MenaosPrzygoda Kaina - Czarny Rycerz przybywa do Menaos

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

- Coś się pewnie wymyśli. - odpowiedziała Kainowi z lekkim uśmiechem, mimo, że sytuacja była wręcz opłakana dla rycerza. Bez porządnego laboratorium nic nie była w stanie zdziałać, by mu pomóc. Po prostu nie chciała go przedwcześnie pozbawiać nadziei, nawet jeśli nie miał żadnych szans.
Nagle ni z tego ni z owego pojawił się mały chłopak. Wyglądał jak siedem nieszczęść, albo i jeszcze gorzej. Gdy oświadczył, że są skłonni zapłacić okup, czarodziejka wyraźnie się ożywiła.
- Każ przyjechać po nas czymś. Nie będziemy przecież rokować na gołej ziemi. - powiedziała do chłopca. Ani trochę jej się to nie podobało, było to bowiem żerowanie na zaufaniu, ale w mieście mogło, a nawet powinno być cokolwiek mogącego im pomóc.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

Kain prychnął gdy czarodziejka zrugała go za brak pośpiechu.
- Jeśli mamy znaleźć odtrutkę, to chyba musimy wiedzieć z czym mamy do czynienia nie sądzisz? - powiedział nawet na chwilę nie zmieniając poważnego wyrazu twarzy. Dalszą rozmowę przerwało pojawienie się małego chłopa który wpatrywał się w śpiącą Crystal jak w obrazek. Rycerz odruchowo sięgnął po miecz jednak nie wyjmował go z pochwy, by nie wystraszyć dzieciaka, po za tym Crystal, by wyczuła, że zbliża się ich więcej. Gdy chłopak wyjaśnił dlaczego tu się zjawił Kain uniósł delikatnie brew.
- "Władca smoka"? To ci dopiero awans. - pomyślał nieomal wybuchając śmiechem. Miał już przepędzić dzieciaka gdy ten wspomniał o możliwości zapłaty co sprawiło, że Bryza szybko zaczęła przemawiać w jego imieniu. Wojownik przewrócił tylko oczami pozwalając jej mówić. Gdy Awel skończyła Kain podniósł się, oparł dłoń na mieczu i zwrócił się do chłopca.
- Przekaż swoim te słowa: "Jeśli mamy w ogóle zwami pertraktować, przygotujcie transport dla moich współtowarzyszek". Przekaż im też, że jeśli będą próbować jakiś sztuczek to nie będę powstrzymywał smoków przed unicestwieniem was. Zrozumiano? - powiedział rycerz starając się wyglądać groźnie. Ryzyko było spore zwłaszcza, że oba smoki były daleko, ale blef zadziałał, chłopak w przestrachu kiwnął tylko głową i szybko się oddalił.
- Nigdy nie przepuścisz okazji do zarobku, co nie? - powiedział Kain do Bryzy powoli zakładając swoją zbroję na gołe ciało. Miał nadzieję, że pobratymcy chłopca będą wiedzieli co to za trucizna lub będą posiadali jakieś laboratorium lub zioła które okażą się przydatne. Gdy rycerz przywdział zbroję i przypasał miecz, dosiadł pseudosmoka usadawiając się wygodnie.
- Ej Awel - zwrórcił się do czarodziejki. - Cokolwiek utargujesz, dwadzieścia procent z tego zostaw dla mnie - powiedział zakładając hełm, który wyniósł ze zbrojowni.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Zupełnie nieoczekiwanie rycerz zgodził się na jej propozycję, dając Awel wolną rękę w zbilżających się pertraktacjach. Czyżby miał dość nieustannych kłótni i docinek z strony Bryzy? A może wcale nie był taki idealny za jakiego miała go czarodziejka?
- Mówiłam ci już że jesteś kochany? - Odpowiedziała rycerzowi, zastanawiając się jednocześnie jak właściwie ma on na imię. Niby przebywała z swoimi towarzyszami już tyle czasu ale cały czas tytułowała ich według profesji jaką się zajmowali. Dwadzieścia procent z tego co oficjalnie wytarguje wcale nie było ceną nazbyt wygórowaną. Bryza miała w planach zażądać dwustu złotych gryfów, a rycerzowi powiedzieć o pięćdziesięciu z nich. - Bez obaw już ja wynegocjuję dla nas korzystne warunki. Znam się na tym. Bylebyś tylko sam nie spaprał niczego. Mam nadzieję ze nieźle idzie ci gra aktorska i potrafisz świetnie udawać niezwyciężonego władcę smoków. Bo jeśli ci tutaj wyczują słabość, albo co gorsze – kłamstwo, to skończysz nabity na pal i usmażony niczym prosię. A nam dwóm będzie równie nie do śmiechu. – Wskazała na siebie i alchemiczkę. Ryzyko było dość duże, ale oni byli zdesperowani, czy to nadzieją na znalezienie w osadzie leków na chorobę rycerza, czy też skorzystaniem z okazji do łatwego zarobku.
- Myślałam że to jego będzie trzeba nieść, a tu proszę wgramolił się na swoje smoczysko i udaje lorda nim jeszcze pojawili się emisariusze – Zaśmiała się Awel, zwracając się do drugiej z kobiet. – Wiesz zanim dotrą tu mieszkańcy Karishenu powinnyśmy ustalić jedną rzecz. Z tego co wiem oni mają straszliwą obsesję na punkcie posiadanych tytułów i stanowisk. Więc lepiej od razu powiedz kim chcesz być. Im wyższą wymyślimy ci rangę tym większym szacunkiem cię obdarzą, a co za tym idzie większe będzie nasze bezpieczeństwo. Ja zajmę się rozmowa z ich radą starszych więc przedstawię się jako doradczyni naszego „wielkiego pana” – zaśmiała się Bryza – a ty hmm mogłabyś być jego siostrą, kochanką, żoną czy pierwszym kapitanem. Byle by tylko nie medykiem, bo władca smoków nie powinien mieć słabości i pozwalać sobie na coś takiego jak choroby czy śmiertelność.
Wkrótce na horyzoncie pojawili się emisariusze Karishenu dźwigający olbrzymią lektykę. Sądząc po jedwabnych materiałach, dywanach, poduchach i ilości zdobień na drewnianej konstrukcji nosidła które z trudem dźwigało czterech chłopów, zalecenia alchemiczki miejscowi potraktowali bardzo poważnie. Na przodzie tego orszaku jechał bogato odziany mężczyzna z krótko przyciętą brodą niosący chorągiew królestwa.
- Dobrze że nie zapakowali nas na jaszczury. Mimo wszystko ja pójdę piesze. Siedząc w środku w ogóle nie będziemy wiedziały dokąd nas niosą, a poza tym mam alergię na zamknięte pomieszczenia z ograniczoną ilością powietrza. – Podsumowała ten widok Awel.
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

- Coś się wymyśli - powiedziała do Awel lekko ściszonym głosem, z powodu będącego już w pobliżu transportu. Nie zamierzała wcale udawać kochanki rycerza, ani siostry, czy kogoś podobnego. Była pewna, że w odpowiedniej chwili wymyśli coś co da jej dostęp do pracowni.
- Ja pójdę pieszo. - powiedziała do zapraszającego ją mężczyzny. - Nie wypada jechać wraz z władcą smoków.
- Jak śmiesz odmawiać? - powiedział podniesionym głosem ze słyszalna pretensją - Kim ty wogóle jesteś?
- Odmawiam w imieniu władcy smoków. - Odpowiedziała władczo - Mówi do ciebie Regane' a rta, wierna władcy... - w pewnym momencie przerwał jej dziwny dźwięk. Wydawała go zatruta żaba, intensywnie wymiotując. - wierna władcy mistrzyni tortur. - wypaliła i wyciągnąwszy sztylet dźgnęła dogorewającą ofiarę trucizny.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

Kain wywrócił oczami gdy czarodziejka okazała swoją radość. Coś mu mówiło, że Bryza go z pewnością wyroluje. Nie miał jednak czasy na tego typu zmartwienia.
- Jasne, jasne. Chcę potwierdzenia na piśmie - rzucił żartobliwie, by dopiec czarodziejce, która nie omieszkała rzucić kolejnej uwagi na, którą zareagowała Crystal wydając z siebie cichy syk w stronę Awel, przy czym uderzając delikatnie czarodziejkę ogonem w głowę dając jej do zrozumienia że nie jest byle smoczyskiem. Rycerz wyszczerzył się w krzywym uśmiechu patrząc na poczynania pseudosmoka
- Lepiej uważaj na słowa. Crys choć jest pseudosmokiem jest całkiem rozumnym stworzeniem - powiedział nie kryjąc rozbawienia obecną sytuacją. Gdy rozmowa zeszła na temat ludu Karishenu, wojownik zamyślił się odrobinę
- Myślę, że "Mroczy Lord" Kain powinien wystarczyć - powiedział sprawdzając czy Zantetsuken dobrze się trzyma. Niedługo po tym pojawili się wcześniej wspomniani, którzy widząc, że kobiety odmawiają wejścia do lektyki zaczęli szeptać między sobą. Kain niewiele myśląc zeskoczył z Crystal i wsiadł do lektyki. Nie mogli sobie pozwolić na wpadkę już na początku. Zanim ruszyli rycerz zwrócił się do jednego z Karishenów
- Pozwólcie mojemu smokowi podróżować koło lektyki - po tych słowach rozsiadł się wygodnie w lektyce. Musiał przyznać, że mógłby się przyzwyczaić do takich wygód, nie mniej jednak miał ważniejsze sprawy na głowie, które nie cierpiały zwłoki
- Możecie ruszać. - powiedział pozwalając sobie na chwilę relaksu.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Mężczyzna prowadzący pochód z wyraźną ulgą przyjął gest Keina i jego zgodę by zasiąść w karocy.
- Jestem Faring Dionat i przewodniczę ceremonii. - Ukłonił się przed rycerzem. - W imieniu swoim i ludu Karishenu pragnę zapewnić cie panie iż jako nasi goście jesteście tu całkowicie bezpieczni, a poza tym od tej chwili dane wam będzie smakować wszystkich skarbów jakimi dysponuje nasza niewielka społeczność. Skarbów zarówno dla ciała jak i dla duszy.
- I świetnie. - Wtrąciła Awel. Niestety dla czarodziejki szybko okazało się iż owe wspomniane przez mężczyznę dobra przeznaczone są tylko i wyłącznie dla rycerza. Jakimikolwiek nie przedstawiałyby się tytułami, w oczach miejscowych ich rola została sprowadzona na margines. To rycerz był ważny i z nim wiązano wszelkie nadzieje. Gdy tylko rozpoczęła się podróż, do niesionej przez służących lektyki zaczęto dostarczać wszelkiego rodzaju trunki i potrawy, przy czym usługująca Kainowi służba złożona była w większości z młodych półnagich dziewcząt.
Bryzie i alchemiczce przypadła rola samotnego spacerowania na samym końcu pochodu zmierzającego do miasta. Ich obecność traktowana była jako zło konieczne.
- Zdaje się iż wypadłyśmy z gry a uczta zaczęła się bez nas. - Z ironią podsumowała Awel. - Jest wiele sposobów by zawrócić w głowie młodemu chłopakowi i przekonać go do swoich racji. Wygląda na to iż nasi gospodarze postanowili wypróbować je wszystkie.
Na mając nic innego do roboty jak przyglądać się farsie jaką miejscowi urządzali wokół rycerza, czarodziejka skupiła się na rozmowie z swoja towarzyszką.
- Wiesz, musze przyznać ze strasznie mnie intrygujesz - zaczęła - i nie chodzi mi tu wcale o to co wyprawiasz z żabami. Chociaż to również jest dziwne i trochę obrzydliwe. Ale najbardziej męczy mnie fakt iż nie jestem w stanie rozgryźć co tak właściwie tobą kieruje. Nasz rycerz czy muzykantka są niczym otwarte księgi, ty zaś stanowisz dla mnie prawdziwą tajemnicę. A przecież chodzi mi tylko o to byśmy zostały przyjaciółkami. - Zapewniła Awel. - Jak chcesz powiem ci dlaczego ja tu jestem. To znaczy dlaczego wciąż tkwię z wami w tym miejscu, bo tak naprawdę zmierzam do Zamku Czarodziejek. - Bryza uznała ze jeśli sama będzie szczera to alchemiczka odwdzięczy jej się tym samym. - Żałuję że moja wiedza na temat Karishenu jest tak niewielka, ale z tego co się orientuję to był niewielki ludek od zawsze lubiący ryć w skałach i mający dość osobliwe stosunki z smokami. Oni wydobywali z gór klejnoty, napełniali nimi skarbiec smoka, a gad w zamian za to zapewniał im ochronę przed najeźdźcami. Nie wiedzieć czemu obecnie postanowili zerwać tą idealną współpracę, a swoje bezpieczeństwo kupić dzięki naszemu rycerzowi. W każdym razie jak mniemam nadal bogacą się dzięki zasobom naturalnym znajdującym się pod ziemią, a skoro nie dzielą się nimi z bestią to znaczy że mają je gdzieś u siebie. No i wiedzą też gdzie znajduje się smocza pieczara do której od lat zwozili swoje skarby. Chciałabym rzucić na nie okiem. Oczywiście nie wyniosę ich wszystkich ale zakładam że mogli trafić na coś naprawdę godnego uwagi.
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

- To nie jest takie proste. - powiedziała do niej. - Jakoś... czuję, że powinnam tu być, że tu jestem potrzebna. A nawet jeślibym tak nie czuła, to już nie mam dokąd wracać. Pamiętasz? - przypomniała czarodziejce o warsztacie alchemicznym. - Tak sobie myślę, czy by nie znaleźć pracy tutaj, u nich.
Wysłuchała wypowiedzi Awel na temat smoków, karishenu, oraz zarobków. Potem krótko skomentowała:
- A ty tylko o jednym... Skoro tak ci zależy na pieniądzach, to chyba ich trochę masz, prawda? Poza tym jesteś mi coś niecoś winna, prawda? To w końcu twoja wina, że pozostałam bez dachu nad głową. - posiliła się na sumienie czarodziejki, ale szczerze wątpiła w jakiekolwiek tego skutki.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

Podróż w lektyce była bardzo przyjemna. Kain miał wszystko czego mógł sobie zażyczyć co mu bardzo odpowiadało miał się jednak na baczności, wszak nie był tu dla przyjemności. Z ciekawości wyjrzał z lektyki zauważając, że Awel jak i Regane nie szły koło Crystal.
- Dlaczego mój doradca i mistrzyni tortur nie podróżują koło lektyki? - spytał groźnym tonem. Jeden z mężczyzn kroczących koło niego odpowiedział
- One są nie ważne panie, dla nas liczy się tylko twoja pomoc - rycerzowi się to bynajmniej nie spodobało i postanowił to dosadnie uświadomić Karishenom.
- Twierdzisz, że moi najbardziej zaufani ludzie się nie liczą?! - huknął całkiem dobrze udając gniew o czym świadczyły przerażone twarze Karishenów.
- N-nie panie nie to miałem na myśli... - mężczyzna z którym rozmawiał zaczął się jąkać. Widocznie naprawdę zależało im na jego pomocy. Kain nieco spuścił z tonu.
- Więc przyprowadź je tutaj. Nie godzi się chyba, by moi zaufani ludzie kroczyli na samym końcu mam rację? - odparł rycerz z przerażająco "uroczym" uśmiechem. Karishen szybko się ukłonił i natychmiastowo ruszył po obie kobiety.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

- A zatem twierdzisz iż jesteś tu głównie z braku lepszych perspektyw na dalsze życie? – Twierdzenie dziewczyny na temat tego iż to Bryza jest winna zniszczenia jej warsztatu było dla czarodziejki aż nadto przesadzoną interpretacją. Być może co nieco przyłożyła do tego rękę ale jeśli już kogoś winić to powinien być to rycerz. Przecież sama się nie aresztowała i nie skazała na śmierć. Nie mogła też odpowiadać za to iż jej szlachetny wybawca nie miał żadnego pomysłu na doprowadzenie akcji ratowniczej do ostatecznego końca. Awel miała przynajmniej nadzieje iż alchemiczka nie będzie z tego powodu rościć sobie żadnych żądań. – Są dziesiątki miast w których dobry alchemik znajdzie pracę. Nie ma sensu poświęcać się dla tych tu ryjących w podziemiach dziwaków. Chyba że zależy ci na tym aby pozostać przy boku naszego Mrocznego Lorda – Zaśmiała się Bryza. – Ciekawe co w nim takiego mrocznego – dodała ciszej upewniwszy się zawczasu że smoczyca rycerza znajduje się odpowiednio daleko.
- No przecież że jestem przeraźliwie bogata. Jedynie z nudów od czasu do czasu decyduje się opuścić swoje wspaniała pałace i wybieram się w podróż w celu odwiedzenia jaskiń w których gromadzę złoto. – Zażartowała Awel. Nie ufała alchemiczce na tyle by zdradzać jej swój największy z sekretów.
Mężczyzna tytułujący się przewodnikiem ceremonii podszedł do obu kobiet i w dość surowych słowach poinformował czarodziejkę i alchemiczkę że ich pan życzy sobie je zobaczyć.
- Władza uderza mu do głowy –Szepnęła Awel gdy obie podeszły do lektyki. – Jesteśmy zgodnie z twoją wolą, wielki lordzie. Powiedz proszę czego oczekuje od nas twoje mroczne serce, a zrobimy wszystko by twoje życzenie się ziściło. – Bryza zagryzła wargi. Znała że jednak kiepska z niej aktorka i jeśli będzie musiała dłużej ciągnąc tą farsę to w końcu wybuchnie. – Czy twoi gospodarze traktują cię należycie i z odpowiednimi honorami? Może co czegoś brakuje, albo w jakiś sposób urażono twój status? – Dodała chcąc przerazić stojącego za jej plecami Faringa. Czarodziejka byłą przekonana iż ewentualne niezadowolenie rycerza odbije się czkawką ich przewodnikowi.
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

Całe to aktorstwo niezbyt przypadło jej do gustu, więc nie wszczynając niepotrzebnych dyskusji podążyła za czarodziejką. Grać wcale nie umiała, więc to pozostawiła Awel. Najzwyczajniej w świecie nie obchodziło ją, czego życzył sobie Kain, zdecydowała się więc obserwować, jak niezbyt zgrabnie czarodziejka udając doradcę docieka o jego intencje. Resztę rozmowy całkowicie zignorowała, skupiając się na pojawiających się coraz wyraźniej szczegółach miasta.
Miasto było całkiem dobrze obstawione murami i gdyby nie fakt, że w tej chwili ani trochę nie nadawało się do obrony możnaby pomyśleć, że jest w nim bezpiecznie. Poza murami stali ludzie, najwyraźniej przygotowując powitanie dla swojego "wybawiciela". Jeśli chodziło o huczne powitania przygotowane w krótkim czasie, to w tej sztuce na pewno górował Karishen.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

Kain długo nie musiał czekać aż kobiety do niego dołączą. Bryza w dość wylewny sposób przesłała mu ukrytą informację, że lekko przesadza.
- Wszystko jest w porządku, po za faktem, że moi zaufani ludzie podróżują na szarym końcu zamiast być blisko mnie. Nie godzi się byście tak podróżowały. - odpowiedział groźnym tonem, również dając ukryty przekaz oznaczający mniej więcej, żeby na razie trzymać się razem. Gdy dotarli na miejsce oczom rycerza ukazały się miasto i wiwatujący tłum. Miasto było sporawe i gdyby nie uszkodzone mury można, by było powiedzieć że świetnie nadaje się do obrony. Wśród tłumu rozlegały się okrzyki typu: "Chwała ci Władco Smoków!" i tym podobne. Kain spojrzał po twarzach tłumu.
- Oni naprawdę potrzebują pomocy - pomyślał nie spuszczając wzroku z wiwatującej ludności. Zaczynał się zastanawiać czy nie aby spisał na siebie wyroku.
- W sumie i tak nie mam wyboru - westchnął w myślach, pozdrawiając rozkrzyczany pełen nadziei tłum.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Awel nie była zachwycona koniecznością dalszej podróży w zaimprowizowanym powozie. Akurat w kwestii tego ze nie przepada za ciasnymi pomieszczeniami mówiła prawdę. Czarodziejka starała się przynajmniej usiąść jak najbliżej wyjścia by mieć dostęp do świeżego powietrza. Nie czuła się dobrze w towarzystwie rycerza. Teraz gdy oficjalnie był on wielkim lordem, swobodna wymiana zdań miedzy nimi nie mogła mieć miejsca. Zwłaszcza że do wnętrza lektyki co po chwila zaglądał ktoś z służby z pytaniem czy im czegoś potrzeba, lub z dodatkową porcją wina i jedzenia nawet gdy oni sami o nic nie prosili.
Na widok olbrzymiego wyboru potraw Bryza uświadomiła sobie że od czasu uwięzienia jej przez władze Menoas nie jadła porządnego posiłku. Odezwało się w niej silne uczucie głodu. Zaczęła pochłaniać stosy jedzenia z prędkością jaka w żadnym wypadku nie przystoi świcie wielkiego władcy.
- Nawet nie widziałam że mam taki apetyt. – Zwróciła się do Kaina. Awel chciała jeszcze zapytać o czekające ją negocjację, ale w tych warunkach nie było to możliwe.
- Mój panie. Dotarliśmy na miejsce. – Zakomunikował prowadzący ich mężczyzna - Zaplanowaliśmy dla was wszystkich oczyszczającą kąpiel i odprężające masaże, a później pokazy tańców i walk naszych młodych wojowników. Myślę że tak wybitnemu rycerzowi turniej na jego cześć powinien się spodobać, a nasi wojowie byliby dumni z możliwości zaprezentowania się przed wielkim władcą.
Bryza niemal udławiła się z śmiechu. Podlizywanie się rycerzowi trwało w najlepsze. Niestety przez to wszystko ona sama nie miała czasu ustalić z nim planów na czekające ich rozmowy. Jeśli miała przemawiać to musi przynajmniej wiedzieć jakiego typu władcę chce odgrywać rycerz. Groźny i surowy czy też łaskawy i troszczący się o słabszych. Rządzący samodzielnie a może słuchający rad swoich popleczników. Stojący po stronie ludzi czy też argumentujący racje smoków. Czarodziejka potrzebowała tej wiedzy. Inaczej prędzej czy później chwycą ich na oszustwie.
Nie mając szans zapytać wprost, chwyciła w ręce tacę ociekającą tłuszczem na której znajdowały się resztki mięsiwa i wyrzucając je przez drzwi, napisała palcem na spodzie naczynia
MUSIMY MIEĆ PLAN.
- Miłościwy panie – kolejna z młodych służek zakłóciła ich podróż – Czy byłbyś łaskawy wyjawić nam powód dla którego smocza bestia nieustannie nęka nasze miasto?
Awel była gotowa nawrzeszczeć na dziewczynę. Za to iż zakłóca im spokój i ma czelność zwracać się bezpośrednio do lorda. Powstrzymała się jednak dając szansę rycerzowi do zaprezentowania charakteru swoich rządów.
Awatar użytkownika
Regane
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek - alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regane »

Niezbyt była zadowolona z faktu, że ani trochę nie znała się na dworskich zwyczajach. Granie kogokolwiek też szło jej bardzo opornie i sztucznie. Toteż przez większość czasu siedziała cicho i trzymała gębę na kłódkę, aby czegoś nie palnąć. Gdyby ktokolwiek się zorientował, że rycerz to nie żaden lord smoków czy czegoś tam jeszcze, byłoby po nich.
Idąc za przykładem czarodziejki również wsiadła, ale ani przez chwilę nie rozsiadła się, tylko siedziała na samym skraju, jakby w każdej chwili mogło coś się sypnąć, a oni mieliby uciekać.
Komunikat prowadzącego ich mężczyzny miał być chyba przejawem gościnności, ale szczery tylko w stosunku do Kaina. Wyraźnie nie darzył ich sympatią i chyba lepiej byłoby dla sprawy, gdyby szybko zeszły mu z oczu. Co prawda z kąpieli chętnie by skorzystała, cała była bowiem w plamach po krwi, zadrapaniach i lepkim piachu, najbardziej ulokowanym we włosach. Pozostałe rozrywki nie były jednak nęcące i gdyby tylko mogła zamieniłaby je na kompletny warsztat alchemiczny, w którym mogłaby przebadać truciznę i chociaż opóźnić jej działanie. Miała nadzieję że dzięki temu rycerz dożyje przybycia Galmarisa, jeżeli tylko smokom rzeczywiście uda się go znaleźć. Zdawała sobie sprawę z tego, że sama nie miała żadnych szans na uratowanie rycerza.
Tymczasem pojazd znajdował się tuż przed wiwatującym tłumem, który rozstąpił się ukazując drogę do miasta.
Awatar użytkownika
Kain
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kain »

Ich przewodnik w końcu oznajmił że dotarli na miejsce, po czym poinformował ich o zbliżających się atrakcjach. Kain skinął głową z zadowoleniem.
- Dziękuję. Zanim jednak udamy się na kąpiel chciałbym pomówić na osobności z moim doradcą i mistrzynią tortur o sposobie walki ze smokiem. - powiedział gestem odsyłając przewodnika.
- Oczywiście mój panie, wedle życzenia - odpowiedział tamten opuszczając lektykę. Kain odetchnął ze spokojem, gdy do lektyki weszła kolejna służka z pytaniem czy wie dlaczego smok ich atakuje. Rycerz spoważniał patrząc na dziewczynę.
- Jak cię zwą? - zapytał. Dziewczyna początkowo onieśmielona nie odpowiadała. Kain miał ponowić pytanie jednak służka w końcu cicho powiedziała
- Ilia mój panie - widać było, że dziewczyna była pełna nadziei. Nadziei, że nie będzie musiała żyć w wiecznym strachu przed śmiercią niesioną przez smoka
- Zasmucę cię Ilio, ale nie wiem jeszcze z jakiego powodu jesteście nękani. Zrobię jednak co w mojej mocy by dowiedzieć się tego i pomóc wam najlepiej jak będę mógł. - odpowiedział nie mijając się z prawdą, bo faktycznie zamierzał się dowiedzieć czemu ojciec Gelarum atakuje Karishenów i w miarę możliwości pomóc w rozwiązaniu problemu.
- Dziękuję miłościwy panie. - powiedziała służąca niemal rzucając się wojownikowi na szyję. Szybko się jednak zreflektowała zawstydzona swoim zachowaniem. Kain tylko uśmiechnął się widząc uszczęśliwioną twarz Karishenki.
- Jeszcze nie ma za co dziękować moja droga - powiedział, po czym dodał - Możesz nas opuścić Ilio. Niczego nam więcej nie potrzeba
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości