Dwór Namiestnika[Samotny Dwór] Rozterki

Dwór zwany inaczej Samotnym dworem, położony jest od Astron- oris, pół dnia drogi. Zbudowany za władania X Arcyksięcia, dla władcy w hołdzie dla jego osoby, przez księcia marchii północnej. Władca jednak nigdy nie używał owego dworu, uznając go za siedzibę swojego namiestnika. Dwór jest bardzo stary, potężny, w pełni drewniany z złotymi rzeźbieniami, oraz ogrodem wewnętrznym Aktualny namiestnik kazał otoczyć dwór ogrodem, pełnym egzotycznych roślin, drzew owocowych, tworząc urokliwe miejsce.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

Nie odezwała się, nie miała na to siły, miała tego dość. Nie umiała wierzyć w to co mówi. Chciała, ale nie potrafiła, jeszcze minutę temu mówił, że się waha. Chciała mu powiedzieć żeby wyszedł, ale mogła tylko płakać. W końcu jednak dotarło do niej, że nie może się tak denerwować, że musi się uspokoić, że łzy, smutek, zdenerwowanie nie są dobre, że to, co ona czuje, czuje też dziecko, które już kochała, nawet jeżeli miałaby zostać z nim sama. Ona też miała przyjaciół, miała Elestila, Evanlyn, wierzyła, że gdyby trzeba pomogliby jej. Przestała płakać, ale nie odezwała się ani słowem. Złapała się tylko za brzuch i skuliła, jakby chciała przytulić nienarodzone jeszcze dziecko.
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Eohaid milczał, przytulał ją do siebie, przykrył solidniej skórami i milczał. Wiedział, że jego słowa są teraz nic nie warte, straciły dla tej kobiety siłę. Wiedział to i dlatego nie chciał marnować tych które mu pozostały. Dlatego po prostu leżał koło niej, nie wyszedł, nie odpuścił, leżał. Czasami do podjęcia decyzji potrzebny był spokój, wiedział, że kiedyś na pewno coś powie i chciał dać jej czas, żeby to ona podjęła decyzję, kiedy chce z nim pomówić.
Czuł jednak, że w jego sercu wzrasta złość na samego siebie, zdradził nie tylko ją, ale i siebie. Swoje ideały jakimi zawsze postępował. Nie umiał płakać tak jak kobiety, mógł jedynie czuć do siebie nienawiść, pojawiającą się w postaci jednej czy dwóch łez spływających po policzku. To było wszystko, ale też stanowiło jego karę, swoiste oczyszczenie się i nadzieję, że Calisi chwyci go kiedyś za rękę, da mu sygnał, że już się nie gniewa, że spróbuje mu jeszcze raz zaufać, da mu jeszcze jedną szansę.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

Długo milczała, leżąc, bardzo długo. Zastanawiała się, czego on od niej oczekuje... bo tak naprawdę nie miała pojęcia jak to wszystko dalej będzie wyglądać. To nie od niej przecież zależało, a od Eohaida, to on musiał ją przekonać, że wszystko będzie dobrze, nie ona jego. To on musiał się starać, to on musiał walczyć teraz o jej zaufanie. Calisi naprawdę czuła się źle, czuła się tak jakby już ją zdradził. Byli po ślubie dopiero tydzień, a on już chciał to zrobić, mimo tego, co mówił wcześniej, wahał się, nie był pewien, co czuje. Najbardziej bolał fakt, że ona mu wierzyła, że ani przez moment nie zauważyła jego wahania, że nie pomyślała nawet, że może jej nie kochać. Oddała mu wszystko, co miała, oddała mu swoje serce, ciało i duszę, a on chciał ją zdradzić. Kiedy już się uspokoiła, odwróciła się do niego twarzą i spojrzała mu w oczy. Takiego wzroku jeszcze u niej nie widział. Nie było w nim złości, ale pełna powaga i dziwny spokój, nie było w nim chęci kłótni czy złości, ale gdzieś głęboko czaił się wielki żal.

- Uderzyłeś Tantris, w mojej obecności obraziłeś ją tak mocno, jak tylko można obrazić kobietę, okłamywałeś mnie, zwodziłeś i chciałeś zdradzić. Swoim zachowaniem naraziłeś mnie - chwyciła go za nadgarstek i położyła sobie jego rękę na podbrzuszu - i nasze dziecko na utratę zdrowia, a jego nawet życia. Przez to, co chciałeś zrobić, jego mogłoby już nie być. Przez swoją fanaberię zabiłbyś istotę, która jest częścią ciebie - zamilkła, odsunęła jego rękę i puściła nadgarstek. - Nie chcę żebyś kiedykolwiek jeszcze widział się z cesarzową, nawet w kwestiach politycznych. Nie chcę byś utrzymywał z nią jakikolwiek kontakt. Odprawisz wszystkie swoje kochanki, od tej chwili będziesz mi wierny tak jak to rzekłeś już dawno, nie okłamiesz mnie już nigdy więcej. A teraz wstań i wyjdź, chcę zostać sama. Wrócisz, kiedy podejmiesz decyzję czy jesteś w stanie spełnić moje warunki. I przemyśl coś uczynił i co mogłeś uczynić... Przekaż też Ellestillowi, że jak tylko wróci chcę się z nim widzieć.
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Eohaid pierwszy raz w życiu czuł się postawiony pod ścianą. Nikt, nigdy mu nie rozkazywał. Nigdy! Jakaś część jego duszy, zgniotła dumę, władcę, zgniotła wszystko poza żalem i pokorą. Pokiwał głową powoli na jej słowa, pocałował ją w czoło i w brzuch. Wstał i wyszedł, czuł się podle, wreszcie jakaś kobieta mogła mu dać syna, umocnić tron a on... co zrobił? Zastanawiał się nad odejściem od niej. Nie odszedłby, wiedział o tym, teraz, kiedy miała urodzić jego dziecko, wiedział, że stała się niewolnicą tego miejsca. Lirieńczycy nigdy nie pozwolą jej odejść dopóki w jej żyłach płynie krew, dopóki może urodzić syna. Nie wiedział ile jest wstanie spełnić warunków, raczej wszystkie. Ale najpierw musiał pomówić z Ellestillem. Zaskoczył go spokój namiestnika, który po prostu przejął sprawy państwa, porzucając prywatne. Ten spokój, rozsądek, chłód z jakim zadecydował coś stary wojownik, nie był podobny do niego. W zasadzie trochę ciekawiło go skąd ta odpowiedzialność i opanowanie u człowieka, który całe życie wojował i był egoistą.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

Kiedy wyszedł, odwróciła się znów, skuliła i zaczęła płakać. Tym razem nie łkała głośno, nie szlochała, po jej policzkach po prostu spływały łzy. Jeszcze tego ranka była najszczęśliwszą istotą na świecie, tak przynajmniej się czuła, a teraz? Teraz czuła się osamotniona i oszukana. Przeklinała siebie, że miłość zaślepiła ją na tyle, by nie zauważyć, co się dzieje. Nie umiała ufać zapewnieniom Eohaida, nie potrafiła. Wszystko dlatego, że wcześniej też mówił, że ją kocha, że wcześniej dał słowo, że będzie wierny, a to wszystko okazało się kłamstwem. Nie wiedział czy ją kocha, chciał zdradzić. Calisi cierpiała jak nigdy w życiu. Nawet ojciec nie poczynił jej takiej krzywdy - nie mógł, ojca nigdy nie kochała. Pragnęła jego akceptacji, ale nie kochała go. Z Eohaidem było inaczej, zawiodła się na kimś komu ufała najbardziej, komu ufała bezgranicznie, na tyle, że nie miała żadnych wątpliwości. Sądziła, że jest zarówno jej mężem, jak przyjacielem. Calisi była naprawdę załamana, po raz pierwszy w życiu czuła, że brakuje jej sił. Nie było w niej już tej neutralności i chłodu, który kiedyś bronił ją przed takimi zdarzeniami. Pozwoliła by zniknęło to, co było jej tarczą, pozwoliła na to, bo pokochała Eohaida. Teraz żałowała, teraz nie miała się już jak bronić. Mogła jedynie próbować odbudować swoją tarczę, która kiedyś tak skutecznie ją chroniła.
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Klepsydra siedzenia nad papierami dała mu do myślenia. Zdecydował się, że spełni warunki, mimo wszystko czuł, że kocha Calisi, że wreszcie przestał wątpić. Dlatego właśnie wstał z krzesła i pomówił z główną służącą, nakazał jej, aby poza nią wszystkie kobiety, które kiedykolwiek usługiwały mu, dostały nową rolę. Na ich miejsce do prac typowo kobiecych miały zostać wydelegowana kobiety stare, wdowy, zamężne, zaś do wszystkich innych rzeczy służący. Stara kobieta pokiwała głową, nie powiedziała ani słowa, choć domyślała się co spowodowało takie zmiany. Była doświadczoną żoną i matką, widziała już wiele. Poprosił ją również, by dla jego Calisi,szczególnie teraz w jej stanie, zadbano o wszelkie wygody oraz otoczono ją szczególną opieką. Stara kobieta miała również znaleźć dla niej sześć miłych dwórek mogących stanowić od dziś damy do towarzystwa jak również pomoc dla arcyksiężnej. Dodatkowo uznał, że jedna część ogrodu - zagajnik, znajdujący się najbliżej izb Calisi, ma zostać przerobiony tak, jak jego żona lubi, by mogła spędzać tam tyle czasu ile potrzebuje. Oddał również Calisi izbę sypialną łączącą się z salą gdzie mieścił się wielki zbiornik wodny, w który kazał włożyć pływające kwiaty.
Sam przeniósł się do mniejszych izb, dawniej służących mu za sypialnie, chcąc dać jej możliwość wyboru czy chce do niego iść, czy nie, jak również zadbania o jej wygodę. Wyznaczono także izbę od słonecznej strony, gdzie żona Eohaida mogła być sama, stanowiło to tak jakby jej pracownię oraz szeroką bibliotekę wraz z salą kominkową, która łączyła jego izbę z jej pokojami. Calisi otrzymała cały pęk kluczy by zgodnie z zasadami, miała dostęp do wszystkich izb w całym pałacu, w końcu była tu panią.

Ciąg Dalszy: Eohaid
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ciszę w izbie, w jakiej leżała Calisi, przerwał hałas podkutych butów, otwieranych drzwi i kolejne spokojniejsze kroki.
- Pani? Chciałaś mnie widzieć, oto jestem. - Wojownik usiadł na wolnym krześle obok łoża chorej. - W czym mogę ci, pani, służyć?
Westchnął głośno, ale spojrzał zaraz na arcyksiężną, by nie poczuła się urażona jego brakiem zainteresowania. Był jednak naprawdę zmęczony, narada przedłużyła się i to znacznie, zapowiadało się na to, że turniej musi zostać przesunięty, zaś cesarzowa obrażona pogroziła mu w złości. Po całym dniu narady, rozmów, marzył już tylko o tym by położyć głowę na kolanach Evanlyn i by ta zechciała poczytać mu coś lub chociażby ponucić.
Ostatnio edytowane przez Anarloth 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

Calisi usiadła na łożu i uśmiechnęła się, naprawdę rada była, widząc tego starego wojownika. Jakoś jego widok ją uspokajał, chociaż wszyscy inni mieli go za "rzeźnika z północy", ona nie umiała tak o nim myśleć. Nie znała go takiego jak znali go wszyscy. Dla niej był zawsze pełen szacunku i spokoju. I takiego właśnie go widziała, poza tym traktowała go jak przyjaciela. W tej chwili jedynego przyjaciela.

- Miło cię widzieć - rzekła pogodnie - cieszę się, że przyszedłeś. W tej chwili jesteś moim jedynym przyjacielem Ellestill - dodała, a pogodny uśmiech zszedł z jej twarzy. - Chciałam cię więc prosić o pomoc. Chciałabym zostać przez jakiś czas w twoim dworze. Nie chcę wracać do pałacu. Nie teraz. Pytam, więc czy pozwolisz mi nadal być twoim gościem. Poza tym, jest jeszcze jedna sprawa... Poprosiłam Evanlyn żeby została moją damą dworu, chcę żeby nauczyła mnie waszego języka, opowiedziała mi o kulturze i waszych obyczajach. Teraz będę miała na to dużo czasu. Jednak nie tylko jej potrzebuję... chcę też by przez najbliższy czas towarzyszyła mi Tantris. Wiem, między mną a Tantris bywało różnie, a raczej... nie było najlepiej. Jednak teraz, kiedy jestem przy nadziei będę jej potrzebować. Jest medykiem, ktoś musi czuwać nade mną i nad dzieckiem, i chcę żeby to była właśnie ona. Tak więc gdziekolwiek będę przebywać, chciałbym mieć je blisko siebie. Wiem jednak jaka jest sytuacja i nie wiem jak one zareagują na swoją obecność. Chciałabym żebyś z nimi porozmawiał. Nie chcę ich unieszczęśliwiać, zwłaszcza Evanlyn, ale potrzebuję ich obu.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Wojownik pokiwał głową, oparł się o wysokie rzeźbione krzesło i zamknął oczy, kiedy słuchał słów kobiety. Wyglądał na zmęczonego, wręcz wykończonego do granic możliwości, aż tak, że osiwiał czy raczej osrebrzał. To zaskakujące, ale dopiero teraz było widać, że jego czarne włosy są zabarwienia srebrnego. W ciągu ostatnich ośmiu dni tak mu się zrobiło. Przetarł powieki dłońmi.
- Oczywiście, pani, bądź spokojna, pomówię z każdą z kobiet. Zresztą każda zna sytuację i mam nadzieję, że jest świadom swojego miejsca w całej tej historii. Dobrze jednak, że wybrałaś Tantris, mimo swojego ostrego charakteru i usposobienia jest najlepszym medykiem jakiego znam.Poza tym przez nakład obowiązków jakie mam na sobie, nie mógłbym poświęcić więcej czasu pannie Evanlyn. Z tego też powodu być może słusznie, że zostajesz, pani, a ona ci pomoże. A jeśli będziesz potrzebować coś jeszcze wiedzieć, zawsze możesz się udać do mnie, czy raczej mnie przywołać. Możesz zostać na moim dworze tak długo, jak chcesz, traktuj go jak swój dom, nie pytaj kiedy wyjedziesz i jak długo zostaniesz, to twój dom.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

- Dziękuję - odpowiedziała krótko Calisi. - Możesz odejść. A, i Elestil... - chciała coś powiedzieć, ale doszła do wniosku, że nie powinna. - To nic... możesz odejść - powtórzyła, kładąc się na posłaniu. Czuła się smutna, naprawdę smutna, powoli przechodził jej żal i ból, ale smutek pozostał i poczucie samotności, pustki, którą do tej pory wypełniał jej Eohaid. Chciała się cieszyć z tego, że zostanie matką, bardzo chciała, tymczasem nie miała z kim podzielić się tym, co czuje. Leżała, patrząc w sufit i zupełnie nie rozumiała tego, co się stało, zupełnie nie pojmowała jak on mógł uczynić jej coś takiego, jak ona mogła nic nie zauważyć. Dzięki tej sytuacji zrozumiała jednak jedno, że jeśli Eohaid będzie chciał coś przed nią ukryć, to to zrobi, bo nikt nie ośmieli się mu przeciwstawić. Najlepiej przekonała się o tym Tantris. Calisi było jej naprawdę żal, widziała jak płacze, widziała, co przeżywa, czuła się tak, jakby widziała samą siebie. Poza tym nigdy nie widziała Eohaida w takim stanie, wściekłego, w dodatku zdolnego uderzyć kobietę. Wtedy się nie bała, wtedy wiedziała, co powinna zrobić, umiała stanąć w obronie Tantris, ale, co jeśli to dotyczyłoby jej samej? Co jeśli Eohaid uderzy kiedyś właśnie ją? Miała mętlik w głowie. Z jednej strony chciała żeby wszystko było jak dawniej, z drugiej nie wiedziała czy umie zobaczyć w Eohidzie to, co kiedyś, nie wiedziała czy będzie potrafiła zapomnieć.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Wojownik zmarszył brwi, skłonił się i ruszył by odejść, jednak kiedy zrobił krok zmienił zdanie. Zatrzymał się, obrócił i cofnął siadając znów na krześle. Był zmęczony, jakaś jego część chciała już wrócić do izby sypialnej. Druga jednak mówiła że ktoś potrzebuje jego wsparcia, ktoś kto pomógł mu wcześniej. Dlatego właśnie naturalnym było dla niego aby pozostać przy Calisi, przynajmniej dopóki nie wróci Tris lub Eohaid. Przykrył ją troskliwie skórami, spojrzał również czy ogień na kominku wciąż się palił, powoli zbliżały się chłody.
- Pani ,Co chcesz powiedzieć ? Bo widzę w Twoich oczach że jest wiele rzeczy które zaprzątają umysł. Powiedz mi, jestem być może prostym wojownikiem, ale wiele już wiem, widziałem, a po za tym wszyscy mamy emocje, gorsze dni i lepsze.

Niepewnie ale położył swoją prawą dłoń na jej, jakby w geście że może na niego liczyć, że jest tutaj i nie ma się czego bać.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

- To nic... - rzekła cicho Calisi, z wdzięcznością przyjmując dotyk Elestila.
- Jestem tylko zmęczona. Myślałam, że wszystko będzie inaczej, a tymczasem... sen zmienił się w koszmar. I zupełnie nie wiem jak do tego doszło. Nie wiem czy jestem tylko ślepa, czy ślepa i zakochana... Wszystko miało być inaczej... wszystko... Teraz już sama nie wiem jakie jest to małżeństwo, do tej pory myślałam, że z miłości... ale teraz... Czuję się tak jakbym była tylko ja i dziecko... Miałam się cieszyć, miała się tym z nim podzielić i mieliśmy się cieszyć razem, a siedzę i pociesza mnie stary wojownik, który przecież ma swoje sprawy - Calisi posmutniała do tego stopnia, że prawie zaczęła płakać, przełknęła jednak łzy, nie chciała płakać Elestilowi.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Duża szorstwa dłoń gładziła ją po policzku, wojownik uśmiechnął się smutno.
- Czasem słońce, pani czasem deszcz. W małżeństwie wszystko się zmienia, jeden dzień może być jak ze snu, ale kolejny tak jak dziś koszmarny. Jutro możesz obudzić się w pięknym słońcu, w ramionach Eohaida i znów wszystko będzie piękne. Tak jest zawsze, nie zmieni tego wiem, status, lata małżeństwa. Jednak ważne by w tych koszmarnych dniach nawet, szukać ukojenia, szukać spokoju, i ciszy. Wiesz czasami warto przemilczeć cały zły dzień, by kolejny już był piękny. Twój mąż cię kocha, nigdy nie miał dobrego małżeństwa więc miota się, nie wiedząc co robić. Bądź dla niego łagodna, to ty jesteś z nich dwóch bardziej dojrzała w tej kwesti. To ty Pani, bardziej wiesz czego oczekiwać, jak ma wyglądać małżeństwo , miłość, On nie, on... - zamilkł chwilę- myśle że Eohaid tak naprawdę jej nie zna. Dopiero po raz pierwszy odkrył że jest odpowiedziany za ciebie, za dziecko, że ty też możesz stawiać mu warunki, że w tym domu nie ma Arcyksiecia, jesteście wy - obydwaj decydujecie.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

- Być może masz rację - rzekła.
- Tylko, że w tej chwili ja sama nie wiem czego chcę i wcale nie czuję się dojrzała. Fakt... postawiłam mu warunki, chcę wiedzieć na czym stoję. Albo jestem żoną, którą pojął tylko po to by dano mu spokój i by rodziła mu dzieci, a on sam mógł mieć kochankę, albo kobieta która kocha i której jest wierny. Musi wybrać. Ale jeśli mam być tylko żoną z rozsądku, to nie może mi mówić, że mnie kocha. Ja umiem żyć bez miłości, ale nie wtedy, kiedy ktoś robi wszystko bym też kochała - westchnęła.

- Dziękuję za wszystko. Idź. Widzę, że jesteś zmęczony, poza tym Evanlyn na pewno czeka. Ja sobie poradzę.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Nie chętnie, ale musiał przyznać jej rację, pokiwał zatem głową. Ucałował jej dłoń z szacunkiem i wstał z krzesła.
- Dobrze pani, oddalę się teraz, ale wrócę tu abyś nie była sama kiedy już odpocznę.
Spojrzał na kominek, dorzucił jeszcze drewna do ognia i przykrył kobietę kocem. Spojrzał również na swojego wilka, jak zwykle w ciszy poruszającego się za nim. Przez chwilę pomyślał po czym dał mu rozkaz by został przy Calisi. Wilk poczłapał powoli pod łoże kobiety i położył jej pysk na dłoni.
- Będzie dobrze pani, sama się przekonasz. Sharn dotrzyma ci towarzystwa, póki ja nie wrócę.

Ciąd Dalszy: Elestil.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

Calisi uśmiechnęła się jeszcze do wychodzącego Elestila. Było jej bardzo miło, że zostawił jej wilka.

- Dziękuję - rzekła zanim wyszedł. Spojrzała z uśmiecham na starego wilka. Z jego łagodnych oczu mogła wyczytać, że wiele przeżył. Pogłaskała zwierzę po głowie i uśmiechnęła się do niego.
- Chodź Sharn - powiedziała w stronę wilka przesuwając się na łożu i pokazując mu miejsce na posłaniu. Wilk podniósł łeb i spojrzał na dziewczynę.
- Chodź - powtórzyła, dopiero wtedy Sharn wskoczył na posłanie i ułożyła się obok niej. Calisi przytuliła się do sierści wilka i uśmiechnęła do siebie. Lubiła zwierzęta i cieszyła się, że Elestil zostawił jej kogoś takiego jak Sharn.
Zablokowany

Wróć do „Dwór Namiestnika”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość