Strona 1 z 3

Spotkanie po latach

: Sob Gru 03, 2011 8:49 am
autor: Tissaia
Pogoda była doprawdy piękna. Ciepło, ale nie duszno, słonecznie, acz promienie nie uderzały boleśnie w oczy, delikatny wiaterek miło ochładzał. Ptaszki ćwierkały, gdzieniegdzie między drzewami przebiegła jakaś sarna, przekicał zając. Wszystko wskazywało na to, że przyroda ma dziś niezwykle dobry humor. Doceniła to kobieta, która pojawiła się nagle na środku wąskiej dróżki, jakby z czystego powietrza. Przez chwilę tak stała, rozglądając się zadowolona wokół, po czym dostojnym krokiem ruszyła naprzód. Osłonięta była cienkim, utkanym z ciemnego materiału płaszczem, a na twarz narzucony miała obszerny kaptur, który jednak nie zasłaniał jej pola widzenia. Idąc przed siebie, wyciągnęła z niewielkiej torby zawinięty w idealny rulonik list.

Droga Tiss

Minęło już wiele lat od naszego ostatniego spotkania. Wiem, że wszystko u Ciebie w porządku i wiem, że nadal nie odnalazłaś żadnego silniejszego śladu. Nie będę się nad tym rozwodzić w tym liście, w razie gdyby wpadł w niepowołane ręce. Spotkajmy się na trzy dni przed najbliższą pełnią. Znajdziesz mnie.


Czarodziejka wiedziała, od kogo jest ten list, nawet mimo tego, że nie był podpisany. Zbyt dobrze znała ten charakter pisma. Dlatego nie marnując czasu natychmiast wyruszyła w drogę. Nie była pewna swego celu, była jedynie świadoma ścieżki, którą miała podążyć. Niecałą godzinę później stała przed niewielką, otoczoną ze wszystkich stron lasem karczmą. Wargi drgnęły jej niezauważalnie, ledwo co powstrzymując się od wygięcia w nieprzyjemny grymas. Nie podobało jej się tu, ale cóż zrobić... Przestąpiła więc próg tawerny.

Jak na znajdującą się w centrum lasu gospodę, była całkiem zaludniona. Co prawda mieściła się niedaleko jednego z bardziej uczęszczanych traktów i prowadziły do niej jakieś znaki, ale to i tak było zaskakujące. Podeszła do baru, nie zwracając uwagi na innych klientów, i cichym, spokojnym głosem zamówiła butelkę najlepszego wina, wiedząc jednak, że porażającej jakości to ono nie będzie. Położyła na ladzie trzydzieści ruenów, a po chwili karczmarz postawił na niej również zamówienie i miedziany kielich. Tym razem nie udało jej się powstrzymać grymasu niezadowolenia. Wyciągnęła z torby złożoną równiusieńko chusteczkę i wytarła mikroskopijną plamkę na krawędzi naczynia. Wtedy dopiero wzięła butelkę i kielich i podeszła do stołu w rogu tawerny. Usiadła na twardej ławce i nalała sobie trunku. Spróbowała nieco przyznając, że jest lepsze, niż się spodziewała. Dopiero wtedy spojrzała na siedzącą naprzeciwko kobietę, a jej usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.
- Witaj Pen.

Re: Spotkanie po latach

: Sob Gru 03, 2011 3:11 pm
autor: Penelopa
Trzy dni przed pełnią przybyła do Szepczącego Lasu i obrała kierunek na dobrze znaną sobie karczmę, do której zdarzało jej się już nieraz zawitać. Lubiła to miejsce, gdyż mimo dogodnego położenia ceny nie były za wysokie, posiłki zaś ciepłe i dość smaczne, choć nie należy się w tej kwestii sugerować opiniami Pen.
Czarodziejka weszła do tawerny i podeszła do baru. Karczmarz na jej widok uśmiechną się nieznacznie przygotowując kufel piwa. "W sumie miło jest być czasem zapamiętaną..." Zapłaciła, wzięła trunek i usiadła przy stoliku znajdującym się nieco na uboczu. Sala była pełna gości o najróżniejszych aurach. Byli tu zwykli wędrowcy, kupcy i nawet elfy. Mimo tłoku jaki panował we wnętrzu, nie było zbyt głośno, a wszyscy zajmowali się swoimi sprawami nie interesując sąsiadem z drugiego stolika.
Po pewnym czasie dosiadła się do niej tak dobrze znana postać.
- Dobrze cię widzieć Tiss. - dopowiedziała z uśmiechem. Rozejrzała się po sali upewniając się czy nikt nie zwraca na nie uwagi i pochyliła się nad stołem ściszając głos. - Cieszę się, że udało ci się przybyć, gdyż sprawa może być poważna. Kilka dni temu spotkałam się z pewnym czarodziejem i poprosił mnie abym coś sprawdziła. Przekazał mi informacje, ale niezbyt konkretne. Twierdził, że w głębi lasu, gdzieś u podnóża gór Dasso natknął się na źródło dziwnej magii, której nie był w stanie zidentyfikować. - przerwała na chwilę i pociągnęła łyk z kufla. - Chyba zatem wiesz co podejrzewam. Najbardziej mnie martwi fakt, że nie potrafił wskazać dokładnego miejsca, jedynie że na północ od Kryształowego Królestwa, a to dosyć rozległy obszar.

Re: Spotkanie po latach

: Pon Gru 05, 2011 9:27 pm
autor: Andrew
Słońce zaczynało powoli opadać, kiedy z lasu wyszedł wielkolud taszczący na ramionach 3 dorodne łanie. Stawiał porządne, długie kroki. Szedł dość lekko, jakby zakończone niedawno polowanie nie zdołało wymusić na nim najmniejszych oznak zmęczenia.
Po krótkim marszu dotarł do położonej niedaleko karczmy "Ogon satyra". Zapoznał się niedawno z właścicielem karczmy. Za kulturalny nocleg i możliwość korzystania ze spiżarki zgodził się pomagać przez jakiś czas w zaopatrzeniu.
Wszedł do głównej sali ciągnąc sarny za sobą. Nie korzystał z wejścia bezpośrednio do spiżarki, gdyż nawet sam się przez nie nie mieścił, a co dopiero ze zwierzyną. Kiwnął tylko ręka Valnikowi stojącemu za kontuarem. Skierował się na zaplecze, zostawił tam dziczyznę do oprawienia i wrócił na salę główną.
- Nalej mi czegoś. - Andrew stanął przy ladzie pod ścianą w miejscu, gdzie sufit był najwyżej i nie było zagrożenia, że zawadzi o coś głową. Przyjął dzban piwa od mężczyzny i pociągnął porządny łyk.
- Co tak mało dzisiaj ? Starzejesz się chyba. - spytał się ze śmiechem karczmarz.
- Daj mi spokój. Po tym tygodniu, to w okolicy przez kilka miesięcy nie będzie zwierzyny. Większe stada wyniosły się już dawno mimo zapewnień, że nie będę polował na osobniki w pełni sił. - Odparł wielkolud kończąc dzban w kilu łykach. - Te pięć sztuk upolowanych dzisiaj to już ostatnie sztuki, które nie nadążyły za stadem. Podnieś ceny, albo zaczynaj zakładać sidła na drobnicę.
Uciął rozmowę i odłożył naczynie na ladę. Rozejrzał się po sali. Ludzi odrobinę tylko więcej jak zazwyczaj. Życie toczyło się jak zwykle. Omiatając tak wzrokiem salę zauważył przy jednym ze stołów w kącie dwie prawe identyczne kobiety. Ubranie i zapach były jedynym, co je od ciebie odróżniało.
Stał tak więc obserwując je zastanawiając się co mogło je sprowadzić. Co za podejrzane interesy mogą omawiać w takiej zapomnianej karczmie. Możliwym wyjściem było też to, że przyjechały do jakiejś z okolicznych wiosek w celu odwiedzenia rodziny.
- Nie interesuj się nimi zbytnio. - z zamyśleń wyrwał do głos Valnika. - jedna z nich, to czarodziejka. Nie nasze progi. ale chwali się, że płaci zawsze w złocie. - karczmarz oparł się na ladzie przecierając uparcie jeden z kufli ścierką, która była czysta chyba tylko świeżo po utkaniu.
- Nie widziałem ich tutaj. Ciekawe co je tutaj sprowadza. - nie spuszczał wzroku z kobiet.

Re: Spotkanie po latach

: Wto Gru 06, 2011 8:02 pm
autor: Tissaia
Sączyła powoli wino, zastanawiając się nad słowami siostry. Warto było opuścić Arturion, od dawna nie miały tak dużych szans na powodzenie. Poprawiła mankiet sukni i spojrzała prosto w oczy Penelopy.
- Jeżeli się nie mylił i ta magia nie okaże się zwykłą sztuczką, nie widzę przeszkód, by to sprawdzić. Jeżeli do tego obie dość skrupulatnie będziemy jej szukać, coraz bardziej zawężając obszar poszukiwań, nie powinno nam nic umknąć.

Uniosła kieliszek do ust, rozglądając się z umiarkowanym zainteresowaniem po tawernie. Było cicho i spokojnie, a wtedy do środka wparował wielki mężczyzna targając ze sobą martwe sarny. Tiss natychmiast odwróciła wzrok, nie będąc w stanie patrzeć na tak niechlujne, obrzydliwe... dzieło. Zaczęła stukać nerwowo palcami w blat stołu, starając się zachować spokojny wyraz twarzy, ale miała dziwne poczucie, jakoby zapach zaschniętej krwi był już wszędzie. Oczami wyobraźni widziała pojedyncze włosy brudnej sierści, spadające na zniszczoną posadzkę karczmy z przeraźliwym hałasem... Tiss, spokojnie... - powiedziała sobie i, starając się rozluźnić, skończyła wino z kieliszka. Ale (całkowicie przypadkowo!), zerknęła na mężczyznę... Na szczęście już nie miał sarn przy sobie. Ale patrzył w stronę bliźniaczek.

Tissaia, teraz już z całkowitym spokojem odmalowanym na twarzy, wyprostowała się i na powrót popatrzyła na Pen.
- Dzisiaj możemy zatrzymać się w tej karczmie, ale powinnyśmy najdalej jutro w południe wyruszyć w drogę. Lepiej nie marnować czasu.

Re: Spotkanie po latach

: Śro Gru 07, 2011 2:32 pm
autor: Penelopa
         Peny zastanawiała się nad proponowanym przez siostrę stylem poszukiwań, gdy do karczmy wszedł ogromny mężczyzna z sarnami na plecach. „Dziwne, że zaopatrzenie nie dostarczane jest od tyłu” , pomyślała czarodziejka jednak nie wydawało jej to się czymś niestosownym. Co innego Tiss... Na twarzy bliźniaczki pojawił się grymas obrzydzenia. Choć próbowała ukryć swoje rozdrażnienie Penelopa zbyt dobrze ją znała, aby tego nie zauważyć i całą siłą woli zmusiła się by nie okazać swojego rozbawienia. Na chwilę spuściła wzrok, udając że szuka czegoś w swoim plecaku. Przerzucała różne szpargały, mimo że to co chciała wyłożyć na stół znajdowało się tuż koło jej ręki. Jednakże w tym momencie nie mogła podnieść wzroku, bo jak nic wybuchnęła by niekontrolowanym śmiechem.

        - A tu jest. - powiedziała w końcu wyciągając zrulowany pergamin i spojrzała na siostrę, która już w pełni opanowana proponowała nocleg w karczmie. Ostrożnie rozprostowała rulon, który ukazywał mapę większości terenów Szepczącego Lasu. Nie była ona ani stara, ani zniszczona, lecz w doskonałym stanie. Nie miała żadnych zdobień jak inne zrobione przez nią, lecz mimo wszystko Pen była z niej bardzo dumna, gdyż dokładność odwzorowania terenów była godna pozazdroszczenia.
        - Jesteśmy tutaj – wskazała punkt znajdujący się prawie na skraju pergaminu. - a za obszar, o którym mówił Filon możemy uznać prawdopodobnie ten rejon. - teraz jej palec zatoczył małe kółko nad terenem, który nie znajdował się dokładnie nad Kryształowym Królestwem, lecz bardziej na wschód od niego. - Nie jestem pewna czy w tych okolicznościach powinnyśmy używać teleportacji, dlatego proponowałabym wyruszenie natychmiast. To dość odległy dystans, a do zmroku uda nam się przebyć jeszcze znaczący odcinek drogi.

         Penelopa wyprostowała się i dokończyła resztę piwa. Przez cały czas czuła na sobie czyjś wzrok, więc gdy odstawiła kufel poczęła rozglądać się po sali. Kiedy odwróciła się lekko w stronę baru dostrzegła owego wielkiego mężczyznę, który zdawał się śledzić każdy ich ruch. Czarodziejka przyjrzała mu, jednak po chwili odwróciła się z powrotem do siostry w dalszym ciągu oczekując jakiejś odpowiedzi i ewentualnych sprzeciwów odnośnie podróży.

Re: Spotkanie po latach

: Śro Gru 07, 2011 11:08 pm
autor: Tissaia
Uważnie przyglądała się wyciągniętej przez siostrę mapie. Zawsze była pod nielichym wrażeniem tego, z jaką precyzją Pen je rysuje. Momentami jej tego zazdrościła, w końcu było to tak przydatne przy poszukiwaniach... Z drugiej jednak strony, Tiss miała często dostęp do map, głównie dzięki wysoko postawionym urzędnikom i arystokracji, która nie chciała zrazić do siebie czarodziejki.
- Rzeczywiście, dość rozległy ten teren, sporo czasu nam zajmie znalezienie źródła.

Zastukała palcami o blat stołu, wybijając szybki rytm. Spokojnie, bez pośpiechu zastanawiała się, jak to roztropnie rozegrać. Piła wino, patrzyła w mapę i myślała. W końcu podniosła wzrok i spojrzała na Pen.
- Nadal uważam, że powinnyśmy odpocząć tutaj. Wyśpijmy się przynajmniej raz w wygodnych łóżkach, nie wiadomo, kiedy będzie następna taka możliwość. Ale racja, odległość jest spora, jeżeli więc wyruszymy wczesnym świtem, pełne energii, przed zmrokiem będziemy na miejscu. A póki tu jesteśmy, możemy się zaopatrzyć w jakieś zapasy, by nie pomrzeć z głodu. I jeszcze jedno - mówiąc to wykończyła wino z kieliszka. Dolała sobie nieco trunku, po czym kontynuowała. - Mogłoby nam być łatwiej szukać, gdybyśmy znalazły jakiegoś przewodnika.

Czekała na reakcję bliźniaczki z właściwym sobie chłodnym spojrzeniem.

Re: Spotkanie po latach

: Czw Gru 08, 2011 3:30 pm
autor: Andrew
Stał tak rozmawiając z karczmarzem i pociągając od czasu do czasu z kufla. Długie kruczoczarne włosy u obu kobiet, mimo różnego uczesania, przyciągały spojrzenie. Miękkie ruchy dłoni, roztaczany zapach pachnideł. Były to wyraźne znaki albo szlachetnego urodzenia, albo po prostu zwyczajnego życia z małą ilością wysiłku fizycznego.
Obie kobiety zauważyły, że były obserwowane. Nie było to jednak jakimś szczególnym osiągnięciem, gdyż rzucał się w oczy i nie starał ukrywać swojego zainteresowania.
- Jak myślisz dokąd się udają ? - rzucił pytanie Valnikowi.
- Mapę poznaję. Tereny Szepczącego Lasu też powinieneś rozpoznawać. A udają się chyba gdzieś na północ, wschód. Cholera wie, co je tam ciągnie.
Stali tak jeszcze chwilę wymieniając uwagi na różne tematy. Nie oszczędzając w nich również porównywania krągłości bliźniaczek do żony karczmarza torującej sobie drogę z zaplecza obfitym biustem.
W końcu znudzony patrzeniem na pochylone nad mapą postacie zdecydował się podejść. Nie przejmował się spitym towarzystwem, które albo samo schodziło mu z drogi, albo było przez niego strącane bez wysiłku na bok. Kiedy znalazł się przy ich stole lekko skinął głową.
- Witam piękne Panie. Co za interesy sprowadzają was do tej dziury? - Sięgnął po najbliższy taboret, strącił poprzedniego właściciela i posadził się przy stole bliźniaczek. - Chyba nie przeszkadzam ?

Re: Spotkanie po latach

: Czw Gru 08, 2011 4:20 pm
autor: Penelopa
         Przewodnik... O tym Pen nie pomyślała. Kilka lat temu po raz ostatni przemierzała tereny Szepczącego Lasu, więc trochę ten obszar znała, jednak jeśli coś się zmieniło to przecież dziewczyna nie mogła o tym wiedzieć, a ewentualne utrudnienia prawdopodobnie spowalniałoby marsz. Natomiast z przewodnikiem podróż byłaby z pewnością szybsza, więc spokojnie mogły pozwolić sobie na nocleg w karczmie. Trzeba było tylko znaleźć osobę odpowiednio zaznajomioną z puszczą, znającą leśne ścieżki i miejsca na ewentualne obozowiska...
         Z rozmyślań wyrwał ją męski głos. Dziewczyna podniosła głowę i ujrzała faceta, który poprzednio obserwował je z punktu koło baru. Dziwny był jednak fakt, że to właśnie o nim pomyślała czarodziejka tuż przed tym jak pojawił się przy ich stoliku.
- Witam. - odpowiedziała Penelopa z lekkim uśmiechem. - Nie uważam, żeby pan przeszkadzał, wręcz przeciwnie. Mógłbyś powiedzieć nam jak dobrze znasz Szepczący Lasy? - czarodziejka nie odpowiedziała na pytanie przybysza odnośnie celu podróży, lecz od razu przeszła do sedna sprawy. Wiedziała, że jej siostra może mieć liczne przeciwwskazania co do takiego przewodnika, jednak Pen ufała swej intuicji.

Re: Spotkanie po latach

: Sob Gru 10, 2011 12:36 am
autor: Tissaia
Czekała cierpliwie na odpowiedź siostry, kiedy do ich stołu dosiadł się ten mężczyzna, co to wcześniej przyniósł do tawerny sarny. Popatrzyła na niego wzrokiem mówiącym, że wybrał najgorszy możliwy stolik, ale ewidentnie nie zwrócił na to uwagi. Zanim zdążyła zareagować na jego pytanie (w sposób, który oczywiście nie odpowiadałby jego oczekiwaniom), Pen ją ubiegła.

- Moja droga - zwróciła się do niej z nutką niezadowolenia w głosie. - Myślę, że nie powinnaś tak pytać pierwszego lepsze... to znaczy, szanownego dżentelmena o takie błahostki... Jestem pewna, że ma on dużo na głowie. - Uniesieniem brwi zasugerowała, że powinien sobie znaleźć coś do roboty. - A teraz, jeśli pan pozwoli, mamy kilka nie cierpiących zwłoki spraw do omówienia. Na osobności.

Nie podobało jej się, że Pen wybiera za przewodnika jakiegoś nagle poznanego faceta. A szczególnie faceta TEGO typu. Wystarczyło jej jedno spojrzenie by określić, jaki on jest. Dziki, nieokrzesany, destrukcyjny, do tego niespecjalnie przejmujący się higieną... Należy dodać, że w jej odczuciu, jeżeli ktoś mył ręce rzadziej niż trzy razy dziennie (i to w czystych warunkach), od razu był niechlujny. Nie, nie ma mowy, by podróżowała z kimś TAKIM.

Uniosła kieliszek do ust, zerkając przy okazji na siostrę. I wtedy, przez więź łączącą bliźniaczki wyczuła, że Pen jest pewna swego. I Tiss, pomimo wszelkich przeciwwskazań, które cisnęły jej się na myśl, postanowiła zaufać jej przeczuciu.

- Po głębszej jednak chwili namysłu ponawiam pytanie mojej siostry.

Re: Spotkanie po latach

: Sob Gru 10, 2011 1:35 am
autor: Andrew
Chwilowo zignorował wyraźną niechęć w oczach jednej z kobiet. Wystarczyło mu zainteresowanie jednej z nich.
- Czyli szukacie czegoś na terenie Szepczącego lasu. Mało zaskakujące. - Uśmiechnął się w stronę Tiss słysząc jej kąśliwe uwagi. - Tych lasów nie da się poznać. żyją własnym życiem zmieniając się z każdym mrugnięciem.
Zadowolony ze swojej wymijającej odpowiedzi kiwnął na Valnika. Ten przybiegł dość szybko z 3 kuflami ciepłego, jeszcze parującego miodu. Nic nie powiedział, jednak na odchodnym uśmiechnął się do olbrzyma obleśnie. Tak żeby bliźniaczki tego nie zauważyły.
Wielkolud natomiast wyprostował się i kolejną wypowiedź skierował w Stronę Tissaii
- Lasu się nie zna. Praktyka, zapewnia jednak możliwość przewidywania zachodzących zmian. Znajdywanie nowych tras, czy unikanie drapieżców. - Nie uznał za konieczne wspominać na razie o swojej rasie, czy o mowie roślin i zwierząt.
Wyprostował sie aż zatrzeszczały szwy w dosć niesolidnym ubiorze. Pociągnął porządny łyk z kufla, pozbawiając go większej części zawartości.
- Napijcie się. Porządny grzany miód na spirytusie. Tajemnica Pani Domu. - poszukał szybko wzrokiem karczmarki. Idealnie wybrał moment, gdyż ta właśnie przeciskała się do baru, w czym dość skutecznie jej przeszkadzały pojemne płuca. - Ale wracając do naszej współpracy. Mówcie mi Andrew. A skoro pytający powinien się przedstawić pierwszy, to chciałbym teraz wiedzieć jak się do was zwracać.

Re: Spotkanie po latach

: Pon Gru 12, 2011 9:45 pm
autor: Penelopa
         Przypuszczenie Pen co do zachowania siostry były trafne. Jak zwykle Tiss zaczęła ją ganić, lecz ostatecznie przystanęła na jej propozycję. Pewnie wyczuła, że mimo wszystkich jej przeciwności siostra i tak będzie dążyć do swego, więc zapewne zgodziła się tylko po to by nie kłócić się przy mężczyźnie, który miałby przeprowadzić je przez las. Niezbyt roztropnym jest gdy obcy człowiek widzi przy pierwszym spotkaniu konflikt osób sobie bliskich, lepiej gdyby okazały się we wszystkim jednomyślne, ale przy ich częstej różnicy zdań to będzie raczej niemożliwe. Już w sumie pokazały jak bardzo różnią się ich opinie, więc jeśli chciały zrobić wrażenie zgodnych jedna z nich powinna odejść od stolika, ale jeśli dziewczyna poprosi o to bliźniaczkę ta z pewnością nie przystanie na propozycję, gdyż będzie się obawiać, że Penelopa zacznie działać pochopnie i nie podejmie właściwych decyzji. Z kolei jeśli to Tissaia będzie prowadziła rozmowę z tym mężczyzną z pewnością tak to rozegra, że odejdzie mu ochota na mieszanie się w sprawy czarodziejek.
         Pen chwilę rozważała wiele możliwości jednak ostatecznie postanowiła się poświęcić.
- Nazywam się Penelopa. - zwróciła się do Andrew. - Z twojej wypowiedzi wnioskuję, że znasz dobrze las, więc może zechciałbyś zostać naszym przewodnikiem. Mamy do załatwienia pewną sprawę i zależy nam na czasie, jednakże chciałybyśmy noc spędzić jeszcze tutaj, a nie w drodze. - na chwilę przerwała wypowiedź i spojrzała na miód. Zastanawiała się czy nie skosztować trunku póki był ciepły, ale ostatecznie stwierdziła, że powinna się teraz usunąć, aby podtrzymać wrażenie jednomyślności. - Pójdę załatwić pokoje. - powiedziała wstając. Przed odejściem od stolika rzuciła jeszcze siostrze spojrzenie mówiące "jeśli zrezygnuję to ci tego nie wybaczę" i poszła rozmawiać z karczmarzem.

Re: Spotkanie po latach

: Wto Gru 13, 2011 8:42 pm
autor: Tissaia
Nie widziała obleśnego uśmiechu karczmarza, jednak nie musiała. Jego brudne myśli wręcz uderzały, szczególnie że ich głównym przedmiotem były bliźniaczki. Tiss nie przejęła się tym zbytnio, chociaż spojrzenie jej się jeszcze bardziej (jeżeli to w ogóle możliwe) ochłodziło. Wymamrotała, niemalże nie ruszając ustami, kilka słów, a mężczyzna jakby ogłupiał. Nie było to bardzo widoczne, pewnie nawet nie zrobi sobie specjalnej krzywdy, jednak następne kilka dni będzie się czuł jak przy bardzo silnym kacu.

Słuchała wypowiedzi "przewodnika" z zapartym tchem. Z zapartym, bo coś zaczęło jej śmierdzieć i bała się oddychać, by nie złapać jakichś zarazków. Zastanawiała się, skąd ten zapach, ale po krótkiej chwili namysłu uznała, iż lepiej nie wiedzieć.

Na miód popatrzyła z niesmakiem, dolewając sobie do kieliszka czerwony trunek. Sączyła go powoli, pozwalając Penelopie rozmawiać, kiedy siostra bezczelnie zostawiła ją samą przy stoliku. Samą wraz z mężczyzną, który przedstawił się jako Andrew. "Pospolite imię" - prychnęła do siebie. Chwilę myślała nad tym, jak to rozegrać, by Pen nie była zła. W końcu westchnęła ciężko i spojrzała krytycznie na ich nowego przewodnika.
- Nazywam się Tissaia de Relmir, oczekuję jednak, że będziesz się do mnie zwracał per "pani". Jak już moja siostra nadmieniła, potrzebujemy kogoś, kto jako tako pomoże nam szybko i sprawnie znaleźć coś w lesie. Jesteśmy w stanie zapłacić załóżmy... pięćdziesiąt ruenów za każdy dzień. - Upiła łyk wina, by zaraz kontynuować. - Jest jednak kilka istotnych warunków. Po pierwsze, całkowita dyskrecja. Po drugie, umiejętność niezadawania głupich pytań. I, po trzecie i najważniejsze, zachowanie zasad higieny. Jakieś pytania? - uśmiechnęła się słodko, wyciągając z kieszeni płaszcza czystą chusteczkę i wytarła sobie elegancko usta z kropelek wina.

Re: Spotkanie po latach

: Śro Gru 14, 2011 3:16 pm
autor: Andrew
Zdziwił się, że ignorują taki świetny miód. Jednak szybko sam sobie poradził z pozostałymi kuflami ignorując pogardliwy wzrok i prychanie Tiss.
- Więc... - Odstawił puste kufle. - Skoro nie chcesz głupich pytań, to może więcej szczegółów. Na przykład kierunek, jak wygląda. A najlepiej przetłumacz mapę. A co do mojej higieny, to jeśli będziecie pachnieć tak idealnie jak teraz, to pierwsza bestia w lesie bez problemu wywęszy was z wielu kilometrów. A rozwścieczone stado dzików, albo innych bestii leśnych, to nie jest coś, co można zignorować nawet będąc silnym czarodziejem.
Odszedł na chwilę od stolika, zobaczył Penelopę rozmawiającą z Valnikiem. Nie przeszkadzając im wziął dzban z grzanym winem i wrócił do bardziej zarozumiałej z bliźniaczek. Rozwalił się na krześle jak żaba na liściu i zaczął powoli sączyć trunek.
- Wybacz więc... "pani"... ale zasady panujące w miastach nijak się mają do naszej leśnej rzeczywistości. Ale jeśli kiedyś zajdziemy do jakiegoś miłego i czystego miejsca, nie omieszkam posłuchać... twojej rady.

Re: Spotkanie po latach

: Sob Gru 17, 2011 1:13 pm
autor: Penelopa
         Penelopa idąc do baru wyczuwała niezadowolenie siostry, które momentami przechodziło w rozdrażnienie, ale miała nadzieję, że Tiss nie spławi owego gościa.
- Czym mogę służyć? - spytał uprzejmie karczmarz gdy zauważył, że podąża w jego kierunku.
- Chciałabym wynająć dwa najlepsze pokoje w karczmie. - odparła czarodziejka. Kontem oka dostrzegła Andrew przy barze i pomyślała, że Tissaia jednak po mimo jej niemej prośby zniechęciła go do bycia przewodnikiem. Poczęła się już zastanawiać jak sprawić by wszystko poszło zgodnie z jej intuicją, ale mężczyzna wziął tylko jakiś trunek i powrócił do stolika bliźniaczek.
- Niestety dwóch pokoi nie będzie, ale znajdzie się jeden dwuosobowy. - odparł właściciel tawerny kiedy posprawdzał już wszystkie klucze, które mu zostały. Pen po wcześniejszym zapoznaniu się z ceną (w przeciwieństwie do siostry nie lubiła okazywać wszystkim w koło, że dla niej pieniądze nie mają znaczenia) wzięła mosiężny klucz z numerem 5 i skierowała się z powrotem do opuszczonego wcześniej stolika.
- A więc jakie decyzje? - spytała.

Re: Spotkanie po latach

: Pon Gru 19, 2011 5:45 pm
autor: Tissaia
Uśmiechnęła się delikatnie.
-Jeżeli chodzi o szczegóły i tłumaczenie mapy, musisz spytać się mojej siostry, gdyż ja sama nie mogę być co do tych rysunków pewna. I nie obchodzą mnie dzikie bestie, to żadne wytłumaczenie. Higiena, choćby podstawowa, jest niezbędna. - Mogła pójść na wiele kompromisów, zgodzić się na pewne warunki, ale tu nie ustąpi, nawet jeżeli będą ją błagać na kolanach.

Wtedy mężczyzna odszedł, a ona przymknęła powieki i spróbowała nieco ochłonąć. Wiedziała, że to nietypowe dla niej zachowanie spowodowane jest jedynie podekscytowaniem, ale musi się uspokoić. W końcu jako szanująca się czarodziejka nie może sobie pozwolić na takie podejście.

Kiedy tak myślała, Andrew wrócił z grzanym winem. Otworzyła powoli oczy i uniosła swój kielich do ust.
- Być może. Nie mam jednak zamiaru iść na jakiekolwiek ustępstwa w tej kwestii - powiedziała, gdy czerwony trunek już się skończył.

Pojawienie się siostry potraktowała jak cud. Nie była przyzwyczajona do rozmów z ludźmi lasu, przynajmniej nie do takich długich i w tego typu warunkach.
"Zgodzi się. Jednak nie mam zamiaru dłużej z nim dyskutować, twoja kolej. Ja idę odpocząć" - wysłała jej telepatyczny sygnał, po czym wstała i zabrała od Penelopy klucz. Nie patrząc już na przewodnika poszła do pokoju, wiedziała którego. Usiadła na łóżku i zaczęła czekać na bliźniaczkę, a aby się nie nudzić, zapatrzyła się w swoją przeszłość.

Re: Spotkanie po latach

: Pon Gru 19, 2011 8:03 pm
autor: Andrew
Odprowadził wzrokiem odchodzącą bliźniaczkę. Kiedy przechodziła obok niego niby to mimochodem zawadził się ręką o jej zgrabny tyłek podnosząc kufel do ust.
W końcu skupił swoją uwagę na bardziej opanowanej z sióstr.
- Po wymownym spojrzeniu rozumiem, że siostra się zgadza na moje towarzystwo ? Jednak zapraszam do stolika, bo pewne podstawowe sprawy będzie trzeba obgadać przed snem. - dokończył pić, spoważniał lekko. Jednak wciąż z uśmiechem na ustach przysunął do siebie mapę.
- Co do opłaty. przyjmijmy, że na razie aktualna mi pasuje. Jednak zobaczymy jakie nieprzewidziane okoliczności przemilczycie. Orientuję się w tych terenach, jednak nie przypominam sobie nic niezwykłego. Żadnych obejść ścieżek zwierząt, żadnych starożytnych ruin. Więc co może interesować dwie czarodziejki w środku lasu ? - nie lubił jak mu się przerywa, więc dopiero kiedy wyrzucił z siebie wszystko co go interesowało, zaczął czekać na odpowiedź Penelopy.