Strona 2 z 2

Re: [Żelazna Twierdza]Intrygi i kłamstwa.

: Pon Maj 05, 2014 12:35 am
autor: Evanlyn
Iv zdjęła dłonie z policzków dziewczyny i położyła je jej na ramionach. Ciągle patrzyła czarnowłosej w twarz, a jej głos był spokojny, pewny, choć delikatny.
- Myślę Tris, że najpierw powinnaś wrócić do swoich komnat i doprowadzić się do porządku. Obiecuję, że przyślę do ciebie Tristana. Jestem pewna, że przyjdzie. Wtedy z nim porozmawiasz, a on na pewno cię wysłucha i spróbuje zrozumieć. Wiem, że bardzo zraniłaś małego Elowena, zajmie ci trochę czasu, by go do siebie przekonać. Ale myślę, że przebywanie z naszą rodziną dobrze ci zrobi. Będziesz mogła powoli zbliżyć się do chłopca. Poza tym poznasz życie z dziećmi, które nie jest łatwe dla nas, matek. Będziesz miała okazję zobaczyć, ile potrafią zdziałać takie urwisy, zwłaszcza kiedy są razem. Sądzę, że przebywanie z nami to jedyna droga na porozumienie z chłopcem. Ale wszystko trzeba robić powoli. Elowen to bardzo wrażliwe dziecko. I pozwól mówić do siebie tak, jak on tego chce, bądź jego matką. On potrzebuje jej bardziej niż myślisz, a ja nie mogę mu jej zastąpić. Ty musisz nią zostać. Wiem, że jeśli tylko będziesz chciała, będzie potrafiła.

Re: [Żelazna Twierdza]Intrygi i kłamstwa.

: Pon Maj 05, 2014 1:26 am
autor: Tantris
- Ja... - Elfka zamilkła na chwilę, zastanawiając się nad słowami Evanlyn. Nie przeszło jej przez myśl, że może teraz nie wyglądać najlepiej, że od płaczu na pewno ma czerwone oczy, potargane włosy, zaś ona sama zapewne wygląda żałośnie.
- Dobrze, masz rację - zgodziła się z nią.
- Pójdę zatem do moich izb, przygotuję się na rozmowę z nim. Teraz zapewne nie wyglądam odpowiednio.
- I postaram się być dobrą matką... - dodała. Mocniej chwyciła książkę, zaciskając na niej drobne palce.
- Dziękuję ci. Masz wielkie serce, a ja dług u ciebie. - Na chwilę przytuliła się jeszcze do kobiety w geście podziękowania.
- Zatem idę - dodała i ruszyła szybkim krokiem w stronę twierdzy. Nie zwalniając kroku podążyła labiryntem korytarzy do swoich komnat. Dopiero w swojej własnej izbie zwolniła, zmęczona dniem, płaczem i szybkim tempem. Służące poproszone o pomoc, natychmiast przystąpiły do działania. Przyniosły bardziej kolorową i wesołą suknie, by rozproszyć smutek, jaki ostatnio panował w sercu Tantris. Uczesały ją w nową fryzurę, jak również zadbały, by nie widać było, iż kobieta wcześniej płakała. Ładnie ubrana i zadbana elfka udała się na mały taras, by w słońcu poczekać na przybycie mężczyzny. Miała stąd widok na sporą część zieleni stanowiącą początkową część ogrodu. Był to wyjątkowy widok, a ciepłe słońce tylko sprzyjało obserwowaniu kwitnących jeszcze krzewów, czy ptaków śpiewających wśród drzew. Czarnowłosa oparła się delikatnie o poręcz, złożywszy ładnie dłonie i podziwiała teraz piękne widoki.

Ciąg dalszy: Tantris