Szepczący LasSpotkanie i co tam dusza zapragnie

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Spotkanie i co tam dusza zapragnie

Post autor: Dalaya »

Dziewczyna leżała pod drzewem na skraju lasu. Koń skubał trawkę, niekiedy podnosił łeb wypatrując swoją nową panią. Była pełnia księżyca. Zamyślona smokołaczka początkowo nie zwróciła na wybiegającą parę. młody mężczyzna i w podobnym wieku kobieta. Śmiali się wniebogłosy. "Słodka niewinności." Pomyślała, kiedy osoby zbliżyły się do niej i ją tym sposobem wyrwały z zadumy.
- Przepraszamy panią, zgubiliśmy się. - zaczął mężczyzna. Dziewczyna u jego boku chichotała. Dalaya usiadła, na jej twarzy był lekki uśmiech.
- Szukamy Kryształowego Królestwa. - dziewczyna przestała chwilowo się śmiać.
- Wiecie, że późna pora nie jest dobrą porą na takie hece, szczególnie kiedy nie ma się żadnej broni u boku. - pokręciła głową i wskazała ręką, w którą stronę mają się udać, przy czym dała wskazówki. Oni zaś uprzejmie podziękowali i zniknęli znów za drzewami. Po kilku minutach smokołaczka zerwała się na równe nogi i wskoczyła na konia. Ten sam głos, który śmiał się przekształcił się w przeraźliwy krzyk.
Awatar użytkownika
Phelan
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phelan »

         Phelan opuścił Kryształowe Królestwo już jakiś czas temu i przeszedł duży kawałek drogi. Podróżował na pieszo, gdyż nie trzymał się traktów a znanych sobie tylko leśnych ścieżek. W ten sposób mógł ostatni raz pozwiedzać rodzimą okolicę, i zaoszczędzić masę czasu i sił. Jego zielony płaszcz idealnie zlewał się z otoczeniem, a Elf szybkim i energicznym krokiem pokonywał kolejne wzniesienie. Las był tu gęsty, wiele drzew rosło koło siebie, podróżowanie utrudniały wszędzie rosnące różnego rodzaju krzewy i krzaki. Co jakiś czas obok podróżnego przemknęło jakieś zwierze, uciekając na widok nieznajomego i jego broni. A ta prezentowała się pięknie, ponad ramieniem młodzieńca lśniła srebrna głowica miecza. Kryształ magicznej tarczy odbijał promienie słoneczne, a te zmieniały się w wielobarwne tęcze.

         Phelan przedarł się właśnie przez kolejne chaszcze, gdy usłyszał krzyk. Nie namyślając się długo zaczął biec w kierunku źródła krzyku. W czasie drogi zdjął łuk z pleców i nałożył strzałę na cięciwę, te ruchy miał na tyle opanowane że mógł je wykonać z zamkniętymi oczami. Wbiegł na niewielką polankę i zobaczył coś co zmroziło mu krew w żyłach. Stało przed nim dwoje ludzi, zapewne para, a przed ludźmi licząca koło 20 osobników wataha wilków. Elf włożył strzałę do kołczanu a łuk rzucił na ziemię, nie tracąc czasu wbiegł przed zwierzęta. Zmierzył wzrokiem całe stado, były to wygłodniałe bestie rządne ludzkiej krwi. W końcu błękitne oczy młodzieńca znalazły samca alfy grupy zwierząt. Bez większego strachu, ale w dużym napięciu wojownik powiedział w wilczej owie do basiora:
-Witaj przyjacielu! Jestem Phelan- wypowiedział Elf lekko się kłaniając.
- Nie jestem twoim przyjacielem!-warknął wilczur- a teraz odejdź i dam nam zjeść kolację, albo sam skończysz jak oni!- dokończył wilczur, młodzieńcowi zdawało się że zwierzę przez chwilę paskudnie się uśmiechnęło.
- Dzisiaj tu nikt nie skończy jako kolacja!- niebieskowłosy krzyknął do wilków- a wy uciekać ale to już!- rzucił w stronę chłopaka i dziewczyny.
Para młodych uciekła ile miała tylko sił w nogach, a młodzieniec wyjął miecz i poprawił tarczę. Zastygł w bezruchu czekając na atak ze strony zwierząt. Pierwszy zaatakował przywódca stada, rzucając się Elfowi do gardła. Szermierz nie wysilał by uciec przed atakiem, po prostu wziął zamach i uderzył zwierzę tarczą. Młodzian nie miał wiele czasu na odpoczynek, momentalnie doskoczyły do niego kolejne trzy wilki. Klejnot znajdujący się w Evanie, błysnął niebieską poświatą. Ostrze przecięło powietrze że świstem i wdarło się w ciało jednego z wilków. Dwa wilki zaatakowały podróżnika równocześnie, broniący się jakimś cudem uniknął i tego ataku. Jednego basiora minął w zgrabnym półobrocie a dzięki wyuczonemu odruchowi zasłonił się tarczą powalając trzeciego napastnika. O dziwo reszta watahy stała w miejscu i obserwowała walkę. Phelan usłyszał ze ktoś zbliżał się do polanki, był to jeździec.
-Obym miał szczęście- powiedział sam do siebie cichym głosem Elf.
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

Dziewczyna ujrzała przed sobą walczącego mężczyznę. Jeden z wilków skoczył na nią, lecz po chwili pisnął i upadł na ziemię. Dalaya zeskoczyła z konia, kiedy podbiegły do niej dwa wilki. Jej wzrok szybko wypatrzył przywódce stada. Obserwował walkę. Musiała go zabić, aby rozwalić stado. Wtem jeden z wilków począł płonąć. Zaczął się turlać, aby ugasić niebezpieczny ogień. Smokołaczka skorzystała z okazji, kiedy zwierzaki przestały zwracać na nią uwagi, wbijając ślepia w swojego płonącego towarzysza. Skoczyła do jednego i przywaliła mieczem, tak aby ogłuszyć. Przyspieszyła kroku, zręcznie unikając ciosów, sama zaś zadawała je raniąc wilki. Nie lubiła zabijać zwierząt. Po krótkiej chwili znalazła się w oko w oko przewodnikiem stada. On rozejrzał się po swoich podopiecznych, którzy mimo ran, byli za niego oddać życie. Ona nie bała się, patrzyła prosto w ślepia czworonoga. On zdołał odskoczyć przed kulą ognia. Nim smokołaczka zdołała znów strzelić, wydał wyk i całe stado uciekło pędem w las. Dziewczyna odłożyła miecz i chwyciła konia za wodze, była tą walką zmęczona.
- Witaj. - powiedziała do elfa, rzucając mu spojrzenie. - Rzadko widuje niebieskowłosych mężczyzn. - posłała mu lekki uśmiech.
Awatar użytkownika
Phelan
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phelan »

- Jeszcze rzadziej widuje się piękne kobiety, tak wprawnie posługujące się mieczem. Nie jeden szermierz nie powstydziłby się takich umiejętności- odpowiedział Elf z uśmiechem - ale gdzie moje maniery? Mam na imię Phelan- mówiąc to lekko się ukłonił – czy mogę poznać imię swojej wybawczyni? I ważniejsze pytanie jak mogę się odwdzięczyć za okazaną pomoc? Jedyne, co mogę zaoferować to moje towarzystwo w podróży. Zgodzisz się na to? Teraz cię przeproszę, ale muszę cię na chwilę opuścić.

         I wtedy młodzieńcowi coś się przypomniało, przez co chciał się uderzyć z całej siły otwartą dłonią w czoło. Zapomniał o swoim małym przyjacielu Innisie, tak go wciągnęła walka że nie zauważył kiedy kotek zeskoczył z jego barku. Niebieskowłosy jeszcze raz przeprosił nieznajomą i ruszył na poszukiwanie swego pupila. Podniósł łuk z ziemi i włożył go do futerału, następnie powiedział w mowie zwierząt:
- Przyjacielu gdzie jesteś? Już po wszystkim, pokaż się- jego głos był miękki a było w nim słychać zmartwienie.
- Tu… tutaj- odpowiedział cichy i zlękniony głosik dobiegający z drzewa- na górze! Ukryłem się żeby mnie te zębate potwory nie dopadły, już schodzę!
Stworzonko powoli i niezręcznie zsunęło się po pniu drzewa, po zejściu od razu podeszło do Elfa. Ten wziął kota na ręce i posadził pupila na barku, tam gdzie jego miejsce. Phelan miał nadzieję że kobieta nie odeszła, chciał spłacić wcześniej zaciągnięty dług. Na szczęście stała na polance, tam gdzie ją przed chwilą zostawił. Podszedł bliżej, aby usłyszeć odpowiedź na wcześniej zadane pytania.
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

Dziewczyna z uśmiechem przysłuchiwała się potokom pytań, które zadał nowo poznany Phelan. Na chwilę odszedł, lecz gdy wrócił nie był sam. Na jego barku siedziała puszysta istotka.
- Jestem Dalaya i jeśli chcesz możesz wyruszyć ze mną. Od razu ostrzegam, że podejmując się wyprawy, podejmujesz się w ten sposób niebezpieczeństwa, które mi zagraża. Oczywiście droga będzie długa i nie gwarantuje wygody. Zmierzam do lasu w pobliżu Jeziora Czarodziejek. Więc jak będzie? - jej głos był pełen wahania, sama nie wiedziała, czy dobrze robi proponując nieznajomemu udział w wyprawie.
Awatar użytkownika
Phelan
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phelan »

        Elf ucieszył się że możesz komuś może pomóc, Innis też zamiauczał wesoło. Kotek ułożył się wygodniej na barku Phelana, wbijając pazurki w ciało swego pana. Młodzieniec się delikatnie skrzywił, próbując nie dać nic po sobie. Po ustaniu bólu zwrócił się, w odpowiedzi do Dalayi:
-Pani jestem ci coś winien, w końcu uratowałaś życie. Co się tyczy niebezpieczeństwa, to na świecie jest go pełno. Gdybym chciał go uniknąć został bym w domu. Niewygody to nieodzowna część podróży więc to nie problem dla mnie. Możemy wyruszać, mam tylko jedno pytanie. Dlaczego podróżujesz w tamtym kierunku, i jakie niebezpieczeństwo ci grozi?
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

Dalaya obrzuciła go morderczym spojrzeniem. Wiedziała, że powinna wszystko mu wyjawić zanim ruszą w drogę, za nim on jej pomoże, ale jednak w pewnie sposób drażniło ją to, że się wypytuje, nawet o tak rzeczywiste rzeczy.
- Muszę rozprawić się z kilkoma rabusiami. Taka sprawa z przeszłości. - jej głos drżał ze złości, ale zarazem z rozpaczy. - Mam nadzieję, że nie będziesz wypytywał się o szczegóły. - ta wypowiedź nie zabrzmiała jak prośba, lecz jak ostrzeżenie. Dziewczyna uśmiechnęła się po chwili. - Mam nadzieję, że lubisz latać? - po czym przemieniła się w małego smoka. - Wsiada. - zachęciła. - Tak będzie o wiele szybciej. -
Awatar użytkownika
Phelan
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phelan »

Phelan nie oczekiwał takiej zmiany nastroju u nowo poznanej osoby. Posłane mu spojrzenie zmroziło mu krew w żyłach, nie chodziło tu o przesłanie a o oczy. Duże gadzie oczy w kolerze piwa, które przez chwilę były przełnione gniewem. W głosie Dalayi było można wyczuć złość i groźbę, także niebieskowłosy nie śmiał zadawać dalszych pytań. Zastanowił go tajemniczy uśmiech dziewczyny, ale za chwilę wszystko stało się jasne. Podróżniczka zmieniła się małego smoka o rudych łuskach i ciemnoczerwonych skrzydłach. Phelan podziwiał w niemym zachwycie piękne ciało smokołaczki, Innis nastroszył futerko i wydał z siebie nieprzyjmny dzwięk. Elf pogładził kotka, aby go uspokoić, sądząc że pytanie Dalyi nie wymaga komentarza skwinął i usadowił się na grzbiecie towarzyszki. Dla pewności złapał się jednego ze szpikulców, a swojego pupila usowił w torbie przewieszonej przez ramię torby podróżnej.
- Możemy ruszać- powiedział do smokołaczki.
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

        Dwa machnięcia skrzydłami wystarczyły, aby Dalaya uniosła się ponad drzewami lasu. Jej skrzydła głośno łomotały, przecinając powietrze.
        - Trzymaj się mocno. - powiedziała i przyspieszyła. Zbliżali się do jeziora czarodziejek, kiedy z lasu było słychać okropny krzyk, tak że ptaki poleciały ponad konary drzew. Smokołaczka nie zastanawiając się długo dała nura w zieloną przestrzeń, która okazała się małą polanką. Wylądowała na młodej trawce, gdzie nie gdzie łamiąc krokusy, fiołki i inne kwiaty. Stała tam młoda dziewczyna o pięknej figurze, kasztanowych włosach i brązowych oczach. Na sobie miała poszarpaną, starą sukienkę. Z jej oczu płynęły łzy. Można było dostrzec na jej ciele rany. Dziewczyna przestraszyła się małego smoka, lecz widząc przystojnego elfa na jego grzbiecie uśmiechnęła się blado.
        - Witam... Potrzebuję pomocy, niedaleko jeziora czarodziejek leży moja wioska... rabusie... mordują, grabią, gwałcą...- z jej dużych oczu popłynęły perłowe łzy. Dalaya poczuła gniew, wściekłość, współczucie, ale też strach. Mieszanka uczuć wypełniła jej serce. Smokołaczka zaryczała. Nieznajoma przestraszona cofnęła się o kilka kroków i potknęła się o korzeń, który należał do dębu.
        - Czy on mnie zje...? - zapytała drżącym głosem.
        - Nie on, ale ona i smakuje jedynie w krzywdzicielach. - stwierdziła smokołaczka. Wtem usłyszeli stukot kopyt i śmiech mężczyzn. Po chwili wyłoniło się trzech rabusiów. Mieli na twarzy póki nie zobaczyli Dalayi. Poznali się. Ona dobrze ich znała, a oni ją, nawet w tej nienaturalnej postaci. Warknęła, chciała splunąć ogniem, lecz dziewczyna była zbyt blisko nich.
        - No, no... Kto się zanurza w nasze progi. - stwierdził jeden. - Szef będzie zadowolony. - i nim Dalaya przemieniła się w kobietę, uciekli pędząc galopem w stronę kryjówki. Smokołaczka, ciężko sapiąc, trzymała w ręku ostrze, a wzrok miała utkwiony w miejscu, gdzie zniknęli jej z oczu.
Awatar użytkownika
Phelan
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phelan »

         Elf trzymał się mocno szpikulca na grzbiecie, Dalayi i rozkoszował się podniebną podróżą. Zamknął oczy, słysząc rytmiczne uderzanie skrzydeł smokołaczki i czując zimne powiewy wiatru na twarzy. W chwili, gdy przyśpieszyli torba z Innisem o mało nie zsunęła się z ramiona Phelana. Szczęście jednak , że niebiesko włosy miał dobry refleks i w ostatnim momencie złapał schronienie przyjaciela. Kotek wydał z siebie tylko żałosny jęk i umilkł przełykając łzy strachu. Nagle z lasu dało się słyszeć krzyk. Dalayia zniżyła lot, aby po chwili wylądować pośrodku polany. Stała na niej piękna, płacząca dziewczyna w starej sukience, gdy dostrzegła Phela uśmiechnęła się do niego słabo. On odpowiedział uśmiechem, lecz, gdy usłyszał o rozbojach zagotowało się w nim.

         Elf usłyszał zbliżających się konnych, z przezorności nałożył na cięciwę łuku strzałę. Broń ułożył tak żeby, jak najlepiej ją ukryć za bokiem towarzyszki. Z krzaków wypadło trzech jeźdźców, którzy na widok Dalayi stanęli jak wryci. Powiedzieli dwa zdania i zaczęli uciekać w gęstwinę lasu, niebiesko włosy uniósł napięty łuk w wypuścił strzałę. Ta jednak wbiła się głucho w drzewo kilka kroków za skrajem polanki. Elf jednak już skupiał się na czymś innym, na rzuceniu czaru. Kryształ w tarczy zawieszonej u boku młodziana zaświecił pięknym błękitnym blaskiem. Kawałek za miejscem, gdzie wylądowali smokołaczka i elf płynęła rzeczka. To z jej fal szermierz uformował dwie wodne postacie, które wystraszyły konie zbójów, a potem zajmowały przestępców. Z daleka dało się słyszeć rżenie wierzchowców i krzyki oraz przekleństwa drabów. Rysownik nie tracąc czasu, zdjął torbę z Innisem i rzucił ją lekko na ziemię, a potem puścił się biegiem w stronę odgłosów. W między czasie włożył łuk do futerału i wyjął miecz z pochwy. Jego płaszcz zahaczał o prawie każdą napotkaną gałąź, tylko dodatkowo spowalniając i denerwując byłego strażnika. Po nie całych dwóch minutach był nad rzeczką i zobaczył trzech mężczyzn, którzy już na niego czekali z bronią w ręku. Jeden był uzbrojony w długi miecz, bez żadnych zdobień. Drugi dzierżył potężny dwuręczny młot, ten dla odmiany miał wypisane runy na całej swej powierzchni. Ostatni przeciwnik celował w Elfa z kuszy. Ten ostatni strzelił a dwaj pozostali rzucili się na niebieskowłosego.

         Phel zdążył zasłonić się tarczą przed lecącym bełtem. Rzucił czar, tym razem z fal rzeczki uformowały się dwie wielki ręce i wciągnęły kusznika oraz tego draba z młotem pod powierzchnię wody. Ci dwaj już nigdy nie ujrzeli światła słonecznego, a ich duszę trafiły wprost do Czeluści. Ostatni zbój krzyknął wściekle i zamachnął się mieczem, o mało nie rozdzielając głowy elfa od reszty ciała. Jedyne, co uratowało Phelana to dawno wyuczony odruch, który polegał na mimowolnym podniesieniu miecza na wysokość twarzy. Mało brakowało, muszę bardziej uważać – pomyślał długouchy. Evan jakby długo na to czekając pobrał moc od właściciela, ostrze stało się bardziej ostre niż kiedykolwiek indziej. Elf był zmęczony i zły, bardzo zły ciął z ramienia. Nie miał zamiaru trafić w draba, ale w jego miecz i udało mu się to. Klinga przeciwnika została przecięta na dwie części, na twarz rozbójnika wpełza mina pełna zdziwienia, ale i strachu. Pokonany padł na kolana i błagał o litość. Niebieskowłosy darował, ale mierzył w klęczącego mieczem, po chwili rzekł:

- Teraz pędź do swego obozu i opowiedz w najdrobniejszych szczegółach, co widziałeś. Niech twoi kamraci się wiedzą, że ich czas zbrodni się skończył, gdyż sięgnie ich ręka sprawiedliwości. Teraz wstań i biegnij, tylko bez sztuczek, bo źle się to do ciebie skończy! – głos Phela brzmiał złowrogo, ale również wyniośle.

Zbir poderwał się i popędził, ile sił w nogach kierując się stronę Jeziora Czarodziejek. Biegnący nie obejrzał się ani razu, dopóki nie dotarł do herszta bandy. Elf zaś odetchnął ciężko, cała ta walka i magia bardzo go osłabiły. Schował klingę do pochwy i ruszył w stronę polany, lecz, gdy się odwrócił zauważył, że Dalayia już zmierza w jego kierunku. Phel postanowił poczekać i wygodnie położył się na miękkiej młodej trawie.
Awatar użytkownika
Akkatosh
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Akkatosh »

Akkatosh, spokojnie przemierzał Szepczący las szukając ukojenia w cichym śpiewie wiatru pomiędzy liśćmi... Upajał się spokojem i radością tej krainy. Jego konik powoli stępał po leśnej ścieżce czasem skubiąc trawę. Wszystko było pięknie do momentu kiedy usłyszał on przekleństwa, rżenie koni oraz zamieszanie w jakiejś części lasu. Kierując się słuchem ruszył przez gęstwinę by zobaczyć co lub kto tak siarczyście się wyraża i męczy biedne konie. Przybył w jak się wydaje odpowiednim momencie. Zastał uciekającego człowieka oraz spokojnego elfa, z wspaniałym mieczem w dłoni. Akkatosh z uznaniem pokiwał głową na widok tak solidnej pracy kowala który poświęcił się dla tej cudownej broni. Wyjeżdżając z lasu zdjął on hełm, by nie sprowokować niemiłych wydarzeń, a jago krucze włosy spłynęły na ramiona.
Wygląd na to ,że elf nie zauważył Akkatosha gdyż położył się na trawie i wpatrywał w jakiś punkt, który prawdopodobnie był zasłonięty jeszcze przez młode drzewka na skraju polanki. Wydawało by się ,że jakiś ruch, ledwie dostrzegalny umyka konnemu ale nie widząc dokładnego źródła skupił się na osobie leżącej na polanie.
Spokojnym, miękkim głosem z uśmiechem na twarzy Akkatosh zawołał: Witaj Elfie!
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

Dalaya odgarnęła włosy, wrogo patrząc na elfa.
- Faceci. - warknęła, a jej oczy jakby zapłonęły gniewem. Nie zważała na nowego towarzysza. - Musiałeś go puścić, naprawdę nie rozumie... Aż tak chciałeś pochwalić się swoimi zdolnościami. - dopiero, w tym momencie poparzyła na nowego towarzysza. - Następny mężczyzna, mam nadzieję, że ty bardziej będziesz korzystał ze swojego umysłu. - tu posłała nieznajomemu promienny uśmiech i usiadła obok Phelana. - Ale skoro już wiedzą, że tu jesteśmy, to trzeba opracować genialny plan. - jej stan emocjonalny zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni, jej głos był łagodny, zaś w twarzy nie można było dostrzec żadnego gniewu, wręcz przeciwnie była radosna. - Hmm... Może by tak zapolować na małe co nie co. - zaczęła rozmyślać.
Awatar użytkownika
Phelan
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phelan »

        Elf zareagował błyskawicznie na głos nieznajomego, zrywając się na równe nogi i wyciągając Evana z pochwy. Cholera! Dałem się podejść jak dziecko! - Phel przeklinał w duchu swoją głupotę, bo nie słyszał i nie widział podchodzącego wędrowca. Ten był człowiekiem, a zbroja w wielki miecz świadczyło, że również był wojownikiem. Długie czarne włosy opadały na ramiona podróżnika, Phelan widząc, że niepotrzebnie tak ostro zareagował schował miecz i miał przeprosić. W tym momencie jednak zjawiła się Dalayia i zrobiła mu dziką awanturę. Niebieskowłosy wysłuchał całego wywodu kobiety, a tego nie powstydziłby się najlepszy polityk, który próbuje oczernić przeciwnika. Po tym jak smokołaczka skończyła mówić młodzian odczekał chwilę i rzekł:

-Ten facet na, którego tak się denerwujesz i uważasz go za pozbawionego rozumu jest byłym strażnikiem, a nie katem. Ja nie zabije nigdy bezbronnego, nawet, jeżeli to najgorsza szumowina chodząca po Aralanii. Skoro masz jakieś zastrzeżenie względem tego, nasze drogi mogą się rozjeść. Znajdziesz sobie jakiegoś innego, myślącego i skromnego kompana zamiast chwalipięty i nierozumnego wojownika jak raczyłaś to ująć. - w tych ostatnich słowach nie krył złości. Po chwili przypomniał sobie, że nie przedstawił się nieznajomemu, obrócił się w jego stronę i spokojnie już powiedział:

- Witaj człowieku. Jestem Phelan, były strażnik w Kryształowym Królestwie i jak zapewne usłyszałeś od tej damy, również samolubny i nierozgarnięty wojak. Zdradzisz swe imię i ważniejsze pytanie czy pomożesz nam w naszej wyprawie? - długouchy nawet nie zwracał uwagi czy Dalayia będzie miała coś przeciwko nowemu towarzyszowi podróży.
Awatar użytkownika
Akkatosh
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Akkatosh »

Zadziwiony tak błyskawiczną reakcją przyglądał się w zadziwieniu elfowi i teraz już widocznej kobiecie wychodzącej z lasku. Jednak w momencie kiedy zobaczył błysk ostrza jego dłoń natychmiast powędrowała w kierunku zdobionej rękojeści miecza a druga już była oparta o kark zwierzęcia, w celu zwiększenia prędkości zejścia na ziemię.

W tym momencie kobieta dotarła do elfa i rozpoczęła wypowiedź z wieloma niedopowiedzeniami na temat spokojnego elfa który, jak można dowiedzieć się ze słów nowo przybyłej lubi chwalić się swoimi zdolnościami. Lekko skrępowany Akkatosh zstąpił z swojego wierzchowca na ziemię, jednocześnie porzucając bojową postawą. Jedną rękę wciąż trzymał na szyi spoconego wierzchowca który zmęczony po biegu przez niebezpieczne leśne ścieżki teraz skubał zieloną, mięsistą trawę.

Kiedy kobieta skończyła następnie odezwał się mężczyzna. Mówił spokojnym, wyważonym tonem. Akkatosh słuchał jego wywodu i z uznaniem pokiwał głową słysząc honorowe wyznanie o tym iż nie będzie zabijał bezbronnych. Takich ludzi Akkathos cenił i kiedy usłyszał słowa skierowane do niego, najpierw się uśmiechnął a następnie jeszcze bardziej się ucieszył oraz ruszył przed siebie lekko ciągnąc za sobą konia. Następnie wciągnął lekko powietrze i rozpoczął: - Nazywam się Akkatosh Midaren. Prawdopodobnie nie wiecie, ale w lini mojej rodziny od lat płynie krew smoków. Tak więc, jestem smokołakiem. Oczywiście, że pomogę wam jak tylko potrafię. Zaszczytem będzie stanąć u twojego boku Phelanie, i skrzyżować miecze z twoimi wrogami. A kim jest twoja towarzyszka? - Tutaj lekki wiatr szarpnął jego czarnymi włosami, kiedy odwracał się do siedzącej na ziemi kobiety a następnie z pytającym wyrazem twarzy na nią spojrzał.
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

- Jestem Dalaya, również smokołaczka. - odrzekła. - No dobrze... To chyba powinnam powiedzieć, gdzie zmierzamy. Idziemy spotkać się z rabusiami. Ale nie wiem, jak to może się skończyć... Mam nadzieję, że dobrze. - wbiła wzrok w ziemię, a włosy zasłoniły jej twarz i tym samym oczy, z których zaczęły płynąć łzy. Po chwili wstała i pobiegła do lasu, po czym wróciła z torbą.
- Bym zapomniała. - uśmiechnęła się lekko do elfa. - No dobrze Phelanie, w którą stronę pobiegł bezbronny. Prowadź. - jej głos był o dziwo pogodny i opanowany. Wtem podeszła do nich owa kobiecina, napadnięta przez napastników.
- Mogę iść z wami, na pewno przydam się, znam się na ziołolecznictwie... Proszę... - powiedziała, a jej głos drżał. Smokołaczka kiwnęła głową.
- Niech mężczyźni zadecydują. - Dalaya ruszyła w stronę koni, które niedaleko skubały trawę.
Awatar użytkownika
Phelan
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phelan »

- Myślisz że tak mnie szybko udobruchasz? - Phel odezwał się do Dalayi i uśmiechnął się hardo.- Mimo to dziękuję.

        Elf nie zwlekając zajrzał do wnętrza torby i zobaczył że jego towarzysz śpi zwinięty w kulkę. Innis jakby czując że coś się dzieje, otworzył swoje ślepka i popatrzył na pana zaspanym wzrokiem. Następnie ziewnął bezgłośnie, a przy tym prezentując swoje ząbki i różowy języczek. Kotek jednym zgrabnym susem wyskoczył z torby i się przeciągnął. Nie zwracając uwagi na nową osobę zwierzątko zaczęło czyścić swoje futerko.

         Phelan oderwał swój wzrok od pupila przypominając że teraz jemu wypada coś powiedzieć. Po chwili dopiero zauważył że dołączyła do nich kobieta z polanki. Widząc ją niebieskowłosy uśmiechnął się najładniej jak mógł, chciał jej jakoś dodać otuchy. Odetchnął głęboko i rzekł:

- Dwoje smokołaków, kto by pomyślał że was spotkam? Mieszkałem ponad 100 lat w wielkim mieście i nie spotkałem ani jednego, a tu na pustkowiu natrafiam na dwójkę podróżników i to zmiennokształtni. - młodzian uśmiechnął się znów - a co się tyczy owej dam która chciała przystąpić do naszej kompanii to chętnie będę z nią podróżował. Mam jedenak jeden warunek

Spojrzał na Dal wzrokiem nie kryjącym zdziwienia gdy ta powiedziała że wyruszają i odpowiedział:

- Chciałaś zapolować, mieliśmy obmyślić plan i co? Nagle zmieniłaś zdanie? Ja proponuje żebyście zapolowali a ja zrobię mały zwiad terenu, pod kątem nie proszonych gości. Po moim powrocie zastanowimy się nad planem, choć ja już mam pomysł. - w oku elfa pojawił się błysk tajemniczości. - To jak zgadzacie się ze mną?
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości