Żelazna Twierdza[Żelazna Twierdza] Dygnitarze z daleka.

Twierdza wznosząca się na wzgórzu górującym nad miastem Rododendronia. Jej ściany w przeciwieństwie do większości tego typu budowli zostały wykonane z żelaza i kamienia. Twierdza jest bardzo stara, a sposób jej powstania ginie w pomrokach dziejów. Legenda głosi, iż mury twierdzy pamiętają jeszcze czasy świetności Środkowego Królestwa.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Do zobaczenia - rzekł patrząc na odchodząca Tantris. Nie zamierzał jej zatrzymywać. Z resztą sam nie wiedział czy chcę żeby została czy nie. Nie bardzo pojmował nadal jej prośbę. Oczywiście mógł być, jak ona to określiła, ale nic więcej raczej zrobić nie mógł. Miał nadzieję, że czarnowłosa więcej nie wpakuje się w kłopoty. Doskonale zdawał sobie sprawę, że gdyby znów jej niewyparzony język dał o sobie znać, nie będzie mógł nic zrobić. Przez dłuższa chwilę siedział w fotelu wpatrując się w przestrzeń. Potem odwrócił się i spojrzał za okno. Był ładny, słoneczny i ciepły dzień końca lata. Promienie słoneczne przyjemnie ogrzewały teraz twarz Tristana, choć sama twierdza nie była szczególnie ciepłym miejscem. Mężczyzna siedział dłuższą chwilę przyglądając się błękitnemu niebu za oknem. w końcu jednak wstał, przegarnął włosy do tyłu i ruszył do komnaty obok.
Cicho uchylił drzwi i wślizgnął się do środka. Niania siedziała na krześle pod oknem i czytała książkę. Podniosła wzrok znad lektury i zmierzyła wchodzącego do komnaty Tristana. Był sam, więc niania wróciła do czytania. Mężczyzna przeszedł przez pokój, pod ścianą stało pojedyncze łóżko, na którym spał jego mały synek. Miał proste blond włosy, nieco dłuższe, rozrzucone teraz po poduszce. Tristan odpiął pas z mieczem i położył go na dywanie, sam usiadł obok łóżka na podłodze i zaczął przyglądać się dziecku.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill z ogromną radością wyruszył w podróż do odległej Alaranii. Jego zdaniem zbyt długo siedział w Samotnym Dworze, leniąc się i nie czyniąc nic pożytecznego. Po tym, kiedy książę Asaldur go uleczył, stary wojownik poczuł się znacznie młodziej. Właściwie od pięciu zim, miał świetną kondycję i samopoczucie, jakby magia odjęła mu lat. Prawdopodobnie stąd jego dom zaczął zapełniać się dziećmi. Kochał swoje dzieci, każde tak samo. Mimo wszystko jednak uważał że syn, musi nauczyć się być mężny, odważny i hardy. Jednak póki jego syn był mały, Ellestill wychowywał go nie wymagając za dużo.

Edgar był mądrym i bystrym chłopcem jak na swój wiek. Jaśminka wydawała się nieśmiała i spokojna, zaś Lili wszędzie było pełno, ciągle biegała i przynosiła coś ojcu, albo matce. Len przywiązała się bardzo do swoich nowych rodziców, dużo z nimi rozmawiała i przebywała, choć w obcym towarzystwie wydawała się niezwykle łagodna. W każdym razie najstarsza z córek Ellesta wyrosła na piękną jasnowłosą dziewczynkę, dużo czytała, opiekowała się młodszym rodzeństwem, sama była jednak nad wyraz dojrzała.

Ellestill wstał bardzo wcześnie rano, oczywiście jego syn bawił się już w głównej izbie pod czujnym okiem służącej. Wojownik kazał uszykować posiłek dla siebie i rodziny, a sam usiadł na podłodze koło syna by zagrać z nim w cynowych wojowników. Była to typowa gra z jego ojczyzny, przed chłopcem na drewnianej planszy stała cynowa armia, pełna konnych szeregów, łuczników, jak również pieszych. Każda z formacja poruszała się o określone oczka, zaś celem było zbicie figurek przeciwnika. Dodatkowo kiedy zdjęło się cynowych wojowników z planszy, Edgar mógł się swobodnie nimi bawić na podłodze. Szybko jednak chłopcu znudziła się ta zabawa i chciał powalczyć na drewniane miecze. Kiedy więc do komnaty weszła Evanlyn, wraz z pozostałymi dziećmi jej mąż i syn walczyli dzielnie na miecze.
W tym czasie Kadm, który obowiązkowo pojechał wraz w całą rodziną Anarloth na dyplomatyczną misję, przerwał zabawę swojemu panu przynosząc pozdrowienia przysłane od Tantris. Stary wojownik zmarszczył brew, zastanawiając się co też Tantris tu robi. Potem chwycił swojego syna na ręce i obrócił się do najbliżej służącej.
- Poślij po Tristana, chcę go zobaczyć jak najszybciej - powiedział twardym głosem. Sam podszedł przywitać się z Evanlyn i resztą rodziny, potem zaś zasiąść do stołu.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Do Tristana wiadomość jakimś cudem dotarła ze sporym opóźnieniem. Służąca powiedziała mu o tym w południem, akurat kiedy wychodził od syna. Od razu ruszył więc do komnat namiestnika Lirien. W chwilę później był już pod drzwiami. Kiedy został wprowadzony do środka w głównej komnacie, wspólnej dla całej rodziny, siedziała Evanlyn z Jaśminka na kolanach. Wyglądało na to, że mała rysuje coś węglem po starym pergaminie, który na nic by zdał się już jako dokument. Drugiej córki nie było w pobliżu, Tristan założył, że dwulatka śpi, w końcu małe dzieci dużo spały. Len natomiast siedział na przeciw matki i coś czytała, albo przynajmniej usiłowała czytać. A Ellestill, cóż... Ellestil jak się można było spodziewać, usilnie próbował walczyć drewnianym mieczem ze swoim synem.
- Pani - skłonił się przed Evanlyn, ponieważ ją zobaczył jako pierwszą.
- Namiestniku - dopiero tu złożył ukłon przed Ellestillem, skłoniwszy się stanął z dłońmi założonymi za plecami, czekając na odzew ze strony wojownika.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill właśnie udawał że syn go trafił i z jękiem osuwał się na podłogę. Dosyć zabawnie wyglądał stary weteran udający rannego. Kiedy jednak Tristan wszedł Ellestill powoli wstał z podłogi. Pogłaskał syna po jasnych włosach, zaś Edgar przytulił się mocno do ojca.
- Witaj Tristanie, witaj - gestem zachęcił go do wejścia w głąb komnaty.
- Chciałbym chwilę z Tobą pomówić.
- Edgarze pobawisz się chwilę cynowymi wojownikami? - zapytał syna kucając by z nim porozmawiać.
- Ja muszę porozmawiać o pewnej kwestii, ale potem pogramy razem. Dobrze?
- I powalczymy! - rozradował się chłopiec.
- Dobrze - Ellestill pokiwał głową i wyprostował się. Jego syna faktycznie poszedł do rozrzuconych na podłodze wojowników. Stary namiestnik kiwnął na Tristana prowadząc go do bocznej izby. W środku izby stał mniejszy stół, przy którym zasiadł namiestnik. Wskazał drugie krzesło gościowi. Po chwili weszła służąca, przynosząc trunki. Gospodarz od serca nalał wina do kielicha Tristana, sobie również napełniając naczynie.
- Więc... mam do ciebie pytanie Tristanie... czy raczej stwierdzenie. Wyobraź sobie że dziś rano otrzymałem pozdrowienie, nie zgadniesz jednak od kogo - wypił porządny łyk wina, delektując się jego smakiem.
- Mianowicie od... Tantris! - powiedział głośno - Tak, tak... właśnie od niej.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Wiem - odparł spokojnie mężczyzna. Był dużo młodszy od Ellestila, a gdyby postawić ich obok siebie, okazało by się że mają tyle samo siwych włosów. Tristan miał rację mówiąc, że osiwiał ze zmartwienia. Zaiste tak właśnie było. Ellestil, który miał pełną rodzinę, dzieci i stanowisko wyglądał na dużo młodszego niż był w rzeczywistości. Odkąd Tristan wrócił z wojny relacje między nim a namiestnikiem mocno się zmieniły. Teraz Tristan też był wojownikiem, poza tym przestał być fajtłapowatym kasztelanem, a stał się poważnym mężczyzną, który pełnił odpowiedzialne stanowisko. A przede wszystkim Tristan przestał się bać starego namiestnika. Nie było już Tris, jego byłej żony, on nie był już nic nie wartym kasztelanem z którego wszyscy się śmiali, tylko dorosłym mężczyzną, który swoje już przeżył.
- Sądziłem, że Ty również wiesz - odezwał się nie używając tytułu, ani żadnego zwrotu grzecznościowego. Tristan darzył namiestnika ogromnym szacunkiem, ale minęło pięć lat, oboje mieli dzieci, rodziny, Tristan nie był już młodzieniaszkiem. Oczywiście, kiedy witał się, z postawionym wyżej hierarchii, namiestnikiem, kłaniał się i używał tytułów. Kiedy jednak byli sami nie musiał być aż tak oficjalny.
- Sądziłem, że wszyscy wiedzą - stwierdził zdziwiony.
- O mały włos nie została ścięta, dwór plotkuje o czarnowłosej cudzoziemce, z poza Alaranii, nie omieszkałem tego sprawdzić. Chyba niewiele jest takich cudzoziemek, które ciągle pakują się w kłopoty.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Nie... wychodzi na to że tylko ty o tym wiesz Tristanie - odezwał się Ellestill maszcząc brwi. Upił kolejny łyk wina i zamyślił się chwilę.
- Tak, tylko jedna cudzoziemka skazana na banicję, która w kolejnym dworze robi zamieszanie - pokręcił głową.
- Myślałem że kiedyś będzie mi jej żal, ale nie jest sama się w to pakuje. Ze mnie istotnie kiepski jest dyplomata, ale to ja jestem namiestnikiem Lirien, nauczyłem się rozmawiać z ludźmi i nie proponować wojen za każdym razem. Ona zaś się nie zmienia, mijają zimy, a Tris pozostaje sobą.
Pokręcił głową jeszcze raz i powoli spojrzał na Tristana. Szanował go, od kiedy ten poszedł na wojnę, urósł w jego oczach. Nie był fajtłapą był wojownikiem i tak też go traktował.
- Nie obrażaj się tylko za moje słowa przyjacielu. Ale uważałem, że miłość między wami, ją zmieni. Przykro że potoczyło się inaczej.
Napił się znów, na chwilę jakby zamyślając się nad tym.
- Tak.. żałuję że wam się nie ułożyło. Kochała cię, w przeciwieństwie do mnie, o ile ona w ogóle to potrafi. Ale wybacz mi, nie chcę cię nudzić opowieściami zgrzybiałego wojownika. Powiedź mi raczej w co znów się wplątała?
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Najwidoczniej tak właśnie miało być, nie zamierzałem nigdy kłócić się z przeznaczeniem. Gdybyśmy byli sobie pisani dziś mój świat wyglądał by inaczej. Ja, w odróżnieniu od Ciebie nie jestem pewien, czy mnie kochała. Raczej mocno w to powątpiewam. Raczej pomyliła litość z miłością. Ale to było bardzo dawno temu, od tamtej pory wiele się zmieniło. W gruncie rzeczy myślę, że dobrze się stało - Tristan przysunął sobie kielich z winem i wypił duży łyk. Jakimś cudem z wiekiem trunki przestały szczególnie wpływać na jego umysł. Innymi słowy, im był starszy tym więcej mógł wypić.
- Ach w co się wplątała pytasz. Jak zwykle, na obrażała dworzan. Żeby dworzan, ponoć zwyzywała od nałożnic kobietę należąca do królewskiej rady. Cała Tris, można się było tego po niej spodziewać. Szczerzę dziwię się jednak, że tak szybko ją wypuszczono. Od służek dowiedziałem się, że przyjaźni się z królowa. Nie pytaj mnie jednak jakim cudem, tego akurat nie wiem. Uważam, że to dzięki królowej wypuszczono ją z lochów. Zastałem ją wczoraj wyciągniętą prosto z więzienia. Bądź co bądź ma dar to pakowania się w kłopoty, a później płacze, że nie chciała. Ech... Cała Tris. Mówiła, że chce się zmienić.
- A ja wiem, że nazywają ją ladacznicą ministra - pokiwał głową i wziął kolejny łyk wina.
- Dlaczego na kolejnym dworze musi robić sobie wrogów...
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Znam ją lepiej niż ty, darzyła cię uczuciem, choć teraz to bez znaczenia większego. Do tego to moje zdanie - powiedział powoli. Ellestill mówił niskim, lekko chrypiącym głosem.
- Właściwie... nigdy nie myślałem że to powiem... ale chyba chciałbym jej pomóc.
- Jeszcze nie wiem co to oznacza, ale żal mi jej trochę, tego co robi ze swoim życiem...
Chwilę zamyślił się przypominając sobie Tris sprzed lat, kiedy wyciągnął ją związaną z namiotu zbirów.
- Kiedyś była zupełnie inna, możesz mi nie wierzyć, ale to była cichą, przestraszoną i poranioną dziewczyną. Zupełnie nie przypominała tej Tris jaką znamy. Bała się wszystkiego, kiedy nauczyłem ją Lirieńskiego, zachowywała się jak skromna służąca. Nic nie mówiła złego, wszystkich chwaliła i zachwycała się. Potem patrzyłem jej w twarz i zastanawiałem się gdzie jest ta niewinna dziewczyna.
- Może warto pomówić tutaj i spróbować zawlec ją z powrotem do Lirien. Chociaż z drugiej strony... sam nie wiem czy to działanie ma sens.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan zamilkł. Bardzo nie lubił kiedy wchodziło się w jego uczucia, twierdząc, że wie się lepiej. Tym bardziej nie znosił tego, jak Ellestil obnosił się, że znał lepiej Tantris. Tylko, że nie było go między nimi, nie był też nim. Tristanem. Był sobą i nigdy nie był na jego miejscu. Co jak co, ale Tristan uważał, że wie lepiej jak się czuł. A czuł, że był jedynie zabawką, zepsutym drewnianym konikiem, którym można pobawić się chwilę, ale potem nadaje się tylko jako podpałka do kominka.
- Przed chwilą rzekłeś, że nie jest Ci jej żal, że sama się w to pakuje. Tak szybko zmieniłeś zdanie. Widzisz... - kolejny łyk wina smakował szczególnie nieprzyjemnie - nie mam pojęcia jaka była Tris kiedyś. Ja kochałem ją z wszystkimi wadami które nabyła potem, problem w tym, że ona nie kochała moich wad. Któż by kochał kasztelana fajtłapę - rzekł gorzko.
- Nikt nie darzył mnie nawet szacunkiem, więc gdzie tu mówić o miłości. Ja nie żałuję, że potoczyło się jak potoczyło. Żałuję tylko tego, że jedynej kobiecie, która może pokochałby prostego kasztelana nie dałem nawet szansy, nie dałem sobie szansy. A ona, kochała mnie czy nie, dała mi najwspanialszy prezent, o jakim mogłem tylko marzyć. Tris mógłbym błagać o dziecko i tak nic by to nie dało.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill przyjrzał się Tristanowi, milczał dłuższą chwilę zastanawiając się nad słowami mężczyzny. Być może Tristan miał więcej racji niż on. Tris była kobietą nie do odgadnięcia, dziką i nie okiełznaną. Zupełnie inną kiedyś niż teraz, być może Tristan rozumiał ją znacznie lepiej.
- Starzeję się, podejmuję od czasu do czasu pochopne decyzję z litości serca. Czasami są one dobre, czasami mniej. Przez te momenty o czymś decyduję, tak uratowałem Len. I tamtej decyzji nie żałuję, była to piękna chwila w moim życiu.
- Dzieci są naszą przyszłością, iskierką - powiedział powoli Ellestill miał cichy spokojny głos. Pierwszy raz Tristan zapewne widział tak łagodny uśmiecha na twarzy namiestnika.
- Cudownie jest widzieć jak rosną, chodzą, potem zadają ci wiele pytań, których nigdy nie ma końca. A ty odkrywasz z nimi świat jakby na nowo i nie ważne czy masz zim 30 czy 40 i tak jest to równie cudowne. Ale ta wiedza i radość, przychodzą z wiekiem.
- Myślałeś by kiedyś znów się ożenić? - zapytał podnosząc wzrok na niego.
- Może nadszedł na to czas, mój przyjacielu? Mężczyzna bez żony, nigdy nie myślałem, że kiedyś to powiem, jest jakby niedokończony, brak mu kogoś kto zapełni pustkę w komnatach, kto poradzi mu, a często i przypilnuje. Może moje słowa wydadzą się komuś słabe, ale wiem co mówię gdyż żyje więcej zim niż niejedni.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Myślę, że po powrocie do Lirien się tym zajmę, mam na myśli żonę - odparł po prostu.
- Ale to nie będzie proste. Nie musi być ładna, ważne żeby dobrze opiekowała się Elowenem i go kochała. Niania może pomagać. Poza tym Elowen jest już dość duży, sądzę, że przydałoby mu się rodzeństwo. Niekoniecznie brat, może mieć siostrę. Nie może być też zbyt młoda, młode kobiety mają pstro w głowie. Rzadko której widzi się małżeństwo i opieka nad nie swoim dzieckiem. Kiedy wrócimy do Lirien z pewnością się tym zajmę. Być może zanim to się wydarzy w pałacu pojawi się ktoś nowy. Najlepiej będzie jak udam się z tym problemem do Lady Amelii, ona na pewno znajdzie dla mnie odpowiednią kandydatkę - stwierdził. Twardo stąpający po ziemi Tristan myślał o małżeństwie z czystego obowiązku. wiedział, że Elowen potrzebuje matki, że powinien mieć rodzeństwo, z resztą sam chciał mieć jeszcze dzieci. Kobieta nie musiała być ładna, byle była zaradna, miła i dobra. Tristan bowiem nie szukał u żony miłości, chciał tylko dobra dla swojego syna i czystego sumienia.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill wypił kolejny łyk wina i chwilę się zamyślił. Rozsiadł lepiej w prostym krześle.
- Dobre podejmujesz decyzję Tristanie, istotnie dobrze.
- Gdybyś chciał mogę ci pomóc z doborem żony. Znam pewną wdowę po wojowniku, jak również kilka córek moich towarzyszy broni. Część z nich jest młoda, inna mniej. Wszystkie jednak to dobre niewiasty, mądre, o dobrym sercu, jestem pewien że pokochałby by twoje syna, a i pstro w głowie już nie mają. Jedna jest szczególna, to córka Magnusa , mojego starego przyjaciela.
- Miała wiele nieszczęścia w życiu, Bogowie nie byli jej łaskawi, ale mimo tego wyrosła na wspaniałą kobietę. Choć nie wielu mężczyzn docenia jej urodę i życiową mądrość jaką posiada.
- W każdym razie gdybyś chciał z chęcią ci pomogę - uśmiechnął się delikatnie.

Ciąg Dalszy: Tristan
Zablokowany

Wróć do „Żelazna Twierdza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości