Żelazna Twierdza[Żelazna twierdza] Spacer po ogrodach

Twierdza wznosząca się na wzgórzu górującym nad miastem Rododendronia. Jej ściany w przeciwieństwie do większości tego typu budowli zostały wykonane z żelaza i kamienia. Twierdza jest bardzo stara, a sposób jej powstania ginie w pomrokach dziejów. Legenda głosi, iż mury twierdzy pamiętają jeszcze czasy świetności Środkowego Królestwa.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

- Chciałam napisać- wyszeptała cicho. Była to prawda, żadnego jednak z listów nie wysłała, zaś z czasem przestała pisać zupełnie.
- Napisałam kilka ale nigdy nie wysłałam. Bałam się, a potem... potem uznałam, że muszę zapomnieć i to szybko.
- Masz rację to moja wina, mogłam napisać, dać o sobie znak. Ty nie wiedziałeś dokąd pisać.
Uniosła wzrok na tyle by spojrzeć na małego chłopca. Po chwili zacisnęła usta i chwilę milczała. Mówiła prawdę, po raz pierwszy od bardzo dawna, nie oszukiwała nikogo.
- Nie wiem co bym zrobiła - przyznała szczerze.
- Nie wiem, ale masz rację gdybyś się nie pokazał być może nie wiedziałabym że tu jesteś. Ale ja chciałam o Tobie zapomnieć, ale moje serce nie umiało. Byłam pewna, że nigdy cię nie spotkam i głupia, że posłańców nie słałam.
Pokiwała głową. Teraz ze stresu i płaczu, ciągnęła za końcówki rękawów sukni.
- Wybacz mi Tristanie... proszę - mówiła pełnym skruchy głosem. Tak bardzo chciała żeby jej wybaczył.
- Proszę, wybacz....
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Zmierzchało. Nim Tristan zdążył się zorientować wokół nich zrobiło się szaro. Zastanawiając się co powiedzieć, zobaczył jak w ich kierunku zbliża się niania. Wyglądało na to, że jest mocno niezadowolona. Miała minę, jak wtedy gdy hałasowali i mogli obudzić chłopca. Elowen był zmęczony i wojownik dopiero teraz to zauważył. Miliardy myśli przelewały się przez jego umysł jak strumienie wody przez wodospad. Bał się przełamać tą barierę, którą stawiał mu zdrowy rozsądek. Niania była co raz bliżej. Wtedy Tristan, mimo chłopca trzymanego na kolanach pochylił się w stronę Tantris, tak jakby chciał ją pocałować. Zbliżył się do jej ust, tak, że prawie stykały się ze sobą.
- Nie odwracaj się - wyszeptał.
Z perspektywy niani wyglądało to na pocałunek. Kiedy podeszła do nich Tristan odsuwał się właśnie od czarnowłosej, która znajdowała się tyłem do niani.
Tristan wstał. Biorąc chłopca na ręce.
- Tak, wiem, wiem, powinien już spać - powiedział tonem, jakby sobie żartował, z resztą tym samym, którym mówił do niani w komnatach.
- Zaiste, powinien - odparła niania, głosem, który o dziwo, był wyjątkowo przyjemny dla ucha.
- Zabiorę go, jeśli pozwolisz, panie - rzekła uprzejmie. A zdawało się, że zaraz nakrzyczy na Tristana, jakby to ona była matka Elowena. Wojownik podał malca służce.
- Zaraz przyjdę, możesz go położyć - jasnowłosy chłopiec był tak zmęczony, że dał się chwycić niani, która tylko skinęła głową, odwróciła się i odeszła w stronę Twierdzy.

Tristan na powrót usiadł na przeciw Tantris i spojrzał na jej zapłakaną twarzyczkę. Wyglądała jak skarcone dziecko. Nie miał przy sobie chusteczki. Wyciągnął jednak do niej obie dłonie i zaczął ścierać jej z policzków łzy.
- Nie płacz już - rzekł, z tonu jego głosu jednak niewiele szło wywnioskować. Na pewno nie był już zły, nie był też zrezygnowany, lecz nie można było również powiedzieć, żeby był czuły. Choć na pewno nie było w tym żalu ani cierpienia. Starł jej z policzków słone łzy, a swoje dłonie wytarł we własną tunikę. Zaczesał jej lekko już poczochrane przez wiatr włosy za uszy.

- Chcesz żebym Ci wybaczył - stwierdził bardziej niż zapytał.
- Dobrze - odpowiedział sam sobie.
- Jeśli mi ufasz to zrobisz to co teraz powiem... - zaczął.
- Za chwilę wstaniemy, pójdziemy do Twierdzy, a ja odprowadzę Cię pod Twoja komnatę. Spróbujesz w tym czasie nie płakać i nie rozpaczać. Każesz przynieś sobie wieczerze, zjesz, karzesz się przebrać, a potem położysz się do łoża. Nie zgasisz jednak świec i nie zamkniesz drzwi na klucz. Przyjdę, kiedy niania zaśnie. Rozumiesz?
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Usta kobiety znów zadrżały, kiedy mężczyzna się do przej przesunął. Patrzyła na niego, ale zaczęła się poważnie go bać. Nie wiedziała właściwie jakie jest jego nastawienie, a z każdą minutą coraz bardziej się w tym gubiła. Nienawidził ją czy kochał? Miał do niej żal? A może już nie? Dawniej była pewna tego co chce zrobić, tego co planuje, teraz bała się uczynić chociażby krok.
Pojawienie się Niani, nieco ostudziło sytuację, czarnowłosa kobieta nie odezwała się, ani na chwilę. Czekając, aż Tristan odda niani dziecko sam do niej wróci.
-Dobrze - powiedziała cichutkim głosem na jego słowa.
-Tak uczynię - pokiwała głową na jego słowa.
Pozwoliła mu się odprowadzić do komnaty. Czuła się dziwnie, niepewnie. Ale ufała mu na tyle, żeby spełnić jego życzenie. Faktycznie kiedy byłą już sama w komnacie, poprosiła służącą o posiłek, zjadła go, a potem udała się do kąpieli. Umyta, przebrana w jasną długą suknie do snu, wsunęła się pod pościel na łożu. Odesłała oczywiście już wszystkich i teraz leżąc na boku rozmyślała o tym co ma się zdarzyć. Co planował Tristan, bo na pewno coś planował. Rozpuszczone, pokręcone włosy sięgały jej do łokcia. Bawiła się jednym z kosmyków, nie widząc tak naprawdę na co czeka. Jednak jak kazał zostawiła świecę i nie zamknęła drzwi.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan w milczeniu odprowadził Tantris pod jej komnatę, sam udał się do swoich. Niania zdążyła już przebrać małego chłopca i właśnie kładła go do łóżka, kiedy wojownik wszedł do izby. Elowen uśmiechnął się i podniósł, widząc ojca. Tristan przeszedł przez pokój i przykucnął przy niskim posłaniu chłopca.
- Posiedzę z nim póki nie zaśnie - rzekł do niani - możesz odejść.
Służka skłoniła się.
- Gdybym była potrzebna...
- Tak, wiem - powiedział od razu, przerywając jej.
- Na razie możesz odejść - dodał tylko. Kiedy niania wyszła Tristan przysiadł przy łóżku, rezygnując z niewygodnych kucek.
- Połóż się - poprosił synka, kiedy chłopiec to zrobił, przykrył go pościelą i pogładził po główce.
- Kto to był? - odezwał się nagle chłopiec. Tristan przez moment nie wiedział o czym mówi synek, dopiero potem dotarło do niego, że chodzi o Tantris.
- Twoja nowa mama, będzie się Tobą opiekować - odpowiedział mu ojciec.
- Niania?
- Nie synku, nie niania, niania opiekuje się Tobą teraz. Wiem... nie rozumiesz... - Tristan poczuł jak łamie mu się serce. Jego syn nawet nie rozumiał pojęcia matki. Trudno jednak żeby wiedział o czym mówi wojownik, skoro nigdy jej nie miał.
- Śpij już - poprosił gładząc go po głowie.
- Tylko nie krzycz.
- Już nie będę - westchnął mężczyzna - już nie będę...
Tristan siedział przy synku, dopóki ten nie zasnął. Chłopiec był zmęczony, więc nie trwało długo, a Elowen zapadł w głęboki sen. Przewrócił się nawet na bok i częściowo odkrył. Tristan wstał powoli, przykrył lepiej syna, pocałował go w czoło i wyszedł z komnaty. W salonie nie zastał niani. Przeszedł więc do drugiego pomieszczenia. Niania siedziała przy stoliku, z książką. W komnacie zapalono sporo świec. Była to mała izba, która należała do służby. Dopiero za tym pomieszczeniem znajdowała się komnata, w której sypiał Tristan, jednak by się w niej znaleźć trzeba było opuścić komnatę służby i przejść przez wąski korytarzyk pomiędzy salonem a drugą komnatą sypialną.
- Przypilnuj go - odezwał się mężczyzna.
- Niech jutro zostanie w izbach, nie chcę żeby biegał po zamku ani po ogrodzie, w dniu koronacji. Wszędzie będzie pełno straży i gości. Możesz go zabrać do dzieci Ellestilla, niech pobawią się razem - rzekł wojownik. Niania skinęła głową porozumiewawczo.
- To wszystko - dodał jeszcze - dobranoc - powiedział i wyszedł.
Udał się do swojej izby. Rozebrał się z dziennego odzienia, a potem założył na siebie nocną koszulę i ciężki brązowy szlafrok. Nie było jeszcze bardzo późno, sporo służby nadal kręciło się po zamku. Stąd postanowił pozostać jeszcze w swoich komnatach. Usiadł na krześle niedaleko kominka i oddał się rozmyślaniom. Nie trwało jednak długo, a Tristan wstał. Zgasił większość świec, jakie paliły się w izbie, chwycił jednak za duży świecznik stojący przy łożu i trzymając go w jednej ręce wyszedł. Zamkowe korytarze opustoszały. Nie miął go ani jeden sługa. Wojownik szybko dotarł do pokoju, w którym mieszkała Tantris. Bez pukania otworzył sobie drzwi i wszedł do środka. Zamknął je za sobą, ale nie dotknął klucza, celowo zostawiając je otwarte. Bez słowa przeszedł przez izbę. Kiedy znalazł się przy łożu czarnowłosej zatrzymał się. Postawił świecznik na stoliku, a potem zrzucił z siebie szlafrok. Ubranie upadło na podłogę. Mężczyzna nie pochylił się by go podnieść. W milczeniu i bez żadnego wyjaśnienia odchylił pościel i wsunął się do łoża, kładąc się obok kobiety.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Tris uniosła trochę głowę, słysząc kroki przy drzwiach. Spojrzała niepewnie na wchodzącego mężczyznę. Zdziwiła się, iż przyszedł w szlafroku. Czarnowłosa nie była głupia, ale w tym momencie zupełnie zagubiona. Nie wiedziała już czego ode niej chce. Obserwowała zatem w ciszy jak podchodzi do stolika stawiając na nim świece. Skuliła się w przestrachu pod kołdrą, kiedy mężczyzna zrzucił szlafrok. Nadal jednak milczała i jedynie go obserwowała. Wyglądała teraz jak przestraszone małe zwierzątko, wciśnięte w miejsca skąd nie ma jak uciec. Nie jak Tris, którą znał dawniej kasztelan. Ta zapewne rzuciłaby się już na niego, lub rzuciła czymś, krzycząc. Ta po prostu się obawiała obserwując go turkusowymi oczami.
Jednak mężczyzna nie czynił nic złego, powoli podszedł do łoża i wsunął się pod kołdrę. Odwróciła się twarzą w jego stronę i powoli odsunęła patrząc mu w twarz. Czuła jak serce bije w szybkim rytmie, a ona sam zaczyna drżeć.
- Cóż chcesz uczynić teraz? - wyszeptała cicho wpatrując się w niego. Nie poruszyła się jednak, czekała na jego pierwszy ruch.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Spać Tris, spać - odezwał się cichy głos mężczyzny.
- Nie martw się, nie zamierzam Cię dotknąć. Możesz nawet spać po drugiej stronie łoża - wyrzekł, nie patrzył jednak na nią. Obrócił się na plecy wsuwając sobie ręce pod głowę.
- Nie tknę Cię, ani nie zrobię Ci krzywdy - powtórzył.
- Możesz leżeć tak daleko jak chcesz, albo się przytulić, Twoja wola - Tristan nabrał powietrza w płuca i wypuścił je głośno.
- Nikt nie uwierzy w to, że dziecko które nosisz jest moje, jeśli będę przebywał z daleka i spał tylko w swojej komnacie. Ja wiem, że ono nie jest moje, ale jeśli mam o nim myśleć jak o swoim, inni też muszą tak myśleć. A przede wszystkim Ronan. On ma się nigdy nie dowiedzieć, że jest jego. Ma się tego nawet nie domyślać. Módl się do bogów, żeby było podobne do Ciebie, nie do niego.
- Oprócz tego mam jeszcze kilka innych warunków - rzekł poważnie.
- Wyjdziesz za mnie za mąż, ale na prawach tego kraju, nie na prawach Lirien, więc bez możliwości rozwodu. Ani ja nie będę mógł pojąć innej żony, ani ty męża. Jeśli kiedykolwiek mnie zdradzisz i dowiem się o tym, odbiorę Ci dzieci i wyjadę, tak byś już nigdy więcej ich nie zobaczyła. A ponadto dasz mi jeszcze jedno dziecko, oprócz tego które nosisz. Dziecko, które będzie naprawdę nasze. Nie musi być syn, żądam jedynie pewności, że będę jego ojcem. Będę szczęśliwy zarówno z dziewczynki, jak z chłopca.
- Porozmawiam z Ellestilem, dowiem się ile czasu zamierza tu zostać, postaram się żeby chciał zostać tu dłużej niż cztery tygodnie. Przed wyjazdem udam się do króla i powiem mu prawdę, z nadzieją, że będę mógł tu zostać. Ciebie do Lirien zabrać nie mogę. Miejmy nadzieję, że władca tego kraju zrozumie, zwłaszcza że przyjaźnisz się z jego żoną, która z pewnością nie chciałaby żebyś stąd wyjechała. Cztery tygodnie to miejmy nadzieję wystarczająco dużo czasu, żeby dwór dał sobie wmówić, że to dziecko jest moje.
- Zgadzasz się na takie warunki?
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Tris leżała cicho słuchając jego słów. Kiedy plan Tristana stał się jasny, kobieta rozszerzyła oczy nie mogąc uwierzyć w to co mówił. Po chwili przesunęła się bliżej niego, potem jeszcze kawałek. W gruncie rzeczy przecież nadal go kochała. Kiedy przestał na nią krzyczeć i trząść, znów zapragnęła jego bliskości. Powoli skradając się cicho niczym kotka, przysunęła się jeszcze kawałek.
- Dziękuję Tristanie... - powiedziała cicho.
- Oczywiście że zgadzam się na te warunki - powiedziała kiedy zamilkł.
- Jesteś niezwykle dobry - stwierdziła.
Ostatecznie przysunęła się do niego, na tyle blisko by położyć swoją głowę na jego ramieniu. Dłoń zaś delikatnie oprzeć o pierś mężczyzny.
- Dlaczego to robisz? - zapytała cicho i nieśmiało.
- Ja... ja chcę być blisko ciebie, ale przestraszyłam się twojej złości.. twojego krzyku - wyszeptała, tłumacząc swoje początkowe zachowanie.
- Dzieci natomiast mogę mieć z Tobą więcej niż to jedno - dodała.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan objął ją ramieniem, nie był może szczególnie czuły, ale nie można też było powiedzieć by był chłodny. Dał jej w końcu wybór, nie musiała się do niego przysuwać, ale jeśli już to zrobiła miał obowiązek okazać jej troskę. Poza tym nie widział powodu dla którego miałby się zachowywać inaczej mając ją blisko siebie.
- Nie wiem, - odparł - nie wiem dlaczego to robię. Po powrocie do Lirien i tak chciałem znaleźć sobie żonę. Elowen potrzebuje matki. Wierzę, że się zmieniłaś i będziesz dobrą opiekunką dla mojego syna. Poza tym... potrzebujesz pomocy. Nie chcąc wychodzić za Ronana, a jednocześnie nosząc jego dziecko narażasz się na hańbę, a we dworze już teraz nie masz dobrej opinii. Po prostu... chcę Ci pomóc.
- Być może nadal Cię kocham, być może to litość, być może czuję się w obowiązku. Nie wiem. Trudno jest mi jednak wyobrazić sobie, że za kilka tygodni wyjadę stąd i nigdy więcej Cie nie zobaczę, po tym co mi powiedziałaś. Być może jednak wierzę w to, że kiedyś mnie kochałaś. Uwierz mi, gdybym był pewien dlaczego to robię powiedziałbym Ci.
- Po prostu... - Tristan chciał coś powiedzieć, ale przerwał nagle. Im dłużej mówił tym łagodniejszy był ton jego głosu. Jakby z każdym słowem bariera, którą miał, malała. Nie dokończył zdania. Niespodziewanie odwrócił się na bok, ale nie wyciągnął ramienia spod jej głowy, zmusił ją jednak by przewrócił się na plecy. Bez uprzedzenia położył jej na kolanie swoją dłoń. Chwycił koszulę nocną kobiety i podciągnął, a potem wsunął dłoń pod spód i zaczął przesuwać nią ku górze.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

- Będę się nim opiekować jak swoim synem - zapewniła.
- Postaram się być dobrą matką i żoną. Naprawdę.
Delikatnie uśmiechnęła się słuchając jego słów.
- Tylko nie podnoś już na mnie głosu, proszę - jej głos był niepewien lękliwy, ale też kobiecy. Poruszyła się delikatnie lepiej układając.
- Dziękuję bogom że dali mi ciebie, szanse w życiu.... nie zmarnuję jej nigdy - obiecała.
Oczywiście że pragnęła jego bliskości, ramion i czułości. Kiedy jednak jego dłoń dotknęła jej kolana kobieta spięła się. Nigdy nie myślała że będzie się wstydzić swojego ciała, dotyku mężczyzny. Potem jednak powoli spojrzała w jego oczy. Musiała mu zaufać, chciał jej pomóc, nie chciał przecież nic złego dla niej. Leżała więc czekając, co uczyni mężczyzna. Z jednej strony pragnęła by przesunął swoją dłoń jeszcze wyżej, z drugiej wstydziła się i peszyła. Nigdy dotąd tak się nie czuła, w relacji z mężczyzną.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan nie zwrócił najmniejszej uwagi, na to, że kobieta się spięła. Wydawało się, że bez skrupułów przesuwa dłonią co raz wyżej. Jakby zupełnie nie zwracał na nią uwagi, jakby chciał jedynie zaspokoić swoje potrzeby, mimo tego, iż mówił, że jej nie tknie. Kiedyś nigdy nie zrobiłby czegoś takiego. Kiedyś nie odważył by się na nic, bez zapytania jej i bez jej wyraźnej zgody. Teraz zachowywał się jak wojownik, który zawsze dostaje to, czego chce, nie jak kasztelan, który boi się zrobić cokolwiek. Jego dłoń bez wahania sunęła co raz wyżej. Nie znalazła się ona jednak na wewnętrznej stronie jej uda. Po prostu przesunął ją po jej nodze aż do wysokości bioder i wyżej, do brzucha. Nagle jego dotyk przestał być natarczywy. Wsunął dłoń głębiej pod jej koszulę, kładąc ją na jej brzuchu tak delikatnie jak tylko umiał. Poczuł, że serce wali mu jak młotem. Pogładził kciukiem skórę na jej podbrzuszu. Jego ciepła dłoń przesunęła się trochę wyżej, choć kciukiem ciągle gładził ją poniżej pępka. Nie patrzył jej w twarz, spoglądał na miejsce pod pościelą, gdzie znajdowała się jego ręka.
- Nigdy tego nie robiłem - wyszeptał.
- Elowen urodził się, kiedy byłem na wojnie - przesunął placami ku gorze, okrążając pępek.
- Nie miałem nawet okazji zobaczyć... - przełknął ślinę - dotknąć.
- Myślisz, że... - Tristan zacinał się skupiając na tym co robi - że od jak dawna ono tam jest? - pytanie było konkretne, choć zadane w sposób nie podobny do mężczyzny.
- To znaczy... - teraz położył całą dłoń na jej brzuchu, ale zsunął ją znów niżej, jakby szukał miejsca, w którym dokładnie powinno być dziecko - nie chodzi o to ile czasu wiesz, ale ile czasu możesz być już brzemienna.
- Postaram się już nie unosić - rzekł, nadal skupiając swoje myśli na gładzeniu jej brzucha.
- Nie chciałbym żeby... coś mu się stało.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Tris uspokoiła się i teraz przyglądała mężczyźnie. Tristan strasznie przejął się dzieckiem. Ona się tym cieszyła, chciała żeby się cieszył. żeby się do tego dziecka przyzwyczaił. Rozluźniła się zupełnie leżąc na plecy i wpatrując się teraz w sufit nad sobą. Milczała choć słuchała go uważnie.
- Ma dopiero... myślę że miesiąc - powiedziała po chwili zastanowienia.
- Jest jeszcze malutkie - chwyciła jego dłoń i delikatnie przesunęła w miejsce gdzie znajdowało się dziecko w jej brzuchu.
- Tutaj jest - powiedziała szeptem - Kiedyś będziesz czuł je pod skórą, jak się porusza, żyje wewnątrz mnie. Ale to jeszcze nie ten czas, jeszcze musimy poczekać.
Uśmiechnęła się, tyle razy młodym kobietą, opowiadała o wszystkim, potem odbierała ich porody. Dziś sama leżała w łożu pełna obaw i niepokoju. Ale miała też nadzieję że między nią, a Tristanem będzie jak jak kiedyś, poukłada się znów wszystko.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Więc istnieje duża szansa, że uwierzą w mojej ojcostwo - stwierdził poważnie.
- Nawet jeśli ktoś gorliwy zechce liczyć Ci tygodnie.
- Miejmy nadzieję, że Twój Ronan nie będzie dociekał. Nie zamierzam się z nim niczym dzielić - jego głos zmieniał barwę w zależności od uczuć jakie nim targały.
- A już na pewno nie tym dzieckiem, ani Tobą. Wiem, że nie da się uniknąć spotkań z nim, mieszkając w tej twierdzy, ale liczę na to, że jeśli nie będzie podejrzewał ojcostwa, po prostu się odsunie. A jeśli nie... i będzie próbował Cię dotknąć... to nie ręczę za siebie - rzekł wrogo. Wyglądało na to, że już nienawidzi Ronana, choć nawet go nie znał. Wiedział jedynie, że jest ministrem i członkiem królewskiej rady.
- Lepiej dla wszystkich będzie jeśli znajdzie sobie inną kochankę - Tristan zmarszczył brwi i choć w jego głosie słychać było nie małe wzburzenie, to jego dłoń, gładząc Tantris po brzuchu nadal była tak samo delikatna.
- Jak on wygląda? - zapytał nagle. Co jak co ale wolałby się nie dowiedzieć, że lord Ronan jest blondynem, mimo to chciał wiedzieć. Jeśli ojciec dziecka był rudy, albo blond, musiał się przyzwyczaić do takiej myśli.
- I czy powiedziałaś mu, że nie zamierzasz się z nim więcej spotykać?
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

- Tak, powiedziałam mu, że się z nim już nie spotkam. Na co on odpowiedział, że zapewne szybko do niego wrócę. I...
Zamilkła na chwilę, Ronan zachowywał się jak wojownik, zatem miał wszystko co chciał tak samo jak Tristan.
- Przycisnął mnie do siebie mimo, że nie chciałam - powiedziała szczerze - zaczęłam się go obawiać.
Ronan zachowywał się jakby była jego własnością, a przecież tak nie było. Ostatnio po prostu się go obawiała i omijała jak tylko mogła.
- Ma czarne krótkie włosy, jest postawny... nieco wyższy nieco niż ty. Oczy ma natomiast niebieskie - powiedziała niepewna o co dokładnie pyta Tristan.
Nieśmiało dotknęła jego głowy, przeczesując palcami jego włosy. Pragnęła żeby znów ją kochał, żeby byli ze sobą szczęśliwi, tak jak kiedyś. Uśmiechnęła się delikatnie, gładząc go po czarnych, rozpuszczonych teraz, puklach.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan nagle wysunął swoją rękę spod koszuli kobiety. Pochwycił jej dłoń i odsunął od swojej twarzy. Starał się jednak nie być gwałtowny. Nie zależało mu na tym by ją wystraszyć. Po prostu objął swoją dłonią jej i położył sobie na klatce piersiowej.
- Dziś mnie to drażni, wybacz - rzekł szczerze. Kiedyś nie odważyłby się tego powiedzieć.
- To po prostu nie ten dzień - dodał i nawet zdobył się na to by pocałować ją w czoło. Przez chwilę milczał zastanawiając się nad tym co powiedziała o Ronanie. Oczywiście, że go nie znosił, bez względu na to jaki był ów minister, ale po części go rozumiał. Po prostu dotarło do niego jak kiedyś zachowywała się Tantris, jak bardzo lubiła prowokować i uwodzić. Pamiętał jak nie raz jej złość i odmowa były bardziej grą wstępną niż rzeczywistym odrzuceniem.
- Nie wiem jak było - odezwał się po dłuższej chwili milczenia, przerywając ciszę jaka zaległa w komnacie - i chyba wolę nie wiedzieć. Tak czy inaczej, więcej Cię nie tknie. Postaram się byś przebywała w moim pobliżu jak najczęściej. A kiedy wychodzisz, proś służącą o eskortę. Jeśli znów to zrobi, pożałuje - jego słowa zabrzmiały chłodno, jak wczesny zimowy poranek. Nie było już w nich gniewu, a raczej przestroga.
- Jutro, na koronacji pokażesz mi, który to on. Jeśli faktycznie ma ciemne włosy i niebieskie oczy, to dziecko nawet podobne do niego może uchodzić za moje. Rysy może mieć inne i tak będą wymieszane z Twoimi. Choć mam szczerą nadzieję, że to będzie dziewczynka przypominająca Ciebie - westchnął mówiąc ostatnie słowa.
- Zostanę do rana - zmienił temat - pójdę dopiero kiedy słońce będzie już dość wysoko. Miejmy nadzieję, że Twoja służąca zapragnie tu zajrzeć, kiedy zacznie świtać i szybko rozniesie wieści. Jestem pewien, że kiedy wrócę do siebie niania będzie już na nogach. Wolę żeby ona również nie znała prawdy. Niech jest przekonana, jak wszyscy, że to moje dziecko - westchnął raz jeszcze i zsunął się niżej na poduszki, kładąc się już teraz na plecy, ale nie przestając obejmować kobiety.
- Spróbujesz zasnąć? - zapytał.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Kobieta kiwnęła głową, ale pozwoliła swoją dłoń położyć na jego piersi. Nie wyrwała się, a delikatnie przysunęła znów kładąc swoją głowę na jego ramię.
- Oczywiście, już tak nie robię - powiedziała cicho. Skuliła się , przytulając do niego mocniej.
- Dobrze pokażę ci go jutro na koronacji, jest przyjacielem króla, więc będzie stał blisko tronu.
Tris posłusznie zgadzała się na to co mówił, nie buntowała się tak jak zawsze. Jego słowa przyjmowała jak fakt dokonany.
- Służąca zagląda tu nim wstanie świt by wszystko przygotować - powiedziała od razu,
- Na pewno przekaże plotkę dalej, jak tego sobie życzysz - była tego pewna. Służącą byłą mądra, miła i dokładna. Jednak jej największym minusem była umiejętność wściubiania nosa we wszystkie dworskie plotki. Była młoda i lubiła wiedzieć co się dzieje. Niestety dla służby czasem plotki były jedyną rozrywką, co w tej chwili było na rękę Tristanowi. Tym razem po prostu minus miał okazać się plusem.
- Spróbuję. A ty? - zapytała wiercąc się delikatnie.
- Może... teraz byś mnie pocałował? - zapytała niepewnie.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan westchnął głośno, ale nie odezwał się przez dłuższą chwilę. W końcu jednak zamiast coś powiedzieć, wysunął ramię spod głowy kobiety i usiadł na posłaniu. Odwrócił się w jej stronę i spojrzał na zdziwioną twarz czarnowłosej. W komnacie nadal paliły się świecie, więc widzieli się wzajemnie, mimo mroku panującego za oknami. Przez moment po prostu patrzył, jego twarz wyglądała na zmęczoną i starą. Zdawało się, że siwych pasm, które były wplecione w jego czarne pukle, jest co raz więcej. Jakby Tristan każdego dnia starzał się o kilka lat. W tej chwili zupełnie nie był do siebie podobny. W niczym nie przypominał kasztelana z Lirien, który jeszcze niedawno był bardziej chłopcem niż mężczyzną. Zaskoczona jego widokiem Tantris podniosła się i również usiadła.
- Nie musisz być taka oficjalna - odezwał się w końcu mężczyzna.
- Nie znamy się od wczoraj, nie jesteśmy sobie obcy. Możesz być sobą Tris, znam Cię z każdej strony i nie sądzę byś mogła mnie zaskoczyć - jego słowa brzmiały dziwnie oschle, choć tak naprawdę nie miał nic złego na myśli. Po prostu nie chciał bawić się w oficjały, nie kiedy leżał z nią w łożu, mają świadomość, że ona nosi nie jego dziecko. Wszystkie te zwroty, "jak sobie życzysz", "Twoje słowo jest dla mnie rozkazem", były banałami i grzecznościami, których nie chciał słyszeć, uważając, że to jedynie puste, nic nieznaczące frazesy wepchnięte w dworski ceremoniał. Jaki był sens mówienia takich rzeczy, kiedy dookoła nie było nikogo, nikt nie oceniał, nikogo to w tej chwili nie obchodziło.
Tristan przetarł dłonią oczy, a potem zaczesał nią ciemne włosy na tył głowy.
- Musisz mnie teraz posłuchać Tris - rzekł, jedną rękę chwytając ją za ramię. Jego uścisk w niczym nie przypominał w tej chwili tego, sprzed kilku godzin.
- Nie jestem z kamienia - zaczął, patrząc jej prosto w oczy - tak jak inni mam uczucia. Nie możesz jednak żądać ode mnie bym był kimś, kim nie jestem. Jesteś młoda, piękna... - mężczyzna przesunął się bardziej w bok, by móc teraz siedzieć na przeciw niej, puścił jej ramie i obiema dłońmi zaczesał jej czarne loki na tył głowy - ale nie żądaj ode mnie rzeczy niemożliwych.
- Mógłbym Cię teraz pocałować, mógłbym Cię nawet wziąć, wątpię by moje ciało buntowało się przed takimi czynami, lecz jaki, w tej chwili, miałoby to sens? Mój pocałunek byłby wymuszonym spełnieniem Twojej prośby. Może dla Ciebie znaczyłby coś więcej, ale dla mnie byłby pusty i szybko zdałabyś sobie sprawę z tego, że zrobiłem to bo chciałaś, nie dlatego, że coś czuję. W ostatecznym rozrachunku więc bardziej by nas zranił, niż ucieszył. Zamiast nas zbliżyć pogłębiłby jeszcze przepaść, jaka nas dzieli. Ani ja tego nie chcę, ani ty. Musisz dać mi czas, bo w tej chwili moje serce jest krwawiącą raną, która potrzebuje go by się zagoić. I choć nie płacze, nie oznacza to, że moja dusza nie zalewa się łzami. Powoli ból minie. W miarę upływu godzin i dni przestanę myśleć, że nie jestem ojcem Twojego dziecka, zacznę je kochać jak swoje. Zapomnę o tym, że kiedyś myślałem inaczej. Żal do całego świata zniknie, ustępując miejsca tym uczuciom, które zawsze powinny gościć w naszych sercach. Pewnego dnia, zniknie ta bariera, którą noszę w sobie i wszystko się zmieni. Jednak na wszystko potrzeba czasu kochana Tris, czasu, który wypełni moje gesty wobec Ciebie, tą samą miłością co kiedyś - kończąc myśl, mężczyzna objął dłońmi twarz czarnowłosej i pocałował ją czule w sam środek czoła.
- To jedyne co mogę Ci dzisiaj dać. Spróbuj zrozumieć.
Zablokowany

Wróć do „Żelazna Twierdza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości