Demara ⇒ [Demara] Ciekawy duet.
- Fûtherg
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Krasnolud
- Profesje:
Nord wziął miecz z jej rąk i obejrzał go dokładnie. Trwało to dłuższą chwilę nie mówiąc ani słowa. Dopiero gdy odłożył broń odezwał się.
- Jak na posiadaną przez ciebie wiedzę miecz jest dob... Znośny. - Był zadowolony z jej pracy, zastanawiał się nawet czy może mieć odrobinę talentu? Wiedzę przyswajała sobie szybko, ale do nauczenia pozostało o wiele więcej...
Zabrał z wozu wykuty kiedyś przez niego miecz i podał go kobiecie.
- To jedno z najlepszych moich ostrzy. Dzięki niemu będziesz mogła widzieć do czego dążyć. Trzeba jednak pamiętać, że kowalstwo to nie tylko kucie broni od początku, lecz również naprawa tego co zostało uszkodzone. Broń zazwyczaj przetapia się i przekuwa na nowo, lecz wykonanie od nowa całego pancerza zazwyczaj zabiera zbyt dużo zachodu. Czy wiesz jak naprawić uszkodzony napierśnik?
- Jak na posiadaną przez ciebie wiedzę miecz jest dob... Znośny. - Był zadowolony z jej pracy, zastanawiał się nawet czy może mieć odrobinę talentu? Wiedzę przyswajała sobie szybko, ale do nauczenia pozostało o wiele więcej...
Zabrał z wozu wykuty kiedyś przez niego miecz i podał go kobiecie.
- To jedno z najlepszych moich ostrzy. Dzięki niemu będziesz mogła widzieć do czego dążyć. Trzeba jednak pamiętać, że kowalstwo to nie tylko kucie broni od początku, lecz również naprawa tego co zostało uszkodzone. Broń zazwyczaj przetapia się i przekuwa na nowo, lecz wykonanie od nowa całego pancerza zazwyczaj zabiera zbyt dużo zachodu. Czy wiesz jak naprawić uszkodzony napierśnik?
- Aisirth
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Smoczyca
- Profesje:
- Kontakt:
Smoczyca uśmiechnęła się pod nosem, widząc reakcję Fûtherga. Wiedziała, że do mistrzostwa jeszcze droga daleka, więc przyjęła z radością oręż krasnoluda. Był to niezwykle lekki miecz, choć półtora-ręczny. Rękojeść była jakby dopasowana do dłoni Aisirth, a długość przy jej niskim wzroście była wręcz idealna. Tej broni już nie musiała wypróbowywać - wiedziała, że jest świetna. Przysłuchała się krasnoludowi, a po chwili odezwała się.
- Nie, niestety. Ostatnimi czasy, niewielu rycerzy przynosiło swój ekwipunek do naprawy, przez co nie miałam okazji podpatrzeć, jak to zrobić. - Gdy już to powiedziała, postawiła miecz przy piecu, obok jej wcześniejszych dzieł, no i miecza wykutego przez krasnoluda.
- Nie, niestety. Ostatnimi czasy, niewielu rycerzy przynosiło swój ekwipunek do naprawy, przez co nie miałam okazji podpatrzeć, jak to zrobić. - Gdy już to powiedziała, postawiła miecz przy piecu, obok jej wcześniejszych dzieł, no i miecza wykutego przez krasnoluda.
- Fûtherg
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Krasnolud
- Profesje:
W końcu natrafili na coś, co uczący wcześniej smoczycę mistrzowie przeoczyli. Dokładało to krasnoludowi pracy, ale nie zrażał się.
- Jak wiadomo najlepsza zbroja to ta nie zniszczona i nie naprawiana. dla tego też gdy nie ma takiej konieczności lepiej wykuć nową niż brać się za naprawy. Najprostszym sposobem jest rozgrzanie miejsca gdzie blacha została uszkodzona i albo skucie ze sobą. Bądź też w ostateczności wykorzystanie dodatkowej stali na uzupełnienie luk. Na koniec należy jeszcze uszkodzone miejsce oszlifować. Chyba że komuś zależy, żeby źle się czuć i źle wyglądać nosząc taki pancerz... Naprawa czyni jednak zbroję mniej wytrzymałą. Osobiście wolę poświęcić kilka godzin na wykucie nowej niż męczyć się ze starą. Niestety nie mam żadnej uszkodzonej sztuki, by pokazać ci jak właściwie ją naprawić. Może jednak niedługo zgłosi się do nas ktoś w takiej potrzebie.
Praca nad zbroją dla tygrysicy drowki, oraz smoczycy nauka podstaw kowalstwa sprawiły, że Fûtherg stracił rachubę czasu, nie zauważając zapadającego zmierzchu.
- Jak wiadomo najlepsza zbroja to ta nie zniszczona i nie naprawiana. dla tego też gdy nie ma takiej konieczności lepiej wykuć nową niż brać się za naprawy. Najprostszym sposobem jest rozgrzanie miejsca gdzie blacha została uszkodzona i albo skucie ze sobą. Bądź też w ostateczności wykorzystanie dodatkowej stali na uzupełnienie luk. Na koniec należy jeszcze uszkodzone miejsce oszlifować. Chyba że komuś zależy, żeby źle się czuć i źle wyglądać nosząc taki pancerz... Naprawa czyni jednak zbroję mniej wytrzymałą. Osobiście wolę poświęcić kilka godzin na wykucie nowej niż męczyć się ze starą. Niestety nie mam żadnej uszkodzonej sztuki, by pokazać ci jak właściwie ją naprawić. Może jednak niedługo zgłosi się do nas ktoś w takiej potrzebie.
Praca nad zbroją dla tygrysicy drowki, oraz smoczycy nauka podstaw kowalstwa sprawiły, że Fûtherg stracił rachubę czasu, nie zauważając zapadającego zmierzchu.
- Aisirth
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Smoczyca
- Profesje:
- Kontakt:
Aisirth wysłuchała słów mistrza, i też analizowała każde jego słowo. Także nie zwróciła uwagi na zapadający zmierzch, dopiero po wykładzie krasnoluda, gdy wyjrzała za okno, zwróciła na granatowe bezchmurne niebo, poprzetykane gwiazdami. Księżyc, który następnej nocy miał być w pełni, oświetlał ulice swym blaskiem. Przechodniów było już mało; zaledwie ci, którzy zmierzali do swych domów na wypoczynek, ewentualnie kobiety o niepochlebnej reputacji, jeszcze kręcili się po drogach.
- Pora się wyspać - odparła. - Późna już pora, a nie chcę cię dłużej zatrzymywać w mieście, krasnoludzie. Zapewne zdążałeś gdzieś dalej, a Demara była tylko przystankiem - dodała, choć nie chciała wspominać o możliwości dalszej wspólnej podróży. Nie chciała się narzucać, więc od razu skierowała swe kroki do karczmy, gdzie zjadła skromny posiłek, po czym udała się na wypoczynek do swego pokoju.
- Pora się wyspać - odparła. - Późna już pora, a nie chcę cię dłużej zatrzymywać w mieście, krasnoludzie. Zapewne zdążałeś gdzieś dalej, a Demara była tylko przystankiem - dodała, choć nie chciała wspominać o możliwości dalszej wspólnej podróży. Nie chciała się narzucać, więc od razu skierowała swe kroki do karczmy, gdzie zjadła skromny posiłek, po czym udała się na wypoczynek do swego pokoju.
- Fûtherg
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Krasnolud
- Profesje:
Musiał zgasić ogień i sprzątnąć prowizoryczną kuźnię, więc do karczmy wrócił znacznie później niż smoczyca. Przez ten czas mógł przemyśleć swoją dalszą drogę. A może nie tylko swoją? Żal mu było tracić utalentowaną uczennicę. Pierwszą uczennicę...
Świt przebudził go promieniami słońca padającymi idealnie na twarz norda. Mimo mało przyjemnej dla niego pobudki wstał w dobrym nastroju. W głównej sali zagadnął karczmarza, czy Aisirth wstała, odpowiedź była jednak negatywna. Zamówił więc śniadanie i zajął miejsce.
Kończył już posiłek gdy kobieta zobaczył kobietę wchodzącą do głównej sali. Skinął jej głową i poklepał miejsce obok siebie. Chciał z nią pogadać...
Świt przebudził go promieniami słońca padającymi idealnie na twarz norda. Mimo mało przyjemnej dla niego pobudki wstał w dobrym nastroju. W głównej sali zagadnął karczmarza, czy Aisirth wstała, odpowiedź była jednak negatywna. Zamówił więc śniadanie i zajął miejsce.
Kończył już posiłek gdy kobieta zobaczył kobietę wchodzącą do głównej sali. Skinął jej głową i poklepał miejsce obok siebie. Chciał z nią pogadać...
- Aisirth
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Smoczyca
- Profesje:
- Kontakt:
Tego dnia smoczyca znów wstała równo ze świtem. Zanotowała to, co poprzedniego dnia nauczył ją krasnolud, by w każdym momencie mieć możliwość wrócenia do tego, choć i tak jej pamięć była niezawodna. Zastanawiała się, gdzie dalej wyruszy krasnolud, i gdzie sama mogłaby podążyć... Wyjrzała za okno - ludzie kręcili się po uliczkach, spiesząc na targ, do rodziny przyjaciół. Gdzieniegdzie biegały dzieci, bawiąc się wspólnie w berka. Z okien wychylały się młode dziewczyny, za którymi wzrokiem wodzili prężni młodzieńcy. Po chwili Aisirth wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Zrobiło się jej trochę smutno, bo zdążyła już polubić Fûtherga, ale nie chciała też się narzucać. Gdy zeszła do sali, zauważyła krasnoluda, który skinieniem głowy zachęcił smoczycę, by się do niego dosiadła. Nie zamawiała na razie niczego, tylko podeszła do stołu, gdzie kowal siedział.
- Witam! Coś się stało? - zapytała, na razie nie przysiadając się.
- Witam! Coś się stało? - zapytała, na razie nie przysiadając się.
- Fûtherg
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Krasnolud
- Profesje:
Gdy Aisirth usiadła zastanowił się jeszcze czy dobrze robi. Polubił tą kobietę, bardziej za szacunek do kowalstwa niż za talent do niego. Miał nadzieję, że zgodzi się na jego propozycję.
- Czy musi być coś, żebym chciał ucztować ze swoją uczennicą? Hę? - Spojrzał smoczycy w oczy - Żaden z moich uczniów nie przerwał nauki na jej początku. Choć oni nie musieli się uczyć w przydrożnych karczmach... - Wziął głęboki oddech - Chcę byś kontynuowała naukę, musiałabyś jednak podróżować wraz ze mną. Chcę ponownie nawiązać handel z ludźmi dla tego do tego celu jeżdżę od miasta do miasta poznając tutejszy rynek zbytu. Gdy już będę wiedział dość, otworzę stacjonarną kuźnię. To jak, chcesz dalej terminować? - Uniósł lekko brwi czekając na jej odpowiedź.
- Czy musi być coś, żebym chciał ucztować ze swoją uczennicą? Hę? - Spojrzał smoczycy w oczy - Żaden z moich uczniów nie przerwał nauki na jej początku. Choć oni nie musieli się uczyć w przydrożnych karczmach... - Wziął głęboki oddech - Chcę byś kontynuowała naukę, musiałabyś jednak podróżować wraz ze mną. Chcę ponownie nawiązać handel z ludźmi dla tego do tego celu jeżdżę od miasta do miasta poznając tutejszy rynek zbytu. Gdy już będę wiedział dość, otworzę stacjonarną kuźnię. To jak, chcesz dalej terminować? - Uniósł lekko brwi czekając na jej odpowiedź.
- Aisirth
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Smoczyca
- Profesje:
- Kontakt:
Propozycja krasnoluda zaciekawiła Aisirth.
- Nie musi, wręcz przeciwnie -odparła. - Każdy powód jest ku temu dobry. A nawet i brak jakiegokolwiek powodu jest dobry, by ucztować razem z mistrzem. A z propozycji chętnie skorzystam, sama także chciałam trochę poznać świat i nauczyć się jeszcze wielu pożytecznych rzeczy. Poza tym, zawsze we dwójkę będzie bezpieczniej. Więc moja odpowiedź brzmi: tak, chcę dalej u pana terminować.
Po chwili zamówiła u karczmarza śniadanie i przysiadła się do stołu. Była zadowolona, że Fûtherg złożył jej propozycję możliwości dalszej nauki u niego - w końcu dogadywali się, nawet jeżeli smoczyca nie miała aż tak wielkiego talentu do kowalstwa. Na dodatek kobieta polubiła krasnoluda za cierpliwość jej okazywaną i jego mądrość.
- Nie musi, wręcz przeciwnie -odparła. - Każdy powód jest ku temu dobry. A nawet i brak jakiegokolwiek powodu jest dobry, by ucztować razem z mistrzem. A z propozycji chętnie skorzystam, sama także chciałam trochę poznać świat i nauczyć się jeszcze wielu pożytecznych rzeczy. Poza tym, zawsze we dwójkę będzie bezpieczniej. Więc moja odpowiedź brzmi: tak, chcę dalej u pana terminować.
Po chwili zamówiła u karczmarza śniadanie i przysiadła się do stołu. Była zadowolona, że Fûtherg złożył jej propozycję możliwości dalszej nauki u niego - w końcu dogadywali się, nawet jeżeli smoczyca nie miała aż tak wielkiego talentu do kowalstwa. Na dodatek kobieta polubiła krasnoluda za cierpliwość jej okazywaną i jego mądrość.
- Fûtherg
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Krasnolud
- Profesje:
Krasnolud skinął głową.
- I bezpieczniej i do kogo gębę otworzyć będzie. - pomyślał zadowolony z odpowiedzi kobiety. Skoro jednak miał kogoś ze sobą zabrać, musiał kupić większe zapasy na drogę...
- Dobrze więc. Wyruszymy jutro z samego rana, dziś mam do załatwienia parę spraw w mieście. Trzeba kupić zapasy na drogę. Chcę też porozmawiać z tutejszym kowalem. Wrócę tutaj pod wieczór, więc dzisiaj nie będzie lekcji. - Wstał i ponownie skinął jej głową. Następnie opuścił karczmę, by załatwić swoje sprawy.
- I bezpieczniej i do kogo gębę otworzyć będzie. - pomyślał zadowolony z odpowiedzi kobiety. Skoro jednak miał kogoś ze sobą zabrać, musiał kupić większe zapasy na drogę...
- Dobrze więc. Wyruszymy jutro z samego rana, dziś mam do załatwienia parę spraw w mieście. Trzeba kupić zapasy na drogę. Chcę też porozmawiać z tutejszym kowalem. Wrócę tutaj pod wieczór, więc dzisiaj nie będzie lekcji. - Wstał i ponownie skinął jej głową. Następnie opuścił karczmę, by załatwić swoje sprawy.
- Aisirth
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Smoczyca
- Profesje:
- Kontakt:
Uśmiechnęła się nieznacznie, gdy krasnolud ucieszył się na jej towarzystwo. Nierzadko bowiem ludzie (jak i inne stworzenia) widząc jej umiejętności, jak i później odkrywając, kim tak naprawdę smoczyca jest, na wiadomość, iż kobieta chce im towarzyszyć, albo uciekali, albo poniekąd się godzili, lecz na następny dzień nie można ich było znaleźć w promieniu parunastu mil od miejsca, w którym ostatnio spotkali Aisirth. Ale smoczyca w ciągu swego niekrótkiego już żywota zdążyła się do takich reakcji przyzwyczaić, więc radość z możliwości podróży z mistrzem była o tyle większa.
Smoczyca również skinęła głową krasnoludowi, po czym zjadła swoje śniadanie, które akurat przyniósł jej karczmarz. Gdy już skończyła, zapłaciła i również wyszła z karczmy, by móc dalej podziwiać miasto i jego mieszkańców.
Smoczyca również skinęła głową krasnoludowi, po czym zjadła swoje śniadanie, które akurat przyniósł jej karczmarz. Gdy już skończyła, zapłaciła i również wyszła z karczmy, by móc dalej podziwiać miasto i jego mieszkańców.
- Fûtherg
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Krasnolud
- Profesje:
Gdy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, wrócił do karczmy. Był zmęczony psychicznie, ale zadowolony z tego co udało mu się dowiedzieć oraz załatwić. Jego towarzyszki nie było w głównej sali, nie pytał jednak karczmarza gdzie jej szukać. Jeśli chce z nim jechać, znajdzie się sama. Zamówił spory posiłek, chcąc nadrobić prawie cały dzień głodówki, nie wliczając jabłka, które kupił będąc na targu.
Zaopatrzył się również w coś, czego mu do tej pory brakowało: mapę Alarnii. Siedział teraz nad nią, wodząc po niej palcem i planując dalszą trasę.
Zaopatrzył się również w coś, czego mu do tej pory brakowało: mapę Alarnii. Siedział teraz nad nią, wodząc po niej palcem i planując dalszą trasę.
- Aisirth
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Smoczyca
- Profesje:
- Kontakt:
Demara była przyjemnym miastem - smoczyca zauważyła to już dawno przed przybycie krasnoluda i drowki. Nieznajomi witali się z nią, nawet jak widzieli ją pierwszy raz w życiu, jedna rodzina (z którą zdążyła się zaprzyjaźnić) zaprosiła ją nawet na obiad. Każdy był uśmiechnięty, radosny i wesoły, dzieci nawet bawiły się, miast tylko rozrabiać. Aisirth było żal opuszczać to miasto, lecz gnana ciągłą potrzebą poszerzania wiedzy, opuszczała każde kolejne miasto, nawet jeśli się w nim po parunastu dniach zadomowiła.
Do karczmy wróciła dopiero wtedy, gdy słońce dotykało wręcz swą tarczą horyzontu. Zauważyła w sali krasnoluda, i podeszła do niego bardzo cicho, a zarazem tak, by go nie wystraszyć swym nagłym najściem.
- Widzę, że przygotowania do podróży są już na ukończeniu, skoro studiujesz mapę kontynentu? - zapytała, gdy znalazła się tuż przy Fûthergu.
Do karczmy wróciła dopiero wtedy, gdy słońce dotykało wręcz swą tarczą horyzontu. Zauważyła w sali krasnoluda, i podeszła do niego bardzo cicho, a zarazem tak, by go nie wystraszyć swym nagłym najściem.
- Widzę, że przygotowania do podróży są już na ukończeniu, skoro studiujesz mapę kontynentu? - zapytała, gdy znalazła się tuż przy Fûthergu.
- Fûtherg
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Krasnolud
- Profesje:
Podniósł głowę patrząc na smoczycę, po czym ponownie skupił się na mapie.
- Mam już wszystko, co będzie nam potrzebne. Planowałem teraz ruszyć do Elisii, następnie Efne i Meot. Jutro zaraz po świcie, więc wyśpij się porządnie. Mamy przed sobą długą drogę... - Zwinął mapę i wstał - Dobrej nocy Aisirth.
Poszedł do swojego pokoju i usiadł na łóżku, zastanawiając się czego powinien uczyć teraz swoją towarzyszkę podróży. Szkolenie "wędrowne" znacznie różniło się od "stacjonarnego". Musiał mieć zarówno inne wymagania jak i tępo nauki. Zasnął dopiero godzinę później, śpiąc twardo, aż do poranka.
- Mam już wszystko, co będzie nam potrzebne. Planowałem teraz ruszyć do Elisii, następnie Efne i Meot. Jutro zaraz po świcie, więc wyśpij się porządnie. Mamy przed sobą długą drogę... - Zwinął mapę i wstał - Dobrej nocy Aisirth.
Poszedł do swojego pokoju i usiadł na łóżku, zastanawiając się czego powinien uczyć teraz swoją towarzyszkę podróży. Szkolenie "wędrowne" znacznie różniło się od "stacjonarnego". Musiał mieć zarówno inne wymagania jak i tępo nauki. Zasnął dopiero godzinę później, śpiąc twardo, aż do poranka.
- Aisirth
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Smoczyca
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie obawiaj się, i tak wstanę skoro świt - odparła w stronę krasnoluda, który zapewne już tego nie usłyszał, bo wchodził już po schodach. Karczmarz chciał już podejść i się zapytać, czy podać coś smoczycy, lecz ta gestem odmówiła. Nie była zmęczona - smokom nie potrzeba wiele snu, lecz tyle, co jak na razie odpoczęła, mogło jej wystarczyć na parę następnych dni. Dlatego też Aisirth weszła do pokoju, lecz miast ułożyć się na posłaniu, przysiadła przy oknie i patrzyła w dal.
Gdy słońce powoli wychylało się ponad poziom horyzontu, Aisirth była już gotowa do podróży. Siedziała przy jednym ze stołów w głównej nawie, blisko wyjścia. Widziała prawie całą salę i schody do pokoi, więc wiedziałaby, gdyby krasnolud już schodził. Jeszcze chwilę poczekam, później zajrzę, czy czasem mu się coś nie stało, pomyślała i przymknęła oczy.
Gdy słońce powoli wychylało się ponad poziom horyzontu, Aisirth była już gotowa do podróży. Siedziała przy jednym ze stołów w głównej nawie, blisko wyjścia. Widziała prawie całą salę i schody do pokoi, więc wiedziałaby, gdyby krasnolud już schodził. Jeszcze chwilę poczekam, później zajrzę, czy czasem mu się coś nie stało, pomyślała i przymknęła oczy.
- Fûtherg
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Krasnolud
- Profesje:
Gdy zszedł po schodach, od razu zobaczył smoczycę. Miała przymknięte oczy więc początkowo myślał, że spała. Otworzyła je jednak, zapewne słysząc jego kroki. Podszedł do karczmarza, żeby się wymeldować, po czym ruszył w jej stronę.
- Nu, mam nadzieję, że jesteś gotowa. Przygotuję powóz do wyjazdu i opuszczamy to miasto. W czasie podróży będziesz się uczyć teorii, praktykę będziesz musiała opanować w czasie dłuższego postoju na szlaku, bądź w miastach. Jeśli cię to interesuje, to możesz teraz pójść ze mna i zobaczyć jak się zabezpiecza ładunek, albo poczekać przed wejściem.
Po tych słowach opuścił karczmę i wszedł do stajni. Ułożył wszystkie przedmioty tak, by jak najmniej się ruszały, po czym przywiązał je skórzanymi pasami do powozu, przez specjalne uchwyty. Gdy wydawało się, że wszystko jest gotowe, poświecił jeszcze pięć minut na ponowne sprawdzenie swojej pracy. Dopiero w tedy wsiadł na powóz i wziął w dłoń wodze. Teraz mogli już wyruszyć, bez kolejnych opóźnień...
- Nu, mam nadzieję, że jesteś gotowa. Przygotuję powóz do wyjazdu i opuszczamy to miasto. W czasie podróży będziesz się uczyć teorii, praktykę będziesz musiała opanować w czasie dłuższego postoju na szlaku, bądź w miastach. Jeśli cię to interesuje, to możesz teraz pójść ze mna i zobaczyć jak się zabezpiecza ładunek, albo poczekać przed wejściem.
Po tych słowach opuścił karczmę i wszedł do stajni. Ułożył wszystkie przedmioty tak, by jak najmniej się ruszały, po czym przywiązał je skórzanymi pasami do powozu, przez specjalne uchwyty. Gdy wydawało się, że wszystko jest gotowe, poświecił jeszcze pięć minut na ponowne sprawdzenie swojej pracy. Dopiero w tedy wsiadł na powóz i wziął w dłoń wodze. Teraz mogli już wyruszyć, bez kolejnych opóźnień...
- Aisirth
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Smoczyca
- Profesje:
- Kontakt:
Smoczyca bez problemu usłyszała kroki schodzącego krasnoluda. Wyszła razem z nim, lecz powoli ociągała się z pójściem do stajni. Jednakże w końcu podeszła do bramy, i z tej pozycji przyglądała się przygotowaniom Fûtherga do podróży.
Aisirth męczyło podróżowanie wszelkimi pojazdami, więc postanowiła dać krasnoludowi do zrozumienia że ma własny "środek transportu", jakimi są jej skrzydła w smoczej postaci. Podeszła do krasnoluda, po czym nieśmiało się odezwała.
- Ehm... Jak pozwolisz, skorzystam z własnego transportu, gdyż podróże wszelkimi pojazdami... męczą mnie. Spotkamy się za bramą, bo niestety... tutaj tego nie ma - dodała, nie chcąc od razu zdradzać się z tym, co ma na myśli. Wyszła od razu ze stajni i skierowała swoje kroki za bramę, gdzie jeszcze chwilę poczekała na krasnoluda. Miała szczęście, bo strażnik przy bramie był w głębokim śnie, przez co też raczej nie zwróci uwagi na jej przemianę.
Gdy krasnolud ukazał się na swym powozie już poza murami miasta, Aisirth obróciła się na pięcie plecami do niego i przybrała swą prawdziwą postać - niezbyt dużego smoka o srebrzystych łuskach. Spojrzała w dal na wschodzące słońce, po czym znów odwróciła się do krasnoluda.
- Mam nadzieję, że się mnie nie boisz? - zapytała z uśmiechem na twarzy. - Będę szybowała wysoko, żeby ludzi nie straszyć, ale zawsze będę gotowa, by ci pomóc - dodała, by Fûtherg nie miał wątpliwości, że smoczyca nie chce po prostu odlecieć gdzieś w dal.
Aisirth męczyło podróżowanie wszelkimi pojazdami, więc postanowiła dać krasnoludowi do zrozumienia że ma własny "środek transportu", jakimi są jej skrzydła w smoczej postaci. Podeszła do krasnoluda, po czym nieśmiało się odezwała.
- Ehm... Jak pozwolisz, skorzystam z własnego transportu, gdyż podróże wszelkimi pojazdami... męczą mnie. Spotkamy się za bramą, bo niestety... tutaj tego nie ma - dodała, nie chcąc od razu zdradzać się z tym, co ma na myśli. Wyszła od razu ze stajni i skierowała swoje kroki za bramę, gdzie jeszcze chwilę poczekała na krasnoluda. Miała szczęście, bo strażnik przy bramie był w głębokim śnie, przez co też raczej nie zwróci uwagi na jej przemianę.
Gdy krasnolud ukazał się na swym powozie już poza murami miasta, Aisirth obróciła się na pięcie plecami do niego i przybrała swą prawdziwą postać - niezbyt dużego smoka o srebrzystych łuskach. Spojrzała w dal na wschodzące słońce, po czym znów odwróciła się do krasnoluda.
- Mam nadzieję, że się mnie nie boisz? - zapytała z uśmiechem na twarzy. - Będę szybowała wysoko, żeby ludzi nie straszyć, ale zawsze będę gotowa, by ci pomóc - dodała, by Fûtherg nie miał wątpliwości, że smoczyca nie chce po prostu odlecieć gdzieś w dal.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości