Post Miesiąca: Lipiec[Karczma "Ostatni ruen"] Nowy rozdział opowieści

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

[Karczma "Ostatni ruen"] Nowy rozdział opowieści

Post autor: Aileen »

Aileen stała pośrodku pustej, olbrzymiej sali na wpół zrujnowanej fortecy. Na drugim jej końcu stał pusty kamienny tron. Przez dziury w dachu widać było zachmurzone niebo. Było nienaturalnie cicho... Kruk o matowych piórach zaskrzeczał i usiadł na ramieniu elfki. Pokryte bielmem oko zwrócone było w jej stronę.
Na jej oczach blade dłonie wyschły, ciało popękało i rozpadło się, odsłaniając białe kości. Aileen krzyknęła przeraźliwie, ale głos zamarł jej w gardle. Rozsypała się w proch, a potem, dosłownie, zapadła się pod ziemię.

Otworzyła oczy na skraju stromego urwiska. Przed nią nie było nic. Próżnia, wypełniona jedynie chaotyczną mieszanką barw, światła, cieni i materii. Obok Aileen stała postać łudząco podobna do elfki. Ta sama postawa, ubiór, twarz, włosy... Poza jednym szczegółem.
W miejscu oczu ziała czarna pustka. Przerażające alter ego uśmiechnęło się złowieszczo.
- Kim jesteś?
- Tobą.

Strumień chaotycznych wspomnień przemykał przed jej oczami. Część z nich mieszała się ze sobą, tworząc nielogiczny zlepek wydarzeń.
- Tracisz kontrolę. Twoja wola osłabła. Niszczy się własna moc.
Elfka stała przed dużym, pionowym lustrem, patrząc na swoje bezokie odbicie.
- Wypuść mnie stąd!
- Wyjdź sama.

Kolejne zlepki wspomnień. Część całkowicie nie pasowała do wydarzeń
Na polanie, pośród soczystej, zielonej trawy i różnobarwnych kwiatów leżało rozkładające się truchło konia. Nawet teraz można było dostrzec resztki czarnej grzywy i szarej sierści. Elfka stała jak wrośnięta w ziemię, patrząc na szczątki swej najdroższej przyjaciółki. Na soczystą, zieloną trawę i różnobarwne kwiaty kapały jej łzy.



Wrzask dobiegający z pokoju zajmowanego przez elfkę zbudził karczmarza. Ten z kolei zbudził córkę, która pobiegła do jej pokoju, chwiejąc się lekko. Przez uchylone drzwi spostrzegła bladą postać leżącą na łóżku, wpatrującą się wytrzeszczonymi oczami w sufit.
- Pani Ithlinnë?


Stała samotnie w wielkiej sali, patrząc na martwe ciała Akkarina i jego rodziny. Jej ręce aż do łokci były czerwone od krwi. Elfka wybiegła z krzykiem z sali. Zachwiała się na progu, stojąc nagle na brzegu jeziora. Czyjeś ręce wepchnęły ją w czarną toń.

- Znajdź w swoim umyśle miejsce czyste i chłodne jak lodowy kryształ. Stań na szczycie góry i spójrz na swoje myśli. Obracaj w palcach swoje emocje i wspomnienia. Przyjrzyj się im jak rzadkiej układance, rozłóż na części i połącz ponownie. Nie spiesz się, masz dużo czasu.



Elfka leżała na łóżku sztywno jak trup. Nie oddychała. Triss poczuła, jak wzbiera się w niej panika.
Tymczasem w stajni oddalonej o kilka ulic od karczmy Bzura kopała wściekle drzwi od boksu, rżąc głośno. Czuła, że z Aileen dzieje się coś złego.


- Co się ze mną stało? Czy to możliwe, żebym...
Alter ego w lustrze uśmiechnęło się, szczerząc zęby.
- Rozmowa z samym sobą to pierwszy objaw szaleństwa, słonko.
Aileen spojrzała na pustookie wcielenie i nie wiedzieć czemu, odwzajemniła uśmiech. Przeszła przez szklistą powierzchnię lustra, z której nagle zniknęło odbicie.



Zachłysnęła się powietrzem i zamrugała. Ostrość obrazu szybko wróciła, nad sobą ujrzała zielonkawą ze strachu twarz córki karczmarza. Ogarek w jej dłoni niebezpiecznie drżał.
- Wracaj do siebie.
Triss zamrugała i bez słowa wyszła z pokoju zamykając drzwi.
Kilka ulic dalej Bzura uspokoiła się. Zniosła w spokoju przekleństwa stajennych i po chwili znów spała. Niebezpieczeństwo minęło.

Następnego ranka, a właściwie tuż przed południem, Aileen stała przed lustrem próbując nadać sobie wygląd żywej istoty. Wyglądała znacznie gorzej niż wczoraj, ale o niebo lepiej niż w środku nocy. Zmęczone oczy, matowe włosy i blada skóra nie dodawały jej urody. Jednak o ile na zewnątrz wyglądała jak po ciężkiej chorobie, wewnątrz czuła się jak nowo narodzona. Wciąż była zbyt osłabiona by korzystać z magii, lecz przynajmniej miała czysty umysł. Wspomnienia nie były już poplątanym kłębem myśli, ale spójną całością. Przypomniała sobie wiele szczegółów - na przykład to, że narąbany jak las tropikalny kapitan nazywał się Vallin.
Miała na sobie prostą, lnianą sukienkę do ziemi. Przed godziną posłaniec odniósł zbroję i diadem elfom, a biały gołąb pomknął z listem w kierunku Kryształowego Królestwa, szukając magini, właścicielki artefaktu.
Aileen po kilku minutach walki ze spinką upięła włosy we w miarę porządny kok i wyszła z karczmy, uprzednio jedynie zamykając pokój. Spóźni się na spotkanie z Tilią, ale najpierw musiała zobaczyć się z Bzurą. Istniała szansa, że karczmarz najwyżej odeśle dziewczynę do stajni.
Dona mihi vitam, iuventutem meam respice!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Post Miesiąca: Lipiec”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości