Pałac Dziewięciu Wież[Ogród zimowy] Konwalie jesienią

Pałac został zbudowany zaraz po koronacji Arcyksięcia Eohaida an Valdegard, na jego życzenie. Pałac jest potężną drewniano-kamienną budową z główną prostokątną siedzibą otoczoną dziewięcioma wieżami zbudowanymi dla każdego z książąt Marchii. Za pałacem rozciąga się brukowany dzieciniec prowadzący do kolejnej lokacji dworu Arcyksięcia. Dwór zbudowany jest całkowicie z drewna, i powstał znacznie wcześniej niż wspomniany wyżej pałac dziewięciu wież. Jest to rzeźbiona i złocona siedziba stanowiąca prywatny dwór arcyksięcia.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

[Ogród zimowy] Konwalie jesienią

Post autor: Tarald »

Tarald nie spał przez większość nocy. Nie mógł zasnąć, zbyt dużo myślał. Zastanawiał się nad tym, co zrobiła jego siostra i dlaczego to zrobiła. Nie podobało mu się, że postawiła go przed faktem dokonanym. Nie był przedmiotem ani on, ani kobieta, za którą postanowiła go wydać Ruda. Miał wrażenie, że go upokorzyła, nie rozmawiając z nim wcześniej. Do tej pory między nimi nie było takich niedopowiedzeń, co się z nią stało teraz? Fakt, że nie raczyła poinformować go o swoich planach smucił go niezmiernie, tak jak to, że od razu ogłosiła ich zaręczyny. Nigdy wcześniej nie zachowywała się w ten sposób.

Noc przyniosła mu też myśli o Yngwirdii. Tak naprawdę jej nie znał, niewiele mógł o niej powiedzieć. Była siostrą namiestnika, to wychodziło ponad wszystko inne. Ale kim była dla niego? Kim miała się dla niego stać? Ciągle było mu jej żal. Nadal nie potrafił zrozumieć, jak można było dopuścić by poprzedni mężowie ją bili. Nie pojmował jak namiestnik mógł do czegoś takiego dopuścić. Tak jak nie umiał zrozumieć, że teraz bez jej wiedzy i zgody chciał ją wydać za niego. Czuł się tak, jakby świat zupełnie przestał myśleć o tym, co mogą czuć inni. Wiedział, że takie jest życie, wiedział, że tak tworzy się małżeństwa, ale nie pojmował, jak można traktować biedną kobietę jak przedmiot wystawiony na sprzedaż. Dla niego była kruchą istotą, która nie potrafiła się bronić, która nie umiała i nie miała jak uciec od całego okrucieństwa, które ją spotkało. Dziwił się, że do tej pory nie znalazł się nikt, kto chciałby jej bronić, nawet jej brat... Pomyślał, że gdyby coś takiego przytrafiłoby się teraz Rudej zabiłby gołymi rękami tego, kto uczyniłby jej krzywdę. Podobnie rzecz miała się w tej chwili z Yngwirdią. Całe życie była upokarzana i teraz nagle trafiła się jemu... Cokolwiek by się nie działo, obiecał sobie, że nie da jej więcej zrobić krzywdy. Nigdy więcej. Nie miał pojęcia już czy to honor nie pozwala mu jej oddalić, czy smutek jaki czuł, że do tej pory nikt nie troszczył się o tę kobietę. W końcu uznał jednak, że to nie jest ważne. Ważne było to, co sobie postanowił i to, co rzekł jej, że spróbuje ją pokochać.

Sen zmorzył go dopiero nad ranem, ale nie był spokojny. Spał bardzo krótko. Ciągle kłębiły się w nim myśli, poza tym bardzo chciał porozmawiać z Rudą na temat jej zachowania. Wygramolił się z łoża wcześnie. Umył się i ubrał. Kiedy założył tunikę, odruchowo chciał też zapiąć sobie pas i miecz. Spojrzał jednak na swój oręż i po raz pierwszy od wielu lat nie zrobił tego. Zostawił miecz w spokoju, odłożył też pas od niego, na rzecz innego, zdobnego, przy którym miecza nie mógł nosić. Sam nie wiedział dlaczego zdobywa się na takie wyrzeczenie. Pamiętał jednak, co obiecał wczoraj swojej przyszłej żonie.

Kiedy wyszedł ze swoich komnat okazało się, że nie może porozmawiać z Rudą. Jego siostra zamknęła się w swoich izbach, co oznaczyło tylko tyle, że nie ma szans by z nią pomówić. Co gorsza, skoro zaszyła się u siebie było ogromne prawdopodobieństwo, że nie wyjdzie stamtąd bardzo długo. Taraldowi nie pozostawało więc nic innego jak odnaleźć swoją przyszłą żonę. W końcu chciał ją lepiej poznać, poza tym w nocy wpadł na pomysł by dać jej prezent, w dodatku wiedział już dokładnie co to ma być.

Nie odnalazł Yngwirdii w jej komnatach. Służki natomiast przekonały go, że pani w tej chwili może znajdować się tylko w jednym miejscu, do którego powinien się udać. Faktycznie tak było, Tarald odnalazł Yngwirdię siedzącą na ławce w ogrodzie zimowym, w dodatku zatopioną w lekturze. Uśmiechnął się na jej widok jakoś mimowolnie, wziął głęboki oddech i podszedł do swojej przyszłej żony.

- Pani - rzekł słaniając się jej. Mam nadzieję, że dobrze się dziś czujesz. Jeśli jednak tak by nie było... - obszedł ławeczkę dookoła i stanął za plecami kobiety - mam dla ciebie prezent. - Pochylił się nad nią by zawiesić na jej szyi długi, srebrny łańcuszek, na którym przymocowano wisiorek w kształcie trzech gałązek kwitnących konwalii położonych łepkami w dół. Tarald znów obszedł ławeczkę i tym razem przykucnął przed Yngwirdią.
- Mam coś jeszcze... - rzekł. - Te na szyi nie pachną, za to ty możesz - wyciągnął do niej rękę z kryształowym flakonikiem konwaliowych perfum. - Pomyślałem, że konwalię to kwiaty, które najbardziej do ciebie pasują. Są piękne, skromne i delikatne - jak ty. Łatwo je skrzywdzić, ale, jeśli się o nie zatroszczyć, będą kwitły każdego roku. Skoro jednak nie mogłem dać ci tych żywych i kwitnących, przyjmij takie.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Po raz pierwszy spała spokojnie, choć kiedy się położyła wydawało jej się, że nie zaśnie. W końcu obudziła się przed świtem, jej umysł bowiem wciąż opowiadał jej o małżeństwie. O tym, że czeka ją kolejne, że znów będzie tak samo. Duma nigdy nie pozwoliła jej powiedzieć prawdy bratu, to byłoby jak przyznanie się do słabości. Do tego, że nie umie utrzymać męża, przekonać go do siebie, zawładnąć. A pochodziła z nie byle jakiego rodu. Zresztą wszyscy oni skutecznie odchodzili z tego świata, lub okazywali się zajęci. Nie miało to zresztą sensu, teraz mogło być inaczej, w jej sercu pojawiła się słaba nadzieja. Tarald zdawał się mężczyzną honorowym, dumnym, ale niezwykle łagodnym.
Myśli męczyły ją niemożliwie, dlatego wstała wcześniej niż zwykle, zastanawiała się jak może polepszyć swoją sytuacje, co uczynić by Tarald bardziej ją chciał. W końcu wyciągnęła za dużą tunikę, którą swego czasu plotła na krosnach, gdyby tak nieco ją przerobić. Uśmiechnęła się, to mogło być coś dobrego. Cały początek dnia właśnie na tym jej upłynął, nie chciała nawet jeść, skupiona na pracy. Dopiero kiedy jej dłonie były już zupełnie zmęczone, wstała, chwyciła książkę i uznała, że przejdzie się do ogrodu, by chwilę odpocząć. Tam jednak Tarald sam się zjawił. Nie umiała się nie uśmiechać, był tak dobry i wspaniały. Spojrzała na niego, kiedy kucnął i podał jej flakonik dotknęła jego policzka. Zastanawiała się czy zaraz jej krzywdy nie uczyni, ale odrzuciła te myśli, uśmiechając się do niego. Pocałowała go, jakby fakt, że to robi, był dla niej symbolem, że mu ufa, że wierzy, że jej nie skrzywdzi. Nie miał też miecza, w jej sercu ogień nadziei zapłonął bardziej.
- Taraldzie, nie musiałeś... ale dziękuję, nigdy niczego nie dostałam. Ja też coś dla ciebie mam, ale nie jest jeszcze gotowe. Myślę jednak, że ci się spodoba - mówiła cicho i spokojnie, wciąż się do niego uśmiechając. - Jak mam ci się odwdzięczyć za prezent? - pocałowała go znów tym razem chwilę dłużej, odkładając książkę na bok.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

- Nie musisz mi niczego dawać Yngwirdio, ani się odwdzięczać, robię to bo chcę, bo uważam, że na to zasługujesz - rzekł uśmiechając się łagodnie. Podniósł się z kucek i usiadł obok niej na ławce przesuwając książkę, która położyła tam przed chwilą kobieta.
- Więc jak się czujesz? - zapytał.
- Właściwie to przyszedłem żeby porozmawiać. W końcu jeśli mamy być małżeństwem to miło byłoby się poznać. I chciałem cię jeszcze raz przeprosić, że tak wyszło. Choć naprawdę staram się nie traktować tego wszystkiego źle i myślę, że może wszystko będzie dobrze. Widzisz ja nigdy nie miałem żony, nie chciałem mieć. Nie jestem człowiekiem, któremu potrzebne jest ciągłe towarzystwo. Często zamykam się w swoim świecie, siedzę sam wśród książek czy pergaminów i jakoś nigdy nie było mi z tym źle. Nie chcę cię okłamywać, nie wiem czy jeśli będzie ci to przeszkadzać będę potrafił to zmienić, po prostu nie wiem. Nie będę ci tu wygłaszał poematów - nie umiem, mało we mnie romantyzmu, często bywam poważny, nawet moja siostra mówi, że czasem zbyt poważny. Mam mnóstwo wad, nie znoszę hałasu, przeszkadza mi gwar. Lubię spokój. Ostatnio zauważyłam, że bywam uprzedzony do ludzi, nie wiem dlaczego tak jest, ale taki właśnie jestem... Chcę żebyś wiedziała, że... że czasem może być ze mną ciężko...
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

- Nie szkodzi Taraldzie, lubię ciszę. Bywa że całymi dniami, siedzę w jednej komnacie czytając książkę. Nie będzie mi przeszkadzało że siedzisz i coś czytasz, najwyżej posiedzę z Tobą, to też forma przebywania z kimś. Nie wiele mi trzeba bym była szczęśliwa.
Uśmiechnęła się spoglądając na mężczyznę, nie śmiało przybliżyła do niego swoją dłoń, troszkę jakby przez przypadek.

- Posiadanie swojego świata nie jest złe. każdy go ma, ja również. Jesteśmy przez to bogaci. Jednak naprawdę bogatymi stajemy się kiedy możemy dzielić się dwoma światami, kiedy szukamy coś po środku.
Mówiła nie pewna czy ją słucha, czy zaraz nie wyśmieje.

- Ja sama nie wiem jaka jestem, już nie pamiętam
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

- Jesteś miła - powiedział jakby z odruchu, w końcu tak myślał. Kiedy mówiła przyszedł mu do głowy pewien pomysł, choć nie wiedział jeszcze jak go zrealizować uznał, że koniecznie musi uczynić coś w tym kierunku i to jak najszybciej. Mimo tego, co zrobiła Ruda uznał, że to ona będzie mogła mu w tym pomóc.
- Yngwi... - zaczął, zmieniając temat - powiedz mi czemu twój brat chce cię za mnie wydać? Dlaczego w ogóle znów chcę cię wydać, skoro masz za sobą tyle okropnych wspomnień? Dlaczego w ogóle dopuścił do tego byś je miała? Dziwi mnie to wszystko, nie rozumiem tego, dlaczego twój brat, który przecież jest twoim opiekunem pozwolił by mężowie traktowali cię w ten sposób. Wybacz mi jeśli jestem zbyt bezpośredni, ale sam mam siostrę i nie pozwoliłbym by ktoś robił jej krzywdę. A twój brat przecież jest namiestnikiem, więc nie rozumiem jak to się stało, że do tego dopuścił.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Cofnęła dłoń, splątując się z drugą i obydwie układając na kolanach. Poprawiła suknie.
- Nie wiem, kiedy nasz ojciec mnie wydał po raz pierwszy za mąż. Ellestill nie interesował się mną. Potem głównie wujek mnie wydawał. Dopiero ostatnich ślubach zadecydował mój brat. I on nie wie co się działo, nie dlatego że zamyka oczy, nie chce tego widzieć. To człowiek o wspaniałym sercu. Ale nie powiedziałam mu ani słowa. Pochodzę z dumnego, potężnego rodu, wielkim dyshonorem było by gdyby ktoś dowiedział się o tym. Wszyscy by szydzili z rodu Anarloth. Po za tym, pierwszy mąż, kiedy zebrałam się w sobie i chciałam powiedzieć, Ellestillowi prawdę, pobił mnie tak że 3 dni leżałam w łożu, nie pamiętam co się wtedy działo.
Mówiła znów obojętnym głosem, bez emocji, z pogodzeniem się że tak musi być w życiu.
- Wiele razy próbowałam mu powiedzieć, przekazać w listach, ale mój mąż...był tyranem, kontrolował mnie, zmuszał do wielu rzeczy jakich nie chciałam, potem przestałam się buntować.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

Gdyby tylko mógł dorwać tego kmiotka, który robił kobiecie taką krzywdę rozszarpałby go gołymi rękami. Nie wiedział, czy jej mężowie po prostu się z nią rozwiedli, czy też zginęli na wojnach, jak wielu. Tak czy inaczej poczuł w sobie gniew, który trudno było opanować, w dodatku był bezradny, nikomu nie mógł odpłacić za krzywdy Yngwirdii. Podobnie czuł się tylko kiedy Eohaid uderzył Rudą, był wściekły, ale nie mógł nic zrobić. Zacisnął potężną dłoń na desce ławeczki i wziął głęboki oddech. Objął Yngwirdię drugą ręką i położył sobie jej głowę na piersi. Pogładził ją po włosach. W końcu złość mu przeszła i puścił deskę, na której zaciskał dłoń. Objął ją drugą ręką i schował w swoich ramionach. Ciągle było mu jej tak strasznie żal.

- Naprawdę już nikt cię nie skrzywdzi. A jeśli ktoś spróbuje to rozerwę go na strzępy. Nie można krzywdzić kobiet, tak robią tylko tchórze i ludzie bez honoru, potwory, które nie powinny chodzić po tej ziemi. Nikt nie powinien szydzić ani z kobiety, ani z jej rodu, kiedy ta cierpi. I nikt nie będzie tego robił, obiecuję - pocałował ją w jasne włosy ciągle ją przytulając. Naprawdę nie wiedział skąd bierze się w nim tyle czułości.
- Nikt cię już niczego nie zmusi. Posłuchaj... moja siostra na pewno będzie chciała zorganizować ślub w stolicy i to pewnie jak najszybciej. A potem nie wiem co dalej, czy będzie chciała zostać tu, czy wrócić do domu, ale gdziekolwiek będziemy, będziesz miała swoją prywatność. Oddam ci do dyspozycji osobne komnaty, żebyś nie czuła, że do czegoś cię zmuszam. Możemy być małżeństwem, ale nigdy cię nie wykorzystam. Mam nadzieję, że to rozumiesz.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

- To nie tak - uniosła głowę spoglądając na niego.
- Od dziecka uczyli mnie iż żona ma pewne obowiązki i chce je spełnić. Po za tym, jeśli ci to nie będzie przeszkadzało chcę dzielić komnatę sypialną z Tobą. Od wielu lat przyzwyczajona jestem z kimś spać i chyba bałabym się mieszkać i spać osobno.
- Wybacz nie powinnam tak mówić... ale... byłeś ze mną szczery ja też chce być. A jeśli wyruszysz do swojej marchii, ruszą z Tobą. Miejsce żony jest zawsze przy boku męża. To się nie zmienia, ja również nie opuszczę cię na kroki, cokolwiek by się działo.
- Dziękuję że jesteś tak... miły, wrażliwy... to miło kogoś takiego spotkać, dotąd nie miałam tak miło. A... chcę ci to powiedzieć teraz, czuję się brzydka bo wiele śladów po danym życiu wciąż mam na ciele... wybacz...to będzie pewnie nie miły widok.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

Serce mu pękało słuchając jej słów. Już sam nie wiedział, czy bardziej czuje gniew, czy współczucie dla tej biednej kobiety. W dodatku tak bardzo przejmowała się wszystkim, przejmowała się nim, przejmowała się, że mu się nie spodoba. Miał wrażenie, że robi wszystko żeby on był zadowolony. A przecież tak nie mogło być, ona też była ważna, równie ważna co on, jej potrzeby też się liczyły.
- Yngwi, będziesz spała gdzie zechcesz, oczywiście, że możesz dzielić ze mną komnatę, chcę ci tylko powiedzieć, że do niczego nie będę cię zmuszał. Nigdy i chcę żebyś to zapamiętała. To co czujesz, czego chcesz, czego pragniesz jest równie ważne co moje potrzeby. Proszę, nie traktuj mnie i tego co wobec mnie czynisz jak obowiązek. Nie chcę być twoim obowiązkiem. Mów mi jeśli czegoś chcesz, jeśli coś jest ci potrzebne, jeśli czegoś pragniesz. Postaram się to spełnić.
- Nie jesteś brzydka Yngwi, jesteś piękną kobietą. Widzisz... - nie wiedział jak ma to jej powiedzieć - kiedy nadejdzie dzień, w którym zobaczę te ślady, to będzie dzień w którym będę cię kochał, a kiedy się kogoś kocha, kocha się go z wszystkim, z każdym znamieniem, z każdą blizną i śladem, z całą jego przeszłością. I nie ma znaczenia jakie ślady nosi ciało ukochanej osoby ona i tak jest wtedy piękna. Bardzo się tym martwisz, prawda?
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

- Trochę - rzekłą cicho - Trudno mi się nie martwić, wiele wiem, ale ciało kobiety to coś bardziej skomplikowanego. W naszym ciele nosimy dzieci, jest naszym atutem, czymś co stanowi o naszym prestiżu. Kobieta nie atrakcyjna nigdy nie zyska dobrego małżonka. Uroda, nasze ciało to jedyne czym możemy kusić, zachwycać, intrygować. Wy macie swoje wojny, miecze, władzę, gdzie nie da się słowem tam znajduje się miecz i siła jako argument. Ja mam tylko swoje ciało, to znacznie mniej możliwości, a nie jest już byle podlotkiem. Dlatego tak bardzo mnie to martwi, chciałabym wyglądać jak najlepiej, być jak najbardziej przygotowana na ciebie, na ten moment, to ważne. Wyglądać tak by mąż patrząc na ciebie wiedział czego chce, kochał cię, szanował, ale też... pragnął.
Zamilkła, nie oczekiwała że zrozumie, wielu nie rozumiało.

- Wiem jak się mieszka osobno, nie wszyscy moi mężowie chcieli. Jeden z nich, o ile był trzeźwy, przychodził do mnie nocami i wychodził. Nie widywałam go dniami, jedynie na chwilę przez noc. A potem, wybuchł bo nigdy nie dałam mu syna. Bo ja nie umiem... - prawie się rozpłakała, doszła do kwestii której bała się najbardziej.

- Jedno urodziłam zbyt wcześnie, kiedy spadłam ze schodów. Wybacz że ci to mówię... ja... - rozkleiła się już całkiem, ale jej mąż musiał wiedzieć - chciałabym ale nie umiem rodzić, w naszym rodzie kobiety mają wiele dzieci, nigdy nie był to problem, ale ze mną jest. Wybacz mi.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

- Posłuchaj to, że czujesz się nieatrakcyjna nie znaczy, że taka właśnie jesteś. Rozumiem, że się martwisz, a przynajmniej staram się rozumieć. Ja... nigdy nie zmagałem się z takimi problemami, ale postaram ci się pomóc jak tylko będę potrafił. Naprawdę jednak nie uważam żebyś ty miała się czym martwić. Myślę, że jesteś piękna i tak cię traktuję. Niczego ci nie brakuje Yngwi. Nie muszę... nie muszę... - po raz kolejny trudno mu było z siebie wydusić to, co chciał powiedzieć - oglądać cię nagiej żebym był przekonany o tym, że jesteś piękna - znów przytulił ją do siebie mocniej. Właściwie doszedł do wniosku, że lubił to robić, to było miłe uczucie, chować w swoich ramionach taką małą, bezbronną istotę.
- Cała reszta przyjdzie z czasem. Postaram się sprawić żebyś czuła się piękna, skoro teraz się taka nie czujesz. Jeśli chodzi o dzieci... po prostu nie myśl o tym teraz. Na myślenie o tym przyjdzie jeszcze czas. Może do tej pory po prostu nie miałaś dobrej opieki. Jeśli kiedyś będziesz przy nadziei zaopiekuję się tobą, nie pozwolę ci nawet schodzić samej ze schodów, będę cię nosił na rękach żebyś nie spadła, żebyś się nie przeróciła i nie opuszczę cię nawet na krok. Teraz... teraz wszystko będzie już dobrze. Nawet najtrudniejsze problemy można rozwiązać. Nie martw się już tak bardzo, wszystko się ułoży. Zajmę się tobą, zatroszczę się o ciebie nawet jeśli miałabyś nam nie dać potomków.
- Chciałabyś mi jeszcze coś powiedzieć? A może czegoś ci brakuje? Chciałabyś o coś poprosić? Martwię się, że jeśli cię nie zapytam, nie powiesz mi, nawet jeśli będziesz czegoś potrzebować.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Yngwirdia, spojrzała na niego uważnie. Nie chciała od niego nic, otrzymała bardzo wiele już teraz i za to była wdzięczna. Dłuższą chwilę milczała, co odpowiedzieć.
- Dziękuję ci, Taraldzie... Naprawdę jesteś niezwykle miły, nikt dla mnie nie był tak troskliwy. Jednak nie wiem jak ci się odwdzięczę. Nie mam wiele, ale jeśli mogę coś ci dać powiedz... jeśli choć ode mnie chcesz mów.
- Nie niczego nie potrzebuję więcej, mam i tak aż nadto dobroci od Ciebie, dziękuję ci za to wszystko.
Uśmiechała się łagodnie wtulona w jego ramię. Nie wiedziała już sama co ta temu mężczyźnie miała w końcu tak mało.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

- Ja wiem, że wielu ludzi zawsze chce coś w zamian, wiem, taki stał się ten świat, prawie każdy czegoś oczekuje, czegoś chce. Ludzie nie robią nic sami z siebie, tylko chcą zapłaty. Ja nie chce niczego. Nie musisz mi się odwdzięczać, niczego dawać, niczego od ciebie nie oczekuję. I proszę, nie pytaj mnie dlaczego, bo nie wiem. Po prostu, taki jestem i naprawdę nie chcę niczego w zamian. Nawet nie wiem czego mógłbym oczekiwać. Ani teraz, ani jako twój mąż. Chce tylko żebyś była szczęśliwa, żebyś już nie była smutna, żebyś nie płakała, tylko tyle. Nie wiem czego innego mógłbym chcieć, nie wiem czego chcieli inni, ja chcę tylko żebyś była szczęśliwa.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Yngwirdia patrzyła na niego długi, długi czas uśmiechając się łagodnie. Dotknęła jego ręki, nieśmiało.
- Mówisz piękne słowa. Ale jakie jest twoje największe pragnienie ?
Była ciekawa jego odpowiedzi, może byłaby wstanie je spełnić, chciała je spełnić. Tarald okazał się niezwykły, mogła by godzinami siedzieć tak słuchać jego mądrych słów i cieszyć się że to jej przyszły mąż. Nie wiedziała jak ma to wyrazić, co powiedzieć, ale czuła jak radość rośnie w niej każdego dnia. Przytuliła się mocniej zamykając oczy.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

Tarald myślała długo i zdał sobie sprawę, że on tak naprawdę nie ma żadnych ukrytych, silnych pragnień. Całe życie jakby żył z dnia na dzień, zajmując się problemami Rudej i zaszywając w swoim malutkim świecie. Ale jaki tak naprawdę był jego świat? To był świat jego ksiąg, historii z nich, rozmyślań nad tym co się dzieje w marchii, w państwie. Właśnie zdał sobie sprawę, że gdzieś dawno temu zniknęło jego życie prywatne. W dodatku wiedział kiedy to było. Kiedy wrócił z wojny, jego myśli krążyły wyłącznie wokół tego tematu, nie umiał się z nich otrząsnąć, to dlatego przestał zupełnie myśleć o sobie i swoich głębszych pragnieniach.

- Nie wiem - rzekł powoli - naprawdę nie wiem. Chyba gdzieś się zgubiłem. Nie wiem czego pragnę. W tej chwili chcę tylko uszczęśliwić ciebie - znów myślała przez chwilę. Nagle do jego głowy wpadł świetny pomysł.
- Yngwi, nie chciałbyś pójść gdzieś ze mną? Chciałbym ci coś pokazać...
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

- Jak to możliwe ? - zdumiała się spoglądając na niego.
- Każdy musi mieć swoje pragnienia, to one głównie nas kształtują. Często określa nam cele w życiu, to kim się staniemy, kim jesteśmy i będziemy. To smutne, może powinieneś zastanowić się nad sobą, nad tym co pragniesz.
Wstała spoglądając bystro nie niego, choć wciąż była w niej niezwykła duma i opanowanie.
- Z miłą chęcią się przejdę - wyciągnęła do niego dłoń. Tarald w jej oczach i tak był zaskakujący.
- A co pragniesz mi pokazać ?
Zablokowany

Wróć do „Pałac Dziewięciu Wież”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość