Żelazna Twierdza[Żelazna Twierdza] Dygnitarze z daleka.

Twierdza wznosząca się na wzgórzu górującym nad miastem Rododendronia. Jej ściany w przeciwieństwie do większości tego typu budowli zostały wykonane z żelaza i kamienia. Twierdza jest bardzo stara, a sposób jej powstania ginie w pomrokach dziejów. Legenda głosi, iż mury twierdzy pamiętają jeszcze czasy świetności Środkowego Królestwa.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

[Żelazna Twierdza] Dygnitarze z daleka.

Post autor: Tristan »

Wysoki, postawny mężczyzna o ciemnych, rozpuszczonych włosach zaczesanych do tyłu szedł powoli korytarzem. Miał na sobie czarne, długie, skórzane buty i czarne bryczesy. Górę jego ubrania stanowiła ciemnoczerwona, długa tunika, zdobiona złotymi haftami i piękny, długi kaftan bez rękawów, w kolorze ciemno bordowym, z guzikami obszytymi tkaniną. Kaftan był dość obcisły, idealnie przylegał do ciała, sięgał mniej więcej połowy uda. Guziki kończyły się nieco wcześniej zostawiając niewielki rozporek. Posiadał on niewysoką stójkę, zdobioną, tak jak tunika złotym haftem. Całość dopełniał czarny, skórzany pas, ze srebrną klamrą z wygrawerowanymi liśćmi oraz miecz, schowany w tej chwili do czarnej, skórzanej pochwy.

Mężczyzna przeszedł kamiennym korytarzem, aż do schodów. Teraz już pospiesznie zszedł nimi w dół. Minął w tym czasie dwóch służących, którzy skłonili się przed nim nieznacznie. Tu czekał go kolejny korytarz i kolejny. W końcu mężczyzna nie wiedział już gdzie jest. Na szczęście przechodząc kolejnym korytarzem napotkał na starszą służąca, którą poprosił o pomoc. Kobieta była bardzo miła i bez słowa zaprowadziła go do komnaty o która pytał.

Tristan nie zapukał. Powoli otworzył drzwi i wszedł do środka. Znalazł się w komnacie przejściowej, która chyba stanowiła salon, nie było tu bowiem łoża, a jedynie obite aksamitem krzesła i sofa. Drewniane, rzeźbione meble prezentowały się okazale na tle zielonych arrasów. Mężczyzna szybko zauważył, że po prawej stronie znajdują się drzwi, które w tej chwili były otwarte. Cicho podszedł do otwartych odrzwi. W drugiej komnacie stało sporej wielkości łoże, postawione przodem do okien, które zajmowały ścinę po prawej stronie. Jedno z nich było w tej chwili przysłonięte ciężkimi ciemnozielonymi kotarami. Przez pozostałe zaś wpadały do środka nieco już blade promienie zachodzącego słońca. Na brzegu łoża, tyłem do drzwi siedziała czarnowłosa kobieta. Przy niej stała niska służąca, która własne obmywała jej twarz. Przy oknie stał stolik, a przy nim druga kobieta, również służąca. Wyglądało na to, że druga służka przygotowuje właśnie ubrania dla czarnowłosej. Kiedy kobieta dostrzegła niespodziewanego gościa otwarła oczy ze zdumienia. Tristan tylko pokiwał przecząco głową, zasłonił usta palcem dając jej znak, że ma milczeć, a potem wskazując ruchem głowy drzwi na znak, że ma wyjść. Kobieta bez słowa usłuchała. Odłożyła suknię, która trzymała w rękach na stolik i zaczęła wychodzić. W tym czasie Tristan przeszedł cicho przez komnatę, stanął przy drugiej służce odebrał jej wilgotną szmatkę, którą trzymała w dłoniach, przykucnął przy czarnowłosej dziewczynie i przetarł szmatka jej policzek. Dopiero teraz czarnowłosa mogła go zobaczyć. Siedziała ze spuszczoną głową, wpatrując się w podłogę, pewnie dlatego służąca stała nad nią bezradna. Tristan ruchem głowy odesłał druga służkę.
- Źle wyglądasz - rzekł. Miał zaskakująco ochrypły głos. Tantris nigdy wcześniej nie słyszała tego głosu, przez pięć lat, jakie upłynęło w jego życiu zmieniło się wszystko, nawet głos, Tris nie mogła jednak o tym wiedzieć.
- Nic się jednak nie zmieniłaś, jesteś taka sama jak kiedyś Tris - mężczyzna dotknął dłonią jej policzka. Dawno nikomu nie okazywał takiej czułości. Tantris wyglądała koszmarnie. Była brudna i zmęczona. Może dlatego Tristan tak się zachował, być może tym razem to on litował się nad nią, tak jak wcześniej ona nad nim.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Tantris siedziała na brzegu łóżka, w zniszczonych rzeczach zastanawiając się co teraz będzie. Dlaczego w całym swoich życiu, musiała wplątywać się w tak straszne historie. Wciąż musiała pragnąć bliskości mężczyzn, wplątywać się w bezsensowne romanse. Tak bardzo chciałaby się zmienić, odejść w cień i być dobrą przyjaciółką Niary, uczyć i leczyć rannych. Czułą się źle z tym co robiła, nienawidziła siebie za to wszystko, siedząc obojętnie nie zauważyła nawet że służąca odeszła, zaś nią zajmuje się ktoś inny. Podniosła głowę spoglądając mężczyźnie w oczy. Kojarzyła te oczy, ale nie wiedziała skąd. Słuchała jego słów i nie bardzo wiedziała co odpowiedzieć. Kim był? Czego od niej chciał? Przyjrzała się jego strojowi, nie był tutejszy. Milczała z lekko uchylonymi ustami, blada jakby zobaczyła ducha.
- Kim jesteś panie? - zapytała coraz bardziej przerażona. Jak zwykle rozszerzyły jej się źrenice, delikatnie odsunęła się też do tyłu. Bała się go, teraz bała by się każdego mężczyzny. Jej los na tym dworze zdawał się prędzej czy później przesądzony.
Znieruchomiała, czuła jak serce wali jej ze zdenerwowania, jak delikatnie drżą jej usta.
- Jaki jest powód twojej wizyty w moich skromnych progach? - zapytała cicho, powoli jednak uspokoiła się. Mężczyzna wszak zachowywał się łagodnie, jakby ją znał. Zatem i ona musiała go znać. Przechyliła się ku niemu, nieśmiało dotykając jego policzka.
- Tristan? - wyszeptała nie dowierzając, z lękiem że się pomyliła. Ale kto chciałby ją zobaczyć, odwiedzić, kto okazałby jej litość i opiekę. Z wszystkich mężczyzn jakich znała tylko on.
- Miło cię znów ujrzeć - uśmiechnęła się, nie kłamała mimo wszystko miło było zobaczyć przyjacielską twarz.
- Tristan... zmieniłeś się - spojrzała uważnym wzrokiem na jego twarz, na włosy, na strój. To nie był ten sam mężczyzna jakiego znała.
- Cieszę się że cię widzę... ale co ty tu właściwie robisz? - zapytała zaraz zdziwiona.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Jestem - odparł na pytanie co tu robi - po prostu jestem - dodał tylko. Obok łoża stała duża misa z wodą. Tristan zanurzył w niej brudną już nieco szmatkę. Wycisnął nadmiar wody i znów przetarł twarz Tantris.
- Słyszałem co się stało. Znów pakujesz się w tarapaty Tris - rzekł smutno. Po każdym przetarciu jej skóry zanurzał szmatkę w wodzie.
- Nie możesz tak robić Tris. To dobry dwór, przyjaźnisz się z królową, spróbuj to docenić. Nie chcę żeby i stąd Cię wygnano. Nie zawsze będziesz miała takie szczęście, że trafisz pod czyjaś opiekę - mówił zajmując się nią, a jego głos był wyraźnie zmartwiony. Nagle, bez ogródek podciągnął jej suknię powyżej uda, chwycił ją za kostkę i położył sobie jej stopę na udzie. Ciągle przecież kucał przy jej łożu. Wilgotną szmatka zaczął myć jej stopę.
- Słyszałem, że nie otrzymasz żadnej kary. Proszę, nie pakuj się więcej w takie kłopoty. Nie zawsze będzie ktoś, kto ci pomoże - Tristan teraz nie patrzył na kobietę. delikatnymi ruchami zmywał z jej skóry cały burd lochów. Nigdy nie był w więzieniu, nie miał tak naprawdę pojęcia jak muszą wyglądać, zimne i ciemne lochy, ale po tym jak wyglądała Tris wnioskował, że brud i wilgoć były tam wszechobecne.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

- Wiem... - powiedziała cicho zwieszając głos. Opuściła nisko głowę, zawstydzona sytuacją i tym że mężczyzna widzi ją w takim stanie.
- Im bardziej unikam tego co złe, tym bardziej to powraca i znów mam kłopoty - powiedziała cicho.
- Dlaczego to robisz? Jesteś... jesteś dobry dla mnie? Mimo, że to ja cię skrzywdziłam, przykro mi że to zrobiłam, przykro mi że w ogóle żyję, przykro mi że jestem teraz sama i znów robię coś źle, ranię dobrych ludzi, moich przyjaciół... - kobieta pociągnęła nosem, czując jak jej łzy spływają po policzkach.
- Nie chcę już nikogo krzywdzić... chcę żyć w spokoju... mieć rodzinę... - płakała coraz bardziej, w końcu zasłoniła twarz dłońmi. Czuła się beznadziejnie, smutno, załamana tym co robiła. Całe jej życie było bez sensu, każdego którego spotkała raniła w końcu. Skuliła się nagle i zaczęła kołysać w przód i tył.
- Ja nie chcę już żyć... straciłam nawet miłość jaką mnie darzyłeś. Wszystko, nie jestem nikogo warta!
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan podniósł się powoli, położył delikatnie stopę kobiety na podłodze i usiadł obok niej. Objął ją ramieniem, ni to jak mąż, ni to jak przyjaciel. Nie bardzo dało się rozczytać to objęcie. Nie można było wyczuć co Tristan tak naprawdę czuje do czarnowłosej kobiety.
- Już dobrze Tris - powiedział łagodnie.
- Wcale nie chcesz umierać. Nie jesteś sama, mimo błędów ciągle masz przyjaciół. Nie straciłaś wszystkiego, choć ciągle pakujesz się w kłopoty. Sporo Ci jeszcze zostało, walcz o to co masz, nie strać tego co jest. A co było, to było, musisz porzucić przeszłość, bo... to już nie wróci. Co było, minęło.
- Już nie płacz - poprosił. Chwycił ją pod podbródek i by spojrzała na niego.
- Nie chcesz umierać Tris i nikt nie chce tego dla Ciebie - otarł jej łzy wierzchem dłoni.
- Już dobrze, nie płacz proszę. Łzy nie powinny zdobić takiej ładnej buzi.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

- Chcę umrzeć... straciłam najważniejszą osobę w życiu, jego sens... - powiedziała cicho spoglądając na mężczyznę, chociaż łzy wciąż spływały jej po policzkach.
- Twoją miłość... kochałeś mnie mimo tego jaka byłam, mimo tego że należałam do innego. Dopiero kiedy straci się najważniejszy skarb w życiu, zaczyna się go doceniać.
Opuściła głowę nisko, przytulając się do ramienia mężczyzny.
- Gdybym tylko miała szanse znów cię odzyskać... - powiedziała między kolejnymi atakami płaczu. Wątpiła jednak by miała, wątpiła by miała jakichkolwiek przyjaciół. Nie miała na nic siły, najchętniej zasnęła by i już nigdy się nie obudziła. Łzy coraz mocniej napływały jej do oczu i wyglądało na to że szybko nie przestaną.
- Weź mnie do domu... proszę... przebacz wszystko...
- Nie mam już po co żyć...
Jej zdania były nie składne, przerywane kolejnymi atakami płaczu, szybkim oddechem. Strój Tristana coraz mocniej nasiąkał jej łzami na ramieniu. Zaś ona drżąca, zapłakana, wtulała się w niego coraz mocniej.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Nigdy mnie nie kochałaś Tris, spójrzmy prawdzie w oczy. Myliłaś litość z miłością. Mam nadzieję, że więcej nie pomylisz żadnego innego uczucia z tym najważniejszym. Musisz wziąć się w garść Tris, bo oboje wiemy, że tak naprawdę nie chcesz umrzeć - objął ja nieco mocniej.
- Już ciii.... - przytulił ją też druga ręką, chowając w swoim ramionach. Nie bardzo wiedział co jeszcze mógł zrobić.
- Nie mogę Cię zabrać. Jesteś banitką, nie możesz wrócić, zbyt wiele osób obraziłaś - powiedział bez ogródek. Nie zamierzał kłamać, nie było sensu, Tantris nie miała wstępu do Lirien za to co zrobiła i wątpił by Eohaid szybko o tym zapomniał. Nawet pięć lat nie ukoiło gniewu za niewyparzony język czarnowłosej medyczki.
- Tu niczego Ci nie brakuje, tylko musisz to docenić. Mało która dama może poszczycić się przyjaźnią z władczynią. Królowa z pewnością Cię kocha, skoro zostałaś ułaskawiona i nadal tu jesteś. Spójrz, masz piękną komnatę, służbę, wszystkie potrzebne Ci wygody. Spróbuj docenić to co masz, nie rozwodząc się nad tym czego Ci brakuje.
Tristan westchnął, zastanawiając się nad tym jak mógłby jej pomóc. W tej chwili jedyne co mógł to siedzieć, przytulając ją i czekać aż się wypłacze.
- Chodź - szepnął w końcu. Odsunął się na moment, jego ramiona przestały ją obejmować. Wsunął jedną rękę pod jej kolana, drugą pod pachy i wziął na ręce. Przeszedł razem z czarnowłosą przez komnatę i usiadł na dużym, drewnianym fotelu pod oknem. Blade promienie słońca ciągle jeszcze wpadały do środka. Posadził sobie Tantris bokiem na kolanach objął ją i przytulił do piersi, sam oparł się, tak by było mu wygodnie.
- Płacz, płacz ile potrzebujesz, może Ci ulży - rzekł cicho głaszcząc łkającą niewiastę po jej czarnych włosach.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

- Kochałam - wyszeptała między kolejnymi łzami - na swój sposób, ale kochałam. Ale teraz to bez znaczenie, przecież ty mnie nie chcesz...
Łkała dalej, pozwoliła mu się chwycić, wziąć na ręce, a nawet przenieść. Nie próbowała się buntować, poddała się całkowicie jego woli. Długo jeszcze płakała i płakała, łzy leciały jej z oczu po policzkach i podbródku. W końcu powoli się uspokoiła, spojrzała na mężczyznę.
- Nie umiałbyś pokochać mnie znów, prawda? - powiedziała cicho.
- Chciałabym, żeby było jak dawniej... chcę się zmienić... naprawić to wszystko. Przeprosić wszystkich w LIrien by pozwolili mi wrócić. Bo tak naprawdę nie mam miejsca, ani na tym dworze, ani na żadnym innym.
- Właściwie... dlaczego jesteś taki miły dla mnie? - zapytała znów.
- I powiedz mi, co robisz tak daleko od ojczyzny?
Nie zeszła z jego kolan, powoli uspakajała oddech, ścierając łzy z policzka brudnym rękawem sukni.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Nie wiem Tris - odpowiedział szczerze.
- Jestem już innym człowiekiem. Bardzo wiele się zmieniło odkąd zniknęłaś. Nawet nie wiesz jak dużo. Wszystko się zmieniło. Ty na pewno też się zmieniłaś. Nic nie jest już takie samo.
- Minęło pięć lat, nie możesz liczyć, że wszystko będzie jak dawniej. Eohaid nie przejmie Cię już na dwór, zbyt wiele razy się zawiódł. Nie mów, że nigdzie nie ma dla Ciebie miejsca, bo z pewnością jest. Jesteś tu z jakiegoś powodu, jesteś tu bo ktoś Cie kocha i tego chce. Spróbuj to docenić - powtórzył już po raz kolejny.
- Po prostu spróbuj - mówiąc ciągle gładził ją po włosach. Mało obchodziło go, że ma brudne i wilgotne odzienie. Znosił i widział już gorsze rzeczy.
- Jestem tu jako dygnitarz z dalekiego kraju. W ramach delegacji z Lirien, zaproszonej na koronację. Jest też Ellestil ze swoją rodziną. Nie spodziewałam się Cię tu spotkać, ale przypadek chciał, że akurat musiałaś wplątać się w dworską aferę, więc trudno było o Tobie nie usłyszeć. Jestem miły, bo Cię znam i wiem, że jeśli kogoś tu obraziłaś to nikt inny Ci nie pomoże. A każdy czasem potrzebuje bratniej duszy. Chociaż na chwilę.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Kobieta westchnęła powoli, zsunęła się z kolan mężczyzny i stanęła na nogach. Czuła się jeszcze gorzej, pusta i nic nie znacząca.
- Dziękuję za twoje wsparcie wiele dla mnie znaczy- powiedziała szczerze.
- Ellestill tu jest? Może zgodziłby się ze mną pomówić? - zapytała cicho potem jednak pomyślała o tym jaki jest Ellestill. Znała go za dobrze, wiedziała, że jej nie pomoże.
- Nie, on jest ostatnią osobą jaka chciałaby mnie widzieć żywą.
Przeszłą parę kroków roztargniona, rozglądając się dookoła, nie wiadomo za czym. Naprawdę poczuła, że chcę umrzeć, że ma dość tego wszystkiego, że przecież nikt nie będzie się martwił.
- Wszystko doceniam, wiem jak wiele zrobiła dla mnie królowa, wiem jakie błędy popełniałam ja. Ale dwór mnie nienawidzi, Lirien też nie nie znosi... powinnam zostać w domu... w Kuremoor daleko, daleko stąd...
Podeszła do okna spoglądają na światło padające między ciemnymi kotarami.

- Służyć bogini i nigdy nie ujrzeć światła dziennego - wyszeptała opuszczając głowę. Przypomniała sobie nagle, że w kufrze stojącym w rogu łóżka jest schowany długi prosty sztylet. Spojrzała kątem oka w tamtą stronę, chwilę milczała, uznała jednak że za długo, dlatego podjęła rozmowę.
- Nie wiedziałam że polityka Lirien sięga tak daleko - odwróciła się do niego.
- Co się stało przez ten czas... proszę opowiedz mi o wszystkim - poprosiła.
Znów spojrzała na kufer, musiała wymyślić powód by go otworzyć. Rozejrzała się w poszukiwaniu czegoś co mogłoby być pretekstem, na razie jednak nic nie znalazła.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan pokręcił z niedowierzaniem głową i westchnął głośno zawiedziony.
- Tak... widzę jak bardzo doceniasz... - powiedział gorzko, nie miał jednak siły się złościć.
- Ellestil jest już stary, ma żonę i czwórkę dzieci, nie jest już tym samym zgorzkniałym rzeźnikiem, którym był, ale zrobisz co będziesz uważać.
Mężczyzna przegarnął ciemne włosy do tyłu, wyglądał na mocno zmartwionego, w końcu jednak wstał, przeszedł przez komnatę i stanął za Tantris. Nie dotknął jej jednak.
- Już późno. Słońce zaraz zajdzie. Każę Ci przygotować kąpiel, wilgotna szmatka chyba niewiele tu pomoże. Gdybyś czegoś potrzebowała poproś służkę, zaprowadzi Cię do moich komnat, powiem jej, w którym skrzydeł zamku mnie szukać. Gdyby nie było mnie w komnatach, ktoś na pewno pomoże Ci mnie znaleźć - Tristan wyciągnął rękę ku dziewczynie, chwycił ją za ramię, pochylił się i złożył pocałunek na jej włosach.
- Do zobaczenia Tris - pożegnał się, odwrócił i wyszedł. Pierwszą napotkaną służkę poinformował o tym, że mają uszykować kąpiel dla Tris, potem udał się do swoich komnat.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Tris westchnęła głośno, czuła się strasznie podle. Spojrzała na siebie, na swoje brudne podarte ubranie, wyglądała jak służąca, jak żebrak nie jak przyjaciółka królowej. Usiadła na brzegu łóżka płacząc cicho i modląc się szeptem do bogów. Służące pojawiły się po chwili, przyniosły balię, nowe rzeczy, jedzenie. Pomogły Tantris się umyć, obmyły jej włosy, potem ubrały w prostą suknie nocną. Zadbały by coś zjadła, napiła się, zaplotły jej włosy i chwilę pomówiły z nią. Kobieta patrzyła na swą twarz w lustrze i zastanawiała się co zrobić. W końcu położyła się spać, długo jednak przewracając się z boku na bok.

Wstała o świcie, jeszcze nie ubrana usiadła przy stole by napisać list do Niary. List nie był długi, przepraszała ją za swoje zachowanie, jak również prosiła o przebaczenie i możliwość rozmowy z królową. Nie chciała przeszkadzać parze królewskiej z samego rana. A list Niara mogła odczytać kiedy by zechciała i przysłać do niej służącą. Zjadła skromne śniadanie, ubrała się w prostą ciemno niebieską suknie, włosy splotła w ciasny kok z tyłu głowy. Naprawdę zamierzała się zmienić, chciała wreszcie coś zrobić ze swoim życiem.
Kiedy dzień już zdecydowanie wstał, wyszła ze swoich komnat by spotkać się z Tristanem. Służącej, kazała w tym czasie odwiedzić komnaty Ellestilla i złożyć mu serdecznie pozdrowienia od niej. Chciała był bowiem miła dla namiestnika, być może Tristan miał rację co do starego wojownika. Ruszyła korytarzem prowadzona do izb dawnego kasztelana Lirien. Miała nadzieję, że zastanie go w swoich komnatach.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Służka przeprowadziła ją korytarzem prowadzącym do komnat dygnitarzy. Znajdowały się w tym samym skrzydle zamku co jej izby. Twierdza była jednak ogromna, więc chwilę trwało nim dotarły przed drzwi pokojów Tristana. Służka wprowadziła Tantris do środka. Znalazły się w salonie podobnym do jej. Po prawej i po lewej stronie znajdowały się drzwi. Tu na ścianach również wisiały arrasy, ale wszystkie w odcieniach czerwieni. Służka wprowadził Tris, a sama cofnęła się i wyszła z komnaty. Przez chwilę czarnowłosa została sama. W chwilę później usłyszała jakiś ruch w komnacie znajdującej się za drzwiami po prawej. Nim jednak zdążyła ruszyć ku drzwiom, te otwarły się i wyszedł zza nich Tristan. Kiedy zobaczył Tantris odwrócił się dość nerwowo spoglądając na coś co znajdowała się w komnacie za nim. W ułamku sekundy jednak wszedł do salonu i zamknął za sobą drzwi.
- Tantris! Witaj - rzekł i uśmiechnął się. Ruszył ku niej i kiedy był blisko niej wyciągnął do niej rękę.
- Wejdź - dodał - czujesz się już lepiej spytał.
Dziś był ubrany w czarne spodnie, te same czarne, skórzane buty, ciemnozieloną, zdobioną srebrnymi haftami tunikę i kaftan w ciemno srebrnym kolorze, na którym wyhaftowano drobne liście. Włosy natomiast miał związane w kitkę, czarną wstążka na wysokości karku. Nie brakowało też czarnego paska i miecza.
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Tantris, spojrzała na niego uważnie.
- Witaj Tristanie - skłoniła się, delikatnie rozkładając suknie na boki.
Zastanowiło ją cóż znajduje się za drzwiami, że Tristan spogląda tam nerwowo. Postanowiła więc zapytać w prost o to.
- Jesteś czymś zajęty? - wskazała ruchem głowy w stronę komnaty z jakiej wyszedł.
- Nie chciałabym ci przeszkadzać - powiedziała smutniejąc.
- Ale istotnie czuję się już lepiej i chciałabym pomówić z Tobą, jeśli zechcesz poświęcić mi odrobię czasu i uwagi.
Delikatnie spuściła wzrok niżej, mimo wszystko to ona była tutaj nikim, on zaś wielkim dygnitarzem.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Nie, nie jestem - uśmiechnął się. Opuścił rękę, skoro nie chciała go chwycić, po prostu wskazał jej dłonią fotel stojący przy oknie. Było przed południem. Letnie promienie słońca wpadały do komnaty, dając przyjemne światło. Ruszył przodem i sam usiadł na fotelu stojącym na przeciwko.
- Nie przeszkadzasz, ależ skąd - dodał do swojej poprzedniej wypowiedzi.
- Cieszę się, że czujesz się już lepiej i lepiej wyglądasz. Cieszę się, że przyszłaś. Usiądź - raz jeszcze wskazał fotel na przeciw. Sam rozsiadł się wygodnie, czekając aż ona również usiądzie.
- Oczywiście, że poświęcę Ci czas, chętnie porozmawiam, zwłaszcza, że dziś jak widzę już nie płaczesz.
Od czasu do czasu z komnaty obok dochodziły jakieś dźwięki. Wyraźnie ktoś tam był. Być może służka, która sprzątała, być może ktoś inny. A może Tristan miał po prostu szalonego psa, którego postanowił ze sobą przywieźć.
- Więc... - spytał - o czym chcesz mówić?
Tantris
Kroczący w Snach
Posty: 227
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tantris »

Uśmiechnęła się nieporadnie nie zauważając jego dłoni. Ruszyła jednak za nim i usiadła na wskazanym fotelu.
- Dziękuję - poprawiła nerwowo materiał sukni, nie wiedząc co uczynić z dłońmi. Ostatecznie usiadła na brzegu fotela i niepewnie chwyciła go za dłoń. Nie wiedziała tak naprawdę co zrobi, ale potrzebowała kogoś kto będzie dla niej łagodny i ciepły.
- Nie, nie płaczę. Dziękuję ci również, że przyszedłeś do mnie wczoraj, naprawdę.... to wiele dla mnie znaczy.
- Chciałam porozmawiać o... - przeniosła wzrok na drzwi komnaty za jakiej dochodziły dziwne hałasy.
- O Lirien - dokończyła zdanie, znów patrząc na niego - O tym co się zmieniło, co robiłeś przez ten czas. Bowiem i ty się zmieniłeś Tristanie, tak bardzo, iż moje oczy nie poznały cię od razu. Gdzie zaniósł cię los, jak daleko?
- Mogę zapytać o dźwięk za tamtymi drzwiami? - zapytała w końcu nie mogąc już udawać że nie słyszy hałasu.
Zablokowany

Wróć do „Żelazna Twierdza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości