Pałac Dziewięciu Wież[ Komnaty rodu Anarloth] Utęskniony powrót

Pałac został zbudowany zaraz po koronacji Arcyksięcia Eohaida an Valdegard, na jego życzenie. Pałac jest potężną drewniano-kamienną budową z główną prostokątną siedzibą otoczoną dziewięcioma wieżami zbudowanymi dla każdego z książąt Marchii. Za pałacem rozciąga się brukowany dzieciniec prowadzący do kolejnej lokacji dworu Arcyksięcia. Dwór zbudowany jest całkowicie z drewna, i powstał znacznie wcześniej niż wspomniany wyżej pałac dziewięciu wież. Jest to rzeźbiona i złocona siedziba stanowiąca prywatny dwór arcyksięcia.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[ Komnaty rodu Anarloth] Utęskniony powrót

Post autor: Anarloth »

Jeśli było coś co mogło sprawić radość większą niż cokolwiek dotąd, to był to widok ukochanej. Ellestill przez ostatni miesiąc spędzał czas daleko od jej delikatnych ramion, spojrzeń i westchnień. Odkrył również że nie o cielesną bliskość mu chodzi, o chwilę uniesienia, a jedynie by móc ją przytulić, trzymać w ramionach, nieść na rękach do łoża. Nigdy nie myślał że kochanie przestanie mieć dla niego znaczenie. Teraz jednak tak bardzo cieszył się że już nie długo ją zobaczy, iż nie oszczędzał konia ani przez moment. Mimo deszczy jaki napotkał go pod granicami Astron - oris pędził w stronę miasta. Jego koń, całe ubranie i on sam mokre były od deszczu, a do tego silny wiatr rozwiewał poły płaszcza i włosy. Zaciskał powieki i usta, choć małe krople uderzając dziobały go jakby małymi igłami. Jego ludzie podążali śladem równie nie zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Była jeszcze jedna kwestia, mała osóbka o której musiał powiedzieć Iv, była to malutka dziewczynka zawinięta w płaszcz i prostą sukienkę. Znaleźli ją w jednej ze spalonych doszczętnie wiosek Braweńskich. Pewnie gdyby ją zostawili zginęłaby z głodu, ale Ellestill nie miał sumienia jej zstawiać. Nazwał ją Len co znaczyło po Braweńsku delikatna, przynajmniej tak do niej mówił. Dziewczynka od dwóch tygodni nie powiedziała do niego ani słowa, chodź śmiała się, bawiła, biegała utykając na jedną nogę, polubiła go i zaufała. Jednak nie powiedziała ani słowa, na jego ocenę miała 8 lat. Zastanawiał się co powie Iv, czy nie obrazi się za jego słabość. Nie umiał jej jednak zostawić, a potem już się przywiązał do niej. Rozumiała co mówił po Lirieńsku ale i po Braweńsku zatem musiała pochodzić z dwu narodowego małżeństwa. Chwilowo jednak odrzucił tę myśl, będzie się martwił co powie Iv, jak tam dojedzie.

Wreszcie wszedł do swoich izb, zdawało mu się że po wielu godzinach, powoli wdrapał się na samą górę. Len spała niesiona przez niego na ramionach. Jej głowa kiwała się, równo z jego krokami. Oddał ją pod opiekę służących. Sam zdjął wierzchnie części garderoby i oddał do wysuszenia. Kiedy znalazł się w chłodnej sieni swoich komnat z lubością nalał sobie wina, z chęcią wypije jeden kielich przed snem. W tym czasie przeszedł do komnat sypialnych. Kiedy otworzył drzwi ujrzał śpiącą na łóżku Iv. Uśmiechnął się przysiadając się na brzegu łóżka i spoglądając na jego piękną anielicę.

- Dobra Epone zesłała mi ciebie ... i teraz już nigdy nie pozwolę byś mi uciekła - szepnął śpiącej do ucha, całując ją w szyję.
- Wiesz Iv, kocham cię wcześniej nie wiedziałem jak mocno... - nieśmiało i delikatnie dotknął brzucha, nabrał kształtów i okrągłości. Gdzieś tam był jego syn. W jego na półmartwym oku pojawiła się łza, która spłynęła po policzku w dół. Tak bardzo cieszył się że jest znów w domu, znów tak blisko swojej ukochanej Evanlyn.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn bardzo tęskniła. Bardziej niż powinna. Ale ciąża sprawiała, że była bardziej wrażliwa na wszystko. Zdarzyło jej się nawet parę razy uronić łzę z tęsknoty, co wcześniej było nie do pomyślenia. W ogóle zmieniła się bardzo, zauważyła, że potrzebuje więcej towarzystwa, że nie lubi siedzieć sama. Dolegliwości ciążowe przeszły jej już właściwie całkowicie, ale zmienił jej się charakter. Niby siedziała i czytała książki, odpoczywała, jak kazała jej Tantris, ale kiedy zostawała sama nie czuła się najlepiej. Tym chętniej spędzała teraz czas z Calisi na lekcjach. W końcu władczyni nadal nie znała języka, poza tym mogły wymieniać się spostrzeżeniami z czasu ciąży. Dzisiejszy dzień był jednak pełen niespodzianek, wiadomość o Trianie, o kowalu, który niby był synem Ellestilla, wszystko bardzo ją zdenerwowało. Zastanawiała się co zrobi Ellestil kiedy się dowie. Nie widziała kowala, więc nie miała pewności, jedyne co upewniało ją, że chłopak mówi prawdę to fakt, że posiadał pierścień rodu Anarloth.

Zasnęła jak kamień. Miała dość dzisiejszego dnia. Coś jednak obudziło ją w środku nocy. Nie słyszała słów Ellestilla, ale usłyszała, że ktoś do niej mówi, że jej dotyka. Obudziła się przestraszona. Nabrała gwałtownie powietrza spoglądając na postać spowitą w ciemności. W pierwszej chwili go nie poznała. Dopiero potem...
- Ellestill... Ellestill! - krzyknęła z radości i rzuciła mu się na szyję.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Kochanie...- Objął ją mocno ramieniem, przyciągając do siebie, jak mu jej brakowało. Przez chwilę chciał zamknąć ją w ramionach i nigdy nie wypuścić. Potem jednak odsunął się na tyle, by móc spojrzeć w jej twarz, oparł czoło o jej.
- Kochanie, jak dawno cię nie widziałem... wydawało mi się że 100 zimnych nocy, a może i dłużej. Spędziłem je bez twojego dotyku, oddechu, głosu. Więcej już nie rozstawajmy się nawet na krok, bo moje serce nie zniesie takiego rozstania. Kocham cię bardziej niż sądziłem, bardziej niż powinienem, uświadomiłem to sobie dopiero teraz. Kocham cię szalenie, miłością która trawi jak ogień, czasem łagodną i pewną jak nurt rzeki, innym razem szaloną jak wiosenny wiatr niosący ciepło. Nie wiem w zasadzie dlaczego mówię to teraz, ale przez całą drogę myślałem że chcę ci to powiedzieć, że chcę byś wiedziała jak jesteś dla mnie ważna.
Pocałował kobietę namiętnie, długo, zapamiętale.
- Nigdy już się nie rozstaniemy - dodał tym razem całując ją w szyję i ramiona, oraz wplątując dłonie w jej włosy.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn rozpłakała się z radości. Łzy popłynęły po jej policzkach, ale uśmiechała się. Tak się za nim stęskniła. Kiedyś miesiąc wcale nie wydawał jej się długi, teraz miała wrażenie, że trwał całą wieczność.
- Ellestill, szalony wojowniku. Nie wyjeżdżaj już więcej, bo zwariuję bez ciebie. Stęskniłam się. Oboje się stęskniliśmy - rzecz jasna miała na myśli i siebie i dziecko.
- Nie zostawiaj nas już więcej, bo chyba umrzemy z tęsknoty - Evanlyn wczepiła się w Ellestilla i nie chciała już go puścić.
- Kocham cię Ellestill i nie umiem bez ciebie żyć, nie wyjeżdżaj już więcej. Martwiłam się, martwiłam się, że jeszcze nie wracasz. Tyle się wydarzyło, a ciebie ciągle nie było - przywarła do Ellestilla i tym razem rozpłakała się od namiaru emocji.
- Już cię nigdy nie puszczę.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Już nie będę wyjeżdżał... - przytulił ją tak mocno jak mógł i gładził po włosach.
Cieszył się każdym jej dotykiem, łzą oznaczająca tęsknotę. Gładził jej brzuch, pod skórą schowany był jego syn, którego przecież tak z utęsknieniem oczekiwał.
- Ja też muszę ci o czymś powiedzieć... mam nadzieje że nie będziesz zła... ale nie miałem innego wyjścia niż kierować się sercem w tej sprawie.
- Najpierw jednak powiedz co tutaj się działo? Co robiłaś? Dużo odpoczywałaś? Czujesz się już lepiej? Wszystko mi powiedź kotku, moja perło najdroższa - całował ją i całował nie mogąc przestać, jak oszalały by zaspokoić swoje pragnienie bliskości z nią.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Iv otarła łzy z policzków. Tak się cieszyła, że jest, że wreszcie wrócił. Naprawdę nie miała ochoty go puszczać nawet na sekundę. Przez moment zastanawiała się co chce jej powiedzieć, ale zaraz porzuciła tę myśl. Chciała tylko żeby był i już nigdy nie wyjeżdżał, nigdy już ich nie zostawiał. Jeszcze parę tygodni temu nawet nie śmiałaby mu powiedzieć, że nie zniesie więcej jego nieobecności. Teraz było inaczej. Przez ten miesiąc tęskniła tak bardzo, że nie było nawet słów jakimi szło to opisać. Tak bardzo go potrzebowała.

- Tak, czuję się znacznie lepiej, już nie chodzę taka zmęczona. Tantris mówi, że wszystko w porządku. Tak, odpoczywałam dużo, ale też chodziłam do Calisi, dawać jej lekcje. Było tu pusto bez ciebie wiesz. Odkryłam, że nie umiem już siedzieć sama, że potrzebuje towarzystwa i już nawet ten szalony kot mi nie pomagał. Tak strasznie tęskniłam - znów przywarła do Ellestilla wzdychając głośno.
- A ty jak się czujesz? Wróciłeś cały? Co się działo? I co chcesz mi powiedzieć? - zapytała w końcu.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Cieszę się, ale wiedz, że też tęskniłem. Tak bardzo że, chcę żebyśmy wreszcie zostali małżeństwem. Naprawdę właśnie tego pragnę. Jeśli ty też nadal chcesz, zorganizuje nam ucztę i wesele jakiego nikt nigdy nie widział.
Pocałował ją w czubek głowy.
- A co do kwestii o której chcę ci powiedzieć... widzisz...- zamilkł na chwilę.
- Kiedy byłem w Nowo Brawen, wśród zgliszczy jednego z miast, zobaczyłem przymierająca głodem dziewczynkę. Siedziała nad ciałem swojej matki. Nie umiałem jej nie pomóc, wiesz serce mi się kroiło jak na nią patrzyłem. Wziąłem ją zająłem się... i jakoś tak ze mną podróżowała. Przywiozłem ją w końcu i tu. Mogę oddać ją na dwór Eohaida, ale bardzo mi jej żal. Przywiązałem się do niej.
- Wybacz, nie powinienem, ale nie umiałem tego nie zrobić... nie wiem co mi się stało - posmutniał obawiając się, iż Iv nie zechce Len.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn zdziwiła się, aż odsunęła się od Ellestilla. No co jak co, ale tego się nie spodziewała. Dziecko? Przywiózł ze sobą dziecko? Zaskoczył ją tak, że chyba bardziej się nie dało. Już prędzej sądziła, że powie jej, że znów dostał jakąś ranę, albo, że dostał nowe zadanie, wszystko, ale dziecka się nie spodziewała. Iv uśmiechnęła się blado i dotknęła dłonią policzka mężczyzny.
- Miękniesz stary wojowniku - rzekła czule. Przecież nie mogła go ganić, że uratował dziewczynkę, sama pewnie już dawno by nie żyła. Jeśli chciał ją zatrzymać, to wiedziała, że tak właśnie będzie.
- Jak ma na imię? I ile ma lat? - zapytała
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Spojrzał zakłopotany, nie pewny jej słów. Zmarszczył brwi kiedy zobaczył jej reakcje. " nie dobrze " - pomyślał.
- Jest bardzo młoda i mało kłopotliwa. Nazwałem ją Len, nie wiele mówi. W zasadzie nic nie mówi, ale rozumie nasz język jak również braweński. Naprawdę jest nie kłopotliwa, mała, na moje oko ma jakieś, 8 lat. Mogę jednak się mylić.
- Jeśli nie chcesz jej, rozumiem to i uszanuje, powiedz tylko swoje jedno słowo.
Pocałował ją w skroń, uważnie patrząc na reakcje kobiety.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Nie, kochanie, to nie tak, że jej nie chcę. Oczywiście, że chcę. Dobrze, że ją zabrałeś, pewnie gdyby nie ty... nie, nie chcę nawet myśleć co by się z nią stało. Masz dobre serce - uśmiechnęła się i przeczesała mu włosy do tyłu. No tak... znów się nie czesał - zaśmiała się w duchu.
- Zajmę się nią. Jeśli chcesz ją zatrzymać, to oczywiście, że się nią zaopiekuje. Trzeba ją zabrać do Tantris, na pewno będzie musiała ją obejrzeć, skoro znaleźliście ją gdzieś w wiosce. Musi ją zbadać, sprawdzić, czy nie jest na coś chora. Gdzie ona właściwie teraz jest? - zapytała. Oczywiście była zdziwiona, nawet bardzo, ale nie odda dziecka, którym zaopiekował się Ellestill, skoro się nią zajął, skoro ją chciał, nie mogła powiedzieć nie.
- Z każdym dniem zadziwiasz mnie bardziej stary wojowniku - uśmiechnęła się do niego, choć chwilę potem jej uśmiech zszedł.
- Ja też muszę ci coś powiedzieć i to też dotyczy dziecka, ale musisz mi obiecać, że nie wpadniesz ani w szał, ani w euforię i że nie ruszysz się stąd do rana, że najpierw przemyślisz wszystko co ci powiem.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Cieszy mnie to, dziękuję za twoją wyrozumiałość - ucałował ją w policzek.
- Oczywiście zaprowadzę ją zaraz po śniadaniu, do Tris, polubisz ją jestem pewien. Jest miła, pomocna i łagodna. Lubi też bardzo podskakiwać i tańczyć.
- Co do spania kazałem służbie o nią zadbać, umyją ją pewnie, ubiorą i będzie spała w małym izbie na dole, tam gdzie służba. Nie byłem pewien co powiesz, obawiałem się raczej nie że odeślesz ją. Jeśli jednak nie, wygospodarujemy jej jedną z izb.
- Co chcesz mi powiedzieć, zamieniam się w słuch - usiadł lepiej nadal trzymając ją jednak za dłonie. - Nie mogę ci obiecać że nie zareaguje typowo dla siebie, ale obiecuje ci że nie wyjdę stąd do jutra. O tym wiem, masz mnie tylko ty, nikt więcej możesz robić ze mną co zechcesz. - uśmiechnął się łagodnie, choć dwuznacznie.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Sama zabiorę ją do Tris, skoro ma być też moim dzieckiem. Muszę ją poznać. Poza tym... obawiam się, że jutro rano będziesz chciał pójść gdzie indziej niż do Tantris... - Iv nie bardzo wiedziała od czego powinna zacząć tą dziwną i zagmatwaną historię, której przecież najważniejsze było zakończenie.
- Ellestill... tylko proszę, wysłuchaj mnie do końca - zaczęła.
- Zaraz po rym jak wyjechałeś Triana zniknęła z pałacu. Szukano jej do wczoraj. Wszyscy byli już przekonani, że albo nie żyje, albo ktoś ją porwał. W końcu do pałacu przyszedł kupiec z targu, powiedział, że u kowala mieszka dziewczyna podobna do księżniczki. Tantris poszła tam razem z wojownikami to sprawdzić. I znaleziono Trianę... Kowala oskarżono o gwałt i porwanie, a Eohaid chciał go ściąć. Mała wygadywała wiele bzdur, ale kiedy w końcu się uspokoiła...
- Okazało się, że kowal ani jej nie zgwałcił, ani nie porwał, w dodatku okłamała go i nie powiedziała mu kim jest, za to on... - wzięła głęboki oddech.
- Triana twierdziła, że kowal jest twoim synem, że zaginął na wojnie, że wszyscy myślą, że nie żyje i że... ma pierścień twojego rodu, że zanim Eohaid cokolwiek zrobi ma to sprawdzić... Calisi wezwała mnie na rozmowę, pytała, czy wiem coś na temat twojego syna... powiedziałam to co sam mi mówiłeś... Potem przyszedł Eohaid... z pierścieniem...
- Nie widziałam tego chłopaka... za karę wychłostano go i zawleczono do Triany, żeby się nim zajęła. Calisi i Eohaid zdecydowali, że mają się pobrać skoro... sam rozumiesz...
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill tym bardziej otwierał usta im bardziej kobieta mówiła. Nie mieściło się to w jego głowie wogóle. Nie rozumiał i miał wrażenie że słucha zupełnie nie zrozumiałem historii, dopiero po dłuższym czasie dotarło do niego wszystko. Spojrzał na nią zaskoczony.
- Mój syn? Elsigar? - chwycił jej twarz w swoje dłonie.
- Mój syn? - wyszeptał jakby nie wierzył temu co usłyszał.
- Przecież... nie dawano mi nadziei... mówiono że on zginął... sama wspominałaś że nagle zniknął... to mój syn... mój syn...
Szeptał tak i powtarzał coraz szybciej i szybciej.
- Iv, niesiesz mi wieści nadzwyczaj dobre... mój syn... to prawie nie możliwe. Bogini jednak czuwa nade mną.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Zniknął, nie zginął. Ellestill... jest jeszcze coś... Triana ponoć powiedziała, że... - i tu zaczynały się schody - że Elsigar nie przyznał się nikomu, że żyje, powiedział tylko jej. Próbowała go wypytać dlaczego to zrobił, Triana twierdzi, że nie chciał wracać do ojca, że... nigdy się nie dogadywali, że lepiej będzie mu jeśli zostanie tak jak jest... ukryty...
- Chyba... chyba powinieneś z nim porozmawiać, jak tylko dojdzie choć trochę do siebie - teraz naprawdę bała się reakcji Ellestilla. Z opowieści Triany wynikało, że Elsigar w ogóle nie chciał widzieć ojca, nie chciał do niego wracać, nie chciał przyznawać się kim jest, nie chciał by ktokolwiek o nim wiedział. Sytuacja wyglądała na trudną, nawet bardzo trudną.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Zmarszczył czoło, ale pokiwał powoli głową. Ostatnie słowa mocno go przybiły, wiedział że z synem bywało ciężko, ale kochał go bardzo i wiele nerwów, łez i nieprzespanych nocy spędził go nie mógł go znaleźć. To mimo wszystko był jego syn. Może był zbyt ostry, zimny, może dlatego do tego wszystkiego doszło. Mógł i chciał wszystko jeszcze naprawić, tak by było dobrze.
- Może jednak ... chcę z nim pomówić, na pogodzenie się nigdy nie jest za późno.- wyrzekł powoli.
- Jeśli kocha Trianę, to mój syn weźmie ją za żonę. Muszę mieć jednak pewność że czuje coś do niej.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn położyła się i pociągnęła za sobą Ellestilla kładąc sobie jego głowę na piersi i głaszcząc go po włosach.
- Na pewno ją kochał - rzekła cicho - w końcu mieszkała u niego, zajmowała się jego gospodarstwem, a on ją utrzymywał przez długi czas, nawet kiedy nie żyli ze sobą jak małżeństwo. No i powiedział jej o swoim pochodzeniu. Pytanie czy będzie potrafił czuć coś do niej nadal, w końcu to przez jej kłamstwa został wychłostany, upokorzony, zamknięty w lochu, przez nią wydał się jego sekret. Triana ma na swoim sumieniu wiele win. Na razie nie ma wyjścia, został oddany pod jej opiekę, co ma być karą dla niej - gładziła jego włosy miarowymi ruchami, chciała go jakoś pocieszyć. Dopiero co wrócił, a już został zbombardowany tyloma informacjami.
- Pomów z nim... - przyznała mu rację - ty się zmieniłeś, on się zmienił, jeszcze wszystko może być dobrze. On jest teraz dorosły, a ty stałeś się już zupełnie innym człowiekiem, mniej surowym, mniej chłodnym. Może uda wam się odbudować wasze relacje. Żyje, to najważniejsze, teraz na nic nie jest jeszcze za późno.
Zablokowany

Wróć do „Pałac Dziewięciu Wież”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości