Re: [Lochy]
: Pią Maj 09, 2014 11:44 am
Wreszcie mogła czuć się bezpiecznie. Oczywiście cały czas istniała konieczność wydostania się z miasta zanim siły straży na powrót się zorganizują , jednak póki co mogła powierzyć swój los w ręce nieznajomego mężczyzny, rozkoszując się radością z jazdy na grzebiecie Zrywa. O ile ciągłe wpadanie na siedzącego naprzeciwko Stayera i walka o to by z konia nie spaść można było nazwać radosnym doznaniem. Wilkołakiem się nie przejmowała. Bała się go gdy szczerzył żeby, warczał i stroszył sierść, natomiast wilkołak udający ghoula wyglądał jak błazen i tyle. Zastanawiała się co dalej począć z ofiarowaną jej niedawno wolnością. Świadomość że oto sama ma decydować o swoim losie nieco ją przytłaczała. Nie wiedziała co robić, czy powinna zaufać mężczyźnie obok siebie? A może powinna wrócić do maga, którego poznała dziś rano? Przypomniawszy sobie o Keicie, zdecydowała że cokolwiek nie postanowi, powinna przynajmniej poinformować go gdzie jest.
- Zatrzymaj się. Tam śpi mój nowy pan – zwróciła się do Stayera nie bardzo wiedząc jak nazwać Keitę – Acila musi się z nim zobaczyć nim odjedzie. – Tym razem postanowiła przyjąć pomoc łucznika przy zsiadaniu z konia. Zeskoczywszy na ziemie pobiegła do małej gospody oferującej tanie noclegi. Wewnątrz znalazła się w małym holu z barem i dwoma stolikami przy których goście mogli zjeść śniadanie. Jako ze cały czas było sporo przed świtem, w lokalu przebywał obecnie jeden podróżnik i rzecz jasna właścicielka. Niska ale za to postawna pani Brega o olbrzymich piersiach stała za ladą przygotowując posiłek dla gościa. Ujrzawszy kotołaczkę wbiegającą na schody zawołała
- Hej kochaniutka, nie tak prędko. Twojego pięknisia już tam nie ma. Chodź no tu skarbie. Mówię ci niepotrzebnie biegasz po nocach szukając odpadków gdy tym czasem miałaś tu główne danie. Gdybym to ja balowała z takim wypudrowanym chłopaczkiem od razu więzłabym go między uda, przygarnęła do łona i pokazała co znaczy żyć –gospodyni zaśmiała się głośno do swoich myśli. Acila również się uśmiechnęła słysząc iż ta wspomniała o jedzeniu. – A to by była zabawa, nie to co z moim starym. Ale do rzeczy. Twój książę wyjechał niedługo po twoim wyjściu. Widać tęskno mu do swojej kici gdyż wspomniał mi ze jak tylko wrócisz masz podążyć za nim. Heh, żeby mnie statecznej kobiecie kazać po nocach budzić spokojnych zielarzy. Nie to bym miała coś przeciwko nocnym harcom, ale no tego … do rzeczy … kochaś powiedział iż będzie potrzebował specjalnych ziół, a nie ma czasu na ich szukanie. Zostawił ci zresztą sporo. O proszę. Tu. Porządne skórzane ubranie, buty, pasek, torba z jedzeniem, menażka na wodę, - wyliczała Brega wykładając kolejno rzeczy na ladę – jakaś książka, sakiewka i trochę pieniędzy oraz dwa piekniusie noże i czapka z futerkiem. Będzie ci w niej ładnie. – zaśmiała się – No i najważniejsze czyli flakon ziół które powinnaś dostarczyć kochasiowi. Spiesz się skarbie nim ci młodzieniec ucieknie. Szkoda że nie został na noc. Skoro ciebie nie był pomyślałam ze jednak sama zakradnę się pod jego kołdrę i …, ale do rzeczy … otóż wyruszył do Ekradonu zatem nie trać czasu. Pozwól iż cię odprowadzę do drzwi.
W czasie całej swojej paplaniny gospodyni zerkała co chwila w stronę drugiego gościa, upewniając się ze ten słyszy, chociaż pozornie nieznajomy w ogóle nie zwracał uwagi na sytuację wokół siebie. Z wyraźną ulgą Bregdzie udało się wcisnąć wszystkie przedmioty w ręce Acili i wyprowadzić kotołaczkę za próg. Ujrzawszy Stayera dodała jeszcze – Ho, ho, widzę że jednak nie próżnowałaś. Hej kochanieńki zapraszamy do nas, najlepsze pokoje w mieście.
- Zatrzymaj się. Tam śpi mój nowy pan – zwróciła się do Stayera nie bardzo wiedząc jak nazwać Keitę – Acila musi się z nim zobaczyć nim odjedzie. – Tym razem postanowiła przyjąć pomoc łucznika przy zsiadaniu z konia. Zeskoczywszy na ziemie pobiegła do małej gospody oferującej tanie noclegi. Wewnątrz znalazła się w małym holu z barem i dwoma stolikami przy których goście mogli zjeść śniadanie. Jako ze cały czas było sporo przed świtem, w lokalu przebywał obecnie jeden podróżnik i rzecz jasna właścicielka. Niska ale za to postawna pani Brega o olbrzymich piersiach stała za ladą przygotowując posiłek dla gościa. Ujrzawszy kotołaczkę wbiegającą na schody zawołała
- Hej kochaniutka, nie tak prędko. Twojego pięknisia już tam nie ma. Chodź no tu skarbie. Mówię ci niepotrzebnie biegasz po nocach szukając odpadków gdy tym czasem miałaś tu główne danie. Gdybym to ja balowała z takim wypudrowanym chłopaczkiem od razu więzłabym go między uda, przygarnęła do łona i pokazała co znaczy żyć –gospodyni zaśmiała się głośno do swoich myśli. Acila również się uśmiechnęła słysząc iż ta wspomniała o jedzeniu. – A to by była zabawa, nie to co z moim starym. Ale do rzeczy. Twój książę wyjechał niedługo po twoim wyjściu. Widać tęskno mu do swojej kici gdyż wspomniał mi ze jak tylko wrócisz masz podążyć za nim. Heh, żeby mnie statecznej kobiecie kazać po nocach budzić spokojnych zielarzy. Nie to bym miała coś przeciwko nocnym harcom, ale no tego … do rzeczy … kochaś powiedział iż będzie potrzebował specjalnych ziół, a nie ma czasu na ich szukanie. Zostawił ci zresztą sporo. O proszę. Tu. Porządne skórzane ubranie, buty, pasek, torba z jedzeniem, menażka na wodę, - wyliczała Brega wykładając kolejno rzeczy na ladę – jakaś książka, sakiewka i trochę pieniędzy oraz dwa piekniusie noże i czapka z futerkiem. Będzie ci w niej ładnie. – zaśmiała się – No i najważniejsze czyli flakon ziół które powinnaś dostarczyć kochasiowi. Spiesz się skarbie nim ci młodzieniec ucieknie. Szkoda że nie został na noc. Skoro ciebie nie był pomyślałam ze jednak sama zakradnę się pod jego kołdrę i …, ale do rzeczy … otóż wyruszył do Ekradonu zatem nie trać czasu. Pozwól iż cię odprowadzę do drzwi.
W czasie całej swojej paplaniny gospodyni zerkała co chwila w stronę drugiego gościa, upewniając się ze ten słyszy, chociaż pozornie nieznajomy w ogóle nie zwracał uwagi na sytuację wokół siebie. Z wyraźną ulgą Bregdzie udało się wcisnąć wszystkie przedmioty w ręce Acili i wyprowadzić kotołaczkę za próg. Ujrzawszy Stayera dodała jeszcze – Ho, ho, widzę że jednak nie próżnowałaś. Hej kochanieńki zapraszamy do nas, najlepsze pokoje w mieście.