Dwór Namiestnika[Samotny Dwór] Zwykły, niezwykły dzień.

Dwór zwany inaczej Samotnym dworem, położony jest od Astron- oris, pół dnia drogi. Zbudowany za władania X Arcyksięcia, dla władcy w hołdzie dla jego osoby, przez księcia marchii północnej. Władca jednak nigdy nie używał owego dworu, uznając go za siedzibę swojego namiestnika. Dwór jest bardzo stary, potężny, w pełni drewniany z złotymi rzeźbieniami, oraz ogrodem wewnętrznym Aktualny namiestnik kazał otoczyć dwór ogrodem, pełnym egzotycznych roślin, drzew owocowych, tworząc urokliwe miejsce.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Samotny Dwór] Zwykły, niezwykły dzień.

Post autor: Anarloth »

Dni w Samotnym Dworze mijały szybko, a kto wie czy nie szybciej niż w Stolicy. Tutaj nie było etykiety, nie było pośpiechu, nie było niczego, z czym stary wojownik się nie zgadzał. Każdego dnia budził się wraz z świtem, równo z Evanlyn, jedli razem śniadanie i ruszał do kancelarii. Tam zwykle pracował kilka pierwszych godzin, w południe zasypiał w rzeźbionym fotelu w bibliotece. Nie całą klepsydrę po południu budziła go mała Len by z nią się pobawił, lub sama Evanlyn. Zawsze był zły, że spał, że czuje się nieco zmęczony, boli go noga, kiedy zaczyna być zimniej, strzyka w kręgosłupie. To było coś, co odkrył nie dawno, zaczynał się starzeć. Nienawidził tego stanu ponad miarę. Próbował już nawet w tej sprawie rozmawiać z Tris, ta jednak orzekła, iż to stan normalny. To dobiło go już zupełnie, o ile widział się z żoną i gromadką dzieci, tak nie jako siwego starego piernika. Przerażało go poczucie, że będzie tylko gorzej, że za chwilę stanie się słaby, ślepy, głuchy i zgrzybiały do reszty.
Po południa spędzał czas co dwa dni, na polowaniu wraz z innymi wojownikami z okolicy.. Łowienie zwierzyny jednak, okazywało się coraz trudniejsze. Okoliczne lasy stawały się coraz bardziej ciche i opuszczone z dnia na dzień. Wymagało to dłuższych wędrówek i późniejszych powrotów. Ostatnio jednak Ellestill nie oddała się zbytnio od domostwa, mając na względzie stan Evanlyn i fakt, że zaczęło robić się niebezpiecznie. W okalających jego dwór lasach wilki wyły nocami nie miłosiernie, wieczorami zapadała gęsta mgła, wiał zimny wiatr. Wszystko to wystarczyło, by po zmroku na drobnych uliczkach miasta nie było ani duszy.
Tego dnia było inaczej niż zwykle - kiedy Ellestill, uchylił powieki bolała go mocno głowa. Niechętnie uniósł głowę wyżej by dojrzeć, że słońce jest już wysoko na horyzoncie. Zaklął cicho i z trudem zwlekł się z łoża. Noga bolała, bardziej niż zwykle; już sam nie wiedział czy piekła, swędziła czy kuła. Ubrał się jednak, zawołał Kadma by mu pomógł i zjadł śniadanie w małej izbie kuchennej. O treningu koni, czy młodych adeptów dziś nie było mowy. Z ogromną niechęcią myślał o powrocie do łóżka, kazał napalić więc w kancelarii i przynieść na parapet więcej futer. Zajął się pracą, przeglądając dokumenty, prośby, zażalenia z całego Lirien. Szybko jednak poczuł senność, dlatego przeniósł się z studiowaniem dziennika wydatków Astron-Oris, na parapet. Dokładnie umościł sobie miejsce na części parapetu gdzie było bliżej do kominka, przykrywając do tego ciepłymi skórami. Nawet nie spostrzegł się, kiedy oczy zamknęły mu się, dziennik zaś z hałasem opadł na podłogę.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Może nie czuła się staro jak jej mąż, ale ciąża powodowała u niej, że męczyła się dwa razy szybciej. O ile kiedyś wolała robić coś stojąc, chodząc, lubiła wychodzić, działać, tak teraz częściej siedziała. Haftowała, szyła, przesiadywała w swojej pracowni, ale zdecydowanie więcej odpoczywała. Brakowało jej siły na to, czym zajmowała się wcześniej. Teraz trudno jej było sobie wyobrazić, że kiedyś wskakiwała na konia, w kolczudze i z mieczem, i nie było jej ciężko. Walczyła, jeździła konno, trenowała, a teraz, głównie siedziała haftując, zajmując się małą Len, ucząc ją. Jakby nie było, stała się jej matką. Choć dziewczynka nie mówiła za wiele, Evanlyn starała się uczyć ją Lirieńskiego, poza tym też bawiły się, Evanlyn czytała i opowiadała jej bajki, jakby naprawdę była jej córką.

Tego dnia jedna ze służących już doniosła jej, że Ellestill jest wyjątkowo ospały i źle się czuję, zostawiła więc Len pod opieką innej służki i poszła do jego kancelarii. Spał. W dodatku na parapecie, przykryty skórami. Podeszła do niego kładąc mu rękę na nodze.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

O ile zwykle spał dobrze, o tyle czujność, jaką zachowywał, nadal była dawna. Kiedy tylko do jego uszu dotarły kroki w pomieszczeniu przebudził się już nieco. Kiedy zaś ręka Iv dotknęła jego nogi, uniósł powieki. Z powrotem je zamknął, poprawiając jednak się pod skórami i głośno ziewając.
- O, kochanie... - uśmiechnął się krzywo.
- Coś się stało?
Chwycił ją jednak za dłoń, przesuwając się na tyle by mogła usiąść na krawędzi.
- Jak się czujesz? Mam nadzieję, że dobrze.
Ziewnął po raz drugi, z pewnym jękiem i bólem, przekręcając się na bok.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- To chyba ja powinnam zapytać czy coś się stało? Hm? Ponoć nie czujesz się dziś najlepiej, a skoro zastaję cię śpiącego na parapecie, to chyba właśnie tak jest. Znów dokucza ci noga? Może powinieneś jednak zmienić zdanie i pozwolić uleczyć się Asaldurowi. Nie musisz męczyć się z bólem - odgarnęła mu jak zwykle poczochrane włosy do tyłu. Mógł się czesać i tak zwykle wyglądały jak u wojownika, który dopiero zszedł z konia.
- Twoje oko też nie wygląda dobrze - dodała i faktycznie wsunęła się na parapet.
- Jak się czuje? Jak codziennie - cały czas zmęczona. Nie chce mi się ruszać - uśmiechnęła się.
- Za to ono dziś wręcz odwrotnie, nie daje mu spokoju od rana - rzecz jasna mówiła o kopiącym dziecku, uśmiechając się.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- W sumie nie jest źle - powiedział powoli siadając już zupełnie na parapecie.
Oczy za to wciąż mu się kleiły i chciały spać.
- Choć faktycznie chce mi się dziś spać bardziej niż zwykle, to zmęczenie nic więcej.
Położył swoją dłoń na jej, uśmiechając się ciepło.
- Może mogłabyś przynieść mi herbatę? - przypomniało mu się, że z zalecenia Tris miał pić dwie herbaty dziennie.
- Nie piłem jeszcze dziś żadnej.
- Mógłbym pomówić z tym... magikiem... ale to wszystko. Na razie nie chcę ci więcej obiecać. A co do dziecka, to faktycznie kopało dziś mocno w nocy - Uśmiech coraz częściej zdobił jego twarz.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Oo, tak? A skąd wiesz, że dziś w nocy kopało? Hm? Z tego co mi wiadomo, to ciągle ja je noszę i nie przeniosło się magicznie do twojego brzucha - zaśmiała się. Potem przywołała służącą i kazała przynieść im obojgu herbaty.
- Asaldur nie jest magikiem, tylko medykiem, a jedynie metody ma inne. Liriels uleczył. Choć ja już nie będę jednak wnikać jak. Tak czy inaczej umie leczyć. Dzięki niemu Georg chodzi o kulach, jemu też pomógł. Jeśli tylko byś chciał... - urwała.
- Wiesz, że cię kocham i martwię się. Rana na nodze nie wgląda ani trochę lepiej, jest z nią albo gorzej, albo tak samo jak dawniej. Nie każę ci niczego obiecywać, ale pomów z nim - ścisnęła jego rękę.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Tak, słyszałem o Georgu, ale nie miałem okazji się z nim widzieć. A ty? Podobno zupełnie odzyskał zdrowie.
- Ciekawa sprawa - podrapał się po brodzie.
Ciepła herbata przyniesiona przez Starię obudziła go na tyle, że usiadł już całkowicie, opierając się plecami o ścianę.
- Poślesz po niego gońca? Pomówię z nim, może rozmowa rozwieje moje wątpliwości. Wiesz, ja po prostu nie ufam magii, to dla mnie coś złego, coś, co krzywdzi ludzi. Nie mogę się przed tym bronić, nie da się tego zabić. Chyba to stąd mam takie przekonanie.
Westchnął cicho.
- Jak ma się Len?
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Też go nie widziałam. Przecież siedzę we dworze razem z tobą. Ale jeśli to prawda, że chodzi o kulach, to znaczy, że "magik" nie jest taki zły. Wyślę po niego kogoś, skoro chcesz się z nim widzieć - uśmiechnęła się pod nosem, przynajmniej otwarcie nie powiedział: Nie. Kiedy on usiadł, ona sama zeskoczyła z parapetu.
- Niewygodnie mi - stwierdziła. - Chyba moje pośladki zrobiły się wybredne - zażartowała, śmiejąc się. - Albo plecy, nie wiem.
- Widzisz, ja nie mam takiego przekonania jak ty. To nie tak, że nie boję się magii; niektórej też się boję, ale też nie wychodzę z założenia, że jest zła. Kiedy byłam na Jadeitowym Wybrzeżu, po śmierci braci, widziałam tyle magicznych ludzi i innych istot, które wcale nie czyniły zła. Asaldur uleczył Liriels, Georga; dobrze, że chcesz z nim chociaż porozmawiać - przeszła przez pomieszczenie i usiadła na krześle za jego biurkiem. Ono przynajmniej było wygodne.
- Len? Dobrze. Nadal mało mówi, ale jest grzeczna, uczy się, nie rozrabia, bawi się i uśmiecha. Chyba jest tu szczęśliwa - położyła sobie rękę na brzuchu. Dziecko kopało ją dziś jakoś wyjątkowo, zastanawiała się co będzie za dwa miesiące, kiedy maleństwo, zrobi się jeszcze bardziej ruchliwe.
- Ale dziś kopiesz maleństwo, nie dajesz mamie żyć - uśmiechnęła się, gładząc swój brzuch.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Od rozmowy głowa mi jeszcze nie odpadła. A może powie mi coś, co mnie przekona.
Uśmiechnął się do niej, kiedy zeskoczyła z parapetu.
- Masz teraz pośladki jak księżniczka. - zażartował.
- Tak rusza się? Ech... też bym dotknął twojego brzucha... - cieszył się jak głupi, że będzie miał dziecko. Ludzie z okolicy mówili, że nie widzieli go tak rozradowanego od wielu lat. On zaś nie umiał myśleć o niczym innym, niż o dziecku.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Pośladki księżniczki - absolutnie płaskie i ugniecione od jazdy konnej, na pewno - zaśmiała się.
- Poślę po niego jeszcze dzisiaj - dodała.
- Mhm, rusza się, przynajmniej ja je czuje, na tyle, że trudno jest myśleć o czymś innym - uśmiechnęła się.
- To czemu tego nie zrobisz? Noga aż tak ci dokucza, że nie możesz wstać? - zapytała.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Dobrze, dziękuję ci - powiedział o posłaniu posła do Asaldura.
- Skądże; mógłbym wstać, gdybym chciał, ale nie chcę - powiedział hardo.
Usiadł faktycznie na parapecie, zrzucając na dół nogi. Zsunął się powoli, czując jak strzyka mu w kolanie.
Nie chodziło mu się na tej nodze od dawna dobrze, ale nauczył się mimo wszystko poruszać.
Podszedł do niej, dotykając jej brzucha, by poczuć kopiące dziecko.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Doskonale wiem, kiedy kłamiesz - powiedziała powoli.
- Może powinieneś się położyć, skoro cię boli, albo chociaż wypić zioła na ból. Przecież widzę, że kulejesz bardziej niż zwykle - już nie chciała mu proponować, żeby zaczął chodzić o kuli, albo lasce, bo na to na pewno by się nie zgodził.
- Martwię się i to coraz bardziej - dodała.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- No dobra boli mnie, to fakt.
Powiedział powoli, nie było co kłamać znała go na tyle dobrze, by wykryć sprawę. Przysunął sobie stołek, by usiąść naprzeciwko niej.
- Wiesz, ostatnio boli niemożliwie, nie wiem czemu, bo ruszam się raczej mniej niż więcej. Ale boli, dlatego ciągle siedzę i kapryszę. Jak ja tego nienawidzę w sobie. Już ty masz więcej powodów, by narzekać, ciąża to poważny stan, dziecko kopie, nie możesz jeść tego co zwykle, coś cię boli, mdli. A ostatnio narzekam bardziej niż ty, w ciąży
Uśmiechnął się krzywo, naprawdę miał dosyć siebie.
- Męczy mnie bycie takim, bycie starym. Może ten cały medyk ma na to receptę.
- A co do ziół, to muszę poprosić Tris, by zrobiła nowe. Pewnie przyjedzie po południu, to ją poproszę o mocniejsze.
- Nie martw się - położył swoją dłoń na jej, Asaldur na pewno coś wymyśli, jeśli zawiedzie wiedza Tris.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Przełożyła jego rękę na swój brzuch.
- Kopie, kopie, ale to co. Nie mam powodów do narzekań. No dobrze... trochę mam. A jeść mogę to co wcześniej, tylko męczę się szybciej. Tak czy inaczej... po prostu daj sobie pomóc. Może kiedy w końcu wyleczymy twoją nogę i oko, będzie lepiej. Czujesz się tak, bo cię boli. Też czułam się tak kiedy rana na brzuchu nie chciała się goić. Byłam młoda, a wcale się tak nie czułam. Ból męczy. Oboje coś o tym wiemy. Będzie lepiej, jeśli dasz sobie pomóc, a wierzę, że dasz. Może poślę po księcia Asaldura już teraz? - zapytała.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Dłuższą chwilę milczał, gładząc jej brzuch. Nie było prosto mu przełknąć dumę, zawsze był dumny z tego kim jest, co osiągnął, Z tego zaś, że potrzebuje pomocy, że na starość przestał być tak groźny jak się uważało, już nie. Był zwyczajnie stary, a stary wilk ustępuje miejsca młodszym. A przecież w sercu nie czuł się stary, wciąż czuł w nim zew, siłę i chęć walki.
- Może masz rację - powoli powiedział
- Może zaraz wyśle Kadma, niech sprowadzi Asaldura.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Dobrze - odpowiedziała.
- Jest jeszcze wcześniej, Kadm zdąży dotrzeć do pałacu z wiadomością, bez większych problemów. A przynajmniej powinien - stwierdziła.
- Mam nadzieję, że Liriels wypuści swojego narzeczonego z pałacu, żeby mógł odwiedzić namiestnika - zażartowała. Cały czas miała dłoń na jego ręce, która gładziła jej brzuch.
- A właśnie skoro już mówimy o Liriels. Nie obraź się, ale co cię właściwie łączyło z Żelazną Dziewicą Lirieńską? Nie żebym plotkowała, ale na jednej z lekcji lierińskiego nasza arcyksiężna, chyba powiedziała trochę za dużo. Ponoć Liriels musiał jej się grubo tłumaczyć "z zażyłej przyjaźni z namiestnikiem", a właściwie z tego stwierdzenia. Pytam z ciekawości - dodała. I tak właśnie było. Nie była zazdrosna, już dawno doszła do wniosku, że to nie ma sensu, gdyby Ellestill chciał to by ją zdradził, a póki co wiedziała, że nie chcę. Nie miała o co być zazdrosna. Choć zaiste ciekawiła ją historia z Liriels.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dwór Namiestnika”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości