Strona 1 z 2

W drodze

: Śro Kwi 09, 2014 8:03 pm
autor: Acora
Dziewczyny spięły konie, do równego ale zarazem wolnego galopu. Stęp był zbyt wolny, a kłus zbyt nierówny. Acora co rusz zerkała na krwawiące ramię. Tak jak zaleciła jej Mileena, smarowała to miejsce dziwnym kleikiem. Nie znała tego zioła, czy co to tam było, ale uśmierzało to ból.
Po pewnym czasie łaciaty wałach zaczął nierówno oddychać i Acora bała się, że zwierzak padnie ze zmęczenia. Pewnie nigdy tyle nie przebiegł...
-Tu chyba będzie najlepiej się zatrzymać.- najemniczka wskazała ręką, maleńką polankę na skraju lasu, parę wiorst od traktu.

Re: W drodze

: Czw Kwi 10, 2014 1:00 pm
autor: Soike
- Moja głowa... - jęknął.
        Grajek w końcu się ocknął. Czuł, że był związany i ułożony w niezbyt wygodnej pozycji od dłuższego czasu. Nie pasowało mu kilka rzeczy, więc w jego głowie zaczęły narastać różne pytania. Spojrzał na Acorę, w której tkwiła jego strzała. Stęknął, bo niemiłosiernie zaczęło mu piszczeć w głowie. Dobrze, bo jego dziurawa wola, zaczęła wracać do pierwotnego stanu. Nie było mowy, by Soike przypomniał sobie kiedykolwiek sytuację sprzed straty przytomności. Jednak, tliło się w nim poczucie niepokoju.
- Co się stało, czemu Acora jest ranna? – Spytał cicho, bo jego własny głos wzmacniał ból głowy. – Zasnąłem czy zahaczyłem o gałąź?

Re: W drodze

: Czw Kwi 10, 2014 1:35 pm
autor: Mileena
Dobrze, że dziewczyna ją posłuchała i dbała o ramię jak należy. Najwidoczniej grajek nie miał na szczęście zatrutych strzał, a jeżeli miał to była to podstawowa trucizna.
Mileena spojrzała na charczące zwierzę i pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Też mi wygrana w karty. Coś mi mówi, że Soike będzie szedł na piechotę zanim dojedziemy do miasta, a wy będziecie mieli darmowy posiłek. - rzuciła mierząc konia Soike, o ile zwierzę podpadało w ogóle pod tą kategorię.
- Tak myślę, że to dobry pomysł - rzuciła i kiedy znalazła się na polance zsiadła z konia po czym pomogła zejść małej Vadien, żeby Acora też mogła to zrobić bez problemu. Właśnie w tym momencie obudził się grajek
- Masz szczęście, że jeszcze ją masz - rzuciła szorstko
- Co się stało? Jak przypatrzysz się lepiej strzale zobaczysz, że jest Twoja. Brak jakiejkolwiek magicznej ochrony i masz taki efekt. A ból głowy? Pustka tak działa, choć i tak jest łagodnie - rzuciła po czym wyjęła jedną z rzeczy przyczepionych do siodła, buteleczkę z płynem. Wylała trochę na swoje palce i wtarła we włosy, żeby wyglądały świeżo.
Po chwili spojrzała na dwójkę ludzi.
- Będę siedzieć w waszych głowach dopóki nie znajdziemy magicznej ochrony dla was. I nie chcę słyszeć żadnych protestów o prywatności - rzuciła tonem nie znoszącym sprzeciwu.

Re: W drodze

: Czw Kwi 10, 2014 7:10 pm
autor: Acora
-Tak, na pewno dostałeś gałęzią w głowę i zemdlałeś. To w logiczny sposób tłumaczy, dlaczego jesteś związany, nieprawdaż?- dziewczyna fuknęła ze złością, i odczepiła sakwy od siodła Karego. Nie jego wina, że został zmuszony do tego co zrobił, ale Acora była głodna, zziębnięta i w dodatku ranna. Trudno, na jego głowę spadną pioruny.
Najemniczka zaczęła gotować miejsce na ognisko. Odgarnęła liście i patyki, odgrodziła okrąg kamyczkami i nakazała małej zebrać drewna na opał.
-Tylko pamiętaj, żeby zbierać takie, których nie trzeba już łamać!- rzuciła.
-A ty...- zaczęła i popatrzyła groźnie na Mileenę -Ani mi się waż wchodzić mi do głowy, bo może i tego nie zauważę, ale dowiem się o tym prędzej czy później, a jeśli to zrobisz, będę musiała ci to spłacić.

Kiedy ognisko radośnie trzaskało, zaczynało się już ściemniać. Dookoła wszystkich zaczęły latać krwiożercze komary, pragnąc ludzkiej krwi. Konie pasły się w pobliżu, pilnie strzygąc uszami.
Acora wyjęła sztylet i zbliżyła go do ognia. Przytrzymała kolanami, a rękoma wyciągnęła z torby litrową butelkę. Pociągnęła znaczny łyk i skrzywiła się z niesmakiem. Bimber- najgorszy i najobrzydliwszy trunek, produkowany w jej rodzinnych stronach.
-Mogłabyś...?- spytała księżniczki i wskazała na strzałę, uparcie sterczącą z jej ramienia.

Re: W drodze

: Czw Kwi 10, 2014 10:23 pm
autor: Soike
- Pisk w uszach, kołczan, strzała... Magia, o której wspomniała Mileena. Drugi... Kolejny raz... Jestem już sobą, możecie mnie rozwiązać. Acora wybacz mi...
        Głos Soike stracił na radości, stał się smutny i melancholijny. Nie bolała go duma, tylko sumienie. Strzelił do kogoś, nawet tego nie pamiętając. Będąc w hipnozie, mógł strzelić do dziewczynki. Nigdy by sobie tego nie wybaczył.
- Możesz siedzieć w mojej głowie. - Odparł Mileenie - Wolę stracić prywatność, niż zabijać.

        Gdy zapłonęło ognisko, to Vadien podeszła do Nbirrdiewa z zamiarem rozwiązania go, gdyby sobie nie mogła poradzić, użyłaby sztyletu. Znała go dłużej, a po drugie pomógł kiedyś jej rodzicom. Z całej trójki nadal ufała mu najbardziej.

Re: W drodze

: Pią Kwi 11, 2014 12:33 am
autor: Mileena
Księżniczka nie mogła nie roześmiać się na pierwszą odpowiedź najemniczki o związku między oberwaniem gałęzią i byciu związanym. Trzeba było Acorze przyznać, że potrafiła być zabawna, nawet jak była w złym nastroju. Dobrze, że Acora wysłała dziewczynkę, niech się uczy życia. Przynajmniej tego ludzkiego.
Groźne spojrzenie Acory nie zrobiło na niej wrażenie, Mileena przekrzywiła i przyglądała się przez chwilę Acorze jakby właśnie rosła jej druga głowa. Potem powiedziała znudzonym tonem.
- Nie mam zamiaru dopuścić do tego, żebyście pozabijali się nawzajem, a do tego i mnie zanim dojedziemy do pierwszego miasta, więc będę siedzieć w Twojej głowie - odpowiedziała.

Kiedy ogień już trzaskał, Mileena przymknęła na chwilę oczy pozwalając magicznej energii przepłynąć przez nią samą, i już nie była głodna. Z pewnym rozbawieniem obserwowała zmagania się ludzi z komarami. Skinęła głową na prośbę Acory. Dobrze, że nie musiała jej wyrywać pogarszając ranę i zadając ból Acorze. Wyciągnęła jedynie trochę, jedynie z miejsca gdzie była wbita na milimetr po czym po prostu strzała zniknęła w pustce. Zobaczyła, kiedy się odwróciła, że Vadien zbliża się do Soike.
-"Nie!' - powiedziała w umyśle Vadien, powstrzymując ją w pół kroku.
- Acora - powiedziała po czym wskazała głową na Soike. To Acora była zraniona więc to ona miała zadecydować kiedy rozwiążą Soike.

Re: W drodze

: Pią Kwi 11, 2014 11:16 am
autor: Acora
-Chwilla...- rzuciła przed siebie, na wieść o tym, że to ona ma zadecydować o rozwiązaniu Soike. -Niech najpierw księżniczka upewni się, że już żadne sprośne myśli nie łażą mu po głowie...- dodała zadziornie i popatrzyła na Vadien. -Poza tym, źle go trzymasz.- dodała spokojnie i wyciągnęła ręce po sztylet.
Otrzymawszy broń, przeważyła ją na jedną i drugą stronę, próbując znaleźć środek ciężkości. Skrzywiła się, kiedy ten okazał się być tuż przy rękojeści.
-Tym wiele nie zdziałasz...- rzuciła do małej. -Jeśli chcesz się bronić, to: najlepiej mieć zawsze dwa sztylety, no ewentualnie trzy, z czego jeden lżejszy. Ten nadaje się do wyskrobywania gówna z kopyt. W mieście znajdziemy ci lepszy, a tymczasem masz ten...- wyciągnęła z torby krótki i cienki sztylet. Zero zdobień czy innych zbędnych drobiazgów. Idealnie pasował do kobiecej ręki. Na Vadien i tek był odrobinę za duży, ale znacznie lepszy niż jej dotychczasowy. -Do oddania.- dodała twardo na koniec.

Ognisko roztaczało wokół siebie radosne ciepło. Acora pokazała małej jak trzymać sztylet, i jak najlepiej zadawać rany kłute, szarpane i te, które dla przeciwnika są ostatnimi. Dziewczynka szybko pojęła podstawy, natomiast niechętnie słuchała o śmiercionośnych ciosach.
-Słuchaj. Może nie chcesz ratować siebie, ale obiecuję ci, że przyjdzie dzień w którym będziesz musiała ratować kogoś dla ciebie ważnego. I wtedy nie będziesz mogła zawieść, więc lepiej przełknij to co masz na sercu, siadaj i się ucz. Bo wątpię, żeby ktoś ci to jeszcze kiedyś pokazał.

Najemniczka wreszcie nauczyła młodą co i jak, chociaż była pewna, że niektóre wiadomości przelatywał przez słuchaczkę. Niebieskowłosa nic sobie z tego nie robiła. Kiedy jej własny sztylet nagrzał się ostatecznie, dziewczyna pociągnęła jeszcze jeden głęboki łyk taniego trunku. Odłożyła butelkę na bok i ściągnęła koszulę. Siedziała przodem do ogniska, co dawało jej trochę światła. Najemniczka wylała odrobinę alkoholu na szmatkę, którą znalazła w torbie i przemyła ranę. Z przodu i z tyłu. Krew zastygła tworząc nierówne szlaczki ciemnego skrzepu. Dziewczyna zamyśliła się i pozwoliła wciągnąć wspomnieniom. Opuszkami palców delikatnie zaznaczała każdą ranę, bliznę, tatuaż i znamię. Miała tego sporo, toteż zajęło jej chwilę, zanim potrząsnęła głową i powróciła z krainy wspomnień.
Zręcznie wyciągnęła z ogniska nagrzany do czerwoności sztylet i przyłożyła go bokiem do miejsca "wloty" strzały. Zapiekło, a w oczach dziewczyny słusznie pojawiły się łzy. Acora krzyknęła i starając się ściszyć nieco te dźwięki zacisnęła zęby. Teraz brzmiała jak rozjuszony wilkołak na polowaniu. Kiedy uznała, że wystarczy, ponownie zanurzyła sztylet w ogniu. Pociągnęła cztery naprawdę głębokie łyki i odwróciła się do Vadien.
-Teraz twoja kolej.- wyciągnęła rękę małej i włożyła w jej małą dłoń nagrzane ostrze. Dziewczynka chciała wyrwać rączkę, ale Acora powstrzymała ją i przytrzymała mocniej. -Jelec jest tylko trochę ciepły, a musisz znać konsekwencje, jakie niosą ze sobą podróże.- dodała i obróciła się plecami do małej. Ściągnęła włosy na prawą stronę, dokładnie odsłaniając lewe ramię i łopatkę.
-Dalej.- rzuciła i wpatrzyła się spokojnie w trzaskające płomienie. Bogowie, jak ona nienawidzi ognia...

Re: W drodze

: Sob Kwi 12, 2014 10:51 am
autor: Soike
- „Niech wejdzie słońce na nieboskłon.” - Pomyślał grajek, któremu niewygodna pozycja zaczęła doskwierać. Lepiej czułby się zasypiając na stojąco, niż jako przywiązany do konia.
        Soike pod nosem zaczął śpiewać niezbyt wesołe podróżnicze piosenki. Przestał, gdy zobaczył jak Acora uczy dziewczynkę. Na tych ziemiach umiejętność walki jest ważna dla każdego, jednak zawsze okazuje się, że umie się za mało. Patrzył smutno z wyrzutem własnego sumienia, na to jak Acora opatruje sobie ranę. Wytrzeszczył oczy, gdy ta wcisnęła sztylet w dłoń dziewczynki.

- Zostanie straszna blizna. Widziałam z bliska, jak brat wyciągał sobie sam strzałę. Ale on lubi się nią chwalić.
        Vadien przełożyła sztylet do lewej dłoni, a prawą ułożyła na ramieniu Acory, tak było jej wygodniej. Przyłożyła płasko pióro broni do rany najemniczki. Przytrzymała dłużej, niż można było się spodziewać po małej dziewczynce. Starała się nie przypalić zdrowej skóry. Mileena nie musiała wdzierać się w umysł Vadien, po jej twarzy było widać, że przypalanie kogoś nie sprawia jej przyjemności.

Re: W drodze

: Sob Kwi 12, 2014 2:59 pm
autor: Mileena
W sumie to księżniczka mogła przyłożyć gorący sztylet do ramienia Acory, ale po prostu zapomniała, że ludzie wymagają takich zabiegów. No i dobrze wyszło bo Vadien za jednym zamachem nauczy się kilku przydatnych umiejętności. Będzie znała teorię posługiwania się sztyletem, praktyki zapewne nabierze z czasem. Mileena sama będzie mogła ją poduczyć, choć jej sztylety są bogato zdobione, no ale dobrze, żeby Vadien umiała się posługiwać każdym rodzajem, nigdy nie wiadomo przecież czym w przyszłości przyjdzie dziewczynce walczyć. Ale na razie księżniczka postanowiła się nie wtrącać.
A jeśli idzie o wypalanie ran to na pewno też takie doświadczenie Vadien się przyda. Na pewno nie była tym zszokowana tak jak Soike. Choć dziwiła się trochę, dlaczego Acora najpierw nie polała rany tym trunkiem, z tego co wiedziała to ludzie tak czasami robili. No, ale nie chciała się wtrącać w kwestie, o których nie ma pojęcia. Szybko przeniosła spojrzenie na Acorę kiedy odczytała jej myśl o ogniu.
-"Ogień?" - powiedziała w jej myślach pytającym tonem głosu.
Następnie dokładnie sprawdziła umysł Soike i faktycznie nie było tam żadnych sprośnych myśli. Podeszła więc i odwiązała powoli grajka.
- Bądź grzeczny - rzuciła mu z cieniem uśmiechu.
-"Dlaczego ogień?" - powtórzyła w głowie Acory.

Re: W drodze

: Sob Kwi 12, 2014 4:34 pm
autor: Acora
-Trudno- rzekła z uśmiechem do małej. -Jak widzisz, nie będzie to pierwsza i na pewno nie ostatnia.- dodała i pociągnęła jeszcze jeden łyk. Zaczynało jej się kręcić w głowie, ale starała się nie dać tego po sobie poznać. Za chwilę na pewno będzie musiała się położyć. Ale to za chwilę, jeszcze musi sprawdzić parę rzeczy...
-Vadien, idź sprawdź czy w pobliżu jest jakiś strumyk, czy rzeka żeby nabrać wody.- poleciła i oparła się rękoma o ziemię, przechylając do tyłu. Dziewczyna posłusznie odeszła, spoglądając na Soike z lekkim niepokojem.

-Długa historia...- rzuciła smętnie i starała się wyrzucić z siebie napływające obrazy... Ogień... Panicz... Matka... Dwór... A NIECH CIĘ SZLAG MILEENA!
Nie chciała, aby ta opowieść wyszła na jaw. Bo właściwie to... początek życia Acory. Tego prawdziwego, jakie do tej pory wiodła. Po pożarze uciekła, trafiła na targ niewolników, była prostytutką, popychadłem, niczym. Aż pewien klient nie zapłacił za nią, bo ta w gniewie, podcięła gardło jego przeciwnikowi biznesowemu. Tak trafiła najpierw do gildii złodziei, a później przeszła dokładne szkolenie bojowe. I tak stała się najemnikiem. Twardym, z zasadami. Potrafiła zabijać, ranić, kraść i rabować. Nic nie stało jej na drodze. Ale nikt nie mógł się dowiedzieć, że gdzieś tam w środku dalej tęskni do wygodnego życia w pałacu, ze swoją ukochaną nianią i paniczem. Gdzieś w środku Acora pękała...

Re: W drodze

: Sob Kwi 12, 2014 8:03 pm
autor: Soike
        Pierwsze co zrobił grajek po odzyskaniu swobody ruchu, to podziękował smutno księżniczce. Nie miał ani ochoty do uśmiechów, ani do przestrzegania tytułów. Przeszedł się, by rozciągnąć wszystkie zdrętwiałe mięśnie. Następnie wyciągnął ze swojego wielkiego plecaka śpiwór i rozłożył go przy ognisku.
- Mam jeszcze namiot dla jednej osoby. W plecaku mam pełno jedzenia z karczmy, spokojnie starczy dla nas wszystkich.
        Dalej zajął się rozkładaniem namiotu. Czynność zajęła mu mało czasu.

        Vadien wróciła dość szybko. Miała strach w oczach i bez słowa usiadła przy ognisku, grzejąc ręce.
- Na terenach Opuszczonego Królestwa jest pełno bestii. - Powiedział z niezadowoleniem wędrowiec do najemniczki. - Rozpalenie ogniska jest dobre, ale posyłanie dziecka w niebezpieczny las to skrajna głupota. Pokazanie kilku przydatnych zasad walki nie uczyni z dziecka wojownika, a tym bardziej nie nauczy bronić się przed potworami. Dihar jest daleko, a jedyną pitną wodę można zdobyć tam gdzie są studnie, czyli w grodach. Odradzam picie wody z bagien...
        Grajek oparł się o najbliższe drzewo, następnie wziął do rąk harmonijkę, zastanawiając się, co by na niej zagrać. W tym czasie Vadien wyciągnęła z jego plecaka ziemniaki, położyła je obok miejsca gdzie siedziała. Następnie ścięła jeden kijek, na którym miała zamiar piec ziemniaki.

Re: W drodze

: Sob Kwi 12, 2014 9:14 pm
autor: Mileena
Mileena w sumie nie dziwiła się Acorze, że tyle pije, to uśmierzy ból, zresztą do rana działanie ustanie. Zjawisko kaca nie było jej zbyt dobrze znane, więc nawet o nim nie myślała.
Potem jednak stało się coś niespodziewanego. Księżniczka była w umyśle Acora kiedy nagle przed jej oczami przeleciała masa obrazów. Od pożaru poprzez bycie prostytutką, aż po targ niewolników i wykupienie przez jakiegoś mężczyznę. Przez jakiś czas wpatrywała się w Acorę, nie wiedząc co powiedzieć. A więc i ona była kiedyś bogata...bogatych nie powinien spotykać taki los...o tym Mileena była święcie przekonana. Jak to dobrze, że jej pałac znajdował się w Otchłani poza zasięgiem większości stworzeń.
-"Przepraszam....ja...ja nie wiedziałam...." - powiedziała w głowie Acory. Na pewno nie chciała, żeby jakiekolwiek jej przeprosiny były słyszalne. Podeszła do Acory i prawie, że wyszeptała jej do ucha.
- Jeśli chcesz, jak to wszystko się skończy...możesz żyć w pałacu - powiedziała i uśmiechnęła się lekko.
Potem wróciła Vadien, a Mileena odezwała się do Soike.
- Nie bój się małej, nic nie jest, a powinna się uczyć życia. Poza tym wody z bagien nie ma się co bać - powiedziała, po czym zdjęła rękawiczkę i włożyła dłoń w jakąś kałużę z boku. Po chwili cały muł i brud został po jednej stronie, a po drugiej była krystalicznie czysta woda.
- Ja nie potrzebuje dużo snu, znacznie mniej niż wy, więc decydujcie o spaniu między sobą - rzuciła. Nie mogła się już doczekać pełni księżyca.

Re: W drodze

: Nie Kwi 13, 2014 11:36 am
autor: Acora
Acora aż parsknęła śmiechem na propozycję Mileeny. Taaak... Teraz zdecydowanie nadawała się do życia w pałacu. Przecież najemniczka całą sobą ucieleśniała wszystkie zasady, maniery, etykietę i wiedziała jak się zachować i co powiedzieć... Nie, to raczej nie przejdzie.

-Namiot? Serio?- niebieskowłosa nie mogła zrozumieć, jak ten grajek do tej pory przeżył... W namiocie nie masz takiego pola widzenia, nie jesteś w stanie się bronić, bardzo łatwo podejść do namiotu niezauważenie. WSZYSTKO było przeciwko spaniu w namiocie, nie wiadomo gdzie, kiedy ktoś na ciebie poluje! Ludzie, halo, pobudka! Acora po chwili namysłu stwierdziła, że grajek jest albo absolutnie głupi albo szalony. Zresztą, te dwie rzeczy nie wykluczają się nawzajem.
-To nie jest dobry pomysł...- zaczęła, ale w połowie zdania zakręciło jej się w głowie i dziewczyna musiała podeprzeć się rękoma, żeby nie upaść. Trunek wreszcie zaczynał działać.

Re: W drodze

: Pon Kwi 14, 2014 10:17 am
autor: Soike
- Jakoś sobie radzę i nikt mnie w nocy jeszcze nie nachodził. - Powiedział urażonym tonem grajek. - Nie mam pieniędzy, nie jestem kobietą, nikomu nie zalazłem za skórę, wiec mnie nic nie ściga. Sama mówisz o bezpieczeństwie, a chlejesz.
        Soike podniósł się, gdy dziewczyna o niebieskich włosach oparła się na rękach.
- Vadien niech weźmie śpiwór. Namiot niech sobie leży rozłożony. Ja potrzebuję chwili prywatności, spokojnego przemyślenia bez szperania w głowie. Wrócę za godzinę lub dwie.
        Wyciągnął z plecaka toporek do rzucania, a następnie oddalił się od ogniska. Na tyle daleko, by znikł z jego oczu. Miał zamiar wrócić po czasie, o jakim powiedział.

Re: W drodze

: Wto Kwi 15, 2014 8:24 pm
autor: Mileena
Cóż w pałacu można robić wiele rzeczy nie tylko być dworzanką i pięknie pachnieć. Zresztą absolutnie to miała księżniczka na myśli. Acora mogłaby się przydać na przykład w ochronie. W końcu wielu Nemorian, nawet tych z ochrony myśli w dosyć stereotypowy dla siebie sposób jeśli chodzi o zagrożenia. Acora na pewno szybko by się wybiła, chociażby ze względu na to, że jest człowiekiem i inaczej myśli.
Mileena nie znała się bardzo na spaniu, więc mało co miała do powiedzenia w tej kwestii, ale namiot, który ze swojej natury ogranicza Twoje widzenie tego co się dzieje, na pewno nie jest dobrym pomysłem, o ile nie posiadasz jakichś zdolności magicznych. Ale ze względu na swoją małą znajomość snu postanowiła się nie wypowiadać.
Mileena popatrzyła raczej ze śmiechem na kołyszącą się dziewczynę. Ludzie i ich słaba głowa. Soike jednak wydawał się bardzo urażony słowami najemniczki nie potrzebnie zresztą. Dla Mileeny zachowanie ludzi, szczególnie w tej sytuacji było zabawne. Nemorianie jakoś bardziej trzymali się ze sobą szczególnie w obecności innych.
- Tylko nie odchodź za daleko - rzuciła za grajkiem. Miała nadzieję, że jego prywatności i braku szperania w głowie nie przypłacą kolejną raną.

Re: W drodze

: Pią Kwi 18, 2014 10:53 am
autor: Acora
Dobra, trzeba przyznać, że szybko się upiła. Ale ej! Straciła litr krwi, cały dzień nic nie jadła i jest zmęczona. W końcu nikt nie jest idealny, nieprawdaż? Ale żeby od razu się tak obruszać?
Acora z politowaniem spojrzała na odchodzącego Soike. Nie miała mu tego za złe i nie czuła się urażona. Miała to gdzieś, co on sobie o niej myśli. Zawsze wyrażała swoje zdanie, nawet jeśli ściągało to kłopoty na jej głowę.
Najemniczka odpłynęła w wspomnienia. Obrazy mieszały się z zapachami, dotykiem i smakiem w jej głowie. Dziewczyna poczuła się głodna i sięgnęła po elfi chleb, który miała w torbie. Eh... Ostatnia kromka. Kiepsko wiedzie się życie na ostatnim groszu.
Dziewczyna przeżuła pieczywo i ziewnęła sobie zdrowo.
-Ja idę spać.- powiedziała i wyciągnąwszy koc, rozłożyła się przy ognisku i prawie natychmiast zasnęła.