeszcze wrócić. Nikt pani nie sprawdzi.
- Niby jak wrócę? Przecież nie wyjdę.
- Może się uda.- pomyślała o smoczycy. Jeżeliby ją wyciągnęła, to byłoby dużo łatwiej niż prowadzić ją korytarzami. A z drugiej strony...
- Pokażę pani wyjście. - zaoferowała. - A wy w tym czasie zróbcie co macie zrobić. Spotkamy się tutaj, o ile jeszcze chcecie. - przynajmniej było to jej pomysłem, więc czuła się trochę bardziej na siłach.
- Dobrze, pójdę. - powiedziała pani Borgulio. - tylko proszę, bez duchów po drodze.
- Żadnych duchów - obiecała.
Skierowała się w stronę wyjścia z komnaty uprzednio pomógłszy wstać krawcowej. Wzięła głęboki wdech i zanurzyła się w labiryncie kprytarzy.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

W całym tym zamieszaniu zapomniał o Crystal. Miał już wyciągać gwizdek gdy usłyszał znajomy ryk. Crystal najwidoczniej zauważyła cały ten raban i postanowiła się tu dostać. Udało jej się wlecieć do krypty wraz z ekwipunkiem i dwoma sakiewkami. Pseudosmok upuścił przedmioty pod nogi czarodziejki jednak jedna z sakiewek trafiła ją prosto w czoło. Tym razem rycerz nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
- Dobra, nas już tu nic nie trzyma - powiedział kierując się w stronę portalu. Miał już po wyżej uszu tego wszystkiego i bardzo chętnie opuści to miejsce.
- Cóż wygląda na to, że tu się rozstaniemy... uważaj na siebie - powiedział do czarodziejki na odchodne. Nie znał powodów czarodziejki, ale nie zamierzał odwodzić jej od pomysłu powrotu na powierzchnię.
- A ty idziesz z nami? - spytał smoczej damy - Uderz ogonem jeśli chcesz się zabrać - dodał biorąc poprawkę na problemy smoczycy z porozumiewaniem się. Nie miał, by nic przeciwko towarzystwu zwłaszcza, że przemieniona była bardzo interesująca.
Awatar użytkownika
Gelarum
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelarum »

Pytanie Awel zbiło ją z tropu. Kto po takim czymś chciałby jeszcze wychodzić na powierzchnię? Oczywiście mogła ją podsadzić. Ale nie chciała walczyć. Nie było nawet mowy. Przemiana, przez którą stała teraz tu jako smok była zupełnie podświadoma. Nigdy nie chciała się przemieniać, więc nie wiedziała dlaczego to się stało. Myślenie postanowiła zostawić na później.
Spełniła prośbę czarodziejki chwytając ją zębami za ubranie i ciągnąc w górę. Gdy już tamta stała na górze przytrzymała głowę przy dziurze, na wypadek gdyby tamta jednak się rozmyśliła.
Alchemiczka wyszła odstawić krawcową. Obie wkroczyły w ciemność korytarzy. Mniej więcej wtedy pojawiła się Crystal. Wleciała przez otwór, przyleciała do rycerza i warknęła na nią jednokrotnie. Nie podobało się jej, że tak blisko jej pana stał ogromnych rozmiarów smok.
Kain zapytał ją, czy chciałaby z nim iść. Pewnie, że by chciała. Poza tym, jak miałaby wyleźć tamtą dziurą i nie dać się zauważyć? Mocno, wręcz teatralnym gestem uderzyła ogonem o posadzkę.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Osobowość smoczycy coraz bardziej intrygowała czarodziejkę. Co sprawiało że stworzenie mające wszystko by rządzić i dominować nad otoczeniem, woli przesiadywać w bezpiecznej grocie? Czy jest w ogóle możliwe by smoki odczuwały strach? W każdym, razie wizja nieskrępowanej podróży na grzbiecie smoczej bestii i sprawienia srogiego lania bandzie łowców musiała zostać odsunięta na bardziej dogodne czasy.
- Szkoda. Trzymaj się pyszczku – Rzekła Awel klepiąc przyjaźnie stwora po pysku. Trochę jej to komplikowało sprawę biorąc pod uwagę ewentualną konfrontację z łowcami, ale Bryza była przekonana iż da sobie radę. Czarodziejka przyznała że lubi tą małą muzykantkę. Przez chwilę wahała się nawet czy by nie zwrócić jej książki podniesionej z ziemi gdy elfka zamieniła się w smoczysko. Jej złodziejski instynkt zakodował sobie informacje iż jest to jedyny egzemplarz czegoś bardzo cennego, czegoś z czym warto się zapoznać i wycenić. Muzykanta najprawdopodobniej i tak uzna że księga przepadła przysypana gruzami. Poza tym przy ponownej przemianie będzie miała znacznie pilniejszy problem braku ubrań niż kwestia jakiejś księgi.
Miała już zamiar ruszyć w samotną podróż gdy nieoczekiwanie na głowę spadły jej przedmioty zrzucone Crystal. A było wśród nich wszystko to czego potrzebowała. Jej włócznia, płaszcz, torba z rzeczami osobistymi i druga sakiewka napełniona złotem.
- Powiedz mi! – Krzyknęła do znajdującego się w dole rycerza. – Powiedz mi w jaki sposób ta mała była w stanie dostać się do miejskiej strażnicy, odnaleźć w niej magazyn i poprosić pilnujących arsenału strażników by wydali dokładnie to co potrzeba?! – Zastanawiający był fakt jak szybko Awel bogaciła się w towarzystwie rycerza i alchemiczki nie musząc się przy tym specjalnie wysilać. Czuła się jakby nagle znalazła złote jajo, a jeśli się trochę postara to będzie w stanie zdobyć również złota kurę. – Jestem strasznie ciekawa gdzie szkolą tak wyśmienite smoczei złodziejki?! – Nie istniało inne racjonalne wyjaśnienie niż to że mały smok zdołał wszystko ukraść, kładąc tym samym nieco cienia na nieskalany wizerunek rycerza. – Może sama powinnam takową zakupić – Spytała Kaina., „Albo ukraść tą twoją” dodała w myślach.
- Wiesz co? – Czarodziejka zwróciła się ponownie do smoczycy – Chyba jednak z wami zostanę. Ale musiałabym najpierw dostać się do pobliskiego lasu. To ledwo dwie mile stąd. Odbiorę stamtąd Fjaril i mogłabym z wami ruszać. Miałaś w ogóle pojęcie że małe wróżki panicznie boją się ludzi a nie mają żadnego leku przed smokami? W każdym razie dobrze by było gdybyś na chwilę opóźniła wymarsz całej reszty. Daj mi godzinkę nim wrócę. Może zagrodzisz ów portal swoim imponującym cielskiem?
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

Kręte korytarze wyglądały ciemniej i inaczej niż zwykle. Ale żeby nie niepokoić krawcowej zachowała tę myśl dla siebie. Podążała wyuczoną trasą, co jakiś czas zerkając za siebie aby upewnić się, że nie zgubiła po drodze pani Borgulio.
Cały czas rozmyślała o smoczycy. Była pierwszą jaką spotkała, a już nie pasowała do ogólnie ustalonego szablonu. Nie wyglądała groźnie, nie zachowywała się tak, chyba że wiedziona gniewem. Chciała chyba być miła i nie sprawiać problemów. Ale dlaczego tak bardzo się bała? Przecież była ogromnym gadem, niemającym żadnych wrogów naturalnych, a po jej nastawieniu wnioskowała, że zwykłych wrogów też nie ma. Ale mimo tego się bała. Może była to zwykła szopka, mająca na celu zwrócenie na siebie uwagi białowłosego? Zupełnie jej nie rozumiała. Gdyby sama była smoczycą taką jak ona nie miałaby takich problemów.
Przerwała rozmyślanie o smoku, bowiem dotarły do sprytnie ukrytego wyjścia. "Jednak się nie zgubiłam" pomyślała.
- tu jest wyjście - powiedziała - życzę szczęścia.
Oddaliła się zostawiając krawcową z własnymi myślami. Za zakrętem przeszła do biegu. Tym razem poszło znacznie krócej, bo nikt z nią nie szedł. Po kilkunastu minutach zdyszana szła korytarzem. W końcu trafiła na te same drzwi prowadzące do częściowo zawalonej sali. Otworzyła, ciekawa co zobaczy po drugiej stronie.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

Kain spojrzał na czarodziejkę niepewnie.
- Cóż Crys od zawsze ma zacięcia do kradzieży, choć teraz kradnie tylko to co naprawdę trzeba ukraść. A jak to zrobiła? jej już spytaj - odpowiedział po czym dodał
- Nie wiem czy to jest najlepszy pomysł, bądź co bądź jesteśmy poszukiwani, a szczerze wątpię żeby łowcy nie zauważyli takiego bałaganu jak ten tutaj, więc musisz się na coś zdecydować. Po za tym nie wiem jak długo ten portal będzie jeszcze otwarty. Mieli naprawdę coraz mniej czasu a niezdecydowanie Awel wcale jej nie ułatwiało. Jak tak dalej pójdzie przyjdzie im walczyć z łowcami w tej krypcie, a to mocno mu nie odpowiadało, z powodu duchów i niezbyt dużej stabilności tego miejsca
Awatar użytkownika
Gelarum
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelarum »

Była gotowa poczekać. Nie przeszkadzało jej, że czarodziejka ulotni się na kilka godzin, co da jej czas na zastanowienie się. A dokładniej, po prostu ją to mało obchodziło.
Cały czas starała przyzwyczaić się do nowej formy, jednak bezskutecznie. No niby potrafiła się ruszać tam gdzie chciała i tak jak tego chciała, choć warunkiem było nieustanne myślenie o tymże ruchu. Gdyby ruszała się "na wyczucie" zaliczyłaby glebę i tyle by było.
Właściwie to ją też interesowało, w jaki sposób mała sobie radzi z takimi kradzieżami, bo ona sama pewnie nie dałaby rady. I jak zrozumiała co przynieść, gdy polecił jej to rycerz? Zapytała ją o to w smoczej mowie, ale nie dostała odpowiedzi.
Na górze dało się już usłyszeć zaciekawione głosy śmiałków, którzy odważą się spojrzeć w ten otwór. Byli i tacy, co mówili im o diabłach i demonach w środku, ale bez większego posłuchu.
Może gdyby łowcy wiedzieli co na nich czeka nie odważyliby się tu wchodzić? Może trzeba ich było dobrze wystraszyć aby się ich pozbyć? Nie umknęło jej uwadze, że myśli trochę inaczej. "Jak smok"
Decyzję podjęła, i czekała aż ktoś zdecyduje się zajrzeć. Zamierzała tak ich przerazić, aby nawet łowcy nie byli pewni swego. Nasłuchiwała kroków przybliżających i oddalających się, aż w końcu któreś zbliżyły się dużo bardziej. "Teraz" - pomyślała.
Wychyliła łeb spoza dziury i spojrzała na mieszkańców tak, jak to smoki mają w zwyczaju. Ryknęła jak umiała najgłośniej i najdłużej.
Śmiałek który ledwie chwilę temu lekceważył ostrzeżenia, teraz uciekł z krzykiem. Zrobili to chyba wszyscy mieszkańcy którzy ją zobaczyli. Pierzchając we wszystkie strony zrobili jeszcze większe zamieszanie. Była pewna, że w mieście powstanie legenda o smoku pod podłożem.
Jakoś w tym momencie w sali na dole pojawiła się alchemiczka.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Awel była przekonana iż ma wystarczająco dużo czasu oby oddalić się z miejsca wydarzeń nie zauważona przez nikogo. Ile mogło trwać zanim ludzie z miasta usłyszą odgłosy czegoś przypominającego trzęsienie ziemi i zdecydują się sprawdzić z bliska co takiego jest przyczyną całego zgiełku? Jak się okazało bardzo niewiele. Czarodziejka przeklinała w duchu ludzką ciekawość. O ileż prościej byłoby gdyby wścibscy mieszkańcy Menaos zamknęli się w swoich chatach postanawiając przeczekać zagrożenie w bezpiecznym miejscu. „Ale nie, musieli się tu przywlec i uczepić mnie niczym poborca podatkowy” – Narzekała Awel, otoczona zewsząd przez ciekawski tłum, żądny informacji na temat bestii.
Bryza uznała iż skoro lud pragnie widowiska to ona go im zapewni. Jeśli tak bardzo chcą wiedzieć co to starach to należy im go pokazać. Niechaj zobaczą na czym polega prawdziwe przerażenie. Może następnym razem zachowają więcej rozsądku. Czarodziejka kuląc się z strachu, zaczęła się trząść, na przemian symulowała to płacz to szaleńczy śmiech, przemawiając obłędnym głosem do samej siebie.
- To koniec. Wszyscy zginiemy. Obudziliśmy kipiącą gniewem bestię, żądną swoich skarbów. – Rozpoczęła swoją przemowę Awel. Jak na zawołanie muzykantka po raz kolejny idealnie odegrała swoją rolę. Wystraszyła obecnych sprawiając tym samym że groźby wypowiadane przez Bryze nabrały autentycznego kształtu. - Nie da się zatrzymać bestii. Wasze domy zostaną spalone. Z miasta nie zostanie nic poza kamieniami i kupą pyłu. Dopadną nas jego płomienie, szczęki lub pazury, jednak to nie śmierć będzie najgorsza. Nim potwór zakończy nasz żywot dane każdemu z nas dane będzie poznać czym jest smoczy strach. Strach wypełniający cały umysł, paraliżujący zmysły, sprawiający że człowiek nie jest w stanie się poruszyć, całkowicie poddając się woli poczwary. Nasz los jest przesądzony, chyba że… chyba ze damy smokowi to czego pragnie. Być może wtedy odejdzie. Będzie musiał odejść chcąc ukryć swój przedmiot pożądania przed podobnymi sobie bestiami.
- A czego on właściwie chce? – Spytał ktoś z tłumu.
- Cóż, nasz gad niewiele różni się od przedstawicieli swojego gatunku. Nade wszystko pragnie złota i klejnotów. A dokładniej rzecz ujmując zależy mu na berle zwanym źródłem tęczy z kamieniem wichrów. – Awel dokładnie wiedziała jakiego przedmiotu z miejskiego skarbca sama pożąda najbardziej.
- Ale ten klejnot jest naszym symbolem władzy – protestowali mieszkańcy.
- I niewielką ceną za uratowanie życia. – przekonywała Awel. Zasiała obawy a teraz pozostawało tylko zaczekać. Czarodziejka dyskretnie odsunęła się od naradzającej się grupy ludzi. Pozwoliła działać ich wyobraźni. Musiała mieć tylko nadzieję że muzykantka nie odejdzie nim mieszkańcy podejmą stosowną decyzję i nie okazywać swojego zdenerwowania. Pogwizdywała cicho gdy od obradującej grupy mężczyzn oddalił się posłaniec, podążający w stronę miasta.
- Czy zgodzisz się pertraktować z bestią w naszym imieniu – Spytał przywódca mieszkańców.
- Dlaczego ja? – Bryza starała się ukryć swój entuzjazm. – Dlaczego miałabym narażać się dla obcych a do tego wrogo nastawionych mi ludzi?
- Menaos potrafi docenić swoich bohaterów. – Zapewnił starszy człowiek.
- Oczyśćcie mnie z zarzutów i zabierzecie stad łowców. Niczego więcej nie chcę. – Skłamała Bryza.
- Nie wiem gdzie się podziali nasi myśliwi. Na pewno nie ma ich tutaj. – oznajmił mężczyzna wręczając Awel berło.
- Ah i jeszcze jedno, lepiej się oddalcie. Macie przy sobie mnóstwo broni, co może zostać przez smoka odebrane jako prowokacja. – Dodała czarodziejka. Po chwili swobodnym krokiem ruszyła w stronę muzykantki, przypinając do swojego paska bezcenny przedmiot. Wszystko ułożyło się jej myśli. Prawie wszystko. Teraz gdy była już sama, Fjaril wylądowała na jej ramieniu przyglądając się z zainteresowaniem nowemu nabytkowi czarodziejki.
- To niezwykle szlachetne z twojej strony że chcesz pomóc tym biednym ludziom. Jeśli chcesz mogłabym porozmawiać z tą ogromną chciwą bestią i wytłumaczyć jej iż zachowuje się niewłaściwie. – Naiwnie zaoferowała się wróżka.
- Lepiej nie. Sama to zrobię. Wolałabym cię nie narażać. Poza tym nasza smoczyca jest zniewolona przez złego człowieka, udającego rycerza. Lepiej schowaj się do torby i pozwól mi wyjaśnić całą sytuację.
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

Byli tu jeszcze. No była smoczyca, a rycerz chyba stał za nią. Czarodziejka się ulotniła. No trudno, obejdą się bez niej.
- Dobra, teraz przechodzimy. Ale mamy na to dwie minuty. - chodziło o to, że po przejściu pierwszej osoby pozostawał ten czas do zamknięcia, prawdopodobnie dlatego aby nie dopuścić do przepuszczania większych grup ludzi.
Smok wystawił głowę przez dziurę i ryknął porządnie. Nie była pewna po co, ale przypuszczalnie łowcy ich odkryli. To tylko przyspieszyło jej reakcję. Pobiegła w stronę portalu i pociągnęła po drodze rycerza.
Portal dalej funkcjonował, ale wkrótce energia przestanie w nim krążyć, dezaktywując go. Wtedy ciężko będzie go ponownie uruchomić.
No dalej, chodźcie! - pogoniła ich. Wtedy zauważyła czarodziejkę u wylotu otworu. Jasne, teraz znowu będą mieli przez nią kłopoty. - pięknie.
Puściła rycerza i stanęła na płycie. Kamień zrobił się sypki jak piasek, a ona zaczęła się zapadać. Gdy już połowicznie była po drugiej stronie przypomniała:
- Dwie minuty.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

To by było na tyle jeśli chodzi o pozostanie, w tych ciemnych lochach. I całe szczęście bo Kain miał już powyżej uszu tego miejsca. Tak jak podejrzewał ten portal po jakiś czasie się zamykał, więc nie zostało im dużo czasu.
- Crys dajemy nura w portal - powiedział do pseudosmoczycy - Do zobaczenia po drugiej stronie! - krzyknął do Bryzy i smoczej damy na odchodne, po czym ruszył w portal. Zastanawiał się gdzie ich przeniesie ów portal.
- Byle byśmy nie wpadli z deszczu pod rynnę - pomyślał przekraczając portal w połowie.
Ostatnio edytowane przez Kain 9 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Gelarum
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelarum »

Zaczynając, warto wspomnieć, że słyszała każde słowo czarodziejki i co głośniejsze komentarze gawiedzi nawet kiedy była przycupnięta w środku. Niezbyt była zadowolona z takiego przedstawienia sytuacji, takiej opinii chciała bowiem uniknąć. Usłyszała, że tamta z kimś rozmawia, po czym zbliża się do otworu.
Cały czas odnosiła wrażenie, że cokolwiek by nie zrobiła czarodziejce będzie to na rękę. Właśnie zupełnie przez przypadek pozwoliła jej obronić skarbiec i przy odpowiednim rozgospodarowaniu uzyskane pieniądze mogłyby starczyć na całe smocze życie. Miała ochotę jej pokazać, że nie jest tylko i wyłącznie na jej usługi. Poza tym, zorientowała się, że Awel świsnęła jej książkę.
Zaczekała dopóki dziewczyna nie podeszła do krawędzi. Wystrzeliła w górę i głośno warknęła na nią. Może było to przesadą, ale chapnęła szczękami, ale tak by jej nie pogryźć i nie połknąć. Potem zjechała w dół z czarodziejką w ustach aby usunąć się z widoku.
Na krawędzi jej świadomości przepłynęły słowa "dwie minuty" i zorientowała się, że nie ma ani rycerza ani alchemiczki, natomiast na podłodze zamiast portalu poruszała się kałuża piasku. Wypluła swoją zdobycz, niesmaczną zresztą i podeszła do wijącego się piasku. Wsadziła najpierw łapę, potem drugą, a w końcu na wierzchu została tylko jej szyja i głowa.
- Ksliąska - wysepleniła.
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości