Strona 1 z 3

Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Pią Kwi 20, 2012 10:17 pm
autor: Rhys
(poprzednia część)

Rhys nie przejmował się zbytnio, że kolejna jego podróż skończyła się na tym, iż jego towarzysz - a raczej towarzyszka - odeszła gdzieś, a on pozostał sam. Nie przeszkadzało mu to jednak, i wyruszył w dalszą podróż... I znów zawędrował nad kolejne jezioro. Tym razem było to Błyszczące Jezioro, w którym mieszkały Strażniczki, niewidoczne dla ludzkiego oka... Był to wczesny wieczór, kiedy duch światłości trafił nad to jezioro. Jak to na jesień przystało, złote i czerwone liście opadały spokojnie z drzew, tworząc miękki dywan wśród zarośli. Sam mężczyzna natomiast podszedł do brzegu i zmył z twarzy kurz podróży. Chwilę jeszcze pozostał tak, przypatrując się rozległej tafli wody, jakby czekając na coś lub na kogoś...

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Pią Kwi 20, 2012 10:35 pm
autor: Nathaniell
Dzień zapowiadał się jak każdy inny. Normalnie, bez żadnych rewelacji, przygód... nic. Postanowił wybrać się w swoistą wędrówkę 'bez celu' obierając kurs w stronę Równiny Maurat. W końcu przygnało go aż do jeziora, a jako, iż był spragniony postanowił uzupełnić zapasy wody. Otarł spocone czoło ręką, a ją z kolei otarł o skórzaną odzież. Nadszedł czas na mały odpoczynek. I byłby tak uczynił, gdy nagle jego oczom ukazała się postać mężczyzny. Po prawdzie zwykle starał się unikać wszelakiego towarzystwa, bo przecież temu służyły jego długie wędrówki, aby ucieć jak najdalej od cywilizacji. Uwielbiał samotność... W głębu duszy jednak uradował się móc widzieć żywą duszę i nie zastanawiając się zbytnio ruszył w jego kierunku. Może przynajmniej wskaże mu drogę, którą warto byłoby się udać? Miał tylko nadzieję, iż ten nie jest jednym z przydrożnych bandytów, od których aż roi się w tej krainie.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Pią Kwi 20, 2012 10:44 pm
autor: Sevril
Uciekał przez ciemny las. Wycie niosło coraz głośniej, cienie rozmywały się. Był to już drugi raz gdy uciekał przed łaknieniem mięsa wilków. Zdawał się dostrzegać kątem oka trzy ciemne sylwetki. Przyspieszył biegu. Zza konaru potężnego dębu wypadł wściekły wilk. Za jego plecami stały następne dwa. Miał świadomość tego, że jeśli zacznie teraz biec z pewnością rozszarpią go na miejscu. Zamarł. Konar był naprawdę potężny. -Może gdybym się wspiął ? - pomyślał. Wziął głęboki oddech. Skoczył na konar, jeden z wilków złapał go za płasz. Podciągnął się, płaszcz rozdarł się. Wlazł na sam szczyt. Z oddali dostrzegł las zupełnie inny od tego. Liście na jego drzewach były złote i czerwone. Wydały się mu piękne i przyciągające. Dostrzegł też jezioro. Mógłby przysiąc, że widzi jasne świało na jego brzegu. Postanowił udać się tam po spędzonej na tym dębie nocy, z dala od wilków i wszystkiego innego.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Pią Kwi 20, 2012 11:17 pm
autor: Sylwana
Sylwana wędrowała już dłuższy czas. Nie odczuwała większego zmęczenia - świetnie radziła sobie w lasach.
Przechadzając się wśród dojrzałych drzew o złocistych liściach czuła się jak w domu. Ceniła sobie te chwile samotności - zazwyczaj kończyły się one jednak bolesnymi wspomnieniami, w których powracała do rodzinnego Adrionu.
Ciekawe co robiła teraz jej matka? Tak dużo czasu minęło, od kiedy dziewczyna ostatni raz ją widziała. W duchu obwiniała się o pozostawienie jej i wyruszenie w drogę. To takie samolubne zachowanie...
Z zamyślenia wyrwał ją nowy pejzaż rozpościerający się przed jej oczyma. Dotarła na skraj lasu, gdzie znajdowało się Błyszczące Jezioro. Wiele o nim słyszała, ale nigdy nie sądziła, że dotrze tak daleko, aby móc zobaczyć je na żywo.
Musi go dotknąć, poczuć tę perlistą wodę na swojej skórze... Już miała ruszyć w jego stronę, gdy zauważyła dwie sylwetki.
Schowała się za jednym z większych drzew starając się nie robić zbyt wiele hałasu. Mrużąc oczy spróbowała zidentyfikować postacie. Jedną z nich z pewnością jest człowiek - wysoki, silny, o surowych rysach twarzy. Druga osoba stała tyłem wpatrując się w wodę.
Półelfka postanowiła chwilowo pozostać w ukryciu i obserwować przebieg wydarzeń.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Nie Kwi 22, 2012 7:21 pm
autor: Rhys
Duch z początku nie zauważył nikogo, by przebywał nad Jeziorem, lecz po chwili z zamyślenia wyrwał go głuchy odgłos kroków. Gdy już obrócił się w stronę, skąd ten odgłos dochodził, zobaczył rosłego mężczyznę z licznymi tatuażami. Wyglądał dość... barbarzyńsko, lecz Rhys z natury i przyzwyczajenia od razu zaufał, iż nowo przybyły nie będzie próbował się na niego rzucić z wrzaskiem, by go zabić.
- Witam - zaczął pierwszy. - Czegóż tu szukasz, wędrowcze?
W tej samej chwili wśród pobliskich zarośli i drzew usłyszał jakiś ruch, lecz nie widząc nic szczególnego w tamtym miejscu, znów wzrok przeniósł na mężczyznę.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Nie Kwi 22, 2012 7:32 pm
autor: Sevril
Po jakiejś godzinie bezustannego szczekania i wycia, wilki znudziły się elfem i odbiegły. Zsunął się z drzewa i ruszył w stronę tajemniczego jeziora, które dostrzegł w oddali. Po kwadransie był już na miejscu. Zdziwił się lekko widząc rudą kobietę czającą się w zaroślach, mężczyznę od którego bije światło i dziwnego, zakurzonego wojownika. Podszedł bliżej zebranych. Spojrzeli na niego ze zdziwieniem. "Ciekawe co będzie, gdy wyłoni się tamta" - pomyślał. Zwrócił się bezpośrednio do tych dwóch. - Witajcie! Nie spodziewałem się tu kogoś spotkać!

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Nie Kwi 22, 2012 7:50 pm
autor: Nathaniell
Zatrzymał się na kilka kroków przed postacią. Zmierzył go dokładnie wzrokiem i odparł chłodno.
- Niczego takiego. Ot, tak się wybrałem na wyprawę! A czy trzeba mieć po...
W tym momencie jego uwagę przykuł elf, który wyskoczył z zarośla. Na pierwszy rzut oka wyglądał nieco podejrzanie. I byłby sięgnął po obuch, gdy stwierdził, iż jego obawy są bezpodstawne. Wzruszył tylko ramionami po czym jego wzrok znów powędrował ku tajemniczemu mężczyźnie zupełnie tracąc zainteresowanie nowo przybyłym.
- Chętnie bym spytał o to samo, ale nie sądzę, byś był skory mi odpowiedzieć.
Rzucił szybkim spojrzeniem w kierunku jeziora.
- Przebyłem szmat drogi i jak cholera jestem spragniony.
Jął odkorkowywać swoją menzurkę nie spuszczając wzroku z mężczyzny.
- Nadaje się do picia?
Dodał szybko.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Śro Kwi 25, 2012 1:18 pm
autor: Sylwana
Sylwana widząc przedstawiciela swojej rasy zmarszczyła brwi.
"Dosyć nietypowa grupa." - pomyślała odwracając się od jeziora, aby zebrać myśli. Próbowała ignorować chęć wyjścia ze swojej kryjówki. Przecież nie może wszystkim ufać! Musi trzymać się zasady ograniczonego zaufania.
Westchnęła głęboko.
"W dodatku wśród tych osobników jest człowiek. Ludziom nie można ufać. Jej rodzina już się o tym przekonała." - ręka dziewczyny automatycznie powędrowała w kierunku ucha. Półelfka często próbowała wyobrazić sobie jak mógł wyglądać jej ojciec, jednak jego obraz wciąż był rozmyty.
Zresztą... czemu ją to właściwie tak obchodziło?
Zapominając iż odsunęła się od drzewa, chciała się o nie oprzeć. Wylądowała na twardej ziemi.
-Nie wierzę! - szepnęła głosem przepełnionym wściekłością mając nadzieję, iż grupa nad jeziorem pochłonięta jest rozmową i nie zwróciła uwagi na skraj lasu, zza którego wypadła rudowłosa niezdara.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Śro Kwi 25, 2012 8:51 pm
autor: Rhys
Również uwagę ducha zwrócił elf, który ni stąd, ni zowąd pojawił się z zarośli. Również nie wyglądał na jakiegoś, który ma zagrażać życiu ducha.
- Tak, nadaje się do picia - odparł na pytanie wojownika. Po chwili zwrócił się do elfa - Nieczęsto wszak w dzisiejszych czasach korzysta się z podziwiania tych pięknych akwenów... A szczególnie tych owianych legendami.
W pewnym momencie ponownie usłyszał szelest wśród zarośli. Tym razem ujrzał już jakąś postać, a jej ciche przekleństwo też nie umknęło uwadze Rhysowi. Mimo wszystko duch starał się nadal nie zauważać tej osoby. Sama się ujawni w odpowiednim momencie, pomyślał.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Śro Kwi 25, 2012 11:01 pm
autor: Nathaniell
- Chwalić Boga! O, witaj elfie.
Nie mógł powiedzieć, że cieszył się na widok przedstawiciela tejże przewrotnej rasy, ale na groźnego to on nie wyglądał. Z pustą manierką udał się w stronę jeziora i wypełnił ją jak tylko się dało, uprzednio przy tym gasząc swoje pragnienie za pomocą ręki. Wystarczyła minuta, by wojownik uzupełnił zapasy wody i wrócił do towarzystwa. Dopiero teraz się domyślił, iż z mężczyzną jest coś nie tak. Miał dziwne wrażenie, że do tego świata to on nie należy. Wzruszył tylko ramionami i spoglądał na elfa.
- Może się przedstawi?
Zaś co do tego drugiego odparł.
- Dzięki serdeczne.
I zamachnął się chcąc lekko klepnąć go po ramieniu.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Śro Kwi 25, 2012 11:32 pm
autor: Sevril
-Ja? Możesz nazywać mnie Sevril. Miło mi was poznać. - Nie był do końca pewien co do powodu przybycia tu tej dwójki. Przypadek? Sam w końcu trafił tu przez przypadek dostrzegając to jezioro z drzewa. - Niesamowite, że trafiłem na was w tym niezwykłym miejscu. Od cholery chce mi się pić. Nikomu nie życzę uciekania przed tymi parszywymi bestiami! - Wyjął z torby manierkę z wodą, wziął porządny łyk."Czy tylko ja widzę tą elfkę? " - zastanowił się. Ten człowiek z wieloma bliznami wydał mu się specyficznie sympatyczny. Ten drugi zaś, jakby nie do końca "człowieczy". - Co was tu sprowadza? - cały czas słyszał za sobą szelest tej rudej kobiety w zaroślach.
Na wszelki wypadek położył rękę na rękojeści swego miecz. "Kto wie o co chodzi tym dwóm?" - nie wydali mu się wrogo nastawieni. Chętnie zawarłby z nimi znajomość. Jednak nie wszystkim można ufać.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Czw Kwi 26, 2012 5:23 pm
autor: Sylwana
Podniosła się niepewnie, a będąc pewną, że zdają sobie sprawę z jej obecności ruszyła chwiejnym krokiem w stronę jeziora.
Lękała się nieznajomych. Jej zaufanie budził jedynie elf - i działo się to wyłącznie z powodu ich rasowego powiązania.
Zdecydowała się podejść do wody kilka kroków od nich przysłuchując się, dla kontroli sytuacji, ich rozmowie. Już po chwili jednak przestała słuchać tego co mówią ponownie zatapiając się w rozmyślaniu. Niekończący się monolog w jej głowie czasem doprowadzał ją do szału.
Uklękła i włożyła dłoń pod skrzącą się taflę. Nie była ona tak zimna jakby się wydawało.
Nabrała w dłonie wody, zbliżyła ją do ust i uśmiechnęła się pod nosem. Świeża woda. Czysta, błyszcząca niczym klejnot.
Wypiła tę odrobinę, którą miała i zanurzyła ręce po kolejną porcję.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Nie Kwi 29, 2012 10:53 am
autor: Rhys
- Przepraszam, że się nie przedstawiłem... Rhys Stafford - odparł tuż po tym, jak elf podał swe imię. - I co mnie sprowadza? Któż to wie... Przypadek zapewne - dodał. Duch nie miał jasno określonego celu swej dalszej podróży. Po prostu parł przed siebie.
W końcu z zarośli wyszła też tajemnicza osoba, a raczej dziewczyna - elfka, sądząc po wychylających się lekko zza włosów szpiczastych uszu. Sporo osób, jak na tak odludne i dziwne miejsce... Może to nie przypadek, iż Pan pozwolił mi tu trafić?, pomyślał.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Nie Kwi 29, 2012 2:44 pm
autor: Kai
Kai gnał przed siebie nie bacząc na przeszkody. Obiecał przecież Chorsowi, że pomoże mu szukać Mealii, jednak przeszukiwanie całego świata, i to tylko w dwie osoby ?! Pół-elf sam nie wiedział, co go nakłoniło... Ale dał słowo. Kier galopował przez gęsty las, a Zielonooki dobrze wiedział, że przy tej prędkości jego towarzysz niedługo opadnie z sił... Pomiędzy konarami ujrzał błyskające promienie słońca odbijające się na tafli przejrzyście czystej wody.
Idealne miejsce na spoczynek - pomyślał Kai. Wokoło niego rozmywały się pięknie kolorowane żółcią, brązem, czerwienią i z złotem drzewa. Las był o tej porze naprawdę piękny, zwłaszcza, że słońce chyliło się ku horyzoncie. Szybko zbliżał się do jeziora.
Kai sam do końca nie wiedział dlaczego pędzi w nieznane, nawet nie znał kierunku, w którym ma podążać, aby znaleźć Mealię. Ostatnio bardzo wiele ze swego życia pozostawiał losowi. I prawdopodobnie stratowałby osoby nad brzegiem, gdyby Kier sam się nie zatrzymał i nie wyrwałby Pół-elfa z zamyślenia.
Cholera, głupcze, skup się! Bo następnym razem zatrzymasz się na drzewie! - pomyślał do siebie. - Swoją drogą, dość duże zbiorowisko jak na takie odludzie, a ci tu nie wyglądają mi na przyjaźnie nastawionych. Chociaż ta rudowłosa elfka... Jest naprawdę piękna. przeleciało mu przez myśl lecz, na wszelki wypadek, złapał swojego Kastrala, który jako łuk był nałożony przez ramię elfa. Lepiej nie kusić losu... Nikt nie wie, co oni tu robią, może to jakaś banda zbójecka...
Kai siedział tak w siodle patrząc na zebranych, napięcie rosło z każdą sekundą...

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Nie Kwi 29, 2012 9:08 pm
autor: Sylwana
Elfka piła coraz częściej zanurzając dłonie w jeziorze. W pewnym momencie zaczęła przypominać zwierzątko, które długo nie piło i wreszcie dorwało się do wody. Wytarła usta wierzchem dłoni. Usłyszawszy za sobą tętent kopyt odwróciła głowę minimalnie, tak aby ruch ten nie był zbyt gwałtowny, a jednak dawał jej możliwość dostrzeżenia kątem oka nadjeżdżającego rumaka. Na jego grzbiecie siedział blondyn o... zielonych oczach? Spośród włosów wydobywały się długie spiczaste uszy. Kolejny elf tutaj. Dokładnie w tym miejscu.
Sylwana dopiero po chwili zdołała uspokoić szybciej bijące serce.
Zaczyna się robić tłumnie.
Zbyt wiele osobników schodziło się w to miejsce. Włożyła rękę do plecaczka w poszukiwaniu bukłaka, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, iż takowego nie posiada. Ongiś dziadek powtarzał jej, że tak podstawowy ekwipunek powinna zawsze mieć pod ręką. Mówił też, że jej roztrzepanie kiedyś doprowadzi ją do zguby. Czyżby miał rację?
Nie mogła pozostać tu długo, musiała wreszcie ruszyć - z drugiej strony nie wie kiedy będzie miała okazję napić się czegoś kolejny raz. Błądząca po plecaku ręka natrafiła na koronkową rękawiczkę. Ścisnęła ją w dłoni i wyjęła.
Może jednak winnam powrócić do domu? To nie przyniosłoby mi zbytniej hańby. Tylko samotność, którą i tak muszę znosić...
Wstała z klęczek gotowa ruszyć w dalszą drogę. W ręku cały czas ściskała delikatny materiał - jedyną rzecz jaką ojciec zostawił matce. Stała przez dłuższą chwilę zapatrzona w rozciągający się przed nią widok. Coś trzymało ją w miejscu i sprawiało, że nie mogła ruszyć się z miejsca.
To co widziała, działało na nią kojąco - wysiliła się na smutny uśmiech.

Re: Gdzieś na brzegiem Jeziora

: Nie Kwi 29, 2012 9:31 pm
autor: Nathaniell
- Ugh! Może i ja się przedstawię.
Nabrał nieco powietrza w płucach, a jego twarz przybrała nieco więcej powagi.
- Jam jest Nathaniel z rodu Długowłosych! Potomek Neitiznot, syn plemienia dzikich wron, towarzysz lasu i krewniak ludzi północy! Przybyłem...
Jego uwagę zwrócił tęten kopyt, a nim odwrócił głowę w prawo wierzchowiec stał tuż przed jego nosem. Wzrokiem powiódł go od kopyt, aż do łba, zza którego wyjrzał elf. Kolejny elf? Czy to miejsce aż roi się od tych zapatrzonych w siebie narcyzów? W każdym bądź razie zirytowało go tak nagłe wejście i strasznie nie lubił, kiedy ktoś mu przerywał w mówieniu.
- Aaaarrrrgh!
Sięgnął po morgensztern i wymierzył go w stronę elfa.
- Nikt nie będzie mi przerywał gadania! Sensownego czy nie, ale nie pozwolę sobie na to! Ja wyzwać każdego kto mnie obrazi! Grrrr....
Zacisnął jeszcze zęby, a krew dosłownie gotowała mu się w żyłach.
- Ktoś ty?
W końcu jednak ciekawość zaważyła nad gniewem. Przeszedł kilka kroków, aż zatrzymał się po lewicy elfa dalej trzymając obuch w niego wymierzony.