Żelazna Twierdza[Żelazna Twierdza]Królewskie zaślubiny.

Twierdza wznosząca się na wzgórzu górującym nad miastem Rododendronia. Jej ściany w przeciwieństwie do większości tego typu budowli zostały wykonane z żelaza i kamienia. Twierdza jest bardzo stara, a sposób jej powstania ginie w pomrokach dziejów. Legenda głosi, iż mury twierdzy pamiętają jeszcze czasy świetności Środkowego Królestwa.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

[Żelazna Twierdza]Królewskie zaślubiny.

Post autor: Pani Losu »

Po radzie namiestnik posłusznie udał się do kancelarii królewskiej na rozmowę z królem. Wyglądał na przerażonego. Przeszedł powoli przez kamienny korytarz. Straże pilnowały teraz drzwi do kancelarii. Daveth po sytuacji z rady zdał sobie sprawę, że król naprawdę jest zaślepiony. Jedno co jednak było dobre, to fakt, że anielica naprawdę nią była. Zrobili duży błąd, że ją oskarżyli. W najlepszej sytuacji był teraz główny kapłan Nairn, to on zaproponował bransoletę i to dzięki niemu uzyskali dowód, że kobieta jest tym za kogo się podaje. W najgorszej zaś Edgar. Zrobił ogromny błąd obrażając przyszłą królową, jak dotąd nie wiadomo nawet było czy król jednak go nie zetnie. Wszyscy jednak mieli nadzieję, że tak się nie stanie.
W czasie gdy Daveth udawał się na spotkanie z królem Ais przesłuchiwała swoich szpiegów. Część z nich została już wysłana na poszukiwania siostrzeńca króla. Ronan zarządził wymarsz kolejnej grupy zbrojnej w zastępstwie za Edgara. W zamku postawiono dodatkowe straże. Mury aż roiły się od gwardzistów, wszystko po to by zamek był lepiej chroniony.
Daveth wszedł powoli do komnaty.
- Wasza Wysokość – skłonił się nisko przed królem siedzącym za biurkiem.
- Chciałeś mnie widzieć Panie, oto więc jestem – rzekł oficjalnie. W oczach króla na pewno z malał i wiedział to. Był tego pewien. W końcu to on odezwał się jako pierwszy na radzie, to on wysunął oskarżenie, że anielica jest tylko przemienioną czarodziejką. Miał się czego bać.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Król spojrzał na wchodzącego do izby namiestnika, wypił łyk wina i dał znak by ten wszedł głębiej do komnaty. Dziś nie Briget mu usługiwała, a Ferr. Sługa właśnie dorzucił nieco drewna do kominka.
- Wejdź Daveth - wskazał mu krzesło przed sobą. Z boku dumnie wyprostowani i milczący stali dwaj strażnicy.
Wrócił do pisania, inaczej niż zwykle. Czytał właśnie podliczenia zebranych podatków.
- Możesz usiąść - dodał po chwili nie widząc reakcji namiestnika - Ferr nalej wina mi i namiestnikowi.
Sługa posłusznie podszedł do stołu, chwytając srebrny dzban i przechylając tak by jego zawartość spłynęła do dwóch srebrnych kielichów.
- Chodzi o ślub, chciałbym żebyś zajął się jego jak najszybszą organizacją. Tutaj masz listę gości, możesz na dole zasugerować dodatkowe osobistości to wezmę to pod uwagę - niezgrabnym ruchem przesunął pergamin z wypisanymi nazwiskami.
- Najlepiej by było, gdybyś postarał się to zorganizować w ciągu... powiedzmy kilku dni - uśmiechnął się pod nosem, kilka dni to było za mało, ale był ciekaw co powie namiestnik.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Daveth posłusznie wstał, przeszedł przez pomieszczenie i usiadł na krześle przed biurkiem króla. Ferr zadowolony, że dziś może bardziej służyć królowi, z przyjemnością nalał wina obu mężczyzną. Tak bardzo kochał swojego pana, że cieszył się z każdej chwili, kiedy mógł mu usługiwać, dla niego to była zwyczajna, ludzka troska i pomoc panu, nigdy nawet nie pomyślał, że król mu rozkazuje i że musi coś zrobić, on służył królowi, bo kochał go i chciał to robić.
Namiestnik siadając przełknął ślinę i spojrzał na króla. Widział, że władca nadal jest zły i to bardzo. Jeśli coś teraz pójdzie nie tak, to namiestnik pozbędzie się swojej głowy, tudzież innej części ciała. A co jak co, był dość przywiązany do swojego ciała i nie bardzo miał ochotę pozbywać się czegokolwiek. Owszem, byli przyjaciółmi, ale przez te kobietę wszystkie przyjaźnie króla jakoś zeszły na dalszy plan.
Niepewnie wyciągnął rękę by wziąć pergamin. Spojrzał w milczeniu na listę gości. Nie możliwe było sprowadzenie choćby Królowej Rapsodii do zamku w ciągu kilku dni, a takich gości, ważnych gości było zdecydowanie więcej. Daveth został postawiony przed zadaniem nie możliwym. Nie westchnął jednak, nie dał po sobie poznać, że się boi. Nie pozostawało mu nic innego jak znów zaryzykować i powiedzieć co myśli.
- Wasza Wysokość… - zaczął – ślub można zorganizować choćby jutro. Kapłan nieustannie jest w zamku. Nikt z rady nie wyjechał, wszyscy są na miejscu. Lud można poinformować w każdej chwili wysyłając herolda na główny plac, wieść rozniesie się w kilka chwil. Suknia dla królowej zostanie odświeżona przez noc. Twoje szaty panie również. A do dygnitarzy z daleka wyślemy zawiadomienie o ślubie i zaprosimy na bal za miesiąc by poznali królową. Wszystkim w końcu zależy, byś pojął za żonę swoją wybrankę jak najszybciej. Jest przecież spełnieniem przepowiedni. Nikt nie ma już co do tego wątpliwości Wasza Wysokość. Sądzę, że to rozsądne wyjście.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Król słuchał. Czy był zły? Nie, zdecydowanie nie. Bardziej bawiło go stawianie Davetha przed nie możliwym. Był ciekaw co też wymyśli jego namiestnik. Czy chciał sprawdzić jego lojalność? Owszem. Ferr był na każde jego zawołanie, nie było zadania którego sługa by się nie podjął. Długi czas udawał że w ogóle nie zwraca uwagi na siedzącego przed nim namiestnika.
- Ferr weź proszę ten pergamin i zanieś na tą półkę - specjalnie pokazał słudze odpowiednie miejsce gdzie miał układać kartki - Tą też weź, tą odłóż dla ministra Skarbca, a ten dla...
Dłuższy czas bawił się dyskretnie obserwując minę namiestnika. W końcu uznał że dość już spektaklu i zabawy. Kiwnął na strażników każąc im wyjść, Ferra także odesłał do małej izby obok. Wyciągnął z cholewy buta sztylet i położył go na środku stołu.
- Zatem powiadasz że masz własny pomysł. Zastanówmy się...
- Jak wiele poświęciłbyś dla swojej rodziny? - zadał mu nagle pytanie uważnie obserwując go.
- Jak bardzo byłbyś wstanie mi zaufać? - dodał tym razem nie opuścił wzroku, patrzył na niego chłodnymi, zimno-żelaznymi oczami barwy bursztynu.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Ferr posłusznie poukładał pergaminy na półce, a potem pokuśtykał do drzwi i schował się za nimi, w małej izbie zadowolony z siebie, że tyle dziś zrobił dla króla. Straże również posłusznie wyszli z komnaty zostawiając samych namiestnika i króla.
Daveth siedział i nie miał pojęcia co zrobi władca. Zupełnie nie rozumiał jego zachowania. O co chodziło? Owszem, zasugerował władcy, że jego ukochana może nie być tym za kogo się podje, ale przecież już udowodniono, że nikt z rady nie miał racji. Nie obraził króla tak jak Edgar. W dodatku pokłonił się przed przyszłą królową. Dostał zadanie niemożliwe i znalazł sposób jak je rozwiązać. Co jeszcze miał uczynić? Popełnił błąd – tak. Ale starał się go naprawić. Tymczasem król wyciągał przed nim sztylet… czyżby miał kogoś zabić? Dlaczego pytał o jego rodzinę? Namiestnik poczuł jak ściska mu się żołądek.
- Wiele Wasza Wysokość – odpowiedział na pytanie ile byłby w stanie poświęcić dla rodziny.
- Ufam ci w pełni Wasza Wysokość – dodał od razu. Nie miał jednak pojęcia do czego zmierza król.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

- To dobrze Daveth, to dobrze - powiedział już łagodniej.
- Teraz mi powiedz kto powiedział ci o pomyśle powiązania anielicy z zamachem i odbiciem siostrzeńca?
Uniósł sztylet i teraz bawił się nim przesuwając palce po jego ostrzu.
- A może ty sam na to wpadłeś? Sam to wymyśliłeś i przekazałeś pozostałym w radzie?
Król sam nie wiedział już komu może ufać, a komu nie. Zdawało mu się że nawet cień jest wrogiem. Zastanawiał się jak dobrze zna go Daveth by wyczuć, że właśnie się z nim bawi.
- A gdybym trzymał sztylet w ręce skierowany w twoją stronę... zaufałbyś mi? - obrócił sztylet w jego stronę, najbliżej miał dłoń mężczyzny więc właśnie tak skierował ostrze. Patrzył w jego oczy, zamachując się jakby miał mu go wbić w rękę. Namiestnik jednak sparaliżowany strachem nie cofnął dłoni. Król uśmiechnął się i powoli opuścił sztylet, kładąc go znów na stół.
- "Zabij swój strach, a obiecuję ci że oszukasz swoją śmierć", pamiętasz powiedziałem ci kiedyś te słowa. Na samym początku kiedy obydwoje staliśmy ramię w ramię. Teraz chciałbym żeby to się nie zmieniło, możesz mi zagwarantować że walcząc w wojnie będziemy stali na przedzie tej samej armii?
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

- Ais Panie… - rzekł posłusznie i szczerze. Co jak co, ale kłamstwo w tej chwili nie było dobrą decyzją. Nie miał pojęcia, czy Ais to wymyśliła, czy też ktoś jej zasugerował fakt, że anielica nie jest tym kogo im sobą przedstawia, ale kiedy tylko Ais zasugerowała mu to od razu przyznał jej rację. Sam przecież nie ufał anielicy. Nie wierzył, że nią jest.
- Nie wiem czy to ona wpadła na to, czy też zasugerował jej to ktoś inny. Ale mnie zasugerowała to właśnie Lady Adervel.
Gdy sztylet wbił się obok jego dłoni poczuł jak krew odpływa mu z twarzy. Równie dobrze mógł waśnie mieć go w samym środku swojej dłoni. Na szczęście nie miał. Sytuacja wydawała się beznadziejna i namiestnik nie miał pojęcia do czego zmierza król. Na wszystkie świętości, przecież chciał go prosić o zorganizowanie swoich zaślubin, powiedział, że to uczyni, o co chodziło więc w tej grze, w którą grał z nim teraz? Daveth nigdy w życiu nie był w takiej sytuacji. Król zawsze myślał trzeźwo, a dziś zachowywał się jak szaleniec. Gdyby jeszcze chciał mu coś pokazać swoim zachowanie, ale nie… on zwyczajnie się nim bawił, tylko po co?
- Tak, Wasza Wysokość – odpowiedział na jego pytanie, starał się być jak najbardziej opanowany. Nic innego mu nie pozostało.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Sztylet zniknął ze stołu tak samo szybko jak się na nim pojawił. Król uspokoił się, rozsiadł lepiej w krześle.
- Napij się Daveth - powiedział, zresztą sam też wypił wino.
- Kiedy zaczyna się robić niebezpiecznie, trudno jest znaleźć swoich faktycznych sojuszników. Łatwiej jest nie wierzyć nikomu i każdego uważać za zdrajcę. Nie żywię do ciebie złości, ani pretensji o dzisiejszą naradę. Choć wolałabym żebyśmy obydwaj mieli takie samo stanowisko.
- No ale cóż, tak się nie stało. Nie oszalałem jeszcze, choć na to wyglądało przed chwilą. Cieszę się że wciąż jesteś moim przyjacielem i sojusznikiem - uśmiechnął się łagodnie spoglądając zmęczony na namiestnika. Wstał z krzesła, dając znać by ten uczynił to samo. Objął po męsku namiestnika, na znak iż nie żywi do niego urazy czy złości. Po chwili wyprostował się i patrzył uważnie na namiestnika. Miał znów poważną minę.
- Zrób jak mówisz, ogłosimy ślub w południe, ucztę dla dworu i wszystkich obecnych tutaj w stolicy urządzimy wieczorem. Pozostali zostaną zaproszeni na prawdziwą ucztę za miesiąc.
- Mogę mieć też do ciebie jeszcze jedną prośbę?
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Daveth odetchnął z ulgą, ale nie dał tego po sobie poznać. W końcu miał być twardy i żelazny, jak król. Musiał jednak przyznać, że strach zszedł z niego i miał ochotę westchnąć. Nie zrobił jednak tego. Dał się objąć królowi, robił wszystko tak jak zostało mu nakazane. Co tu kryć, miał teraz nadzieję, że król mu ufa i że więcej jego głowa nie będzie zagrożona. Napił się wina, choć nie miał ochoty, ale nie chciał żeby władca pomyślał, że boi się go jak dziewka z karczmy. Prawda była jednak taka, że właśnie tak się bał. Ellador mógłby w każdej chwili wezwać straże, oskarżyć go o zdradę i kazać stracić i nikt nic by nie zrobił. Pomyślał o żonie i dzieciach. Byli jego słabym punktem, jeśli kiedykolwiek król naprawdę miałby zwariować przez obawę przed spiskiem, będzie mógł wykorzystać ich przeciw niemu. Już wolałby sam zginąć niż pozwolić zrobić krzywdę swojej rodzinie.
- Dobrze Panie. Zrobię wszystko, żeby jutro odbyły się zaślubiny. Tak się stanie, daje Ci moje słowo Wasza Wysokość. Zaraz powiadomię Nairna i resztą rady, oraz dwór. Nie jest jeszcze zbyt późno.
- A co z bransoletą panie? Skoro nie ma już wątpliwości co do królowej, chyba nie ma potrzeby by ją nosiła. Zwłaszcza na swoim ślubie. Nikt przecież nie chce być niewolony – tak, celowo nie mówiła „anielica”, celowo nie wymieniał jej imienia, celowo mówił oficjalnie królowa, naprawdę nie chciał więcej narażać się na gniew swojego władcy i przyjaciela.
- Tak Wasza Wysokość, proś o co zechcesz… - Daveth miał nadzieję, że to nie kolejna próba i nie kolejne zadanie nie do wykonania.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

- Tak, poproś by Nair przyniósł brasoletę. Nie będzie już potrzebna, co udowodniliśmy to udowodniliśmy Anielica jest tą z przepowiedni. Nie ma więc potrzeby by nosiła ją dłużej. Zdejmę ją jej z samego rana.
król bardzo chciał aby Niara miała swoją moc. Z nią, łatwiej było Niarze wypełniać polecenia bogów i opiekować się zamkiem. A przecież właśnie tego potrzebowali. Po za tym chciał żeby Niara była szczęśliwa, była sobą w tak ważnym momencie. - Bransoleta nie będzie w końcu już potrzebna.
Chciałbym żebyś to właśnie ty poprowadził do ołtarza Niarę, co więcej żebyś jej pomógł rano, doradził.
- Może tak być? - zapytał powoli.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

- Tak Panie – rzekł posłusznie namiestnik. W końcu sam zaproponował zdjęcie z anielicy bransolety. Tego dnia nie miał zamiaru za bardzo spoufalać się z królem. Owszem, byli przyjaciółmi, ale tego dnia on był tylko namiestnikiem, a Ellador królem. Zbyt wiele się wydarzyło, żeby Daveth mógł sobie pozwolić na luźniejszą atmosferę. Niby nie wisiała nad nim groźba śmierci, ale niczego nie był już pewien. Gdyby pił wino, w momencie, kiedy władca wypowiadał swoją prośbę prawdopodobnie albo by je wypluł albo zakrztusił się. Bardziej spodziewałby się wyroku ścięcia, niż takiej prośby. Dlaczego akurat on? Czy to znów była jakaś gra? Przecież on nie mógł poprowadzić do ołtarza królowej, znieważyłby w ten sposób ojca króla. To było jego zadanie. Nie wiedział co ma odpowiedzieć. Czy zgodzić się, czy tym razem przeciwstawić. Zniewaga królewskiej rodziny nie wchodziła w grę, ale odmawiając stałby się nieposłuszny królowi.
- Panie… - zaczął, a jego głos brzmiał już inaczej niż wcześniej – nie wiem czy jestem godzien prowadzić do ołtarza twoją ukochaną i przyszłą królową. Tradycja nakazuje przecież by zrobił to twój ojciec Wasza Wysokość. Tak jak nie wiem czy jestem godny by instruować moją królową przed jej własnym ślubem. Nie chciałbym łamać tradycji, ani stawiać twej matki Panie w niezręcznej sytuacji, to ona w końcu powinna być przy królowej w dniu jej ślubu, skoro twoja wybranka panie nie jest z królewskiego rodu i nie ma rodziców… - bał się ostatniego zdania, które wypowiedział. Nie chciał obrazić anielicy, stwierdził tylko fakt, ale szybko dotarło do niego, że mógł zrobić wielki błąd. Z drugiej strony nie wiedział nawet czy cała to wypowiedź nie była błędem, w końcu król mógł naprawdę chcieć by wypełnił te prośbę, może to nie była kolejna próba. Ale przecież nie mógł łamać tradycji, był tylko namiestnikiem, a rodzice króla ciągle przecież żyli. Jego ojciec miewał się dobrze, ale abdykował na rzecz syna. Daveth siedział teraz i wpatrywał się w króla oczekując jego odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Król uśmiechnął się delikatnie, namiestnik po raz kolejny wymyślił rozwiązanie problemu jaki przed nim się pojawił.
- Słuszna uwaga... zatem poinformuj tak że moich rodziców o powierzonych im zadaniach jutro. Szczególnie matka musi być wyrozumiała.
- Oczywiście postąpimy zgodnie tradycją, nikt jej nie złamał od pokoleń.
- To wszystko Daveth możesz iść się położyć do komnat żony. Dziś nie będziesz mi potrzebny.
Pożegnał mężczyznę a sam usiadł na szerokim parapecie spoglądając w dal. Miało być lepiej, a chwilo nie było. Wszystko się powoli rozwalało a on miał już dość. Oczywiście nie zasnął, całą noc chodził z kąta w kąt. Nie ufny, zawsze czujny. Musiał odszukać szpiega i to czym prędzej nim ten dopadnie go.
Postanowił położyć się jednak, więc leżał w ciemności nocy wsłuchując się w ciszę. Nie mógł zasnąć, Kiedy wreszcie to nastąpiło, śnił mu się ślub.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

- Miałeś ją zabić… – mruknęła postać w czarnym płaszczu schowana za szeroką, kamienną kolumną.
- Czy tak trudno pozbyć się jednej, bezbronnej kobiety w środku nocy?
- Nie była sama. Jak miałem to zrobić? – odezwał się młody mężczyzna ubrany w strój sługi.
- Nim zasztyletowałbym jedna, druga obudziła by cały zamek…
- Ale strażnika zabić potrafiłeś? Teraz wszyscy wiedzą, że nie tylko król jest w niebezpieczeństwie, ale ona też. Ten idiota Nairn dał nam ją jak na tacy bezbronną, bez mocy, wystarczyło zarżnąć ją jak prosie i proroctwo nie miałoby prawa się spełnić. A teraz znów pozostaje nam tylko zabicie króla. Sytuacja wygląda co raz gorzej…
***
Poranek nie przyniósł żadnych dobrych wieści. Pod komnatą przyszłej królowej znaleziono martwego strażnika pilnującego drzwi. Nikt nie rzekł jednak anielicy ani słowa. Na razie nie wiedziała jeszcze, że dziś odbędzie się jej ślub. Z rozkazu Lorda Ronana zabroniono mówić jej o tym zdarzeniu. Sam Ronan zaś nakazał swoim podwładnym szukać winowajcy. Jedno teraz było pewne. Ktoś chciał zabić nie tylko króla, ale też jego przyszłą żonę. Pytanie brzmiało: dlaczego? Ais zaniepokojona chodziła w swojej komnacie z kąta w kąt i nie chciała przyjąć nawet swojego kochanka, siostrzeńca króla. Namiestnik miał za to tyle pracy, że jedyne na co miał ochotę to spić się winem na uczcie, wiedział jednak, że nie może tego uczynić. Zbyt się bał, że wtedy ktoś mógłby go zabić. Od świtu jednak biegał po pałacu, by po pierwsze utrzymać w tajemnicy śmierć strażnika, po drugie zorganizować ślub. Część obowiązków spadła też na kasztelana. Służba uwijała się jak w ukropie. Komnaty kuchenne pękały w szwach. Gdy rano herold zjawił się na placu by po raz pierwszy odczytać co zdarzy się tego dnia wokół zebrał się cały tłum. Całe miasto już wkrótce wiedziało, że król pojmie tego dnia za żonę anielicę z przepowiedni.
Sama zaś anielica została obudzona przez dwórki dopiero gdy sprawa ze śmiercią strażnika została odpowiednio zatuszowana. Jakież było jednak zdziwienie kobiet gdy okazało się, że z przyszłą królową w łożu śpi jej przyjaciółka. Nikt nie rzekł jednak ani słowa. Zanim jeszcze dwórki zdążyły przebrać swoją nową władczynię w komnatach pojawiła się Sevi. Tantris oddalono i to poprzednia królowa poinformowała anielicę o tym co ma się zdarzyć w południe. Opowiedziała jej o tym jak będzie wyglądała ceremonia, w co ubiorą ją dwórki, co będzie dziać się potem, na uczcie. Ani słowem jednak nikt nie wspomniał o czasie po uczcie. Dobrze więc, że poprzedniej nocy anielica odbyła rozmowę z Tantris. Kiedy królowa Sevi opuściła komnatę wróciły dwórki i przebrały ją w suknię, którą znów trzeba było rozcinać i zszywać. Założono jej ją tylko po to, by król mógł odwiedzić ją w komnatach jeszcze przed południem. On sam bowiem zażądał widzenia z przyszłą żoną. Wszystko po to by osobiście mógł zdjąć jej magiczną bransoletę.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Król nie spał całą, długą noc, efektem tego było nadrobienie wszystkiego w kancelarii to znaczy przeczytania wszystkich pergaminów, podpisanie ich, odpisanie na części i podliczenia podatków. Wszystko to zdążył w spokoju zrobić przez noc. Kiedy wreszcie sen otulił go ramionami, bardzo szybko został obudzony przez Ferra. Nastał dzień i trzeba było wstać. Sługa pomógł ubrać się królowi, przyniósł szaty na ślub, oraz śniadanie. Ellador szybko posilił się i postanowił od razu ściągnąć bransoletę z nogi Niary. Nie było sensu by czekał, jakoś strasznie długo. Kazał zawołać kapłana, ponieważ też ten miał skrzynię kluz. Poczekał w swoich komnatach na kapłana oraz dwórkę Niary z informacją że już może iść do niej. Wtedy dopiero król wstał, poszedł jednak najpierw do ogrodu , by zerwać po jednym z rododendronów z każdego koloru jaki mieli. Kiedy miał już mały kolorowy bukiet, udał się do przyszłej królowej. Gdy tylko wszedł wraz z nim kapłan ukłonił się nisko przed Niarą. Dał znać by wszyscy zbędni wyszli z tej komnaty.
- Dzień dobry Niaro - powiedział łagodnie, podając bukiet kwiatów.
- Są dla ciebie. Przyszedłem by zdjąć z twej nogi bransoletę. Już wszyscy wiedzą że jesteś tą na którą czekaliśmy - dodał nadal radosny. Poczekał aż anielica odłoży kwiaty i usiądzie na łożu. Kucnął i kluczem otworzył zamek. Zdjął bransoletę i położył w środku skrzyni.
- Teraz możesz być sobą - wstał, zresztą ona to samo uczyniła. Dotknął jej dłoni i pocałował.
- Zatem do południa. Gdybyś czegoś potrzebowała, pragnęła z chęcią Ci to dam. Czy jest coś takiego?
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Bardzo dużo się działo, wokół biegała służba i dwórki. Bez Tantris anielica była milcząca. Z resztą dworzanie i służba nie byli chętni do rozmów jakby stało się coś o czym nikt nie chciał mówić. Sama Niara nie zamierzała pytać. Widziała tylko po ich minach, że coś jest nie tak. Kiedy wszystko zostało przygotowane przyszedł król. Anielica skłoniła się nisko przed władcą. Bez względu jakie nastroje panowały między nimi ona znała etykietę. Poza tym król nie przyszedł sam.
- Mój panie – rzekła skłaniając głowę na przywitanie. Czy cieszyła się, że go widzi? Tak, nawet bardzo. Poza Tantris był jedyną osobą na dworze z którą mogła porozmawiać i którą poznała. Z przyjemnością odebrała kwiaty. To był miły gest z jego strony. Bardzo miły. Zdecydowanie nie przypominał teraz tego mężczyzny, którego widziała w sali, kiedy odbywała się rada. Zastanawiała się jednak kiedy był sobą, teraz, tutaj, z nią, czy wtedy, przed radą. Odegnała tę myśl, bo kapłan opuścił izbę i zostali sami. Gdy tylko zdjął jej bransoletę odetchnęła z ulgą, a jej skrzydła znikły wraz z migotliwym, niebieskim światłem za jej plecami. Były takie ciężki i tak trudno żyło się z nimi w zamku. Poza tym poczuła, jak odzyskuje swoją moc. Miał rację, teraz mogła być sobą. I teraz przynajmniej aż tak się nie bała. Mając swoje moce mogła wiele uczynić. Pozwoliła mu pocałować swoją dłoń, ale kiedy chciał cofnąć rękę chwyciła go i zatrzymała.
- Już idziesz? – rzekła zawiedziona.
- Do południa jeszcze czas. Zostań – poprosiła.
- Nie powiedziałeś mi wczoraj, że to dziś, że dziś ślub. Dlaczego? Zapadłam w sen zupełnie tego nieświadoma. Twoja matka dzisiaj przyszła ze mną porozmawiać. Zdziwiłam się. Starała się mi opowiedzieć co mnie czeka, ale nie wydaje mi się żeby powiedziała mi wszystko. Poza tym służba jest milcząca, spoglądają po sobie jakby coś się stało, a mnie nikt nic nie mówi. Coś się stało, prawda? – zapytała poważnie.
- A jeśli nie, to dlaczego tak się zachowują?
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Chwilę milczał spoglądając na nią, w końcu usiadł na brzegu łóżka, przyciągając ją tak by siedzieli obok siebie. Jeśli mieli rozmawiać to szczerze i w cztery oczy. Nie puścił jej dłoni, nadal trzymał, teraz delikatnie gładząc.
- Mogę jeszcze zostać, potem będę musiał jednak opuścić cię by nim nadejdzie czas ceremonii, zakończyć wszystkie ważne królewskie sprawy. Żeby dziś mieć czas tylko dla ciebie - uśmiechnął się ciepło i przechylił by złożyć delikatny pocałunek na jej ustach. Były słodkie i ciepłe. Jak zwykle.
- Nie wiedziałem wczoraj że dziś będzie ślub. Na pomysł by czym prędzej go zorganizować wpadł mój namiestnik, dlatego kiedy już zapewne spałaś ja podjąłem taką decyzję. Powiedz mi tylko dlaczego wraz z Tobą spała podobno Tantris? - zmarszczył brwi, oczywiście o nic ją nie podejrzewał, ale było to istotnie dziwne.
- Owszem stało się, ale nie musisz się o nic bać, zapanujemy nam tym i rozgryzę ten problem. Zapewniam cię... - powoli objął ją ramieniem i przytulił do siebie. Chciał jej powiedzieć jeszcze jedną ważną rzecz, bardziej zadać pytanie czy się zgodzi. Dlatego pocałował ją jeszcze raz w skroń i nachylił się do niej.
- Czy zechciałabyś spać ze mną w jednej izbie? Po ślubie, czy przeniesiesz się ze swoimi rzeczami do moich komnat? - bardzo tego chciał, jeśli zamach mieli przeprowadzić również na nią, to wolał mieć ją przy swoim boku niż gdzieś samotną w zamku.
Zablokowany

Wróć do „Żelazna Twierdza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości