Strona 1 z 3
[W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Pią Lut 17, 2012 8:00 pm
autor: Stayer
Stayer początkowo chciał podążać za Marco, albo chociaż za tym chłopakiem, ale nie zważając na nic ruszył naprzód, myśląc, a raczej, mając nadzieję, że ich dogania, pruł naprzód. Okazało się to błędem, mógł wykorzystać to iż był tropicielem i podążając za śladami dogonić ich. Ale niestety nie pomyślał o tym. Gdzie był teraz? Sam nie wiedział, zgubił się, stracił orientację w terenie, kompletnie nie wiedział gdzie jest... Zapomniał też uzupełnić zapasy, toteż te które miał, niemiłosiernie, zbliżały się do końca. Niewiele już ich zostało, maksymalnie, na trzy, może cztery dni, ale to przy oszczędnym wykorzystywaniu ich. Westchnął i rozejrzał się - co zauważył? To samo, co gdy rozglądał się jakieś kilkadziesiąt ostatnich razy... Czyli drzewa, grube poszycie drzew, ze wszystkich stron. Był kompletnie zdezorientowany. Zapalił ognisko. Było dość... ciemno, bo gęsta korona drzew zasłaniała niebo, i słońce, jeżeli takowe jeszcze było, bo równie dobrze mogła być noc. Rozejrzał się w blasku ogniska. Musiał zapolować albo dostać się do miasta, a nie wiedział gdzie był. Mogło okazać się to więc dość trudne. Zaplanował sobie, by, po tym jak się prześpi, upolować coś do jedzenia. Miła odmiana, już chwilę czasu nie polował, a dobrze mu to wychodziło tak ogólnie. Położył głowę na dużym kamieniu, obok którego rozpalił ognisko. Po dłuższej chwili już zasnął, snem spokojnym, ale czujnym, chociaż wiedział że jego koń, który był dobrze wytresowany, gdy tylko się zaniepokoi, zaraz go obudzi. Z tą myślą zresztą zasnął.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Pon Lut 20, 2012 12:26 pm
autor: Saira
Siedziała na drzewie. Chciała się na nim przespać. W końcu na dobrą sprawę była kotem, a na drzewie było zdecydowanie bezpieczniej niż na ziemi. Odkąd rozeszli się z Meirem, każde w swoją stronę, była trochę skołowana. Nie mogła pomóc swojemu nauczycielowi, nie potrafiła sama znaleźć Źródła. Po ostatniej bójce w jednej z karczm uciekła do lasu. Doskonale wiedziała, że jej szukają, więc wolała się ukryć na jakiś czas. Nagle do jej wrażliwych uszu doszedł jakiś szmer. Przeszła cicho z jednego konaru na drugi. Nagle dostrzegła jakąś postać, która zamierzała rozbić obóz w lesie. Zastygła w bezruchu i zaczęła się jej przyglądać.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Pon Lut 20, 2012 2:30 pm
autor: Stayer
Spał, spał bardzo krótko, snem niby spokojnym i przepełnionym obrazami wydarzeń, które ostatnio go spotkały. Cóż, on to miał życie, ciągle się gdzieś pakował... Gdy otworzył oczy i rozejrzał się, napotkał to samo co przed zaśnięciem - gęsty i nieprzenikniony las. Nie mógł się dopatrzeć w nim niczego. Usiadł, przetarł dłonią czoło i przymrużył oczy, teraz już uważnie sprawdzając teren wokół swojego, nieudolnego obozowiska. Jego uwagę przykuł kot... A raczej kotka, chociaż z tej odległości nie potrafił tego określić, ani też nawet nie próbował. Zobaczył kota, i co z tego? Zdarza się. Zauważył jednak, że kocur, jak go sobie nazwał w myślach, a raczej ją... Się mu przygląda, niby nic specjalnego, ale to wzmogło jego czujność. Popatrzył na ognisko, dopalało się powoli; rozejrzał się, podniósł kilka przypadkowych gałęzi i dorzucił do ognia. Rzucił przelotne spojrzenie kotu. Wzruszył ramionami, on tam żadnych emocji nie żywił do zwierząt. Były mu teraz dość obojętne. Jednak ten kot go zaciekawił, podszedł do drzewa na którym widział, niemal tylko oczy, bo reszta ciała tylko migała mu w blasku ogniska. Ocenił wysokość i przyjrzał się drzewu, tu gałąź, tam gałąź, idealnie! Podskoczył i chwycił jedną dłonią gałąź wyżej, od razu chwycił ją też drugą dłonią. Podciągnął się, stopę położył na gałęzi niżej, zaraz znalazł się na wysokości kota, utrzymując pewnie równowagę, powoli wyciągnął jedną dłoń w stronę kota, robił to powoli i uważnie, by tego nie spłoszyć. Oczywiście drugą ręką, wciąż trzymając się gałęzi, coby nie spaść... Był dość ciekaw reakcji...
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Pon Lut 20, 2012 3:15 pm
autor: Saira
Nie spodziewała się ani, że ją zauważy, ani, że wejdzie na drzewo i się do niej zbliży. W postaci kota miała brązowo-szarą sierść i była pręgowana. Ot, zwyczajny kot przyczajony na drzewie. Mężczyzna raczej nie miał złych zamiarów, więc podeszła bliżej i trąciła jego dłoń mokrym nosem. Miała nadzieję, że zaraz nie okaże się, że chcę ją zjeść. Ludzie raczej nie jedli kotów. Choć z drugiej strony... już niejedną rzecz widziała. Próbowała jednak sobie wmówić, że przecież skoro jest tylko kotem, to nic jej z jego strony nie grozi.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Pon Lut 20, 2012 6:18 pm
autor: Stayer
Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, pogłaskał kotkę, rozejrzał się, jakoś tak... Niewygodnie było tak na drzewie, delikatnie chwycił kotkę, nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów, ot. Podniósł ją lekko i zeskoczył, no bo wcale wysoko nie było, upadając na ziemię, zamortyzował się nogami i jedną dłonią, bo w drugiej trzymał zwierzaka. Co dalej, rozejrzał się i wciąż trzymając kota, podszedł do ogniska, położył ją jakiś metr od niego. A co tam, może się z tym zwierzaczkiem podroczyć czy coś, rzucił przelotne spojrzenie swojemu koniowi, ten parskał niepewnie, wyczuwał coś, czego nie wyczuwał on sam. Zastanowił się co to mogło być? Rozejrzał się uważnie, nie zauważył niczego specjalnego. Nie raz było że jego wierzchowiec denerwował się bez powodu, to teraz też tak może być... Wzruszył ramionami.
- Że się nie boisz tak sam po lesie chodzić. - Mruknął do kota obojętnie. No bo co, na pewno tu jakieś zwierzęta buszują, on sam w trakcie snu, ma nadzieję że jakby co jego koń go ostrzeże. I zazwyczaj tak robił. Przyjrzał się kotce, zadbana. Pomyślał sobie, zapewne, nie długo jest w lesie, a w takim razie, niedaleko musi być z niego wyjście! To dobrze... Pogłaskał kotkę ponownie i wpatrzył się w ognisko. Zamknął oczy.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Wto Lut 21, 2012 2:28 pm
autor: Saira
Czyli, że miała towarzysza? A to ci dopiero. Ale z drugiej strony przynajmniej nie siedziała sama. Co prawda nie mogła z nim porozmawiać, nie w postaci kota, ale cóż... Pomyślała nawet żeby się przemienić, ale uznała, że wtedy wędrowiec może ją zaatakować, w ciele niegroźnego kotka raczej nic jej nie zrobi. Chodziła cicho wokół niego przyglądając się. Wyglądał, co tu dużo mówić, normalnie. Nic szczególnego. Zaczęła zastanawiać się co mężczyzna robi w lesie. Kiedy się położył podeszła do niego zgrabnym krokiem i zaczęła się ocierać. W końcu usiadła wgapiając się w mężczyznę swoimi wielkimi ciemnymi ślepiami.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Wto Lut 21, 2012 4:12 pm
autor: Stayer
Przymrużył oczy i popatrzył w oczy kotki, nie zauważył nic szczególnego, raczej, wydały mu się dość normalne. Ale on rzadko obcował z kotami, toteż nie mógł niczego zauważyć.
- Mhm, co się tak patrzysz - Mruknął do niej i zastanowił się lekko, że ona się go w ogóle nie bała? To normalne chyba nie było... Ale czego on się doszukiwał? Normalny kot, tyle! Westchnął.
- Robię się przewrażliwiony - Powiedział do siebie i popatrzył na kotkę.
- Mhm, no chyba będziemy sprawić Ci coś do jedzenia, nie? - Stwierdził.
- No, ale nie mam wiele to będziemy musieli się dostać do miasta, a nie wiem którędy, albo przynajmniej uda się mi coś upolować - Westchnął znowu, rozejrzał się.
- Może ty wiesz, gdzie jesteśmy? - Zapytał i przyjrzał się jej, chociaż wiedząc, że ta nie odpowie mu nic, patrzył się jej tak chwilę i pogłaskał ją. Po chwili wstał i przeciągnął się.
- Potowarzyszysz mi przy polowaniu...? - O i tu spotkał go precedens, bo jak się on miał do niej zwracać? Kotku? Kocie? Machnął ręką, później się tym zastanowi...
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Wto Lut 21, 2012 6:24 pm
autor: Saira
- Miau - odezwała się kotka znów podchodząc do niego i szturchając go łebkiem. Jasne, że wiedziała gdzie jest miasto, pytanie brzmiało, jak miała mu to powiedzieć w postaci kota. Musiała albo wymyślić jakiś sposób, albo faktycznie się przemienić. Na razie jednak zdecydowała, że pozostanie w postaci kotki. Mrucząc otarła się o jego nogi. Przeszła wokół niego, stanęła na tylnych łapach, a przednimi zaczęła wdrapywać się na jego spodnie.
- Miau - zamiauczała, przekrzywiając łepek.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Wto Lut 21, 2012 6:34 pm
autor: Stayer
- Nie umiem po kociemu, eej nie drap! - Rzucił i popatrzył na nią, pochylił się, pogłaskał ją lekko znowu, no to nie wiedział, czy ona z nim pójdzie, zostanie, czy jak... Westchnął, czyli polowanie na razie odpada, bo on nie miał zamiaru jakby co jej zostawiać, rozejrzał się i dojrzał, o niebiosa! Drzewo, ale nie byle jakie! Rosły na nim jabłka! Ach, wspaniale, podszedł do niego, i od razu zerwał kilka. Jedno ugryzł. Było dobre, ale nigdy nie widział żeby kot jadł jabłka, zamyślił się, jabłko mu głodu nie zaspokoi, ale sił dostarczy, toteż mniej jedzenia zużyje, a więc, będzie dla tego małego zwierzaczka coś do jedzenia. Uff... Popatrzył na wierzchowca, jemu też by się coś przydało, ale on kochał jabłka. Toteż podszedł do swojego kochanego towarzysza i dał mu jedno. Popatrzył na kotkę, z juków, które leżały teraz przy koniu, bo zdjął je, wyciągnął kawałek mięsa, zwinnie odciął nożem kawałek i rzucił do kotki. Rozejrzał się i ponownie usiadł przy ognisku.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Wto Lut 21, 2012 10:52 pm
autor: Saira
Nie drapię, usiłuje ci coś powiedzieć, ale nie bardzo mam jak, bo jestem kotem - pomyślała. Nadal miała dwa wyjścia, przemieniać się lub nie. Był miły, podzielił się z nią jedzeniem, mimo, że była tylko kotem, tylko, że ona nie jadła surowego mięsa. Już wolałaby jabłko, jej upodobania kulinarne były bardziej człowiecze niż kocie, nawet jeśli zmieniała postać. Problem polegał jednak na tym, że wszystko co miała na sobie, broń, ubrania zostawiła w momencie, kiedy musiała się przemienić, tylko jej magiczny pierścień zachowywał się jakby był integralną częścią jej ciała i nawet po ponownej przemianie w człowieka jakimś sposobem pojawiał się znów na jej palcu. Popchnęła małym, różowym, kocim nosem mięso w jego stronę. Na razie nie miała jak mu podziękować. Obeszła go dookoła jeszcze raz, nadal zastanawiając się co zrobić. Ona wiedziała gdzie jest miasto, przecież właśnie stamtąd uciekła. W końcu odsunęła się od mężczyzny i przyczaiła jakby zamierzała na coś polować, jednak wcale nie o to chodziło. W kilka sekund później kotka urosła do rozmiarów człowieka i nagle przed wędrowcem pojawiła się naga, ludzka kobieta, o długich, jasnobrązowych włosach, czarnych oczach, kocich uszkach na głowie i puszystym, długim ogonie wyrastającym z dołu pleców. Była przykucnięta, bo ta pozycja dawała jej możliwość jak najbardziej się zasłonić.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Śro Lut 22, 2012 6:59 am
autor: Stayer
Śledził wzrokiem kotkę, do momenty gdy ta się przemieniła, jego reakcja była oczywista - ogromne zdziwienie. Ogółem mówiąc, gdy ta się przemieniła, to on wybałuszył oczy i rozchylił usta ze zdziwienia. Oczywiście, po chwili tego wgapiania się w kobietę, zdał sobie sprawę z tego co robi i odwrócił się plecami. Dotknął dłonią czoła i następnie przeczesał sobie włosy. Ona na pewno, nie ma żadnego ubrania... - Pomyślał sobie, toteż czym prędzej ściągnął swój płaszcz, i rzucił w stronę dziewczyny, cały czas będąc odwróconym plecami. On da sobie radę, ma na sobie jeszcze spodnie i koszulę. Zimno mu nie będzie. Dlaczego rzucił akurat płaszcz? Bo nic lepszego nie miał, no bo co on miał jej rzucić? Zaczeka cierpliwie, aż ona się ubierze, wgapił się w ogień, czekając na nią.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Śro Lut 22, 2012 7:27 pm
autor: Saira
Chwyciła za płaszcz, owinęła się nim i wstała.
- Dziękuję - powiedziała cicho. Nie wiedziała jaka będzie dalsza reakcja mężczyzny.
- Jestem Saira - przedstawiła się. Chciała mu powiedzieć, że wie gdzie są i potrafi wrócić do miasta, ale uznała, że poczeka, aż on coś powie. Poza tym to, że nie miała żadnych ubrań nadal wydawało się jej problematyczne. Cofnęła się do tyłu o kilka kroków, szczelniej owijając płaszczem.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Śro Lut 22, 2012 8:10 pm
autor: Stayer
No, to skoro ta się odezwała, to zgadł że ubrała już ten płaszcz. Popatrzył na nią.
-Stayer Ar'Angan - Przedstawił się i ukłonił się niezdarnie, pod wrażeniem no.. Szczerze mówiąc, po prostu pod wrażeniem urody tej dziewczyny. Nie często, on sam widywał ostatnio kobiety, a tym bardziej, tak ładne, a wręcz piękne. Po chwili zdał sobie sprawę, że wpatruje się w nią. Dość nachalnie... Popatrzył teraz na ognisko.
- Emm, siądziesz? - On sam usiadł.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Czw Lut 23, 2012 12:25 am
autor: Saira
Usiadła. No bo co innego miała zrobić? Choć czuła się dość dziwnie w samym płaszczu. Oczywiście i tak była za niego wdzięczna, to lepsze niż jakby miała siedzieć nago. Tak jak on spojrzała w ognisko. Lubiła ogień. Przynajmniej ostatnio. Choć nadal nie bardzo potrafiła nad nim panować. Siedzieli chwile w milczeniu.
- Wiem jak dojść do miasta - odezwała się w końcu. Przecież po to się przemieniła.
- W zasadzie jest niedaleko - dodała. Starała sę jakoś go zagadnąć, ale w zasadzie nie wiedziała jak.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Czw Lut 23, 2012 6:55 am
autor: Stayer
Kiwnął parę razy głową że zrozumiał, popatrzył na nią kątem oka.
- Skąd się tu wzięłaś? - Zapytał, no żeby jakoś rozpocząć rozmowę. A zresztą był ciekaw. Rozejrzał się.
- Jeżeli będzie Ci zimno, to powiedz, jakoś temu zaradzimy - Powiedział. Popatrzył na nią, nie była na pewno osobą starszą, wyglądała, jakby jej wiek, był zbliżony do jego samego. Wie gdzie jest miasto? Jest stosunkowo niedaleko? Mhm, to dobrze, poprosi ją by zaprowadziła go do niego.
Re: [W gęstym lesie] Samotny jeździec.
: Czw Lut 23, 2012 1:09 pm
autor: Saira
- Nie, nie jest mi zimno, ale dziękuję - odpowiedziała.
- Kilka dni temu uciekłam z miasta, a las okazał się dobrym schronieniem, zwłaszcza w postaci kota. Z resztą... musiałam się przemienić, żeby uciec. Dlatego straciłam wszystko, co miałam - opowiedziała. Podkuliła nogi i podsunęła sobie płaszcz pod pośladki, żeby nie siedzieć nimi na gołej ziemi.
- A Ty? Skąd ty się tu wziąłeś? - zapytała.