ValladonPoszukiwanie Zajęcia

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Poszukiwanie Zajęcia

Post autor: Lentir »

Lentir w podróży był od tak dawna, że stracił rachubę czasu na drugim miesiącu.
Nie wiedział, gdzie zmierzał, po prostu wędrował. Przemierzał okolicę za okolicą, a te bywały spokojne. Nie spotykał żadnych trudności w podróżowaniu. Krajobrazy zmieniały się jeden za drugim: z pustynnego na bogaty w szatę roślinną, żeby przemienić swą postać na wyżyny.
Poszukiwał zajęcia dzięki, któremu mógł, by zarobić. Co prawda nie brakowało mu pieniędzy , ale nuda doskwierała z powodu braku zajęcia.
Po którymś z dnia wędrówki zobaczył na horyzoncie mury miasta.
Odległość od muru wynosiła jakieś 10 km. Poszedł w tamtym kierunku ciągnąc konia za uzdę. Kiedy przekraczał bramę miejscowości dostrzegł tablicę z nazwą miasta Valladon.
Postanowił skierować swoje kroki do karczmy i po wynajęciu pokoju odpocząć po trudach wyczerpującej podróży.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Rozbudził się i leniwie przeciągnął. Wziął swoje rzeczy i zszedł na dół. Podziękował karczmarzowi za nocleg.
Poszedł do banku znajdującego się w ratuszu. Wchodząc do budynku zastanawiał się przez chwilę, czy dobrze postąpi, ale nie miał dużego wyboru. Przecież nie będę taszczył ze sobą tych wszystkich pieniędzy - pomyślał.
Wszedł śmiałym krokiem.
-Dzień dobry - powiedział do bankiera - Chciałbym wpłacić znaczącą sumę pieniędzy i utworzyć w banku konto - rzekł.
Bankier spokojnie podał odpowiednie papiery. Lentir wypełnił je. Pracownik pokazał mu skarbiec i wyznaczył miejsce na Lentira dość spory majątek. Bowiem w skład jego skarbu wchodziło worek srebra z niedawnej jeszcze wyprawy, plecak różnych szmaragdów i złota.
Wyszedł z banku pewny o swoja gotówkę. Zabrał ze sobą tylko 10.000 tysięcy złotych denarów i szmaragd koloru zielonego.
Nie wiedział co począć dalej, więc z nudów poszedł na targ tam zawsze coś się dzieje.
Awatar użytkownika
Lori
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Królewska Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lori »

        Szła spokojnie przez targ, oglądając towary, kiedy nagle Perła wysłała jej sygnał. W pobliżu był ktoś... Lori dopiero po chwili udało się rozszyfrować sygnał artefaktu. Kiedy już to zrobiła, spanikowała. Gdzieś w pobliżu znajdował się demon! Spotkała już jednego demona - upiora - i ten nic jej nie zrobił. Widziała za to to, co zrobił innym, więc wolała takiej znajomości nie powtarzać. Rozejrzała się w panice i chwyciła pierwszego lepszego mężczyznę o walecznym wyglądzie.
- Proszę pana! - Nachyliła się do niego, mówiąc rozgorączkowanym szeptem. - Proszę bić na alarm! Na tym targu jest demon!
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Podczas gdy szedł, wpadła na niego jakaś dziewczyna. Był zdziwiony jej zachowaniem, ale po jej zdaniu zrozumiał.
- Wiem, że tutaj jest demon - odrzekł, po czym użył magii hipnozy na to stworzenie. Dzięki zastosowanej magii mógł wpływać na jej decyzje i wolę. Wydając jej rozkaz mówił do niej wyraźnie:
- Teraz pójdziesz za mną i nie będziesz krzyczeć o pomoc ani nic mówić - rzekł.
Skierował swoje kroki za mury miasta do pobliskiego lasu. Nie robiłby tego, ale wiedział, że dziewczyna może narobić mu kłopotów. Osoba ruszyła za nim. Po przybyciu na miejsce wydal do kobiety kolejny rozkaz:
- Teraz przybliż się najbliższego masywnego drzewa - powiedział.
Awatar użytkownika
Lori
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Królewska Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lori »

        Przybliżyła się, co miała zrobić. Może gdyby była bardziej świadoma tego, co się dzieje, uznałaby to doświadczenie za bardzo pouczające - zazwyczaj to syreny wpływały na wolę innych za pomocą śpiewu, nie na odwrót. Tym razem to ona znalazła się pod cudzą kontrolą. Ona, księżniczka syren! Gdyby mogła, natychmiast uniosłaby się gniewem. W tym momencie jednak nie odczuwała żadnych emocji, właściwie nie odczuwała niczego. Zupełnie, jakby ktoś postawił w jej umyśle barierę, za którą zamknął jej uczucia, wolę, pragnienia... całe to "ja", które odróżnia istoty rozumne od zwierząt. W tym stanie mogła tylko słuchać rozkazów.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Dziewczyna przybliżyła się do takiego drzewa, aby akurat dało się jej związać z tyłu ręce sznurem antymagicznym. Lentir sprawnie związał sznurem jej ręce. Użył jeszcze magii ziemi, aby drzewo wchłonęło jej ręce. Ostrożności nigdy nie za wiele - pomyślał.
Wydał kolejne polecenie:
- Nie będziesz krzyczeć, kiedy dam ci mówić o sobie i odpowiadaj na pytania zadawane przeze mnie - rzekł do niej.
Mógł wyciągnąć potrzebne mu informacje bez trudu, ale po co; lubił się trochę zabawić.
- Przede wszystkim zanim zacznę zadawać pytania chcę, abyś wiedziała, że zmusiłaś mnie do tego. Mogłaś narobić mi kłopotów dosyć sporych.
- Dlaczego nie lubisz demonów? Skąd pochodzisz? Jakie masz moce lub jaką bronią się posługujesz? - zapytał.
Przysiadł sobie na głazie naprzeciw niej, niedaleko, ale też nie za blisko, aby nie mogła go zaatakować zbyt szybko, jakby się uwolniła.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Co za szalone zrządzenie losu przywiało Nimlos do Valladonu akurat wtedy, gdy przebywał tam, zresztą dobrze już jej znany, Lentir? Cóż za zbieg okoliczności? Nie, to nie mógł być przypadek - wyraźnie mówiły to wszystkie znaki zarówno na ziemi, jak i na niebiosach.

Pierwszym znakiem była zdziwiona dziewczynka-przewodniczka Nimlos, uparcie nazywająca ją jej dawnym imieniem. Zjawiła się przed nią po długiej nieobecności, marszcząc swój mały nosek w zdumieniu i pewnym zakłopotaniu, jakby to już nie ona rozdawała karty w tej grze... Mówiła do Nimlos dużo, szybko i mało zrozumiale, a wynikało z tego, wciąż dość enigmatycznie, coś w rodzaju, że kobieta "za mało poznała jeszcze samą siebie, żeby móc ruszyć ku przeznaczeniu". Blondyneczka zniknęła, choć coś jakby szeptało Nimlos do ucha, że mimo wszystko nie jest to ich ostatnie spotkanie...

Drugi znak objawił się pod wieczór. Złocista łuna na niebie rozciągała się dokładnie w tym miejscu, gdzie wznosiły się mury Valladonu, a jej romantyczny, urokliwy widok jakoś tak poruszył serce Nimlos, że po prostu, nie wiedząc dokąd ruszyć, poszła właśnie tam. Tam, gdzie było tak pięknie. Po prostu.

Trzeci znak był najbardziej nieprawdopodobny, a jednak nie można podważyć jego prawdziwości - przede wszystkim z uwagi na posiadany przez osobę zaangażowaną dowód rzeczowy. Mianowicie, w słoneczny acz wietrzny poranek silny podmuch wichru sprawił podróżniczce przemierzającej drogę w kurze i pyle niecodzienny prezent... U stóp Nimlos dziwnym zbiegiem okoliczności upadł kawałek pergaminu, zapisany węglem. Liścik napisany specjalnie dla niej daleko daleko stąd, w okolicy pamiętnej kopalni srebra. " Co za szalone zrządzenie losu przywiało Nimlos do Valladonu akurat wtedy, gdy przebywał tam, zresztą dobrze już jej znany, Lentir? Cóż za zbieg okoliczności? Nie, to nie mógł być przypadek - wyraźnie mówiły to wszystkie znaki zarówno na ziemi, jak i na niebiosach.

Pierwszym znakiem była zdziwiona dziewczynka-przewodniczka Nimlos, uparcie nazywająca ją jej dawnym imieniem. Zjawiła się przed nią po długiej nieobecności, marszcząc swój mały nosek w zdumieniu i pewnym zakłopotaniu, jakby to już nie ona rozdawała karty w tej grze... Mówiła do Nimlos dużo, szybko i mało zrozumiale, a wynikało z tego, wciąż dość enigmatycznie, coś w rodzaju, że kobieta "za mało poznała jeszcze samą siebie, żeby móc ruszyć ku przeznaczeniu". Blondyneczka zniknęła, choć coś jakby szeptało Nimlos do ucha, że mimo wszystko nie jest to ich ostatnie spotkanie...

Drugi znak objawił się pod wieczór. Złocista łuna na niebie rozciągała się dokładnie w tym miejscu, gdzie wznosiły się mury Valladonu, a jej romantyczny, urokliwy widok jakoś tak poruszył serce Nimlos, że po prostu, nie wiedząc dokąd ruszyć, poszła właśnie tam. Tam, gdzie było tak pięknie. Po prostu.

Trzeci znak był najbardziej nieprawdopodobny. Mianowicie, w słoneczny acz wietrzny poranek silny podmuch wichru sprawił podróżniczce przemierzającej drogę w kurze i pyle niecodzienny prezent... U stóp Nimlos dziwnym zbiegiem okoliczności wylądował kawałek pergaminu, zapisany węglem. "Przepraszam, że odchodzę bez pożegnania, ale śpieszyło mi się." Skąd mogła wiedzieć, że to akurat od Lentira? Fakt, nie mogła, ale jakoś czuła. Zgadzałoby się.

Po tym wszystkim ujrzenie Lentira tuż po przybyciu do Valladonu było już dla Nimlos w jakiś sposób logiczne. Pokrętna to logika, no ale przecież nie mógł to być przypadek! Tylko dlaczego ten mężczyzna męczył właśnie jakąś przywiązaną do drzewa panienkę?
Awatar użytkownika
Lori
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Królewska Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lori »

        Bariera postawiona w jej umyśle nieco puściła - akurat na tyle, by mogła odpowiadać na pytania.
- Dlaczego?... - Zastanawiała się przez chwilę. No właśnie, dlaczego? Bezradnie wzruszyła ramionami. - Demony są złe. Wszyscy to wiedzą. - Zadrżała. - Przecież właśnie przywiązałeś mnie do drzewa - szepnęła. Potem jej umysł zajął się kolejnymi pytaniami. - Pochodzę z - tu podała nazwę Królestwa Syren w jej ojczystej mowie. Niewielu ludzi ją znało. - Nie władam żadną bronią - mówiła dalej. - Tylko trochę magią wody. - O pozostałych dziedzinach nie wspomniała, ponieważ nie potrafiła nimi władać; wyruszyła w podróż właśnie po to, żeby się nauczyć. Swoich zdolności także nie postrzegała jako moce - ogromna większość syren je posiadała, dla niej były czymś zupełnie zwyczajnym, po prostu cechą rasową.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

- Związałem Cię dlatego, że mogłaś mieć jakieś moce i narobić mi niezłego kłopotu w mieście. Zresztą myślałem, że zaatakujesz jakąś bronią. Mógłbym cię uwolnić, ale zaraz byś uciekła i miałbym wrogów na karku - powiedział.
Nagle zobaczył w oddali znaną mu postać Nimlos. Czy to możliwe? Co ona tutaj robi?- pomyślał.
Zbliżył się do Lori i rozkazał jej - Nic nie mów.
Na wszelki wypadek, gdyby rozkaz nie zadziałał, to w jej usta wsadził materiał i obwiązał.
- Masz być cicho - rozkazał ponownie.
Pobiegł w stronę, gdzie widział Nimlos. Krzyknął także w tym samym kierunku:
- Nimlos!
Awatar użytkownika
Nimlos
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nimlos »

Ostatnimi czasy bardzo dużo podróżowała. Bycie w ciągłym ruchu było miłe choć trochę uciążliwe.
Stała na jakimś pagórku patrząc się w mury miasta. Było duże, choć z daleka wydawało się być nierzeczywistych rozmiarów. Usłyszała, że ktoś ją woła.
- Lentir!- Wiedziała, że to ona napisał tę kartkę! pomyślała i uśmiechnęła się mimowolnie. Trzeba przyznać, że był on jedną z najbardziej jej znanych osób. Nie obdarzyła go jeszcze stu procentowym zaufaniem. Nie trudno było się dziwić, zwłaszcza takiej osobie jak Nimlos.
-Znów się spotykamy...
Awatar użytkownika
Lori
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Królewska Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lori »

        Stała przywiązana do drzewa i obserwowała, jak demon podchodzi do jakiejś kobiety. Chyba ją znał. Nawet zawołał ją po imieniu. To mogła być jej szansa - zabronił jej mówić, ale nie wspominał o próbach uwolnienia się. Ale co miała zrobić? Nie potrafiła zniszczyć sznura za pomocą magii, choć może gdyby nauczyła się jej używać, jej sytuacja wyglądałaby zgoła inaczej. Co poza tym? Nie mogła mówić, więc śpiew także odpadał. I była o wiele za słaba, by zerwać sznur. Pozostała więc na miejscu czekając, aż demon wróci. Może ta jego znajoma okaże się na tyle wrażliwa, że ją rozwiąże...
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

- Witaj Nimlos, miło mi cię widzieć. Wiesz, mam pewien problem, pewna syrena ujawniłaby moją tożsamość i sprawiła mi dużo kłopotów z tutejszą ludnością. Musiałem więc ją przywiązać do drzewa i kontrolować jej umysł magią umysłu. I nie wiem czy ją uwolnić, czy nie. Jeśli ją uwolnię, będzie mogła przysparzać jeszcze trochę kłopotów. Z drugiej strony nie mogę jej tak zostawić. Doradzisz mi? - powiedział.
Nie czekając długo zaprowadził ją do drzewa, gdzie była przywiązana dziewczyna.
Za nim zdjął jej knebel rozkazał jej:
- Nie będziesz śpiewała syrenim śpiewem, żeby mnie oczarować! Jak chcesz, to może moją znajomą przekonasz, aby cię uwolnić.
Po czym zdjął jej knebel z ust.
Awatar użytkownika
Nimlos
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nimlos »

Wysłuchała wszystkiego co powiedział. Nie wiedziałaby jak postąpić na jego miejscu. Nie skupiała się na magii. Podeszła spokojnym krokiem do syreny. Na pierwszy rzut oka nie można było jej zarzucić groźnego wyglądu. Ale liczą się umiejętności.
- Doradzę, ale niechże ona coś powie.- zwróciła się do Lentira po czym ponownie spojrzała na dziewczynę.
Awatar użytkownika
Lori
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Królewska Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lori »

        Spojrzała na demona z wściekłością, obnażając większe niż u ludzi kły. Jeszcze miał czelność tak bezczelnie do niej mówić! Była, bądź co bądź, księżniczką! Jak zwykle w momentach, kiedy ogarniał ją gniew, odpowiedziała jej magia. Sznur rozpękł się, rozerwany przez niewidzialne siły. Lori nie potrafiłaby dokładnie powiedzieć, jak to zrobiła, choć już wcześniej zdarzało jej się niszczyć przedmioty za pomocą Magii Mocy. Tak czy siak, była wolna. Jakkolwiek magia demona wciąż działała i przez to nie mogła śpiewać, nikt nie zabraniał jej krzyczeć. Jakoś tak ludzie zapominali o tym, że syreny z głosu potrafią zrobić zupełnie inny użytek i nie potrzeba do tego żadnej magii. Po prostu zaczęła krzyczeć najwyżej jak mogła, aż doszła do granicy słyszalności, kiedy to taki dźwięk jest szkodliwy dla ucha, ogłuszający. Ptaki z pobliskich drzew już dawno pouciekały, podobnie jak inne niewielkie stworzenia pochowane w krzakach. Nimlos i Lentir przycisnęli dłonie do uszu i skulili się na ziemi, co jednak niewiele dało. Lori krzyczała najdłużej jak mogła. A potem, kiedy zaczęło jej już brakować powietrza, rzuciła się do ucieczki. Choć nie była dobrą biegaczką, demon i kobieta jeszcze przez pewien czas leżeli jeszcze na ziemi, niezdolni się ruszyć, co dało jej dodatkową przewagę.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Był zaskoczony faktem, że dziewczynie udało się uwolnić z więzów anty-magicznych. Podbiegł do Nimlos i upewnił się, że nic się jej nie stało. Była cała, dzięki Bogu.
- Poczekaj tutaj i nigdzie się nie ruszaj. Zaraz wrócę z dziewczyną, może mi dużego kłopotu narobić - rzekł.
Pobiegł w kierunku, gdzie pobiegła Lori. Teleportował się z miejsca na miejsce, żeby znaleźć dziewczynę. Nie zajęło mu to długo, widział ją uciekającą. Nie wiedział, czy go zauważyła, ale biegła coraz prędzej. Nie ma co zwlekać, tylko łapać - pomyślał.
Zanim zaszedł jej drogę, zatkał sobie uszy woskiem pszczelim. Szamotał się z nią trochę, ale w końcu porządnie przyłożył jej w głowę aby zemdlała. Wyglądało na to, że traci przytomność.
Awatar użytkownika
Nimlos
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nimlos »

Gdy usłyszała krzyk syreny wręcz zgięła się w pół z bólu. Pisk przeszywał jej głowę, jakby ktoś jej igły powbijał w mózg i uszy. Zatkała je rękoma i mimowolnie kucnęła. Sama również zaczęła krzyczeć ale to nie miało prawa się porównać do syreny. Gdy dziewczyna zaczęła uciekać, Nimlos nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Lentir pobiegł za syreną a ona została sama. Się doigrała... przeszło jej przez myśl.
Usiadła na ziemi i patrzyła w miejsce gdzie zniknęła dwójka. Starała się uspokoić. Widać, pomyliła się co do tej dziewczyny. W życiu nie pomyślałaby, że ta drobna dziewczyna jest groźna na tyle, żeby tak równo ogłuszyć mężczyznę, dorosłego! O Tanyi nie wspomnę. Nigdy nie uważała się za kogoś silnego.
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość