Strona 1 z 1

[Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Czw Lut 09, 2012 9:49 am
autor: Sekiel
        Minęło już kilka dni odkąd do Sekiela przybył posłaniec ze zleceniem. Skrytobójca nie dowiedział się od kogo przybywa, choć tez za bardzo nie naciskał. Zaliczka jaką dostał była godziwa, a obietnica zapłaty po wykonaniu roboty dobrze rokowała. Sekielowi został podany cel, kilka informacji o nim oraz miejsce spotkania, gdzie dostałby resztę zapłaty. Potem posłaniec odjechał, a skrytobójca musiał radzić sobie sam.
        Najpierw dostał się do zamku w pobliżu Varhelu, siedziby van Trompona, jego celu. Kradzież liberii i wejście do środka nie nastręczało wielu trudności, gorzej było ze znalezieniem pana zamku. Jak się okazało, Trompon wyjechał wraz z przybocznymi strażnikami i osobistą służbą. Wyjazd trzymano jednak w tajemnicy, więc minęło trochę czasu zanim skrytobójca się zorientował. Natychmiast opuścił zamek i rozpoczął pogoń.
        Kolejne dwa dni zajęło mu odnalezienie swojego celu. Trompon próbował podróżować skrycie, ale kilka osób zapamiętało mrocznego elfa. Sekiel miał szczęście - udało mu się trafić na jego obóz, kiedy uzupełniał prowiant i spożywał posiłek w pobliskiej karczmie. Skrytobójca zatruł jedzenie dla służby tak, że przynajmniej połowa z nich nie była zdolna do dalszej drogi. Trompon musiał uzupełnić braki w ludziach, najmując służbę w wiosce nieopodal. Tak się złożyło, że Sekiel był jednym z kandydatów.
        Przydzielono mu idealną pracę - miał być pomocnikiem kucharza. Udało mu się też zostawić swojego konia wśród luzaków - nowo przyjęty koniuch nie pamiętał jeszcze wszystkich i nie zwrócił większej uwagi na dodatkowego ogiera. Sekiel udawał więc sługę, zbierał informacje i czekał. Był cierpliwy, aż wreszcie nadszedł czas by działać. Podróżni zatrzymali się na nocleg w pobliżu niewielkiego lasku.

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Czw Lut 09, 2012 2:12 pm
autor: Rhys
(poprzednia część).

Rana na głowie Rhysa zdążyła się już zregenerować, a sam duch już w ogóle nie odczuwał konsekwencji potyczki z diabłem. Zastanawiał się, gdzie się podziała dziewczyna, w końcu podarowała mu swój naszyjnik... Czuł, że nie jest to normalny naszyjnik, lecz nie wiedział czemu on miał służyć lub po co kobieta mu go dała. Ale nie to teraz było ważne. Gdy przybył do księstwa mrocznych elfów trafiło się, że pewien hrabia poszukiwał w wiosce osób chętnych do służenia mu. Do ducha doszły słuchy, że ktoś otruł prawie połowę dotychczasowej służby, lecz nie było to pewne. Rhys był jednym z chętnych, jak i paręnaście innych osób. O dziwo, von Trompon zwrócił uwagę na niego i przydzielił Rhysowi funkcję przybocznego strażnika. Miał jednakże nie działać w bezpośrednim kontakcie hrabiego, tylko jako wtyczka wśród służby czy czasem ktoś nie dybie na jego życie.

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Czw Lut 09, 2012 2:46 pm
autor: Sekiel
        Sekiel podszedł do swojego legowiska przy ognisku, rozejrzał się dookoła i nie widząc nikogo wydobył z niewielkiej dziury pod nim kilka ziół, które zdążył nazbierać podczas wykonywania różnorakich prac. Las, na skraju którego rozłożył się obozem van Trompon, obfitował w różnorakie rośliny. Skrytobójca włożył chowane dotąd pod ubraniem służącego rękawiczki i przejrzał swoją niewielką kolekcję.
         Naparstnica, pokrzyk, wronie oko, cykuta... Wszystkie te rośliny były trujące i mniej lub bardziej nadawały się do wrzucenia na przykład do kielicha z winem. Z tym nie byłoby większego problemu - to właśnie Sekiel najczęściej usługiwał do stołu podczas posiłków van Trompona, ale kiedy trucizna zadziałałaby Sekiel mógłby mieć problem z wytłumaczeniem się. Jego wzrok ponownie padł na korzeń cykuty, wyglądający jak pietruszka bądź chrzan. Trucizna zawarta w roślinie nie znikała po ugotowaniu, działała wystarczająco długo, by można było zniknąć z obozu, kiedy wszyscy zajęci będą otrutym, ponadto z początku objawy jej działania mogły być pomylone z zatruciem pokarmowym. Będzie idealna do sosu na dzisiejszą wieczerzę.
        Sekiel ściągnął rękawice, ukrył je z powrotem pod ubraniem i chwycił cykutę za baldaszkowate liście. Następnie zaniósł ją do kucharza i położył obok innych jarzyn. Gotujący mężczyzna podziękował mruknięciem i nawet nie odwrócił się, by choć spojrzeć na Sekiela. Skrytobójca pośpiesznie oddalił się i zajął zwykłymi pracami obozowymi. Teraz wystarczyło tylko zaczekać na wieczerzę.

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Czw Lut 09, 2012 3:23 pm
autor: Rhys
Podczas pełnienia służby Rhys zwrócił na pewnego młodzieńca którego hrabia także wziął do siebie w tej samej wiosce, w której przebywał duch. Podświadomie czuł, że nie ma on czystego sumienia, lecz nie chciał też uwierzyć, że pomocnik kucharza może coś zrobić. Ale przecież skoro dostał się do kuchni, musiał znać się na tym fachu... Jak i na ziołach. A skoro zioła, to i trujące rośliny.
Podczas postoju przy lesie, mężczyzna zniknął z pola widzenia ducha, lecz wrócił niedługo przed kolacją. Podłożył kucharzowi coś, co wyglądało na pietruszkę. Duch mimo niezbyt przychylnego wzroku kucharza wziął tą roślinę, i gdy młodzieniec zajął się innymi pracami, Rhys podszedł do niego.
- Hej, ty tam! Co to była za roślina, którą dałeś kucharzowi? - zapytał, lecz nie liczył na szczerą odpowiedź. Sądził, że może coś innego go wyda... Mimo to duch zdawał się na ślepy los i własne przypuszczenia.

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Pią Lut 10, 2012 1:00 pm
autor: Sekiel
        Sekiel był nieco zaskoczony, gdy jakiś inny służący podszedł do niego i zapytał o roślinę. Normalny współsługa nie powinien interesować się takimi rzeczami - od tego byli strażnicy. A więc ten, który go zapytał, musiał być niezwykle ciekawski i wścibski, albo być wtyczką w służbę. Skrytobójcy nie spodobała się żadna z tych możliwości.
        - Przeca widać, że to pietruszka - odpowiedział na pytanie. Kłamstwo przeszło przez jego usta równie swobodnie jak zwykle, nie zdradzając się niczym. -Dzika pietruszka, którą byłem w lesie zebrał. Baczcie, jak łatwo ją poznać; ma takie listki, drobne, zielone. Pomyślałem, że nada się na dzisiejszą wieczerzę. Skosztujcie, jeśli wola, ja mogę nazbierać więcej, sporo tego rośnie w tym lasku.
        Sekiel odszedł, zanim wypytujący go mężczyzna mógłby zadać kolejne pytania. Coś w jego wyglądzie nie pasowało skrytobójcy, w dodatku, jeśli był wtyczką, mógł udaremnić odtrucie van Trompona. Trzeba było przygotować inny plan. Pandemonium.
        Sekielowi było potrzebne zamieszanie. Zamieszanie na tyle duże, by zdołał podejść do hrabiego wystarczająco blisko, zabić go i ulotnić się niepostrzeżenie. Zabójca skierował swe kroki w stronę namiotu, w którym przechowywano juki podczas postojów. Wkrótce po dołączeniu do obozu Sekielowi udało się przemycić swój dobytek, a teraz potrzebował sprzętu.
        Namiot był pilnowany przez jednego strażnika, który spacerował przed nim wte i wewte. Skrytobójca policzył kroki. Miał szczęście, trafił na służbistę, który pokonywał za każdym razem taki sam dystans, po czym odwracał się i szedł z powrotem.Sekiel poczekał na dobry moment i przekradł się do środka.
        Znalezienie swojego dobytku zajęło mu chwilę, w końcu jednak zdołał się odpowiednio wyposażyć. Pod strój sługi - szczęśliwie dość luźny - włożył swój szary strój zabójcy, wyposażył się też w kilka noży do rzucania i dwa kukri. Ukrył to wszystko pod ubraniem i wziął do ręki niewielką sakwę. Zawierała ona biały proszek, będący mieszanką różnorakich toksyn. Sekiel rzadko go używał, gdyż nie sposób było przewidzieć czasu i sposobu jego działania. Teraz jednak uznał, że się nada.
        Skrytobójca podszedł do ściany namiotu i pochylił się, nasłuchując. W odpowiednim momencie wyskoczył z namiotu. Udało mu się odejść na tyle daleko, by nie wzbudzić podejrzeń wartownika. Sekiel skierował się z powrotem do kuchni polowej. Rozglądnął się i, gdy nie zobaczył nikogo, wszedł do środka. Skradając się, podszedł do garów stojących z boku namiotu i wrzucił do bulgoczących cieczy wewnątrz nich zawartość sakwy. Proszek rozpuścił się na powierzchni i zniknął bez śladu. Zabójca wymknął się z kuchni i spokojnie poszedł w pobliże pawilonu van Trompona, oczekując na rozpoczęcie się wieczerzy.

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Pią Lut 10, 2012 8:25 pm
autor: Rhys
Duch nie zdążył nic więcej powiedzieć, bo mężczyzna już odszedł. Nie poszedł za nim, tylko wrócił się do kuchni zwracając kucharzowi rzekomą pietruszkę. Od razu skierował się do namiotu van Trompona, by zdać mu raport z dzisiejszego dnia, jak miał to w zwyczaju co wieczór.
Rozmowa nie trwała długo, lecz podczas niej ani słowem nie wspomniał o mężczyźnie i tych tajemniczych korzeniach uznając, że nie ma po co martwić elfa. Gdy wychodził, kucharze wraz z kelnerami zaczęli zastawiać stoły do wieczerzy, w czym Rhys im pomagał.

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Sob Lut 11, 2012 1:21 pm
autor: Sekiel
        Przygotowania do wieczerzy przebiegły szybko i sprawnie. Ustawiono stoły, nakryto je i wkrótce zaczęto wnosić pierwszą potrawę. Posiłek, przygotowany w warunkach polowych nie mógł być wystawną, wielodaniową ucztą, więc zaczęto od razu od polewki, przyprawionej wcześniej przez Sekiela. Wkrótce, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, van Trompon powinien zginąć, razem ze wszystkimi swoimi strażnikami. Może nie była to czysta, precyzyjna robota, ale nie o to chodziło w zleceniu. Cel miał zostać zlikwidowany i tylko to się liczyło, a przy takiej metodzie zabójca pozostawał poza podejrzeniami.
        Wkrótce wszyscy biesiadnicy poczęli jeść. Sekiel przyglądał się im, szukając objawów działania trucizny. Zadanie miał nieco utrudnione - nie wiedział, w jaki sposób zadziała zabójcza mieszanka, ani kiedy to się stanie. Skrytobójca nie mógł zaś pozwolić sobie na błąd.
        Nagle jeden ze strażników upuścił łyżkę. Całe jego ciało zesztywniało i wygięło się w łuk. Siedzący w pobliżu niego próbowali mu pomóc, ale nie mogli. Gwałtowny ruch przyspieszył działanie toksyny - wszyscy albo dostawali skurczów jak ich towarzysz, albo po prostu walili się nieprzytomnie na ziemię. Sekiel spojrzał na van Trompona. U elfa objawy były inne - dostał potężnych drgawek i otworzył szeroko usta, widocznie się dusząc - ale zabójca nie wątpił, że i hrabia wkrótce zakończy swój żywot. Wystarczyło zaczekać na ten moment i korzystając z ogólnego zamieszania, złapać swój dobytek i uciec z obozu.

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Sob Lut 11, 2012 5:45 pm
autor: Rhys
Duch, jak i pozostali służący, nie zasiedli do wspólnego stołu razem z biesiadnikami. Może nawet to i dobrze, gdyż Rhys nie spodziewał się takiej masakry jaka się rozegrała podczas tej wieczerzy. Strażnicy padali jak muchy na ziemię, a niedługo do nich dołączył też i van Trompon. Rhys podbiegł do hrabiego starając się mu pomóc, lecz po paru minutach męczarni, dołączył do pozostałych, już nieżywych uczestników wieczerzy.
- Mogłem się domyślić... - mruknął pod nosem, wściekły na samego siebie, że nie dopilnował tego mężczyzny. Zapewne postarał się, by trucizna została dodana do posiłku hrabiego, co mu wyszło aż za dobrze. Wprawdzie duch nie mógł już być pociągnięty do konsekwencji za niedopatrzenie, gdyż tylko hrabia i najbliżsi strażnicy wiedzieli o nim (a wszyscy teraz leżeli martwi), ale i tak postanowił dopaść skrytobójcę, nim ten wydostanie się z obozu.

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Sob Lut 11, 2012 6:46 pm
autor: Sekiel
        Sekiel nie czekał ani chwili gdy jego cel padł martwy. Zabójca nie musiał sprawdzać czy hrabia nie żyje - wytrzeszczone oczy i sczerniały język mówiły same za siebie. Van Trompon udusił się, a przed śmiercią zdążył mu wysiąść jakiś organ wewnętrzny, prawdopodobnie wątroba. Nie była to zbyt przyjemna śmierć, ale skrytobójca miał to gdzieś. Wykonał robotę i chciał już zniknąć z obozu.
        Bez problemów wyszedł z pawilonu. Tuż za nim ściągnął strój służącego - nie potrzebował już dłużej paradować w rodowej liberii - i pobiegł z powrotem do namiotu, w którym trzymano juki. Nie było przed nim strażnika, więc Sekiel po prostu wszedł do środka. Szybko uzupełnił swój zwykły ekwipunek, powsadzał bronie na miejsce, a resztę wziął do ręki.
        Następnie udał się w stronę miejsca, gdzie zgromadzone były konie. Wziął siodło i resztę końskiego rzędu, po czym odnalazł swojego czarnego wierzchowca. Osiodłał go szybko i sprawnie, przytroczył mu juki i już miał wskakiwać na jego grzbiet, kiedy usłyszał jakiś szelest. Odwrócił się błyskawicznie z dłonią na rękojeści kunaia i zobaczył kogoś nadchodzącego od strony obozu. Sytuacja zaskoczyła go nieco - nie spodziewał się pościgu. Przyglądając się dokładniej postaci majaczącej w ciemnościach zdołał rozpoznać wypytującego go wcześniej mężczyznę. Oczywiście. Jako wtyczka w służbę musiał być niejako incognito, więc nie jadł razem z innymi strażnikami. Teraz jednak zrobił coś nieprawdopodobnie głupiego. Jeśli został najęty we wsi, nie mógł mieć większego pojęcia o walce. Ale skoro widział zabójcę musiał zginąć.
        Sekiel wydobył trzy kunaie - dwa zostawił w lewej ręce, trzeci umieścił w prawej i złożył się do rzutu. Czekał aż strażnik podejdzie bliżej. W ciemnościach nie miał gwarancji, że zabije swojego prześladowcę, bo nie miał czasu zatruć noży. Musiał więc trafić czysto i precyzyjnie.

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Sob Lut 11, 2012 8:22 pm
autor: Rhys
Rhys odszedł kawałek od ciała barona i rozejrzał się, lecz nie zauważył postaci. Dopiero po chwili zorientował się, że skoro był tak dobry, to mógł także sprowadzić tu swojego konia, lub przynajmniej spróbować ukraść jakiegoś, by przyspieszyć swoje zniknięcie, a w zamieszaniu było to ułatwione zadanie.
Domyślił się, że zabójca nie spodziewał się nikogo, kto mógłby go ścigać. Nie starał się zbytnio, by podejść cicho; wręcz przeciwnie - zależało mu na tym, by zabójca go usłyszał. Gdy podszedł na odległość rzutu kamieniem, teleportował się tuż za plecy mężczyzny i wyciągnął miecz, by móc się bronić.
- Sądziłeś, że nikt się nie domyśli, hę? - powiedział, szykując się na atak ze strony zabójcy.

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Nie Lut 12, 2012 12:24 pm
autor: Sekiel
        Zabójca gwałtownie rzucił się w tył, gdy mężczyzna, dotychczas stojący w odległości względnie bezpiecznej, znalazł się za jego plecami. A więc nie był on zwykłym, szarym wieśniakiem. Pewnie nie był nawet człowiekiem. Mógł być nawet niebezpieczny. Sekiel zmienił chwyt na kunaiach - jeden wsunął w rękaw, dwa pozostałe opuścił na wysokość brzucha. Rzut z tej pozycji miał mniejszą siłę, ale był szybszy i trudniejszy do uniknięcia. A właśnie na szybkości mu teraz zależało
        - Nikt nie domyśli się czego? - odpowiedział na pytanie. - Że jestem skrytobójcą? To się mi chyba udało, prawda? Chociaż ty... Ty mogłeś zapobiec ich śmierci. Nic jednak nie zrobiłeś. Dam ci za to jeszcze jedną szansę. Możesz okazać rozsądek i odejść. Nie zgrywaj bohatera jeśli chcesz przeżyć. Nie jesteś nic winien van Tromponowi, on już nie żyje. Jeśli jednak wykażesz się głupotą, podzielisz jego los. Wybieraj. Mogę cię zabić równie łatwo, jak tamtych na wieczerzy. I wiesz mi, nie będę miał od tego koszmarów po nocach.

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Nie Lut 12, 2012 4:46 pm
autor: Rhys
Nic nie zrobiłem, bo jesteś zbyt dobry w swym fachu, pomyślał. Wolał jednak nie kontrować swego zdania przeciw jego, gdyż nie było mu miłe wylądowanie na ziemi z nożem w brzuchu. Schował broń, gdyż i tak nie zdążyłby jakkolwiek się obronić przy rzucie z takiej odległości i westchnął głęboko.
- Jesteś dobry w swym fachu i to się ceni. Ale nie licz na wieczne szczęście - odparł i zniknął z oczu zabójcy.
Rhys wylądował niedaleko namiotu hrabiego. Zamieszanie, które wynikło z otrucia van Trompona i jego strażników, było niemałe, więc nikt nie przejmował się służbą. Duch jeszcze postał przez chwilę i przyglądał się ludziom. Nie mógł już zbytnio pomóc martwym, choć podszedł do martwego ciała hrabiego i spróbował go ożywić - skutek był dosyć marny, gdyż znów elf zaczął się dusić, ale jednak żył. Duch też skorzystał z okazji, że nikt na niego nie zwracał uwagi i szybkim krokiem oddalił się z obozu, ciesząc się w duchu, że chociaż tak mógł pomóc hrabiemu.

Ciąg dalszy: Rhys

Re: [Tereny księstwa] Za van Tromponem

: Nie Lut 12, 2012 6:37 pm
autor: Sekiel
        - Szczęście - prychnął Sekiel już sam do siebie. - Jasne. To umiejętności, nie szczęście.
        Zabójca wskoczył na konia i odjechał z obozu. W drodze już planował na co przeznaczy nagrodę, jednocześnie myśląc ciągle nad słowami mężczyzny, który tak mu przeszkadzał. Potraktował je jako komplement - nieczęsto ktoś doceniał skrytobójcę, o ile właśnie nie korzystał z jego usług.
        Nagle raptownie przystanął, zawrócił konia. Zatrzymało go tylko przeczucie. Ale zbyt długo siedział w tym fachu, by lekceważyć przeczucia.
        Nie licz na szczęście, cholera - pomyślał. Pieprzony czarownik, może wszystko popsuć.
        Chwilę później ponownie znalazł się w obozie. Zamieszanie prawie ustało - większość pozostałych przy życiu ludzi otaczało kręgiem coś lub kogoś na ziemi. Sekiel odczepił łuk od łęku siodła, nałożył strzałę, podjechał bliżej. Widok, który ujrzał, wprawił go w najszczersze zdumienie.
        Van Trompon żył. Nie wyglądał najlepiej - jego skóra była niezwykle blada jak na mrocznego elfa - ale żył. Przeczucie nie zawiodło skrytobójcy, dzięki temu prawdopodobnie ocalił swoją reputację. Na razie nie miał jednak czasu na rozważania, należało dokończyć robotę.
        Strzała przebiła hrabiego dokładnie w momencie, w którym jeden z pachołków sposobił się, by wyrazić swoje zdanie o cudzie. Pocisk przebił Trompona na wylot, przechodząc dokładnie przez jego szyję. Hrabia umarł po raz kolejny. Sekiel natychmiast zawrócił konia i opuścił obóz, zanim do tłum zrozumiał co się właściwie stało. Zabójcy nie obchodziło czy kwarteron ożyje po raz kolejny. Zapłacono mu za jedno zabójstwo, nie serię. Nie odwracając się za siebie, pogalopował gościńcem, chcąc jak najszybciej opuścić tereny księstwa.

Ciąg dalszy: Sekiel.