Równiny Theryjskie[Niedaleleko jeziora Fargal]

Spokojna równina zamieszkana głównie przez pokojowo nastawione elfy i ludzi. To właśnie na niej znajduje się słynne Jezioro Czarodziejek i zamek, w którym się spotykają. Na równinie położone jest również osławione królestwo Nandan- Theru. To harmonijna kraina rzek, jezior i lasów.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

[Niedaleleko jeziora Fargal]

Post autor: Cendri »

Był późny wieczór. Nad głową Cendri rozciągało się piękne, czyste, granatowe niebo, na którym lśniły gwiazdy przodków. Wydawało się jej, że jest untria, ale nie była tego pewna. Od wielu dni była w lesie i przestała się już orientować w tym, który jest dzień tygodnia. Tutaj, w tej części świata, musiał być początek jesieni, bo liście drzew powoli zaczynały przybierać pomarańczowe i czerwone barwy.

Uciekła z miasta jakieś trzy tygodnie temu, może więcej. Przepłoszyła ją banda oprychów. Próbowali ją okraść i Matka Natura wie, co jeszcze. Cendri nawet nie chciała o tym myśleć. Uratował ją Arien, który uciekł ze stajni, w której Cendri go zostawiła. Jeleń ze sporym porożem potrafił wiele zdziałać. Część oprychów została pokopana i poraniona porożem, a część... pogryziona przez Nani.
Tak, Cendri miała szczęście, trafiając w swoim życiu na takich przyjaciół.

Leżała teraz na miękkiej, choć nieco wilgotnej trawie, na brzegu jeziora. Nagie stopy miała wsunięte do wody. Liście i woda szumiały cicho wokół niej. Nadal było bardzo ciepło, delikatny wiatr poruszał gałązkami wielkiej wierzby, rosnącej niedaleko. Jej długie gałęzie wisiały smutno, muskając taflę jeziora. Stado kaczek, ukryte pod gałązkami, spało cicho i spokojnie, siedząc na samym brzegu, tuż pod wielkim pniem. Gdzieś w oddali było słychać pohukiwanie sowy.

Arien położył się pod dębem, który rósł dalej od wody. Nie spał, obserwując otoczenie. Nani nie było w pobliżu. Cendri wiedziała, że poszła polować. Tymczasem Elar zwinął się w kulkę obok maie i spał. Dziś postanowił być bardziej leniwy niż zwykle, nie chciało mu się nawet wchodzić na drzewo. Cendri odsunęła jeżozwierza na tyle, by jego igły nie dotykały jej boku.
Awatar użytkownika
Keldarshy
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keldarshy »

Żal, który ogarniał czarodzieja po tym jak jego niezwykli towarzysze opuścili go. Lecz on postanowił długo się tym nie przejmować i pojawić się w kolejnym miejscu, gdzie miał nadzieję spotkać kolejne niezwykłe istoty. Jego pojawieniu się towarzyszył niewielki błysk, a pojawił się gdzie? Tak dla odmiany w zupełnie normalnym miejscu, bo w środku lasu, zaraz obok dużej, iuż zapewne starej, wierzby, która jak inne drzewa, była pokryta żółtymi, a miejscami czerwonymi, jesiennymi, liśćmi, które niezwykle lśniły w pełnym słońcu. Na sam ten widok czarodziej wyszczerzył się bo ten widok w jego rodzinnych stronach nie był częsty, a był piękny. Kel swym tanecznym krokiem spacerował przez las w sobie tylko znanym kierunku, gwiżdżąc przy tym radośnie.

I w końcu, dalej wydobywając melodię ze swych ust i w jej rytm idąc, zauważył jezioro między drzewami, co z jednej strony ucieszyło go, bo lubił wypoczywać nad wodą, ale przypomniał sobie swoją ostatnią wpadkę z jeziorem w roli głównej i poczuł się lekko zakłopotany. Spoglądał podczas spaceru w niebo co jakiś czas i przypatrywał się temu jak słońce przemieszcza się po nieboskłonie, bo gdy doszedł do jeziora był już późny wieczór.

Nie musiał długo czekać, by coś przykuło jego uwagę, gdyż dostrzegł odpoczywającą przy brzegu, czarnowłosą, kobietę. I to niezwykle piękną, od której biła dobroć i ciepło. Czarodziej nie mógł koło takiej osoby przejść obojętnie, więc, jak to miał w zwyczaju, wyczarował białą różyczkę, którą zerwał i zbliżył się do odpoczywającej.
- Witaj Pani. Los mi chyba sprzyja pozwalając spotkać tak piękną istotę - powiedział ciepłym, spokojnym tonem, oddając ukłon, jedną ręką odchylając kapelusz, a drugą wyciągając różę w stronę kobiety.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cendri »

Środek nocy. Jakiś szelest wśród drzew wybudził maie z półsnu w jakim trwała odpoczywając. Pomyślała, że to kaczki, albo Arien. Nie otwarła nawet oczu. Szelest był jednak co raz głośniejszy. Kiedy ten niepokojący dźwięk znalazł się blisko niej zerwała się na równe nogi. Instynktownie odwróciła się w stronę lasu i cofnęła o kilka kroków w tył, wchodząc do jeziora. Tym sposobem stała teraz po kolana w wodzie. Jej niebieska sukienka, z lekkiej tkaniny, oblepiła po części jej łydki.
Arien, leżący nieopodal też wstał. Nie ruszył jednak na nieznajomego. Pochylił tylko głowę i teraz wpatrywał się intensywnie w przybysza.

Wystraszona Cendri stała i próbowała w mroku dostrzec jakieś szczegóły nieznajomego. Widziała go, lecz tylko w odcieniach szarości. Nie dostrzegała wszystkiego. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że tym bardziej poczuła się zagrożona. Jedynie aura nowo przybyłej postaci sprawiała, że Cendri nie rzuciła się do jeziora.

- Kim jesteś i co tu robisz? - odezwała się cichym, miękkim głosem. Jego ton brzmiał przyjaźnie, a w mroku dostrzegła, że chyba trzyma w dłoni kwiat, lecz nie była w stanie stwierdzić, czy to aby nie iluzja.
Awatar użytkownika
Keldarshy
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keldarshy »

Nie zdziwiło go zachowanie kobiety, która przestraszona obecnością nieznajomego, wstała i cofnęła się, lecz dziwne było, że cofnęła się właśnie do wody. Było to jedyne co zastanawiało Kel. Czarodziej również nie widział w pełni osoby, z którą ma przyjemność teraz spotkać. Wyprostował się po czym nieznacznie cofnął się, by dać pewną dozę swobody. Odłożył kapelusz na głowę, ale różę dalej trzymał wyciągniętą w prawej w stronę maie. W jego lewej ręce był już teraz tylko dębowy kostur, którym mężczyzna uderzył delikatnie o ziemie, a jego postać oświetliły malutkie, latające, płomienne świetliki. Postać młodzieńca o długich blond włosach, odzianego w zwiewne zielone szaty i białą, luźną koszulę.
- Jestem wędrownym grajkiem. - uśmiechnął się szeroko, a jego ton był przyjazny.
- Nie ma potrzeby byś się mnie bała, nie jestem niebezpieczny - zapewniał swoją rozmówczynię dalej.
- A zwłaszcza dla kogoś takiego jak ty - po tych słowach, puścił jej oczko.
Kątem oka zwrócił uwagę na dużego jelenia kawałek dalej, który prawdopodobnie był przyjacielem czarnowłosej. Póki co nie musiał się nim przejmować, widocznie nie czuł zagrożenia ze strony czarodzieja i nie ruszał na ratunek swej pani.
- Pani, wybacz mi to pytanie, ale ja również chciałbym dowiedzieć się kim jesteś. - poruszeniem prawej ręki zaznaczył to, że w jego dłoni dalej znajduję się kwiat dla niej, uśmiech dalej widniał na jego twarzy.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cendri »

Dla kogoś takiego jak ja? pomyślała Cendri. Na szczęście gest mrugnięcia jakoś uszedł jej uwadze. Być może za bardzo skupiła się na samych świetlikach, które zostały wyczarowane przez nieznajomego. Były piękne i wzbudzały ufność Cendri. Mimo to jednak nie ruszyła się z wody.
- Nie wyglądasz na wędrownego grajka - stwierdziła spokojnie.
- Nie widzę instrumentu - Cendri bowiem spodziewała się lutni, lub czegoś w tym rodzaju.
- I co wędrowny grajek robi w środku lasu, w nocy? Nie powinieneś być teraz gdzieś w karczmie? A twoja aura jest silna, silniejsza niż inne, skoro nawet ja ją czuje.

Elar który wybudził się nagle, gdy jego pani stanęła na równe nogi, nie bardzo wiedział co się stało. Najeżył się najmocniej jak potrafił, schował swoją mordkę pomiędzy łapki i teraz trwał w takiej pozycji, wyglądając jak duża kula nabita długimi igłami. Cendri kątem oka widziała przestraszonego ursona, nie odważyła się jednak po niego pójść.
Awatar użytkownika
Keldarshy
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keldarshy »

*I jak zwykle...* pomyślał Kel, bo kolejnej nieudanej próbie ukrycia tego kim jest naprawdę, chociaż dalej miał nadzieję na wybrnięcie z tego.
- Kłamstwem nie będzie jeśli powiem, że zwyczajnie się zgubiłem i tak oto się tu znalazłem - wyjaśnił, nieznacznie zbliżając się w stronę maie.
- A jak wygląda wędrowny grajek? Czy jest jakiś schemat? Otóż, nie wydaję mi się - zaśmiał się cicho czarodziej, chwytając w dłoń flet zawieszony na jego szyi oraz stawiając kolejny krok w stronę brzegu jeziora.
- Masz rację, jestem czarodziejem i pomimo, że nie ukrywam tego to nie chwalę się tym od razu... -
- Ale skoro potrafisz czytać aury to się przyznam od razu - uśmiechnął się i zatrzymał się zaraz przy brzegu. Spojrzał się w twarz swojej rozmówczyni, którą teraz także oświetlały, krążące wkoło czarodzieja, świetliki.
- Lecz zwany wolę być grajkiem - i znów puścił do niej oczko.
- Wybacz mi brak manier, zwę się Keldarshy i nie ukrywam, że sprawiłaby mi Pani radość jeśli mógłbym poznać Pani imię - oddał delikatny ukłon, po czym wręczył jej różę ponownie, miał nadzieję, że tym razem skutecznie.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cendri »

Sama się zaśmiała, wdzięcznie, cicho, wręcz dziewczęco. Bo czy faktycznie był jakiś schemat, który miałby opisywać wędrownego grajka? Nie. Nigdzie nie było napisane, jak ma takowy jegomość wyglądać.
- Nie jestem szczególnie uzdolniona w czytaniu aur, ale czuję siłę tych, które są potężne. Nietrudno dostrzec twoją emanację, jest bardzo silna - stwierdziła. - Nazywam się Cendriana, Cendri - przedstawiła się. Nie bardzo wiedziała, co ma począć z wyciągniętym w jej stronę kwiatkiem. Czy go wziąć, czy może nie? Skoro był czarodziejem, może i kwiatek był czarodziejski? Pytanie, czy aby na pewno przyjazny? W zasadzie blondwłosy nie wyglądał na kogoś, kto chciałby robić krzywdę bezbronnym istotom. Bo przecież gdyby chciał, już dawno by to zrobił, a tymczasem stał tu, a w dodatku przedstawiał się, jakby byli na balu, a nie w środku lasu.
Ostatecznie zdobyła się na odwagę i postąpiła kilka kroków do przodu, wychodząc z wody i chwytając róże od nieznajomego. Biedny Elar nadal leżał skulony na trawie, jeżąc się niemożliwie. Cendri kucnęła przy zwierzęciu.
- Już dobrze - szepnęła do gryzonia i wsunęła mu dłoń pod brzuch, tam, gdzie nie miał kolców. - Nie bój się.
Awatar użytkownika
Keldarshy
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keldarshy »

Gdy kobieta brała od niego kwiat róży, on uśmiechnął się.
- Nie bój się, to zwyczajny kwiat - zapewnił spokojnym tonem.
- Niezwykle miło mi cię poznać, Cendri... - Mówiąc to rozejrzał się po okolicy i dostrzegł dwójkę zwierząt, które ewidentnie były towarzyszami maie, w czym upewniło Kela to, iż Cendri zaczęła uspokajać zdenerwowanego ursona, który wcześniej spał w jej pobliżu. Kątem oka spoglądał również na jelenia, który różnił się od tych w tym lesie, nie był również płochliwy.
- Czyż natura nie jest piękna? - zapytał, wyciągając palec, na którym po chwili usiadł świetlik.
- Ale czemu ja ci to mówię? Sama wiesz to bardzo dobrze. - Uśmiechnął się szeroko do kobiety.
- Jesteś otoczona przez ciekawe istoty, Cendri, nie jesteś zwykłym człowiekiem, prawda? - zapytał, nie czytał jej aury. W tym wypadku byłoby to niezwykle niegrzeczne, porównywalne do zajrzenia jej pod sukienkę. Kel zbliżył się do kobiety, która uspokajało gryzonia, przysiadł przy niej i zaczął grać cichą, przyjemną i spokojną melodię na flecie, co powinno pomóc.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cendri »

- Zwykłych ludzi nie spotyka się chyba w środku lasu, o zmierzchu - odparła spokojnie.
Usiadła na trawie, krzyżując nagi i kładąc sobie na nich wystraszonego Elara, gdy tylko ten opuścił nieco kolce.
- No już dobrze, już dobrze - próbowała uspokoić zwierzątko. Elar zupełnie opuścił igły i wystawił mordkę, chcąc sprawdzić, co się tak naprawdę dzieje. Usłyszawszy muzykę płynącą z fletu, rozluźnił się. Cendri poczuła, że Elar przestaje kulić łapki i kładzie głowę na jej kolanie, przypatrując się nowo przybyłemu.
- Podoba ci się - stwierdziła z uśmiechem, pochylając się nad gryzoniem. - Moje maleństwo.

- Nie, nie jestem zwykłym człowiekiem - odparła, w końcu konkretnie, na pytanie jej nowego towarzysza, podnosząc na niego wzrok.
- Prawdę mówiąc w ogóle nie jestem człowiekiem, ale nie jestem też czarodziejem, jak ty. Jestem maie, tylko wyglądam jak człowiek. A to moi przyjaciele - pochyliła się znów nad gryzoniem - Elar i Arien. - Mówiąc drugie imię, wskazała głową na jelenia, który obserwował ich uważnie przez cały czas.

Nagle oboje usłyszeli hałas dobiegający z prawej strony. Nim zdążyli zrobić cokolwiek z lasu na malutka plaże wybiegł dziki kot. Nie był zbyt duży, w ciemności wyglądał jak smukły ryś. Gdy tylko zwierzę znalazło się na polanie zaczęło warczeć i syczeć przeraźliwie. Karakal zatrzymał się w nieznacznej odległości i przyczaił, jakby chciał zaatakować.
- Nani! Przestań! - maie najwyraźniej znała zwierzę, bo zwracała się do niego po imieniu. Karakal jednak nie słuchał. Warczał, szczerząc zęby. Samica karakala podniosła się nieco i zaczęła machać ostrzegawczo łapą z wyciągniętymi pazurami.
- Nani!
Awatar użytkownika
Keldarshy
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keldarshy »

Czarodziej tylko obserwował jak jego muzyka uspokajała zdenerwowanego ursona. Uśmiechnął się i odsunął flet od ust, lecz nie przerywał wydobywających się dźwięków z magicznego instrumentu, który kontynuował melodię, zaczętą przez Kela.
- Chyba niewiele podróżujesz - stwierdził, spoglądając na maie.
- Ludzi można spotkać w naprawdę wielu miejscach. Miejscach, w których nie spodziewalibyśmy się spotkać kogokolwiek, a wiesz czemu? Bo ludzi ciągnie do tajemnic i niebezpieczeństwa - po tych słowach puścił do niej oczko, miał nadzieję na miłą dyskusję na ten temat. Jednak i to zostało przerwane przez, jak się okazało, kolejnego towarzysza jego rozmówczyni. Czarodziej nie ukrywał swojego zdziwienia wywołanego agresywnym zachowaniem karakala, wszak to co pochodziło z natury rzadko kiedy wykazywało takie nastawienie do niego.
- Spokojnie... - powiedział cichym, spokojnym i opanowanym tonem.
- Nie zagrażam twojej przyjaciółce - dodał, jednocześnie podnosząc się na proste nogi i powoli zbliżając się do kota z lekko wyciągniętą ręką. Nie bał się zwierzęcia, chciał je tylko uspokoić.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cendri »

Samiczka karakala przestała warczeć. Przyczaiła się jednak jeszcze bardziej i patrzyła groźnie na czarodzieja.
- Nani, zostaw - odezwała się po raz kolejny Cendri, choć tym razem łagodniej. Kotka spojrzała na swoją panią w ciemności. Uniosła się na łapach i odwróciła głowę w stronę czarnowłosej. Wyglądało na to, że się uspokaja. W końcu Nani wstała na cztery łapy i podeszła do maie.
- Nani, co się stało? Przecież nic m nie jest - pogładziła kotkę po pysku.
- Kochana moja, nie bądź przewrażliwiona, nie martw się o mnie. Tak wiem, że się denerwujesz, ale mój nowy towarzysz nie jest groźny, zobacz.
Cendri uniosła wzrok na czarodzieja.
- Przeprasza za nią, zwykle się tak nie zachowuje, ale ostatnio miałyśmy... pewien problem i Nani od tamtej pory jest... ona bardzo się martwi. Znam ją na tyle by to wiedzieć. Zawsze chce mnie bronić. To dobra kotka, nie chciała Ci zrobić krzywdy.
Awatar użytkownika
Keldarshy
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keldarshy »

Gdy zobaczył, że kotowate uspokaja się, na jego twarzy pojawił się znów uśmiech.
- Rozumiem jej zachowanie, sam wiem co robi się dla najbliższych - rzekł do Cendri, jednocześnie wracając do pozycji siedzącej. Gestem ręki przerwał melodię płynącą z fletu.
- Ale powiem Ci w tajemnicy, że nawet gdyby chciała to by się jej nie udało - mimo tego, że czuł się pewnie to dalej zastanawiało go czemu kotka tak na niego zareagowała, czyżby niecała natura reagowała na niego w ten sam sposób? Czas okażę.
- Powiedz mi co sprowadza Cię tutaj? Oczywiście jeśli chcesz - nie ukrywał ciekawości, która ukazywała się w jego głosie. Był jawnie zainteresowany swoją towarzyszką, jej przyjaciółmi i chciał podtrzymać rozmowę co ostatnio nie wychodziło mu zbyt dobrze. A w międzyczasie spod jego kapelusza wyszła mała, ruda wiewiórka, która zeszła po ramieniu, wyciągnęła z sakwy czarodzieja kilka orzechów i wróciła na swoje miejsce.
- Więc tu jesteś. Czasem zdarza mi się zapomnieć o twojej obecności - powiedział do wiewiórki, głaszcząc ją po główce.
- Widzisz, nie mam takich interesujących towarzyszy jak ty - zaśmiał się Kel.
Awatar użytkownika
Cendri
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cendri »

- Nie wiem - odparła - po prostu tu jestem. Uciekłam z dala od ludzi. I mam nadzieję, że mylisz się co do nich, że jednak nie można spotkać ich wszędzie, że są miejsca, gdzie można pobyć sam na sam z naturą. Tak właściwie, to lubię je... inne istoty, podobne kształtem do ciebie i do mnie, ale nie zawsze spotyka się na swojej drodze tych dobrych. Dlatego czasem wolę od nich uciec, gdzieś daleko, żeby odpocząć. Od ich cywilizacji i od nich samych. Szkoda, że po świecie chodzi tyle nieprzyjaznych istot... - westchnęła.
Kiedy natomiast zobaczyła wiewiórkę wychodząca spod kapelusza nieznajomego, uśmiechnęła się.
- Masz ją tylko jedną, czy pod swoim magicznym kapeluszem mieszka ich cała rodzina? - zażartowała, stając się nieco bardziej swobodna. Nani usiadła teraz koło niej, kładąc pysk na jej nogach.
Czarodziej na chwilę chyba odpłynął gdzieś myślami, bo nie odpowiedział. Cendri uśmiechnęła się do siebie. Nie chciała mu przeszkadzać. Wstała cichutko, a Nani razem z nią. Jeszcze raz spojrzała na mężczyznę, po czym wycofała się i zniknęła gdzieś w krzakach...

Ciąg dalszy: Cendri
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

Podróż powietrzna była dość długa i uciążliwa. Jednak pozwalała wampirzycy znacznie przyśpieszyć tempo przemieszczenia. Przyglądała się całym Równinom Theryjskim z wysoka. Jej uwagę przykuł zbiornik wodny. Woda oznaczała życie. Dziewczyna liczyła, że w pobliżu jeziora Fargal zdoła wrzucić coś na ząb. Głód krwi doskwierał jej okropnie. Osłona nocy umożliwiała nieumarłej bezpieczną podróż.
Alinsa zawisła w powietrzu nad jeziorem. Trzepot jej skrzydeł rozległ się po całej okolicy. Z początku nie zauważyła żadnych oznak życia. Mimo to postanowiła się tu zatrzymać. Postanowiła przemyć się po podróży, także przeprowadzić przepierkę swego odzienia.

Dziewczyna wylądowała na miękkiej, wilgotnej trawie, przy brzegu jeziora. Wszystko szło by gładko i spokojnie, jednak czujny wzrok wampirzycy dostrzegło intruza. Kilka rzeczy wpadło jej w oko. Kapelusz z piórkiem sprawiał, że ów jegomość wydał się wampirzycy bardem, kuglarzem lub innym artystą. Obecność intruza zniszczyła jej pragnienia wobec kąpieli w jeziorze, ale z drugiej strony nadarzyła się idealna możliwość zaspokojenia żądzy krwi. Pierw nieumarła pochyliła się nad brzegiem. W tafli wody ujrzała swe odbicie. Na jej trupio-bladej twarzy zaczęły już pojawiać się zmarszczki i niedoskonałości. Oznaczało to, że najwyższy czas na posiłek, aby odzyskać urodę i siły witalne.
Wampirzyca odwróciła się powoli w stronę nieznajomego. Bezwstydzie przejechała go wzrokiem, robiąc kilka kroków do przodu. Jej alabastrowa cera odbijała blask gwiazd i księżyca.
- Nie za późna to poza na samotne spacery tak niebezpiecznych miejscach? - zapytała spokojnym, melodyjnym tonem. Nie otwierała szeroko ust, aby nie zabłysnąć śnieżnobiałymi kłami. Zaczęła obserwować towarzysza. Powolnym, wypełnionymi gracją krokami zbliżała się do śmiertelnika. Ruszyła z wolna w głąb lasu. Krok po kroczku, nie śpieszyła się. Jej czarne, smoliste, pierzaste skrzydła powiewały na wietrze. Obecność samotnego człowiek, o tej porze wydawała jej się strasznie podejrzana. Szczególnie, że nie był to żaden myśliwy. Nie była do końca pewna co skierowało ją w stronę mężczyzny. Głód krwi? Przeklęta broń? A może po prostu potrzeba towarzystwa.
- Witaj nieznajomy - rzekła cichym, melodyjnym głosem. Przez chwilę rozmyślała, czy nie należałoby podać swego imienia, aczkolwiek nie zdecydowała się na to.
Awatar użytkownika
Keldarshy
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keldarshy »

Zamarł w bezruchu, siedział i rozmyślał, a świat wokół niego przemijał. Jego towarzyszka odeszła po cichu, nie wybudzając Kela z jego rozmyślań. Do tej pory jeszcze nigdy wcześniej czarodziej nie stracił skupienia, nigdy nie widział przed sobą projekcji swych najdalszych wspomnień, które by przysłoniły wydarzenia bieżące. Widział to o czym dawno chciał zapomnieć, to co obecnie wywoływało tylko smutek. Czarodziej nawet nie zauważył tego, że po policzku spłynęła mu jedna łza mimo nieznikającego uśmiechu.

Z letargu wyrwał go trzepot skrzydeł. *Ale dlaczego? Czemu to wszystko widziałem?* pojawiły się w jego głowie pierwsze myśli po bezwładzie, ale dopiero potem uświadomił sobie co go z tego wyrwało i zaczął się zastanawiać czemu akurat ten dźwięk. Nim zdążył przetworzyć informacje, co szło mu i tak bardzo opornie, wciąż nie otrząsnął się po tym wszystkim, jego oczom ukazała się kolejna już tego dnia niewiasta. W przeciwieństwie do nowej towarzyszki, czarodziej postanowił zachować trochę klasy i nie oglądać tak ostentacyjnie całej jej okazałości, jedyne na co zwrócił uwagę prócz bladej cery były czarne skrzydła. *A więc to...* wstając zaśmiał się w myślach.
- Nawet się nie przedstawisz, droga Pani, a już zadajesz retoryczne pytania. Mógłbym spytać dokładnie o to samo, ale spodziewam się, że tym niebezpieczeństwem jesteś Ty. Inaczej nie usłyszałbym z twych ust takiego pytania, mam rację? - uśmiechnął się mimo ostrej wypowiedzi.
- Lecz najpierw chciałbym się przedstawić, a nie zajmie to długo. Zwę się Keldarshy - ukłonił się delikatnie, zdejmując z głowy kapelusz - Czy teraz i ja mógłbym poznać twe imię? - Kapelusz znów wylądował na jego głowie, a ręka powędrowała ku drewnianemu kosturowi.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

Odpowiedź nieznanego mężczyzny sprawiła, że dziewczyna uniosła lekko swe kąciki ust. Najwyraźniej słowa jegomościa rozbawiła ją.
- Ja zagrożeniem? Skądże znowu... - oznajmiła niewinnym, kobiecym głosem. Dziewczyna przybliżyła się, jeszcze o kilka kroków. Lekko zmniejszyła dystans, który dzielił ją od nieznajomego. Robiła to spokojnie, nie chcąc wzbudzać podejrzeń. Z resztą, było dość ciemno, a dziewczyna wolała widzieć twarz swego rozmówcy.
- Czy naprawdę uważasz, że takie niewiniątko, jak ja miałoby mieć jakieś złowrogie intencje? - jej słowa brzmiały niczym ironia.
Wampirzyca odwzajemniła ukłon nieco głębiej. "Gdzie moje maniery?" Niektóre imiona elfów były długie, a śmiertelnicy miewali trudności, aby je zapamiętać. Dlatego też dziewczyna wstrzymywała się z przedstawieniem. Poza tym w Kryształowym Królestwie jej imię cieszyło się niesławą.
- Jestem Alinsa Druslan, Dziecię Nocy, córka Eponandilii. Zguba małżeństw i nieślubnych związków... - po tych słowach wyprostowała się dumnie. Jej wzrok powędrował na drewniany kostur. Wizja, aby wysoki na trzy łokcie blondyn, musiał się podpierać była na jej oko strasznie podejrzana."Jest kulawy, albo wyczuwa zagrożenie..."
Następnie dziewczyna zerwała się do lotu. Las nie był dość gęsty, więc wampirzyca nie miała większych problemów z manewrami. Wylądowała na jednej z grubszej gałęzi, pobliskiego drzewa. Było to jakieś trzy metry nad ziemią, więc mogła popatrzeć na swego towarzysza z góry. Nieumarła usadowiła się wygodnie na gałęzi. Plecy oparła o pień dębu, natomiast jej nogi zwisały bezwładnie.
- Tu jest nieco wygodniej. Chociaż przywykłam do bardziej luksusowych wygód - powiedziała spokojnie. Przez chwile dziewczyna zawiesiła się. Zapatrzona w gwiazdy i księżyc, zaczęła kalkulować ile ma czasu. Noc była jeszcze młoda, więc miała sporo czasu do świtu.
- Co zapuściło takiego mężczyznę, w owe miejsce? - zapytała spokojnie. Mówiąc to, dziewczyna utrzymywała kontakt wzrokowy. Po chwili dziewczyna zaczęła grzebać w torbie. Wyciągnęła z niej hubkę i krzesiwo.
- Może rozpalimy ognisko? - zaproponowała. Nieumarła była zmiennocieplna, a wizja ogrzania się przy palenisku, była pociągająca. Jednak wampirzyca była nazbyt leniwa, aby zbierać chrust. Wolała zaproponować to mężczyźnie, aby się nim wysłużyć.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Theryjskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości