Strona 1 z 3

Niedaleko Leoni

: Śro Lis 07, 2012 9:40 pm
autor: Elleyna
Lecieli nisko nad ziemą, tak że koń niekiedy trącał wierzchołki drzew kopytami. Wtem zawiał silny wiatr. Mężczyzna, który niezbyd dobrze trzymał się na grzbiecie konia, zleciał, znikając za zielonymi koronami. Elleyna starała się wylądować, lecz nie dało rady. Wiatr nie pozwalał jej na nic innego, jak znalezienie otwartej przestrzeni. Tak, przywarta do szyi konia i wypatrywało odpowiedniego miejsca. Po dość długim czasie znalazła takie. Koń zmęczony ciężkim lotem, parsknął szczęśliwie, kiedy poczuł grunt pod nogami.

Re: Niedaleko Leoni

: Czw Lis 08, 2012 5:46 pm
autor: Daniel
W tym samym czasie Daniel wciąż beztrosko szybował kilka metrów wyżej nad koronami drzew zastanawiając się co będzie z aniołem - Pewnie (i niestety) nic mu się nie stanie... - stwierdził, podziwiając przepiękną panoramę morza, gdy nagle zauważył pegaza, na któym leciała jakaś kobieta. - Chyba już widziałem tego pegaza - Nie czekając poleciał za pegazem, który właśnie podchodził do lądowania na polanie. Piekielny wylądował kilka metrów za nimi, uważając, iż jeśli by doszło do walki to i tak miałby przewagę wynikając z jego wrodzonej zdolności do władania bronią białą, dopiero gdy otworzył usta by zwrócić swoją uwage zauważył że dziewczyna to..
- Ellayna?

Re: Niedaleko Leoni

: Pią Lis 09, 2012 9:28 pm
autor: Elleyna
Dziewczyna drgnęła. Ten głos wydał się jej dość znajomy. Obróciła się w stronę piekielnego.
- Co ty tu... Witaj... Jestem dość zaskoczona tym spotkaniem... - Dziewczyna rzeczywiście nie spodziewała się takiego obrotu spraw. - Życie potrafi płatać niespodzianki. - W jej oczach pojawiły się iskry, a usta wygięły się w serdeczny uśmiech. - Dokąd zmierzasz, jeśli można wiedzieć? - Elley, która już stała na ziemi, chwyciła wodzę i podeszła do Daniela. - Ja. - Dodała pośpiesznie, uprzedzając wszelkie pytania. - Idę w kierunku Leoni, muszę załatwić pewne sprawy... O których wolałabym na razie nie mówić. - Jej wzrok zniżył się i zatrzymał na kępce trawy.

Re: Niedaleko Leoni

: Nie Lis 11, 2012 12:18 pm
autor: Daniel
- Szczerze, nic mnie tu nie sprowadza. Poprostu szedłem przed siebie. - Powiedział, uśmiechając się, jednak po chwili spoważniał.
- Czemu tamci bandyci puścili cię wolno? Przecież mnie i tego cholernego anioła chceli zabić! - Z jednej strony był wściekły na dziewczynę, że ich (go) zostawiła, a z drugiej strony był wesoły z powodu spotkania Elley.
- I tak nie mam niczego do roboty, mógłbym ci pomóc w tych sprawach? - znów uśmiechnął się, w sumie dawno nie miał towarzystwa

Re: Niedaleko Leoni

: Śro Lis 14, 2012 9:39 pm
autor: Enitia
        W tym samym momencie niedaleko polany, na której znajdowała się pokusa z łowcą dusz, nereida zrywała polne kwiaty. Dawno nie była w takim miejscu, stęskniła się za zieloną trawą, za leśnymi zwierzętami, za śpiewem ptaków. To wszystko było tak niesamowite. Swoim zwyczajem, poszukała jakiegoś zbiornika wodnego, aby zażyć kąpieli. To było jej całe życie, nie potrafiła sobie tego odmówić, mimo że obiecała sobie, iż odzwyczai się od wody i pozna zupełnie inne istoty. Syreny były naprawdę piękne, ale na dłuższą metę nawet z syrenami jest nudno. "Jakże byłoby miło poznać kogoś całkiem innego ode mnie, od świata, w którym się wychowałam i poznać zwyczaje tych istot", zadumała się, zanurzając się w wodzie po szyję.
        Ale beztroskie chwile nie były jej dane. W pewnej chwili usłyszała niepokojące głosy, jakby... śmiech, ale nie wróżył nic dobrego. To był złowieszczy chichot. Nie wiedziała, cóż teraz począć, uciekać, gdzie pieprz rośnie czy zostać w wodzie, nasłuchując odgłosów?
        Wyszła z wody, nałożyła na siebie swoją zieloną sukienkę i, idąc dalej boso, podeszła bliżej. Okazało się, że odgłosy płyną z polany. Ujrzała dwóch nieznajomych, dziewczynę i mężczyznę. Kiedy przyjrzała się wyglądowi tajemniczego jegomościa, musiała zasłonić sobie usta, tłumiąc krzyk przerażenia. Był... czarny. Trudno to ująć w słowach, ale Enitii wydał się kimś zupełnie oderwanym od rzeczywistości. Pomyślała, że nie jest prawdziwy, ale wybiła sobie ten pomysł z głowy. Przecież poruszał się, jego usta coś mówiły, ale nie mogła z tej odległości usłyszeć, co dokładnie się z nich wydobywa. Wyglądał jak skrzyżowanie nietoperza z... no właśnie, kim? Nereida nigdy przedtem nie widziała kogoś takiego, lecz była pewna, że jest jakimś naśladowcą Czarnego Pana. Tak, on musiał pochodzić z piekieł, nie przypominał człowieka, raczej diabła. Nie była pewna, kim dokładnie jest. Tylko raz w życiu widziała piekielnego, całkiem przypadkiem zjawił się w porcie, aby załatwić jakieś interesy, lecz kilku wieśniaków rzuciło się z widłami, aby go stamtąd przegonić. Następnie zwróciła uwagę na pannę stojącą obok niego oraz konia. Była piękna, ale to chyba za mało powiedziane. Również wyglądała jak nieprawdziwa, jak istota zesłana z nieba, przypominała bowiem anioła w swej białej sukni. Kasztanowe włosy opadały na jej twarz, tworząc coś niesamowitego.
        Enitia podkradła się bliżej, chcąc pozostać niezauważona. Starała się ze wszystkich sił nie hałasować. Miała nadzieję, że tamci nie odkryją jej położenia, nie była pewna, jaka byłaby ich reakcja. A może zabiliby ją albo pojmali, by torturować?

Re: Niedaleko Leoni

: Pią Lis 16, 2012 9:46 pm
autor: Elleyna
Elleyna wbiła wzrok na wieść o tych mężczyznach. Miałach ochotę wrzasnąć na piekielnego, wskoczyć na konia i odjechać jak najdalej od problemów. Ale tak się nie da, od tak uciec. Przez chwilę zastanawiała się, czy przyjąć jego propozycję.
- Nie... Nie chce cię narażać. Znowu. - to ostatnie słowo powiedziała niemal że szeptem. - Już i tak przeze mnie o mało nie zginąłeś. - Popatrzyła mu się w głęboko w oczy. - Nie chce mieć nikogo na sumieniu. - Ostatnie zdanie powiedziała z naciskiem. Nawet nie, że się bała o jego życie, ale coś było, co ją blokowało. Nie wiedziała co robić i jak mówić. Wzrok znów wbiła w ziemię.

Re: Niedaleko Leoni

: Nie Lis 18, 2012 1:07 pm
autor: Daniel
Piekielny postanowił dalej nalegać
- Nie musisz się o mnie bać. Przecież wiesz.... - Nagle usłyszał trzask łamanej gałęzi
- Słyszałaś to ? Ktoś chyba tu jest - Jego dłoń od razu powędrowała do rękojeści miecza jednak go nie wyjął
- To co robimy? Nie mam zamiaru siedzieć i być obserwowanym przez kogoś

Re: Niedaleko Leoni

: Pon Lis 19, 2012 12:34 am
autor: Enitia
        Nereida przestraszyła się jeszcze bardziej, kiedy dostrzegła zamaszysty ruch czarnego stwora, domysliła się, że chciał sięgnąć po broń, ale coś go powstrzymało. Nie wiedziała, co dalej zrobić. Jeśli upewnią się, że są podglądani, zapewne zrobią jej coś złego. "Muszę stąd uciec jak najszybciej!", pomyślała w gorączce. Cofnęła się ze swej kryjówki i schowała za ogromnym drzewem. Z tego miejsca na pewno nie będzie widoczna. Następnie cofała się jeszcze dalej i dalej, aż w końcu puściła się biegiem wzdłuż polany. Nie wiedziała, gdzie zaniesie ją droga, którą sobie obrała na wycieczkę. Biegnąc, nie zauważyła, że znalazła się w całkiem innym otoczeniu, dotąd jej nieznanym. Nie było wokoło morza, ani zielonych traw, był natomiast kurz i unoszący się w powietrzu odór śmierci. Spojrzała w dół wąskiej skarpy i ujrzała setki pokiereszowanych zwłok leżących bezwładnie na sobie.
        Następnie zemdlała.

Re: Niedaleko Leoni

: Pon Lis 19, 2012 9:38 pm
autor: Elleyna
- Przestań. nakazała Danielowi. - Przecież ta istota cię nie zaatakuje. - Wtem ujrzała jak owa istota zemdlała. Obrzuciła piekielnego jedynie zabójczym spojrzeniem i przemieniona w skrzydlatą postać. Za nią ruszył pegaz. Kiedy wylądowała przy dziewczynie wzięła ją w ramiona. - Przestraszyłeś biedaczkę. - posadziła ją na konia, po czym sama usiadła już w ludzkiej postaci. Ruszyła konia stępa. Kątem oka spojrzała na Daniela. - Skoro tak się sprawy potoczyły, jeśli nadal chcesz iść... Chodź. Na początek zajmijmy się nią. -

Re: Niedaleko Leoni

: Sob Lis 24, 2012 11:58 am
autor: Daniel
- Ty.... jesteś.... pokusą?! - Jego zdziwienie było ogromne, prędzej się spodziewał, że to jakaś czarodziejka stosująca zaklęcia przemianym, lub jakaś inna istota... ale żeby była pokusą?!
- Wybacz, nigdy się nie spodziewalem, żebyś byla pokusą.. one z natury zachowują się inaczej. Nadal chcę z tobą pojechać, więc kierujemy się do Leoni tak? - Fakt, że Elley była pokusą jeszcze bardziej go zachęcał do wyruszenia z dziewczyną
- A tak pozatym chyba już zmierzcha -

Re: Niedaleko Leoni

: Sob Gru 01, 2012 9:54 am
autor: Enitia
        Enitia przeraziła się jeszcze bardziej ujrzawszy skrzydlate zwierzę z końskimi kopytami. W tym momencie pożałowała, że w ogóle znalazła się w tym samym miejscu, co ta dwójka. Stanowczo nie było to towarzystwo, w którym ona się obracała. Zapragnęła znaleźć się przy porcie w Rubidii, robiąc psikusy marynarzom i bawiąc się z syrenami.
        Kiedy tylko piekielni zajęli się rozmową ze sobą, postanowiła po cichu sobie pójść. Omdlenie nie było groźne dla jej zdrowia i już po kilku chwilach była całkowicie przytomna. Skierowała się w stronę portu, a kiedy niebawem napotkała rzekę wchodzącą do Oceanu Jadeitowego, wskoczyła do wody, płynąc w kierunku portu.

Ciąg dalszy: Enitia

Re: Niedaleko Leoni

: Nie Gru 02, 2012 8:20 pm
autor: Elleyna
Dziewczyna wściekle obserwowała, odchodzącą nieznajomą. Była wściekła, miała ochotę rozwalić wszystko i wszystkich.
- Jeden problem z głowy. - burknęła pod nosem. Wtedy naszła ją ochota na pogalopowanie. Kącik ust podniósł się zauważalnie w górę. Wyprostowała się i dodała łydki. Koń machnął łbem i ruszył z kopyta. Elleyna zaśmiała się. - Naprzód marsz. - krzyknęła. - Kto ostatni przy bramie stawia kolację. - Kątem oka patrzyła na Daniela, była ciekawa jak zareaguje oraz zaczęła nucić pod nosem różne wesołe piosnki.

Re: Niedaleko Leoni

: Czw Gru 06, 2012 6:41 pm
autor: Daniel
Daniela w ogóle nie obchodziła nereida, przecież nawet nie wiedział kim (i czym) ona jest, więc tylko wzruszył ramionami na nastroje Elleyny. Gdy nastroje piekielnej poszły w dal, uśmiechnęła się i naszła ją chęć na ściganie.
- Cóż, jeśli przegram karczmarz może stracić rękę, ale czy mnie to w ogóle obchodzi? -
- Cholera! - krzyknął udając strach - Straż za nami! - I szybko poleciał, jakby go diabeł (anioł) gonił do miasta. Było cudownie, czuł wiatr we włosach i zamierzał wygrać ten wyścig!

Re: Niedaleko Leoni

: Pią Gru 07, 2012 5:47 pm
autor: Gulnan
Któż to wie, jakim cudem smoczyca zapędziła się w pobliże Leonii? Czy to za sprawą niekontrolowanego pościgu, czy też z innego powodu znalazła się w jednym z tamtejszych lasów, nie przejęła się nawet, iż nie zna okolicy. Próbowała właśnie coś złapać w swojej ludzkiej postaci, co było nadzwyczaj ciekawym przeżyciem. Gulnan miała tę próżność, że lubiła poganiać sobie za zdobyczą, nim ją dopadnie.
Tym razem postawiła sobie za wyzwanie złapanie jastrzębia w człowieczej powłoce. W gęstym, ciemnym lesie ptak nie miał możliwości wzbicia się w przestrzeń, więc lawirował pomiędzy pniami drzew. Pradawna dostrzegła jaśniejszą plamę po prawej stronie, zresztą ofiara chyba też, bo skierowała się w tamtą stronę. Smoczyca przyspieszyła biegu i już prawie złapała go w swoje kościste dłonie... Wyskoczyła za nim na otwartą przestrzeń, ale wpadła na coś dużego oraz czarnego. Powaliła go, lecz szybko się podniosła, nie interesując nawet kim lub czym jest potwór, odwróciła i z wściekłością patrzyła na odlatującego jastrzębia. Obróciła się w stronę przewróconego osobnika.
- Przez ciebie uciekła mi zwierzyna - założyła ręce i warknęła na niego, nie przejmując się jego rozmiarami, skrzydłami czy czarną skórą.

Re: Niedaleko Leoni

: Sob Gru 08, 2012 7:55 pm
autor: Elleyna
Pokusa zorientowała się dość szybko, że ktoś wpadł w jej towarzysza. Pociągnęła wodze, tak że koń obrócił się z miejsca. Już wolniej ruszyła w stronę łowcy i nieznajomej. Kątem oka rzuciła spojrzenie na kobietę, lecz nie przyglądała się jej dość uważnie. Wysoka, szczupła dziewczyna o krótkich ciemnych włosach. Zręcznie zeskoczyła z konia, którego po chwili trzymała za wodze.
- Uznajmy ten wyścig za nieważny. - wesoło rzuciła Danielowi. - Witam. Przepraszam, że przez nas straciłaś zdobycz, zapraszam cię w ramach rekompensaty do karczmy. Ja stawiam. -

Re: Niedaleko Leoni

: Wto Gru 11, 2012 5:25 pm
autor: Daniel
- Jeszcze raz a ty będziesz jak ten ptak. - Rzucił wstając, otrzepał się i przyjrzał się dziewczynie. Była wyższa niż wszystkie dziewczyny, jakie miał okazje zobaczyć. Tymczasem Elley zawróciła w ich stronę i oznajmiła że wyścig został uznany za nieważny
- I tak bym wygrał, poza tym lepiej się już pośpieszmy, powoli zmierz... - przerwał mu szelest, który miał źródło w krzakach znajdujących się niedaleko. Daniel szybko rzucił się na nie i po chwili szamotaniny wyprowadził trzymając jedną ręką za szyje małego, odzianego w łachy i przestraszonego, wyglądającego na jakieś 10 lat chłopca.